• Nie Znaleziono Wyników

S lu d ju m p syc h o fizy czn e n a Ile dogm atu.

C iąg dalszy.

Promieniowanie i cechy leczn icze szczątków niektórych ciał.

Ściśle lab o rato ry jn e, a w ięc n aukow e dośw iadczenie co do prom ieniow ania m aterji pozgonnej ciała przep ro w ad ził niedaw no proi. C r i n i s z G r a z u . S tw ierd ził m ianow icie, że m ózgow ie, odpow iednio w ysuszone i sp rep aro w an e, działa niem niej na kliszę fotograficzną, czyli posiada niew idzialne oku pro m ie­

niow anie.

Nauce je st doskonale znane w ydzielanie prom ieni w zw iązku z niektórem i pro cesam i rozk lad o w em i (np. prom ieniow anie próchna), już uchw ytnie d la w zroku.

30

N atom iast hagiografia i częściow o m edjum izm zapoznają nas z w ła śc i­

w ością niektórych sen sy ty w ó w , posiadających specjalną w rażliw o ść w zro k o ­ w ą na p r z e d m i o t y p o ś w i ę c o n e , w zględnie posiadające cechy św ię­

tości. O tóż w ielokrotne relacje takich sen sy ty w ó w stw ierd zają zgodnie, że niew idzialne prom ieniow anie szczątk ó w n iektórych cial istnieje i specjalnie zostaje przez nich podniesiona cecha p r o m i e n i o w a n i a r e l i k w i i , t. j.

szczątków św iętych. T ak i san cto ak ty w izm cechow ał m. in. w w yso k im stopniu m istyczkę K atarzy n ę Em m erich, w k tórej relacjach c zy tam y jak następuje:

O bok d aru p roroczego — pisze jej biograf O. Schm ooger — m iała w ła śc i­

w o ść odróżniania przedm iotów pośw ięconych zapom ocą zm y słó w z e w n ę trz ­ nych. D źw ięk d zw o n ó w pośw ięconych m iał dla niej pogłos zasadniczo inny, niż każde inne dzw onienie. Sm ak w o d y pośw ięconej ro zró żn iała ta k sam o ła tw o jak zw ykli ludzie w odę od w ina. R e l i k w i e o d różniała od zw ykłych szczątk ó w z aró w n o dobrze zapom ocą w zro k u , jak dotyku i pow onienia."

O tóż o relikw iach sam a K atarzy n a m ów i co następuje:

„...B yły (w tym poszczególnym w y padku) otoczone prom ieniow aniem o b arw ie, zab arw iającej także i aureolę św ięty ch , od k tórych ciał pochodziły, a k tó rz y takiem w ła śn ie jaśnieli prom ieniow aniem . W ten sposób istnieje ścisły zw iązek relikw ii ze św iętym i, a co za tern idzie — i św iętych z ludźmi, k tó rz y p osiadają ich relikw ie.

P o d k reśla w ielokrotnie, że kon tak t z rzeczam i i ludźm i obciążonym i przez zło, je st ta k sam o szkodliw y, jak k o rzy stn y jest kon tak t z przedm iotam i i je d ­ nostkam i „okupionem i i przem ienionem i“. N iew ątpliw ie relikw je n ależały do ty c h „przem ienionych" przedm iotów .

D ziałanie relikw ii s en sy ty w i asceci i cierpiętnicy w y czu w ają jak o u zd ra­

w iające i zasilające. Ż y c io ry sy ich dają m a te ria ł do w ielokrotnych faktów uzdrow ienia lub w zm ocnienia pod działaniem relikw ii w ted y , dg y żadna pom oc inna już nie b y ła skuteczną. P o za jednostkam i specjalnie wrażliwem u, co m oże m ieć w agę raczej ze stan o w isk a eksperym entalnego, p rzy badaniu ich w łaści­

wości, hagiografia i kroniki obyczajow e stan o w ią olbrzym ią k a rto te k ę pozy­

ty w n e g o odd ziały w an ia relikwii na jednostkę bez w zględu na jej uw rażliw ienie, a nieraz — niezależnie od stopnia jej w ia ry i w iadom ości — o w p ły w ie, k tó ry d o niej zo stał zasto so w an y . Kościół p osiada w ty m przedm iocie ogrom ną lite­

ra tu rę i szeregi a k tó w dokum entalnych. M. In. nagm innie g rasująca okresam i w średniow ieczu choroba c h o r e a zw an a jest t a ń c e m ś w. W i t a na sk u tek m asow ych u zdrow ień chorych p rz y relikw iach tego św iętego.

