® ®
Potrzebny tęgi werkmistrz
© ®
® ® (P)(5)
do naszej fabryki d a c h ó w e k z d fugoletniem d o ś wi a dc z en ie m w wi ększ yc h fa bryka ch,
® @ o b e z na n y dokładnie z p r zy got owa ni em gliny i paleniem, ener giczny i s umienny.
® @
©@ Centralny Zarząd Dóbr XX. Sanguszków w Tarnowie.
§ ) @ S ) ©
© © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © © ©
r Do naszej fabryki dachówek
po sz uk uj e my zdolnego ki erownika ruchu z wyksz ta łc en ie m teo- re tv czn em i g r u n t ow n em pr akt yc zne m d oś w i a d c z e n i e m , któryby był w stanie pro wa d zi ć ruch samo dz ie ln ie i p r o d u k c v ę tak pod wz ględe m w y m a g a ń t echni cznych, jak i a dminis tra cyjnyc h u trz yma ć w kierunku r acyonalnvm, r entownym i p o s tę on wy m. W y m a g a n a t akże z n aj om o ść u r z ą d ze n i a m a s z y n o w e g o i szt uc znego suszenia.
Centralny Zarząd Dóbr XX. Sanguszków w Tarnowie.
* 7
d w u t y g o d n i k p oś wi ęcony fabrykacyi cegief, d a c h ó wek, drenów, kafli, wa pn a
i t. p.
p o d r e d a k c y ą in ż . R o m a n a Z. C i e s ie ls k ie g o .
O R G A N „Z W IĄ Z K U PR Z E M Y SŁ U C ER A M IC ZN EG O ".
JAN LES1ECK1.
W P R Z E D E D N IU ZJAZDU.
Szybkim krokiem zbliża się termin drugiego Zjazdu C e r a mi k ó w polskich.
J akkol wi ek w roku bieżącym opóźni ony został umyślnie, do czasu ot war ci a w y s t a w y ar chi tek t oni cznej, to j ednakż e za d w a miesiące s tani emy w zwar- tem kole, aby ws pó l nemi siłami wy zn acz yć ki erunek dalszej p racy nad rozwoj em rodzinnego przemysłu cerami cznego na rok 1912— 1913.
Mamy za s obą w s p o m n i e n i a przes zł orocznego Zjazdu st an owi ąc eg o sł up grani czny między d aw ny m o dr uc h o w y m lecz b ez pl a nowym r ozwoj em ceramiki polskiej, a teraźniejszem gr emi al nem dążeni em do zupełnie wy r a źnych i j as nych celów.
W jakiem tempi e pójdzie pr a ca nasza to oczy
wi ści e przewi dzi eć trudno.
Równi e dobrze p r o r o k o w a ć można, że piąć się będziemy na wyżyny z n a d z w y c z aj n ą szybkością, j ako też twierdzić, że czeka nas powol ne kroczenie ś ród przeszkód różnorodnych. Mo ż n a być j ed n a k p e wnym, że Zwi ązek i Zjazdy znaczyć b ęd ą rok każdy wciąż nowe mi zdobyczami i stałym p os t ęp em na polu obra nego przez n as zawodu.
P i e rws ze lody pr z eł amal i śmy w roku ubiegłym.
Ty c h którzy z uprzedzeniem i pol i towani em p r z y gl ądać się chcieli wi do wi s k u >poronionych zamie- rzań« — s pot kał s r omo t ny zawód. Ci, którzy z pianą na ust ach rzucali kami eni e po d nogi i ni cyat orów Zwi ąz ku i Zjazdu potknęli się sami.
Fala dobrze zr ozumi anych i nt ere sów doniosłości publicznej, przepłynęła nad nimi milcząc i wznosi się coraz wyżej. Dziś o przyszłość Zwi ąz ku możemy być spokojni!
J edna kże p ami ęt ać trzeba, że Zwi ąz ek i Zjazdy mają za cel n i eu s t a n n ą pra cę na wielkie rozmiary.
Projekty działań naszych zataczają coraz szersze kręgi i obejmują coraz dalsze horyzonty.
Do wykonania ich potrzebne są siły, a wraz z niemi środki.
W chwili obecnej nie ma my p r a w a żądać, aby cały ciężar pracy dźwigało na s wyc h ba r ka c h nieli
czne grono j ednost ek p oś wi ęc aj ącyc h się z od dani em s t wo rz on e m u przez się dziełu. Ciężar jest już p o w a żnym. Rozłożyć go należy na wszyst ki ch bez wyj ąt ku cz ł onków Zwi ązku aby mógł być niesiony bez n a d e r w a n i a sił.
