ETYKA I PROBLEM Y DEM OGRAFICZNE NA PRZYK ŁA DZIE PRAWA DO PROKREACJI
2. CZY EKSPLOZJA POPULACYJNA GATUNKU LUDZKIEGO TO BIOLOGICZNY SUKCES CZY KATASTROFA?
Życie w szystkich pozałudzkich gatunków istot żyw ych skupia się na zabieganiu o to, jak przetrwać, jak zdobyć partnera seksualnego i ja k wychować potomstwo zdolne do pozostawienia potomstwa. Zarówno przetrwanie, jak i reprodukcja dowolnego gatunTcii istot żywych dokonują się w określonym środowisku i są zadane genetycznie przez program wpisany w genom. Podobne ograniczenia są wpisane także w genom charaktery
styczny dla Homo sapiens i obow iązują na poziom ie ewolucji biologicznej. Jednakże w momencie wkroczenia gatunku na poziom ewolucji kulturowej, operującej na infor
macji egzosomatycznej przekazywanej drogą tradycji, niektóre biologiczne ograniczenia zostały wyeliminowane, a inne nieustannie podlegają modyfikacjom kulturowym. Adap
tacja do środowiska za pośrednictwem mechanizmów kulturowych umożliwiła przekro
czenie niektórych biologicznych barier i tym samym zapewniła niebywały sukces Homo sapiens w konkurencji z innymi gatunkami. Ludzie cywilizacji zachodniej utwierdzili się w przekonaniu, że z racji swej rozumności są tytularnymi Panami przyrody, i co za tym idzie, że są ponad przyrodą oddaną im we władanie przez samego Stwórcę. Nasi przodkow ie, uzbrojeni w odpow iednie narzędzia natury technicznej i ideologicznej, odnosili sukcesy nie tylko w rywalizacji z innymi gatunkami, ale także w ryw alizacji z plemionami, które rozwijały mało ekspansywne kultury nie nastawione na rozwój techniki, lecz na kontynuację tradycji umożliwiającej im życie w symbiozie ze
środowi-Z d z isła w a Piątek E tyka i p r o b le m y d em o g ra ficzn e na p rzy k ła d zie p r a w a d o p ro kre a cji
sk ie m . Dlatego też ludzie cywilizacji zachodniej, dysponujący potężnym zapleczem te
chnicznym, niezwykle szybko zapełnili wszystkie siedliska ziemskiej biosfery. Sukcesy w podboju przyrody sprzężone z rozwojem techniki utwierdziły ich także w przeświad
cz e n iu , że ekspansja będzie trwać nieprzerwanie, a myśl, iż mogą występować granice
tej ekspansji i co za tym idzie konieczność ograniczenia tempa przyrostu liczebności
lu d z k ie j populacji, jest dla wielu z nich nie do przyjęcia.
Jeszcze navpoczątku XIX wieku, kiedy liczebność populacji wynosiła okołoidwóch miliardów, ekspandowania gatunku ludzkiego wydawało się nieograniczone żadnymi barierami przyrodniczymi. Panowało bowiem powszechnie akceptowane przekonanie, że dzięki rozwojowi cywilizacji naukowo-technicznej ludzkość jest w stanie pokonać wszel
kie ograniczenia przyrodnicze. Jednakże już w pierwszej połowie XX wieku rozpoznano zatrważające skutki nieodwracalnej destrukcji środowiska przez odpady przemysłowe, które nie podlegają procesom recyklingu. Zaobserwowano także niezwykle szybkie tempo zużywania nieodnawialnych zasobów surowcowych oraz bezpośrednie i pośrednie wyni
szczanie naturalnej bioróżnorodności. Nadmiernemu rozprzestrzenianiu się ludzi towa
rzyszyło wprowadzanie w zajmowane siedliska nowych gatunków roślin i zwierząt, które dopełniały dzieła zniszczenia, wypierając gatunki endemiczne. Tego typu destrukcyjne działania wystąpiły za sprawą psów i królików w Australi, lisów na Tasmanii, a świnie, szczury i kozy wytępiły rodzimą faunę i florę na Hawajach. Szybkie narastanie różno
rodnych negatywnych procesów degradacji środowiska sprawiło, że nastąpiło opamiętanie i pojawiły się wątpliwości oraz pytania o to, czy ekspansja gatunku ludzkiego w biosferze to ewolucyjny sukces czy katastrofa.
