EKONOMIA NARODOWA.
(W y j ą t e k z p ism a n ie m ie c k ie g o : B a i e r i s c l i e B l i i t t e r fu r G e s c h i c h t e , S t a t i s t i k , L i t e r a t u r u n d K u n s t 1832,
N o . 1 4 — 2 3 ) .
V.
M ała baczność, albo i nieuw aga na różn icę m iędzy sztuką, a gosp od arstw em , je st najobfi- tszem źród łem gospodarskich pom yłek i b łę d ó w . N astępujące przykłady posłużą za dow ód tw ie r dzenia.
Ktoś ra d ził suche łąki n a w o z ić , aby m ieć w ięcej paszy, w takiej okolicy z w ła sc z a , gdzie n aw ozu n ie m ożna kupić: bo 60 cetn arów na
w o zu , tak u żyźn ią łą k ę , ze zam iast 1 4 , w yd a
w a ć b ęd zie 24 cetn arów siana. T e 2 4 cetna
r ó w p r z y b y ły c h , obrócone na k arm ę, dają zn o
w u 20 cetn arów n aw ozu ; przybytek zaś z na
b iału , n ie w arta w ięcej jak 20 cetn arów n aw o
zu. T u to je st zu p ełn ie tech n iczn e tw orzen ie czy li produkcja; bo najprzód w yp row ad za się pasza, a ta dopiero w n aw óz się przem ienia;
po gospodarsku zaś w zią w szy , n ie b ęd zie to tw o rzeniem , ale trw o n ien iem m ajątku, gdyż
oczy-( )
w iście przy końcu pokażę s i ę , iż go n ie p rzy b y ło , ale u b y ło (1).
Radzą te ż , abyśm y w kraju zaprow adzili ra- fin erje cukru; i to tech n iczn ym trudnościom n ie podpada. Ale brak su ro w eg o cu k ru , czyli fa ry n y , i ubytek jej p rz y ra fin o w a n iu , za któ
r y także się p ła c i, śi’ódkrajow ego c z y li w e w n ątrz kraju m ieszkającego fabrykanta ( tw o r - n ik a ), w tak przykrem stawiają p o ło ż e n iu , że z rafinerjam i n ad m orsk iem i, rów nej c en y żadną miarą utrzym ać n ie b ę d zie w s t a n ie ; bo dalszy p rzy w ó z c z y li transport drożej opłacać m usi (2 ).
A zatem n a w e t w y tw o rn a technika p raca, w z ią w sz y pod k rćd k ę, okaże ubytek zy sk u , a m oże nawet_ iścizn y c z y li kapitału. Ze takow a stra
ta dla kraju r ó w n ie je st w ie lk ą , c z y li ją tw o r - nik (p r o d u c e n t) p o n o s i, c z y li traw ca ( k o n su m e n t), je ż e li m u to w a r krajow y za w ysoka c e n ę n a rzu cim y , to n ie p otrzeb u je dow odu.
W yrznijm yż kanał (przekop); ale c ó ż ob acze- m y? Oto na d aw n ych drogach , które m iał
za-( 1 ) Jasn a r z e c z : w y w o ż ę c e t . 6 0 . Karm a p r z y r o s ła daje c e t . 2 0 ) , N a b i a ł ... c e t. 2 0 )
w ię c t r a c ę ... . 2 0 c e t. n a w o z u i r o b o tę
k o ło n ie g o . P . W .
( 2 ) B y łb y na t o s p o s ó b , g d y b y śm y fa r y n ę c u k r o w ą w kraju z b u ra k ó w lu b b u rg u n d z k ie j ć w ik ły r o b i l i ; w szak n am ją p o w s z e c h n ie c h w a lą ; a le i tak cu k ier k r a jo w y drozc'j nam p r z y c h o d z i , b o j e s t g o r sz y o d z a m o r sk ieg o , a to sa m o p r a w ic k o -
sztu jc . , P . W .
stąpić, nie pociągną w p r a w d z ie w ielk ie massy tow arów , z od staw ien iem których n ie ma po
trzeb y n a g lić , ale pociągną m n iejsze, które szy
bkiej od staw y w ym agają, a tak cło k a n ałow e, chociażby się dało w ybrać w tenczas, gdy w szyst
kie b ez wyjątku tow ary, kanałem sp ła w ia n e b ę d ą , n ie w ystarczy na op ęd zen ie k osztów u trzy
mania onego i n ie p rzyn iesie zw yczajn ych pro
ce n tó w (oroków ) od kapitału na b u d o w ę one- goż w y ło żo n eg o . Znow u w ię c d z ie ło T ech n i
k i, to jest kanał; le c z je ż e li na niein tylk o oro- lsi (procenta) od w ło żo n eg o kapitału straciem y, już takie p rz ed siew zięcie w gospodarskiem zn a
czen iu chybiło.
