• Nie Znaleziono Wyników

Utrata niepodległości przez Polskę na 123 lata miała swój olbrzymi wpływ na wszystkie dziedziny życia polskiego, odciskając również – co oczywiste – swe piętno nie tylko na realnym życiu polskich rodzin, ale i ich literackim, kulturowym postrzeganiu i opisywaniu. Kwestie związane z rodziną. stawały się zaś wręcz priorytetowe i stanowić miały jeden z głównych nurtów tematyczno-problemowych naszej literatury w XIX wieku. W dobie pogłębiającego się zagrożenia ze strony zaborców zmierzających wszelkimi sposobami do tego, aby Polacy zatracili swą tożsamość narodową, rodzina miała być bowiem częstokroć

ostatnim azylem polskości, jej skarbnicą. A więc zgodnie z duchem sentencjonalnie wyrażonej dyrektywy (wyznaczającej strategię postępowania sformułowaną lapidarnie w ostatnim zdaniu Fredrowskiego pamiętnika (Trzy po trzy) ,,[...] szczęście domowe Polaka jest teraz oazą kwiecistą śród puszczy Sahary...”161 Ta niezwykle wysoka frekwencja tematyki i problematyki rodzinnej była właściwa całej ówczesnej literaturze polskiej. Przywołajmy więc tylko wybiórcze przykłady utworów najbardziej znanych, a tym samym silnie

stylotwórczo oddziaływujących162. I tak są to choćby Zemsta (1832-1833) Aleksandra Fredry,

Pan Tadeusz Adama Mickiewicza (1834), Nie-Boska komedia (1836) Zygmunta

Krasińskiego, Zaklęty dwór (1859) Walerego Łozińskiego, Anielka (1880) oraz Lalka

(1887-1889) Bolesława Prusa, Dziurdziowie (1885) i Nad Niemnem (1887) Elizy Orzeszkowej, Bez dogmatu (1890) i Rodzina Połanieckich (1893) Henryka Sienkiewicza, Ludzie bezdomni

(1900) Stefana Żeromskiego, Chłopi (1904 -1909) Władysława Stanisława Reymonta czy

Moralność pani Dulskiej (1907) lub Ich czworo (1912) Gabrieli Zapolskiej. Do tych utworów

o charakterze współczesnym dla ówczesnych czytelników koniecznie należy dodać powstające wtedy powieści historyczne z Sienkiewiczowską Trylogią na czele. One to bowiem kwestie rodziny polskiej osadzały w szerszym kulturowym i historycznym kontekście, a tym samym także poniekąd nobilitowały i sakralizowały, nadawały im wymiar i funkcję patriotyczną, czyniły „odwieczną” ostoją polskości. Przywołane przykłady jednoznacznie również wskazują, że niezależnie od panujących w określonej epoce tendencji artystycznych i ideowych – rodzina była w centrum pisarskiego zainteresowania, zagadnienia z nią i jej funkcjonowaniem związane cieszyły się olbrzymią popularnością tak u twórców literackich, jak i odbiorców ich utworów.

W literaturze polskiej XIX wieku, stosując jako kryterium wyodrębniające status społeczno-ekonomiczno-kulturowy, można – jak już powiedziano – wyróżnić kilka głównych typów rodzin. Zgodnie z tym założeniem były to rodziny: 1. ziemiańska; 2. inteligencka,

161 A. Fredro, Trzy po trzy, [w:] Pisma wszystkie. Oprac. S. Pigoń. Warszawa 1968, t. XIII, cz.1, s. 210.

162 W XIX wieku w dobie romantyzmu dokonała się zasadnicza zmiana w procesie odbioru dzieł literackich. Do klasycyzmu włącznie obowiązywała żelazna zasada rozdziału świata literackiego od rzeczywistego. Na przełomie XVIII i XIX wieku czytelnicy zaczęli się utożsamiać z przeżyciami bohaterów literackich a nawet ich naśladować w życiu prywatnym (choćby casus Wertera). Na temat zmiany strategii odbiorczych, jakie dokonały się pod wpływem romantyzmu por. J. Łotman, Teatr i teatralność w kulturze początku XIX wieku,[w:] Semiotyka dziejów Rosji, wybór i przekład B. Żyłko. Łódź 1993. W odniesieniu do literatury romantycznej, a potem popularnej, można by mówić, iż niekiedy ich oddziaływanie na odbiorcę, czy odbiorców, miało charakter wręcz intoksykacyjny, ale jest to już kwestia odrębna wymagająca odmiennie ukierunkowanych badań. Tutaj przypomnijmy tylko, że z takim „trucicielsko-uzależniającym” działaniem literatury mamy do czynienia w przypadku np. 1. bohaterek Ślubów panieńskich Fredry, gdzie rzecz cała ma jednak charakter humorystyczny czy 2. Emilii Korczyńskiej z Nad Niemnem, która jest już autentyczną ofiarą książkowych romansów.

stanowiąca już konglomerat klasowy; 3. mieszczańska; 4. plebejska, czyli – stosując jako kryterium rozróżnienia miejsca zamieszkania – chłopska oraz robotnicza.

