• Nie Znaleziono Wyników

Serce i kręgosłup siły bojowej 1. Dywizji Pancernej stanowiła 10. Brygada Kawalerii Pancernej. Chociaż historia jej, rozpoczęta w roku 1937, wiąże się z kawalerią pancerną i zmotoryzowaną, kształt, jaki miała w lipcu 1944 roku we Francji, oparty był na standardowym modelu brytyjskiej brygady. W jej skład wchodził Sztab, Szwadron Dowodzenia, 1. Pułk Pancerny, 2. Pułk Pancerny, 24. Pułk Ułanów oraz 10. Pułk Dragonów.

Dowódcą brygady podczas lądowania we Francji był pułkownik Tadeusz Majewski, a jego zastępcą - pułkownik Franciszek Skibiński, który połączył z nią swój los na dobre45. Sztab brygady w dużej mierze przypominał sztab dywizji, choć oczywiście pozbawiony był takich komórek, jak sekcja prawna, prasowa, pion księgowości czy inne służby dywizyjne. Dowódca sztabu major Marian Czarnecki nadzorował pracę sztabową, która w dużej mierze koncentrowała się na działaniach wywiadowczych, łączności, zabezpieczeniu warsztatowo-materiałowym i żandarmerii. Do sekcji operacyjnej przydzieleni byli dwaj oficerowie, którzy przyjmowali rozkazy i plany, układali je oraz rozpowszechniali. Na szczeblu dywizji brygada miała do dyspozycji kilku kapelanów, którzy wspierali żołnierzy duchowo, moralnie oraz w kwestiach wiary. W celu utrzymania właściwej koordynacji pracy brygada dysponowała również komórką łączności46.

Podobnie jak w wypadku Sztabu Dywizji i 10. Pułku Strzelców Konnych sztab funkcjonował obok szwadronu dowodzenia. Co jednak ciekawe, dywizyjna kompania dowodzenia, czy pułkowa, posiadały mniej rozbudowaną strukturę niż kompania dowodzenia w brygadzie. Składała się jedynie z trzech plutonów uzupełniających sztab brygady. Pluton dowodzenia realizował funkcje sztabowo-administracyjne typowe dla kompanii, a pluton czołgów i pluton techniczno-gospodarczy uzupełniał kompanię. Warto tu też wspomnieć o sekcji trzech czołgów inżynieryjnych, które przydzielono pododdziałom pancernym a które umożliwiały pokonywanie trudnych przeszkód wodnych47.

Wnikliwy czytelnik pewnie zwrócił już uwagę na to, iż tam, gdzie występowały pododdziały zmotoryzowane oraz pancerne, pojawiały się oddziały warsztatowe. Ich 45 S. Maczek, op. cit., s. 142.

46 G. Kennedy, British Army..., vol. II, s. 11.

obecność w strukturach kompanii nie potrzebuje dodatkowego uzasadnienia i rzeczywiście takie sekcje podobnej wielkości występować będą w szwadronach pancernych, zmechanizowanych i zmotoryzowanych, o czym wspomnimy przy okazji analizy pozostałych struktur dywizji.

Czołgowy pluton dowodzenia w porównaniu z normalnym plutonem liniowym miał poniekąd większe możliwości. W praktyce bowiem, dysponując dziesięcioma czołgami Sherman, przypominał rozmiarem kompanię. W kwietniu 1944 Departament Wojny wydał rozporządzenie, które umożliwiało pancernym kompaniom dowodzenia brygady otrzymanie na stan ośmiu czołgów obserwacyjnych, mających usprawnić proces dowodzenia i zarządzania działaniami bojowymi48. Taki przydział czołgów na szczeblu dowodzenia umożliwiał dowódcy brygady bardziej elastyczne dowodzenie pododdziałami z linii frontu lub też dawał możliwość bezpośredniego wsparcia działań bojowych, jeśli uznał to za konieczne.