Jestem gł ęboko pr zekonany, że uczestnicy Zjazdu t egorocznego obmyś l ą s taranni e s pos oby r ó w n o m i e r nego podziału o b o wi ą z k ó w i z wielką ochot ą sięgać b ę dą po udział w pracy. Na razie rzucam projekt mniejszego znaczenia.
Chodzi o z a p r o p o no w a n i e tym członkom Związku, którzy nie mieli możności bra ni a czynnego udziału w całorocznej pracy Z a r z ą d u , w ko mi s y ac h lub w organie Zwi ąz k u ^Przemyśl e Cerami cznym*, aby członkowie ci wzięli sobie za najbliższy cel popul a r yzowani e nadc ho dz ą c eg o Zjazdu i dołożyli ws ze l kich starań, aby t akowy był liczebnie i mponuj ą cym.
Nie wątpię, że Zg r omadz eni e przeszłoroczne w y ryło głęboki ślad w pamięci ws zyst ki ch ucz es t ni ków) dało b cw ie m dowód, że mimo k o rd on ów p a ń s t w o wyc h potrafimy s ta ną ć społ em do czynu — gdy tego pot rzeba wymaga . Rad os ne to pr z eświ adc zeni e p o wi nno być bodźcem do tem energiczniejszej agitacyi w j ednani u n o wyc h cz ł onków Zwi ąz ku do którego należeć winni wszyscy cerami cy polscy.
Sądzę, że oby wa t e l s ki e uczucie właścicieli fabryk cerami cznych odezwi e s ię , z okazyi tegorocznego Zjazdu, szczerze i poczci wi e przez del egowani e p r a
c o w n i k ó w fabrycznych i umożl i wi eni e im tym s p o sobem uczest ni ct wa w obr a dach. Do Z a r zą d ó w C e ment owni polskich apeluję.
Ws z a k Zjazd zeszłoroczny s ta n o wi ą c o kwest yi średniej szkoły ceramicznej robił nac i s k na to, aby kształciła ona równief i ma j s t ró w cement ars ki ch, a jak dotychczas żadna z fabryk cementu nie jest za pi s an ą na liście naszej.
D l a c z e g o ? Przecie grosz owa s kł adka roczna nie s tanowi przeszkody.
Pr zyp us z cza m jeden po wó d — a tym jest p r a wd op od o b n i e ni eświ adomoś ć, że Zwi ąz ek nasz obej muje przemysł wa pi en n y i cement owy.
Kwe st yę tą powi nni podni eś ć ci członkowie, którzy mają stosunki z Zar ządami fabryk cementu.
Jest em najpewniejszy, że przy niewielkiej n a w e t agitacyi grono nasze zwiększy się ł at wo przez zapisy dyrektorów, ch e mi kó w i firm ce me nt owych, a na szpalt ach ^Przemysł u Cerami cznego« zjawiać się za czną ar tykuły f a chowe z tej dziedziny wiedzy.
Nie należący do naszego grona Wł aściciele biur t echni cznych opartych na przemyśle cerami cznym chyb a nie wi edzą dot ąd o istnieniu Zwi ązku Dla p a nów tych — doroczne Zjazdy s t an o wi ą tak dogodny teren działalności, z re k la mo we g o p unkt u widzenia, że t rzeba być bardzo ni eobrot nym kupcem, aby go lekceważyć.
W P o znański ei n o Zjeździe przeszłorocznym p r a wie nie wiedziano. Błąd ten należałoby po p ra wi ć
niezwłocznie za po śr e dn i ct we m prasy wielkopolskiej i agitacyi prywat nej .
Szybkie a energiczne działanie w powyższych ki erunkach p owi nno być ser decznym obowi ązkiem wszyst ki ch dot yc h c z as owy ch członków Związku. Niech tylko każdy z nas p ost awi sobie za cel pozys kani e j ednego — d wó c h ucz est ni ków Zjazdu, a gości nne sale Kra ko ws ki eg o S t owarzys zeni a T e c h n i k ó w zapeł nią się doszczętnie zwart ym szeregiem c e rami ków polskich. Liczebność da poczucie siły i wzmocni wiarę w to, że pra ca g r o m a d ą orze ł at wo na zagonie przem>sł owym polskim takie skiby, jakich sami p o żądamy.
Skoro ni eszczęście mieć chciało, że najcenniejsze s kar by ziemi naszej chwyciły w s we szpony ręce cudzozi emców, nie pozwól my sobie wydrzeć s k a r b ó w dr ugor zędnych jak glina i wapno.
