• Nie Znaleziono Wyników

polscy do kongresu z pomiędzy ludzi stanu przyjaznych au- stryackiemu Domowi obranymi byli, ale był już padł wybór między innymi na Wojewodę poznańskiego i Kanclerza X. Pra- żmowskiego, a tych, ponieważ wielkiego majątku nie mają, radzi Kollowrath ująó '), dowodzi, że przekupstwo potrzebnem, albo­

wiem r. 1635 od Francuzów i Szwedów ujęci Polacy, zniewolili Władysława IV, chociaż się temu opierał, do rozejmu -).

Walne uchybienia wiedeńskiego gabinetu w obec Polski torują Królowej drogę do przewagi.

Zwycięztwem swej dążności do układów ze Szwecyą i oraz ugodą hadziacką, tudzież nieprzyjaźnią między Lubomirskim a Jenerałem Souches ośmielona Królowa, mogła iśó coraz dalej w animozyi przeciw Austryakom. Dzieliła ona z Janem Kaź­

mierzem trudy oblężenia Torunia (przebywała na drugiój stronie Wisły) i spoglądała zbliska na czynności Jenerała Souches, swego głównego przeciwnika. Owćj chwili bardziój niż kiedy­

kolwiek należało Austryakom ulegaó Królowej i Królowi, a właśnie wtenczas okazali oni najmniej taktu. Sam gabinet wie­

deński dotąd zawsze giętki w obec Jana Kaźmierza, usiłujący go ujmować, postradał niejako swą zręczność i wysyłał nowe szwadrony do Polski w celu znalezienia im tu utrzymania, pod­

czas gdy Polakom, oddawna niechętnie znoszącym ciężar wy­

żywienia austryackiego żołnierza, zdawało się, że po zgodzie z Kozakami już austryackiej pomocy nie potrzebują. Król od­

mówił przyjęcia tych szwadronów i wymagał, aby do krajów austryackich wróciły. Lisola czekał, aż pierwsza chwila niechęci przeminie i przy danej sposobności wyrobił zezwolenie Króla, ale pod warunkiem, „aby te oddziały w nocy i bez wiedzy Po­

laków przybywały." 3) Wszelako stała się tajemnica niepodo­

bną, albowiem „to szczupłe wojsko dopuszczało się w marszu, a czemuby uwierzyć trudno, niezmiernych gwałtów i zadało klęskę krajowi,“ co wywołało powszechne oburzenie. Donoszono

') K o ll o w r a th , r e la tio acl I m p e r . P o s e n 1 4 O ct. 1 6 5 8 . Oryg.

dep. w arch. tajn. — 2) ib id . — 3) L i s o l a , r e la tio a d C ues.

I n c a s tr is su b T h o r n 1 3 O ct. 1 6 5 8 . Oryg. tamze.

Dygnitarzom, że ich dobra zrabowane, przybywali „szlachta i księża zupełnie złupieni“ '). Musiały podobne nadużycia powię­

kszać tłumnie stronnictwo Królowéj.

Gabinet wiedeński zamierzał nawet, w celu przezimowania swych wojsk w Polsce, skłonić Jana Kaźmierza do przyjęcia ich na kwatery zimowe aż do liczby 12,000 nie licząc wojska austryackiego, które wyszło do Niemiec i Danii. Słusznie ostrze­

gał Lisola swój gabinet, że Polacy nowej pomocy nie cbcą i nie przyjmą, zwłaszcza, że niektórzy w celach stronniczych wy­

stawiają „to wojsko obce jako podporę władzy królewskiej“ ").

Ztąd obawiał się Poseł, że Polacy raczej zupełnego ustąpienia wojska austryackiego, przynajmniéj jego zmniejszenia domagać się będą. Sądził wszelako, że Krói „Pan szczerze przywiązany do W. Ces. M.“ zezwoli może na przyjęcie pułku całego pie­

choty, „lecz jedynie tajemnie i bez rozgłosu, nie może się bo­

wiem oprzeć wrzaskom liczby“ 3).

