• Nie Znaleziono Wyników

W książkach Musierowicz, obejmujących lata siedemdziesiąte i osiemdzie­

siąte, nie są poruszane kwestie religijne, co niewątpliwie jest związane z dzia­

łaniem cenzury. S zósta klepka —- pierwszy tom cyklu, zaczyna się 10 grudnia i kończy dzień przed W ielkanocą. N astrój świąteczny Bożego N arodzenia w rodzinie Żaków jest budowany uwagami dotyczącymi kuchni, np. karpia, m akowca, pierogów z kapustą. Dostrzegam y także obraz lam pek choinkowych w kamienicy naprzeciw (SK, Ł 1996, 56). W powieści nie m a żadnych opisów życia religijnego rodziny, nie m a także żadnych uwag dotyczących K ościoła i obrzędów religijnych.

Podobnie jest w kolejnych tomach: Kłamczusze, Kwiecie kalafiora, Opium w rosole, Brulionie Bebe B. W Idzie sierpniowej państw o Borejkowie spotykają Lisiecką w niedzielę koło kościoła (warto zaznaczyć, że jest brzydka pogoda, więc trudno mówić o niedzielnym spacerze) — i to jest jedyny ślad wskazujący na ich uczestnictwo w kulcie.

26 Tamże, s. 258.

21 Z. S t a s z c z a k : O brzęd a obyczaj w rodzinach wiejskich W ielkopolski. W arszaw a—Poznań 1985, s. 12.

28 Jest to rozróżnienie poczynione w pracy H. G e r l i c h : N arodziny, zaślubiny, śm ierć.

Z w yczaje i obrzędy w katowickich rodzinach górniczych. K atow ice 1984.

Opisy życia religijnego bohaterów znajdziemy dopiero w tomie zatytuło­

wanym N oelka29. Powieść ta przedstaw ia tylko dzień 24 grudnia 1991 roku.

U tw ór jest przesycony atm osferą Wigilii, k tó ra dla części opisywanych rodzin, w tym Borejków, stanowi przeżycie przede wszystkim religijne. Podobnie jest u Żaków, rodzina i licznie zgrom adzeni goście słuchają kolęd i pastorałek (N, 124), sami śpiewają (N, 128), łam ią się opłatkiem (N, 126).

Boże Narodzenie. Zwyczaje świąteczne rodziny Borejków zostały opisane przede wszystkim w dwóch tomach: Noelce i Pulpecji. Wigilia w 1991 roku była obchodzona wyjątkowo uroczyście, ponieważ wieczerzę państw o Borej- kowie mieli spożyć w towarzystwie M ark a Pałysa, przyszłego męża Idy, i jego m atki. Święta Bożego N arodzenia zostały poprzedzone gruntownym sprzą­

taniem. M im o to mieszkanie było w lekkim nieładzie z pow odu porozrzu­

canych wszędzie książek (N, 178). Narzeczonej udało się jednak wymusić na siostrach posprzątanie pokoju, poukładanie książek, pocerowanie dywanika, chociaż dziewczynki nie widziały sensu w tych porządkach (P, 9). Była to tak ważna chwila w życiu rodziny, że pan dom u po raz pierwszy odczuł chęć uczestnictwa w zajęciach domowych i zaproponow ał zdjęcie zakurzonych fira­

nek i wrzucenie ich do pralki. Jednakże pom oc ta przysporzyła dom ownikom trochę kłopotów (N, 83, 106— 111).

Ozdobą dom u była choinka — cienkie drzewko zamocowane w plastyko­

wym stojaku, ustaw ione obok okna wychodzącego na ulicę:

Drzewko, przyozdobione sporą ilością łańcuchów z kolorowego papieru (ich ogniwa były solidnie grube i zadziwiały zupełnym brakiem prostych krawędzi), dźwigało też na swych gałązkach papierowe zabawki i cacka z różnych epok życia rodziny oraz takie filuterne a dowcipne drobiazgi, jak kogutki z wydmuszek lub łódeczki z łupinek orzecha, wykonywane przez wszystkie dorastające kolejno dzieci i wnuki [...]. Z czubka choinki zwisał duży, papierowy anioł o błędnym uśmiechu i nieproporcjonalnie wielkich stopach.

N, 178— 179

C hoinka w m ieszkaniu przy ulicy R oosvelta ukazywała wyraźnie dzieje rodziny, przemijanie pokoleń i tradycję zapisaną w przedm iotach. Drzewko, będąc zwyczajowym atrybutem świąt, było jednocześnie oryginalne i zindywi­

dualizowane. Szczegółowość zacytowanego opisu zatem nie tylko służyła d o ­ kładnem u przedstawieniu choinki, ale przede wszystkim m iała na celu uzmy­

słowienie rodzinnej „swoistości” Borejków i ich stosunku do własnej historii, k tó ra m ogła wyrazić się jedynie w ozdobach stworzonych przez dzieci, a nie w m asow o produkow anych drobiazgach30.

