• Nie Znaleziono Wyników

Cenzura w PRL – podstawy prawne i zasady funkcjonowania

21 lipca 1944 r., w Moskwie, utworzono Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, na którego czele stanął Edward Osóbka-Morawski. Powstanie komitetu ogłoszono dnia następnego przez nadanie w moskiewskim radiu Manifestu PKWN do narodu polskiego, w którym m.in. zadeklarowano przywrócenie wszystkich swobód demokratycznych, przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że nie mogą one służyć wrogom demokracji. W praktyce oznaczało to, że władza pozostawiła sobie szeroki wachlarz możliwości ograniczania wolności słowa, w przypadku uznania, że służy ona, niezdefiniowanym przecież, przeciwnikom systemu. Wprowadzono w ten sposób zasadę, według której z wolności słowa mogą korzystać tylko ci, którzy akceptują istniejący układ polityczny, akceptują socjalizm jako idealny ustrój społeczny, nie chcą z nim walczyć, a także akceptują posunięcia władzy i działania jej ludzi1. Jak pokazała przyszłość, przez dziesięciolecia władza z tej zasady wielokrotnie korzystała, tworząc rozległy system cenzurowania, a raczej, jak było to nazywane oficjalnie – kontrolowania - każdej formy przekazu medialnego, od prasy, poprzez literaturę, radio, film, aż po teatralne przedstawienia. W związku z tematem powyższej rozprawy, w tym miejscu zostanie przedstawiony system cenzurowania, jakiemu poddawana były media, przede wszystkim prasa, ze szczególnym uwzględnieniem lat osiemdziesiątych.

System kontroli w pierwszych powojennych latach nie był rozbudowany, organy kontrolujące z czasem zaczęły się jednak mnożyć. 15 listopada 1945 r. Centralne Biuro Kontroli Prasy przekształcono w Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (GUKPPiW), formalnie powołany dopiero 5 lipca 1946 r.

Dekret, którym powołano, podlegający Prezesowi Rady Ministrów, GUKPPiW określał jego zadania. Obok nadzoru nad prasą, publikacjami i widowiskami w zakresie

1 Z. Romek, Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970, Warszawa 2010, s. 40.

Jednocześnie Romek zwrócił uwagę na to, że według takiego rozumowania w Polsce Ludowej panowała

„wolność słowa”, tyle, że w codziennej praktyce urzędu cenzury i innych instytucji sprowadzono ją do takich tylko wypowiedzi, które „spontanicznie” wspierały panujący porządek i były wyrazem zadowolenia ze stylu i sposobu sprawowania władzy przez kolejne, zmieniające się ekipy rządzące. Ibidem, s. 41.

62 przewidzianym w szczególnych przepisach prawnych2, była też kontrola rozpowszechniania wszelkiego rodzaju utworów za pomocą druku, obrazu i żywego słowa, której celem było zapobieganie godzeniu w ustrój Państwa Polskiego, ujawnianiu tajemnic państwowych, naruszania międzynarodowych stosunków Państwa Polskiego, naruszania prawa lub dobrych obyczajów oraz wprowadzania w błąd opinii publicznej poprzez podawanie wiadomości niezgodnych z rzeczywistością3. Po likwidacji Ministerstwa Informacji i Propagandy, urząd zajmował się również wydawaniem koncesji.

GUKPPiW pełnił swoją funkcję za pośrednictwem podlegających centrali Wojewódzkich Biur Kontroli Prasy i powiatowych ekspozytur, w których przebywali delegowani z województw urzędnicy. Ciągle zwiększała się liczba pracowników cenzury, których pozyskiwanie nie było jednak zadaniem łatwym. Początkowo, w okresie istnienia Centralnego Biura Kontroli Prasy podlegającego pod Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, część urzędników pozyskiwana była właśnie spośród funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Daria Nałęcz stwierdziła, że obsadzanie wszystkich placówek osobami na odpowiednim poziomie ideowym a jednocześnie sprawnymi organizacyjnie i merytorycznie, sprawiało długo poważne trudności. W ciągu 1945 r. udało się pozyskać ogółem 51 osób z wyższym wykształceniem4, a tacy pracownicy byli szczególnie cenni. Szybko zauważono bowiem, że najlepiej w roli urzędnika-cenzora sprawdzały się osoby z wyższym wykształceniem i wiedzą ogólną, doskonale zorientowane w sytuacji politycznej.