Niech opar ty na nich rozwój ceramiki prz ek ona pes ymi st ów o s p r a wo śc i j ak ą wy k a za ć potrafi polski technik lub kapitalista, jeżeli tylko chce i idzie ł awą.
JAN MYSL1ŃSKI.
O W Y SZ K O L E N IU CERAM IKÓW .
W rozmaitych numer a ch Przemysł u Cerami cznego pisano o szkole ceramicznej w Podgórzu i ubole
wano, że młodzież, w y c h o d z ą c a z tej szkoły, żadnych a przynajmniej o dp owi edn i ch p o s a d u naszych f a bry
k an t ó w .dostać nie może. W pi erwszym artykule d a w a n o radę, aby o d s z k od owa ć maj st ra pod którego opi eką uczeń praktykuje, w drugim j ednakże u s p r a wi edl iwi ano tutejszych Cera mi ków, pol ecaj ąc ich opiece f abrykant ów, żądaj ąc zarazem, aby f a b r y
kanci, przyjmuj ąc maj st rów ni emców, na nich wy musili bezpłat ne kształcenie el ewów, któremi pot rzeba ich o bs ta wi ć ze ws zyst ki ch stron. Żade n j ednakże z tych P a n ó w nie podał powodu, dla którego n as z a młodzież posi ada mało praktyki i żaden nie ustalił biegu wyks zt ał ceni a w zawodzi e cerami cznym. Jest em u steru w jednej z naj wi ększych fa
bryk, gdzie rozmaite rzeczy cerami czne wyrabi amy, po si ad a m y rozmaite maszyny i d w a syst emy suszarni st ucznych a zatem mógłby ni ej ed-n młodzian uzyskać dob r ą praktykę, a tern bardziej, że czuję się na sile pod każdym wz gl ę dem rad i w s k a z ó w e k mu udzielić byle tylko były chętne siły drugost ronne.
Dla czego nie pos t ara m się o ucznia, zapyta nie j e d e n ? - O t o o d powi edź prosta. Żąda m wyna grodzeni a za moje trudy, gdyż do bezpłat nego udzielania nauki firma mnię zmusić nie może.
Zostałem przyjęty na post erunek, który w z u pełności speł ni am i mam pełne ręce roboty, chcąc j ednakże kogoś uczyć muszę me siły n a d wy rę ż a ć i poś wi ęc ać wol ne chwile. A zatem każdy mi przy
zna, że wyn a gr odzeni e jest na miejscu. Jest em Pola kiem z Pozn ań sk i eg o i sam b ędą c elewem, przecho dziłem najtrudniejsze chwile. Musi ał em 500 marek firmie zapłacić i cały rok bezpłat nie pra co wa ć , w a l cząc co chwilę z przełożonym mi maj st rem niemcein, który p omi mo zapłaty [nie był tak chętny, jak być powinien. Dla czego, to każdy odgadnie. Po takiej nauce wyszedł em, ale j ako dobry pra kt yk na począ tki, zawdzi ęczaj ąc to tylko mej pilności, gdyż n i e tylko dzień był dla mnie do pracy, ale nieznałem na we t spokoju nocnego i święta. Później uczyłem się teorytycznie, a s końc z yws zy na u k ę dost ał em pos adę 120 marek miesięcznie płatną, na której przebyłem 3 lata a zatem p r a c o wa ł e m ku za dowol eni u chlebo d a w c ó w.
Dla czego nasi młodzi cerami cy mają mał ą p r a kt ykę? Pozwol ę sobie wyj aśni ć na mocy d o ś w i a d c z e nia, które zrobiłem po dcz as mego pobyt u tutaj. M i a łem b owi em dwóc h pomocni kó w, czyli na d z or c ó w ukończonych s zkol ni ków P o dgórs ki ch do pomocy, lecz niestety, bar dzo krótki czas. Dla c z e g o ? Oto ci P an ow i e nie posiadali żadnej energii wz gl ę dem r o
botnika, a w praktyce byli tak słabi, że nie umieli
S P R A W Y Z W I Ą Z K U .
W a ln y Z ja z d o db ę dz ie się w maju, ścisły termin o z nac zy W y d z i a ł Związku na naj-
bliźszem z ebr an iu oraz ustali się r ó w n o c z e ś n i e program.
R e fe r a ty . W o b e c n a p ł yw u p ow ażne j ilości referatów, u p r a s z a się tych P. T. C zł onk ów,