• Nie Znaleziono Wyników

Jeżycjada, saga rodzinna, odzwierciedla obyczajowość epoki, daje czytel­

nikowi obraz codzienności polskiej rodziny, a szczegółowy opis jej zachowań i przyzwyczajeń pozwala zrekonstruow ać zasady, wedle których rodzina działa, i sposób, w jaki się tworzy i trw a1. N a kartach Jeżycjady spotykam y postaci, które są swoistymi „emblem atam i kulturow ym i” . I choć każda z nich m a własną odrębną tożsamość daną jej przez autorkę, równocześnie są one pewnymi znakam i, nośnikam i ról. K obiety to m atki, żony, panny (czyli potencjalne żony), córki, siostry, przyjaciółki. Mężczyźni to — analogicznie

— ojcowie, mężowie, narzeczeni, bracia, przyjaciele. K ażda z tych ról-postaci m a cechy charakterystyczne, które decydują o tym, czy może być włączona w krąg rodzinny. Poznańska saga w swej wymowie wyraźnie opow iada się za tradycyjnym modelem rodziny szerokiej. P onadto rodzina nie jest tu poj­

m ow ana jedynie jak o grupa ludzi złączonych ścisłymi więzami pokrew ień­

stwa. Rodzinę konsolidują nie tylko wspólni przodkow ie, ale przede wszy­

stkim wspólna tradycja i wspólne wartości. Jest to głównie w spólnota wzo­

rów kultury. Uwaga o de fa c to wspólnotowym charakterze rodziny Borejków nie byłaby pełna bez rozważenia m echanizm ów, które sterują poszerza­

niem rodziny, decydują o przynależności do niej. Pytanie więc brzmi, jak w ram ach tradycyjnej rodziny szerokiej przebiega proces dyferencjacji, jakie wartości leżą u podstaw podziału na swoich i obcych, jakim człowiekiem trzeba być, aby z osoby anonimowej przeistoczyć się w przyjaciela lub członka rodziny?

1 N a tem at metodologicznych podstaw antropologii literatury zob. E. K o s o w s k a : P ostać literacka ja k o tekst kultury. K atow ice 1990.

Najdogodniejsze do prześledzenia zasad zawiadujących systemem włącza­

nia i wyłączania wydaje się przeanalizowanie motywów, jakim i kierują się m ieszkanki dom u przy ulicy Roosevelta podczas w yboru kandydatów na przyszłych mężów. Jaki jest zatem ów hipotetyczny pan Borejko2?

N a kartach Jeżycjady odnajdziemy kilkudziesięciu męskich bohaterów, co w praktyce oznacza dosłownie „tabuny” wielbicieli uroczych Borejkówien.

Jednakże niewielu spośród tej jakże licznej i intrygującej rzeszy mężczyzn dostąpiło zaszczytu zostania członkiem klanu Borejków (mam tu na myśli różne sposoby wejścia do grupy, nie tylko małżeństwo). Gdzie zatem tkwi klucz do serca Borejków i ich córek? Czym jest, a czym na pewno nie jest

„borejkow atość”? Odpowiedzi m ogą dostarczyć sylwetki dwóch bohaterów, którzy pojaw iają się wielokrotnie w dom u przy ulicy Roosevelta: Janusza

G abrysia zostaje ponownie porzucona, a fakt istnienia Pyziaka ciągle kła­

dzie się cieniem na życiu jej i jej bliskich. R obert Rojek wiąże się z Borejkami w tym samym okresie, staje się przyjacielem Gabrieli i całej rodziny, znika potem na jakiś czas, by powrócić kilka lat później jako skryty ado rato r N a­

talii i by w końcu zostać jej wybrankiem. A d finitum R obrojek zostaje w pełni akceptowanym i kochanym członkiem Borejkowej społeczności, podczas gdy Pyziak jest jej poniekąd złym duchem. Czy taki rozwój wypadków m ożna było przewidzieć?

