W R. 1911/12.
Z wi el ki em uczuciem zadowol eni a, pł ynącego z prześwi adczeni a, że powi er zone nam zadani e d o
brze speł ni one zostało, roz poczyna my szereg s p r a w o zdań tym rocznikiem. W s z a k to pi er ws zy rok istnie
nia, okres najcięższych prób i walk, czas zaledwi e wys t ar cza j ą cy do rozejrzenia się w sytuacyi i jej oceny, s am wi ęc fakt ut rwa l e ni a byt u Zwi ąz ku i przy
got owan i a grunt u do pracy, byłby w ni ej ednym razie wyst ar czającym, a gdy p o n a d t o Wydz i a ł ws ka z ać może szereg pozyt ywn yc h rezultatów, zadowol eni e tegoż jest us prawi edl iwi one.
Wy j ed na k Szan. P a n o w i e w ocenie tej pracy i jej s k u t k ó w bądźci e wy maga j ą cy mi , nie omińcie żadnej s posobności , by wy t k n ąć bł ąd lub n i e d o m a g a nie, rozpatrzcie całość i naj drobni ej sz e szczegóły, a kryt yka c hoć by naj surowsza, byle s pr a wi edl iwa, ma tą tylko d ob r ą stronę, że wyt ycz a i prost uj e drogi nasze. Czujności pot rze ba wielkiej, bo rozległy zakres działania i drogi dalekie, tern trudniej j ed n ak myśl i wysi ł ek zajdzie na bł ędne szlaki, im więcej nas w szeregu będzie i im więcej znajdziemy d r o g o w s kazów.
W Krakowi e, w maju 1912.
I W y d zia ł.
D ziałalność W ydziału.
i
Pi er ws zy rok istnienia Instytucyi jest za wsze dla niej najkrytyczniejszy, s pecyal ni e dla P. Zw. przem.
ceram. okoliczności t owar zys zą ce działalności tegoż nie były pomyślne. Czł onkowi e tegoż rozrzuceni są po całej ziemi polskiej, i nt eresa ich są wi ęc różne, ale także int eresa C zł onków tej s amej dzielnicy a n a wet powi at u b y wa j ą rozbieżne, celem i zadani em Zwi ąz ku nie może być u s u w a n i e się od trudności lub l a wi rowa ni e między niemi, p r z ec i wn i eł a g od ze n i e t ychże jest naj wa żni ej szym p un k t e m p r ogr amu , p r z e p r o w a dzać się on da j edyni e s y s t e m at y c z ną pr a c ą r o z ł o żoną na szereg lat, począt ek j e d n a k zrobiono, p i e r w sze i to szczęśliwe posuni ęci a się n ap r z ó d dowiodły, że nie w rozbieżności, ale w s k up i a n i u dążeń leży przyszłość nasza.
Wi el ką w a g ę położyć j ednak należy na bu d ze nie i ut wi erdzani e solidarności fachowej, dążnoś ć
i zaufanie do niej wy wo ł a ć na razie najłatwiej w sfe
rze i d eowyc h i nt er e sów a z real nych u j m o wa ć te tylko, które do ogól nych bez wzgl ędni e zaliczyć się d adz ą. T y m t orem poszły też pra ce Wydziału. W y t y czną były mu uchwał y I. Zj azdu i kwe st ye akt ual ni e się nast ręczające.
Szkolnictw o ceram iczne.
(D o w n io sk u d. I.).
Na jwi ę ks zą t ros ką pi er ws zego Zjazdu była k we - stya szkoły ceramicznej, w y b r a n a w ó w c z a s kom i s y a powi er zył a o p ra c o w a n i e p rogr amu szkoły średniej pp.
