• Nie Znaleziono Wyników

51 jej nieprzyjaciół powiększy.“ Te słowa szczere i głębokie były

oraz wieszcze. Wprawdzie nie myślał Jan Kaźmierz, osobliwie po wypadkach kurlandzkich, zezwalaó na odrębny pokój ze Szwedem, ale obawa Sprzymierzeńców, że Królowa do tego dąży, nie była bezzasadną.

Austryacy, zamiast naśladowaó zręcznośó Elektora, co w celu przeszkodzenia odrębnemu układowi usiłował ująó umysł niewieści, szli coraz dalej w nieprzyjaźni ku Królowej i skła­

niali ją tóm samśm ku Francyi. W samej rzeczy nie zważała ona na delikatne, lecz znaczące groźby tak mocnego sojusznika jakim był Fryderyk Wilhelm, naczelny Wódz wojsk sprzymie­

rzonych, i wystawiała się na niebezpieczeństwo, że gabinet berliński będzie popierał Austryaków, przez co całe przymie­

rze, Polsce pod względem wewnętrznym i zewnętrznym nader potrzebne, zachwianóm zostanie.

(Jawne wystąpienie Królowej przeciw Austryi: Posłowanie Księdza Olszowskiego w Wiedniu. Jego polemika z austryackim

gabinetem.)

Walne zwycięztwo nad stronnictwem austryackióm od­

niosła Królowa przeprowadzeniem wyboru Księdza Olszowskiego na Posła do Wiednia, wyprawionego z szeregiem zarzutów przeciw austryackiemu gabinetowi. Był to człowiek znamieni­

tych zdolności, lecz zupełnie przejęty widokami Królowej, i go­

tów, chociaż z większą zręcznością, naśladowaó Władysława Keja. Przybywszy do Wiednia podał gabinetowi notę, w którśj winszuje Leopoldowi wyniesienia na tron cesarski, dziękuje w imieniu Króla i Stanów za daną pomoc, ale prosi, aby do Polski nowe wojska austryackie bez zniesienia się z Królem nie przybywały i załoga z Krakowa, gdzie już nie potrzebna, wyszła. Cesarskie wojsko, mówi dalej Poseł, wiele pieniędzy przedewszystkiem w Wielkiój Polsce i w Warmii wybrało, co od sumy, którą Polska Austryi według traktatu wiedeńskiego wypłació ma, odciągnąć należy. Ponieważ oraz nie 12,000 lecz daleko więcśj, a nawet 18,000 utrzymanie w Polsce miało, więc i to od rzeczonśj sumy pieniężnej odciągnąć potrzeba.

Tudzież prosi o wyprawienie cesarskich Komisarzy, aby wspól­

nie z królewskimi ocenili szkody wyrządzone przez austryackiego

52

żołnierza, który się dopuszczał gwałtów, nachodził domy, za­

bijał szłachtę i t. p. „Wojsko W. C. Mości wyszło z Polski na wezwanie Elektora.... całą okolicę przez którą, przechodziło, zmieniło w pustynię '). Król powinien mieó komendę nad wojskiem, jednak na rozkazy jego nikt nie zważa. Wieliczkę (będącą w administracyi austryackiej) wypada zwróció Królowi, skoro wojsko zbyt wiele wybrało.“ W końcu noty prosi Poseł Cesarza o wyznaczenie Ministrów, aby przystąpili do rokowa­

nia nad powyższemi punktami. Na to podanie zrobione w Li­

stopadzie nie otrzymał Olszowski jeszcze w połowie Grudnia odpowiedzi, ztąd upomniał się, aby nie czyniono zwłoki.

Tymczasem był Książe Auersperg przesłał Cieciszewskie- mu powyższe pismo i prosił o radę względem odpowiedzi na nie. Zaiste była nota podana przez Olszowskiego napisana w du­

chu stronniczym, natchnionym przez Królowę, a Cieciszewski dopatrując się w przymierzu austryacko-polskióm świętej twier­

dzy dla religii, mógł jako kapłan iśó za swóm przekonaniem, wszelako wątpię, aby mu, jako urzędnikowi Króla polskiego, wolno było obcemu gabinetowi dawaó rady przeciw własnemu.

Jednakże tak sobie postąpił; widocznie należeli już Polacy, w skutek lukty Królowej z Austryakami, bardzićj do francuz- kiego lub austryackiego, niżeli do własnego obozu.