„O drzuceni” i „wybrańcy” m ają określone cechy charakterologiczne, które w sposób dyskretny i umiejętny zostają przez autorkę podkreślone cechami antropologicznymi. Obiekty uczuciowe Borejkówien noszą pewne „rasowe znam iona”, w ten sposób lokują się po stronie wybrańców lub też odrzuco­

nych. I tak

2 Używam wyrażenia „pan Borejko” celowo. Primo, jest to wygodniejsze dla wydobycia pewnego m odelu, secundo — pom im o że w tradycyjnych rodzinach żona przyjmuje nazwisko męża (ma to również miejsce w przypadku bohaterek Jeżycjady), w istocie mężczyzna, poślubiając

Janusz Pyziak to [...] bardzo wysoki, barczysty szatyn o stalowych oczach, orlim nosie i niebezpiecznym uśmiechu notorycznego podrywacza,

K K , W 1990, 8

a R obert Rojek — zdaniem Gabrysi —

był rudy jak jej własne siostry i piegowaty jak ona sama

K K , W 1990, 30 [...] barczysta kwadratowa postać, duża głowa, szorstka łapa i wąsy, wyglą­

dał miło, ciepło i przytulnie.

CR, Ł, 14

K atalog cech m orfologicznych kolejnych konkurentów pojawiających się w dom u uroczych panien zostaje określony dokładniej i m ożna zauważyć, że cechy fizys wybrańców w sposób subtelny, acz zdecydowany różnią się od tych, które charakteryzują pechowych konkurentów . I tak, odrzuceni zostają szatyni o ciemnych oczach (czyżby niesłowiański typ urody dyskwalifiko­

wał?). A ntropologia fizyczna „przyjętych” jest zarysowana, co ciekawe, b a r­

dziej szczegółowo. Są to zazwyczaj blondyni o szarych lub błękitnych oczach, m ają zdecydowanie ,ja s n e ” spojrzenie, są wysocy i szczupli, najczęściej m ają pięknie sklepioną czaszkę, wąskie skronie i szczupłą tw arz3.

3 Dalej zamieszczam kilka opisów pochodzących z tekstu Jeżycjady.

Odrzuceni:

Baltona: chudy i wysoki, wesolutki, cudaczne włosy koloru karminowego, wesołe oczka koloru niebieskiego (P, 58), zgrabna głow a o pięknie sklepionym czole i wąskich skroniach, chude policzk i

Reasum ując, cechy fizyczne pana Borejko w sposób dziwnie znajomy przy­

pom inają rysy charakterystyczne polskiego szlachcica-ziemianina w takim wydaniu, jakie spotykam y np. w powieściach Heleny Mniszkówny: „[...] wy­

znacznikiem rasy ziemianin polski są usta, które u »rasowców« winny być lśniące i swawolne4, zarów no u mężczyzn, jak i kobiet. Tęczówka przeważnie barwy ciemnoszarej, szczególnie u osobników szlachetnego charakteru, luki brwiowe równe, brwi gęste, twarz szczupła o rysach szlachetnych. „Głowa, zwłaszcza u ludzi starszych, czcigodna i siwa, oczy przenikliwe [...]” s. W książ­

kach M usierowicz najważniejszym wyznacznikiem rasowości w wersji Borej- kowej zdają się oczy. Nie dziwi to tych, którzy pam iętają, że Gabrysia, czytając ze „sm akiem ” ojcowski egzemplarz Fizjognomiki Arystotelesa, cytuje:

Ci, którzy mają małe oczka, bywają nikczemni; wnioskuje się o tym z przy­

kładu małp.