Jednocześnie jednak, w oficjalnych dokumentach, przedkładano odpowiednie przygotowanie ideologiczne ponad pewną dozę wykształcenia5. Z kadrowymi niedostatkami, które dotykały urząd głównie w pierwszych latach powojennych6, próbowano poradzić sobie przyjmując na stanowiska cenzorskie robotników, jednak wkrótce z tego zrezygnowano7.

2 Art. 2., pkt 1., Dekret z dnia 5 lipca 1946 r. o utworzeniu Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, Dz.U. 1946 nr 34 poz. 210, < http://isip.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19460340210>, dostęp: 15.10.2011, 10:00.

3 Art. 2., pkt 2., ibidem.

4 Dokumenty do dziejów PRL. Główny Urząd Kontroli Prasy 1945-1949, oprac. D. Nałęcz, Warszawa 1994, s.

16.

5 Do takiego wniosku doszła Kamila Budrowska, która przeanalizowała treść różnorodnych dokumentów regulujących działalność GUKPPiW w okresie od 1948 do 1958 r. K. Budrowska, Literatura i pisarze wobec cenzury PRL 1948-1958, Białystok 2009, s. 115.

Przywołana książka pozwala zapoznać się m.in. z zasadami, które normowały pracę cenzorów w latach 1948-1958, charakterystyką pracownika GUKPPiW, a także przyjmowanymi przez autorów strategiami radzenia sobie z cenzurą.

6 Z. Romek, Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970…, s. 63.

7 Zbigniew Romek przytoczył, jak pisze przykład cenzorskiej głupoty: „Towarzysz, który potrafi sprostać zadaniom na odcinku politycznym, kładzie sprawę, gdy przyjdą zagadnienia ogólne. I np. wiersz Reja,

63 Innym pomysłem na problemy z brakiem chętnych do pracy były stypendia, które fundowano studentom ostatnich lat. Warunkiem było zadeklarowanie gotowości do pracy w urzędzie. Poza odpowiednim wykształceniem i tzw. wyrobieniem politycznym, zaletą kandydata do pracy w GUKPPiW była również wytrzymałość nerwowa i fizyczna8. Cenzorzy pism codziennych pełnili np. nocne dyżury w drukarniach9, w których warunki pracy najczęściej nie były zbyt komfortowe.

Warto podkreślić, że cenzorzy byli przez władze informowani o obecnej sytuacji w kraju i za granicą, było to konieczne, aby mogli dobrze pełnić swoją rolę. Przygotowywano zatem instrukcje dla urzędników, które zawierały np. komentarze do bieżących wydarzeń politycznych. Co znamienne i zaskakujące, w GUKPPiW cechą niepożądaną była cenzorska nadgorliwość oraz zniechęcanie do siebie autorów tekstów. Według zwierzchników lepiej było przekonać do swoich racji, niż je narzucić10, ale jednocześnie obowiązywała zasada, według której cenzor nie musiał tłumaczyć się ze swoich decyzji przed autorem tekstu11. Niejednokrotnie prowadzono swoiste gry pomiędzy redakcjami czasopism a cenzorami, a

napisany staropolskim językiem, puszczony przez Urząd Grodzki, towarzysz ten bierze na [kontrolę] wtórną, uzasadniając: zły język polski”. Idem, Metody pracy cenzury w PRL [w:] Dziennikarze władzy, władza dziennikarzom, pod red. T. Wolszy i S. Ligarskiego, Warszawa 2010, s. 33.