Radził Cieciszewski dowodzió najprzód Polakom, że woj­

sko do Pomorza i Hołzacyi w sprawie polskiej wyszło, i szu- kaó pism, w których Król i jego Posłowie 100,000 talarów za wymarsz Austryaków do Pomorza obiecywali. Potśm utrzymuje polski Rezydent, że w traktacie niema nic o zmniejszeniu woj­

ska posiłkowego na wypadek, gdyby się zmniejszała liczba nie­

przyjaciół, co wszakże nie nastąpiło, skoro prócz Szwedów, Siedmiogrodzian, Moskali, Kozacy wystąpili przeciw Polsce, a on sobie przypomina skargi polskich Posłów, czemu Leopold przyrzeka tylko 12,000 nie zaś 18,000. Ztąd przeczy, aby Po­

lacy mieli prawo żądaó odciągania od sumy, którą traktatem przyrzekli.

Co do wyznaczenia Komisarzy, na to radzi zgodzió się Cieciszewski, „wiem bowiem“, mówi, „że Polacy nie chcą

cesar-') O ls z o w s k i’ s s c h r iftlic h e r V o r tr a g . W i e n , N o v e m b e r 1 6 5 8 .

Oryg. w arch. tajn.

skich Komisarzy“ ’), czynią, to jedynie dla mnożenia trudności.

Względem załogi krakowskiej nie radzi ustąpić, skoro prze­

znaczeniem tej załogi jest ubezpieczenie Austryi, a ta rękoj­

mia, którśj się dopatrują Polacy w wojsku Czarnieckiego, nie jest dostateczną. Wszystkie żądania gabinetu polskiego uważa Cieciszewski za wymysł byłego Podskarbiego, obecnie Pod­

kanclerzego Bogusława Leszczyńskiego; chce, aby gabinet au- stryacki odpowiedział polskiemu na piśmie i zostawił kilka egzemplarzy odpowiedzi, „inaczśj bowiem, jeśli odpowiedź bę­

dzie dokładną, zniszczy ją Dwór polski.“

Oraz daje radę Cieciszewski pisać do niektórych Sena­

torów, ująć się za Hetmanem Sapiehą 2) i tak kończy swe uwagi: „Sądziłbym, że Hetmana Kozaków lekceważyć nie na­

leży; na tym człowieku opierają się pogróżki Polaków, że wojsko austryackie z kraju wyrzucą, na tym człowieku oprze się jeszcze wiele innych nieprzyzwoitości ( „impertinentiae“, afrontów), a możnaby im zapobiedz“ 8). Oczywiście skłania Cieciszewski gabinet austryacki do ujęcia Wychowskiego.

Odpowiedź Cesarza dana Olszowskiemu zastosowała się zupełnie do rady polskiego Rezydenta i zawierała treść na­

stępną: Wiadomo, że nadużycia żołnierzy karać rozkazujemy.

Co do odciągania wybranych pieniędzy od sumy umówionój, niechaj rozważą Polacy, „że Austrya rozpoczęła wojnę ze Szwe- cyą za sprawę polską i że ją dotąd z nadwerężeniem niektó­

rych Stanów niemieckich i z niemałśm własnem niebezpie- *)

*) Litterae Besidenłis Cieciszemi. Viennae 6 Dec. 1658. Oryg.

w arch. tajn. — 2) Jego synów będących na Akademii w Gra- cu i ich guwernera obraził dotkliwie jakiś Pułkownik, któ­

rego Hetman oskarżał kilkakrotnie przed Cesarzem, to przez Cieciszewskiego, to przez L isolę, proszącego o danie zu­

pełnej satysfakcyi Hetmanowi. Gdy ta nie następowała, ka­

zał Sapieha wyjechać synom, to samo uczynili inni magnaci, których synowie pbhierali nauki w szkołach austryackich.

„Sam Biskup krakowski (gorliwy stronnik austryacki) kazał swym synowcom udać się z Austryi do Bawaryi.“ Ten czyn rzeczonego Prałata jest dziwnym, skoro Biskup krakowski był oraz Kanclerzem Akademii jagiellońskiej. ) ibid.