Faktorja angielsko-indijskiego tow arzystw a do kupczenia herbatą w K antonie, kosztuje ro czn ie 4 0 0 0 0 funt. szterl. Ameryka zaś p ó łn o c n a , do te g o sam ego p rzed m iotu , ma tam tylko jed n eg o urzędnika z płacą 2 0 0 0 funt. szterl.— Jasną w ięc je st r z e c zą , iż p rzy tem sam em technicznem d ziałan iu , to je st zakupow aniu herbaty, na op ła
cen ie ow ej faktorji ang. w ie le p ien ięd zy próżno w yrzucają. W tym przypadku trawrcy czyli kon
su m en ci, te n iep otrzeb n e w ydatki odpłacać m u
sz ą , a w u sczu p len iu ich d och od ów , c a ły na
ród p on osi stratę; zaś w7tow arzystw ach kupie
ckich, sam okupstw em czyli m onopołjam i n ieza - słonionych , w ięk szy w ydatek na o b s łu g i, (jakich kupiec pojedynczy n ie p o tr z e b u je ), w cen ie to
w arów odbitym bydź n ie m o ż e , a to p och łon ie
( 90 )
god ziw y z a r o b e k , czasem n a w et i kapitału u rw ie .
Zastanawiając się nad tym i przykładam i, p o strzeżem y: iż tech n iczn e tw o r z e n ie (p rod u k cja) n ie od p ow ie w g o sp o d a r stw ie , je ż e li jakaś część p rzerob ion ych p ło d ó w z n isc z e je , l u b — co na je d n o w y c h o d z i— je ż e li na zaspokojenie p o trze
b y ja k ie j, w ięcej się w y ro b i p ło d ó w , n iżb y in n y sposob w ym agał. Każda sztuka sama w so b ie , pragnie je d y n ie w o g ó ln o ści p om ysł sw ój (id eę ) na jakim kolw iek bądź przedm iocie z e w n ę trzn ie okazać, albo u z m y sło w ić , a w tćm się ch w yta w szelk ich środków ; u sługując zaś gosp o
d a rstw u , najw yższem u praw u Ekonom ji p o d le g łą b yd ź m u si, a zatem n iep o w in n a tr w o n ić ja -
kiegobądź gospodarskiego p ło d u , któryby in n e p o tr z e b y zaspokoić i dla sw ój rzadkości zam ie
nion ym bydź z d o ła ł. W szakże T ech n ik a , bar
dzo m ało p ło d ó w z teg o je d y n ie , co nam sama natura (przyroda) b ezp ła tn ie p od d aje, w y ro b ić m o że ; zaw sze alb ow iem potrzebne* jej sa, ju ż istn iejące p ło d y s u r o w e , zam iany w a r te ; p o trz e
buje niem niej k ap itałów , p racy n o w e j, d och o
d ó w iśc in n y ch czyli k a p ita ło w y ch , a to w szy st
ko samo przez się, ju ż je st u ż y teczn e i zam ien
n e . J e że li w ię c w szystko to p o łą czy się w j e dnym jakim w y r o b ie , to w artość jeg o , p o w in n a w y r ó w n a ć ogólnej w a r to śc i, n ie tylk o w ło ż o n e g o k a p ita łu , ale i niepobieranym w czasie r o b o ty i p rzew ozu na przedaż procentom od
ka-( 01 )
pitału n akładow ego. T a to ostatnia część b ę
dzie dopiero p rzew y żk ą , którą o g ó ł zam iennych płod ów , przez tw o rz en ie (produkcje) zy sk a ł, to j e s t , b ęd zie rzeczyw istym zyskiem .