Choć pobieżne opisywanie struktury organizacyjnej poszczególnych pułków pancernych może zawieść czytelnika, to analiza siły bojowej dywizji nie wymaga zagłębiania się w każdy element funkcjonowania jej struktur49. Tak więc zamiast wnikliwego omówienia struktury każdego pułku czy szwadronu, aż po pluton wystarczy odnieść się ponownie do służb działających w ramach 10. Pułku Strzelców Konnych. W pułkach pancernych istniały cztery plutony, nie pięć, co oczywiście wynikało z braku odpowiednich rezerw kadrowych i stanowiło problem dla dowódców dywizji nawet podczas inwazji we Francji. Jako że struktura organizacyjna 10. Pułku Strzelców Konnych różniła się od innych pułków dywizji tylko rodzajem czołgów (nie były to Cromwelle, lecz Shermany), nie warto po raz kolejny omawiać wszystkich szczegółów. Ale w sumie wśród trzech pułków pancernych pułkownik Majewski dysponował 36 w pełni ukompletowanymi w czołgi plutonami oraz elementami rozpoznawczymi i dowodzenia50.

Ale o jednej rozbieżności warto wspomnieć. Kaliber standardowego działa w czołgach Sherman wynosił 75 mm, co okazało się mało skutecznym rozwiązaniem w starciach z cięższymi niemieckimi czołgami. Z tych właśnie powodów brytyjskie jednostki (a także polskie i kanadyjskie) zaczęły montować na czołgach Sherman 17-funtowe działa. Tak zmodernizowana wersja otrzymała nazwę Sherman Firefly i każdy 48 Ibidem, s. 96 i 101.

49 Ibidem, s. 5.

pluton dysponował jedną jej sztuką51. Tak więc w praktyce plutony czołgów miały na stanie dwie klasyczne i jedną zmodernizowaną wersję czołgu Sherman. Specyfikacje techniczne dotyczące czołgów Sherman, Cromwell i Stuart omówione zostaną szczegółowo w podrozdziale 2.4.

W lipcu 1944 roku dowódcami poszczególnych pułków pancernych byli: 1. Pułku Pancernego – podpułkownik Aleksander Stefanowicz; 2. Pułku Pancernego – podpułkownik Stanisław Koszutski; 24. Pułku Ułanów – podpułkownik Jan Kański52.

Zupełnie odmienną strukturę miał 10. Pułk Dragonów. W brytyjskiej terminologii nosił on miano batalionu motorowego i stanowił podstawowe zmechanizowane oraz motorowe wparcie piechoty dla pułków pancernych. Do realizacji tego zadania służyły ciężarówki, półciężarówki oraz wozy gąsienicowe. Ponadto w jego skład wchodził sztab, kompania dowodzenia, szwadron wsparcia oraz trzy szwadrony dragonów53.

W dniu lądowania na plaży we Francji i rozpoczęcia działań bojowych dowódcą 10. Pułku Dragonów był podpułkownik Władysław Zgorzelski. Jego sztab w żaden szczególny sposób nie odbiegał strukturą od innych pułków pancernych, a kompania dowodzenia stanowiła znacznie mniejszą komórkę, złożoną tylko ze sztabu pułku i plutonu administracyjnego. Jej obsada osobowa była też znacznie mniejsza54.

Jedną z przyczyn, dla których siła bojowa kompanii dowodzenia była wyższa, była obecność szwadronu wsparcia. W przeciwieństwie do innych pułków pancernych o zasadniczo takich samych szwadronach 10. Pułk Dragonów posiadał dodatkowy szwadron, którego zadaniem było zapewnienie przeciwpancernego wsparcia ogniowego. Dowodzony był przez kapitana Wacława Kownasa, a w jego strukturach znajdował się mały sztab dowodzenia, trzy plutony przeciwczołgowe oraz dwa plutony wsparcia CKM55.

Każdy z trzech plutonów przeciwczołgowych składał się z dowodzenia i dwóch drużyn, mających na stanie dwa transportery opancerzone Loyd Carrier, które ciągnęły działa przeciwpancerne, oraz dwa transportery opancerzone Loyd Carrier z zamontowanymi działami Bren. Tak wyglądał etat bojowy plutonów przeciwczołgowych. W praktyce jednak często oprócz transporterów Loyd Carrier używane były bardziej popularne transportery opancerzone Universal Carrier. W sumie cała kompania miała na 51 David Fletcher, Sherman Firefly, Oksford 2008, s. 40.