Często zdarzały się również błędy językowe oraz ortograficzne, ale, jak zauważyła Kamila Budrowska, część z nich nie wynikała z braków w wykształceniu, a raczej z pośpiechu i niedokładności cenzora. K. Budrowska, Literatura i pisarze wobec cenzury PRL 1948-1958…, s. 115-117.

8 R. Habielski, Polityczna historia mediów w Polsce w XX wieku, Warszawa 2009, s. 180.

9 Na marginesie można dodać, że zajmujący się tym pracownicy dostawali w ramach wynagrodzenia dodatek pieniężny na papierosy. K. Budrowska, Literatura i pisarze wobec cenzury PRL 1948-1958…, s. 111.

10 Zbigniew Romek zauważył, że jednym z ważnych elementów szkoleń w GUKPPiW były zasady cenzorskiego savoir-vivre’u. Cenzorów uczono, by przyjaźnie odnosili się do autorów, a podczas przeprowadzanych z nimi rozmów bardziej starali się ich przekonać i zjednać, niż straszyć. Z. Romek, Metody pracy cenzury w PRL ..., s. 38.

Koleżeńską relację, która niejednokrotnie mogła się narodzić pomiędzy cenzorem, a dziennikarzem, obrazuje chociażby sytuacja opisana przez pracownicę redakcji „Sztandaru Młodych” Barbarę Lulińską. Zdarzenie miało miejsce w 1956 r., kiedy cenzura nieco zelżała i zdarzały się ciekawe rozmowy z przypisanymi do nas cenzorami. Kiedyś jeden z nich zaczął się tłumaczyć, że nie może puścić jakiejś informacji. Wprawdzie on osobiście najchętniej poszedłby na rękę i w ogóle, ale ma żonę i dzieci, i nie może się narażać. Na którymś z kolejnych dyżurów sytuacja się powtórzyła. Mnie na czymś zależało, a cenzor swoje, że nie można. Był młodszy od poprzedniego, więc spytałam. – Masz żonę? – Nie. – A dzieci? – Też nie. – To co ci zależy, puść. I puścił.

Nie pamiętam, czego wiadomość dotyczyła, ale uznaliśmy wszyscy, że przyzwoity facet. B. Lulińska, Mój dziennikarski falstart [w:] Był taki dziennik „Sztandar Młodych”, pod red. W. Borsuka, Warszawa 2006, s. 66.

11 Wspomniał o tym Zbigniew Romek w książce pt. Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970…, s. 57.

W owej książce ciekawie zostały opisane metody pracy cenzury. Ibidem, s. 37-71.

64 możliwość dyskusji nad wprowadzonymi zmianami, czy skreśleniami uzależniona była np.

od koloru ołówka, którym naniesione zostały uwagi12.

Praktykowana przez urząd cenzura słowa pisanego składała się z czterech etapów w przypadku wydawnictw nieperiodycznych, a trzech w przypadku periodycznych, na których wydawanie konieczna była koncesja. Pierwszy etap (cenzura wstępna), nie dotyczył wydawnictw periodycznych, które jednak musiały otrzymywać zgodę na tzw. wydania specjalne13. Obejmował on maszynopis i decydował o tym, czy dany materiał dostanie zgodę na przygotowanie do druku, często konieczne było wprowadzenie poprawek.

Kolejnym etapem była cenzura faktyczna, podczas której kontrolowano tzw. szczotki drukarskie, a więc pierwsze wydruki tekstu. Etap trzeci, nazywany cenzurą następną, obejmował tekst już wydrukowany, ale jeszcze nie rozpowszechniany i miał na celu otrzymanie zgody na sprzedaż. Książki i periodyki będące w sprzedaży też podlegały kontroli (etap czwarty – cenzura wtórna), ale w tym wypadku sprawdzani byli cenzorzy – analizowano skrupulatność ich pracy, zaznaczano fragmenty, które nie powinny się ukazać itd. Zdarzało się, że nakład wycofywano ze sprzedaży z powodu niedopatrzeń, czy błędów cenzorskich, niekiedy urzędników karano.