K K , W 1990, 10

Faktem jest również, że uroda tych „absztyfikantów ”, którzy zostają skreśleni, nie odbiega w sposób rażący od tego określonego typu — panny Borejko obracają się przecież w dobrym towarzystwie — jednakże ich rysy są zazwyczaj skażone jakim ś pozornie nieistotnym szczegółem. W przypadku Pyziaka jest to kpiący, krzywy uśmieszek, skośne oczy (które dziedziczy Laura, najbardziej niesforna z Borejkówien). M arcelek mówi przez zaciśnięte zęby i m ruży oczy, Filip z kolei m a nerwowo skrzywione usta. Najczęściej jest to jakaś cecha fizyczna, budząca mieszane uczucia, wprow adzająca do opisu pewną niejednoznaczność, jako że zalotnik Borejkówny musi wzbudzać sym­

patię przede wszystkim swoim wyglądem. Schoppe ubiera się we własnym sty­

lu, oryginalnie, ale bez przesady, także Baltona zwiększa swoje szanse, gdy traci na indywidualizmie swego emploi. W gruncie rzeczy lansowany jest obraz ułożonego, czystego mężczyzny-chłopca, który nie szokuje ekstrawagancją, ale nie epatuje również nadm ierną elegancją.

Baltona jakoś zmył ze łba buraczkowy barwnik i obecnie jego włosy, ostrzyżone prawie na zero, tuż przy skórze, miały kolor najzupełniej normalny — popielaty. [...] Również brak okularów dobrze robił jego twarzy o chudych policzkach i wypukłych ustach z wesołymi oczkami

Grzegorz: ...dynam iczny czterdziestolatek o rozwianych, szpakow atych lokach i siwiejącej bródce. Z a m etalow ym i okularam i Lśniły je g o bystre, inteligentne oczy (N , 45);

M arek: p rzysto jn y w ąsacz o energicznym podbródku (P, 21).

4 T a cecha w w ydaniu Musierowicz charakteryzuje raczej kobiety.

5 D . W ę ż o w i c z-Z i ó ł k o w s k a: A ntropologia potoczn a ziem iaństw a albo obyw atel ziem ski w w ersji rom ansowej ( casus: M n iszków n a). W: P olska kultura ziem iańska. S zkice i rozpraw y. Red.

E. K o s o w s k a . Katow ice 1995, s. 99.

dowcipnisia i kawalarza spoglądającymi spod gęstych brwi. Nawet ubrany był inaczej: po prostu w dżinsy i koszulę.

P, 94

A zatem to pochwała normalności, lub innymi słowy — pochw ała ku ltu­

rowej normy.

M imo dość wyraźnego podziału cech fizycznych, nie tylko one decydują 0 ostatecznej akceptacji. Gdyby tak było, Robrojek, m im o swej sympatycznej powierzchowności, m iałby jednak niewielkie szanse na zdobycie Natalii.

Przede wszystkim chodzi bowiem o podkreślenie w spólnoty etosu, charakteru 1 zasad m oralnych przyszłej pary. Jednym słowem — o adekw atność wzorów kultury.

Panny Borejko wychowane są zgodnie z określonym etosem, hołdują w ar­

tościom, które zostały im przekazane przez kochających i m ądrych rodziców.

W pojony repertuar aksjologiczny, sięgający swymi korzeniam i antyku, n aka­

zuje córkom cenić szczerość, otwartość, praw dom ów ność, szanować bliźniego, być zdolnym do poświęceń i bezinteresownym oraz nie przywiązywać się do rzeczy m aterialnych i mieć poczucie h u m o ru6. Borejkówny tych właśnie cech będą poszukiwać u swoich partnerów . To cechy, których Janusz Pyziak nigdy nie miał, a które od początku posiadał Robrojek:

Facecik, zwany przez wszystkich Robrojkiem, budził w Gabrysi miłe wzru­

szenia, być może dlatego, że był rudy jak jej własne siostry i piegowaty jak ona sama. A może dlatego, że śmiał się szczerze i całą gębą. A może dlatego, że opowiadał najlepsze polityczne kawały, wybuchając co chwila zaraźliwym śmiechem. To on wznosił kawą piętrowe toasty na wzór gru­

ziński i intonował przekomicznie arię „Myszko, to była piękna noc”.