T e ch n iczn ie n o w y m , jest każdy w yrób dotąd n ieb y ły , chociażby u tw o rz en ie (produkcja) jego k osztow ało ile c h c e ; ale gospodarczo ( ekono
m iczn ie) n o w e m , jest tylko rzeczy w iste p om no
żen ie ju z będących p ło d ó w gospodarskich. T e chnika uw aża każdy w y ró b tylk o w sam ym so bie ; Ekonomja zaś odciąga ilo ść u żytych do n ie go p ło d ó w ; te n prosty rachunek pokaże n ie r a z , ż e tech n icz n y albo sztuczny w7y r o b , n ie tylko zarobku n ie p r zy n ió sł, ale owTszem p ło d y su r o w e gospodarskie zm arnow ał.
P od to gospodarskie o są d z e n ie , podpadają w szystkie wTyrob y sztuki, które się li dla traw cy (konsum enta) i w tej nadziei robią (produkują), że te n je użyteczn em i znajdzie i koszta na n ie ło ż o n e p o w ró ci. Lecz konsum ent (traw ca) n ie m oże c h c ie ć , żadnego takiego w y r o b u , za którenby drożej płacić m u sia ł, n iż za najtańszy rów n ejże d o b r o c i, a k tóren m u w7oln y h an d el nastręcza;
co p rzy w y ro b ie w ięcej k osztu je, ju ż to pra
w ie n ie dla n ie g o ; ow szem j e ź li n ie b ęd zie do kupienia i zapłaty tow aru przym uszony, tamu
je dalszy odbyt n iek u p n em , a zatem stratą, którą prod u cen t (tw orn ik ), lich o sprzedając po
nosi. Ale co m oże naród jaki do tego sp o w o d o w a ć , ażeby w y ro b y , które jed y n ie dla
kon-(
62)
su m en tów ( t r a w c ó w ) są u c z y n io n e , w ten czas n a w e t w yrabiać k a z a ł, kiedy ich w ca le kupo
w a ć n ieclica ? — Tak np. n ie każde ro b ien ie n a b ia łu , samo p rzez się je s t dla kraju w a żn ćm , le c z takie ty lk o , jakie p łaci konsum ent (traw ca) dla którego p r zed siew zięte b y ło . T o sam o, j e ż e li konsum ent żąda szyb k iego p rz ew o z u p o m niejszych mass to w a ró w , na żela zn y ch kolejach, m ianożby m u narzucać u ż y c ie k a n a łu , który potrzebom jeg o mniej o d p o w ia d a , a którego w y r żn ięcia n ie m o że zu p e łn ie w y n a g ro d zić? A co te z m oże b yd ź śm iesz n iejszeg o , jak n arzu cać kupującem u h e r b a tę , czterd zieści ty się c y fu n t.
s z t e r l., które faktorja na utrzym an ie sw o ich in te r e só w p o trz eb u je , kiedy te sam e in teresa, d w o ma tysiącam i (2 0 0 0 ) fu n t. szte rl. op ęd zić m ożna?
A toli n ie do każdego w y ro b u sztuki w najob- szern iejszem z n a c z e n iu , p od ziałk ę gospodarczą zastosow ać m ożn a; on a sc z e g ó ln ie tym w y r o bom słu ż y , g d zie u zn an ia i w y n a g ro d zen ia n a kładu żądać m o ż n a , a zatem do w szy stk ich r o b ó t i w y r o b ó w , które n ie są ty lk o , aby b y ły , le c z których samą ze w n ętr zn a p otrzeba w ym a
ga.— 'Sztuka ma sw oją w ła ściw ą g o d n o ść, a ta za w isła od zew n ę tr z n e g o w y sta w ien ia id ei (p o m y słu ). Skoro 6obie ten tylk o c e l i zam iar w y ty k a , d oskonałości sw eg o d z ieła p r a g n ie , a z y - sj<u nie, szu k a , w ten cza s n ie podpada sąd ow i g o spodarczem u. K tóż b o w ie m , patrząc na arcy d z ie ło p osp olitego n aw et rzem ieśln ik a , pyta się
(
*3)
coby k osztow ało ? N ie zw róciż p rzeciw n ie sw ej u w agi na stopień w yk oń czen ia jeg o ? Takie d z ie ła n ie są dla samej p otrzeb y z ro b io n e, le c z aby św iad czyły o zdolności i talen cie rzem ielśn ik a , nie szukającego w nich k orzystniejszego odbytu swej pracy i p ożytk ów od k ap itału , le c z chcącego rozgrzać w sobie u czu cie zdatności i w zbudzić zaufanie do niej u innych.— D o teg o dosyć na jed n em , lub kilku dziełach. Co się przy zbyciu ich na kosztach tr a ci, w ynagradza so w icie osią- gn ien iem w yższego celu. Czyli te d zieła i w ie le ich w podobnem w y k o ń c z e n iu , regu larn ie (pra- w id e ln ie ) na przedaz w ystaw ion e bydź m ają?