Warto zaznaczyć, że zgoda otrzymana na publikację nie była bezterminowa – jeśli w ciągu trzech miesięcy sprawdzony tekst się nie ukazał, zgoda traciła moc. Tak samo działo się w przypadku tekstów, które miały się ukazać ponownie. W obu sytuacjach musiały one ponownie przejść drogę w GUKPPiW, w rezultacie mogło zdarzyć się tak, że ten sam tekst, ponownie złożony do kontroli, aprobaty nie uzyskiwał.

Opisany system kontrolowania wszelkiego rodzaju publikacji to tzw. cenzura prewencyjna, którą można najogólniej określić, jako zapobieganie wydawaniu niepożądanych tekstów, a więc cenzurowanie przed publikacją, nanoszenie poprawek i wyrażanie, bądź nie, zgody, najpierw na publikację, potem na rozpowszechnianie wydawnictwa.

Do tego, w przypadku czasopism, dochodziło ubieganie się o koncesję, a więc zgodę na ukazywanie się periodyku. Koncesja określała nakład, częstotliwość wydawania, a także była zezwoleniem na utworzenie redakcji składającej się z konkretnych, wymienionych z

12 Wypowiedź Wiesława Władyki w rozmowie Zabijanie słowa, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej”, 2004, nr 2 (37), s. 10.

13 Przykładem może być tutaj wydanie specjalne „Świata Młodych” pt. Biblioteczka zastępowego, na którego wydanie wyraził zgodę GUKPPiW. Pozwolenie obejmowało takie kwestie jak format, objętość i nakład pisma, a także formę jego rozpowszechniania. Korespondencja z Głównym Urzędem Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk 1981, AAN, zesp. nr 1827, sygn. 21/43, k. 69-71.

65 imienia i nazwiska osób, co faktycznie dawało rządzącym pełnie władzy na rynku prasowym.

Istotne jest to, że aż do lat osiemdziesiątych, automatycznie skreślane były zdania, albo nie dopuszczane do druku całe teksty, w których autor sugerował istnienie jakiejkolwiek kontroli14. Jak zauważył w swojej biografii Tomasz Strzyżewski, który, jak sam napisał w 1977 roku zdemaskował peerelowską cenzurę15 - urząd cenzury nigdzie nie istniał oficjalnie.

Istniał sobie za to oficjalnie i zupełnie legalnie Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, lecz rzadko kto o nim wiedział i słyszał16.

Poza treściami, które nie mogły się w prasie (telewizji, radiu, literaturze itd.) pojawić, były również takie, które należało w wydawnictwie umieścić. Zalecenia tego rodzaju nazywano wskazówkami operatywnymi17, udzielał ich GUKPPiW. Łukasz Kielban nazwał takie działania cenzurą pozytywną, dążącą do powstania „nowego”. Podobnie jak w wypadku „wolności pozytywnej” („wolności do”), która jest tak określana z uwagi na możliwości, jakie oferuje. W odróżnieniu od cenzury negatywnej, która zmierza głównie do ograniczania, nie oferując nic w zamian, jak wyjaśnia dalej używam tego terminu, podobnie jak czyni się to w przypadku tzw. „wolności od” („wolności negatywnej”), która oznacza brak przymusu, ale bez możliwości dokonywania wyborów18. Autor zaznaczył przy tym, że nie ma tutaj miejsca na wartościowanie19. Istnienie treści wykreślanych, ale także narzucanych twórcom, dostrzegła również Daria Nałęcz, według której komuniści polscy, przystępując do budowy systemu indoktrynacji, nawiązywali do dobrze im znanych wzorów

