• Nie Znaleziono Wyników

jańska ze zbioru Brzemię niebieskie

W dokumencie Twórczość poetycka Wojciecha Bąka (Stron 137-145)

Jak gilotyna śmierć pogańska

W pogańskim strachu w snach się wznosi - I krzyczę nocą jak szalony,

Gdy obłęd go ponosi.

Sąsiedzi budzą się. pukają Pięściami w moje ściany - A j a wciąż krzy czę w głębi nocy.

Tą śmiercią obłąkany .

Sąsiedzi krzyżem mnie żegnają.

Ścierają mi pot z czoła.

Ale daremnie ściskam usta - Mej trwodze nie podołam.

Wyję, jak wilk raniony w serce Srebrną włócznią księży ca.

Bo śmierć nad głową nożem świeci I pędzi błyskawicą.

Bo śmierć, jak brzy twa wy ostrzona.

Metalem nagle rąbie w głowę - I płynie krew - snu żywa krew Fontanną purpurową!

Kiedy ż zrozumiem - zw ierzę z duszą W ciało bezduszne zabłąkaną - Śmierć chrześcijańską - bramę światła.

Po dusznej nocy rano!

Tę śmierć - jagnięcą, gołębiow ą, Jak biblia prostą i surową.

Jak rzeka niebem rozdzwonioną - Śmierć - nowem ży ciem oży wioną!

Tę śmierć jak dom rodzinny miłą I jak ojczy zna macierzystą.

Tę śmierć słowiańską i śpiewliwą Jak słowik w brzozy liściach.

Tę śmierć pogodną jak pierś matki Głodnemu niemowlęciu -

O, ju ż nie śmierć, lec/, wzlot radosny - Śmiertelne wniebowzięcie!

Niech oczom snami obłąkanym Prawda jak biblia się otworzy - I na pogańską duszę spłynie Łagodny pokój Boży!

(Brzemię niebieskie

, s. 19-20)

Śm ierć przedstaw iono tu dw ojako. W pierw szej części w iersza zostały opisane rozterki lirycznego , j a ” dotyczące śm ierci pogańskiej. Przychodzi ona podczas snu, w yw ołując strach i obłąkanie. B ohater liryczny czuje trw ogę, krzyczy po nocach.

Sąsiedzi trak tują g o ja k opętanego i żeg n ają krzyżem . W piątej strofie autor naw iązał do średniow iecznego w izerunku

danse macabre

- porów nał śm ierć pogańską do

„brzytw y w yostrzonej”, która przychodzi i m etalem „rąbie w głow ę” . M om ent odejścia z tego św iata za spraw ą śm ierci pogańskiej je st dość przerażający. Epitet z nią zw iązany w skazuje w yraźnie, do kogo m oże ona przybyć. U jaw nienie się je j we śnie m ożna zinterpretow ać ja k o uzew nętrznienie w ypieranych do podśw iadom ości obaw , naw iązujących d o w spom nianego w cześniej kryzysu w iary, poczucia oddalenia od B oga i - co za tym idzie - nazw ania siebie poganinem . O d szóstej strofy rozpo­

czy na się druga część utw oru. R ankiem , po ciężkiej i koszm arnej nocy ponow nie bu­

dzi się chęć w yzw olenia. O soba m ów iąca pragnie konw ersji, pragnie zrozum ienia śm ierci chrześcijańskiej, k tó ra po „dusznej nocy” w prow adziłaby j ą w „bram ę św ia­

tła” . Śm ierci tej przypisane są epitety bardzo łago dn e w sw ojej w ym ow ie. Jest ona zatem jagn ięca, gołębiow a, słow iańska i śpiew liw a. P orów nania z kolei o d syłają do rzeczy, które ko jarzą się z ciepłem i bezpieczeństw em . Ś m ierć ch rześcijań sk a je st ,ja k dom rodzinny m iła” , je st ,ja k ojczyzna m acierzysta”, je s t ,ja k słow ik w brzozy liściach”, je st ,ja k rzeka niebem rozdzw oniona” . Z aprezentow ane porów nania przy­

bliżają nam zrozum ienie niecodziennego sposobu p isania o czym ś, co stereotypow o w ym aga zastosow ania innych niż tu, antonim icznych środ kó w w yrazu. T aka kreacja

je st projekcją w ejścia w now e życie9. Śm ierć p ostrzega się tu ja k o osw obodzenie, w ięc nie budzi lęku i negatyw nych skojarzeń. P od kreślają to oksym orony uzupełnia­

ją c e je j deskrypcję:

Śmierć

-

nowem życiem ożywioną

oraz:

ju ż nie śmierć, lecz wzlot radosny / Śmiertelne wniebowzięcie.

Śm ierć chrześcijańska je st zatem p rzepustką do stanu łaski, do „w niebow zięcia” , je st „w zlotem radosnym ” , czyli rozstaniem się z ziem skim i kłopotam i i troskam i. To znak, że na pogańską duszę spłynie w końcu tak długo oczekiw any

łagodny pokój Boży,

że dojdzie do poznania C hrystusa, a ży­

czeniu w yrażonem u w ostatniej strofie stanie się zadość.

Bąk w tym m iejscu w zoruje się n a słow ach św. Paw ła z

Listu do hilipian:

Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Jezusa Chrystusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyska! Chrystusa i znalazł się w Nim - nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pocho­

dzącą od Boga, opartą na wierze - przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodab­

niając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego pow stania z martwy ch.

Flp 3, 7-11

B ohater następnego u tw oru w ierzy w e w zm ocnienie oczy szczającą śm iercią C hrystusa. U fa, że je j zbaw cze skutki o g arn ą także je g o i ty m razem spow odują trw a­

łe duchow e odnow ienie: [ ...]

abym w Tobie Zmartwychwstać mógł Twym wielkim zmartwychwstaniem.

