• Nie Znaleziono Wyników

Dzień z życia Napoleona — Cesarza Francuzów

Mogłoby się wydawać, że o Cesarzu Francuzów napisano już wszystko i że nie da się niczego nowego wymyślić. I właśnie z takiego założenia wychodzi wiele osób wywodzących się zarówno ze środowisk akademickich, jak i spoza nich. Mają one nieco racji, gdyż napisano już wiele książek dotyczących epoki. Jeśli jednak przyjrzymy się im nieco bliżej to zauważymy, że lwia ich część poświęcona jest kampaniom wojennym „Boga Wojny”, a ich autorami są historycy, wojskowi, militaryści. Niestety publikacji dotyczących samego Napoleona jest już nieco mniej. Istnieją oczywiście znakomite biografie Cesarza pióra takich autorów jak Jean Tulard1; Eugeniusz Tarle2, członek Akademii Nauk ZSRR, słownictwo w jego pracy dopasowane jest do warunków ustroju i okresu w którym powstała tzn. lat czterdziestych XX wieku, jednak merytorycznie jest bez zarzutów; Albert Manfred3, podobnie jak Tarle był historykiem radzieckim, jednak pisał on nieco później bowiem w latach siedemdziesiątych i wyraźnie zauważalne jest to w jego pracy, która nie jest nacechowana już typowym dla tego ustroju słownictwem; Andrew Roberts4, który w 2014–2015 roku opublikował swe opus vitae, monumentalną biografię Napoleona gdzie wnikliwiej od innych przyglądał się tej wyjątkowej postaci. Nie zapominajmy też o jedynej polskiej biografii „Dziecka Rewolucji” napisanej przez Andrzeja Zahorskiego5 w 1982 roku. Życiu samego Cesarza i jego dziennej rutynie przyjrzał się przed stu laty Fryderyk Masson6 w swej pracy. Ujął w niej jedynie życie Bonapartego we Francji, a pominął miejsca w których przebywał podczas kampanii wojskowych, nie wspomniał także o okresie wygnania na Wyspie Świętej Heleny. Masson jest jednak przykładem badacza, który zajmował się swego rodzaju novum jak na owe czasy, gdyż w historiografii był to okres

1 Zob.: J. Tulard, Napoléon ou le mythe du sauveur, Paris 1977;

2 Zob.: E. Tarle, Napoleon, Moskwa 1936.

3 Zob.: A. Manfred, Napoleon Bonaparte, Moskwa 1971.

4 Zob.: A. Roberts, Napoleon Wielki, Warszawa 2015.

5 Zob.: A. Zahorski, Napoleon, Warszawa 1982.

138

zdominowany przez historię wielkich ludzi i czynów (indywidualistyczny historyzm), a zapoczątkowany przez niemieckiego badacza Leopolda von Ranke. O Napoleonie w czasie kampanii wojennych pisał francuski pułkownik Jean-Baptiste Vachée7. We wspomnieniach ze Świętej Heleny, np. w Memoriale hrabiego Emmanuela de Las Cases sam Napoleon wspomina i dyktuje to co zapamiętał z czasów kampanii włoskiej, egipskiej i nie tylko. Na zachodzie Europy, jak również w Stanach Zjednoczonych Ameryki regularnie powstają prace traktujące o przełomie XVIII i XIX stulecia w kraju położonym nad Sekwaną i skutkach Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Jednak w Polsce w ciągu roku ukazuje się zaledwie kilka z nich i nie zawsze są to prace najwyższych lotów. Fakt, iż tylko Andrzej Zahorski przed ponad trzydziestu laty napisał jedyną w Polsce pełną biografię Cesarza świadczy bardzo mocno o tym, że w Polsce uznano, iż niczego nowego na ten temat się nie wymyśli. Jest to smutna konstatacja, którą reszta świata powoli odrzuca gdyż nowe źródła, jak również nurty w historiografii sprawiają, że będzie można uzupełnić brakujące luki, a na niektóre aspekty spojrzeć z innej perspektywy. Również nowe nurty w humanistyce które napłynęły do Polski po roku 1989, a za sprawą kontaktów polskich uczonych z francuskim środowiskiem „Annales” pojawiały się i przed zmianą ustrojową, sprawiły, że możliwe jest moim zdaniem zbadanie epoki napoleońskiej, a zwłaszcza przyjrzenie się samemu Napoleonowi z nieco innej perspektywy, nie przez pryzmat makrohistorii i wielkich przełomowych wydarzeń i dat, które „zmieniły” losy świata, jak potocznie się uważa ale spoglądając przez pryzmat pojedynczego człowieka jego uczuć, niedoskonałości i emocji, które nim kierowały, korzystając przy tym z dokumentów, listów czy pism samego Napoleona8 jak również osób z jego najbliższego otoczenia. I dlatego właśnie ośmielam się podważyć stwierdzenie, że o Napoleonie napisano już wszystko, niejednokrotnie bowiem zapomina się o tym, że nie zawsze za decyzjami stoi racja stanu czy dobro narodu. Czasem jest to także wola kobiety bądź nagły przypływ emocji, takich jak złość, gniew czy strach ale również radość, miłość. Dlatego też w niniejszym artykule — który ma charakter przyczynku do dogłębniejszych badań nad osobowością i życiem prywatnym Bonapartego — chciałbym przyjrzeć się codziennej rutynie i porządkowi dnia, zwyczajom, które mu towarzyszyły, jak również odnotowanymi w źródłach ciekawymi wyjątkami z życia cesarza

