• Nie Znaleziono Wyników

R ozdział VI.

S n y o zm a rłych .

P rz y s tę p u je m y d o c iek aw ej g ru p y snów , k tó ry c h p o d n ie ty szu k ać m u ­ sim y p o z a o rg a n iz m e m c zło w iek a, p o z a je g o p sy ch ik ę, p o z a w p ły w em te le ­ p a ty c zn y m in n y ch ludzi i p o z a p o d n ie ta m i p o ch o d zącem i o d o to c z en ia fiz y c z n eg o . Są to s n y w k ra c z a ją c e w ja k iś in n y w y m ia r p rz e strz e n i i czasu, p rz e n o sz ą ce n as w in n ą ja k ą ś sfe rę , p o d a ją c e fa k ta z p rzeszło ści i p rz y ­ szło ści i n a w iąz u ją c e k o n ta k t z tym i, k tó rz y j a k o t. zw. zm a rli opuścili ju ż ró w n ię ziem ską.

P rz y p a trz m y się k ilk u ta k im sn o m . P a n R o m a n Ch. z O św ięcim ia o p o ­ w ia d a n a stę p u ją c y s e n :1)

1. „ W j a k i ś c z a s p o t y c h n a d e r s m u t n y c h d l a m n ie p r z e j ś c i a c h 1), o p a n o w a ł m n ie n i e j a k o w y r z u t s u m i e n ia , d la c z e g o w ó w c z a s n a p r o ś b ę m o je j ż o n y , b y m z a b r a ł j ą ze s z p i t a l a d o d o m u , ż y c z e n iu j e j z a d o ś ć n i e u c z y n iłe m . W y r z u t t e n t r a p i ł m ię b a r d z o i n i e r a z m y ś l a łe m n a d te rn , c z y o n a t a m n a d r u g i m ś w ie c ie c z u je je s z c z e z a to ż a l d o m n ie . — O tó ż p e w ­ n e j k s ię ż y c o w e j n o c y m i a ł e m d z iw n y s e n . D z iw n y o n b y ł z te g o p o w o d u , p o n ie w a ż w i d z ia ł e m w m r o k u n o c n y m c a ły p o k ó j, m ia ł e m t ę ś w ia d o m o ś ć , że le ż ę n a łó ż k u , w i d z ia ł e m ś p ią c e m o je d z ie c i n a d r u g ie m łó ż k u , s ły s z a łe m i c h o d d e c h y , w i d z ia ł e m n a d t o i c h u b r a n i e i m o je , z ło ż o n e n a k r z e s ł a c h . N a r a z z o b a c z y łe m z m a r ł ą m o j ą ż o n ę , w c h o d z ą c ą p r z e z d r z w i d o p o k o ju , p r z y - c z e m d r z w i s ię n i e o t w o r z y ł y i k r o k ó w w c h o d z ą c e j w c a le s ły c h a ć n ie b y ło . Z m a r ł a z b li ż a ła s ię w k i e r u n k u m e g o łó ż k a . Z c ie k a w o ś c i ą i z e z d z iw ie n ie m ś le d z i łe m j e j r u c h y , ś w i a d o m b o w ie m b y łe m , że o n a u m a r ł a i że p r z y ­ c h o d z i s t a m t ą d . Z b liż y w s z y s ię k u m n ie , u s i a d ł a n a b r z e g u t u ż b lis k o s to ją c e g o k r z e s ł a i w p a t r y w a ł a s ię o c z y m a w e m n ie . P o d w p ły w e m te g o w z r o k u d o z n a łe m t a k d z iw n e g o u c z u c i a n i e s ł y c h a n i e m iłe g o j a k i e g o ś s p o ­ k o j u i r a d o ś c i , j a k je s z c z e n i g d y w ż y c iu i n i e j e s t e m w s t a n i e te g o u c z u c i a lu d z k i m ję z y k i e m o p is a ć . O c z y m e j ż o n y , w p a t r z o n e w e m n ie , b y ły w p r o s t d z iw n e z t e g o w z g lę d u , p o n ie w a ż w d u s z y m o je j s ły s z a łe m i c h m o w ę w y ­ r a ź n i e . O c z a m i t e m i ż o n a m o j a m ó w i ła : „ N ie g n i e w a m s ię w c a le n a c ie b ie i n ie m a m ż a lu ż a d n e g o , u c z y n ił e ś w s z y s tk o , co le ż a ło w tw e j m o ż n o ś c i.