Kl i mas ze wski e mu, Lesi ecki emu i Paszczy, którzy go oparli na za s ada c h tak zdrowych, r a cyonal nych a p o trzeby nas zego przemysłu w zupełności z a s p o k a j a j ą cych, że Wydz i a ł kra j owy p r o g ra m ten przyjął w c a łości. J ed yną zmi anę w propozycyi Z wi ąz ku uczyniono w wy b or z e mi ej scowości ; gdy bowi em Zwi ąz ek d o ma g ał się szkoły w Krakowi e, Wydz i a ł k ra j o wy p o s ta n o wi ł ut worzyć ją w e Lwowi e. — M o t y w a tej zmi any są bardzo poważne, Wydz i a ł kra j owy wiąże p rz ed ews zy s tki em szereg u c h w a ł Sejmu p o s t a n a w i a j ących założenie tej szkoły we Lwowi e, t akże Rząd przyczyni aj ący się do p ow s t an i a szkoły, pr zewi duj e ją w e Lwowi e, wreszci e gmi na mi ast a L w o w a daje liczne u dogo dni enni a s przyjające rozwoj owi zakładu, nadt o Wydz i a ł k ra j owy pragnie szkołę tę mieć po d s wy m b ez poś red ni m dozorem, nabył b o wi em wiele d oś wi ad c ze ń w tym ki erunku. Jest i m o m e n t p o lityczny, kilka szkół Wydz i a ł kra j owy ut worz yć nie może, bo zresztą wr óc i li byś my do s t anu dzisiejszego, gdyby wi ęc ut wo r z on o szkołę centr al ną w Krakowi e, podni esi ono by (co już n aw e t miało miejsce) k we st y ę r uski ego s t anu posi adani a, istniejąca bowi em szkoła w Kołomyi ma zn aczną f r ekwe nc yę ruską. T r ud n oś c i tych uni knęł oby się przez b u d o w ę szkoły w e Lwowi e.
Dla nas k w e s t y a miejsca nie ma znaczenia za
sadni czego, j edynem życzeniem n at omi as t pozost aj e uzys kani e szkoły dobrej, pod ki erunki em maj ącem peł ne zaufanie przemysłu cerami cznego. Ni ewąt pli wi e w Kr a kowi e wol el i byśmy ją mieć, j ed nak d ec y d u j ą cym moment em jest k we s t y a czasu. Za założeniem w Kr a k owi e musi ał by się w p i e r w o ś wi ad c zyć Sejm, potem m us ianoby wz n o w i ć p er tr akt acye z Rządem, które t rwa ją z reguły całe lata, a t ymc z a se m p r z e mysł nasz obs ługi wać b ę d ą albo ludzie nie przygot o
wa n i do tego, albo s p r o w a d z a ć m us i my w dalszym ciągu obcych.
Kursa zim ow e.
III. Kierownik. — Buchalter, kasyer.
IV. Z a s t ę p c a (pomocni k) ki er owni ka , ki erownik oddziału fabryki. — ( Pomoc ni k) buchaltera, kasyera.
IVa. Asystent. — Asystent administracyjny.
IVb. Prakt ykant .— Pisarz (z kwalif. na wyższe stop.).
B) P e r s o n a l w y k o n a w c z y . V. We r k mi s t r z gł ówny.
Va. Maj st er (maszynista, pisarz bez wyższych kwalifik., magazynier).
VI. Ka n d y d a t na majstra, p omocni k maszynisty, palacz, p r z odo wni cy r o b , dozor ca kopalni, dozorca pl aców.
Zest awi e ni e powyższe jest — elastyczne, bo i nnem być nie może, chodzi w niem j ednak o zy
s kani e p o d s t aw y do dalszych rozważań.
WYCIECZKA
Korzyst aj ąc z uprzej mego zapros zenia wielu fa
bryk Król. Polski ego urządził Zwi ąz ek w d. 6 — 11 sierp, wycieczkę w której wzięło udział ogółem 3 5 osób.