7 Zob. J.B. Vachée, Napoleon w czasie kampanii, Oświęcim 2013.

8 Napoleon, Manuscrits inédits 1786–1791. Publiés d’après les originaux autographes par Frédéric Masson et Guido Biagi, Paris 1908; N. Bonaparte, Œuvres littéraires et écrits militaires, publiés par Jean Tulard, t. I–III,

Paris 1967–1968; Oeuvres de Napoléon Bonaparte, Tome: premier, deuxième, troisième, quatrième, C.L.F.

139

Napoleona, z wyłączeniem kampanii wojennych oraz życiu na Elbie i Świętej Helenie. Chciałbym ukazać nie tyle monarchę, męża stanu, a zwykłego człowieka, który czuje, boi się i cierpi, a nie jest jedynie spiżowym pomnikiem historii. Bo jak w posłowiu do polskiego wydania książki pt. „Napoleon — mit zbawcy” Jeana Tulard’a pisał Andrzej Nieuważny: „… dla wszystkich [jest on — K.S.] człowiekiem o niepowtarzalnej drodze życiowej”9.

Naturalnym początkiem każdego dnia jest pobudka i czynności związane z poranną toaletą. Nie inaczej nowy wschód słońca witał cesarz Napoleon. Jak czytamy w pamiętnikach jego osobistego kamerdynera Louis’a Constanta Wairy’ego zwanego zarówno w epoce, jak i w historiografii Constantem (on sam również tak pisał o sobie i tak nazywali go jemu współcześni), który był zazwyczaj pierwszą osobą witającą władcę Francji i pojawiał się w cesarskiej sypialni codziennie pomiędzy godziną siódmą a ósmą rano10. Cesarz miał w zwyczaju pytać każdego poranka o pogodę, a w zależności od tego jak minęła mu noc skarżył się, że źle spał11 albo że nie wygląda za dobrze12. Często spoglądał w lustro by przekonać się o tym empirycznie. Fryderyk Masson w swej pracy, o której wspominałem we wstępie pisze, że do Napoleona przychodzono pomiędzy szóstą, a siódmą oraz że przebudzenie Cesarza było bardzo ponure i bolesne. Świadkowie takich zdarzeń, a była to oczywiście służba Najjaśniejszego Pana, prawdopodobnie zastawali go po bardzo ciężkiej nocy, co zdarzało się co jakiś czas, a o czym także przeczytamy u Masson’a13. Następnie Napoleon zapoznawał się z najnowszymi wydarzeniami przeglądając gazety14, czytając korespondencję oraz oddając się lekturze najmodniejszych powieści15. Kolejną czynnością było wypytywanie o persony, które oczekiwały na audiencję w salonie16 czyli tzw. lever du roi17 i wydawanie dyspozycji, kto

9 J. Tulard, Napoleon — mit zbawcy, Warszawa 2003, s. 543.

10 L.C. Wairy (zwany Constant), Mémoires de Constant…, tome second, chapitre II, (zdigitalizowano i udostępniono on-line — The Project Gutenberg 2009), akapit 19.

11 L.W. Constant, Pamiętniki kamerdynera cesarza Napoleona I, Warszawa 1972, s. 36.

Cytaty pochodzące z pamiętnika pochodzą z francuskiego pierwszego wydania i przytoczone są w oryginalnej wersji z moim tłumaczeniem. Jeśli zaś chodzi o cytaty dotyczące rytuałów napoleońskich jako monarchy, fragmenty pochodzą z polskiej edycji pamiętników. Nie jest to jednak pełne polskie wydanie pamiętników kamerdynera (do tej pory nie powstało pełne tłumaczenie całości), a jedynie wybór najlepszych partii dokonany przez Jerzego Skowronka, którego są to słowa pochodzące z przedmowy do tychże.