Uważam, że zmiana oceny podboju przyrody przez gatunek ludzki jest wielkim wyzwaniem pod adresem ekspandującej cywilizacji zachodniej. Cywilizacji, w której _ nieograniczony postęp w rabowaniu Ziemi przez gatunek ludzki został podniesiony do rangi prawa natury, a przez niektórych filozofów (Spencer) nawet do rangi zasady kos- micznej. Dlatego też w tradycyjnych systemach etyki/na próżno siukać wartości zorien
towanych na zabezpieczenie dobra gatunku rozumianegcTjako możliwość trw ania ludz
kości w ew olucyjnej skali czasu. D om inuje w nich zabieganie o realizację wartości idealnych, takich jak honor, ojczyzna, wiara, wolność, oraz dążenie do osiągania dosko
nałości, sprawiedliwości, a nawet do powszechnej szczęśliwości. Dopiero rozpoznanie zagrożenia katastrofą ekologiczną sprawiło, że dobro gatunku i działania mające na celu jego realizację zostały uznane za dobro nadrzędne (summum bonum) w świecie ludzkich wartości. W perspektywie ewolucyjnej, etyka i moralność są specyficznie ludzkimi, kul
turowymi mechanizmami adaptacji do środowiska i podobnie jak adaptacje biologiczne, charakteryzują się tym, że m ogą być wykorzystane zarówno do sprzyjania życiu, jak i do jego destrukcji, bowiem w przebiegu procesów ewolucyjnych nie ma trwałych sukcesów. W dynamicznym świecie w miarę upływu czasu sukces może okazać się klęską. Niezwykły sukces reprodukcyjny Homo sapiens, który obserwujemy w ciągu ostatnich dwustu lat, sprawił, że człowiek rozplenił się niesamowicie i - jak wykazują Raporty dla Klubu Rzymskiego - w skali globalnej wkroczył w fazę wykładniczego Przyrostu naturalnego. Wzmożony przyrost naturalny, a także wzrost gospodarczy i postęp
Z n a c z en ie p ro b le m a ty k i a k sjo lo g icz n e j i ety czn ej w d em o g rafii
naukowo-techniczny są procesami samonapędzającymi się i mogą wykazywać trwałą tendencję przyspieszonego rozwoju. Na obecnym etapie ewolucji szybki wzrost liczeb
ności ludzkiej populacji jest - obok zanieczyszczenia środowiska i wyczerpania zasobów surowcowych - jednym z najistotniejszych czynników kryzysu środowiskowego. Aby zażegnać niebezpieczeństwo samozagłady, ludzkość musi uporać się z zagrożeniem okre
ślanym jako „bomba demograficzna”. Wielu badaczy i moralistów, w tym Hans Jonas (1996) uważa, że zagrożenie bombą demograficzną jest znacznie większe, niż zagrożenie bombą atomową, gdyż groźba nuklearnej zagłady zależy jednak od czyjejś decyzji i może nie nastąpić. Natomiast zagrożenie bombą demograficzną wynika z logiki zaistniałej sytuacji, czyli z obecnie zainicjowanych trendów zwiększających liczebność ludzkiej populacji. Jeżeli pozwolimy, by rozwój ludzkości toczył się nadal zainicjowanym kursem, nabierając rozpędu, to osiągnięcie stanu równowagi ze środowiskiem stanie się niemo
żliwe, gdyż, jak zauważa Jonas: „Populacja statyczna mogłaby w pewnym momencie powiedzieć «Dość» ale populacja rosnąca musi mówić «Więcej»! Staje się dziś przera
żająco jasne, że sukces biologiczny nie tylko może unicestwić ekonomiczny, prowadząc wstecz od krótkiego święta dostatku do chronicznego dnia powszedniego ubóstwa, ale że zagraża on również ludzkości i naturze gwałtowną katastrofą o niezmiernych propor
cjach... W yobraźnia wzdraga się przed perspektywą masowego umierania i masowego zabijania, które będą towarzyszyły takiej sytuacji sauve-qui-peut. Sztucznie wstrzymy
wane przez tak długi czas ekologiczne prawa równowagi, które w stanie naturalnym bronią się przed nadmiernym rozrośnięciem się jednego gatunku, potwierdzą swe prawo w sposób tym straszliwszy, im bardziej były zmuszone do maksymalnej tolerancji. Trudno sobie wyobrazić, jak po tym wszystkim resztki ludzkości na zdewastowanej ziemi zaczy
nać będą na nowo” (1996:257). Przytoczyłam ten obszerny fragment ze znanej książki Hansa Jonasa, ponieważ z jego treści wynika, iż obecnie nawet filozofowie rozpoznali, że przekraczanie biologicznych ograniczeń przez gatunek ludzki było de facto pogwał
ceniem pewnego naturalnego porządku w biosferze i nie ujdzie ludzkości bezkarnie.
Transcendowanie biologicznych ograniczeń to przykład sukcesu, który może okazać się katastrofą, jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie przeciwdziałania.
Zaistniałe zagrożenie skłania także do refleksji nad zaspokajaniem najbardziej ar
chaicznego instynktu, jakim jest, wspólny wszystkim ludziom, instynkt rozmnażania się, usankcjonowany przez odpowiednie zwyczaje i prawa obecne we wszystkich kulturach.
Prawo do prokreacji funkcjonuje jako prawo naturalne, gdyż jest ściśle sprzężone z naturalnym prawem do życia i prawem do wolności. Pytanie o to, w jaki sposób uzgodnić prawo do swobodnego decydowania o liczbie potomstwa ze społeczną odpo
wiedzialnością za zagrożenia, które stwarza eksplozja populacyjna gatunku ludzkiego, rodzi głębokie dylem aty moralne. Sądzę, że je st to wielkie w yzwanie zarówno pod adresem etyki, jak i pod adresem ludzkiej rozumności. Wyzwanie, które przetestuje wartość adaptacyjną ich obu.
3. CZY ZAGROŻENIE KRYZYSEM ŚRODOWISKOWYM