• Nie Znaleziono Wyników

Ogólne ramy

Granice i pogranicza współczesnej Polski coraz bardziej intrygują przedsta-wicieli rodzimej humanistyki i nauk społecznych1. Stają się przedmiotem systematycznych studiów i analiz nie tylko przedstawicieli takich dyscy-plin, jak historia, geografia, politologia, demografia, literaturoznawstwo, re-ligioznawstwo, stale zainteresowanych problematyka granic i pograniczy, ale i socjologów i antropologów, którzy pragną uchwycić istotę przekształceń podstawowych struktur współczesnego świata społecznego. Innymi słowy, obecnie kwestie te interesują nie tylko polskich socjologów i antropologów od lat specjalizujących się w badaniach określonych pograniczy, ale i tych uczonych, którzy podejmują się teoretycznych interpretacji przemian ustro-jowych społeczeństwa polskiego w kategoriach „nowoczesności”, „ponowo-czesności”, „multikulturalizmu” czy „demokracji” i „kulturalizmu”, pragnąc określić miejsce wyemancypowanego z komunizmu społeczeństwa polskiego i jego kultury w „domu europejskim”.

Wszystko to sprawia, że w dziedzinie refleksji nad granicami i pograni-czami Polski mamy embarras de richesse zarówno danych empirycznych, jak i koncepcji je wyjaśniających; także można mówić o nadmiarze interpretacji pograniczy i granic uwikłanych w najnowsze teorie społeczeństwa i kultury, wizje historiozoficzne czy spekulatywne profecje.

1Świadczą o tym np. coraz liczniejsze konferencje naukowe, sympozja, warsztaty ba-dawcze oraz lista publikacji.

Powody tego podwójnego właśnie embarras de richesse są jak najbar-dziej — moim zdaniem — również dwojakie. Z jednej strony dostarcza ich kontekst społeczny i polityczny — czyli najnowsza historia polityczna Pol-ski, z drugiej zaś to, co się dzieje wewnątrz polskiej humanistyki i co wpływa na charakter przekształceń mapy najważniejszych problemów badawczych, z którymi musi radzić sobie polska humanistyka wchodząc w XXI wiek.

Na rodzaj zainteresowań granicami i pograniczami Polski wpłynęła z ca-łą pewnością transformacja ustrojowa Polski i jej diagnozy. Transformacja ta – przypomnijmy – zadecydowała o wyjściu polskiego społeczeństwa ze

„zdezorganizowanego socjalizmu państwowego bloku sowieckiego” i wejściu w świat problemów społecznych kapitalizmu europejskiego, nie tylko po-komunistycznego. Narzuciła ona badaczom: po pierwsze – na początku lat 90. istotność problemów suwerenności politycznej i kulturowej, po drugie – nieco później, z kulminacją w roku 2004, gdy III RP została w grupie państw Europy Środkowo–Wschodniej przyjęta do Unii Europejskiej – na-rzuciła istotność problemów integracji do struktur ponadnarodowych tym razem integracji dobrowolnej, czyli całkowicie odmiennej od tej, która miała miejsce po II wojnie światowej. Innymi słowy, o typie zainteresowań polskich badaczy zadecydował moment wielkich zmian na poziomie historii narodo-wej, jak i na poziomie historii ponadnarodowej. Ale nie tylko.

Równie istotną rolę w przekształceniu zainteresowań granicami i pogra-niczami, we wzroście tych zainteresowań, odegrała rewolucja intelektualna spowodowana bardziej głębokim niż dotychczas włączeniem się polskich ba-daczy w liczne europejskie spory ideowe, m. in. w spory o granice między mo-dernizmem i postmomo-dernizmem, w dyskusje o kondycji europejskich państw narodowych (a zwłaszcza w rozważania relacji państwa narodowe a Unia Europejska), w problematykę relacji kultury narodowe — kultura europej-ska lub globalna, w kwestię starych i nowych tożsamości społecznych czy w dyskusje o rolę regionalizmów i terytorialnych lokalizmów w integrującej się Europie.