z a leży to zn ow u od konsum enta (traw cy) i sta
je się czysto-gospodarczem pytaniem ; bo je ż e li m niej doskonałe w yrob y, za słu szn iejszą cen ę m ieć żąd a, ted y źle w ynagrodzona robota c e l
n iejszych p łod ów , u legn ie naganie.
Jeżeli ktoś przy tech n iczn ych w yrobach, p r ze
staje na w iad om ych , żadnego sczególn iejszego talen tu niew ym agających p r a w id ła ch , je ż e li ty l
ko kleci i ła t a , a inny w spiera i u z u p e łn ia , to takie n ieg ła źn e p łod y, n ie inaczej tylko pod go
spodarską kredką o cen iać wypada.
M nóstw o najpotrzebniejszych za tru d n ie ń , tak dalece same sobą n ie istn ieją , że w szelką w ar
to ść tech n iczn ą tr a c ą , i o ty le tylko cen io n e by
w ają, o ile potrzeba w ym aga; takiem jest ku- p iectw o, takiem i w szelk ie p o w szed n ie ręk od zie
ła.— Im w ięcej zaś jakie d zieło tw o rzy je d n o ść ,
' ( 04 )
im w ięcej w sobie w ła ściw e g o znam ienia i du
cha z a w ie r a , tem bardziej m oże się n azw ać w y tw o rem w śc iśle jsz e m z n a c z e n iu , i b ez w z g lę d u na z a ro b ek , m oże b yd ź na św iat w yd aw an e.
M e c h a n ik o w i, który zegar p ie r w o tn o -w ła sn eg o w yn a la zk u w całej dosk on ałości w y sta w ił, n ie m ożną za p rzeczyć praw a artysty; praca zaś j e go w ca le n ie b ęd zie str a c o n ą , choćby m u n a w et p rz y sprzedaży, koszta n ań ło ż o n e n ie w r ó c iły się , N o w o ść m yśli je g o i sc z ę śliw y w yk ład o n y ch - z e , uw alniają go od z a r z u tu , jakoby o g ó ł d o brą narod u w d z ie le sw em zm n iejszył. A le to w yp ad a p r z y p u śc ić , ż e n ie je s t zm u szon y z pra
c y rak sw o ich p o trz eb y życia op ęd za ć; bo g d y
b y b y ł w tym przyp ad k u , radzilibyśm y m u , aby nim w y stą p i _na w id o w n ię , jako a rtysta, zabez
p ie c z y ł w p rzód y b y t sw ój d ob rze w y n agrod zo- n e m i,— w ię c gospodarczem i u tw oram i.
M ało te ż ekonom iczne o c e n ia n ie , zastosow ać m ożna do w y ro b ó w w y ższej albo nadobnej sztu ki i u m ie ję tn o śc i, k tórych u tw o r y , z samej t y l
ko czystej c h ę c i tw o rzen ia pow staja. N ie żą dają o n i n ic in n e g o , tylk o, aby p rzez najdokła
dniejsze oglądanie i p oznanie' św iata i du ch a, n ajw yższe zadanie rodzaju ludzkiego sam i r o zw iązali. Ich n ie p o tr z e b a , n ie ch ciw ość w y z y w a ; d opiero nad samćm d ziełem jen ju sz u , o ż y w ia się w m ałej liczb ie n a tc h n io n y c h , czysta ch ęć k u . najszlachetniejszym darom b y stre
go um u. U nich w ięc w ię c p ie rw o tn ie o p o ró
-9
( 05 )wnaniu nakładu z cena u tw o ró w m ów ić nie można.
