syntetycznych wczeniej i póniej równie¿ uk³ada³o fundamenty do konstrukcji bardziej rozbudowanej. Sta-nis³aw Nicieja móg³ z nich korzystaæ, ale raczej w sfe-rze podstawowego rejestru faktów, w oznakowaniu szla-ku od wroc³awskich pocz¹tków WSP, przez kolejne eta-py historyczne, do stacji koñcowej, któr¹ bêdzie UO.
G³ówny jednak walor jego prac wynika ze szczêliwe-go zastosowania nowych narzêdzi warsztatu biografi-styki.
To by³ wydaje siê strza³ w dziesi¹tkê, bo có¿ siê okaza³o? Okaza³o siê, ¿e na pozór ma³o atrakcyjne w lekturze ramy biografii naukowca wystarczy wype³niæ detalami ró¿nego kalibru, umieciæ ludzi w najkorzyst-niejszym dla nich tle, a postaæ nagle staje siê kim in-nym. Nowy kontekst, nieco tylko skorygowane ustawie-nie czy te¿ owietleustawie-nie jak u fotografa i proszê bar-dzo: có¿ za niezwyk³y mamy konterfekt.
Przyjrzyjmy siê nieco bli¿ej tej metodzie Stanis³awa S. Niciei. Oto w jednym z dziewiêciu szkiców biogra-ficznych z roku 1985, w których ukaza³ on sylwetki pierwszych rektorów WSP, znalaz³o siê CV prof. Jerze-go S³upeckieJerze-go, urodzoneJerze-go w Charbinie na Dalekim Wschodzie, rektora uczelni z lat 196266. Pod piórem biografa ten ¿yciorys ju¿ w pierwszych zdaniach zyskuje na znaczeniu i to dziêki czemu? Dziêki tylko wzmiance o kolonii polskiej w Charbinie czy dorzuconej mimocho-dem informacji, ¿e tam te¿ urodzi³ siê wybitny pisarz pol-ski Teodor Parnicki. Wersja rozwiniêta ¿yciorysu (z 1985 r.) zmierza do historii wielu w¹tków; wersja zwiniêta
(z 2005 r.) mimo skrótu nie pomija (choæby w przypi-sie) nadzwyczaj pochlebnej opinii prof. Jana £ukasie-wicza o przedwojennych ju¿ pracach J. S³upeckiego: naj-doniolejsze odkrycie, jakiego dokonano na terenie sy-logistyki od czasów Arystotelesa.
Tak siê sk³ada, ¿e niemal wszyscy rektorzy WSP i UO maj¹ oryginalne osi¹gniêcia na polu nauki. Zadaniem historyka-biografa jest tê oryginalnoæ uczonego przy-bli¿yæ czytelnikom, obejrzeæ go n a t l e, w akcji szer-szej, pod ró¿nymi szerokociami (nie tylko geograficz-nymi) b¹d te¿ kostiumami (organizatora, mistrza, pra-coholika etc., ale najrzadziej dziwaka).
Autora skrupulatnie spisanych dziejów uczelni pra-wie nigdy nie opuszcza ¿yczliwoæ dla ludzi, ciekawoæ ról, jakie pe³ni¹. Widaæ to choæby w pewnej s³abostce do superlatywów (np. wybitny), a tak¿e w
dowarto-ciowaniu wielu osób, które w Opolu stawia³y pierwsze kroki na terenie kultury studenckiej. Stanis³aw Nicieja by³ wczeniej w samym rodku tego ruchu amatorskie-go, który stanowi³ przedpole póniejszych osi¹gniêæ za-wodowych dziennikarzy, dzia³aczy, ludzi sztuki itd. Do tej roli historyka jako piewcy ró¿nych przejawów kul-tury studenckiej mo¿na by mieæ drobne zastrze¿enia. Ale przecie¿ z m³odego Jasia kiedy wyrasta powa¿ny pan Jan. Autor, zajmuj¹c siê mo¿e nieco na wyrost grup¹ m³odych twórców i dzia³aczy, zna z autopsji ich pocz¹tki halabardników, a tak¿e z innych róde³ dalsze losy, do-niolejsze ju¿ role.