B ó g t a k c h c ia ł “ . P o c z e m s p o k o jn i e w s t a ł a i o d e s z ła , p r z y c z e m z n ó w d r z w i s ię w c a l e n i e o t w a r ł y a k r o k ó w n i e b y ło s ły c h a ć .

2. S . K. z a m i e s z k a ł y w Ł o d z i p o d a je o p is n a s tę p u j ą c e g o s n u : „ S łu ż ą c w w o j s k u m i a ł e m k o le g ę , z k t ó r y m ż y łe m j a k z b r a t e m . W p r z e d e d n i u b i tw y p o d R a d z y m in e m k o l e g a t e n z a c z ą ł s ię z e m n ą ż e g n a ć . Z d z iw io n y te r n z a p y ta ł e m , c o m u j e s t , n a co m i o d p o w ie d z ia ł, że w n o c y w e ś n i e u k a ­ z a ł a m u s ię je g o n i e b o s z c z k a m a t k a i p o w i e d z ia ł a : „ J a s i u p r z y jd z ie s z d z is i a j d o m n i e “. K o le g a n a s e r jo t e r n p r z e j ę t y z a c z ą ł s ię p r z y g o to w y w a ć d o ś m i e r ­ c i, w y s p o w ia d a ł s ię e tc . M y ś m y s ię z te g o ś m i a li . G d y p r z y s z ł o d o b itw y , to je s z c z e n i e d o j e c h a l iś m y d o m ie j s c a b o ju , a ż ś w i s n ę ł a k u l a i t r a f i ł a g o w s a m o s e rc e . S k o n a ł w je d n e j c h w i li “ ( Z a g a d n i e n ia M e ta p s y c h ic z n e , R o k 1924, s t r . 106/7).

3. P a n i W . K. z o k o lic W a r s z a w y p o d a je : „ K ilk a r a z y w ż y c iu m ia ł a m s e n , k t ó r y p r o r o c z y m n a z w ę . P r z y ja c ió ł k a m o ja c h o r o w a ła n a s u c h o ty , w i e d z i a ł a m o te r n M ie s z k a ła o n a w e W a r s z a w i e , j a n a w s i. U m a r ł a o 2 -g ie j p o p o ł u d n iu . N o c y n a s t ę p n e j ś n i m i s ię o n a ; p r z y s z ł a d o m n ie

‘) Z a g a d n i e n i a m e t a p s y c h i c z n e r o k 1924, s t r . 105.

) Ś m ie r ć ż o n y w s k u t e k z a k a ż e n i a k r w i , w y c z u t a k i l k a d n i p r z e d t e m p r z e z s a m ą z m a r łą .

24

i m ó w i: „ u m a r ł a m , p o w ia d a , c o m a m p o w ie d z ie ć t w e m u o j c u ''. O jc ie c m ó j

c h c ia ł j ą u p r o w a d z ić ze s o b ą z d o m u . N ie c h c i a ł a iść z n i m i p r o s i ł a , b y n ie

z ie w c z y n ę i z a k o p a ł w p o lu . Z b r o d n ia r z a o s a d z o n o w e w i ę z ie n iu . („ H e j- a ł “ R. 1930, s t r . 240.)

9. W e w r z e ś n iu 1931 r. w S a n t o P e d r e z n a le z io n o w p a r o w ie t r u p a 2 - le tn ie g o N ic o la G re c o z r a n ą n a c z o le . L e k a r z p r z y p u s z c z a ł, że ś m i e r ć

a s t ą p i ł a w s k u t e k p r z y p a d k o w e g o u p a d k u . W m ie s ią c p ó ź n ie j z m a r ł y z ja - 'il s ię w e ś n ie w d o w ie . M ia ł g ło w ę z b ro c z o n ą k r w i ą i p o w ie d z ia ł: „ N ie z m a r łe m p r z y p a d k o w o , z a b ił m ię l is to n o s z A c in i. U m y ł m i p o t e m tw a r z i z a n ió s ł m ię n a d n o p a r o w u , p o c z e m p o ło ż y ł o b o k m n ie m ó j k a p e lu s z i w ło ż y ł m i d o r ę k i g a łą ź , a b y u p o z o r o w a ć w y p a d e k “ . Z m a r ł y p o le c ił też ż o n ie u d a ć s ię n a w s k a z a n e p r z e z s ie b ie m ie js c e , g d z ie b ę d z ie m o g ła o d n a ­ leź ć ś la d y k r w i.