Ten rodzaj sytuacji historycznej i poznawczej, przedstawiany przeze mnie jako sytuacja embarras de richesse, powoduje w badaniach socjolo-gicznych i antropolosocjolo-gicznych stan, który z jednej strony zachęca polskich badaczy do teoretycznego namysłu: stawiania podstawowych pytań czy do tworzenia mapy najważniejszych problemów do zbadania, z drugiej zaś skła-nia ich do prowadzeskła-nia nowych badań empirycznych, które by dostarczały nowych danych na temat przekształceń polskiego społeczeństwa: od społe-czeństwa słabo zróżnicowanego terytorialnie – społecznie i cywilizacyjnie, homogenicznego kulturowo do społeczeństwa zróżnicowanego,

pluralistycz-nego kulturowo i politycznie, otwartego na Wschód i Zachód, zwłaszcza dzięki procesom integracji europejskiej na Zachód.

Powyższa diagnoza stanu zainteresowań granicami i pograniczami przez polskich socjologów i antropologów, a właściwie „tylko” diagnoza źródeł, ty-pów i kontekstów tego ich zainteresowania jest wysoce niedoskonała. Trzeba było ją jednak choćby pokrótce przedstawić – tak jak ja tu uczyniłam – gdyż właśnie w jej ramach dają się ulokować problemy związane z różnorodnością zjawisk granic i pograniczy i ich interpretacji, przed którymi stają polscy socjologowie i antropologowie, gdy pragną empirycznie i teoretycznie zmie-rzyć się z nowymi sytuacjami politycznymi, kulturowymi i cywilizacyjnymi.

Nie mam wątpliwości, że na charakter tych nowych sytuacji wpływa to, iż:

– po pierwsze: granice III Rzeczpospolitej, której mitem założycielskim były dokonania I Solidarności i przekształcenia ustrojowe 1989 ro-ku, w okresie 1989–2004 stały się granicami z różnymi suwerenny-mi państwasuwerenny-mi, powstałysuwerenny-mi na gruzach zewnętrznych i wewnętrznych granic państw obozu radzieckiego (oprócz granicy morskiej z krajami skandynawskimi), dzięki włączeniu w roku 2004 do Unii Europejskiej zmieniły swój charakter i funkcje: niektóre z nich stały się granicami wewnętrznymi Unii Europejskiej (tak było w przypadku granicy za-chodniej, polsko-niemieckiej oraz granicy północno–wschodniej z nie-podległą Litwą i południowej z Republiką Czeską oraz Słowacją), inne zaś – wschodnie granice państwowe z niepodległą Białorusią, Ukrainą i Rosją – stanowiąc nadal granice państwa polskiego na wschodzie, sta-ły się jeszcze zewnętrzną wschodnią granicą całej Unii Europejskiej, wielce istotną w polityce Unii Europejskiej z Rosją i jej satelitami.

Również granica zachodnia Polski uległa istotnym przemianom poli-tycznym i społecznym. Po 1989 roku stała się granicą państwową ze zjednoczonymi Niemcami, członkiem Unii Europejskiej i jednocześ-nie zewnętrzną wschodnią granicą Unii Europejskiej; przestała być granicą państwową Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z Niemiecką Re-publiką Demokratyczną (DDR) i jednocześnie szczególnie ważną we-wnętrzną granicą, bo oddzielającą DDR od PRL w bloku państw so-cjalistycznych, należących do Układu Warszawskiego i Rady Wzajem-nej Pomocy Gospodarczej (warto podkreślić, że badania stosunków polsko–niemieckich zredukowane do relacji PRL – DDR oraz badania tego szczególnego pogranicza polsko–niemieckiego były począwszy od lat 50., a kończąc na 80. szczególnie podatne na mistyfikację i fałszy-we interpretacje, mające mało wspólnego z badaniem rzeczywistych

problemów rzeczywistych ludzi na tzw. Ziemiach Odzyskanych2);

– po drugie: granica wschodnia Polski od 1989 roku, czyli od momen-tu przekształcenia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w Rzeczpospolitą Polską (Trzecią) przestała być na całej długości granicą ze Związkiem Radzieckim, a stała się granicą państwową z niepodległą Litwą, nie-podległą od 1991 roku Ukrainą, z nienie-podległą Białorusią znajdującą się w ścisłych relacjach politycznych i gospodarczych z Rosją oraz z Rosją (granica z obwodem kaliningradzkim);

