• Nie Znaleziono Wyników

iic, O stworzeniu i objawieniu Bożem

Przedemną na stole jest bukiet pięknych r ó ż ; jedne są im białe, inne czerwone, inne żółte, inne ciemnoczerwone. Każda jfja ; się składa z mnóstwa listeczków, pięknych i nader deli- u [ katnych. Oko moje patrzy na nie z upodobaniem, a w sercu

° ' [ tak jest, jak było Lutrowi, gdy pewnego razu w ziąw szy do ręki kwiat pięknej róży, rzek ł: „G d y b y mi kto choć jedną tQC: ■ taką różę zrobił, tobym mu całe cesarstwo darował.” Róże I1C0 . i kwiaty w domu i na polu nie mają wprawdzie ust, ale

jednak bez dźwięku słów głęboką człowiekowi tajemnicę głoszą, a m ianow icie: „Nas w szystkich w yższa ręka u czy­

niła; m yśm y nic innego jak latorostki na wielkiem drzewie ,ł1F . stworzenia B ożego!“

Przechodzę drogą w zdłuż łąki i lasu, a naokoło cuda iyli piękności mię otaczają. Na kwiatku lilii kołysze się pszczółka, illjf w promieniach słońca igrają kom ary; w trawie koniki mu-

zykę robią; po drodze pow oli posuwa się ślimak, wiewiórka , f wesoło skacze po gałęziach, a z lasu lękliwe patrzą oczy , j sarny. Skowronek nucąc wznosi się w powietrzu, a ptastwo leśne nuci z nim swe piosnki. W szystkie te zwierzęta, czy

>ra« małe czy wielkie, one jednomyślnie nam opowiadają, że gdyb y jbą ; Pana Boga nie było, toby ^ch tak samo nie było.

;jp; Nademną się wznosi sklepienie niebieskie. W śród ciemnej nocy widzę gw iazdy nieba, jak Isię połyskają i idą swą drogą w przestworze bez granic.' Idą sobie cicho i najmniejszego nie robią szelestu. W idzę, Mars czerwony, a na nim plamy błękitne, to morza, na nim po końcach białawe pola, to lody

CO i i śniegi podbiegunowe. Tam Jow isz razem z swymi księży­

>rej

bie-emi b{’

58 przyrodnik bogobojny pisze : „W szystkie narody podzielają wiarę że ten wielki w idzialny świat jest tylk o odbiciem świata wyż

— 59 —

wszędzie boską rękę upatrywali. Dzisiejsi badacze obliczają obroty ciał niebieskich i w kropli w ody oglądają żyjątka

downiczego, niezmierzony wszechświat niby to bez niego się obszedł. Głupi rozum ludzkTT który do takich wniosków

■ftóćłiodzi.

Tak ze stworzenia poznawalny stworzyciela, poznawamy także wielkość i siłę i wszechmocność jego. Jak wielkim jest

skończoną odległością ciał niebieskich zastanawiamy i na- próżno się silim y, dojść do krańców jego. Jakże wielkim musi,

— 60 —

godzin skruszył potęgę mocarza Europy.

A jedną sprawę, podnosimy. G dyby ta ziemia była nie

— 61 —

kie i niepoliczone na każdym kroku wśród stworzeń Bożych napotykamy, a kto w- tych rzeczach nieco się rozpatrzy, ten wszędzie w idzi mistrza nad mistrzami w jego wielkości, po­

tędze, wszechmocy, w jego mądrości i w jego porządku. Lecz

Carowa Aleksandra z następca tronu.

dla zbawienia duszy nie w ystarczy, że świat ten tak mądrze uporządkowany; nam jeszcze czegoś więcej potrzeba.

Gdybyśm y innego objawienia Bożego nie mieli, oprócz tego, które jest w stworzeniu, toby stanowisko nasze łatwem nie było, owszem popadlibyśm y w te same błędy, w jakie poganie popadli, którzy sobie rozliczne obrazy i posągi robili, a rzeczy stworzone za Boga mieli, przez co w rozliczne grzechy popadli. P rzyroda świadczy, że wielki i wszechmocny

— 62 —

musi być Bóg, k tóry ją stw orzył, lecz o naturze i istocie tego Boga nic nam nie powiada. Co sami z siebie i z oglą­

dania rzeczy stworzonych o Bogu wiemy, jest nader nie­

pewne, o czem już starodawni Grecy i Rzymianie byli przekonani. Platon m ów i: „Najlepszego ludzkiego zdania trzym ać się musimy.1' Cicero m ów i: „K tóre z tych zdań w iary świat zwyciężającej nie wzniesie.