Literatura polska XIX wieku bezsprzecznie potwierdza, że modelem ciągle obo-wiązującym w owych czasach – niezależnie od warstwy społecznej – była rodzina oparta na

prawie patriarchatu. Jej zaś właściwością – jak wskazuje Zofia Jabłonowska – była „stałość i zwartość, nierozerwalność małżeństw, wielki autorytet głowy rodziny – ojca, który

reprezentował siłę i przymus, a dawał członkom rodziny ochronę”163. Potwierdza ten stan

rzeczy m.in. 33 numer warszawskiego „Tygodnika Ilustrowanego” z 1860 roku, w którym czytamy: „Od kolebki – od ołtarza aż do grobu mężczyzna powinien przewodniczyć kobiecie, jego światło powinno kierować, jego ramię prowadzić ją przez życie pełne zasadzek

i przepaści”164. Tym samym uznawano, że kobieta jest istotą słabą, bezradną, która z natury

rzeczy powinna być posłuszna mężczyźnie i którą on powinien się opiekować. Taka relacja

pomiędzy oboma płciami wskazywała, iż patriarchat wyraźnie rozgraniczał role męskie i żeńskie oraz wyznaczał światy, w których były one wypełniane. Według tej koncepcji

kobietom pozostawał dom i jego życie wewnętrzne, mężczyznom prowadzenie interesów i reprezentowanie rodziny na zewnątrz.

Ten charakterystyczny podział literacki dobrze odzwierciedla się już w sposobie przedstawienia świata męskiego i żeńskiego np. w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza,

Zemście Aleksandra Fredry czy Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Bohaterki takie jak

Telimena, Zosia, Podstolina czy Klara koncentrowały swe działania na sprawach związanych z wewnętrznym życiem domu, salonem towarzyskim oraz znalezieniem kandydata na męża.

Telimena czy Emilia Korczyńska (Nad Niemnem) – choć żyły w różnym czasie historycznym – należały do świata kobiet całe swe życie spędzających w buduarze, gdzie oddawały się czytaniu romansowych książek oraz marzeniom o idealnych kochankach. Niekiedy odbywały dalekie podróże lub bawiły się w swatanie powierzonych ich opiece wychowanek (np. Telimena Zosi). Z kolei Emilia – z braku możliwości finansowych – ograniczała się do marzeń o zagranicznych wojażach oraz wspaniałych mężczyznach, zawsze gotowych spełniać jej życzenia. Nie interesowała się zupełnie stanem i możliwościami finansowymi rodziny, nie chciała także wychowywać własnych dzieci. Jej postawa, typowa dla wielu ówczesnych kobiet – jak dowodzi literatura – wynikała ze sposobu wychowania, na który wpływ miała dotychczasowa – jakże silna i wielowiekowa, a dlatego wręcz

163 Z. Jabłonowska, Rodzina w XIX i na początku XX wieku [w:] Przemiany rodziny polskiej pod red. J. Komorowskiej, Warszawa 1975, s. 52 – 53.

zniewalająca – tradycja165. Kobiety z jej sfery z założenia przeznaczone były do zamąż-pójścia, następstwie powinny urodzić dzieci, a obok tego pełnić honory pani domu i ozdoby męża. Los jednak i sytuacja ekonomiczna potrafiły zdecydować inaczej. Przekonała się o tym Kirłowa i Andrzejowa Korczyńska. Pierwsza, mając za męża nieudacznika i pasożyta, zmuszona była przejąć całość obowiązków gospodarskich. Jednocześnie starała się kamuflować swe działania przed szerokim towarzystwem, żeby nie podkopywać reputacji małżonka, jako głowy rodziny. Natomiast Korczyńska do zajmowania się wszelkimi sprawami majątkowymi zmuszona została poniekąd przez historię. Śmierć jej męża w pow-staniu styczniowym miała zaś nie tylko wymiar heroiczny, ale stanowiła także swoistą

„okoliczność łagodzącą” dla kobiety zajmującej się majątkiem166. Tłumaczyła ta mężowska

śmierć – a może raczej usprawiedliwiała społecznie – przyjęty na siebie ciężar „męskich” obowiązków. Warto zauważyć, że pani Andrzejowa nigdy nie podkreślała swych zasług w tej mierze, a wprost przeciwnie, gloryfikowała powstańczą działalność zmarłego męża i w nim postrzegała główny i jedyny – autorytet dla syna.