I s t o t n ie w m ie j s c u w s k a z a n e m m o ż n a b y ło k r e w je s z c z e d o b r z e d o jrz e ć , o c z e m z a w ia d o m io n o p o lic ję m ie js c o w ą . P o s z u k iw a n ia w d o m u A c in ie g o d o p r o w a d z iły d o o d k r y c i a p o k r w a w i o n e j b ie liz n y , w o b e c cz eg o A c in i z ż o n ą z o s ta li a r e s z to w a n i. W ś le d z t w i e z a c z ę li s ię w i k ł a ć w z e z n a n i a c h i o s ta t e c z ­ n ie A c in i p r z y z n a ł s ię d o p o p e łn i e n ia z b ro d n i. ( „ G a z e te d u P e u p l e 1* 4. X.

1931.)

P rzy stą p im y te r a z d o k ry ty c z n e g o ro z b io ru ty ch p rz y k ła d ó w . P r z y ­ patrzm y się n a jp ie rw , k tó r e z p o d a n y ch p rz y k ła d ó w w y ja śn ić b y m o żn a ro g ą re p ro d u k c ji p sy ch ic z n e j, t. j. zaliczyć j e do g ru p p o p rz e d n io ju ż o m a ­ m ianych. I ta k do g ru p y sn ó w psy ch iczn y ch m o żn ab y ew en t. zaliczyć sen i 7. W śnie pierw szy m w dow iec m a rtw i się tern, że nie sp ełn ił życzenia :ony p rz e d j e j śm iercią. P ra g n ie b y m u ż o n a to p rz e b ac z y ła , m yśl ta p o k u - juje w je g o duszy i u b ie ra się we śnie w d ra m a ty c z n ą scen ę p rzy b y cia żo n y w y pow iedzianych p rz e z nią słów p o ciech y i p rzeb aczen ia. W p rz y k ła d z ie Im y m d z ie je się p o d o b n ie . O p o w ia d a ją c y chce oczyścić p am ięć p rz y ja c ie la , [nie w ierzy w je g o s a m o b ó jstw o , re k o n s tru u je w m yśli p rz e b ie g w y p a d k u myśl ta u b ie ra się w e śnie w p o s ta ć z m a rłe g o tra g ic z n ie in ż y n ie ra w raz : w yjaśn ien iem w y p a d k u . W y p a d e k N r. 4, chociaż o so b ą d z ia ła ją c ą w snach

;ą zm arli, d ałb y się p o d c ią g n ą ć p o d g ru p ę 5-tą, t. j . sn ó w te le p aty c z n y c h . W śnie Nr. 4 sa m o b ó jc a w chw ili s a m o b ó jstw a m yśli o sw oim p rz y ja c ie lu i silna ta n a d an a m yśl tra fia n a s ta c ję o d b io rc z ą , ja k im j e s t p rz y ja c ie l p o ­ g rą ż o n y w śnie. C iek aw em je s t, że sen m a lu je scen ę s a m o b ó jstw a d o k ła d n ie tak, ja k się o n a w rzeczy w isto ści o d b y ła . J e śli sa m o b ó jc a w y sy łał m yśl, że m usi p o p ełn ić s a m o b ó jstw o , to sk ąd się w e śnie w ziął o b ra z p rz e b ie g u sa m o ­ b ó jstw a? R aczej trz e b a b y p rzy p u ścić, że to nie m ó zg c zło w iek a ż y w e g o o ddziaływ ał te le p aty c z n ie na śp iąc e g o p rz y ja c ie la , ale że d z ia ła ła tu in d y ­ w idualność z m a rłe g o ju ż p o scenie s a m o b ó jstw a , a lb o że śp iąc y w kroczył m yślą w s tre fę i te re n s a m o b ó jstw a . B y ło b y to zatem ja sn o w id z e n ie w te r a ź ­ niejszości.