Jeżelib y szło o stw ierd zen ie istotności o ddziaływ ania w ten czy inny sposób prom ieniow ania niew idzialnego w zw y k ły ch w aru n k ach i dla zw ykłego oka, fizyka i chem ia m ają już dziś po tem u ogrom ne m ateriały . N ajbardziej jednak zbliżone do rz e cz y w ty m w y padku b y ły b y cechy niew idzialnego p ro ­ m ieniow ania, stw ierd zo n eg o u m ediów jako jednostek nasilonych specjalnym psychodynam izm em i o b darzonych w łaściw o ściam i nadnorm alnem i. O to k la sy ­ fikacja, przy to czo n a z a polskim badaczem inż. Lebiedzińskim w książce red.

Szczepańskiego „Medjum izm w sp ó łczesn y ", K rak ó w 1936:

P r o m i e n i o w a n i e n i e w i d z i a l n e r ó ż n e g o r o d z a j u (noto­

w a n e w m edjum izm ie):

D ziałające fotochem icznie na kliszę fotograficzną, lecz nie przechodzące p rzez c zarn y papier, d rz e w o i t. d.

31

N aśladujące prom ienie R entgena, lecz przenikające n a w et p rzez grube w a rstw y .metali (prom ienie X. O chorow icza).

Jonizujące pow ietrze.

D ziałające na ko m ó rk ę selenow ą jak św iatło.

N a podstaw ie przytoczonego m oglibyśm y w nioskow ać jak następ u je:

P rom ieniow anie relikw ii m oże b y ć naturalną cechą szczątk ó w ludz­

kich (dośw . prof. Crinisa), w y stęp u jącą jednakże w specjalnem nasileniu u jednostek o w ysokim psychodynam izm ie w sposób niezniszczalny bez w zględu na daw ność szczątków .

W obec ukończonego p rocesu rozkładu prom ieniow anie to nie ma analogji ze św iatłam i fosforycznego pochodzenia, a tern sam em m usi m ieć zarów no inny c h arak ter i w łaściw ości.

Lecznicze cechy relikw ii w połączeniu z ich prom ieniow aniem zbli­

żają je raczej do rzędu s u b s t a n c y j r a d i o a k t y w n y c h , w y tw o ­ rzoną p rzez in tensyw ne p rzetw arzan ie m aterii p rzez psychodynam izm . N iestety, jeżeli w y k r y c i e r a d u w y m a g ało tylu lat p ra c y i całego geniuszu M arii Skłodow skiej, p rz y w szy stk ich pom ocach labo rato ry jn y ch i naukow ych, jakże długo jeszcze będ ziem y zap ew n e czekali na s k l a s y ­ f i k o w a n i e n a u k o w e n i e z n a n e g o p i e r w i a s t k a l u m i n a l - n e g o, zam kniętego w szczątk ach ludzkich. Alchem ia psychodynam izm u, p rz e tw arza ją c eg o cząstki m aterii na pierw iastek pro m ien io tw ó rczy i leczni­

c zy — nazw ijm y go sanctium — czek a jeszcze na sw ego genjusza. N iew ąt­

pliw ie kiedyś jednak czas przyjdzie, że relikw ie zostan ą zb ad an e p rzez naukę na gruncie w ied zy tak, jak oddaw na sklasyfikow ał je sw ojem i drogam i pozna­

nia na gruncie w ia ry kościół — i owe u k ry te w nich p rzez intuicję lingwi­

sty czn ą p ra w o sła w ia „m oce" zostan ą obrócone na dobro ludzkości w całej sw ojej potędze.

Odrębności fizjologiczne w ciałach nienaruszonych rozkładem.

O drębności te sp ro w ad z a ły b y się głów nie do stw ierdzenia, że m ateria ciał w ty c h w y p a d k ac h podlega pew nym p r o c e s o m n a d n o r m a l n y m ż y ­ w o t n o ś c i p o z g o n n e j , k tó rą o k reślim y jako n a d ż y w o t n o ś ć . W y ­ raża się w s e k r e c j a c h o c h a r a k t e r z e f i z j o l o g i c z n y m , cechu­

jących zw y k le jedynie ciała ludzi ży w y ch . A m ianow icie:

C iało w y dziela w oń balsam iczną, C iało w ydziela balsam skroplony, C iało w y d z iela k rew (sty g m a ty pozgonne).

