• Nie Znaleziono Wyników

Emil, czyli o wychowanku i wychowawcy

2. Kulturowe korzenie placów zabaw

2.3. Najważniejsze przemiany w myśli pedagogicznej XIX wieku

2.3.1. Emil, czyli o wychowanku i wychowawcy

Z punktu widzenia historii wychowania wiek XIX rozpoczął się wiele lat przed re-wolucją francuską, w roku 1762, wraz z ukazaniem się drukiem rozprawy Jeana Jacques’a Rousseau (1712-1778) zatytułowanej Emil, czyli o wychowaniu71( ´Emile, ou de l’´education).

Dzieło, które wiele osób czytało jak poradnik poświęcony wychowaniu najmłodszych, było nieodrodnie związane z ideałami oświecenia72. Ówcześni publicyści i myśliciele racjonalistycz-ny światopogląd uzupełniali ostrą krytyką współczesracjonalistycz-nych im instytucji edukacyjracjonalistycz-nych, w tym

69 G. Simmel, dz. cyt., s. 120-121.

70 Tamże, s. 122-124.

71 Zob. Jean Jacques Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, oprac. Jan Legowicz, tłum. Wacław Husarski, t. 1, Wrocław 1955 oraz tenże, Emil, czyli o wychowaniu, oprac. Jan Legowicz, tłum. Eugeniusz Zieliński, t. 2, Wrocław 1955.

72 Pierwszym oświeceniowym myślicielem, który poruszył kwestię wychowania dzieci był francuski filozof, ksiądz Condillac (1715-1780), wychowawca ks. Parmy. Dostrzegał on potrzebę przygotowania przez wy-chowawcę konkretnego planu edukacyjnego, związanego z potrzebami dziecka, a także kładł duży nacisk na kształtowanie wyobraźni i własnej refleksji – w opozycji do dominującej do tej pory metody pamięciowego opanowywania materiałów. Zob. S. Kot, dz. cyt., s. 16-20.

szkoły73, a wad dotychczasowego sposobu nauczania dopatrywali się m.in. w: konieczności opanowywania na pamięć dużych partii tekstu; kładzeniu nacisku na zapamiętywanie treści katechizmu, zamiast kształtowania właściwych postaw moralnych; zaniedbywaniu języków narodowych i nauce łaciny w mowie, co wydawało się już wówczas zbędne; w sposobie i tre-ści nauczania filozofii, retoryki, historii; w lekceważeniu roli nauk przyrodniczych. Naprawę sytuacji miało przynieść domowe kształcenie dzieci, nastawione na wiedzę ścisłą, czerpaną z drukowanych wówczas licznie słowników i encyklopedii, a także ukazujących się na szeroką skalę wydawnictw samokształceniowych dla dzieci i dorosłych74.

Może właśnie potrzeba znalezienia nowej drogi w wychowaniu i edukacji sprawiła, że traktat Jeana Jacques’a Rousseau, urodzonego w Genewie samouka, nieszablonowego pisa-rza i filozofa, z taką siłą wpłynął na sposób myślenia o wychowaniu dzieci we Francji i w całej Europie. Z dzisiejszej perspektywy należy powiedzieć, że niesłychana popularność Emi-la... rodziła się zapewne z luki, która powstała wobec krytyki dawnych metod wychowania i nauczania, ponieważ system wychowawczy zaproponowany przez Rousseau można oględnie nazwać kontrowersyjnym i nowatorskim. Wydaje się, jak twierdzi wydawca dzieła Jana Ja-kuba75, że działalność pisarska i intelektualna w jego wypadku od początku była nastawiona na wywoływanie polemiki i rozsiewanie wątpliwości. Tak też należy podchodzić do zawartych w Emilu... porad, które swoją przewrotnością miały wywołać raczej dyskusję, niż zachęcać do praktyki – człowiek wychowany w sposób taki, jak Emil, mógłby mieć poważny kłopot z życiem w społeczeństwie. Na szczęście pod płaszczykiem kontrowersyjnych idei ukrył Rous-seau ogólniejsze myśli, których siła oddziaływania wpłynęła na zmianę podejścia do dziecka i jego wychowania.