W y p ad ek N r. 5, ch o ciaż w śnie d z ia ła tu znów z m arły , d a łb y się ew en ­ tualnie p o d c ią g n ąć p o d g ru p ę 4 — sn y p sy ch o m etry czn e. W aląc y i z a ry so ­ w u jący się s u fit w p ły w a p s y ch o m e try cz n ie n a p sy ch ę śp ią c e g o a rty s ty a o strzeżen ie to p rz y b ie ra w śnie d ra m a ty c z n ą p o s ta ć z m a rłe g o , u siłu ją c e g o a rty stę ścią g n ą ć z łó ż k a . J e s t to w p raw d zie tłu m aczen ie d o ść n a ciąg n ię te sztuczne, b o d la c ze g o im p re s a rjo , k tó r y się je sz c z e k rz ą ta ł, n ic z eg o nie wyczuł i nie zau w aży ł a ty lk o śp iąc y a rty s ta o d czu ł g ro ż ą c ą k a ta s tro fę ? O rzeczach ty ch b ęd ziem y z re sz tą je sz c z e m ów ić w n a stę p n y c h rozd ziałach .

C iekaw sze są w y p a d k i 2, 3 i 6. S n ó w ty c h nie m o ż n a zaliczyć d o ż ad n e j z g ru p snów d o ty ch czas o m a w ia n ej. W śnie N r. 3 p a n i w W arszaw ie um iera o godz. 2 -g iej p o p o łu d n iu , z aś p rz y ja c ió łc e o p o w ia d a o sw ej śm ierci d o p ie ro w nocy. T e le p a tja w chw ili z g o n u m usi tu zatem o d p aść, b o n iem a zg o d

-27

ności w czasie. R o zbieżność w ynosi k ilk an aście g o d zin . W sn ac h 2 i 6 o so b y z m arły ch u k a z u ją c e się w śnie żyw ym , z a p o w ia d a ją ich ry ch łą śm ierć. M atk a z ap o w ia d a śm ierć sy n o w i w bitw ie. Śm ierć ta n a stę p u je w k ilk a g o d z in p ó ź ­ n iej. Z ak am ien ialy m a te rja lis ta p ró b o w a łb y sen te n w tło czy ć w g ru p ę d ru g ą , t. j. sn ó w p sychicznych, tłu m acząc sp ra w d z e n ie się sn u p rz y p a d k ie m . Ż oł­

n ie rz idzie d o b itw y . N a tu ra ln ie boi się, ż e z g in ie i ta o b a w a u b ie ra się w śnie w d ra m a ty c z n y d y sk u rs z m a tk ą . P rz y p a d e k chce, że śm ierć fak ty czn ie n a stę p u je , ale ze snem n iem a o n a nic w sp ó ln eg o . P rz y z n a ję , że tłu m aczen ie ta k ie je s t w y g o d n e a te n sław n y „ p rz y p a d e k " nie m oże się b ro n ić , g d y mu sta le k a żę g ra ć ro lę o w ej p rz y sło w io w ej „M äd ch en fü r A lles“ . J e śli je d n a k n a w et d o p u ścim y to tłu m aczen ie, to zaw iedzie o n o w z u p ełn o ści w w y p ad k u 6-tym . O bie c h o ro b y p rz y szły ta m niesp o d ziew an ie i ju ż p o sn ach o s trz e ­ g aw czy ch . M atk a p u łk o w n ik a z ac h o ro w a ła n a z ap a le n ie p łu c, zaś ż o n a na z ap a le n ie m ó zg u , z atem o b aw żad n y c h ich psychice nie m o ż e m y p rz y ­ pisyw ać.

N ajciek aw sze są s n y 8 i 9. T u ju ż w szy stk ie p o p rz e d n ie tłu m aczen ia zaw o d zą. W w y p a d k u 8-m ym m a tk a m o g ła w p raw d zie p rz y p u szc z ać , że c ó rk ę z a m o rd o w an o , a le nie w iedziała, g d zie leżą zw ło k i i ja k są p o c h o ­ w ane. W śnie N r. 9 i te g o p rz y p u szc z en ia nie b y ło , b o le k a rz o rz e k ł, że śm ierć b y ła d ziełem nieszczęśliw eg o w y p a d k u . A ty m czasem w o b u w y p a d ­ k a ch zm arli re k o n s tru u ją w śnie p rz e b ie g m o rd e rs tw a i n a p ro w a d z a ją p rzez to na tro p m o rd e rc ó w . M a te rja listy c z n e tłum aczen ie ty ch o statn ich snów m u sia ło b y c h y b a iść w ty m k ie ru n k u , że m a tk a , ja k o m e d ju m te le p aty c z n e , o d c z y ta ła w d u szy ż y ją c e g o m o rd e rc y scen ę m o rd u (n a o d le g ło ść i n i e z n a j ą c m o rd e rc y ) i u b ra ła te m yśli w d ra m a ty c z n e p rzeży cie senne.