14 Vide: Z. Romek, Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970…, s. 57.

15 T. Strzyżewski, Matrix czy prawda selektywna?, Wrocław 2006, s. 7.

16 Ibidem, s. 52.

Dalej Strzyżewski zaznaczył, że oficjalnym zadaniem GUKPPiW była organizacja mediów, które należały do państwa, a jedynie nieoficjalnie, zgodnie z Księgą Zapisów i Zaleceń, urzędnicy kontrolowali i cenzurowali czytane teksty, przy czym sami nie zdawali sobie sprawy z tego, jaką pracę rzeczywiście wykonują. Ten ostatni element wydaje się być z jednej strony tłumaczeniem byłego pracownika cenzury, z drugiej natomiast nie można wykluczyć, że część urzędników faktycznie nie miała świadomości charakteru podejmowanych czynności. Strzyżewski dalej tłumaczy, że słowo „cenzura” wcale nie było w użyciu tak powszechnym, jak mogłoby się wydawać, ani wśród ludzi w tym urzędzie zatrudnionych, ani wśród mających z tym urzędem kontakty (z wyjątkiem może dziennikarzy, redaktorów, pisarzy czy dyrektorów teatrów). O tym nieoficjalnym i pozaprawnym zakresie działalności urzędu jego pracownicy przecież wiedzieli. Nikt więc nie używał tego słowa ani na zewnątrz, ani nawet, poza incydentalnymi przypadkami, pomiędzy sobą. Same instrukcje wewnętrzne również tego zabraniały. Ibidem, s. 54-55.

17 R. Habielski, Polityczna historia mediów w Polsce w XX wieku..., s. 212.

18 Ł. Kielban, Cenzura pozytywna i negatywna [w:] Media audiowizualne w warsztacie historyka, pod red. D.

Skotarczak, Poznań 2008, s. 176.

19 Oba terminy zostały stworzone w kontekście produkcji filmowej, jednak moim zdaniem mają one zastosowanie również w przypadku innych przekazów medialnych, w tym prasy.

66 radzieckich, zarówno organizacyjnych, jak i ideowych, których istotą była chęć nie tylko kontroli wszelkich ukazujących się w kraju publikacji, ale i dyktowania treści tych publikacji20. Tego rodzaju działania podejmowano chociażby przy okazji rocznic ważnych wydarzeń historycznych, np. powstania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, czy bitwy pod Lenino, oraz teraźniejszych - jak śmierć Józefa Stalina.

Równolegle do rządowych, administracyjnych struktur instytucji cenzury stworzono struktury partyjne o podobnych celach. Już od 1945 r., przy Komitecie Centralnym partii, istniał Wydział Agitacji i Propagandy (później nazywany m.in. Wydziałem Propagandy Masowej, czy Propagandy Masowej i Prasy), który formalnie zajmował się propagandą partii, nadzorował partyjne wydawnictwa, a w praktyce miał bardzo szerokie kompetencje.

W maju 1947 r., po likwidacji Ministerstwa Informacji i Propagandy powstała ponadto Komisja Prasowa KC, która miała za zadanie planowanie i kierowanie propagandowymi kampaniami w prasie. W tym samym czasie utworzono Robotniczą Spółdzielnie Wydawniczą „Prasa”, która zarządzała partyjnymi wydawnictwami i je rozpowszechniała, a wkrótce zmonopolizowała rynek prasowy. Rok później sprawami prasy zajął się nowoutworzony Wydział Prasy i Wydawnictw, który miał za zadanie m.in. ujednolicenie systemu prasowego PPR i PPS, które połączyły się tworząc Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą (PZPR). Wydziałem kierował Stefan Staszewski. W październiku 1951 r. w ramach powyższego wydziału utworzono Sektor Prasy, który zajmował się przede wszystkim przekazywaniem przedstawicielom prasy treści, które powinny się w periodykach w danym czasie pojawić. Rozbudowany system instytucji partyjnych zajmujących się prasą spowodował, że pracownicy cenzury stali się wykonawcami partyjnych zaleceń.

Cenzura funkcjonowała na podstawie przedstawionych w tym rozdziale przepisów przez dziesięciolecia, aż do jej formalnej likwidacji w 1990 r. Jednak pomimo tego, że podstawa prawna pozostała w istotnej części niezmienna, cenzura przybierała różne stopnie nasilenia. Były okresy wzmożenia kontroli, jak w okresie stalinowskim oraz jej złagodzenia - tzw. odwilży, np. po 1956 r. Świadczy to z jednej strony o tym, jak mało wiążące dla decydentów były owe podstawy prawne, a z drugiej o tym, że to władze partyjne, niejako na bieżąco, adekwatnie do sytuacji politycznej w kraju, zarządzały cenzurą.