Spróbujmy mo¿e w tym miejscu bez emocji spojrzeæ na subiektywizm autorski, a szczególnie dotycz¹cy jego osoby. Autopsja czy tak¿e skrzêtnie gromadzona w³a-sna baza ród³owa, obejmuj¹ca poza tekstami równie¿
materia³ ilustracyjny, daje S. Niciei pewn¹ przewagê.
St¹d na oko byæ mo¿e nadmierna w tej ksiêdze jubile-uszowej obecnoæ samego autora, szczególnie w kalen-darium z lat 19962002 i na zdjêciach z ró¿nych lat. Ale b¹dmy sprawiedliwi: autor choæ naturalnie ma udo-kumentowane najlepiej swoje poczynania tworzy te¿
z w³asnej inicjatywy nowe ród³a do dziejów UO (a wczeniej WSP). Napisa³ przecie¿ sam imponuj¹c¹ se-riê ró¿nych rozmiarów biografii, sylwetek twórców na-uki opolskiej (od Stanis³awa Rosponda i Stanis³awa Kolbuszewskiego po Stanis³awa Gajdê i Józefa Musie-loka), wczeniej z regu³y opublikowanych w gazetach i czasopismach. W Alma Mater Opoliensis po raz pierwszy ujrza³y wiat³o dzienne kolejne ¿yciorysy czy choæby krótkie biogramy wielu innych osób. Czêsto wi¹-za³o siê to z koniecznoci¹ przeprowadzenia wywiadów, by uzyskaæ wiedzê na ich temat. A efekty pracy tej jed-noosobowej komisji ledczej s¹ przecie¿ du¿o lepsze ni¿
znane z mediów dociekania na temat galerii postaci, które chcia³oby siê skazaæ co najmniej na galery.
Stanis³aw S. Nicieja wobec swoich bohaterów takich zapêdów nie ma, przeciwnie stara siê zw³aszcza w pe³niejszych prezentacjach znaleæ poza dzia³alnoci¹ stricte naukow¹ ich zainteresowania dodatkowe, atrybu-ty b¹d i s³abostki, które ukazuj¹ niekiedy prywatnoæ ludzi uczelni, indywidualny przebieg ich drogi ¿yciowej, godny uwagi wymiar ludzkich spraw. Wystarczy zajrzeæ do jednej z ciekawszych sylwetek powsta³ych ostatnio, ukazuj¹cej CV prof. Janusza S³odczyka, by znaleæ do-wód na to. W czêci powiêconej dziejom UO mamy te¿
poszerzenie krêgu ludzi uczelni o pracowników admi-nistracji, zawody inne ni¿ nauczyciele akademiccy.
Przede wszystkim jednak zauwa¿my, ¿e w relacjono-waniu ostatniej dekady autor dokona³ zasadniczego zwrotu metodologii obok warsztatu biografistyki po-stanowi³ teraz wypróbowaæ równie¿ technikê zapisu kronikarskiego. Dzieje uniwersytetu uzyska³y w ten spo-sób ogromn¹ przepustowoæ w kalendarium, gdzie od-notowano nieprzebrane bogactwo przejawów
aktywno-ci uczelni, jej w³adz, naukowców, ale tak¿e postaci dru-giego i trzeciego planu.
Kolejne odcinki kalendarium maj¹ oczywicie formê zró¿nicowan¹, zale¿nie od rangi czy te¿ atrakcyjnoci odnotowanych wydarzeñ. Obok krótkich, jednozdanio-wych zapisów (zawieraj¹cych datê, miejsce i lapidarny opis wydarzenia) istniej¹ rozbudowane relacje, np. z uro-czystoci takich jak inauguracja roku akademickiego lub nadanie tytu³u doktora honoris causa UO, gdzie w roz-winiêciu informacji pojawia siê d³u¿sza lista obecnoci, dodaje siê wiêcej szczegó³ów, przytoczone s¹ fragmen-ty przemówieñ itd. Pod okrelone dafragmen-ty z historii Uniwer-sytetu (np. dzieñ wyboru prorektorów czy dziekanów) podwieszone s¹ ponadto ¿yciorysy sterników uczelni
b¹d wydzia³ów, czasem fragmenty wywiadów i innych materia³ów prasowych. I tak oto na skutek spiêtrzenia informacji historia Uniwersytetu Opolskiego wy³amuje siê z narracji linearnej i zmierza do hipertekstu.