W szakże gdy naród postąpi w o św ia c ie , to i d zieła , sztul(i i um iejętności nabędą w zięto ści.—
W początkach w racał się tylko w yd atek , które
go z ew n ętrzn e p rzed staw ien ie id ei (p o m y słu ) jakiego mistrza w ym agało. Jescze za czasów Lutra i długo po n im , au to ro w ie ( d z ie ła c z e ) n ie brali żadnego w ynagrodzenia (honorarium );
dopiero później w z r ó sł odbyt x ią ż e k , a z nim i na autorów sp ły w a ć p oczęła jakaś cząstka w a r
tości on ych że. D aw n iejsi n iem ieccy m ala rze, n ie w ie le lepiej b y li w ynagradzani od in n ych rękodzielników '; później dopiero zaczęto u zn a w ać ta le n t, p łacon o zań ; ale ta h o n o ro w a z a płata o b razu , do żadnego praw idła p rzy w ią za ną n ieb y ła . T eraz ju ż p łody p iśm ien n e i sz tu ki, stoją w zakresie dóbr gospodarskich; jed n ak że n ajcelniejsze m iedzy n ie m i, są n ib y o b c zy zn y , których w artość zam ien n a, n ie w ed łu g w y ło żonego nak ład u , jak w d o w o ln ie p om n ożyć się m ogących i p od łu g żądania na przedaż w y sta w io n y ch p ło d a c h , ale w e d łu g liczby, stopnia w y k szta łc en ia , i bogactw a tych stosuje s ię , któ
rzy je n ab yć życzą (1 ).
( <* )
( l ) Za tr z ec ią p ie ś ń C znjld H e r a ld a , składającą s ię ze 168.
o ś m io -w ie r sz o w y c h z w r o t e k , o tr z y m a ł B a jro n ( B y r o n ) 2500 fu nt. szterl. a lb o 3 0 0 0 0 Z ł. reń sk . ( 2 4 s t o p y ) . T o m a sz Mur (M o o r c ) za w y d a n ie p a m ię tn ik ó w i lis t ó w B ajron a 6000 funt.
szterl. c z y li 72 0 0 0 Z ł. reiisk . , a M ilte n (M ilt o n ) za R a j u t r a
-W ew n ętrza dobroć d z ie ła , m niejszy, niżby się- sp od ziew ać n a le ż a ło , w y w iera w p ły w na jeg o w a rto ść zam ienną. Kto z p u blicznością na r ó w n ym stop n iu o św iaty i ukształcenia s t o i , ten prędko b ęd zie p ozn an ym ; kto się zaś w yżej p o s u w a , te n ją w p rzód m usi p o d łu g sie b ie ukształ- c i ć , do sieb ie p r z y b liż y ć ; a to ty lk o m łod zieży trafić się m oże. K iedy w ię c m iern e płody w naukach i s z tu c e , d ziennym potrzebom tylko odp ow iad ające, nad w artość p op łacają, (dla te go t e z w n a d ziei zu p ełn ej nagrody, jako g o sp o darskie w y ro b y na jarmark p rzy b y w a ją ), ty m czasem doskonalsze u tw o ry , które m ała tylko liczb a pozna i z r o z u m i, le ż ą d łu g i czas b ez w y n a g ro d z en ia , oddane zapom nieniu i n ie w ia d o - m ości. Kto się najdoskonalszym w y tw o re m zaj
m u je , n ie c h ż e g o , jako dar boski św iatu daru
je . L ecz do te g o p o trz eb a , ażeb y m y śleć lub u m ie le c (sztukm istrz) m iał p o trz eb n e środki do utrzym ania n ie za w isłeg o i sw ob od n ego b y t u , co jednakże rzadko się zdarza. P od ciężarem niedostatku lu b n ę d z y , n ie jed en duch zm ar
t w ia ł, który m ó g ł św iat ten o ży w ić i odm ło- dnić.