K K , W 1990, 30

Robrojek sprawdza się w dram atycznej sytuacji. T o on, a nie Pyziak, staje na wysokości zadania i pom aga, gdy M ila trafia do szpitala. Pom oc Rob- rojka jest spontaniczna i nieoczekiwana, a więc tym cenniejsza. Bezintereso­

wność m a świadczyć o prawości ch arakteru7. To, co również bezsprzecznie

6 Zob. obszerne omówienie systemu wychowawczego i systemu wartości Borejków w pracy A nny G o m ó ł y : Zm iana kulturowych standardów p olskiej obyczajow ości rodzinnej w literaturze dla m łodzieży drugiej p o ło w y X X wieku. Praca doktorska. Uniwersytet Śląski, W ydział Filologiczny.

Katowice 1999. M aszynopis.

7 W edług wcześniej wymienionych cech, a zwłaszcza bezinteresowności i otw artości, ch arak ­ teryzow ana jest również. W zależności od natężenia przym iotów charakterologicznych tow arzy­

stwo Borejków jest dzielone n a znajom ych i przyjaciół. Połączenie cech fizycznych i ch arak ­ terologicznych stwarza p artnera idealnego. T abelka wyników eksperym entu ESD zamieszczona w Kwiecie kalafiora może jednoznacznie naprow adzić na trop tego, kto potencjalnie może być bliskim przyjacielem Borejków. Najlepszy wynik osiąga oczywiście R obrojek, najgorszy — Pyziak wraz z Joanną Borejko, niezbyt łubianą kuzynką, któ ra oprócz faktu noszenia tego samego nazwiska m a niewiele wspólnego z „borejkow atością” .

przemawia za Robrojkiem , to fakt, że postuluje on miłość i szacunek do rodziców:

[...] powinniśmy ich kochać za to właśnie, za co nie kochaliśmy: za ich surowość, za czuwanie nad naszą głupotą.

TiR , 146

Róża charakteryzuje R oberta następująco: to ktoś, na kim m ożna zaw­

sze polegać, kto jest dobry i zarazem silny. N atalii kojarzy się on z dębem (TiR, 140). R obert jest idealnym kandydatem dla Nutrii: sprawdzonym przyjacielem rodziny, kolegą siostry z młodości, starszym i dojrzałym p a rt­

nerem (Nerwusa oprócz niestabilnego i zaborczego charakteru zdyskwalifi­

kowało także to, że był młodszy od dziewczyny), sprawdzającym się dosko­

nale w roli ojca — znajduje się w bliskim, oswojonym kręgu. Okazuje się, że ta pośrednia bliskość i swojskość są dla kształtu społeczności Borejków bardzo ważne. Mężczyźni wybierani przez Borejkówny zazwyczaj nie są ludź­

mi znikąd, a jeśli tak się zdarzy, to fakt ten zostaje niejako usprawiedliwiony poprzez pokazanie ich życia rodzinnego w pozytywnym świetle. M andatem jest zazwyczaj posiadanie tradycyjnej, dużej i kochającej się rodziny. M arek, m ąż Idy, jest człowiekiem o niedookreślonych korzeniach, potwierdza jednak swą wartość odpowiedzialnym charakterem . W rażenie zostaje jeszcze wzmoc­

nione tym, że M arek „przypadkow o” okazuje się synem koleżan ki Mili ze szkolnej ławy. Z kolei jednym z ważniejszych m om entów w historii Róży i F ry ­ deryka Schoppego jest chwila, w której następuje „introdukcja” jego sympa­

tycznej i ciepłej rodziny:

[...] wszyscy gadali głośno, żartowali i śmiali się, jak to w rodzinie, i wzno­

sili szampanem toasty za zdrowie babci [...]. Dzieci biegały i pokrzyki­

wały, mały Wolfgang grał na flecie, bito mu brawa, jakiś gruby wujek w błyszczących okularach odśpiewał staroangielską pieśń biesiadną, a poe­

tyczna i melancholijna kuzynka ze Swarzędza wykonała romans cygań­

ski z towarzyszeniem gitary. Wśród tych ludzi było Pyzie dobrze, radośnie i swojsko.

I, Ł, 206, podkr. — O.T.

Nic zatem dziwnego, że Róża, przedtem ostrożna i rozważna, ulegając tej dobrej i otwartej atmosferze, od razu zaręczyła się z Fryderykiem.