W przysz³ym byæ mo¿e wydaniu elektronicznym ten labirynt informacji czytelnik bêdzie sobie przemierza³ wedle w³asnych potrzeb i pomys³ów. cie¿k¹ dowoln¹ przez odpowiedni system odsy³aczy, tzw. linków by³by mo¿liwy dostêp (poza biografiami) np. do wywiadów, wa¿niejszych wypowiedzi, teoretycznie do szerokiego aktualizowanego wci¹¿ i rozwijanego katalogu ró¿nych spraw i tematów. To idea na przysz³oæ, mo¿e niedalek¹.
Ale ju¿ obecnie Alma Mater Opoliensis zawiera w sobie gotowe fragmenty s³ownika biograficznego. Prze-kszta³cenie tej wielow¹tkowej publikacji w leksykon biograficzny by³oby ³atwe warsztatowo w³anie z uwa-gi na zastosowane narzêdzia biografistyki. Podobnej operacji dokona³ Piotr Kuncewicz na swojej Agonii i nadziei, piêciotomowej historii literatury polskiej XX w., gdy utworzy³ z materia³ów tej syntezy dwutomowy
Leksykon polskich pisarzy wspó³czesnych, choæ ten s³ownik nie ma charakteru biograficznego, a dotyczy w zasadzie tekstów, twórczoci.
Wróæmy jednak do naszego liczyde³ka, ¿eby wyliczyæ
takie jest w koñcu zadanie recenzenta pewne uchy-bienia tekstu i materia³u ilustracyjnego. W dziele takich rozmiarów b³êdy korektorskie musz¹ siê zdarzyæ. Podajê przyk³ady wg mnie najbardziej k³opotliwe: po pierwsze
rozbie¿noæ w nazwie jednego z obiektów UO, mia-nowicie Collegium Pedagogicum (tak¹ pisowniê zasto-sowano w metalowym liternictwie na budynku, a w
tek-cie wielokrotnie pojawia siê nazwa Collegium Paeda-gogicum). Po drugie w tytule rozdzia³u XI mamy pra-wid³owo u¿yt¹ nieodmienn¹ nazwê Od Villa Academi-ca do Collegium Maius..., ale w tekcie zdarza siê odmia-na typu: w Villi Aca-demica. Po trzecie w obszernym indeksie nazwisk wystêpuje jeden Stanis³aw Gajda, choæ np. na str. 129 stwierdza siê: profesor w Katedrze In¿y-nierii Procesowej, a wiêkszoæ z ponad 30 odsy³aczy w indeksie dotyczy profesora filologii polskiej (nale¿a³o-by wprowadziæ drugie imiona obu panów); z kolei pani Janina Bareja z ksiêgarenki Sokrates (str. 250) uzy-ska³a w indeksie nazwisk dodatkowy byt jako Maria Barejowa (str. 375). Po czwarte wedle obowi¹zuj¹-cych nadal zasad pisowni nazwisko autora w dope³nia-czu, celowniku i miejscowniku powinno przybraæ for-mê: Niciei, a nie Nicieji. Postulat prof. Jana Miodka, by wprowadziæ obecne w wymowie po³¹czenia ji w odmianie takich wyrazów jak nadzieja, aleja oraz nazwi-skach zakoñczonych na -ja (np. Czaja, Kreja), jak do-t¹d nie doczeka³ siê realizacji np. w orzeczeniach Rady Jêzyka Polskiego. Nowy s³ownik ortograficzny PWN
z 2002 r. (prof. Edwarda Polañskiego) wyranie stwier-dza: Bez wzglêdu na wymowê po samog³osce nie pi-szemy po³¹czenia ji, lecz samo i (s. XV). Nie chcê mno¿yæ przyk³adów, bo to nie errata, tylko recenzja.