A zatem natura sama nie w ystarczy, aby nas do praw­

jawia. Na straszny huk grzmotu najmocniejsze serce zadrży, błyskawice mogą być posłami sądu jego. Gradobicie może w kilku minutach zniszczyć nadzieje i oczekiwania rolnika;

w ylew y, pożary, trzęsienia ziemi i straszliwe w iatry mogą

— 63 —

Z księgi stworzenia Bożego w przyrodzie nie p rzy j­

dziemy także do przekonania, że Bóg jest świętym, a my wobec niego grzesznymi jesteśmy. Natura o grzechu wcale nic nie mówi. Piękną jest rzeczą w niedzielę rano wstąpić do lasu i jak powiadają, w świątyni natury szukać zbudo­

wania, w ychodzić na góry, a stąd na doliny spoglądać z w y ­ soka i unosić się nad pięknością strumieni, które jak wstęga niebieska wśród doliny pły n ą ; lecz przez to wszystko człowiek do poczucia grzechu i jego poznania nie dojdzie. A lb o czy drzewa leśne lub ptaszkowie na gałązkach śpiewający we­

zwali już kiedy grzesznika do pokuty i nawrócenia? Prawda, natura i piękność świata dziwnem uczuciem napawa serce i w górę je wdzięcznie do Boga podnosi, co więcej, jest w sta­

nie wzbudzić w niem tęsknotę i pragnienie wyższe niby za światem niebieskiej ojczyzny, ale więcej nic. Dwadzieścia, pięćdziesiąt lat może człow iek na tem samem ulubionem miejscu przesiadywać, a jednak przez to nowem się stworzeniem nie stanie; inaczej bowiem musieliby w najpiękniejszych okoli­

cach najpobożniejsi ludzie przebywać. Doświadczenie uczy ina­

czej, tak, iż zgoła rzec jnożna, że ,,im kraj piękniejszy, tem lud bezbożniejszy.“ A g d y św iat stworzony o g r z e c h u nie mówi, to tak samo nie św iadczy o z b a w i e n i u ż grzechu.

„Nędznyż ja człowiek, któż mię w ybaw i z tego ciała śmierci ?“

Na to najwyższe zapytanie serca człowieczego przyroda nie ma odpowiedzi. C zy nie b yłob y rzeczą nader okropną, g d y b y się Pan Bóg nie b y ł zm iłował i z skrytości swojej na jaw nie w y ­ stąpił ?

A dzięki Bogu, że się tak sta ło ! Bóg milczenie przerwał, tęsknieniu serca ludzkiego się zjaw ił, a tem samem prawdziwą swą naturę pokazał. Najprzód się objawił pobożnym starego zakonu, aż w końcu zesłał syna swego Jezusa Chry­

stusa, aby b y ł zbawicielem i odkupicielem naszym. „Boga nikt nigdy nie w id z ia ł; 011 jjiednorodzony syn, który jest w łonie ojcowskiem, ten nam opowiedział.“ Nie przez niebo nocne gwiazdami pokryte, ale przez serce Pana Jezusa do serca Ojca w niebiesiech patrzym y. Jezus nas dopiero o Ojcu upewnia, abyśm y Jemu zupełnie ufali. Jezus wskazuje drogę do Ojca, On nam zamiary jego tłum aczy, On wskazuje drogę i cel, do którego Ojciec każdego z nas wiedzie. Jezus dopiero daje człowiekowi, co serce jego w swej głębi pragnie, On nam pokoju swego użycza i do zbawienia człowieka prowadzi.

Że Bóg. jest miłość i nią zostaje, choćby pioruny nas okrą­

żały, o tem stąd wiemy, że Bóg jednorodzonemu Synowi swemu nie przepuścił. Że dobrotliw ym jest dla nas ojcem,

choćbyśmy kawałka chleba nie mieli, to stąd nam wiadomo, ponieważ Pan Jezus nas na braci i siostry w ykupił, nie zlo­

tem ani srebrem, ale swoją św iętą i drogą krwią.

Choć nam stworzenie Boże o tem wszystkiem nic nie wspo­

mina, to jednak nie m yślm y, jakoby oglądanie jego nie przysparzało zbudowania, owszem nas od Pana Boga odrywało.

Zajm ujm y się księgą stworzenia Bożego, ona to bowiem świadczy o potędze i chwale Boga. Nie lękajm y się, jakobyśmy przez to Boga utracili. O n ie ; jeśli kto badaniem stworzenia Bożego Pana Boga stracił, to jest świadectwem, że go nigdy w sercu swem nie miał. Lecz równie nie mądrą jest rzłczą/

gdy kto t y l k o w księdze stworzenia Bożego a nie w Piśmie świętem Pana Boga szuka. Objawienie jego w świecie doko­

nane nie zawiedzie człowieka do nieba, przeciwnie jest w stanie, jak przykład pogaństwa stwierdza, na rozliczne błędne drogi człowieka sprowadzić, od czego nas łaskawy Bóg ochronić raczy!

Powiązane dokumenty