12 Tamże, s. 46.

13 F. Masson, dz. cyt., s. 59.

14 Tamże.

15 L.W. Constant, dz. cyt., s. 53.

16 Tamże, s. 47.

140

danego dnia dostąpi zaszczytu spotkania się z nim18. Poza kamerdynerem osobą, która wchodziła do sypialni Napoleona bez zaproszenia był jego naczelny lekarz Jean-Nicolas Corvisart19. Z lektury pamiętników dowiadujemy się, że Cesarz nie przepadał za lekarzami, a o medycynie zdanie miał nieprzychylne. Medyków nazywał szarlatanami, a na dowiedzenie prawdziwości swej tezy przytaczał rozliczne egzemplifikacje, a gdy te się wyczerpywały, bez żadnych skrupułów je zmyślał20. Opinie Cesarza o medycynie znaleźć możemy zarówno w pamiętniku jego kamerdynera; prywatnego sekretarza barona Claude’a-François de Méneval21; wspomnieniach mameluka Roustama Razy22 czy też w memoriale hrabiego Emmanuela de Las Cases23. Napoleon otwarcie mówił — co zaznaczają pamiętnikarze — że nie dba o swoje zdrowie, gdyż nie ma na to czasu24. Podczas dyskusji o medycynie lekarze badali Napoleona oraz niezwłocznie reagowali, gdy na coś się skarżył25. Bardzo ciekawą rzecz odnotował Constant a mianowicie Napoleon nie wyczuwał bicia własnego serca, o czym informował wówczas wokół zgromadzonych, którzy osobiście przekonywali się o tym zjawisku26. Jak wspominałem wcześniej, Napoleon, delikatnie mówiąc, do medycyny podchodził sceptycznie, co skłoniło go do wypracowania osobistego sposobu leczenia. Dokładnie opisuje go hrabia de Las Cases na kartach swego Memoriału, oddajmy więc w tym miejscu głos źródłu: Cesarz nie wierzy w medycynę i nigdy nie zażywa jakiegokolwiek leku. Już dawno temu opracował sobie osobliwy sposób leczenia. Jego wielki sekret — jak powiadał — polegał na tym, że gdy odczuwał znużenie tym, czym dotychczas się zajmował, starał się robić coś przeciwnego, i to ponad miarę. Nazywał to przywracaniem równowagi w przyrodzie. Jeśli na przykład przez pewien czas odpoczywał, postanawiał nagle, że pokona konno sześćdziesiąt mil, lub że uda się na całodzienne polowanie. Jeżeli natomiast był śmiertelnie zmęczony, aplikował sobie dwadzieścia cztery godziny absolutnego odpoczynku. Owa raptowna zmiana powodowała diametralnie inne nastawienie psychiczne, co rychło

18 E.M. de Saint-Hilairé, Historia Napoleona…, s. 121.

19 C.F. de Méneval, dz. cyt., s. 156; R. Raza, Souvenirs de Roustam, mamelouck de Napoléon Ier, Paris, bdw, (zdigitalizowano i udostępniono on-line — The Project Gutenberg 2010), chapitre IV; L.W. Constant, dz. cyt., s. 46.