Atoli nie zważał gabinet wiedeński na tak sobie przy­

jaznego Monarchę i odmówił mu w publicznym instrumencie tytułu: „Najpotężniejszy“ (potentissimus), a nadał go Karolowi.

Lisola tłumaczył się powołaniem na zwyczaj, ale gabinet au- stryacki kazał mu się bronić argumentem, który był nowém ubliżeniem; albowiem polecił mu powiedzieć do Jana Kaźmie­

rza: „Przystalibyśmy na dawanie tego tytułu Jego Królewskiéj Mości, gdyby było w mocy samego (solius) Króla polskiego dać nam ten sam tytuł, nie tylko jako Cesarzowi, czego się wszyscy Królowie trzymają, ale oraz naszym następcom, Królom węgier­

skim i czeskim“ 4). Chciał powiedzieć gabinet wiedeński, że władza Króla polskiego była elekcyjna i ograniczona, wszakże zapominał, że nie inną była władza Króla węgierskiego i Ce­

sarza rzymskiego. Wreszcie (nie wiem czemu polscy Ministio- wie nie użyli tego argumentu) był Jan Kaźmierz oraz Królem szwedzkim, więc popełnili Austryacy więcój niżeli niezgrabność, skoro odmawiali tytułu prawowitemu Monarsze i

Sprzymierzeń-') „ I l i c a d s u n t n o b iles, sa c e r d o te s a li ig u e p e n i tu s s p o l ia t i.“ ib id e m . 2) „ M iłite m e x tr a n e u m ta n q u a m a u to r ita tis r e g ia e p r a e s id iu n i. “ L is o l a , r e la tio a d I m p . in C a s tr is su b T h o r n 1 6 O d . 1 6 5 8 . Oryg. dep. w arch. tajn. — 3) „ S e d c la m e t sin e s tr e p itu . ib id e m. — 4) C a e sa r L e g a tis c a e s a r e is i n P o lo n ia . V ien n a e 3 3 O d . 1 6 5 8 . Oryg. tamże.

49 cowi, a dawali go uzurpatorowi i nieprzyjacielowi. Jeszcze bar- dziój dotkną! gabinet wiedeński Króla polskiego, gdy w listach cesarskich do Cara nazwał tego monarchę, między innymi tytu­

łami, Wielkim Księciem litewskim, a nadto te listy dla wy­

prawienia ich do Moskwy polskiej kancelaryi przesłał '). Takiem postępowaniem torowali Austryacy drogę Ludwice Maryi, chcą- cśj Jana Kaźmierza skłonid na swą stronę i odnosid dalsze zwycięztwa nad polityką austryacką.

Zamiarom gabinetu wiedeńskiego przeszkodzenia układom między Szwecyą i Polską dopomogła niemało nowa zbrodnia Szwedów, dokonana szeregiem podstępów i gwałtów takich, na jakie i ten naród w swych wojnach od początku wieku z Pol­

ską i z Austryą do zemsty i rabunku gotowy, nie zawsze zdo- byd się zdołał. Książe kurlandzki, lennik polski, od początku tśj wojny neutralny, wykupywał się Szwedom od rabunku, nie dawno im wypłacił kilkadziesiąt tysięcy talarów i żywności dostarczał; Szwedzi dowolnie przechodzili przez Kurlandyą.

Prosili oni Księcia o okręty do przewozu żywności, otrzymali je i pragnęli, gdy te wracad miały, przewieśd na nich chorych żołnierzy do Mitawy, na co zezwolił Książe. Tymczasem wsa­

dzili na okręty żołnierzy najdzielniejszych udających chorych, inni przebrani za chłopów wkradli się do miasta, a złączywszy się z tamtymi, wycięli w nocy załogę, Księcia i Księżnę (bę­

dącą przy nadziei) uwięzili, miasto i kraj zrabowali -). Ta zbrodnia oburzyła nietylko Króla, lecz i Królowę, zachwiała ją nawet w dążnościach do układu ze Szwedem wiarołomnym.