– po trzecie: Polscy socjologowie i antropologowie, można by rzec, że pod wpływem politycznej dekonstrukcji i fragmentaryzacji granicy wschodniej Polski również w badaniach i studiach dokonali swoistej fragmentaryzacji zainteresowań naukowych swych poprzedników. Ich poprzednicy, przypomnijmy, nie tylko musieli (z powodu oficjalnej wy-kładni państwowo–partyjnej) traktować granicę polsko–radziecką jako wzorcową „granicę pokoju i przyjaźni”, a granicę polsko–niemiecką ja-ko „granicę poja-koju”, która ma temu wzorcowi podlegać, ale i swoje zainteresowania pograniczami narodowymi, religijnymi i cywilizacyj-nymi jako skutkami dawnych pograniczy i linii granicznych sprzed 1945 roku redukować do interpretacji województw i powiatów strefy nadgranicznej;

– po czwarte: obecni badacze granic i pograniczy Polski, w tym badacze granicy zachodniej i granic wschodnich oraz pograniczy wschodnich i zachodniego, czyli granic i pograniczy, które są prawdziwym bo-haterem tej książki, znajdują się w bardzo skomplikowanej sytuacji poznawczej.

Muszą sobie radzić z dziedzictwem badań empirycznych i studiów teoretyczno-historycznych nad granicami i pograniczami — tymi zgodny-mi z oficjalną wykładnią polityczną funkcji granic państwowych oraz badań z „szarej strefy” socjologii i antropologii, w której badacze kontynuowali problematykę badań pogranicza sprzed 1939 roku (np. koncentrując się na problematyce reliktów historycznych dawnych mniejszości religijnych i kul-turowych).

2Nie można zapomnieć jednak, że mimo nasilenia kontroli państwowej nad badaniami w tym zakresie powstały prace na temat procesów zachodzących na Ziemiach Odzyska-nych, które dziś dostarczają prawdziwej wiedzy o tych terenach. Dużą w tym rolę odegrał ośrodek poznański.

Dodajmy, że badania nad granicami i pograniczami w latach 1944–1989 znajdowały się na marginesie socjologii i antropologii polskiej, zwłaszcza tej

„oficjalnej”. Przedstawiciele tych dyscyplin zaczęli intensywnie i ekstensyw-nie interesować się nimi po 1989 roku, kiedy społeczeństwo polskie (a wraz z nim i jego badacze) „odkryło”, że: a) państwo polskie ma także obywateli nie–Polaków: Ukraińców, Białorusinów, Niemców, Litwinów, Czechów, Sło-waków – głównie ulokowanych w pobliżu granic państwowych, a także, że b) jest społeczeństwem terytorialnie zróżnicowanym społecznie, cywilizacyjnie i kulturowo i coraz większe znaczenie odgrywają społeczności lokalne, c) jest społeczeństwem, które kolejny raz od czasu rozbiorów odzyskało swą suwerenność polityczną i kulturową, d) jest zbiorowością, która kolejny raz wybiera orientację aksjologiczną „na Zachód” i poszukuje mocnych więzi z kulturą Zachodu.

Dzięki uświadomieniu roli i znaczenia tych ram dla polskiej socjologii i antropologii granic i pograniczy – bo taka specjalizacja daje się w tych obu coraz bardziej współpracujących i na gruncie polskim dyscyplinach inten-sywnie tworzyć — coraz lepiej widać, że granice i pogranicza są czymś więcej niż samymi liniami granicznymi wyznaczanymi arbitralnie przez struktury władzy państwowej i kodyfikowanymi w postaci umów międzynarodowych.

Są instytucjami społecznymi, doświadczeniami codzienności czy odświętno-ści określonych typów aktorów indywidualnych i zbiorowych, ulokowanych w określonym terytorium realnym czy symbolicznym.

Podstawowe problemy

Właśnie te różne ramy wyznaczają treści i formę problemów, przed którymi stają obecnie polscy socjologowie i antropologowie, gdy podejmują się ba-dań terenowych granic i pograniczy, które nie stronią od zadawania ważnych pytań teoretycznych, takich np. jak pytania o charakter terytorialnie okre-ślanych: ustrojowych przekształceń instytucji społecznych i kulturowych, tożsamości społecznych czy wreszcie pytań o sposoby odzyskiwania przez różnych aktorów zbiorowych, np. społeczności lokalne, swej podmiotowości.