U w agi te d ostateczn e b ęd ą do p o tw ie rd ze
n ia następujących praktycznych praw ideł:
( 6 ? )
e o n y , d o s ta ł t y łk a 15 fu n t. s z t e r l., to je s t 180 Z ł. reń sk . — i t o d o p ie r o az p o r o zp rz e d a n iu tr z e c ie g o w yd an ia.'—•
4°d. P r a c e , których w łaściw ym zadaniem jest zaspokojenie ja k iejk o lw iek , choćby n ieod - b itej, le c z lichej potrzeby, m uszą bydź ściśle p od łu g zasady gospodarstw a ocen ian e. Żadne
m u n arod ow i n ie m oże przyn ieść to sław y, ze tech n iczn e w'yroby, które p osp olitego jed yn ie talen tu rękodzielnika wym agają i z u p ełn ie po
d łu g znanych p ra w id eł sie t w o r z ą , z ciągłą stratą g osp od arczą, tłum em w ystaw ia dla tego s c z e g ó ln ie , aby m ógł p o w ie d z ie ć , że te n tow ar i w kraju sie znajdzie. C zysto-tech n iczn ym u ce
lo w i, d osyć je st dośw iadczyć się w m ałej ilości i w takiej ob jętości, jaka dla dośw iadczenia ek o nom icznych stosunków potrzebną je s t, je ż e li ten c e l zarazem stan ow ić ma o gospodarczej w y sta w ie . Takich tylko p rzed sięw zięć n astręczan iem , albo ich w spieraniem , m oże się Rząd zajm ow ać, ale n ie w dzieraniem się do kupiectw a i zm u
szaniem konsum enta (traw cy), ażeby za p rzed m iot jak ow y w ięcej p ła c ił i tr a c ił, n iź li dotąd przy w oln em zbyciu i nabyciu p o tr zeb o w a ł.—
2 re. Chociaż o g ó ln ie w p ra w d zie p rzy dzie
łach piśm iennych i dziełach w yższej sztu k i, nie m ożna u ży ć r ó w n ie ścisłego obrachow ania na
k ła d u , jak p rzy m aterjalnych p ło d a c h , z tem w szystkiem jed n ak , ile się w yżej pokazało, przy
najmniej śred n ie u tw o r y teg o ro d za ju , jeżeli stopniu o św iaty m ajętniejszych w n arod zie od
p ow iadają, ró w n ie jak in n e gospodarskie w y roby poszukiw ane i do sprzedaży w ystaw iane
(
08)
f <*> )
będą. W tym przypadku n iech b ę d z ie k ażd e
m u z osobna zo sta w io n o do w o l i , naznaczać n a grod y albo c e n y za sw e d zie ła sztu czn e lu b n au k ow e.— Nad tym i pod tym sto p n iem , lub w y ż e j i niżej tęg o stopnia m iernej ośw iaty, w ie l e je sc ze zostaje R ządow i do czyn ien ia. Z j e - dnćj stron y p ow in n ością je g o je st zapobiegać te mu., aby w ielk i ta len t w m ałćj pracy n ie n i
k czem n iał i niknął. Skąpstwo w ocen ia n iu i w sp ieran iu w łasn ych k ra jo w y ch , a szlach etn ych i sczytn ych jen ju szó w , b y ło b y najw iększą hańba n a ro d u .— Żaden je sc z e kraj n ie stracił na tć m , ch ociażb y najhojniej w spom agał nauki i sztu k i, a le w ie le straciły nar ody | sypiąc korzyści na m ie r n e , i p osp olite w yrob y.— Z drugiej Strony, w id zim y za w sze w ielk ą liczb ę takich człon k ów , którym brakuje na środkach p otrzeb n ych do p o w z ię c ia ośw iaty. T ym w ię c podaw ać w szelk a sposobność nauczania się i kształcenia, je s t ś w ię tym obow iazkićm Rządu.J C C
P orów n yw ając z a ś , jak skąpo w tej w ła śn ie p ostęp u je się m ie r z e , g d zieb y p o d łu g w a ż n o ści r z e czy , żad n e ek o n o m icz n e , śc isłe o b lic z e n ie , m iejsca m ieć n ie p o w in n o , z b ezw zg lęd n em n iera z tr w o n ie n ie m ek on om iczn ych s i ł , na w sp arcie p o sp o lity ch m aterjalnych w y ro b ó w , ł o ż o n y c h , n iep od ob n a w strzym ać s ię od za d u - m ien ia. G d y b y — że tylk o je d n o w y m ie n ię ,—
w stosu n k u teraźn iejszego w sp ieran ia rafinerji cukru w B aw arji, u dało się w s z y s t e k cukier
(
*0)
ra fin o w a ć, ( c z y ś c i ć ) , toby przew yżka dodatku nad sprow adzaną obcą r a fin a d ę , ( cukier czy- sc z o n y ) w ięcej w y n o s iła , n iże li cały teraźniej
szy b u d żet w ych ow an ia i o św iecen ia p u b liczn e
go.—
(D o k o ń c z e n ie w n astępującym z e s z y c i e .)
vr.