Ostatnie słowa polskiego Rezydenta do austryackiego Mi­

nistra: „Chciej Wasza Excelencya niniejsze pismo kazać bez­

zwłocznie spalić,“

r

czeństwem prowadzi“ '). „Lista wojska posiłkowego nie była nigdy dokładnie oznaczoną, a jeśli nad 12,000 żołnierza wy­

słano, to tego wymagała potrzeba z powodu występujących nowych nieprzyjaciół, wszelako dla tój części wojska, którą Cesarz na żądanie Polski tam wyprawił, dano żywnośó ze Szłązka. Chcąc jednak przekonaó Polaków, że Cesarz nie pra­

gnie obciążaó Polski, nakazał przegląd swego wojska w Polsce i w Prusach, aby dawne nie wynosiło nad liczbę umówioną, a nowe nie przybywało. Względem komendy Jana Kaźmierza nad wojskiem austryackióm i względem załogi w Krakowie, wyrzekły już układy.“

Udzielając tę odpowiedź Baronowi Lisola, zawiadamia go Cesarz, że Kadzca Kamery szlązkiój Yelli a Sahlhausen już mianowany Komisarzem do Polski, aby wraz z austryackim Posłem skargi Polaków na wojsko roztrząsał 2). Leopold naka­

zuje im unikaó sporów. „Skoro Polska“, pisze Cesarz dalój, „nie ukrywa nadziei rokowania ze Szwecyą, Elektor zaś protestuje przeciw temu, więc zwróó uwagę Króla na szkodę, która ztąd wypływa dla sprawy powszechnej; piszemy o tóm także do niektórych Senatorów.“— Więc we wszystkiem poszedł gabinet cesarski za radą Cieciszewskiego, zbyt gorliwego przeciwnika Królowej.

Na odpowiedź cesarską i rozmowy ustne, które między Ministrami cesarskimi i Olszowskim spowodowała, odpisał Po­

seł polski do Hr. Portia i Księcia Auersperg. Mówi on w tem piśmie 3) , że się Polska domaga odwołania załogi z Krakowa nie jako spełnienia obowiązku ze strony austryackiej, lecz jako ustępstwa ze względu na położenie krajowego skarbu, koszto­

wało bowiem miesięcznie utrzymanie załogi krakowskiśj 10,000 talarów, zatóm więcej niżeli wszystkie załogi w Polsce. Papież przysłał tylko zasiłek 50,000 zł., Sejm nie mógłby potrzebnych sum dostarczyó, zatóm żołnierz austryacki rzucałby się albo na mieszczan krakowskich, albo robiłby wycieczki na wsie

są-J) B e s p o n s u m C a e s a r is O lszo o io d a tu m . Y ie n n a e 1 5 D ec. 1 6 5 8 .

Oryg. w arch. tajn. 2) I n s łr u c tio L e o p o ld i p r o L is o l a . V ien n a e 1 5 D e c . 1 6 5 8 . Oryg. tamże.— 3) L it le r a e A b le g a ti P o lo n ia e a d C o m item P o r tia . Bez daty, prawdopodobnie w pierwszych dniach Stycznia 1659, Oryg. tamże. Między dokumentami Nr. VIII,

siednie, a jeden i drugi środek byłby równie niebezpiecznym, prowadziłby do zajść z broniącymi swej własności. Eadzi więc w tem położeniu przynieść ulgę Rzeczypospolitej zmniejszeniem załogi i oznaczyć czas, przez który ona w Krakowie pozostać ma. Ostrzega jednak, aby to aż do zawarcia pokoju nie trwało, w takim razie bowiem byłaby Polska zniewoloną do układu ze Szwecyą.

Rozbiera potem Poseł polski powody gabinetu austryac- kiego, dla których utrzymuje załogę w Krakowie, raz, że pra­

gnie rękojmi dla sum zaliypotekowanych na Wieliczce, drugi laz, ponieważ nie ufa Połakom. Co do pierwszego przypomina Poseł, że dochody z Wieliczki są prywatną własnością Króla, nie zaś publiczną Królestwa. Co do drugiego sądzi, że ustęp­

stwo uczynione Polakom zobowiązałoby ich do wierności. Wielu Polaków, mówi dalej, a to najzacniejszych, tchnie miłością i uszanowaniem dla Domu austryackiego, przedewszystkiem stan duchowny, w dowód czego przypomina Poseł, że według da­

wnego zwyczaju (a który już między innemi narodami ustał) odbywają się w polskich kościołach publiczne nabożeństwa za Cesarza !). Skuteczniejsze środki owej rękojmi przyrzeka po­

dać ustnie.

Właśnie wtenczas toczyły się rozprawy w obozie pod To­

runiem o kwatery zimowe dla wojska austryackiego; Król mu przeznaczył Województwa łęczyckie i rawskie, Souches pragnął otrzymać Województwa bliższe Szlązkowi: sieradzkie i kaliskie.