H istoria Gabrieli i Pyziaka jest zupełnie inna od melancholijnej i może trochę smutnej (lecz ciepłej) opowieści o losach N atalii i R oberta, czy cho­

ciażby od optymistycznej wersji miłości młodszego pokolenia: córki Gabrieli

— Róży, i Fryderyka. Stosunków G abrieli z Januszem od początku nie charakteryzow ała otwartość. Od początku też ich związek nie m iał pewnych podstaw. System wartości Pyziaka został postaw iony pod znakiem zapytania,

gdy dopuścił się on nadużycia zaufania Gabrieli, nazywając ją „kwiatem ja ­ błoni” (a rom antyczna m etafora, ja k w iadom o, jest „wytartym liczmanem”

— K K , W 1990, 8). Pyziak zostaje tym samym obarczony znakiem aksjolo­

gicznej niepewności i nieoznaczoności. Jego charakterystyka jest budow ana na zasadzie opozycji do postaci R oberta Rojka. Tam , gdzie ten ostatni otrzy­

muje punkty dodatnie za otwartość, szczerość, bycie pom ocnym , Janusz jest punktow any zazwyczaj ujemnie, a w najlepszym w ypadku neutralnie. N aduży­

wa uczuć Gabrieli, nie potrafi stawić czoła krytyce, nie pom aga w sytuacji trudnej, gdy G abrysia dowiaduje się o chorobie m atki i — co ważne, jeśli nie najważniejsze — nie zyskuje akceptacji Mili Borejko.

A akceptacja kandydata przez rodzinę jest wielce istotna. Z a każdym razem, gdy w dom u pojawia się nowy mężczyzna, odbywa się rytuał zbioro­

wego oglądu i wyrażenia aprobaty lub dezaprobaty (tej ostatniej zazwyczaj jedynie, co znamienne, proksemicznie, a nie werbalnie). G abriela nie jest do końca przekonana o uczciwości Janusza, a jednak wychodzi za niego za mąż.

Pomiędzy przyszłym zięciem a teściową nie m a zgody, a to jest nie do pomyślenia w świecie Borejków. T o bodajże jedyny wypadek w dziejach rodziny, kiedy dochodzi do tak oczywistego „mezaliansu charakterów ” . Być może jest to również spowodowane wyjątkowością sytuacji. M ila uważa, że winę za nieszczęście Gabrysi ponoszą okoliczności, w jakich dochodzi do zawarcia fatalnej znajomości:

[...] podczas uwięzienia ojca, Gabrysia tak fatalnie zamotała sobie życie, wychodząc za tego pozbawionego poczucia odpowiedzialności Janusza Pyziaka. Mama Borejko zdawała sobie sprawę, że nigdy by do tego nie doszło, gdyby Ignacy był na miejscu. Z pewnością przejrzałby Pyziaka na wylot, gdyby tak lepiej go poznał i zrozumiał, że ten podstępny uwodziciel udawał tylko zainteresowanie Herodotem.

P, 24

W ynika z tego, że opinia ojca odgrywa istotną rolę w procesie weryfikują­

cym walory pana Borejko, jest strażnikiem wartości rodzinnych. Brak tego jednego ogniwa miał okazać się brzemienny w skutki8.

Ostatecznie Pyziak nie rehabilituje się, a przynajmniej nie w stopniu wystarczającym, G abriela jednak ulega jego urokowi, co w świetle później­

szych wydarzeń okazuje się dużym błędem, lecz nie niespodzianką. Spo­

sób zachowania Pyziaka i jego kodeks etyczny są całkowicie obce Borejkom,

8 Interesujące jest również, w jaki sposób cały proces dyferencjacji i akceptacji obciążony jest przekonaniem , że znajom ość hum anistyki „cywilizuje” człowieka i świadczy o jego pozytyw ­

nych cechach. Jest to przekonanie w rodzinie Borejków tak silne, że M ila nie chce przyjąć do wiadomości, że hum anista może być człowiekiem o nie najbardziej krystalicznym charakterze