P O C Z Ą T E K
P I E Ś N I O W Y P R A W I E
I G O R A Ś W I A T O S R A W I C Z A p r zec iw
P O Ł O W C O M .
P R Z Ę K Ł A D A Ł T . U C J A N S I E M I Ń S K I .
C zy p ię k n ie j b r a c ia , stara m o w ą śp ie w a ć W stra szn ej p o w ie ś c i Igora z a p a s y ? — C z y p ie ś ń z a n u c ić , jak na n a sz e c z a sy , A n ic jak B ojan ( l ) z m y ślen ie m o d z ie w a ć ? '—
lio w ic s c z y B o j a n , k ie d y p ie ś n i r o n i ł , T o m yślą bu jał p o nad b o r ó w s z c z y t y ,
T o jak w ilk sza r y w g łę b ię ja r ó w g o n ił, Jak o r z e ł sin y ż e g lo w a ł w b łę k ity . G d y z b ie g ły c h w ie k ó w b o j e p r z y p o m in a ł, D z ie s ię ć s o k o łó w na sta d o ła b ę d z i P u s c z a ł— a p ie T w sz y s o k ó ł c o d o p ę d z i, C z e ść b o h a ty r o m g ło s ić r o z p o c z y n a ł:
S tary J a r o sła w s z e d ł p ie ś n ią d o B o g ó w l M śc isła w ( 2 ) C h ro b ry c o w k rw a w ej p o tr z e b ie Z m ió tł łe b R c d e d ii w o b lic z u K a z o g ó w ,
I p ięk n y R o m a n , u c z c z e n i o d C ie b ie .—
L ec z B o ja n , bracia 1 na ła b ę d z i stada D z ie s ię ć s o k o łó w n ic p u sc z a ł o b ła w ą L e c z w ie sc z y m p a lcem ż y w y ch stró n d o p a d a , A stru n y sam e b rzm ia ły X ią z ą t sła w ą .
( 72 )
—-” A K u r scy męfce w p r a w n i w c e ln e strzały,
Z ortm an i z d ro g ich ja p o ń sk ic h o d z ie f y
( 75 )
(
76)
( T r im u r t i u Indian ) o s o b y w z ię t e z m y to s p r z cd ch rz c śc ja u - sk ieg o .
( 0 ) N i e b u r z ą z g r a j a s o k o ł ó w z a g n a n a e tc . i n a s tę p n e 5 w ie r s z y — śm ie sz n ie H anka u tr z y m u je , z e są w y lic z e n ie m p ie ś n i B o ja n a o d ty c h s łó w z a c z y n a ją c y c h s ię .— J e st t o o b r a z p r z y g o to w a ń w o je n n y c h .'— A c o m ó w i o so k o ła c h i k a w k a c h , to s ię da z a s t o s o w a ć d o t e g o , ze p t a s tw o w z n a c z n e j ilo ś c i le c ą c e p r z e p o w ia d a z b liz e u ie s ię w ie lk ic h w o jsk lu b h o r d — p o d o b n ie jak na U k r a in ie , p o w ie lk ic h sta d a ch p t a s t w a , s p o d z ie w a n o s ię n a p a d u T a ta r ó w .
(7 ) W o r y g in a le : K u j — T u r — le p s z e dla nas p o r ó w n a n i e , jak do' L w a a fry k a ń sk ieg o .
( 8 ) l ) i w .— Z ly d u ch — d z iś j e s c z c m ó w ią : c z to b na te b e d iw p r is z o w .— J e d n o z n a c z y c o u w y z n a w c ó w Isla m izm u l ) i w y .
( 9 ) P a w o ł o k a je d w a b n a m aterja— n ie k ie d y za m ia st m o n ety u ż y w a n a .— R u ś w ie lk ie m n ó s tw o z C arogrod u w y w o z i ła p a - w o ło k i. Z o b . P r a w d ę R u sk ą .
