• Nie Znaleziono Wyników

D obra i kapitały, stanow iące niegdyś uposaże

nie akadem ii krakowskiej i instytutów pod jej zarzą­ dem będących, a znajdujące się w granicach dzisiej­ szego Królestw a Polskiego.

3. F undusze stypendyalne. 4. O płaty od uczniów.

5. F undusze szkół elem entarnych.

D obra i kapitały powyżej w skazane adm inistro­ w ane były wedle przepisów daw nych konstytucyj pol­ skich z r. 1775, 1776, 1788 i 1793, na zasadzie k tó ­ rych kapitały niem al n a pierwszej hypotece ziemskiej oparte 5 procentu przynosiły — wydzierżawione zaś wieczyście dobra, raz n a zawsze ustanow iony

przyno-siły dochód (dopóki w następstw ie i tutaj nie zaszły zmiany). Na pew ność wypłaty kanonu, niemniej utrzy­ m ania dóbr w całości, wieczysty posiadacz n a dobrach ziemskich, lub też w gotowiźnie w ystaw iał ewikcyę wyrów nyw ającą V8 część wartości dóbr w wieczystą dzierżaw ę obejm owanych, i nikt bez dopełnienia tego w arunku dyplomu na wieczyste posiadanie uzyskać nie mógł. Tym sposobem fundusz edukacyjny w swych dochodach zupełnie zabezpieczony, zachowywał dom i­

niu m directum dóbr, a wieczystemu posiadaczowi słu­

żyło tylko praw o użytkowania, z zastrzeżeniem , iż dóbr dzierżawionych niewolno m u było niszczyć, za­ stawiać, obdłużać, a naw et bez zezwolenia władzy w inne ręce odstępow ać. Niezależnie od tego dyrekcya tychże funduszów całą swoją uwagę zw róciła n a za­ rząd lasam i w dobrach rzeczonych, jako stanowiącem i znaczny kapitał, którego całość zawisła wyłącznie od dobrej ekonomiki leśnej; dopełniono zatem pom iary i m apy wszystkich lasów i takow e wedle zasad p o ­ dzielono n a poręby. A tak nietylko dochód regularnie wpływał, lecz i w łasność w zupełności zabezpieczoną była, stosownie do swego przeznaczenia.

W ogóle jed n ak wszystkie fundacye i ich począ­ tek tak się przedstaw iają.

W pierwszych czasach krzewienia nauk w Polsce, kiedy cały praw ie kierunek w ychow ania publicznego wyłącznie pozostaw ał w rękach duchow ieństw a, ono też jedynie otw ierało szkoły i zachęcało młodzież do

stanu zakonnego, a przygotow ując ją w celu szerzenia wiary i oświaty w kraju, pobudzało panujących i b og atą szlachtę do uposażania i fundacyj klasztorów , oraz do czynienia darow izn lub n ad ań dla uczącej się m ło­ dzieży. Tym sposobem już w XIII w ieku biedni ucznio­ wie znajdow ali w sparcie i łatw ość chodzenia do szkół. Przem ysław I, książę wielkopolski, 1242 roku uposażając pierwszy szpital bożogrobców w Gnieźnie, zastrzegł, aby w szpitalu tym utrzym yw ana była m ło­ dzież uboga, uczęszczająca tam do szkół. Mieliśmy zaś szkoły benedyktyńskie, cysterskie i innych zgrom adzeń zakonnych; z czasem pow staw ać zaczęły szkoły m iej­ skie i wiejskie, oddzielnie ju ż zakładane, a pierw sze z tych utrzym yw ane były kosztem m agistratu, ostatnie przez plebanów ; w początkach niewielkie to były pom oce, później dopiero przeznaczono dziesięciny w snopie, ziarnie lub w pieniądzach, m eszne i inne daniny, lecz te w ciągu długich w ojen i niepokoju całkiem zaginęły, lub też przyłączono je do dochodów proboszczowskich. W brak u więc tych źródeł pobie­ rano m ałą opłatę wpisowego do szkół, lub też z do­ chodów czerpano zapomogę; dochody te były: asysta przy pogrzebach i widowiska daw ane przez uczniów. Nauczyciele szkół miejskich pobierali w ynagrodzenia w pieniądzach lub żywności .i opale, mieli przytem darm o m ieszkanie; duchow ni nic nie brali.

W szystkie inne fundusze przeznaczane n a cele edukacyjne przez licznych ofiarodawców, które w owej

epoce były głównem źródłem utrzym ania szkół w P o l­ sce i stanowiły znakom itą pom oc — poniew aż pochodziły z dobrej chęci i w łasnej ich woli, bez innej rękojm i i o par­ c ia — trw ały więc tak długo, jak długo żyli dobroczyńcy, lub stan zamożności spełniać dalej im to dozwalał.