Pod tym względem lata osiemdziesiąte, a więc ostatnia dekada istnienia PRL, a co za tym idzie, także cenzury, były okresem szczególnym i niezwykle ciekawym, w którym

20 Dokumenty do dziejów PRL. Główny Urząd Kontroli Prasy 1945-1949..., s. 6.

67 naprzemiennie rozluźniano i zaostrzano kontrole nad mediami. Już wydarzenia 1980 r.

przyniosły kolejny w historii PRL sprawdzian posłuszeństwa mediów. 1 lipca 1980 r.

robotnicy rozpoczęli strajki w Warszawie, Ursusie, Sanoku, Tczewie, Rzeszowie i innych miastach, później dołączyli m.in. mieszkańcy Poznania, Grudziądza i Żyrardowa.

Bezpośrednim powodem rozpoczęcia manifestacji było wprowadzenie tego dnia podwyżek cen na niektóre gatunki mięsa, co zostało ogłoszone w telewizji dopiero dnia następnego.

Strajki ogarniały coraz większą część kraju. 14 sierpnia do protestujących dołączyła Stocznia Gdańska, której pracownicy domagali się przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, zwolnionych wcześniej za działalność w związkach zawodowych.

W mediach próżno szukać informacji o tych wydarzeniach przed połową sierpnia - dopiero 15 tego miesiąca zaczęły pojawiać się doniesienia o przerwach w pracy. W telewizji emitowano, a w prasie drukowano, przemówienie premiera Edwarda Babiucha, który opisywał sytuację w podobny sposób. Obok tego rodzaju materiałów pojawiały się reportaże o wytężonej pracy robotników. Swoistym precedensem było wydrukowanie w „Trybunie Ludu” orędzia prymasa Stefana Wyszyńskiego, który wzywał do zachowania spokoju.

Podobnie zaskakujące było ukazanie się 27 sierpnia w „Sztandarze Młodych” 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Gdańsku21. Postulaty zostały ogłoszone przez MKS 17 sierpnia, a trzeci z nich wzywał do przestrzegania wolności słowa, druku i publikacji.

31 sierpnia w Gdańsku podpisano porozumienie kończące strajk. Ze strony rządu sygnatariuszem był Mieczysław Jagielski, przedstawicielem strajkujących był natomiast Lech Wałęsa. Rząd zobowiązał się w nim m.in. do wniesienia do Sejmu w terminie trzech miesięcy projektu ustawy o kontroli prasy, publikacji i widowisk, opartego na następujących zasadach: Cenzura powinna chronić interesy państwa. Oznacza to ochronę tajemnicy państwowej oraz gospodarczej, której zakres określą bliżej przepisy prawa, spraw bezpieczeństwa państwa i jego ważnych interesów międzynarodowych, ochronę uczuć religijnych, a jednocześnie uczuć osób niewierzących, jak i uniemożliwienie rozpowszechniania treści szkodliwych obyczajowo. Projekt ustawy obejmowałby również

21 Andrzej Ziemski wspominając to wydarzenie, podsumował – „Sztandar” był na ustach wszystkich. Był to ten historyczny moment, gdy tytuły z gazety wypromowały wypowiadane później przez kilka lat polityczne zawołanie „Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”. Wszyscy w to aż do 1989 roku wierzyli. Po wydrukowaniu postulatów gdańskich gazeta umocniła swoją pozycję na rynku, chętniej ją kupowano. W ogólnym zamieszaniu po zmianach w kierownictwie partii rola „SM” na scenie politycznej wzrosła. A. Ziemski, Sześć ciekawych lat [w:] Był taki dziennik „Sztandar Młodych”…, s. 216.