29 T ytuł książki, który jest jednocześnie przydom kiem nadanym głównej bohaterce, wskazuje na czas akcji utw oru — N o e l oznacza po francusku Boże N arodzenie.

30 Z a sugestię dotyczącą znaczenia opisu choinki dziękuję Pani Profesor Jolancie Ługowskiej.

W tym samym pokoju stał stół pięknie nakryty białym obrusem , specjal­

nie zakupionym na tę okazję. Stół ozdobiony był przy nakryciach stroikam i z jedliny, umieszczono na nim również kompozycję z jabłek, orzechów i świecy wbitej w pomarańczę. N a stole stał nowy serwis w błękitne kwiaty i waza z kom potem. Pośrodku stołu na serwetce położono sianko, a na nim opłatki (N, 179).

W uroczystej wieczerzy poza dom ownikam i, M arkiem Pałysem i jego m a t­

ką uczestniczyły dwie rum uńskie dziewczynki poznane w kościele przez córki Gabrieli. G dy wszyscy zasiedli do stołu, włączono m agnetofon, by posłuchać kolęd w wykonaniu „M azow sza”. Ojciec zapalił świece na stole. Potem odszu­

kano Pismo Święte i R óża —- najmłodsze umiejące czytać dziecko, otwarła Biblię31. Zgodnie z rodzinną tradycją, Róża pom yliła się w tym miejscu, w którym myliły się wszystkie co roku czytające dzieci — na słowie „Galilei”

(N, 180— 181). Ojciec, jako senior rodu, rozpoczął dzielenie się opłatkiem od swej żony. Tradycyjnym życzeniem składanym tacie przez cztery córki było:

„Pociechy z córek” (N, 182).

Najpierw podano barszczyk z uszkami grzybowymi, według przepisu babki Ignacego Borejki spod K iejdan. Innym i potraw am i wigilijnymi serwowanymi przez Borejków były:

[...] śledź z grzybami, śledź z marchewką i śledź pod buraczkiem32. I karp po żydowsku. I pierożki grzybowe, i z makiem , i z jabłkami. I kutia, i mle­

ko makowe.

N , 184- 185

Po barszczyku podano półmiski z rybami. Podczas jedzenia śledzi ojciec wspominał zwyczaje wigilijne na Litwie. Opowiadał, że podczas wieczerzy nie wolno było odkładać łyżki czy widelca, bo groziło to niedoczekaniem następnych świąt. Podczas jedzenia ryb było zapalone światło, ponieważ Ignacy Borejko nie lubił spożywać ich po ciemku. Potem pogaszono światła, paliły się tylko świece na choince i w lichtarzach, i zaczęto śpiewać kolędy (N, 186— 190).

Następnie rozdano prezenty. W ręczenia darów dokonał zaprzyjaźniony Gwiazdor (Tomasz K ow alik, syn M am erta, który wcześniej również przy­

chodził do małej Patrycji w tym charakterze — N, 190— 192), specjalnie zaproszony na tę okazję. Gw iazdor wszedł, dzwoniąc, a towarzyszący m u

31 L. D y c z e w s k i twierdzi, że zwyczaj czytania Pisma Świętego jest „raczej now y” , ale m a tendencje do um acniania się. Por. L. D y c z e w s k i O FM C onv: Z w ycząjow ość-obrzędow ość..., s. 79.

32 O wigilijnych „śleżykach” — tradycyjnej potraw ie wileńskiej, pisze M . K r z e m i ń s k a : R ytm y dnia powszedniego i świątecznego w polsk iej rodzinie szlacheckiej na L itw ie w X I X w. W:

Kultura dnia codziennego..., s. 115— 116.

Aniołek wykonał kolędę Pójdźm y w szyscy do stajenki. Potem wywołał dzieci na środek pokoju i wyraził nadzieję, że zasłużyły na prezenty. Zam iast trady­

cyjnego odm aw iania paciorka dzieci zatańczyły taniec góralski. Zgodnie z ro ­ dzinnym zwyczajem, każdy m usiał dostać prezent od każdego, choćby to była tylko wycinanka lub wierszyk, dlatego wiele darów leżało pod choinką (N, 37).

Dzieci, czyli Róża i L aura, już miesiąc wcześniej zaczęły własnoręcznie robić podarunki. Były to m .in.: m uszka z resztek jedw abiu dla dziadka, obrazek z m ałpą, zabawki z piłeczek ping-pongowych, haftow ana serwetka. Prezenty, starannie zapakow ane, opatrzono bilecikami przywiązanymi czerwoną włócz­

ką. Dzieci obdarow ano lalkami, misiami i piłkami. Babcia dostała piękną zabytkow ą kryształow ą pudernicę. Ukoronow aniem Wigilii była obecność rodziny na pasterce.

