• Nie Znaleziono Wyników

KULTUROW E ASPEKTY WARTOŚCI DZIECKA A URODZENIA

W dokumencie Systemy wartości a procesy demograficzne (Stron 124-129)

W XX wieku pojawiło się szerokie zainteresowanie dzieckiem, poszerzyła się wiedza 0 nim i troska o nie. Ukształtowały się specjalne dziedziny nauki o dziecku, jak pedago­

gika i psychologia dziecka, medycyna dziecięca (pediatria). Sformułowano liczne teorie na temat rozwoju oraz praw dziecka1. Na początku XX wieku dziecko przedstawiano jako pierwszą i pierwotną formę człowieka, niemal jako mityczny byt otwarty na dopeł­

nienie, jako całość życia i pomost pomiędzy człowiekiem, naturą i uniwersum. W latach międzywojennych i w pierwszych dziesięcioleciach po II wojnie światowej dziecko symboli­

zowało lepszy świat i lepszą przyszłość. Było ono ulubionym tematem twórczości artystycz­

nej malarzy i rzeźbiarzy. Politycy chętnie pokazywali się z dzieckiem, by tłumy kojarzyły ich z lepszą przyszłością. Tak właśnie czynili Adolf Hitler w Niemczech, a w okresie PRL-u Bolesław Bierut i Edward Gierek. Ellen Key, przeczuwając to ogromne zaintereso­

wanie dzieckiem i jego znaczenie symboliczne, już w 1900 roku wiek XX nazwała „stuleciem dziecka” i pod takim tytułem wydała książkę, którą przetłumaczono na wiele języków.

Rozwój laickich poglądów o człowieku, pozytywizmu prawnego i liberalizmu ety­

cznego ostatnich dziesięcioleci, eksperymenty wzbudzania ludzkiego życia w sposób sztuczny, w zrost liczby osób starszych, silne tendencje do polepszania standardu życia 1 rozwój postaw indywidualistycznych oraz upowszechnianie się zjawisk patologicznych związanych z dzieckiem, jak pornografia dziecięca i różne formy uzależnienia młodocia­

nych, osłabiły pozycję dziecka w społeczeństwie i jednocześnie spowodowały załamanie się norm etyczno-religijnych chroniących dziecko i życie ludzkie. W nowoczesnych społeczeństwach pojawiły się koncepcje ściśle wiążące dobrobyt rodziny i społeczeństwa oraz rozwój osobowości kobiety z małą liczbą dzieci w rodzinie. Zaczęto więc formuło­

wać tzw. optymalny model dzietności rodziny; najczęściej jest to model dwojga dzieci,

^ako następstwo przyjęcia tego modelu wystąpiła silna tendencja ograniczania liczby dzieci w rodzinie i w społeczeństwie. Wiele kręgów polityczno-społecznych opanowała wprost histeria antynatalistyczna. Takie postawy mocno dały o sobie znać na konferen- cjach światowych w Kairze i Pekinie, gdzie ugrupowania liberalne domagały się przede

1 Kolejne zbiory praw dziecka: Genewska Deklaracja Praw Dziecka uchwalona w 1924 roku, Deklaracja

*Taw Dziecka przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne N Z 20 XI 1959 roku. Konw encja o Prawach Dziecka

* 20 XI 1989.

i

1 3 7

P rze m ia n y w sferze zac h o w a ń p ro k rea c y jn y c h

wszystkim od krajów ubogich i rozwijających się drastycznego obniżenia liczby urodzeń Od tego uzależniały one dalsze udzielanie pomocy.

W celu ograniczenia liczby urodzeń stosuje się dzisiaj powszechnie antykoncepcję i aborcję. Aborcję ustawowo wprowadzały kolejno państwa europejskie od lat pięćdzie­

siątych. Dzisiaj, z wyjątkiem Grecji, jest ona możliwa pod określonymi warunkami we wszystkich państwach Europy. Niszczenie życia dziecka w łonie matki w wielu krajach przybrało wprost masowe rozmiary (Dyczewski 1991:99-128). Także środki antykoncepcyjne produkowane są na niebywale wielką skalę i rozprowadzane we wszystkich krajach świata. W Polsce w ostatnich latach wzrosła gwałtownie liczba sprzedanych opakowań doustnych środków antykoncepcyjnych z 3,3 milionów w 1996 roku do 4,2 milionów w roku 1997 i 7,4 milionów w 1998 roku, a wartość cen detalicznych w tych latach kolejno wzrosła z 27,8 milionów do 58,9 milionów i 104 milionów2. Efektem takich działań, jak stwierdził Roczny Raport Komitetu Społeczno-Ekonomicznego NZ z 1998 roku jest spadek przyrostu naturalnego na całej Ziemi i gwałtowne starzenie się społeczeństw.