Epoka, od której d atu ją się zapisy, a ofiarowane kapitały w formę praw n ą obleczone, przedstaw iają wieczysty fundusz edukacyi publicznej w Polsce, jest założenie akadem ii krakowskiej. O dtąd szczodrobliwość i ofiarność płynie obficie, pobudzana wzajem nym za­ pałem dla oświaty n aro d u ; duchow ieństw o było tu pierwszem , które w tym przybytku nauk składało na ołtarzu w łasne swe oszczędności, dochody i całe nie­ m al mienie, długą p racą i troską ze b ran e; gorliwość tych kapłanów , zwłaszcza profesorów akademii krakow ­ skiej, przechodzi nieraz zdumienie.

Monarchowie z rodu Jagiellonów, prócz Zygm un­ ta I, niewiele się przyłożyli do w zrostu szkół w P ol­ sce, a naw et A leksander barbarzyńskiem praw em , iż włościanie mogli tylko jednego syna do szkół posyłać, a kanonikam i zostać nie mogli, dużo złego wyrządził; stany koronne i litewskie również dla oświaty m ało co zrobiły.

W m iarę zatem zasobów pow staw ały zakłady naukow e i liczba ich znaczna była w XVI i XVII w ie­ ku, choć były to czasy mniej przyjazne dla nauk skutkiem wojen szwedzkich, spustoszeń i zaborów* jakich się toż żołdactwo dopuszczało.

R ządy za Sasów były tylko now ą klęską dla kraju, ogłupiały naród zam iast go oświecać, szerzyły zepsucie tam , gdzie dotąd cnót domowych strzeżono.

Początki panow ania S tanisław a A ugusta, którego 0 zbytek nauki posądzać niem ożna, nie byłyby spro­ wadziły tak wielkiej zachęty do szerzenia oświaty 1 reform w kraju przedsięwziętych, gdyby nie otoczenie, w jakiem się znalazł pośród tylu znakom itych i uczo­ nych mężów owej chwili, kiedy rozpoczynał rządy p aństw a; duch przytem czasu, żądza wiedzy i now e w yobrażenia, odgłos których i tutaj dochodził, były rów nież wielkim bodźcem, by światło prawdy, ten p o ­ karm duchowy, n a w zorach cywilizacyi urobiony, nieść spragnionem u ludowi. D otychczasow e nauczanie i sam sposób .wykładu, w ym agał gruntow nej zmiany i nowej reorganizacyi szkół narodow ych— głos powszechny do­ m agał się teg o ; znowu więc rozpoczęła się ofiarność i płynęła z tej skarbnicy uczuć krajowych. Król, C zar­ toryscy, Tarłow ie, z Ogińskich P u zy n in a, Ossolińscy, Braniccy, Szembek, Radziwiłł, Potocki, ks. Kosmowski, Migdałło, Izdebski, W ielopolski w Pińczowie szkołę założył, i całe zastępy wielu dobroczyńców składali chętnie swoje zasoby.

Fundusze po-jezuickie.

Sprow adzeni do Polski jezuici, naprzód przez fundatora zakonu St. Hozyusza, a potem przez wycho- w ańca swego Zygm unta III szczodrze zostali

obdaro-лѵапі, następnie ?aś wzorowem życiem, zachowaniem i nauką przy znanej im zabiegliwości, zdobyli tak wielki wpływ n a wszystkie m ożne panie i pany, a n a ­ w et panujące osoby, iż kierując ich umysłem, zyski­ wali dla swego zgrom adzenia znaczne legata, bogate dotacye i krociowe zapisy; z tych to okruch stołu p a ń ­ skiego, лѵ obfitym kłosie dla nich spadającym , sformo-, w ałosię z ł o t e m ie n ie , conajm niej królewskie. Św ietna to była dla nich epoka za A ugusta III; kiedy bow iem kolonij (szkół) akadem ickich było 41, jezuici mieli kolegiów, rezydencyj i misyj razem 68. Zakonników w Koronie liczyli 1114, a na Litwie 1068. Pijarzy mieli rezydencyj i kolegiów 36, a było ich w Koronie 300, na Litwie 200. Bazylianie szkół 14. Zakonnicy innych reguł 6, seminaryj duchownych 17. W ogóle zaś duchow ieństw a zakonnego męskiego było razem w Koronie i Litwie do 10.000 głów i około 900 kla­ sztorów.