Czy na czele zakł adu st ać będzie, dyrektor n a czelny, czy ki erownik, czy we rkmi s t rz zaieży zawsze od wielkości za k ł a d u i produkcyi, oraz woli wł aś ci ciela, tu chodzi tylko o to by przesuni ęci e p r a c o w n i k a z pozycyi IV. na s amod z i el ną pozyc, III. oraz z poz. V. na III. i z poz. VI. n a V. nie było p o zos t awi one dobrej woli i s wo bodz i e i nt eresowanych, ale n as t ęp yw ał o tylko przy int erwencyi Zwi ązku.
T e n ż e w p r ow a d zi ł by p e w n ą normę w s t ę p n e g o w y kszt ał ceni a i ilości lat praktyki, a z rezultatu tejże e g z am i n o wa ł b y kand y da ta , o ile do samodzi elnego k i er ow n ic t wa jest przygot owany. Zdaj ący egzamin ot rzymuj ą patent. J ak długo w ł ad za p r z em ys ł o wa nie n a d a Zwi ąz ko wi p r a w a w y d a w a n i a p a t e n t ó w egzam. publicznych, ma on pr z ed ews z ys t ki em walor i znaczenie w gronie Czł onk ów Związku.
W R. 1911.
tak p^ d wz gl ę dem urządzenia t echnicznego, jak i w y r o b ó w zajmuje pi er ws zo r zę d ne s t an owi s k o w kraju, a p rod ukt y jej dzięki swej dobroci zyskały pows ze
-P rzed d o m e m jp p . K lepackich (XX ).
Pi e rws ze gości nne wr ot a ot worzył dom pp. Kle
pac ki c h w Ost rowc u, gdzie gości e doznawal i iście król. przyjęcia.
P o n i e w a ż całe pr a wi e t o wa r z y s t wo przybyło wi ec zo r e m dn. 6 si erpni a do Os tr o wc a, wi ęc dopiero drugi ego dni a rano zwi e dzano fabrykę w y r o b ó w ogni ot rwał ych, po której o dp rowa d zal i sam właściciel śp. inż. Klepacki oraz mi ej scowy dyrektor inż. Kwasi- borski, udzielając szczegół owych objaśnień. F a b r y k a
c h n ą s ł awę nietylko u nas, lecz i zagranicą. Zał ożona w roku 1893, zatrudni a około 160 r o bo t n i k ów i p o s i ada d w a silniki, j eden p a r o w y o 25 HP., drugi g a
zowy o 100 HP.; d w a piece: jeden syst em Hotopa, drugi syst em inż. Ignacego J a b łoń s ki ego byłego d y rektor a tej fabryki.
Dzięki st< raniom śp. inż. Kl epacki ego zwiedzono nas t ępni e mi ej scowe hut y żelazne, poczem korzystając z nó w z gości nności p. Gos podar zy, zasiadło całe t o
wa rz y s t wo do śniadania, gdzie wś ró d miłego naśtoju przemawi al i pp.: Wi szni ewsk i i Krauze, dziękując S za nown ym G o s pod a r zom za gościnę, jak równi eż
chociażby piec t unelowy, dzisiejsza n o w o ś ć w dziedzi nie ceramiki. Prócz stołowizny, fabryka w y r a b i a ar ty
kuły elektrotechniczne, a p t e k a r s k e i cegłę ogniotrwałą.
G rupa w y c ie c z k o w ic z ó w z ks. D ru ck o-L u b eck im (X) w „ Ć m ielo w ie" .
inż. Klepacki i p. Kwa s i bor ski w s er decznych s ł owac h przemawi al i do gości s woi ch. O godz. 3-ej p o p o ł u dniu odj echa n o do Ćmielowa, gdzie specyal ni e ks.
Szczegół owych obj aśni eń udzielali ks. A Drucko- Lubecki i p. Dyr e kt or Psarski, o p r ow a d z a j ą c gości po fabryce. Po skończ onych ogl ędzi nach ks. A. Dr u c ko