52 S. Maczek, op. cit., s. 142.

53 J. S. Tym, 1. Dywizja…, s. 542.

54 Ibidem.

stanie 12 dział przeciwczołgowych ciągniętych przez transportery Loyd i Universal Carrier, które były małymi pojazdami gąsienicowymi. Ich specyfikacja dokładniej omówiona zostanie w dalszej części tego rozdziału.

Dwa plutony wsparcia CKM stanowią przykład rozbieżności między polską a brytyjską terminologią. Brytyjski etat bojowy przewidywał plutony karabinów maszynowych średniego kalibru. W polskiej terminologii używa się zazwyczaj określenia plutony CKM (ciężki karabin maszynowy). A ponieważ jest to prawie jedynie rozbieżność semantyczna, w tej pracy używany będzie polski termin CKM. Zarówno polskie, jak i brytyjskie plutony wsparcia składały się z dowodzenia oraz dwóch plutonów CKM. Każdy z nich wyposażony był w dwa transportery Universal Carrier z zamontowanymi karabinami maszynowymi Vickers oraz jeden transporter Universal Carrier, który służył głównie do zaopatrywania ich w amunicję i sprzęt56. Ponadto kompania w celu wsparcia działań operacyjnych brygady mogła doposażyć plutony w osiem wysoce mobilnych karabinów maszynowych Vickers.

Trzy szwadrony dragonów stanowiły uzupełnienie pułku. W terminologii brytyjskiej nosiły one miano batalionów motorowych. Każdy składał się z dowodzenia, drużyny moździerzowej, plutonu transportowo-rozpoznawczego oraz trzech plutonów dragonów. Sekcja dowodzenia składała się z typowej komórki sekcji dowodzenia i zarządzania spotykanej na szczeblach kompanii oraz dodatkowej drużyny moździerzowej. Dwa trzycalowe moździerze montowane na transporterach Universal Carrier stanowiły siłę ogniową drużyny moździerzowej57. To dawało możliwość szybkiej odpowiedzi ogniowej każdemu, kto właśnie komenderował plutonem. Mając bezpośrednią kontrolę nad ogniem moździerzowym, pododdziały niższego szczebla mogły działać elastyczniej i były mobilniejsze, gdyż nie musiały czekać na wsparcie artylerii dywizji.

Pluton transportowo-rozpoznawczy stanowił swego rodzaju wypadkową pancernego plutonu rozpoznawczego oraz patrolu piechoty. Posiadał go każdy szwadron dragonów, a w jego skład wchodziła sekcja dowodzenia i trzy drużyny patrolowe. Każda zaś drużyna miała na stanie trzy transportery Universal Carrier obsługiwane przez trzyosobowe załogi. Transportery wyposażone były w lekkie karabiny maszynowe Bren, a dodatkowo jeden z nich mógł mieć na stanie dwucalowy moździerz w celu zapewnienia sobie dodatkowego wsparcia ogniowego58.

56 Ibidem, s. 123.

57 Ibidem, s. 124-125.

Na sam koniec należy wspomnieć o trzech plutonach dragonów, które stanowiły główną siłą bojową każdego liniowego szwadronu dragonów w 10. Pułku. Plutony te w dużej mierze przypominały plutony strzelców piechoty, w których skład wchodziła sekcja dowodzenia i trzy drużyny. Wszystkie one dysponowały własną ciężarówką do transportu sprzętu, co czyniły je dosyć mobilnymi. W skład każdej drużyny nominalnie wchodził dowódca w stopniu kaprala, sześciu strzelców oraz kierowca ciężarówki. Mimo iż tabor bojowy tego nie przewidywał, z czasem ciężarówki stopniowo wycofywano i zastępowano amerykańskimi półciężarówkami M3/5. To zwiększyło ochronę przeciwpancerną i przełajową mobilność drużyn. W każdej drużynie jeden żołnierz niósł lekki karabin maszynowy Bren. Ponadto sekcja dowodzenia dysponowała dwucalowym moździerzem, który stanowił dodatkowe wsparcie ogniowe59.