( 1 0 ) B i a ł o z ó r w o r y g in a le K r e cz e t ( G r ifa lc o ); ptak a te g o w ie lc e p o w a ż a n o .— W P ersji j e s t o s o b liw o ś c ią — O d Jana 111.
p o s e ł p e r s k i, p r z y ją ł za dar n a jw ięk sz y 4 B ia ło z o r y , w L it w ie z ła p a n e . M a ó n je s c z c in n ą n a z w ę dla swe'j o s o b l i w o ś c i , to j e s t : R a r ó g . ( d z iw o n ie w a r te d z iw ie n ia s ię ) .
( 1 1 ) G z a k i l l o ń c z a k w o d z o w ie p o ło w ie c c y .
( 1 2 ) C z t e r y s ł o ń c a . S z y s z k ó w w d z ie le : R a z su z d e n ie o sta r o m i n o w o m s ło g ic R u sk a h o ja zy k a . S t. P e t. 180 3 . r o z b ie rając p ie ś ń I g o r a — m y ln ie tu c h c e c z te r e c h X ią z ą t r o z u m ie ć ; j e s t to ty lk o p r z e n o śn ia z a st o so w a n a d o w ie lk ie g o m n ó stw a ch m u r.
( 1 5 ) S t r i b ó g B ó g w ia tru .
(1 4 ) D a d z i - l i ó g c z c z o n y s c z e g ó ln ić j w K ij o w i e , je s t to b ó s tw o ż y w o ta — k tó re ż y c ie daje.
( 77 )
W I A I) O M O S Ć
O Z B O R O W I E.
( C ią g d a ls z y .)
B.
Jakób Ludwik K rólew icz P o lsk i, i W ielkiego X ię z tw a L itew sk ieg o , na Ż ó łk w i, Z ło c zo w ie , P om orzanach, T a r n o p o lu , Z borow ie etc. Pan i d ziedzic.
W szem w obec i każdem u z osobna kom u o tem w ie d z ie ć b ęd zie n a le ż a ło , oznajm ujem y n i
niejszym listem naszym . Iż zaszła nas pokorna su p p lik a, od Jana I n ie w ic z a , Jana K ukow skie- g o , P iotra O strow sk iego, i K onstantego Bilika C echm istrzów i M agistrów rzem iosła kusznier- skiego i kraw ieckiego poddanych naszych Zbo
row skich. Iż mając p raw o od ś. p. N ajjaśniej
szego Króla Im ci Jana III. m iłego R odzica Na
sz e g o , C ech ow i i zach ow an iu się w nim podług u staw , i u ch w a ły od daw nych czasów przykła
dem in n y ch m iast praw em M agdeburgskim rzą
dzących się słu ż ą c e , za d op u sczen iem N ajw yż
szego Boga z przypadku o g n io w e g o , p rzez który ca łe m ia sto , funditus z n isc z a ło , on e w tenże czas u tr a c ili, w zg lęd em czego żądali po nas,
VII.
abyśm y im in n e, w m iastach pod tym że praw em będących zachow ane', dali i k o n ferow ali: do k tórych prośby przychylając sie niniejszym p rzy
w ilejem naszym dajem y i con feru jem y w te n sp o
sób. P o n iew a ż cech y te dla sczu p ło ści braci i zn isczen ia pod czasy tera źn iejsze in unum z łą c z y ły s ie , zalecam y to U rodzonem u G ubernato
ro w i z ło czo w sk iem u , tera z i na potym b ęd ą ce
m u , aby im , cok olw iek n a le ży do ich spraw c e ch ow ych m iędzy bracią bynajm niej n ie przeszka
d za li, i ow szem o d w szelk ich im p e ty c ji, w sz e lakich stan ów , i kondycji ludzkiej o n ych b r o n i ł , i z a stę p o w a ł, w ła d zą i m ocą n a sz a , w y jąw szy' ty c h k tórych b y cechm istrzom i m agi-
strzom p o d łu g p raw a i Z w ierzch n ości ich n ie p o słu szn i b y li, i z n ich cisz C echm istrze albo M agistrow ie żądali sp r a w ie d liw o śc i, których u -
strzom p o d łu g p raw a i Z w ierzch n ości ich n ie p o słu szn i b y li, i z n ich cisz C echm istrze albo M agistrow ie żądali sp r a w ie d liw o śc i, których u -