20 L.W. Constant, dz. cyt., s. 46..

21 Por. C.F. de Méneval, dz. cyt.

22 Por.. R. Raza, dz. cyt.

23 Por.. E. de Las Cases, Memoriał…, t. I–III.

24 L.W. Constant, dz. cyt., s. 46.

25 F. Masson, dz. cyt., s. 61–63.

141

dawało pożądane rezultaty. Nigdy — jak powiadał — nie zawiódł się na tej metodzie27. W innym zaś miejscu tego samego dzieła Cesarz przemawia do nas tymi słowy: ... nasze ciało jest żywym mechanizmem. W tym właśnie celu jest skonstruowane, to jego natura. Pozwólcie mu żyć, niech mechanizm ten broni się sam; będzie funkcjonować lepiej, niż gdybyśmy zakłócali jego działanie, przeciążając go lekami. Nasze ciało jest niczym doskonały zegarek, który po nakręceniu powinien chodzić przez pewien czas. Zegarmistrz nie może go otwierać, gdyż usiłując go naprawić, działa jedynie po omacku, z zawiązanymi oczami. Iluż to na jednego szczęśliwca, który maltretując zegarek za pomocą osobliwych instrumentów, zdoła go w końcu naprawić, przypada ignorantów, którzy go zepsują, etc.…28. Powyższy cytat charakteryzuje podejście Napoleona do medycyny w sposób holistyczny, zarówno gdy był jeszcze w pełni sił, jak i w momencie gdy znosił trudy wygnania. Cesarza często dopadały straszliwe bóle żołądka prowadzące do wymiotów. Leżał on wówczas na dywanie, bardzo często była koło niego Józefina, która trzymała go i pocieszała, gdy ten jęczał i klął. Była dla niego remedium, goiła wszelkie rany, nie tylko te fizyczne. Z lektury listów pomiędzy małżonkami rysuje nam się niezwykle silna, emocjonalna więź, troska i wyjątkowe uczucie. Pomimo rozwodu Józefina pozostała do końca jego prawdziwą przyjaciółką29. Ale wracając do meritum, lekarstwem na bóle żołądka okazywała się duża ilość herbaty, gdyż po trzeciej filiżance Napoleon wracał on do sił30, jak również rosół z kurczaka, napar z cykorii lub soli winnikowej31. Warto też w tym miejscu zauważyć, że charakterystyczny gest Napoleona, który w ślad zanim wykonywał chociażby Marszałek Polski Józef Piłsudski, tzn. trzymanie na brzuchu rozłożonej ręki wsuniętej w surdut czy mundur był być może oznaką nieustannego bólu brzucha, który doskwierał Cesarzowi z mniejszym lub większym nasileniem, prowadząc do znacznego pogorszenia stanu zdrowia Napoleona w ostatnich latach jego życia, a będący objawem choroby nowotworowej. Przygotowania do toalety według napoleońskiego kamerdynera wyglądały następująco: Przed ubieraniem się Cesarz wkładał latem spodnie z białej piki i takiż szlafrok; w zimie natomiast — spodnie i szlafrok z moletonu. Głowę miał opasaną fularową chustką, którą wiązało się na czole, a jej dwa rogi z tyłu opadały mu aż na kark32. Później przychodziła

27 E. de Las Cases, Memoriał…, t. I, s. 274.

28 Tamże, s. 449.

29 Zob.: J. Bonaparte (primo voto de Beuharnais), N. Bonaparte, Listy Napoleona i Józefiny, Poznań 2015.

30 L.W. Constant, dz. cyt., s. 43–44.

31 Tamże, s. 46.

142

kolej na golenie twarzy, co po pewnym czasie Napoleon robił własnoręcznie, a pierwotnie zaś golił go Constant. Lusterko zawieszone było na oknie ale gdy Cesarz gwałtownie przybliżał się doń i namydlał twarz, ochlapywał lusterko, a ponadto okno, kotary, toaletkę i samego siebie. Aby uniknąć podobnych wypadków w przyszłości Constant i Roustam postanowili, że ten drugi będzie trzymał lusterko i przechodził z lewa na prawo by ułatwić tę „niełatwą” czynność Cesarzowi33. Zabawna anegdota związana z tą czynnością znajduje się w pamiętnikach kamerdynera, który pisze, że Cesarzowi zdarzało się zapomnieć o ogoleniu drugiej części twarzy, a na dotyczącą tego faktu uwagę Napoleon reagował śmiechem i w tak dobrym nastroju kończył rozpoczętą czynność34. Gdy już się ogolił, mył z pietyzmem ręce i paznokcie pastą migdałową oraz różanym mydłem35. Następnie Constant zdejmował górną część garderoby Cesarza i nacierał miękką szczotką jego tors wodą kolońską. Napoleon miał też w zwyczaju targać za uszy. Obiektem owych żartów byli lekarze, a także kamerdynerzy, służba etc. Jak dowiadujemy się z lektury pamiętników im mocniej to robił, tym lepszy miał tego dnia humor36. Niejednokrotnie wypytywał też osoby przebywające w jego sypialni i towarzyszące mu w porannej toalecie, o ich życie prywatne37 czy miniony dzień. Nie była to jedynie grzecznościowa formułka, a rzeczywiste okazanie zainteresowania. Egzemplifikacją powyższego niech będzie scena zanotowana przez kamerdynera, a dotycząca jego siostry, która w wyniku rewolucji zmuszona została porzucić klasztor, a w zamian dostała niewielką rentę, niewystarczającą na życie. Cesarz zatroszczył się o los rodziny swego poddanego i nakazał przygotowanie stosownego wniosku. Kamerdyner jednak nie skorzystał z pomocy Najjaśniejszego Pana38. Rano Cesarz wypijał filiżankę herbaty albo naparu z liści pomarań-czowych39. Kąpieli zażywał zazwyczaj wchodząc do niej prosto z łóżka i w jej trakcie wydawał polecenia, nakazywał czytać sobie depesze, dzienniki; a gdy z niej wychodził czytał je ponownie tym razem samodzielnie, po czym rozrzucał je po podłodze40.