Należy pamiętać, iż sytuacja 1. Dywizji Pancernej (a zwłaszcza 10. Brygady Kawalerii Pancernej, która była mocno zmechanizowana i dysponowała wyspecjalizowaną bronią) nieustannie się zmieniała: doskonalono jej uzbrojenie, uzupełniano straty, naprawiano awarie techniczne, nawiązywano współpracę z mniejszymi pododdziałami oraz planowano rotacje kadrowe. Dlatego też powyższe szczegóły stanowić mogą jedynie ogólną wskazówkę na temat tego, jak naprawdę brygada wyglądała w momencie dyslokacji.

Broń osobista przydzielona oficerom i żołnierzom 10. Pułku Strzelców Konnych i 10. Brygady Kawalerii Pancernej była jasno określona w wytycznych dotyczących etatów bojowych. Ale rzeczywistość często okazywała się daleka od ideału. Jeśli chodzi o przydział broni osobistej, brytyjska polityka ewoluowała przez całą wojnę. Przed 1938 rokiem istniały tylko dwie możliwości: karabin i pistolet. Oficerowie oraz załogi pojazdów używali pistoletów, pozostali żołnierze zaś wyposażeni byli w karabiny. Wraz z pojawieniem się pistoletów maszynowych Thompson, a później Sten zmieniono wytyczne. Ustalono, że wszyscy oficerowie pododdziałów pancernych nosić będą pistolety, załogi pojazdów w zależności od stopnia i funkcji używać będą albo pistoletów maszynowych Sten, albo pistoletów, pozostali żołnierze zaś do dyspozycji mieli albo pistolety maszynowe Sten, albo karabiny. Żołnierze 1. Dywizji Pancernej, której uzbrojenie nieustannie ewoluowało, często swobodnie traktowali owe wytyczne. Co

więcej, jak twierdzi Gary Kennedy, nawet dla wojsk brytyjskich „miały one bardziej charakter wskazówek aniżeli nakazów”60.

Konkretny przykład tego, jak wyglądał typowy pułk czołgowy dywizji, pochodzi z dziennika prowadzonego przez Andrzeja Mincera, w którym autor zamieszczał wszystkie informacje dotyczące sprzętu, jakim dysponował jego pluton. Wśród wszystkich jedenastu załóg kwestia broni osobistej wyglądała tak samo. Dowódcy i kierowcy posiadali rewolwery, natomiast działonowi oraz drudzy działonowi wyposażeni byli w pistolety maszynowe Sten61. Ten sam schemat obowiązywał we wszystkich plutonach pancernych 1. Dywizji. Na szczeblach dowodzenia dywizji, brygady czy sztabów pułków sporą część kadry stanowili kierowcy i motocykliści, tak więc wszyscy oni posiadali pistolety maszynowe Sten. Jako że 1. Pułk Dragonów pełnił funkcję zmechanizowanego batalionu piechoty, zdecydowanie wyższy odsetek jego żołnierzy wyposażony był w karabiny oraz lekkie karabiny maszynowe62.

Dokładniejsza analiza specyfikacji technicznej broni lekkiej znajdzie się w podrozdziale 2.3. Warto tutaj jednak wspomnieć, iż załogi pancerne, znajdując się poza czołgiem, dysponowały niewielką siłą ogniową i poza walką w ręcz ich możliwości obrony były znikome. Udało się to częściowo zmienić wraz z pojawieniem się dodatkowego uzbrojenia, które stanowiły ręczne granaty i broń przeciwpancerna PIAT. Niestety broń ta pozyskiwana była tradycyjnymi kanałami zaopatrzenia i nie zawsze jej zdobycie było proste.