B y ło b y to je d n a k w iększym cudem i dziw em , j a k u zn an ie życia d ucha p o śm ierci, bo d a w a ło b y um ysłow i lu d zk iem u w ładze n ad lu d z k ie i m yślow ą w sz e c h p o tęg ę .

C óż p o z o s ta je zatem d o p rz y ję c ia ? J e ś li w y łączy m y te łe p a tję , p sy ch o - m e trję , p rz y p a d e k i re p ro d u k c ję psy ch iczn ą, m usim y d la te j g ru p y snów p rz y ją ć no w y czynnik, b ęd ący p rz y c zy n ą p o w staw a n ia m a rz e ń sen n y ch te g o ro d z a ju . C zy n n ik iem ty m m o że b y ć ty lk o św iad o m y k o n ta k t z in d y ­ w idu aln o ścią zm a rły c h w s tre fie a s tra ln e j, w k tó re j z m a rli czas ja k iś p rz e ­ b y w a ją p o śm ierci, a w k tó r ą p rz e ch o d z i duch czło w iek a p o g rą ż o n e g o w sen g łę b o k i. W rażen ia z te g o z etk n ięc ia się ze zm arły m i m o g ą w k o rz y stn y c h w a ru n k a c h z o sta ć z a re je s tro w a n e d o św iad o m o ści d z ie n n ej i p a m ię tan e p rz y o b u d zen iu się ze snu.

J a k ie n a to d o w o d y ? B ez p o śre d n io d o w o d ó w nie m am y, a le p o d a n e fa k ta z d a ją się na to w skazyw ać. N a tu ra ln ie d la czło w iek a, k tó r y n i e w i e ­ r z y w życie p o śm ie rtn e , ż a d e n d o w ó d nie będ zie d o w o d em i szk o d a d o n ie g o o tern m ów ić. D la nas, k tó rz y u z n a je m y c y k le w cieleń i in d y w id u aln e życie p o śm ie rtn e , rzecz je s t ja s n a i d o w o d y w y sta rc z a ją c e , b o innym s p o ­ so b em n ied a się ty c h sn ó w w y ja śn ić a w y ja śn ie n ie p rz e z k o n ta k t ze z m a r­

łym i j e s t n a j p r o s t s z e m i n a j m n i e j s k o m p l i k o w a n e m.

J e ś li m o żliw y je s t k o n ta k t ze zm arły m i p rz e z m e d ja w tra n sie , to m ożliw ym j e s t o n ró w n ież i w e śnie. W śnie je ste ś m y w szy scy po części m e d ja m i i s tre fa a s tr a ln a d o s tę p n a d la m e d jó w i d la n a s te ż stoi o tw o rem .

N a je d n ą jesz c z e c iek aw ą rzecz zw rócę u w a g ę. O ile k to u w ażnie o b s e r­

w o w ał i n o to w a ł czas sn ó w o z m arły ch , będ zie m ó g ł sp raw d zić, że sny

28

o zm a rły c h w y stę p u ją częściej w czasie bliższy m d n ia i ro k u śm ierci d a n ej o so b y , niż w la ta ch p ó ź n ie jsz y c h . N ieb o szczy k „o d w ied z a “ nas w śnie dość ch ętn ie w la ta c h bliższych m o m en tu z g o n u , p ó ź n ie j z ap o m in a o nas i z g ła ­ s z a się c o ra z rz a d ziej a w reszcie w ja k ie 15— 20 la t p o śm ierci sen o takim zm a rły m n a le ży d o w y ją tk ó w . D la m a te rja lis ty , nie u z n a ją c e g o życia po śm ierci, k a ż d y ta k i sen j e s t snem re p ro d u k c y jn y m , t. j. snem , k tó ry z a li­