33 Zob.: L.W. Constant, dz. cyt., s. 48; F. Masson, dz. cyt., s. 68–70.

34 Tamże. 35 F. Masson, dz. cyt., s. 70–71. 36 L.W. Constant, dz. cyt., 46–47. 37 Tamże, s. 38. 38 Tamże, s. 47. 39 F. Masson, dz. cyt., s. 65.

143

Kolejną czynnością po zakończeniu porannej toalety było ubieranie się. Wkładano Napoleonowi lekkie flanelowe albo kaszmirowe pantofle, białe jedwabne pończochy41 (nie zwykł nosić innych), kalesony z bardzo cienkiego materiału lub barchanowe i białe, krótkie, opinające uda kaszmirowe spodnie i wysokie, miękkie buty z cholewami; albo obcisłe spodnie z tego samego materiału i tego samego koloru (kaszmirowe, białe) oraz krótkie buty w angiel-skim stylu sięgające do pół łydki. Na nich małe srebrne ostrogi, najwyżej półtora centymetrowe, następnie zakładano mu flanelowy kaftan i koszulę, cieniutki halsztuk z muśli-nu, a na to czarny jedwabny kołnierz, wreszcie kamizelkę z białej piki z zaokrąglonym wycięciem i frak konnych strzelców albo granadierów, częściej jednak ten pierwszy42. Następnie podawano Napoleonowi chustkę, tabakierkę i małe szylkretowe puzderko z bardzo cienko pokrojoną lukrecją, zaprawioną anyżkiem. Powyższe czynności kamerdyner skonkludował następująco: On voit, par ce qui précède, que l'empereur se faisait habiller de la tête aux pieds; il ne mettait la main à rien, se laissant faire comme un enfant, et pendant ce temps s'occupait de ses affaires43. Cesarski ubiór miał być wygodny i uszyty z dobrego materiału44. Napoleońskie fraki w czasach Konsulatu miały długie poły, jednak później moda się zmieniała. Constant, który chciał, by jego pan wyglądał modnie, za czym nie przepadał Napoleon, nakazywał krawcowi, co jakiś czas skracać poły fraku o cal, by Cesarz nie wyglądał śmiesznie45. Joachim Murat — Król Neapolu i Obojga Sycylii, a prywatnie szwagier Napoleona, ubierający się modnie i dbający o swój wygląd, pozwolił sobie nawet kiedyś na uwagę względem Cesarza mówiąc, że ten wygląda à la papa 46 i by dawał przykład dobrego ubioru swym poddanym. Na to Napoleon odparł: … que je me mette comme un muscadin, comme un petit-maître, enfin comme sa majesté le roi de Naples et des Deux-Siciles?...47 Jeśli zaś chodzi

41 Zob.: A. Zahorski, dz. cyt., s. 263; F. Masson, dz. cyt., s. 65.

42 Zob.: L.W. Constant, dz. cyt., s. 49.; R. Raza, dz. cyt., The Project Gutenberg 2010.

43 L.C. Wairy (zwany Constant), Mémoires de Constant…, tome second, chapitre II, (zdigitalizowano i udostępniono on-line — The Project Gutenberg 2009), akapit 21.

Widać z powyższego, że cesarz pozwalał ubierać się od stóp do głów; nie przykładał do niczego ręki, pozwalał robić ze sobą wszystko jak dziecko i przez cały ten czas zajęty był swoimi sprawami — tłum. K.S.

44 L.W. Constant, dz. cyt., s. 59.

45 Tamże.

46 L.C. Wairy (zwany Constant), Mémoires de Constant…, tome second, chapitre III, (zdigitalizowano i udostępniono on-line — The Project Gutenberg 2009), akapit 17.

Określenie to rozumieć należy jako niemodny, przestarzały strój, z poprzedniego pokolenia, w którym nie wygląda się najlepiej.