Do tej pory opis struktury i organizacji różnorodnych pododdziałów pancernych i zmechanizowanych skupiał się na pododdziałach bojowych, gdyż to właśnie te plutony stanowią ich podstawowe elementy i to właśnie dzięki nim dowódcy mogą planować manewry i je realizować. Jak była mowa przy okazji opisu czołgowych plutonów dowodzenia, rezerwy czołgów, wozów opancerzonych, transporterów gąsienicowych istniały poza plutonami liniowymi. Ponadto każdy pododdział, począwszy od dywizji, a na plutonie skończywszy, posiadał dodatkowe ciężarówki, ciągniki, łaziki i motocykle, które znajdowały się tuż za czołgami i piechurami. Z tych właśnie przyczyn posługiwanie się precyzyjnymi statystykami okazuje się niemożliwe i prostsza wydaje się wspólna analiza poszczególnych pododdziałów. Posiadając powyższe informacje, można sobie wyobrazić, jak wyglądała struktura pododdziałów w momencie dyslokacji.

60 Ibidem, s. vii.

61 IPMS, Notes wchm. Andrzeja Mincera…

Struktura plutonów czołgowych oraz szwadronów umożliwiała prowadzenie manewrów ogniowo-oskrzydlających, polegających na zaangażowaniu przeciwnika w walkę w jednym punkcie, by w tym czasie reszta czołgów mogła obejść lub oskrzydlić maszyny nieprzyjaciela z innej flanki. W ten sposób wróg zmuszony był do zmiany kierunku ognia lub utrzymywania dwóch pozycji ogniowych, co wymagało przegrupowania i oddania pola. Funkcję zaczepną w tym manewrze najlepiej realizowały czołgi Firefly, co wynikało z ich siły ogniowej. Aby manewr się udał, potrzebny był - przynajmniej teoretycznie - jeszcze jeden czołg, który w tym czasie mógł zmienić pozycję. W praktyce jednak manewr ten był najbardziej efektywny, gdy realizowano go na szczeblu szwadronu. Dowódca szwadronu mógł wówczas kierować działaniami kilku plutonów i prowadzić pośredni ostrzał w celu osiągnięcia zamierzenia taktycznego. Ten sam manewr możłiwy jest na każdym szczeblu dowodzenia. Na przykład na szczeblu pułku dowódca dysponuje trzema szwadronami, które mogą jednocześnie prowadzić ostrzał i manewry, a tym samym zdobywać przewagę.

To proste podstawowe zamierzenie taktyczne sprowadzone zostało do podstawowego konceptu. Generał Maczek, mając już za sobą ponaddwudziestoletnie doświadczenie w prowadzeniu różnorodnych manewrów oraz wykorzystywaniu różnych wojsk, świetnie zdawał sobie sprawę z roli innowacji i elastyczności na polu bitwy. Z pewnością zgodziłby się on ze słowami generała Korpusu Piechoty Morskiej Armii Stanów Zjednoczonych Jamesa Mattisa, który stwierdził, iż „doktryna jest schronieniem dla dowódcy bez wyobraźni”63. Ale to założenie taktyczne straci swoją rację bytu w terenie miejskim oraz tam, gdzie należy zrezygnować z wykorzystania czołgów na rzecz wojsk piechoty. Ponadto czołgi nie potrafiły efektywnie utrzymywać pola. Brytyjski Departament Wojny zdał sobie sprawę, że osobne działania piechoty oraz wojsk pancernych nie przynosiły takich efektów jak połączone. Potwierdzały to też wcześniejsze doświadczenia z północnej Afryki i Włoch. Do pewnego stopnia obecność Pułku Dragonów stanowiła pewne uzupełnienie działań dywizji, ale Departament Wojny postanowił zupełnie odejść od starego modelu dywizji, który zakładał istnienie dwóch brygad pancernych, i wdrożyć nowy model - z brygadą pancerną i brygadą piechoty. Biorąc pod uwagę teren i samego przeciwnika, jakiemu dywizja generała Maczka musiała

63 Frank G. Hoffman, Changing Tires on the Fly: The Marines and Postconflict Stability Ops, 10 IX 2006, Foreign Policy Research Institute, Media w globalnym świecie,

http://www.fpri.org/enotes/20060910.military.hoffman.marinespostconflictstabilityops.htm (aktualizacja z 07 XI 2010).

stawiać czoło zarówno w Normandii, jak i później, często w terenie pagórkowatym, zalesionym lub też zabudowanym, istnienie piechoty było bezdyskusyjną koniecznością.

Powiązane dokumenty