Szczegółowość opisu świadczy o tym, że M usierowicz uważa świętowanie za istotny element zwyczajowości rodzinnej. Widzi konieczność kultywowania tradycyjnych zachowań, docenia ich wagę w budow aniu więzi rodzinnej.

Święto Trzech Króli. Święto to w 1992 roku jest uczczone przedstawieniem jasełkowym, wystawionym przez dzieci z klasy Laury, a przygotowanym przez siostrę katechetkę i wychowawczynię klasy. H istoria N arodzenia Pańskiego okraszona jest kolędami: Bóg się rodzi i Lulajże Jezuniu (P, 71— 75). Ten dzień nie odznacza się szczególnymi zwyczajami33.

Wielkanoc. Przed świętami wielkanocnymi, począwszy od Palmowej Nie­

dzieli, Borejkowie rozpoczynali gruntow ne porządki w domu: m yto okna i podłogi, doprow adzano do porządku szafki w kuchni, odkurzano książki i układano czasopisma, prano firanki. W Niedzielę Palm ow ą m usiało być nie­

nagannie czysto, rodzina wspólnie zasiadała do śniadania. Potem następo­

wało wspólne wyjście z palm ami do kościoła34 (w roku 1992 było ich aż osiem­

naście). Po drodze spotykano się ze znajomymi (P, 129— 133). N astrój i kolo­

ryt świąt wielkanocnych oddaje poniższy opis:

Mama Borejko zawsze piekła babki późnym wieczorem w Wielką Sobotę, tak żeby były jeszcze świeże w wielkanocny poranek. Twierdziła, że dopiero aromat babki drożdżowej dopełnia całości kompozycji, na którą składa się dźwięk dzwonów, wzywających na rezurekcje, zapach świeżo wyprasowa­

nego białego obrusa, widok stołu z zielonym, pachnącym bukszpanem oraz

33 W wileńskiej tradycji kulinarnej z tym dniem wiąże się np. spożywanie nadziewanego indyka (por. M . K r z e m i ń s k a : R y tm y ..., s. 116), natom iast w wielkopolskiej tradycji włościań­

skiej charakterystyczne jest święcenie wody i kredy i pisanie na drzwiach pierwszych liter imion trzech króli (por. W ielkopolska i W ielkopolanie p o d względem rozmiaru, podziału, zarządu i płodów.

Z w ycza je i obyczaje, zabaw y, obrzędy, p rzesą d y i zabobon y oraz najciekawsze podania, piosnki i zag a d k i ludu wielkopolskiego. M ikołów [1896], s. 68).

34 O pisane w Pulpecji palm y są inne, o wiele większe (jedna długości m etra) niż tradycyjne wielkopolskie zrobione z gałązek wierzbowych. Por. W ielkopolska i W ielkopolanie..., s. 71.

kolorowymi pisankami, tudzież koślawego baranka z masła ulepionego przez tego z domowników, który aktualnie był dzieckiem.

P, 141

W tomie nie m a opisu pierwszego święta, znajduje się jedynie wzm ianka o popołudniowym spotkaniu z m atk ą M ark a Pałysa, któ ra zaprosiła Borej­

ków do m ieszkania swojej siostry.

Drugiego dnia świąt m am a, k tó ra zawsze wstawała pierwsza, szła polać let­

nią wodą swoje wnuczki (które liczyły n a to, że w tym rok u uda im się zasko­

czyć babcię) i córki — Gabrielę i Natalię. Gdy rodzina wstała, rozpoczynało się nakrywanie do stołu. Pracą tą zajmowały się siostry i m am a, ojciec czytał N abokova, a Pyza i Tygrysek szukały prezentów ukrytych przez Zajączka (P, 142— 143)35.

N a uroczystym śniadaniu jedzono: szynkę, schab n a zimno, jaja we wszy­

stkich kolorach tęczy, białą kiełbasę oraz „zimne nóżki” z chrzanem. N a to ­ m iast na obiad były przewidziane: barszcz czerwony z m ajerankiem , pieczeń wieprzowa z jabłkam i oraz drożdżowe pyzy i ćwikła z chrzanem. Z okazji świąt przygotowano także ciasta; oprócz wspomnianej babki drożdżowej były rów ­ nież m azurki: pom arańczowy oraz orzechowy na waflach, upieczony „według staroświeckiego przepisu prababci” (P, 144). Ojciec Borejko udaw ał się z P a ­ trycją i N atalią do kościoła D om inikanów na sumę o godzinie jedenastej.