Ja k poprzednio, ta k i tu w ogrom nej m ierze m ateriału udzielają p r o c e s y h a g j o g r a f i c z n e .

S t y g m a t y , w o ń b a l s a m i c z n a i b a l s a m jako taki są zjaw i­

skam i, m ającem i w hagiografii sw oje już uznane miejsce. I tak:

S ty g m aty m iała Łucja de N arni, H elena W ęg iersk a i kilka innych. O statnia m iała ponadto o b jaw balsam icznej w oni. P łó tn a po ran ach stra sz liw ie zgangre- now anej cierpiętniczki L y d w in y z Schiedam pachniały jeszcze w sto la t po jej zgonie. To sam o się odnosi do płócien po sty g m atach św . Franciszka, o ra z szeregu innych m isty k ó w i ascetów .

B alsam sk roplony sk o n stato w an o p rz y ekshum acji św . T e re sy W ielkiej, p rzy to czo n y m p rzez d r Im bert-G o u rb ey re. T aki sam fakt sk o n stato w an o u ciał 32

M agdaleny de Pazzi, Jo an n y d 'O rv ietto , M ałg o rzaty de C astello i innych. N aj­

sły n n iejszą balsam iczką pozgonną b y ła zakonnica M ałg o rzata M arja Anielska, z k tórej ciała balsam w y k ra p la ł się tak obficie, że palono z niego n iegasnącą lam pkę p rzed o łta rz e m na Karmelu. P om ijając e stety czn ą stronę teg o faktu znakiem zapytania, nie m ożem y jednak pom inąć zastan aw iającej stro n y fak­

ty cznej.

W ytłom aczenie ty ch zjaw isk b y ło b y dość skom plikow ane, ile że zachodzą w wiele lat po śm ierci, i nie d ało b y się praw dopodobnie w y tlo m a c zy ć naj­

bardziej n a w e t p rzew lekłem w yg asan iem n atu raln y ch p rocesów życiow ych.

C o d o s t y g m a t ó w m oglibyśm y z ary zy k o w a ć hipotezę, że za życia p o w stają one pod w p ły w em w zru szeń psychicznych, a w ięc m ających sw oje siedlisko poza ciałem fizycznem , k tó re tylko odzw ierciedla niejako o b raz dane­

g o w zruszenia odpow iedniem i funkcjam i. M usielibyśm y p rz y ją ć dla w y tło - m aczenia sty g m ató w pośm iertnych, że psychodynam izm , jakkolw iek w y z w o ­ lo n y z ciała, ale z nim jeszcze zw iązan y jak ąś sw oją częścią, podlega nadal ty m sam ym w zruszeniom , k tó re autom atycznie, dzięki nienaruszoności ciała, odbijają się w jego p rocesach po zgonie.

N atom iast b a l s a m , w y d z i e l a n y p r z e z n i e k t ó r e c i a ł a , jest dodatnim p rzyczynkiem na tezę, że ciało jak o m aterja ulega gruntow nej p rz e ­ mianie pod w p ły w em o ży w iającego go psychodynam izm u. J a k o tran sm u tacja zachodzi w organizm ie cierp iętn ik ó w latam i głodujących, ży w iąc y c h się odro­

biną w o d y i jarzy n p rzez dziesiątki lat i tern sam em zabezpieczonych asep- tycznie już za ży cia — nie w iem y. Jed n ak w yniki jej są w idoczne w stopnio- w e m uszlachetnianiu niejako p rzem iany m aterji, k tó ra w św iecie zw ierzęcem w y w o łu je dzięki procesom gnilnym zapach odrażający , a w św iecie roślin i k w ia tó w objaw ia się już uszlachetnionym do w y so k ieg o stopnia zapachem , k tó ry od czu w am y jako a ro m at m niej lub w ięcej balsam iczny. O dkażone ciało ludzkie w d an y ch w y p a d k ac h przechodzi przem ianę m aterji, w łaściw ą rączej św iatu roślinnem u, w zasadzie n i e s t a n o w i ą c tern sam em zjaw iska nienaturalnego. Jed n ak ciągłość tego procesu w y dzielania balsam u w w iele lat po zgonie, jak i krw aw ienia stygm atów , nasuw a przypuszczenie, że zasadniczo ż y c i e w n i e n a r u s z o n e . m c i e l e w j a k i ś t a j e m n i c z y i z r e ­

d u k o w a n y d o m i n i m u m s p o s ó b j e d n a k t r w a . R o zp atrzy m y szczegółow iej tę m ożliwość.

Powiązane dokumenty