Jeżeli upowszechnianie się w nowoczesnych społeczeństwach zapobiegania poczęciu dziecka i uśmiercania poczętego dziecka postawi się obok coraz liczniejszych prób wzbu­

dzania ludzkiego życia poza rodziną, w warunkach sztucznych, to zestawienie tych faktów społeczno-kulturowych prowokuje wiele pytań. Rodzą się już przecież dzieci poczęte in vitro, a ich liczba będzie wzrastała, tymczasem nie dopuszcza się do urodzenia dzieci poczętych w jak najbardziej naturalnych warunkach. Trudny jest także do zrozumienia fakt, że niektóre państwa więcej wysiłku wkładają w rozwój metod i środków antykon­

cepcyjnych oraz usuwania poczętego już życia ludzkiego, aniżeli w jego obronę i wspie­

ranie jego rozwoju.

1. D Z IE C K O W A R T O ŚC IĄ U PR A G N IO N Ą , A LE O G R A N IC Z O N Ą Pomimo wielu zmian stosunku społeczeństw, szczególnie nowoczesnych, do dzie­

cka, badania przeprowadzone w ostatnich dziesięcioleciach ukazują niezmiennie, że war­

tościami najbardziej upragnionymi przez młode pokolenie Polaków są udane małżeństwo, udane życie rodzinne i dzieci. Wartości te wyprzedzają, i to znacznie, wszelkie inne wybierane przez młodzież. Młodzi ludzie, niezależnie od tego, czy pochodzą z udanej czy z nieudanej rodziny, pragną założyć własną rodzinę i mieć dzieci ( D y c z e w s k i

1980:259-271, 1998:35-54; Mariański 1995:277-334; Doniec 2001:119-132; Plany, dą­

żenia i aspiracje życiowe młodzieży 1998:2).

Dziecko jest upragnioną wartością Polaków i tylko nieliczne jednostki nie przewiduj^

dziecka w swojej rodzinie3, ale występuje wyraźna tendencja do ograniczania ich liczby- Zdecydowana większość Polaków w wieku 18-44 lat, zapytywana w 2000 roku o liczbę oceniają swoją sytuację materialną, im bardziej zaangażowani są w praktyki religijne oraz im bardziej ze względu na poglądy polityczne lokują siebie z prawej strony sceny politycznej.

T abela 1 („Rocznik D em ograficzny” 1973-1998; „Rocznik Statystyczny” 2001:108 tabl. 17).

W ciągu dziesięciu lat (1990-2000) liczba urodzeń żywych na 1000 ludności w Polsce k a la ła z 14,3 do 9,8 - tyle samo co w Szwecji (14,5-10,0). W yższy spadek liczby urodzeń żywych na 1000 ludności w tym okresie odnotowały tylko Chiny (z 22,8 do 16<1), Turcja (24,8-18,6), Indie (30,2-24,8), Litwa (15,3-9,8) i Słowacja (15,1-10,2). O wiele mniejszy spadek liczby urodzeń żywych na 1000 ludności niż Polska w tym samym czasie (1990-2000) odnotowały takie kraje, jak: Norwegia (14,4-12,8), Austria (11,7-9,9), Słowenia (11,2-9,1), Szwajcaria (12,5-10,4), Wielka Brytania (13,9-11,7), Finlandia (13-M O ,8), Stany Zjednoczone (16,6-14,2) i Węgry (12,1-9,7) („Rocznik Statystyczny”

2°0l;6l6, tabl. 10[584]). Jednocześnie w okresie 50 lat potroiła się w Polsce liczba osób w w¡eku 60 lat i więcej, z 2074,1 tys. w 1950 roku wzrosła do 6450,2 tys. w roku 2000, , odsetek osób starszych wśród ogółu ludności Polski w tym okresie czasu zwiększył S'? z 8,3% do 16,7% (wykres 1).