68 prawo zaskarżania decyzji organów kontroli prasy, publikacji i widowisk do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Prawo to zostanie także wprowadzone w drodze nowelizacji Kodeksu Postępowania Administracyjnego22. Kwestia cenzury została zatem postawiona obok takich spraw jak utworzenie niezależnych, samorządnych związków zawodowych, czy poprawa sytuacji ekonomicznej polskiego społeczeństwa.

Ten temat został poruszony również podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, który ujawnił dążenia środowiska dziennikarskiego do wydostania się spod kurateli władz oraz jego wewnętrzne zróżnicowanie23. Za szczególnie ważne uznano zobowiązanie rządu do wniesienia do sejmu projektu ustawy o GUKPPiW, która miała opierać się na zasadach uzgodnionych ze strajkującymi. Swój pogląd na istniejącą sytuację środowisko dziennikarskie przedstawiło w przygotowanym 25 sierpnia Oświadczeniu24, które zostało przekazane do MKS, Wydziału Prasy, Radia i Telewizji KC PZPR i Zarządu Głównego SDP w Warszawie oraz Oddziału Morskiego SDP w Gdańsku.

Kolejnym działaniem środowisk dziennikarskich były listy pisane przez oddziały terenowe SDP, a kierowane do jego Zarządu Głównego25, w których między innymi wzywano do

22 Ponadto korzystanie ze środków masowego przekazu przez związki wyznaniowe w zakresie ich działalności religijnej będzie realizowane w drodze uzgodnienia problemów natury merytorycznej i organizacyjnej między organami państwowymi a zainteresowanymi związkami wyznaniowymi. Rząd zapewni transmisję radiową niedzielnej mszy w ramach szczegółowego uzgodnienia z Episkopatem.

Działalność radia i telewizji oraz prasy i wydawnictw powinna służyć wyrażaniu różnorodności myśli, poglądów i sądów. Powinna ona podlegać społecznej kontroli.

J. Skórzyński, M. Pernal, Gdy niemożliwe stało się możliwe. Kalendarium Solidarności 1980-89, Warszawa 2005, s. 271.

23 Jak zauważył Daniel Wincenty impuls do zmian w środowisku dziennikarskim nie miał charakteru endogennego, nie wyszedł z samego środowiska. Swoistym katalizatorem stał się strajk w gdańskiej stoczni im.

Lenina w sierpniu 1980 r., sformułowanie 17 sierpnia przez strajkujących robotników 21 postulatów oraz podpisanie 31 sierpnia porozumienia między MKS a komisją rządową wicepremiera Mieczysława Jagielskiego. D. Wincenty, Załamanie na froncie ideologicznym: o Nadzwyczajnym Zjeździe Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich 29-31 października 1980 roku PRL [w:] Dziennikarze władzy, władza dziennikarzom…, s. 253.

24 Daniel Wincenty stwierdził, że treść Oświadczenia wydaje się drugorzędna nie tylko ze względu na swoją miałkość i ostrożność, ale i ówczesny kontekst społeczno-polityczny w stoczni. Dziennikarze wyrazili swój sprzeciw już po dwóch innych inicjatywach środowisk opiniotwórczych. Tymi inicjatywami były - Apel 64 intelektualistów z 20 sierpnia 1980 r. oraz apel członków Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich oraz jego Koła Młodych z 21 sierpnia 1980 r., przez to dziennikarze nie byli w awangardzie protestu. Ibidem s.

24 Daniel Wincenty stwierdził, że treść Oświadczenia wydaje się drugorzędna nie tylko ze względu na swoją miałkość i ostrożność, ale i ówczesny kontekst społeczno-polityczny w stoczni. Dziennikarze wyrazili swój sprzeciw już po dwóch innych inicjatywach środowisk opiniotwórczych. Tymi inicjatywami były - Apel 64 intelektualistów z 20 sierpnia 1980 r. oraz apel członków Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich oraz jego Koła Młodych z 21 sierpnia 1980 r., przez to dziennikarze nie byli w awangardzie protestu. Ibidem s.

Powiązane dokumenty