czaliśm y d o g ru p y sn ó w p sychicznych o p o d ło ż u p am ięcio w em z ciała e te ­ ry c z n eg o . D la nas, k tó rz y u z n a je m y c ią g ło ść ży w o tó w i n iezniszczalność d u c h a i tern sam em m ożliw ość k o m u n ik o w a n ia się z t. zw. zm arły m i, sn y ta k ie b ęd ą ciekaw ym o b ja w e m życia p o śm ie rtn e g o . A n a lo g ja z re w e lac ja m i sp iry ty sty c z n e m i je s t tu isto tn ie u d e rz a ją c a . N a sea n sac h sp iry ty sty c zn y c h z g ła sz a ją się „d u ch y " zm a rły c h n a jc h ę tn ie j w la ta c h tuż p o śm ierci. W p ó ź ­ n ie jszy c h la ta c h re w e lac je s ta j ą się c o ra z rzad sze a w 15— 20 la t u s ta ją p ra w ie zu p ełn ie. M ów ię tu o tak ich re w e lac ja c h , p rz y k tó ry c h m ożem y z pew nem p ra w d o p o d o b ie ń stw e m m ów ić o to żsam o ści z g ła sz a ją c e j się na sea n sie istn o ści d u c h o w ej a nie o re w e lac ja c h duch ó w , k tó re rz e k o m o żyły p rz e d 300 czy 400 la ty i z k tó ry c h k a ż d y b y ł alb o C ezarem , alb o G rz e g o ­ rzem V II-m ym lu b w reszcie co n a jm n ie j N a p o leo n e m . P o upły w ie o k o ło 20 la t re w e lac je u s ta ją , k o n ta k t p rz e ry w a się, p o d o b n ie j a k p rz y snach o zm arły ch .

J a k w y ja śn ić o b a te z ja w isk a ? P rz y p o m n ę tu p o g lą d y o k u lty sty c zn e n a o k re s życia p o ś m ie rtn e g o , o b ję te g o tem i 20 latam i. J a k w ia d o m o c z ło ­ w ie k s k ła d a się z k ilk u o d rę b n y c h czło n ó w . J a k o n a jg ru b s z ą z p o w ło k p o s ia d a ciało fiz y c z n o -e tery cz n e , w ięc fizyczną m aszy n ę i m o to r życiow y, u trz y m u ją c y tę m aszy n ę w ru ch u . D ru g im s u b teln iejsz y m czło n em j e s t ciało a s tra ln e , z b io rn ik uczuć, p o p ę d ó w i p o ż ą d a ń , sied lisk o niższej in d y w id u aln ej św iadom ości. T rzecim i n ajw y ższy m c zło n em w o b e cn e j fazie e w o lu cji je s t c ia ło m yślow e, m e n ta ln e, sied lisk o w y ższy ch w ładz u m ysłow ych, k tó re c zło ­ w ie k a czynią k o ro n ą stw o rz en ia .

C o się d z ie je p rz y śm ierci c zło w iek a ? O tó ż p rz y śm ierci ro zlu źn io n y z o s ta je zw iązek m iędzy p o szc z eg ó ln em i ciałam i. D uch p o rz u c a c zło n n a j ­ niższy i z ciałem a stra ln e m i m y ślo w em o d ch o d zi w s tre fę a stra ln ą . C iało e te ry c z n e z o s ta je w y rw an e z ciała fiz y c z n eg o i o b a g in ą, ciało fizyczne n a ty c h m ia st (śm ierć), z aś c iało e te ry c zn e w k ilk a dni p o te m . D uch p rzeb y w a te ra z w s tre fie a s tr a ln e j z ciałem a stra ln e m j a k o n a jn iż sz a z p o w ło k . O tó ż o k re s p rz e b y w an ia w te j s tre fie z ależ y o d te g o , j a k d łu g o ciało a stra ln e p o tr a fi u trz y m a ć sw ą fo rm ę a trw a to p rz e ciętn ie je d n ą trz e c ią część p rz e ­ ż y te g o ż y w o ta z iem sk ieg o . C iało a stra ln e ro z w ija się bow iem u człow ieka d o p ie ro m iędzy 14 a 21-szym ro k ie m życia, je s t zatem o 'A m ło d sze o d ciała fiz y c z n eg o i p o siad a n iezu ży ty zap as e n e rg ji, k tó ry w y starcz a n a w sp o m ­ n ia n y o k re s życia p o śm ierci. P rz e b y w a ją c w te j s tre fie du ch p rzeży w a je sz c z e raz w szy stk ie te uczucia, w szy stk ie sw e m yśli, sło w a i czyny, ja k ie p rz e ż y ł w u b ie g łe m życiu, a k tó re m i k rz y w d ę w y rząd ził sw em u o to czen iu . P rz e z to p rzeży w an ie w idzi i o d czu w a zło, k tó re p o p e łn ił, ro b i b ilan s sw eg o życia i p o sta n a w ia p o p ra w ę . J e s t to fa k ty c z n ie „czyściec“ , b o człow iek o czy szcza się z b rz y d k ic h uczuć, p o ż ą d a ń i p o p ę d ó w . G recy m e to d ę tę s t o ­ so w a li w sw oich trä g e d ja c h , g dzie w idz, p rz e ż y w a ją c w d u szy m o cn e w ra ­ żenia, ja k ic h m u scen a d o sta rc z a ła , m iał się w duszy o czyszczać o d swych b łę d ó w i p rz y w a r. Zw ali to załfzpai; Trxłhi|iaTMv (o czy szczen ie o d c ie r­