Jeszcze inną postacią była Marta Korczyńska, która nie zdecydowała się na małżeństwo, gdyż w opinii jej środowiska było ono oceniane jako mezalians. Postanowiła pozostać w rodzinie swego krewnego. Jednak i jej życie toczyło się wśród spraw domowych, bowiem zdecydowała się zostać pomocnicą Benedykta w prowadzeniu kobiecej części gospodarstwa.

165 Tradycja ta ugruntowywana była nie tylko przez literaturę, ale i folklor, w którym niezwykle ważna rola przypadała paremiografii. Nb. można by zająć się właśnie wizerunkiem rodziny utrwalonym w polskim materiale przysłowiowym, lecz byłby to problem do podjęcia w zupełnie innej pracy badawczej. Tutaj ograniczmy się jedynie do kilku uwag. I tak w Nowej księdze przysłów i zwrotów przysłowiowych polskich pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego (T. 1-3.Warszawa 1973) zanotowano pod hasłami: żona – 154 przysłowia, matka – 62, mąż – 47, ojciec – 59. Przysłowia te jednoznacznie poświadczaj prymat męski. Już w 1569 Marcin Bielski w Sejmie niewieścim głosił: „Samo przyrodzenie okazuje, że każdy mąż żenię rozkazuje”. Z kolei w 1581 Marcin Białobrzeski w swej Postylla orthodosa jednoznacznie konstatował: „Mąż każdy jest głową białej głowy”. Natomiast Wacław Potocki w Poczcie herbów z 1696 roku z pełnym przekonaniem pisał: „Każdy mąż, póki żyje, za głowę, za słońce, za ozdobę swojej być powinien małżonce”. Aleksander Obodziński ze zgrozą napominał w Pandorze starożytnej monarchów polskich z 1643 roku, iż „Biada temu domowi, gdzie żona przewodzi mężowi”. Na możliwość wyegzekwowania swej przewagi siłą wskazywał zaś w 1697 roku w Świecie po części przejrzanym Daniel Bratkowski bez żenady stawiający diagnozę:” „Kiedy mąż żony nie bije, to w niej wątroba gnije”. Niezwykle pouczające i odzwierciedlające teraz relacje ojciec-córka jest powiedzenie zanotowane przez Henryka Rzewuskiego w Zaporożcu już w roku 1854: „Wola córki jest trzcina, a wola ojca jest wiatr, który ją nagina”. Ten szkicowy ekskurs na temat mężczyzny i jego miejsca w rodzinie w XIX wieku, ale sankcjonowany tradycją kulturową, uzupełnijmy cytatem z zakończenia Sienkiewiczowskiego Ogniem i mieczem: Kiedy wznoszone są tosty i wygłaszane pochwały na temat czynów Skrzetuskiego, ten „[...] jak prawdziwy rycerz chrześcijański spuścił pokornie głowę, ale kniaziówna wstała, strzęsła warkocze, rumieńce biły jej na twarz, a z oczu strzelała duma, bo ten rycerz miały być jej mężem, a sława męża pada na żonę jak światło słońca na ziemię” (podkr.M.S.T.). Słowa te to nie tylko wypowiedź stylizowana na siedemnastowieczną, to także przeniesienie w koniec XIX wieku przekonań, które głosił Potocki, a które chciało się ugruntowywaćnadal także „ku pokrzepieniu serc”, ale serc głównie męskich.

166 Tytułem przykładu ilustrującego ówczesne uwarunkowania społeczno, kulturowe i obyczajowe warto przywołać postać Elizy Orzeszkowej, na którą spadło odium, potępienia, kiedy nie dość, że nie zdecydowała się – wzorem innych Polek - towarzyszyć swemu mężowi na zesłaniu, to jeszcze zajęła się pracą literacką.

Przejęła również obowiązek wychowywania jego dzieci. Życie swoje podporządkowała zatem rolom, których nie chciała podjąć się żona Korczyńskiego.