Tym czasem cała ta św ietność zakonna i urok potęgi, skutkiem napływ u nowych w yobrażeń i zm ien­ nych przekonań, co żłobiły ich podstaw y, kruszyć się zaczęła; mimo więc organizacyi i władzy, ja k ą zakon ten posiadał, milionów, którem i rozporządzał, w p ły ­ wów, co kierowały nieraz wolą panujących, odezw dw oru petersburgskiego, londyńskiego i berlińskiego, wstawiających się za jezuitam i, a potępionych przez trzech królów : arcy-chrześcijańskiego, katolickiego i n a j­ wierniejszego, papież Klemens XIV bulą r Dom inus ac

Redemptor noster“ dnia 21 lipca 1773 roku skasował

toż zgrom adzenie bogate, którego generał rozkazywał sam ow ładnie dwudziestu pięciu tysiącom członków miłych ludowi, a zarazem przypuszczonych do poufa­ łości z królam i. U padł zakon w pełnej sile i swej dojrzałości, nie przechodząc lat m łodych, ani też starości.

Tylko w Rosyi, mianowicie w prowicyach po pierwszym rozbiorze od Polski zabranych, K atarzyna II zostaw iła ich n a daw nych praw ach i tworzyli razem 12 kolonij lub misyj pod jen erałem zakonu ks. Len­ kiewiczem i dopiero w 1820 roku zostali skasowani, przy zapew nieniu im środków dalszego utrzym ania. W P rusach również Fryderyk II zabronił ogłaszać bulę o ich kasacyi, a to z pow odu, iż w stępując n a tron, przyrzekł nie zmieniać w niczem wiary katolickiej a przytem oznajm ił prowincyałowi tegoż zakonu ks. Michałowi O rłow skiem u, aby rozproszone członki zgrom adzenia zebrał, przeznaczając dla każdego po

120 talarów rocznie; pozostali zatem do następnego

panow ania, za którego zostali z P ru s wydaleni.

Jak tylko dekret Stolicy Apostolskiej z dnia 12 lipca 1773 r. został ogłoszony i wieść o tem rozeszła się w kraju, zaraz znaleźli się zwolennicy cudzej w ła­ sności : naprzód więc grabiono sprzęty, zapasy, inw en­ tarze, zasiewy, naw et grunta, łąki i lasy przyległe szły n a rzecz granicznych sąsiadów, gm achy szkolne zabie­ rano n a inne cele, lub takow e sprzedaw ano, aż w

re-szcie dla ukrócenia tego łupiestw a i kradzieży, na sejmie r. 1776 wyznaczono komisyę rozdaw niczą, któ ­ rej obowiązkiem było dobra po-jezuickie taksow ać i takow e za o p łatą 4 i pół procentu od sumy szacun­ kowej żądającym rozdaw ać, dobrze w przód p raw a w łasności ubezpieczywszy. Do składu tej komisyi dla Korony w eszli: A ndrzej Młodziejowski, biskup p oznań­ ski, Antoni Jabłonowski i Ignacy T w ardow ski biskupi; wojewodowie: Ksawery Branicki, hetm an koronny, Jó ­ zef Mielżyński i Józef Stępkowski; kasztelani: Symeon Szydłowski, A dam Łącki, Franciszek Podolski; ze stanu rycerskiego: A dam P oniński, Stanisław Łętowski, p o d ­ komorzy krakowski, książę Marcin Lubomirski, Kro- snowski, R adoński, Hadziewicz, skarbnik wiślicki, R a ­ czyński, pisarz w. koronny, Gurowski, podkom orzy gnieźnieński, Lipski, Zakrzewski, Sumiński, podczaszy, Szamocki, chorąży, Karniewski, Suchecki, stolnik, Mia- skowski, starosta, książę A ntoni Sułkowski, Zabłocki, Kwilecki, książę W oroniecki, Zieliński, sędzia ziemski; zaś dla Litwy pod prezydencyą Massalskiego, biskupa wileńskiego, p o w o ła n i: Józef Niesiołowski, książę A u­ gust Sułkowski, Joachim Chreptowicz, podkanclerzy litewski, W ładysław Gurowski, m arszałek nadw orny, Michał książę Radziw iłł, Józef N arburt, Kazimierz W ol- m er, Michał B ułharyn, A dam Lenkiewicz, Józef Sty- pułkowski, Józef Jeleński, pisarz ziemski, Bogusław Tomaszewicz, Ignacy Kurzeniecki, T adeusz Żyzniew, Michał P ruszanow ski i Tadeusz W ołodkiewicz.

Jednakże mimo złożonych zobow iązań i przepi­ sanych instrukcyj, komisye rozdawnicze w pozostałych m ajątkach po-jezuickich, zmniejszały intraty, czyniły zam iany dóbr lepszych n a gorsze dla siebie i swojej familii, nadaw ały dożywocia, opuszczały lub wykreślały sumy należne, a w końcu z pobranych pieniędzy ra ­ chunku nie zdawały, kapitały lokowano na dobrach zadłużonych lub takich, które w artości sum pożyczo­ nych nie wyrównały.