Warto podkreślić, że polskim badaczom udało się uniknąć wyłącznego badania granic i pograniczy z perspektywy problemów państwa, zwłasz-cza jego władz centralnych. W badaniach problematyka granic i pograniczy nie sprowadza się do interpretacji prowadzonej przez kolejne rządy polityki zagranicznej, w tym „polityki granic” (np. dyplomacji bilateralnej i regional-nej). Nie koncentruje się na kwestiach prawno–administracyjnych związa-nych z podziałem terytorialnym III RP. Problematyka granic i pograniczy

nie jest też ograniczona do badania relacji między kulturowym centrum a peryferiami kulturowymi, np. wschodnimi i zachodnimi. Można zatem są-dzić, że polscy badacze zdołali uniknąć koncentracji na problematyce granic i pograniczy z perspektywy administracyjno–państwowej III RP.

Ale nie tylko to im się udało. Również w ich problematyzacjach socjo-logicznych i kulturowych granic i pograniczy nie święci triumfów nierzadka w polskim dyskursie publicznym nieufność wobec Unii Europejskiej, arty-kułowana głównie w formie różnych niechęci do biurokracji brukselskiej.

Istotę tego typu niechęci, której brak w dyskursie akademickim, dobrze wy-rażają opinie Andrzeja Stasiuka (2005), pisarza i eseisty, zagorzałego wroga tych, którzy w Unii Europejskiej „posiadają władzę i trzymają kasę. To oni zgodnie z »interesem europejskim« będą ustalać geograficzną i historyczną przestrzeń, to oni będą wystawiać certyfikat europejskości. Niewykluczone, że z biegiem czasu, gdy Europa zamieni się w oblężoną twierdzę, będą z eu-ropejskości zwalniać tak, jak się zwalnia z pracy. Myślę, że perspektywa znalezienia się wśród »innych«, »obcych«, wśród odrzuconych, którzy stoją milczącym tłumem u bram najszczęśliwszego z kontynentów, będzie miała wpływ niezwykle dyscyplinujący”.

Wydaje się, że polscy socjologowie i antropolodzy „zorientowani” na granice i pogranicza, zwłaszcza na te wschodnie i zachodnie, skutecznie unieważnili w swych interpretacjach zarówno monopol orientacji państwo-wej, jak i uniknęli radykalnie negatywnej orientacji na Unię Europejską.

Mapę najważniejszych dla nich problemów wyznacza – moim zdaniem – całkowicie odmienna od nich trzecia orientacja poznawcza, a mianowicie orientacja na podmiotowo traktowane społeczności lokalne, któ-rych strategie życiowe – indywidualne i zbiorowe – uspołeczniają granice państwowe i tworzą tożsamości społeczne pogranicza, reagując na różnora-kie korzyści i dysfunkcje związane z życiem i pracą w bliskim sąsiedztwie granic państwowych.

W związku z tą ostatnią orientacją warto zwrócić uwagę na problem korzyści badawczych, płynących z pewnego typu uporządkowania reflek-sji nad granicami i pograniczami Polski, a mianowicie z pokazania różnicy między „koncentracją na problemie przeżywania przez członków społecz-ności lokalnej granicy” a „koncentracją na problemie przeżywania sytuacji pogranicza”. Interesująca jest też na tej mapie problemowej obecność bar-dziej szczegółowej kwestii, a mianowicie „przeżywania” lub „nieprzeżywania”

sytuacji pogranicza.

Co zawiera się w koncepcji „sytuacja pogranicza”? Pojęcie pogranicza nie odnosi się wyłącznie do konkretnie wyznaczonego terytorium przez czyn-niki geograficzne i polityczne – naturalne i sztuczne. Przeżycie pogranicza jest bowiem czynnikiem wpływającym na autorefleksję badanych i sposób istnienia społeczności, w których oni uczestniczą i nie musi być związane z wielką polityką i tradycją. Znajdują się na marginesie ofert ideologicznych i politycznych, dotyczących suwerenności państwa i narodu, formułowanych nie tylko przez polityków, ale i intelektualistów i ekspertów, którzy zajmują się całością danego państwa i społeczeństwa zapominając, że w tym przed-sięwzięciu czynią to wyłącznie z perspektywy dwojakiego typu centrum – polskiego i europejskiego.

Przeżycie pogranicza, a także brak przeżycia tego pogranicza, określa zatem charakter kulturowy samopoczucia zbiorowości lokalnej, która znaj-duje się w bliskim terytorialnym sąsiedztwie granicy. Ten rodzaj przeżycia zwykł wyrażać się w powtarzających się lękach zbiorowych, wywołanych za-grożeniem dla spójności i ciągłości istnienia tych zbiorowości czy pamięcią o nim.