Przemiany w sferze zachow ań prokreacyjnych

W ykres 1

O dsetek ludności w w ieku 60 lat i w ięcej w ogólnej populacji i całk o w ita d zietność kobiet w latach 1950-2000

15,9 "TC7 13 13,3

9,7

1950 1970 1990 20 0 0

2,98

2,2 2,276 2,039

1,611 1,337

1960 1970 1980 1990 1995 2000 W efekcie powyższych procesów demograficznych w statystycznie przeciętnej ro­

dzinie polskiej coraz więcej jest dziadków i pradziadków, a coraz mniej wnuków i prawnuków. W Polsce na początku XX wieku na 100 wnuków przypadało 13 dziadków, w 1995 roku już 51 (Szatur-Jaworska 1997:33).

Co spowodowało spadek liczby urodzeń i dzietności kobiet polskich w tak krótkim czasie?

2. SPOŁECZNO-KULTUROW E ASPEKTY WARTOŚCI DZIECKA Dlaczego dzisiejsze państwa i rodziny są „nieżyczliwe” dla większej liczby dzieci w rodzinie i społeczeństwie? Dlaczego z takim wyrachowaniem ograniczając liczbę dzieci, posuw ają się aż do ich niszczenia w łonie matki? Są to niezm iernie trudne pytania, a odpowiedź na nie jest wieloaspektowa. Ograniczę się zatem tylko do tych wyjaśnień, które wiążą się ze sposobem widzenia i oceny dziecka, bo właśnie od tego, jak dziecko widzą i oceniają ludzie danej epoki, rodzice, kobiety, zależy liczba dzieci w rodzinie, dbałość o nie i przestrzeganie nienaruszalności ich istnienia już od momentu poczęcia.

W ostatnich dziesięcioleciach dokonały się daleko idące zmiany w widzeniu dziecka jako wartości. Jeszcze do niedawna w opinii powszechnej dziecko było widziane jako wartość autoteliczna, inaczej - jako wartość bezwzględna, tzn. pragnienie dziecka nie było obwarowane tak wieloma uwarunkowaniami jak dzisiaj, a jego istnienie było nienaru­

szalne. Dzisiaj dziecko traktowane jest jako wartość cenna, ale względna. Można je mieć, ale nie koniecznie w każdych warunkach. Można się go pozbyć, kiedy jego rodzice z takich czy innych racji nie będą chcieli, aby się urodziło. A powodów do tego może być wiele.

Widzenie dziecka jako wartości, oczywiście zawsze bardzo cennej, może być różf>e' Zależy to od tego, jakie aspekty w nim przede wszystkim się dostrzega, dlaczego przede

Leon D y c ze w ski Kulturowe aspekty wartości dziecka a urodzenia w szystkim pragnie się mieć dziecko, dlaczego się je ochrania i wspiera jego rozwój.

W zależności od aspektów w idzenia dziecka dom inujących w świadomości rodziców j większości dorosłych w danym społeczeństwie i w danej epoce, określa się jego upraw­

nienia i kształtuje się warunki dla jego rozwoju.

W dotychczasowej kulturze europejskiej dziecko widziane było i jest następująco:

1. Dziecko jako element życia gospodarczego, przy czym może być ono tutaj wi­

dziane jako przyszły pracownik wykonujący określone zadania oraz jako konsument.

W pierwszym przypadku dziecko sytuuje się w aspektach jego przydatności produ­

kcyjnej i usługowej. Liczbę dzieci w rodzinie i społeczeństwie wyznacza wówczas liczba miejsc pracy. Jeżeli więc rodzina posiada warsztat pracy, a szczególnie kiedy jest on duży, każde dziecko jest mile widziane jako potencjalny pracownik. W sytuacji, kiedy rodzina pozbywa się tegoż warsztatu lub kiedy go mechanizuje, wówczas też ogranicza liczbę dzieci. Podobnie postępuje państwo. Mechanizując i automatyzując produkcję oraz usługi, nie potrzebuje tylu ludzi co dawniej. Powstaje zjawisko „nadmiaru ludzi”, „ludzi zbytecznych”, którzy w oczach państwa nie tylko niczego nie produkują, nie są do niczego potrzebni, ale stają się obciążeniem dla państwa, obniżająjego zamożność. Nadmiar dzieci jako potencjalnych pracowników w stosunku do miejsc pracy powoduje bezrobocie. A jest ono bardzo trudną sytuacją dla osób nim dotkniętych i problemem dla państwa. Wniosek jest prosty: państwo chcąc być bogatsze, rodziny chcąc mieć wyższy standard życia, określają tak zwaną właściwą liczbę dzieci: nie powinny się rodzić dzieci nieprzewidziane.