Go³ym okiem mo¿na wykryæ drobne b³êdy technicz-ne dotycz¹ce fotografii. Sporo mamy w okresie WSP zdjêæ w formacie filatelistycznym (7,5 x 5 cm). Moim zdaniem, cenniejszym zdjêciom archiwalnym nale¿a³o dodaæ nieco centymetrów kwadratowych, natomiast na
g³ówkê tak¹ jak na str. 77 wystarczy³by format du¿e-go znaczka. Nie mo¿na kadrowaæ zdjêcia w ten sposób,
¿e przecina siê twarz na pó³ (np. fot. 401). Oczywicie te usterki jak i b³êdy korektorskie nie obci¹¿aj¹ konta autora.
Za datê rozpoczêcia dziejów uczelni autor s³usznie uzna³ 1954 rok, a nie jak dotychczas podawano 1950.
W dziejach opolskiej WSP te 4 lata nale¿a³y do prehi-storii, wroc³awskich pocz¹tków naszej uczelni. Prehi-storia Uniwersytetu Opolskiego jest inna i co oczywi-ste wykracza poza wskazany w tytule g³ówny nurt dziejów UO. Stan prawny bowiem jest taki, jak to usta-la art. 3 ustawy z dnia 10 marca 1994 roku o utworze-niu Uniwersytetu Opolskiego: Uniwersytet tworzy siê z Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej im. Powstañców l¹skich w Opolu oraz Instytutu Teologiczno-Pastoralnego w Opolu. ITP za póniejszy sk³adnik UO w postaci Wydzia³u Teologicznego zosta³ erygowany 5 maja 1981 roku. Dzieje Instytutu Teologiczno-Pastoralnego (19811994), w jakiej wersji syntetycznej, to zatem jeszcze zadanie do wykonania.
Na razie odnotujmy nastêpuj¹cy stan rzeczy: 40 lat WSP zajmuje w ksiêdze jubileuszowej ok. 180 stron, a 10 lat UO 250 stron; obie te czêci ³¹czy rozdzia³ IX (Droga do uniwersytetu, ss. 189207). Pomijaj¹c ów pomost o charakterze w du¿ym stopniu publicystycz-nym, mamy relacje dwu prêdkoci, a tak¿e dwie odmienne regu³y porz¹dkowania materia³u. W pierwszej czêci otrzymujemy relacjê w zasadzie syntetyczn¹ (dzieje WSP), w drugiej analityczn¹ (tak mo¿na zde-finiowaæ kalendarium UO). Powody wzglêdnej
nieczu-³oci wobec WSP, a drobiazgowoci i tkliwoci wobec UO s¹ jednak równie¿ natury obiektywnej, wynikaj¹ z braku róde³ do historii wczeniejszej. Kiedy pojawi³y siê w ostatnich latach teksty wspomnieniowe i inne (g³ównie w Indeksie) o pocz¹tkach opolskiej uczelni, autor natychmiast je wzi¹³ pod uwagê i poszerzy³ wie-dzê o tamtych pionierskich latach. Swoisty g³ód fakto-grafii, zach³annoæ w gromadzeniu dowodów na istnie-nie w Opolu orodka naukowego o du¿ych ambicjach widaæ w poczynaniach rektora Stanis³awa S. Niciei na ka¿dym kroku, równie¿ w tej ksiêdze. Chwa³a za to au-torowi, choæ zapewne nawet tak imponuj¹ce dzie³o nie bêdzie jego ostatnim s³owem w ukazywaniu pewnej odrêbnoci historycznej Uniwersytetu Opolskiego i utrwalaniu dokonañ naukowych naszej uczelni.
* Stanis³aw S³awomir Nicieja: Alma Mater Opoliensis. Lu-dzie fakty wydarzenia. Ksiêga jubileuszowa w 50. rocz-nicê Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej w Opolu i 10. roczni-cê powstania Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2004.