To rozróżnienie „przeżycia pogranicza” od „nieobecności takiego prze-życia” jest bardzo istotne i pojawia się w wielu programach badań. Dzięki tego typu rozróżnieniom, dodajmy, można bardziej zasadnie tworzyć kon-strukcje „mocnego” i „słabego” pogranicza, silnie powiązane z konstrukcjami

„słabych” i „mocnych” społeczności lokalnych, głównie opartych na czynni-ku tradycji lokalnych długiego trwania. Np. w oparciu o tego typu ustalenia łatwiej jest prognozować, które z pograniczy będą bardziej podatne na pro-jekty granic i pograniczy konstruowane przez kolejne elity polityczne III RP oraz kolejne elity Unii Europejskiej, i o których to pograniczach będzie moż-na mówić, że mają specyficzną tożsamość zbiorową.

Problem ten jest nie mniej niż na poziomie całości społeczności lokalnej interesujący na poziomie jednostek, grup i środowisk do tej społeczności należących. Generuje on namysł badacza nad reakcjami politycznymi i kul-turowymi jednostek i małych grup na „spotkanie innego” rozumianego w ka-tegoriach narodowych, religijnych i cywilizacyjnych, tak w odniesieniu do mniejszości narodowych ulokowanych po stronie polskiej, jak i do przedsta-wicieli „zagranicznych kultur narodowych”. Innymi słowy, zmusza badacza do zogniskowania uwagi na kwestiach charakterystyki ich tożsamości, na poszukiwaniach ich differentia specifica.

Zajmowanie się tego typu kwestiami pozwala badaczom lepiej określać poziom i charakter lęków społecznych nie tylko związanych z samą granicą, ale i lepiej dostrzec i ocenić oddolne mechanizmy budowania w sąsiedztwie

granic bezkonfliktowych tożsamości hybrydalnych jednostek i grup „czerpią-cych” swą siłę z umiejętności oswajania różnicy kulturowej przez ludzi ją kształtujących.

Ponadto pomaga też lepiej dostrzec, że doświadczenia jednostek i grup, które „przeżywają granicę”, a nie „przeżywają pogranicza”, włączają się w syndrom reakcji na granice jako na zjawisko przymusowe, dane z ze-wnątrz. Granica – będąc zewnętrznym do ich doświadczenia zjawiskiem czy procesem politycznym – nie dotyka ani głębszych warstw ich pamięci auto-biograficznej, ani ważniejszych elementów zbiorowej pamięci lokalnej.

Na rekonstruowanej tu mapie problemów na uwagę zasługuje też kwe-stia wyodrębnienia przez badaczy dwóch wzorców – wzorca świadomości granicy i wzorca świadomości pogranicza zyskują one – moim zdaniem – oparcie w polskiej literaturze pogranicza, w pracach, które interpretacje teoretyczne czerpią bardziej z historii literatury aniżeli z historii i socjologii określonej społeczności lokalnej).

Pierwszy z tych wzorców określiłabym świadomością granicy.

Wzorzec ten wyraża się w kompensacyjnym wytworzeniu przez peryferyjną społeczność lokalną świadomości, którą można określić mianem „świado-mości oblężonej twierdzy”. Na taką świadomość „pracują” nastawienia au-tarkiczne, ksenofobiczne, roszczeniowe, które stanowią nadbudowę podziału przestrzeni fizycznej i społecznej na przestrzeń swoją i obcą.

Ten wzorzec – dodajmy – może przybrać prócz formy obronnej także formę mniej pesymistyczną i mniej opartą na poczuciu zagrożenia, a mia-nowicie formę aktywną, która może wyrażać ducha ekspansji na „nie naszą przestrzeń”, zgodnie z interesami narodowymi czy poczuciem misji cywili-zacyjnej.

Drugi z wzorców można by nazwać świadomością pogranicza. Jest to wzorzec, jak pokazuje wiele badań, znacznie rzadziej spotykany w rze-czywistości. „Mówi” on o budowaniu przez jednostki i społeczności lokalne postawy otwarcia dzięki podejmowanym przez nie próbom pozytywnego spożytkowania własnych traumatycznych doświadczeń związanych z „by-ciem przy granicy” i „znalezieniem się w sytuacji pogranicza”. To spożytko-wanie jest przekształcane w kapitał społeczny, staje się źródłem bogactwa życiowego i bogactwa wyobraźni zbiorowej.