Zgodnie z ówczesną obyczajowością i prawem, decyzje mężczyzny (także w życiu domowym) miały charakter ostateczny. On najczęściej postanawiał, ile pieniędzy przezna-czone zostanie na prowadzenie domu, wyznaczał także drogę życiową dzieci, a więc to np. kto zostanie ich żoną lub mężem, rodzaj i kierunek wykształcenia, a także kariery publicznej dostępnej jednak wyłącznie, zgodnie z usankcjonowaną tradycją, synowi (wspomnieć jednak należy, że w przypadku Słowackiego to jego matka – po śmierci męża – zdecydowała, że miał Juliusz „zrobić karierę cywilną” jako urzędnik ministerstwa skarbu). Naukę Tadeusza w Wilnie, a potem zajęcie się majątkiem i założenie rodziny, zaplanował wcześniej starannie jego ojciec Jacek Soplica. Podobnie czynił również choćby hrabia Żwirski z Zaklętego dworu wobec swej córki Eugenii. W zgodzie także z tą zasadą postępował – bohater Nad Niemnem – Benedykt Korczyński, kiedy wyznaczał Marcie (która przejęła obowiązki gospodarskie żony Emilii) wielkość kwot przeznaczonych na dom. Ponieważ Emilia, straciła w ten sposób jakikolwiek dostęp do pieniędzy, a czuła się jednocześnie niezaspokojona w swoich oczekiwaniach osobistych, musiała prosić męża o wydzielenie z jej funduszu posagowego pieniędzy na książki i inne drobne przyjemności.

W środowisku chłopskim (np. w rodzinie Borynów) to mąż i ojciec określał, jak będzie prowadzony dom, jakie środki zostaną na to działanie przeznaczone oraz jaki będzie los dzieci. Maciej Boryna bez skrupułów wyrzucił z domu syna wraz z rodziną, gdy ten przewidując dla siebie negatywne skutki nowego małżeństwa ojca, sprzeciwił się jego ślubowi z Jagną. Tak samo było w familiach robotniczych. W domu Judymowej z Ludzi

bezdomnych, to mąż Wiktor, decydował o wszystkich ważniejszych sprawach rodziny. I rzecz

nie tylko w sposobie wydatkowania ciężko wypracowanych niewielkich pieniędzy, ale także - ze względu na działalność socjalistyczną Wiktora – w konieczności podporządkowania losu wszystkich członków familii skutkom politycznego postępowania męża i ojca, a więc zgodzie żony na emigrację rodziny i jej niepewny tułaczy los. Podobnie dominująca pozycja ojca, a zaraz potem pierworodnego syna, była od początku wyraźnie określona w rodzinie Malinowskich z Ziemi obiecanej.

Generalnie więc w życiu domowym – jak ilustruje polska literatura XIX wieku – mężczyzna miał wpływ nawet na takie sprawy, jak to, z kim powinny się przyjaźnić jego

(np. Maciej Boryna strofował córkę Józkę, że zachowywała się niestosownie jako gospodarska córka, bo była zbyt poufała wobec parobków).

Jak dowodzą przywoływane przykłady literackie przychylność społeczna dla rozgraniczenia ról męskich i żeńskich była czynnikiem kształtującym ówczesną obyczajowość. Absolutna większość ówczesnych zamożnych szlachcianek czy mieszczanek przyzwyczajona była do polegania na mężczyznach i dlatego nie chciała żadnych zmian

w panujących relacjach. Było tak, bo w większości kobiety nie były przygotowane do samodzielnego życia, wiążącego się z umiejętnością prowadzenia interesów czy wiedzą o realnej wartości pieniądza. Podkreślić wypada, iż wszelkie próby działań mających zrewidować tradycyjne układy, czyli męską hegemonię, brane były w nawias humoru już przez samych autorów, którzy zresztą także byli mężczyznami. I dotyczy to zarówno „panieńskich ślubów”, jak i emancypacyjnych zapędów mieszkanek żeńskiego pensjonatu pani Latter z powieści Prusa Emancypantki. Kwestia równouprawnienia płci traktowana była przy tym jak tani koncept, wywodzący się z arsenału pomysłów w stylu „świat na opak”, zaś myśl o prymacie kobiet skwitowano najdobitniej już w tytule Fredrowskiej farsy Gwałtu,

co się dzieje!