Pierwszą z pięciu ksiąg swego dzieła zaczął Rousseau od konstatacji:„Wszystko wycho-dząc z rąk Stwórcy jest dobre, wszystko wyrodnieje w rękach człowieka76”. W założeniach jego pedagogiki dziecko miało być tak naprawdę pozostawione „biegowi natury”: rodziło się dobre, miało wyłącznie dobre skłonności, a wszystko co złe pojawiało się w toku wychowania, dlatego celem Rousseau była ochrona przed tym, co skażone, m.in. poprzez wychowanie na łonie przyrody i postępowanie przez dziecko zgodnie z własną naturą – stąd hasło wychowania naturalnego (nie należy jednak mylić pojęcia „natury” w rozumieniu Rousseau z pojęciem

„przyrody”, autorowi chodziło o pewien stan pierwotny, pozbawiony ingerencji człowieka).

Zadaniem wychowawcy było jedynie doglądanie jego rozwoju i delikatne weń ingerowanie (pojawiła się w dziele Rousseau metafora mówiąca o tym, że wychowanie jest jak hodowla dla przyrody). Cztery pierwsze księgi traktatu to opis czterech etapów wychowania Emila:

73 S. Kot, dz. cyt., s. 15.

74 Tamże, s. 15–16.

75 Jan Legowicz, Wstęp, Jean Jacques Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, oprac. Jan Legowicz, tłum.

Wacław Husarski, t. 1, Wrocław 1955, s. LVI.

76 J. J. Rousseau, dz. cyt., s. 7.

1) niemowlęctwo ; 2) dzieciństwo (do 12 r.ż.); 3) chłopięctwo (pomiędzy 12 a 15 r.ż.) 4) lata młodzieńcze (od 15 do 20 r.ż)77, ostatnia księga zawiera rozdział Zofia, czyli kobieta, który opowiada o tym jak należy przygotowywać do życia dziewczynki. Chłopiec od urodzenia miał być wychowywany w izolacji. Początkowo karmiony był piersią przez matkę, aby związać się z nią silną więzią uczuciową, czuć bliskość i miłość, później pod opieką ojca udawał się na wieś, gdzie wychowany był przez kolejne kilkanaście lat. Kwestia karmienia dzieci przez matki, a nie mamki była niezwykle istotna dla Rousseau: pod wpływem lektury Emila... w całej Europie matki zaczęły karmić swoje pociechy samodzielnie. Wychowywany z dala od ludzi Emil, miał sam rozeznawać się w tym co jest dobre, a co złe, sam miał doświadczać skutków swoich złych uczynków i pomyłek. Do ukończenia 12 roku życia mógł się rozwijać swobodnie, spędzając czas na zabawie i poznawaniu jak działają różne przedmioty. Dopiero po ukończeniu 12 lar Emil zaczynał uczyć się czytać, wcześniej nie znał książek, by te nie wykształciły w nim fałszywych przekonań – wszystko miał poznać wcześniej na własne oczy.

Dopiero już jako prawie dorosły mężczyzna Emil dowiaduje się o Bogu. Rousseau przyświecał szlachetny zamysł, by Emil nie potraktował idei boskości jako zabobonu, a był w stanie w pełni się w niej rozkochać. Ten właśnie punkt wzbudził najwięcej kontrowersji w środowiskach religijnych, egzemplarze Emila... palono na stosach, jako zawierające herezje78.

Bohaterem sfabularyzowanego traktatu, w którym próżno doszukiwać się jednak wart-kiej, powieściowej akcji, jest Emil79. Rousseau przedstawia go jako wymyślonego na potrzeby rozważań podopiecznego, w toku wywodu często porzucając Emila na kilka akapitów. Nie-mniej chłopiec nie jest postacią zupełnie papierową: osierocony przez rodziców80, lecz dobrze urodzony81, może budzić sympatię czytelnika swoim postępowaniem i sposobem rozumowa-nia, a jego perypetie wychowawcze przydają mu jeszcze więcej autentyczności. Trudno dziś stwierdzić, w jakim stopniu świadomie, ale Rousseau wykreował bohatera zbiorowej wyobraź-ni, który miał szansę stać się postacią, o której żywo dyskutowano na salonach (podobnie zresztą jak i o autorze traktatu82). Dowartościował więc tym samym genewski myśliciel

dziec-77 S. Kot, dz. cyt., s. 26-29.