W przypadku traktowania dziecka jako konsumenta sprawa jest bardziej skompli­

kowana. Dla producentów dóbr gospodarczych dziecko jest doskonałym konsumentem towarów i przeróżnych usług, dlatego są oni zwolennikami większego przyrostu natural­

nego. W iększa liczba dzieci, twierdzą, ożywia rynek gospodarczy. Natomiast rodzina przy dużej liczbie dzieci obciążona jest większymi wydatkami konsumpcyjnymi, często nadmiernymi. Chcąc więc zapewnić sobie względnie dobry standard życia, nie dopuszcza do tego, by dzieci było więcej aniżeli jedno czy dwoje.

2. D ziecko jako elem ent życia politycznego. Politycy, szczególnie do II wojny światowej, wielkość i znaczenie swojego państwa ściśle wiązali z liczbą jego obywateli, dlatego wspierali politykę pronatalistyczną, chronili życie dzieci poczętych i wyróżniali pozytywnie rodziny wielodzietne. Dzisiaj politycy bardziej wiążą potęgę kraju z nowo­

czesną technologią i potencjałem gospodarczym, a jeżeli już z potencjałem ludzkim, to Przede wszystkim z jego jakością, mniej zaś z jego wielkością, dlatego nie są zwolenni­

kami postaw pronatalistycznych.

3. Dziecko jako przedłużenie rodu i oparcie dla rodziców. Zgodnie z takim widze- n'em dziecka całe wieki panowało powszechne przekonanie, że im więcej dzieci, tym r°dzice mają lepiej zagwarantowaną starość, a ród trwałość. Oba te motywy posiadania

^zebnego potomstwa, mocno broniące nienaruszalności ludzkiego życia od samego jego P°czątku, osłabły. W nowoczesnych społeczeństwach upadło znaczenie rodu, a o starość j^żdy może zadbać sam. Dzięki rozwojowi ubezpieczeń społecznych i różnego rodzaju tstytucji opiekujących się człowiekiem można zupełnie nieźle spędzić starość z jednym I c k i e m lub w ogóle bez dzieci.

P rze m ia n y w sfe rz e zac h o w a ń p ro k rea c y jn y c h L eon D y czew sk i Kulturowe aspekty wartości dziecka a urodzenia

4. Dziecko jak o dar Boga. Takie widzenie dziecka funkcjonow ało bardzo silnie w jednostkowej i społecznej świadomości i nakazywało przyjąć każde dziecko z radością i wdzięcznością Bogu, ponieważ było ono ewidentnym dowodem Jego błogosławieństwa i wyróżnienia. Doskonale wyraża to polskie przysłowie „Bóg dał, Bóg wziął”, które dzisiaj niemal wypadło z obiegu. Dawało ono dziecku najmocniejszą podstawę dla jego niena­

ruszalności. Stał za nim Bóg. Owo wertykalne spojrzenie na dziecko osłabiło się dzisiaj i to nawet wśród osób wierzących. Dochodzi natomiast do głosu czysto ludzkie widzenie dziecka: dziecko dziełem rodziców.

5. Dziecko jako owoc wzajemnej miłości mężczyzny i kobiety. Jest to szeroko dzisiaj upowszechniające się widzenie dziecka. Może ono mieć interpretację laicką i religijną

W przypadku interpretacji religijnej dziecko jest traktowane jako owoc współpracy współdziałania człowieka ze Stwórcą. W tym ujęciu zyskuje ono mocne oraz trwałe podstawy dla swego istnienia i rozwoju w płaszczyźnie czysto ludzkiej hierarchii wartości jak też otrzymuje wzmocnienie ze strony Boga. Dziecko należąc do rodziców jest dla nich źródłem radości, należąc jednocześnie do Boga ma zagwarantowaną nienaruszalność swojego istnienia, poniew aż wyraźnie nakazuje On przyjąć każde poczęte dziecko i surowo zabrania jego uśmiercania.

W przypadku laickiej interpretacji wartości dziecka jako owocu wzajemnej miłości mężczyzny i kobiety, dziecko także jest widziane jako wysoko ceniona wartość, ale jest ono oddane całkowicie tylko w ręce ludzkie, a te nie gwarantują mu tak stabilnego bezpieczeństwa, jak w pierwszym przypadku. Dziecko postrzegane tylko i wyłącznie jako owoc czysto ludzkiej miłości staje się niczyje, jeżeli tej miłości w ogóle nie było przy jego poczęciu lub jeżeli ona temu faktowi towarzyszyła, ale po jakim ś czasie słabnie i wygasa między rodzicami.