Generalnie zatem kobiety wolały pełnić rolę pomocnic mężczyzny i żyć bezpiecznie w ich cieniu. Tak postrzegała swą rolę życiową chociażby Elżbieta Dorohubowa z Szalonej Józefa Ignacego Kraszewskiego, Anka Kurowska z Ziemi obiecanej, matka Marcina Borowicza z Syzyfowych prac czy Żabusia – tytułowa bohaterka dramatu Gabrieli Zapolskiej. Czasem wspierały mężczyzn, ale pomoc tę widziały w realizacji spraw gospodarskich i w wychowywaniu dzieci oraz w życiu towarzyskim. Tak więc w kwestiach publicznych czy reprezentacji rodziny usuwały się na plan dalszy pozostawiając te sfery wyłącznie mężczyznom.

Życie kobiet w cieniu mężczyzn – jak już tu wcześniej wskazano – było wynikiem wielowiekowej tradycji i obyczajowości. Wszelkie poglądy w tej kwestii były utrwalane właśnie w rodzinie, a jej patriarchalny charakter powodował, że w przeważającej liczbie familii płeć piękna posłuszna była woli rodziców i mężów, wierząc w ich lepszą znajomość życia i umiejętność zarządzania majątkiem. Dokumentuje to zagadnienie choćby fragment

Anielki Bolesława Prusa, w którym nawet wówczas, gdy majątek zagrożony był bankructwem

ze względu na utracjuszostwo dziedzica, zachwyty bohaterek nad okolicą wiązały się z przekonaniem o wybitnych zasługach w tym względzie ... ojca i męża. Jak komentuje

obejmie, ożywia myśl i wola naszego ojca – to nasze! Gdyby nie on, nie byłoby tu ani

tak pięknie, ani tak dostatnio!...”167. Do takiej właśnie zdeformowanej percepcji

rzeczywistości i rządzących nią prawidłowości nastawiało je odebrane wychowanie. Nie potrafiły dlatego obiektywnie zanalizować tego, co się w ich życiu działo. To specyficznie przykrojone dla potrzeb panowania patriarchatu wykształcenie kobiet w XIX wieku sprawiało, że nie mogły być partnerkami mężczyzny i zapobiegać krytycznej sytuacji, w jakiej znalazła się rodzina.

Przekonanie o wyższości mężczyzn cechowało wiele bohaterek literatury XIX wieku. Jedną z pierwszych była Zosia z epopei Adama Mickiewicza, która głęboko wierzyła nie tylko w mądrość narzeczonego, ale także wszystkich otaczających ją męskich, a także starszych członków rodziny. Z ufnością wręcz małego dziecka mówiła: „ja się zawsze zgadzam z wolą

nieba/ I z wolą starszych”168. A słowa te urastały do rangi creda większości panien polskich w XIX wieku. Odnotujmy jednak w tym miejscu casus Heli Dulskiej, która przerastała w hipokryzji swą matkę, a w manipulowaniu starszymi była już niedościgłą mistrzynią. Dodać

jednak trzeba, że był to już czas, kiedy rodzina polska – szczególnie ta filisterska – ulegała coraz gwałtowniejszej erozji i destrukcji: moralnej, obyczajowej, i kulturowej, w wyniku

których wyrodniała. W to, że mężczyźni są wyżej postawieni w strukturze rodzinnej i społecznej wierzyły m.in. Marynia Połaniecka, baronowa Krzeszowska czy pani Latter.

Dlatego bez sprzeciwu pozwalały zaprzepaszczać im majątki, wikłać się w nietrafne interesy, potem zaś przyjmowały ich pod swe dachy, spłacały zaciągnięte długi, ochraniały i zarazem utwierdzały mężczyzn w poczuciu ich wyjątkowości, pozwalały też dalej się zniewalać.

Te wybiórczo podane przykłady literackie obrazują nie tylko podrzędność kobiet, ale

także dyskryminacyjne przepisy odnoszące się do kwestii cywilnych169. Dodać w tym miejscu

należy, że panie nie posiadały również praw politycznych (np. brak prawa wyborczego, o które pragnęła walczyć dla kobiet bohaterka Nocy i dni Agnieszka Śniadowska wraz z mężem). Widać więc wyraźnie, iż ówczesny system prawno-państwowy (wspomagany przez religię) stał na straży utrwalania społecznych stereotypów, według których obowiązkiem płci słabszej było zostać żoną, matką i niesamodzielną gospodynią domową. Stosownym polem

167 B. Prus, Anielka. Warszawa 1983, s. 6.

168 A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z r. 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem. Wrocław 1973, w. 449 – 450 s. 365