W samśj rzeczy, jaka rękojmia zdoła bronió wobec tak złej wiary, jaką objawiał Karol Gustaw, skoro Polskę naszedł bez wydania wojny, z Danią dopiero co zawarty układ złamał, a wobec Kurlandyi szeregu naj obmierzłej szych przestępstw się dopuścił? Mazarin pisał do Królowej, że Szwedów do pokoju skłonił i wzywał ją do korzystania z pory, na co odpowiedziała, że nowe przykłady dowodzą, ile Karolowi ufaó można, zatóm jedynie z ostrożnością rokować z nim należy.

]) L is o la , r e la tio a d I m p . I n C a s tr is cues, a d T h o r n 1 7 N o v . 1 6 5 8 . Oryg. w arch. tajn. — 2) Lisola nazywa najazd kur­

landzki „ p e r fid is s im u m f a c in u s qu o S u e d recen s in C u r la n - d ia s c e le ru m s u o r u m m e n s u r a m c u m u la r u n t. “ E e la tio a d I m - p e r . i n C a s tr is ca es. su b T h o r n . Oryg. dep. tamże.

7

t

Austryacy nie korzystali ze smutnych wypadków wK ur- landyi, aby się zbliżyć do Królowej przeciw Szwedom rozdra­

żnionej, nie przestawali wspierać Posła duńskiego, protestują­

cego przeciw układom ze Szwedem, co Ludwikę Maryą znów niecierpliwiło. Oraz wystąpił Elektor i napisał do Króla, Kró­

lowej, Prymasa, Kanclerza, Wojewody poznańskiego i do in­

nych, że się rozeszła wieść, jakoby Polska ze Szwecyą pokój, a to bez Sprzymierzeńców, zawarła. Do tego kroku skłoniły Elektora w części niechęć do Karola z powodu Księżnćj kur- landzkiój, Pani z Domu brandeburskiego, i obawa podobnego losu, jakiemu uległ ów lennik polski, chełpienie się Szwedów,

„że Sprzymierzeńców poróżnić zdołali, częścią zarzut Królowej, że Elektor opieszale czyni, głównie zaś zamiar wyrzucenia Kró­

lowej , że nieloyalnie ze Sprzymierzeńcami postępuje, nieprzy­

jaciołom ufa, a co przedewszystkiem sprawie polskiej szkodzi.

W tóm piśmie, w pamiętniku Poselstwa brandeburskiego w Da­

nii do Królowej wystosowanóm, powołuje się Elektor na fran- cuzkiego Rezydenta przy swym Dworze Blondel, na jego po­

gróżki, „że Francya zrobi pokój między Szwecyą i Polską z wyłączeniem Elektora“.

W tern piśmie ze wszech miar ciekawem, upewnia Elek­

tor, że Królowa opanowała jego umysł zupełnie, że jedynie przez miłość ku Polsce jęli za broń Sprzymierzeńcy przeciw Szwecyi; że, gdyby przenosili korzyści nad honor i dane słowo, mogliby się ułożyć ze Szwedem, robiącym im ciągle propozy- cye; że nie sądzi, aby Królowa miała zmienić swe dawne zda­

nie o Szwedach; zowie ją „Protektorką spólnej sprawy“ ') i prosi, aby się nie spieszyła z układami, chociaż „pokój jest miły Bogu i ludziom i potrzebny całemu chrześciaństwu“, al­

bowiem dość się udać do Kopenhagi lub Mitawy, aby poznać

„owoce układów odrębnych i przyrzeczeń szwedzkich.“ Przede- wszystkióm ostrzega pamiętnik Królowę, że Francuzi i Szwe­

dzi chcą rozerwać sojusz Polski z jej Sprzymierzeńcami, że układ odrębny ze Szwecyą „doprowadzi Polskę do zupełnej zguby, pozbawi ją wszelkiego przymierza i gwarancyi, a liczbę

l) „ P r o te c tr ic e d e la ca u se c o m m u n e .“ M é m o ir e d e la L é g a tio n d e l ’ E le c t e u r a u p r è s la C o u r d a n o is e a d r e s s é à l a H e in e de P o lo g n e. Kopia aut. w arch. wojny. Między dok. Nr. VII.

51