29

p ie ń ). P rz e p ię k n ie to p rz e d sta w ia M ickiew icz w e w ie rszu „ P o w ró t ta ty " , g d z ie z b ó jc a u k ry ty w z a ro śla c h p rz y słu ch u je się m od litw ie dzieci, k tó re m o d lą się o szczęśliw y p o w ró t o jc a . P rzeży w a w d u szy sw ą m ło d o ść, g d y ja k o p o rz ą d n y c zło w iek ży ł uczciw ie z ż o n ą i m ały m sy n k iem , p rzeży w a m iłość dziecięcą d o o jc a i to p rz e ży c ie d u chow e o czyszcza g o — d a ro w u je życie ku p co w i, w ra c a ją c e m u z p o d ró ż y d o d o m u . O tó ż ta k ie o czyszczenie p rz e ch o d z i d u ch w s tre fie a s tr a ln e j. J e s t w te d y zw iązan y z ziem ią i we w steczn y m p rz e g lą d z ie p rz e ży w a całe sw e życie, w chodzi je sz c z e ra z w k o n ta k t z o so b am i, z k tó re m i się sty k a ł w u b ieg ły m życiu i p rzeb y w a b lisk o m iejsc o s ta tn ie j sw ej d ziałaln o ści ży cio w ej. I d la te g o k o rz y s ta ze sn u ludzi, z k tó ry m i się sty k ał i k o m u n ik u je się z nimi w śnie, p o n iew aż c zło ­ w iek śpiący p rz e b y w a w te jż e sa m e j s tre fie a stra ln e j co d uch z m a rłe g o .

P rz y d o k ła d n e j o b se rw a c ji sn ó w o zm a rły c h m o żem y w y c iąg n ą ć p ew n e w n io sk i, k tó re z d a ją się p o tw ie rd z a ć tę tezę. O b se rw a c je ta k ie m iałem o k a z ję sam p rz e p ro w a d z a ć , b o od s z e re g u la t n o tu ję pilnie w szy stk ie sny i w y p ro w a d za m z nich o d p o w ie d n ie w n ioski. W r. 1930 u m a rł m ó j śp. o jciec.

P rze b y w a ł o s ta tn i ro k p rz e d śm iercią w m iejsco w o ści n ie d a le k o Lw ow a.

O tó ż sny, w k tó ry c h u k a zy w a ł mi się w czasie d o k ilk u m iesięcy p o śm ierci ja k o tło m iały zaw sze tę m iejsco w o ść a ja k o tre ść w y p a d k i o s ta tn ie g o ro k u życia. P o te m s c e n a rja się zm ieniła. Śnił mi się w d ru g ie j m iejsco w o ści, g d zie m ieszk ał w la ta c h o d 1926— 1929. Sny te trw a ły p raw ie ro k . P o te m z n ó w n a stą p iła z m ia n a i p o w ró t d o m iejsco w o ści k o ło Lw ow a, g d zie z a życia p rz e b y w ał o d r. 1912— 1926. S y tu a c je sn u b y ły też z te g o o k re su życia. W ro k u bieżący m sn y s ta ły się rzad sze a s c e n a rju s z p rz e n ie sio n y d o s a m e g o Lw ow a, g d zie m ieszk aliśm y p rz e d r. 1912. P o ró w n a n ie d a t stw ie r­

d z a p rzy sp ieszen ie te m p a p rz e ży ć m n ie j w ięcej 3 razy , co p o k ry w a ło b y się z p o d a n ą p o p rz e d n io t e o r ją ż y w o tn o śc i c ia ła a s tra ln e g o i z d a je się św iad ­ czyć o k o n k re tn y m k o n ta k c ie , j a k i w s tre fie snu n a w iąz u je m y ze zm arły m i.

M . H. S zp yrkó w n a ( W arszaw a)

Powiązane dokumenty