Jest to postawa, a właściwie postawy, z którymi wiąże się postrzega-nie pogranicza jako przestrzeni własnych, odrębnych wartości, często na-wet uznawanych za alternatywne wobec tych narzucanych przez polityczne i kulturowe centra. Towarzyszy temu nastawieniu tworzenie kulturowego obrazu pogranicza pojmowanego i ukazywanego jako miejsce przeżyć

skła-dających się na niejednoznaczną i wielce zróżnicowaną codzienność, której nieusuwalnym atrybutem jest autentyczność i względna niezależność od in-stytucji tworzonych i narzucanych przez instytucje władzy.

Jeśli przy pierwszym rekonstruowanym tu wzorcu przeżycia granicy chodzi o wytworzenie mechanizmów kompensacji, które pozwolą zbudować poczucie wspólnoty, np. przez ulokowanie „swojego wroga” za granicą, to w drugim — jak się zdaje — chodzi przede wszystkim o możliwość takiego głębokiego samopoznania, które unieważni w świadomości go doświadczają-cych „kompleks oblężonej twierdzy” i wytworzy w niej nowy wzorzec reakcji emocjonalno-intelektualnych opartych na zasadzie harmonii, współdziałania i swojskości.

Na mapie problemów charakterystycznych dla polskiej socjologii i an-tropologii granic i pograniczy, prócz elementarnych interpretacji granicy i pograniczy osobne miejsce zajmują złożone rekonstrukcje i konstrukcje przeżywania całości świata społecznego z granicą czy pograniczem jako jego środkiem. Warto podkreślić, że w tak zorientowanych badaniach i analizach właściwie nieobecnymi są reprezentanci indywidualni czy zbiorowi własnego centrum (państwowego, narodowego), a obecni są inni, z drugiej strony gra-nicy. Można powiedzieć, że świadomość granicy, bez względu na to, jak ona jest definiowana, jest dominantą przedstawianych przez badanych doświad-czeń życiowych. Istotne jest również, że „inny” jest w tych interpretacjach obecny przez różne formy swojego istnienia w danej sytuacji lokalnej stopień występowania w odrębnych przestrzeniach sferach życia społecznego.

Można powiedzieć, że w tego typu badaniach na planie pierwszym czę-ściej spotkać można znacznie bardziej oswojony obraz „innych” spoza grani-cy państwowej od oswojonego przez badanych obrazu „innego” własnego, tj.

tego ulokowanego gdzieś w centrum Polski. Im przypisuje się różnorodność znaczeń, pokazuje zewnętrzne cechy, wyjaśnia się ich sposób oddziaływania na granicę i na to, co dzieje się po polskiej stronie granicy.

Najogólniej mówiąc, koncentracja na świadomości granicy, która jest obecna w decydującej większości konstrukcji indywidualnych światów po-graniczy pozwala stwierdzić, że „inny” jest współobecny – problem polega na różnicy stopnia współobecności w stosunku do mieszkańców polskiego pogranicza. W każdym bądź razie świadomość granicy pozwala nie tylko na rekonstrukcje – i to na rekonstrukcje rozbudowane – świata pograniczy, ale również na sytuacje, w których świat pograniczy jest światem „ogólnopol-skim”, takim jak inne światy mieszkańców innych części Polski.

Przy tego typu ujęciach świadomość granicy jest konstytuantą i mo-że powodować nie tylko konstruowanie światów pogranicza, ale i światów

zwyczajnych, niespecyficznych; również i tym drugim nadając sens poprzez możliwość odniesienia się do innych zbiorowości i narodowych i państwo-wych centrów, a co najmniej je porządkując.

Rzec można, że pojawiające się w polskiej socjologii i antropologii kon-strukcje „światów pogranicza” czy światów „normalnych, co najwyżej z gra-nicą w tle” nie są świadectwem apoteozy „swojskiej obcości” czy „obcej swoj-skości” po swojej stronie granicy i po tej drugiej. Są one różnymi formami

Rzec można, że pojawiające się w polskiej socjologii i antropologii kon-strukcje „światów pogranicza” czy światów „normalnych, co najwyżej z gra-nicą w tle” nie są świadectwem apoteozy „swojskiej obcości” czy „obcej swoj-skości” po swojej stronie granicy i po tej drugiej. Są one różnymi formami

Powiązane dokumenty