— znacznie wygodniej jest założyć, że Pyziak jedynie podszyw ał się pod hum anistę. N ie wymaga to zmiany struktury myślenia.

którzy do końca nie m ogą zrozumieć, ja k doszło do tak poważnego naruszenia ich stabilnego rodzinnego systemu. Sylwetka Pyziaka jest jednak istotna z konstrukcyjnego punktu widzenia dla całej Jeżycjady. Wszystko, co dotyczy

„spraw Pyziaka”, wiąże się z niekoniecznie na pierwszy rzut oka dostrzega­

nymi norm ami kulturowym i. Postać Pyziaka umożliwia wyeksponowanie aksjologicznej hierarchii Borejków. Janusz jest przywoływany, ilekroć należy wyjaśnić, co jest dobre i akceptowane w stadle Borejków, a co spotyka się z dezaprobatą rodziny, na której szacunek i akceptację trzeba sobie zap ra­

cować honorow ą postawą.

Jeżycjada „propaguje” pewien określony m odel rodziny i życia rodzinnego.

K orzenie systemu wychowawczego rodziny m ają miejscami antyczną prowe­

niencję, a klasyczna tradycja splata się ze współczesnością.

W takim kontekście wybory uczuciowe panien Borejko nie są tylko bła­

hymi kaprysam i nastolatek. W rzeczywistości kryją się za nimi skomplikowane struktury preferencji kulturowych. N a podstawie tych wyborów m ożna zbu­

dować obraz mężczyzny — męża, ojca, obrońcy określonych wartości zapew­

niających trwałość rodzinie, a idąc dalej tym tropem — grupie, społeczności.

W takiej rzeczywistości mężczyzna Jeżycjady nie jest li tylko am antem , lecz ujaw nia się jak o strażnik lub burzyciel wartości zapewniających trwanie syste­

m u kultury. Poddanie analizie obrazu „męskości” w sadze rodzinnej Borejków ujaw nia to z całą mocą.

Olga Topol

H ow to Become “M r Borejko”?

Some Rem arks on a Certain Pattern

S u m m a r y

M ałgorzata M usierowicz’s Jeżycjada, being a family saga, reflects the customs of the epoch it concerns, and it gives the reader an image of the everyday life o f a Polish family. Owing to its detailed description o f th a t fam ily’s behaviours and habits, the book makes it possible to reconstruct the principles according to which such a family could function and the way it came into being and prolonged its existence. Jeżycjada propagates a certain m odel o f family and family life. The au th o r’s analysis of the saga’s text, enables us to reach the roots of the educational system em braced by the fictional family in question. This system is o f partly classical provenance, b u t the classical tradition is here interw oven w ith m odernity. In reality, behind the specific deci­

sions made by the saga’s characters, we can discover a complex netw ork o f cultural preferences.

It is on the basis o f them th a t we can construct an image o f a m an, a husband, or a father seen as defenders o f certain values th a t lend a sense o f continuity to family life, and, consequently, to the life o f a group, or a society.

Olga Topol

Com m ent devenir «M onsieur Borejko»?

A propos d ’un certain m odele

R e s u m e

Jeżycjada de M ałgorzata Musierowicz, etant une chronique de la familie, refle'te les coutum es de l’e'poque, offre au lecteur l’image du quotidien de la familie polonaise et, grace ä la descprition detaillee des com portem ents et habitudes, perm et ä reconstituer les principes selon lesquels la familie fonctionne, la maniere de laquelle elle est creee et demeure. Jeżycjada propage un certain modele de la familie et de la vie en familie. L ’analyse du texte litteraire perm et la determ ination des principes de base du systeme educatif prefere par la familie qui se fonde parfois sur les racines antiques et dans lequel la tradition antique se croise avec la contemporaneite'.

En effet, derriere les choix concrets des heros on peut devoiler une structure complexe des preferences culturelles. II est possible de construire sur cette base l’image de l’hom m e — le mari

— le pere qui est le d efen se« des valeurs garantissant la stabilite ä la familie et plus generalement ä la totalite de la societe.