6 . Dziecko jako spełnienie osobistych dążności rodziców, jako realizacja potrzeby macierzyństwa i ojcostwa, jako czynnik własnego rozwoju. To widzenie bardzo prywa­

tyzuje dziecko. Osobista potrzeba rodzicielstwa może być zaspokojona już przy jednym dziecku, każde następne może być traktowane nawet jako przeszkoda w spokojnym i doskonałym realizowaniu osiągniętego już rodzicielstwa czy też osobistego rozwoju.

7. Wreszcie dziecko może być widziane jako przeszkoda w realizacji własnych osobistych celów, jakim i są na przykład zdobywanie wykształcenia, doskonalenie zawo­

dowe, rozwijanie swoich zamiłowań, turystyka, nieskrępowane życie towarzyskie. W przy­

padku takiego widzenia dziecka, jeżeli kobieta i mężczyzna decydują się na nie, to szybko uwalniają się od bycia rodzicami małego dziecka. Swoją prokreację kończą najczęściej na jednym dziecku.

W ostatnich dziesięcioleciach nastąpiła zmiana w widzeniu dziecka. Jeszcze w me tak dalekiej przeszłości było ono bardziej wieloaspektowe. Silnie były uwewnętrznion«

aspekty religijne i społeczne. Dzisiaj osłabły one w świadomości jednostkowej i społe' cznej, a upowszechniły się czysto ludzkie i indywidualistyczne, mocno dziecko prywa"

tyzując. Dziecko w świadomości współczesnych, nie mając tak silnych wsparć od Boga i od społeczeństwa jak dawniej albo tracąc je zupełnie, bardziej lub całkowicie został0 uzależnione od rodziców lub tylko od matki: od ich upodobań i warunków bytowych

1 4 2

a nawet od ich kaprysów i słabości. Zmniejsza się więc liczbę dzieci, motywując najczę­

ściej chęcią dania lepszych warunków życia i rozwoju jednemu lub dwojgu dzieci. Biada temu dziecku, które pocznie się „poza planem”. Może być ono przez rodzinę traktowane jako zbyteczne, obciążające i obniżające standard życia. Na funkcjonowanie takiego ujmowania dziecka przez dzisiejszych rodziców wskazuje fakt, że w latach 80. minionego stulecia kobiety starsze i dłużej żyjące w małżeństwie o wiele częściej usuwały poczęte dziecko aniżeli kobiety młode. Wśród kobiet w wieku 25-29 lat będących w ciąży co dziesiąta pozbywała się wówczas dziecka, w wieku 35-39 lat czyniła to nieco częściej niż co piąta kobieta, w wieku 40-44 lat nieco częściej niż co czwarta, a wśród kobiet liczących 45-49 lat i będących w ciąży prawie co druga kobieta pozbywa się swojego dziecka (41,7%) (Stokowski, W ieczorek 1983:8). Zestawienie to świadczy, że współczes­

ne kobiety polskie mają bardzo sztywny model dzietności swojej rodziny i że wcześnie zamykają swoją prokreację. Jeżeli więc pocznie się nowe dziecko poza założonym mo­

delem dzietności i poza wiekiem określanym jako stosowny do rodzenia i wychowywania małego dziecka, wówczas zamyka się przed nim rodzina, jego narodziny są zagrożone.

Dziecko w świadomości społecznej jest wartością cenną, ale względną, a zatem liczba dzieci w rodzinie i społeczeństwie uzależniona jest od innych wartości, takich jak:

dostatek, wygoda, stabilność, rozwój własnych aspiracji. I jeżeli te inne wartości dominują w świadomości społecznej, wówczas mogą mniej bądź bardziej wyraźnie ograniczać liczbę dzieci. To stwierdzenie wywołuje szereg pytań, a miedzy innymi następujące: czy dziecko widziane jako wartość względna ma zapewnione bezpieczeństwo, które jest nieodzowne dla jego prawidłowego rozwoju? Czy traktowanie dziecka jako wartości względnej sprzyja prawidłowemu kształtowaniu się więzi pomiędzy rodzicami i dziec­

kiem? Poszukiwanie wszechstronnej odpowiedzi na te pytania jest ważnym wezwaniem dla dzisiejszych badaczy.

____________ 143

v

Zofia Gawlina

Insty tu t P edagogiki U n iw ersy tet Jagielloński

M ACIERZYŃSTW O A WARTOŚCI K O NKURENCYJNE

W dokumencie Systemy wartości a procesy demograficzne (Stron 124-129)