169 Przykładowo – ograniczenie praw kobiet ujęte w kodeksie cywilnym Napoleona (funkcjonującym w Księstwie Warszawskim a następnie w Królestwie Polskim od 1809 roku) jak również w kodeksach: habsburskim (z 1812 roku) i niemieckim (z 1896 roku) oznaczało pełne podporządkowanie żony mężowi, a więc na przykład ograniczenie możliwości kobiety zamężnej dysponowania własnym majątkiem, przyznanie nadrzędnych praw do dziecka ojcu, a w przypadku jego śmierci innemu męskiemu opiekunowi czy zakaz podejmowania pracy lub działalności gospodarczej bez zgody małżonka.

realizacji życiowej był w tym przypadku zamknięty krąg rodziny i znajomych, zaś na straży tych wartości stał mężczyzna, który sprawdzał, czy wszystko toczy się zgodnie z duchem obyczaju i prawa. Obraz ten podtrzymywano skutecznie w przepisach prawnych i części literatury, mimo że życie wykazywało, iż kobiety miały coraz większy wpływ na decyzje otaczających ich mężczyzn, a i same potrafiły zatroszczyć się o siebie i własne rodziny.

Polski materiał literacki wykazuje, że mężczyzna wraz z upływem kolejnych lat XIX wieku, podobnie jak jego poprzednicy z wcześniejszych epok, zajmował pierwszoplanowe miejsce w świecie publicznym, jednak w życiu wewnętrznym rodziny to kobieta była coraz częściej osobą potrafiącą naginać wolę innych domowników, w tym męża lub ojca, do przyjęcia jej punktu widzenia (Ślimakowa z Placówki, Zonia Raszkównaz Szalonej, Jaskólska, z Ziemi obiecanej, Niechcicowa i Holszańska z Nocy i dni), do zaspokajania własnych zachcianek i realizacji potrzeb (Emilia Korczyńska z Nad Niemnem, Łęcka z Lalki, Osnowska z Rodziny Połanieckich, Bartnicka z Żabusi, Mioduska z Nocy i dni). W zaciszu domowym to ona stawała się coraz częściej postacią dominującą i to jej działania przyczyniały się do tego, jak domownicy funkcjonowali zarówno w życiu wewnętrznym domostwa, jak i na jego zewnątrz. Niekiedy potrafiła prowadzić dom wręcz żelazną ręką, nawet tyranizować swoich bliskich (Dulska z Moralności pani Dulskiej, Ostrzeńska z Nocy i dni, Żona z Ich czworo). Przykład Michaliny Ostrzeńskiej z Nocy i dni poświadcza

jednocześnie, że przy małych ambicjach zawodowych mężów i ich bezradności w pozyskiwaniu środków na lepsze życie rodziny, kobiety. przejmowały odpowiedzialność,

zaczynały – w odróżnieniu od mężów topiących swe smutki w alkoholu – aktywnie działać (Jaskólska z Ziemi obiecanej), choć nie zawsze z dobrym skutkiem (Marysia Rzepowa).

Przywołane przykłady literackie, obrazujące polskie życie domowe w XIX wieku i egzemplifikujące role ówczesnych kobiet, dowodzą, że nadrzędna pozycja mężczyzny

właściwa była dla wszystkich wyszczególnionych wcześniej typów rodzin. Jednak

w przypadku familii ziemiańskich, mieszczańskich i inteligenckich miała w większości

przypadków bardziej wymiar zewnętrzny, a więc odnosiła się do reprezentacji przez mężczyznę rodziny poza domem i do obowiązku zabezpieczania przezeń jej bytu materialnego. W domowym zaciszu, w wymienionych trzech typach rodzin, mężczyźni rzadko pełnili funkcję dominującą. Jeśli chodzi natomiast o rodziny plebejskie (zarówno wiejskie jak i robotnicze) to często mimo słabości charakterologicznej mężczyzn ich rola była prymarna w obszarach obu światów. Było to uświęconą tradycją i również przez same kobiety postrzegane było jako źródło autorytetu rodziny w środowisku pozadomowym.

Kolejną istotną cechą charakteryzującą rodzinę XIX-wieczną, którą uwidacznia literatura polska, była wielopokoleniowość. Dotyczyła ona głównie rodziny ziemiańskiej i chłopskiej. Przykładem rodziny wielopokoleniowej są Dobrzyńscy uwiecznieni na kartach Pana

Tadeusza. Był to zaściankowy, wielki liczebnie klan szlachecki, który liczył „sześćset

zbrojnej szlachty”170. Przewodził mu Matyjasz Dobrzyński zwany Kurkiem na kościele,

Powiązane dokumenty