Szkoda, jak ą między innymi Ignacy Massalski, bi­ skup wileński, wyrządził tym funduszom, nigdy w yna­ grodzoną nie była, albowiem kapitały i procenta fun­ duszowe obracał n a w łasne wygody, n a zbytki swojego synowca i synowicy księżnej de Ligne; a tak szafując groszem publicznym zadłużył się bez miary, co w obec zachow ania się jego dla kraju zdwoiło m u nieprzyja­ ciół; przeczuw ając burzę nad sw ą głową, ofiarow ał do bra Myszeigota w W ileńskiem leżące, lecz to ju ż nie pom ogło, i wkrótce przed ostatnim rozbiorem zo­ stał powieszony w W arszaw ie. Książe Antoni Sułko­ wski n a dobra swoje Leszno (w Poznańskiem ) wziął 500,000 złp. i takow e przepadły, choć m ajątek ten dotąd w rękach sukcesorów pozostaje. A dam Poniński n a sejmie odsądzony od czci i honoru, Młodziejowski kanclerz, biskup poznański, Gurowski i inni zabierali co się dało. Aż dopiero n a sejm ie 1776 roku kom i­ sya edukacyjna a mianowicie członek jej, Joachim C hreptow icz, ostrzegł stany o niebezpieczeństwie, jakie

zagrażało funduszom po-jezuickim, i uczynił wniosek przeznaczenia ich n a cel edukacyi publicznej; w skutek tego komisye rozdaw nicze zaraz skasowano, a ich obowiązki dalszego zajęcia m ajątków pozostałych na komisyę edukacyjną zostały przelane.

(Uchwała sejm u 1776 V. L. VIII). Obok tych komisyj rozdawniczych, była jeszcze pod A ntonim Okęckim, biskupem chełmskim, komisya z 29 osób złożona, w charakterze komisarzy do rew i- zyi i oceny dóbr, którzy z in trat po złp. 8,000 rocznie pobierali, lecz i ta w krótce była zwinięta. To nam posłużyć m oże za wskazówkę do zrozum ienia choć w przybliżeniu strat niezmiernych, łupieztw i kradzieży, jakich się dopuszczano. Dopiero po uregulow aniu zu- pełnem funduszów po-jezuickich, komisya edukacyjna 1781 r. złożyła ra p o rt wykazujący, iż całego mienia ocalonego i ubezpieczonego pozostało:

W K o r o n i e .

1. M ajątków 112; tu są m iasteczka, wsie, folw ar­ ki, klucze, atynencye, jurydiki i futory; in tra ta z nich rocznie oznaczona ... n a złp. 403.650.

2. K apitałów n a dobrach ubezpie­ czonych razem . . złp. 4,795.968.

W w i e l k i e m K s i ę s t w i e L i t e w s k i e m .

1. Majątków 103, in trata z tych

2. K apitałów n a dobrach ubezpie­ czonych razem . . złp. 2,418.299.

O brachunek ten doraźnie i w śród n ad e r gorą­ cych spraw dopełniony, dopiero w lat 11 ostatecznie uregulow any wykazał następny stan rzeczy.

A) D obra po-jezuickie n a fundusz edukacyjny wyznaczone, w edle lustracyi i rachunków z dnia 3 li­ stop ada 1792 r. przynosiły intraty:

1. Z dóbr koronnych złp. 357.659 gr. 18 2. Z dóbr n a Litwie „ 461.608 „ 11 R azem złp. 819.267 gr. 29.

B) Sumy kapitalne:

K apitały lokow ane w Koronie wynosiły złp. 6,704.660. od których procent 5 % czynił złp. 335.233

dodawszy do tego intratę

z dw óch dóbr zastawnych złp. 8.730 oraz dochód z realności

w W arszaw ie . . . . złp. 10.339 razem w K oroniebyło dochod. złp. 354.302 zaś na Litwie, prow izya od

kapitałów tam że lokow a­

nych czyniła ogółem . złp. 303.530 z r e a ln o ś c i ...złp. 200

czyli z funduszów wymienio­ nych na cele edukacyi na-

Fundusze po akademii krakow skiej.

A kadem ia krakow ska przez W ładysław a Jagiełłę założona, w pierwszych czasach swej fundacyi m ając biskupów krakowskich za kanclerzy przydanych, wielce z tego korzystała; po królu, który n a d a ł jej dom w K ra­ kowie i 100 grzywien z cła krakowskiego, zaraz kar­ dynał Oleśnicki za obronę życia W ładysław a Jagiełły licznemi łaskam i i dotacyą od dw om obsypany, użył tychże w znacznej części na krzewienie nauk, zachętę

Powiązane dokumenty