78 Tamże, s. 29-30.

79 Tamże, s. 23.

80 J. J. Rousseau, dz. cyt., s. 32.

81 Ważną cechą odróżniającą pisma poświęcone wychowaniu powstające w II poł. XVIII wieku, od tych, które drukowano sto lat później, była ekskluzywność tych pierwszych, gdyż skierowane były one mimo wszystko do szlachty i bogatego mieszczaństwa. Rousseau projektując swego bohatera pisze: „(...) Emil będzie dobrze urodzony. Będzie to zawsze ofiara wydarta przesądowi” (zob. tamże, s. 32). Uderzające jest bijące z ostatniego zdania przekonanie o nierówności szans, o tym, że pochodzenie staje się przyczyną lub usprawiedliwieniem życiowych niepowodzeń. W kontekście przekonań autora, zdanie to można byłoby odczytywać jako wołanie o równość społeczną, z drugiej strony, zza tych słów może przebijać gorycz ciężkich doświadczeń życiowych Jana Jakuba. Częściowo to właśnie popularność Emila sprawiła, że kwestia opieki nad dziećmi zaczęła być szerzej dyskutowana (por. J. Legowicz, dz. cyt., s. LV–LVI).

82 Tamże, s. LV–LVIII.

ko i dzieciństwo: „Skarżymy się na stan dzieciństwa, nie widząc, że rodzaj ludzki zginąłby, gdyby człowiek nie zaczynał od tego, że jest dzieckiem83”. Namawiał również Rousseau do okazywania dziecku czułości, otaczaniu go ciepłem i życzliwością84. W świecie wyższych sfer, w którym dzieci oddawane były do odchowania mamkom, a następnie przechodziły z rąk do rąk guwernantek i guwernerów, stanowiło to niebywałe novum.

Nie mniej ważnym bohaterem utworu niż sam Emil, jest wychowawca chłopca. Rousse-au parał się, podobnie jak inni jemu współcześni wykształceni, których urodzenie i majątek nie pozwalały na beztroskie życie, zajęciem guwernera. Był opiekunem Jakuba Armanda Dupin de Chenonceau, a następnie zajmował się wychowaniem jego syna z małżeństwa z córką wicehrabiego de Rochefort-Ponville. W służbie swych chlebodawców nie był traktowa-ny szczególnie dobrze: nie mógł przeboleć, że izolowano go od gości licznie przybywających do ich domu85. W swoim dziele Rousseau domaga się szacunku i godności dla nauczyciela-wychowawcy, czyni jego postać niezwykle ważną dla ostatecznego efektu wychowawczego. To właśnie od czasu publikacji Emila... zaczęto doceniać społeczną rolę nauczyciela, zdano sobie sprawę, że nie każdy odnajdzie się w tej roli, ale, co najważniejsze, zrozumiano, że wycho-wawca również musi ponieść wiele trudu, żeby dobrze spełniać swoje zadanie86. Przekonanie o doniosłej roli wychowawcy utrwali się w myśli pedagogicznej na bardzo wiele lat i chociaż podlegać będzie różnorodnym przekształceniom, przez długi czas funkcjonował będzie mo-del nowego, świadomego pedagoga. Zniknie gdzieś natomiast niewypowiedziana explicite, ale obecna w dziele Rousseau myśl o dwustronności relacji wychowawca – wychowanek. Opiekun Emila uczy się wychowywania i uczy się siebie – dzięki Emilowi. Chłopiec jest wspomagany w poznawaniu świata przez swego wychowawcę, a swoim zachowaniem nieraz zadziwia opie-kuna. To przekonanie o obopólności oddziaływania powróci dopiero w XX wieku, m.in. w metodach promowanych i stosowanych przez ruch harcerski.