Olszowski wystawia nieszczęsne następstwa z kwater zimowych dla Austryaków w Polsce, przewiduje ztąd niechęć obu naro­

dów i prosi, aby się ułożyć z wojskiem o sumę pieniężną, a to dla tego, aby ustąpiło z kraju. W każdym razie domaga się, aby czas oznaczyć, do którego ma wojsko w kwaterach zostawać i przypomina (niejako grożąc), że zdzierstwo Szwe­

dów będących na kwaterach zimowych skłoniło Polskę do po­

wstania.

Co do wymagania rachunków z dochodów wielickich, po­

wtarza Olszowski, że kopalnie nie są własnością Rzeczypospo­

l i t ą , lecz Króla, który nadto na sumy (500,000) traktatem wiedeńskim umówione, 300,000 złotych ze swego majątku

') ib id .

ofiarował, a żadnego wynagrodzenia od Rzeczypospolitej ani otrzymał, ani żądał. Pyta więc, czyli w takióm położeniu me wymaga sam głos sumienia przynieść ulgę Monarsze

pokrewmo-uemu z Austryą? . . . .

Potóra się doprasza, aby Austryacy zamiast soli, którą biorą z Wieliczki, ułożyli się o sumę pieniężną, płatną od Polski corocznie, aż do zupełnej wypłaty długu całego, a to z powodów: 1) Ponieważ Król polski miałby zbyt małe do­

chody z kopalń, jeśli Austryacy pobierając zamiast pieniędzy sól w bryłach, będą utrzymywali zakaz wywożenia soli Jana Kaźmierza do Szlązka, Polska zaś wycieńczona, wyludniona wojną i powietrzem nie wiele ') zakupić zdoła. 2) Podział wy­

kopanej soli między Polską i Austryą (t. j. spólna adm.m- stracya Wieliczki) prowadzi do sporów. 3) Kopalnie zupełnie się zapadną, jeśli przy wielkim nakładzie opatrzonemi me zo­

staną, a Ministrowie cesarscy chcą tylko należeć do zysków, nie zaś oraz do ciężarów. 4) Rozwożenie soli w Szlązku ledwie cokolwiek więcej przyniesie Cesarzowi, a Królowi wielką szkodę

sprawia. . . , . „ , .

Widać w ustnych rozmowach robili Ministrowie Posłowi wyrzuty, że Polska spieszy do układów ze Szwecyą, na to od­

powiadał Olszowski, że co do tego oczekuje dopiero instrukcyi, wszelako przeczuwa, że Dwór się skłoni do układów, albowiem:

1) „Nie moglibyśmy się inaczój dźwignąć z pod ciężaru załogi krakowskiej i kwater zimowych dla wojska austryackiego.“

2) Czeka nas większa wojna z Moskwą, bo niepodobna skło­

nić ją do warunków znośnych, oraz należy tą wojną utwierdzić w wierności Kozaków i Tatarów, przytśm mamy i inne po­

wody do wojny, których pismu powierzyć nie można. 3) Nie zdołamy zaspokoić naszego wojska, winniśmy mu do tej doby już przeszło 30,000,000 milionów złotych. 4) Przez pokój Polski nie ucierpi bezpieczeństwo prowincyi austryackich, ani pomoc przyrzeczona jśj na lat 10 po zawarciu pokoju.

Wprawdzie ze względu na obecną chwilę, mówi dalej Poseł, nie mielibyśmy powodów do spieszenia się z pokojem, W dobrych latach przynosił wywóz soli do Szlązka 400,000 złotych Królowi polskiemu, zatem w ięcej, niżeli wywoź do Polski, kraje bowiem zawiślanskie brały sól z innej ekono­

mii królewskiej, z Sambora.

56

albowiem Szwedzi w Prusach słabsi i już Wisła uwolniona (niewątpliwym upadkiem Torunia), gdyby tylko twierdza Głowa, leżąca przy dzieleniu się rzeki (in diuortio Yistulae), wziętą była. Przy swym wielkim rozwoju sił mogłaby się Polska spo­

dziewać, prowadząc dalej wojnę, odebrania całych lub części Inflant i innych korzyści, ale jesteśmy zbyt obciążeni kwate­

rami dla wojska austryackiego, załogą krakowską i ilością woj­

ska własnego, zatśm bardziój na nas wpływają obecne szkody, niżeli spodziewane korzyści.