47 Tamże.

Czy mam ubierać się jak dandys, bawidamek, krótko mówiąc jego królewska wysokość Król Neapolu i Obojga Sycylii? — tłum. K.S.

144

o napoleońską bieliznę to wykonana była z wyjątkowo pięknego płótna i miała wyhaftowaną literę „N” oraz koronę48. Cesarz nie nosił żadnych kosztowności, przypinał jedynie order Wielkiej Gwiazdy i krzyże: Legii Honorowej i Żelaznej Korony49. Słynny napoleoński kapelusz, którego kształtu nie trzeba opisywać, wykonany był z niezwykle lekkiego i cienkiego kastoru, podbity watą i jedwabiem. Znajdowała się na nim jedynie wąska, jedwabna, płaska wstążeczka, zwieńczona małą trójkolorową kokardą50. Można również wspomnieć o ulubio-nym typie zegarka jakim był zwyczajny repetier, pozbawiony ozdób i monogramów, z cyfer-blatem pod szkłem i ze złotą półkopertą. Często zdarzało mu się psuć zegarki rzucając nimi czasem z rozmachem51. Cesarska szabla, podobnie jak i zegarek, była prosta, o złotej obsadzie, którą na gałce wieńczyła sowa, a na rękojeści jednej z nich widniała Żelazna Korona otoczona laurowym wieńcem, a po jej obu stronach znajdowały się głowy Minerwy i Herkulesa. Kabłąk zdobiony był orłami i pszczołami, a zakończony antyczną głową lwa. Garda w formie odwróconej muszli z wyrytą tarczą, na której znajdował się cesarski orzeł z piorunami w szpo-nach, ostrze z litej stali ozdobione było inkrustowanymi ornamentami52.

Po porannym oporządzeniu Cesarz, jak nadmieniałem wcześniej, przyjmował oczekujących dworzan. Niekiedy spotkania te przeciągały się do późnych godzin wieczornych. Nie zawsze jednak trwały tak długo. Zdarzało się, że Napoleon przyjmował petentów w wol-nych chwilach. Nie można też zapominać o posiedzeniach Rady Stanu, Senatu.

Pierwszym posiłkiem było oczywiście śniadanie, które podawane było w niestałych godzinach uzależnionych od powyższych perturbacji. Cesarz jadał sam; z cesarzową; albo z rodziną; czy zaproszonymi gośćmi, w przypadku wystawniejszych posiłków towarzyszył władcy dwór. O spożywaniu posiłku przez Napoleona, kamerdyner pisze następująco: L'empereur mangeait très-vite: à peine s'il restait douze minutes à table. Lorsqu'il avait fini de dîner, il se levait et passait dans le salon de famille53. Niekiedy Józefina szła za nim, wówczas reszta dworu także rozchodziła się do swych pokojów, innym razem zaś gestem nakazywała

48 L.W. Constant, dz. cyt., s. 63.

49 Tamże.

50 Zob.: L.W. Constant, dz. cyt., s. 63; R. Raza, dz. cyt., The Project Gutenberg 2010.

51 Tamże, s. 64.

52 Zob.: L.W. Constant, dz. cyt., s. 64; F. Masson, dz. cyt., s. 75.

53 L.C. Wairy (zwany Constant), Mémoires de Constant…, tome second, chapitre II, (zdigitalizowano i udostępniono on-line — The Project Gutenberg 2009), akapit 7.

Cesarz jadł bardzo szybko bowiem zaledwie dwanaście minut przy stole. Gdy skończył posiłek wstawał i udawał się do swego prywatnego salonu — tłum. K.S.

145

pozostać im na miejscach. Powyższe zwyczaje dotyczyły wszystkich posiłków spożywanych w ciągu dnia. O tych problemach z etykietą, a właściwie jej lekceważeniem w przypadku posiłków przeczytać możemy w innych pamiętnikach osób z otoczenia Cesarza, a o których wspominam w niniejszym artykule. Z kart pamiętnika kamerdynera Constanta dowiadujemy się także, że posiłki Cesarz najczęściej jadał jednak sam, przy okrągłym, mahoniowym stoliku na jednej nodze, bez serwety i trwały jeszcze krócej niż te w czyimś towarzystwie bo ok. ośmiu-dziesięciu minut54. Nie wszystkie śniadania były identyczne i rutynowe, do jednych z takich nietypowych posiłków Najjaśniejszych Państwa zaliczyć można to w trakcie, którego do pokoju