Jak ważna jest rola wychowawcy widać nawet dziś, kiedy wyczuwalne jest coraz więk-sze przesunięcie w stronę centralnej pozycji dziecka i marginalizowania roli wychowawcy, co przez niektórych nazywane jest „wychowaniem bezstresowym”. Świadomy wychowawca to jednocześnie lejtmotyw i powód wydawania87 licznych poradników dla rodziców, zaczynając od słynnej i popularnej do dziś książki doktora Benjamina Spocka88, kończąc na wydanej niedawno książce opowiadającej o różnicach w podejściu do wychowania dzieci między

Pary-83 J. J. Rousseau, dz. cyt.

84 S. Kot, dz. cyt.

85 J. J. Rousseau, dz. cyt., s. 263.

86 J. Legowicz, dz. cyt., s. 54-55.

87 Zagadnienie samorozwoju rodziców jest tematem na oddzielną rozprawę. Należałoby bowiem wyjaśnić, w jakim stopniu samodoskonalenie się wychowawcy, sterowane wydawnictwami poradnikowymi oraz dysku-sjami w kręgu znajomych i nieznajomych (kiedyś ławka w parku, dziś internet), ma na celu zapewnienie lepszego samopoczucia dziecku, a w jakim rodzicowi.

88 Benjamin Spock, The Common Sense Book of Baby and Child Care, Nowy Jork 1946; wyd. polskie: tenże, Dziecko: pielęgnacja i wychowanie, tłum. Andrzej Piotrowski, Elżbieta Piotrowska, Warszawa 1979.

żanami i Amerykanami89. W ten nurt wpisują się także serie popularnych programów tele-wizyjnych, takich jak Superniania oraz Teen Mom. Kiedy czytamy publikowane na blogach wyznania rodziców, którzy w dobie internetu chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami90, możemy dostrzec, że często przedmiotem opisu są nie tylko działania dziecka, ale i ich prze-życia oraz przemyślenia wobec postawy ich pociechy, a także krytyka własnych oczekiwań i zachowań względem podopiecznego.

Jak już wspomniałem, wiele jest w poglądach autora Emila... przesady i, jak wydaje się z dzisiejszej perspektywy, prowokacyjnej przewrotności. Jak pisał Stanisław Kot: „Wi-dać (...), że wielu radykalnych poglądów w Emilu Rousseau nie traktował jako bezwzględne prawdy, ale że rzucał je z szorstką przekorą ówczesnemu społeczeństwu, aby mu uświado-mić jego błędy91”. W jedenaście lat po publikacji Emila... genewski pisarz napisał na użytek konfederatów barskich Uwagi o rządzie polskim, w których twierdził, że:

(...) wychowanie winno nadawać duszom kształt narodowy i tak kierować ich zapatrywania i umiłowania, by były patriotyczne przez skłonność, namiętność, konieczność wewnętrzną.

Otwierając oczy, winno dziecię ujrzeć ojczyznę, i aż do śmierci winno tylko ojczyznę widzieć. Każdy prawdziwy republikanin wyssał z mlekiem matki miłość ojczyzny, tzn.

praw i wolności. (...) Wychowanie narodowe jest właściwe tylko ludziom wolnym; tylko ich łączy wspólność bytu i ich wiążą naprawdę prawa. Francuz, Anglik, Hiszpan, Włoch, Rosjanin – wszyscy oni są mniej więcej takimi samymi ludźmi; wychodzą już ze szkół zupełnie urobieni dla rozpusty, tzn. dla niewoli. Polak, mając lat dwadzieścia, nie powinien być nikim innym, winien być Polakiem92.

Dalej zalecał Rousseau tworzenie powszechnych, dostępnych dla wszystkich szkół, które działałyby pod kontrolą urzędu nadzorującego poziom i program edukacji. W porównaniu z wcześniejszą o dekadę wizją nauczania indywidualnego, będącego wymysłem autorytatywnego wychowawcy, które miało za zadanie wychować raczej jednostkę aspołeczną, niż oddanego obywatela, była to zdecydowana odmiana93.