Po tak dobitnem wyłożeniu programatu polityki polskiej, we wszystkiem już różnśj od polityki austryackiój, nie wacha się nadto Poseł polski przystąpić do wyraźnych wyrzutów, z po­

wodu tytułu danego Carowi z ubliżeniem prawowitemu Panu Litwy. „Tytuły“, pisze Olszowski, „rozdawane Carowi szczodro, ale z dobra cudzego, robią wielką krzywdę Królowi, Koronie i Litwie. Boleść ztąd tóm dotkliwsza, że to nastąpiło na sa­

mym początku Cesarstwa i pod jego pieczą, bez zniesienia się z J. Król. Mością, albo z polskim Ministrem na Dworze ce­

sarskim, a nadto bezpotrzebnie, tak bowiem można było od­

mówić Carowi tytułu W. Księcia litewskiego, jak mu odmó­

wiono tytułu: W i e l k i e g o P a n a . “

W tej silnej dyalektyce nie ustaje Olszowski, i, aby po­

tępić postępowanie Ministrów austryackich, używa najpotężniej­

szego argumentu wobec synowskiej miłości Cesarza Leopolda i powołuje się na jego ojca: „Cesarz Ferdynand I II , ś. p., długo się namyślał w podobnej sprawie tytułów i prosił listo­

wnie Króla polskiego o zdanie i zezwolenie, a nadto Posłowi swemu do Moskali poczytał Cesarz za zasługę, że pisma, przy­

znającego przesadne tytuły Carowi, nie przyjął. Pamiętam, że niegdyś Księcia kurlandzkiego, lennika polskiego, napomniano i dano mu naganę, gdy w piśmie do W. Księcia nazwał go cesarską Mością. Dwór austryacki zwykle oględny i do pośpie­

chu niepochopny, nie może się tłumaczyć omyleniem i pewnie nie czynił bez celu, gdy dwa pisma wydał; pierwsze z nich do Dworu polskiego wyprawił, abyśmy je sami („nostris ma- nibus“) Moskalom oddali. Ileż ztąd powstanie trudności! Jakie tytuły dawać odtąd Carowi ? Ileż kłopotów wypłynie z tego dla zacnego narodu! Niezawodnie wiele krwi polskiej przeleją, aby zmyć te tytuły, dane z taką łatwością od Dworu cesarskiego.“

8

Kończy rzecz Poseł trafną, z dziejami cale zgodną, cha­

rakterystyką Polaków i ich dyplomacyi, mówiąc: „Chciej W.

Excellencya (cokolwiek źli lub nieświadomi rzekną) wierzyó i Jego Cesarską Mość przekonywać, że nikt Polaków w przy­

jaźni i szczerości nio przejdzie, jeśli się tylko z nimi po przy­

jacielsku i szczerze obchodzi.“

Temu znamienitemu pismu nie można odmówić potężnój loiki i silnej a giętkiej wymowy, jasnego, dobitnego wyłożenia spraw spornych, bez ogródki, ale i bez żółci. Wprawdzie nie­

które zwroty zdają się mieć na pierwszy rzut oka zamiar ubo- dzenia, lecz z drugiśj strony ma żal wynurzyć stroskany oby­

watel w imieniu narodu od austryackich urzędników, bezwzglę­

dnych na publiczną niedolę, przywiedzionego aż do tkliwości, jakiej nieraz doznają w niedoli ludzie pojedynczy. Te uczucia tłumaczy wiernie Poseł polski i nigdy nie mija się z godno­

ścią. Krok dalój byłby wpadł autor w polemikę, krok bliżśj byłby oziębłym. Prawdziwie wzór pism tego rodzaju powoła­

nych do energii, co do rzeczy, a w formie co do grzeczności ’).

Niezawodnie musiało to pismo zrobić niemałe wrażenie na au­

stryackich Ministrów, było niejako moralnem ultimatum, za­

powiedzią rozwodu między gabinetami wiedeńskim i warszaw­

skim, jeśli Polska od mnogich ciężarów uwolnioną nie zostanie.

(Zapasy Ludwiki Maryi z austryacką biórokracyą i z gabinetem wiedeńskim; coraz żwawsza lukta stron obydwóch.) Podczas gdy znamienity statysta wzniósłszy się na sta­

nowisko wyższe, z którego spogląda na sprawę, usiłuje przy­

pomnieć Ministrom austryackim wysokie ich powołanie jako radzców rzymskiego Cesarza, a w czemby ich niezawodnie prę­

dzej czy późniśj wsparły wzniosłe uczucia Leopolda Igo, jego prawdziwe przywiązanie do Jana Kaźmierza, nie zdoła się po­

siadać Królowa i z całą rozkoszą niewiasty, mogącej się zemścić na przeciwniku, prześladuje nietylko Jenerała Souches, mier­

nego, niespokojnego intryganta, ale oraz i Barona Lisolę, a nawet nie szczędzi samego gabinetu wiedeńskiego. Niewątpliwie- *)

*) Suaviter in modo, fortiter in re.

59