W apostrofie prosi o przyjęcie w łasnej ofiary. W chodzi tym sa­

mym na drogę, po której kroczył Zbaw iciel:

***

Przyjmij ofiarę mą - wieczna Ofiaro, Oto jest Tw oją moja krew i dłonie - Stopy oddaję Ci, oddech i skronie

-9 Jan Szmyd wyodrębnia w takim mom encie fazę przesilenia procesu nawrócenia, która charakteryzuje się m. in. dostrzeganiem ostrego przedziału między „starym" i „nowym” życiem oraz odczuwaniem łaski Bożej.

Por. J. Szmyd. Religijność i transcendencja..., s. 346.

Nie odwróć się z pogardą od mych darów!

Wiotkie jest moje ciało - oddech słaby.

1 słowo lżejsze niż kruchy cień liści -

Lecz nie mam innych Dłoni mych nieprawych Występki - mech ofiara Twa oczyści.

Krzyżem mnie krzy żuj Swoim. W zimnym grobie Zakop m e błędne ciało, abym w Tobie

Zmartwychwstać mógł Twym wielkim zmartwychwstaniem.

Konaj konaniem moim, śmiercią zmierąj - 1 zmartwychwstałe oczy me otwieraj - Niech się ofiara stanie!

(Modlitewnik,

s. 78)

P ostać liryczna oddaje się do dyspozycji C złow iek ten nie m a w iele do zaofe­

row ania, je st ubogi, w yniszczony i niedoskonały, lecz w łaśnie te argum enty paradok­

salnie św iad czą o je g o w ew nętrznym potencjale w iary, o rozeznaniu „najw yższej w artości poznania Jezusa”, dzięki której dojdzie do

pełnego powstania z martwych

, czyli do otrzym ania łaski przeżyw ania tego, co Bóg. Podobnie ja k apostoł, tak i osoba m ów iąca w w ierszu zaw ierza C hrystusow i w szystko, co m a, żyw iąc przekonanie, że Zm artw ychw stały przem ieni w ady w talenty, słabości w siłę, że ostatecznie oczyści przeszłość bohatera, w

zimnym grobie

zakopie

błędne ciało

tak, aby m ogło odrodzić się w raz z ju trzen k ą O dkupiciela. N iecierpliw e:

Niech się ofiara stanie!

je s t okrzy­

kiem gotow ości do w spółodczuw ania C hrystusow ego cierpienia.

P oeta ofiarow uje się Stw órcy. O p is pośw ięcenia się je g o podm iotu w ypow ie­

dzi lirycznej znajdziem y w tom ie

Dłonie z wiatru.

***

Pocięto mnie na tysiąc części, Popiołem w polach rozsypano.

Wiatrom oddano, w rzeki lano.

Jakbym już nie miał powstać więcej...

Któż mnie tak porwał i znów złączy ł, Że stoję ży wy, uśmiechnięty.

I wielbię łzy i ran mych piętno,

Jest mój Łączy cie!! On mnie broni.

Klęską mnie łamiąc i rozpaczą - Więc cóż, że oczy moje plączą.

Gdy jestem w Jego czujnej dłoni!

On wie, co mojej krwi potrzeba.

Więc jak nie chwalić mi męczeństw a?

To Pan jest prawdy, to Pan męstwa - To On mi nigdy spocząć nie da!

Więc jak nie płakać i nie jęczeć.

Gdy dał mi tyle łez i trwogi - l znam, co lękać się przed Bogiem - I znam, co u stóp Jego klęczeć.

1 znam, co z. Jego rąk uciekać.

Gdy rwą mnie. by w kształt wyższy złożyć - l znam, czy m zachwyt jest tej grozy'

I grozy tej z zachwytem czekam!

(Dłonie z wiatru,

s. 8 1 -82) Choć je s /c z e płacz źrenicę mąci.

Proces specyficznie odpraw ionego pochów ku w niczym nie przypom ina chrześcijańskich obrzędów . N ie je st to pogrzeb w yznaw cy, lecz poganina, który zm artw ychw stanie ju ż ja k o w yznaw ca. C udow nego przem ienienia dokonał Ł ączy- ciel-B óg, okazując sw e m iłosierdzie nad słabym człow iekiem . [...]

rwą mnie

,

by w kształt wyższy złożyć

- słow a w skrzeszonego z ostatniej strofy u zm ysław iają drogę prow adzącą do w yzw olenia. C ierpienie prow adzi do św iętości.

Więc ja k nie chwalić mi męczeństwa?

- py ta postać z w iersza. Indyw idualna ofiara złożona Bogu je st przygotow aniem do następnych „d aró w przebłagalnych” , d o ofiaro w an ia Stw órcy ludzkości i św iata z prośbą o łaskę ich przem ienienia. W recenzji tom u

Syn ziemi

spo­

tkam y stw ierdzenie:

Bąk uważa się za właściwego i godnego spadkobiercę liryki profetycznej, przedkładającej Bogu świat i łudzi w kornej, lecz nie pozbawionej godności ofierze10.

10 Z. Pędziński: „Syn ziem i"..., s. 59.

Z anim je d n ak artysta nabrał owej profetycznej pew ności, przeżyw ał sw e ofia­

row ane cierpienie w nadziei otrzym ania łaski odpuszczenia grzechów . W yjątkow ym rodzajem męki prow adzącej do odrodzenia były w yrzuty sum ienia przypom inające o tragicznych w ydarzeniach z G olgoty. Ich w spom nienie znajdujem y w dram atycz­

nym akcie pokutnym skierow anym w prost do Chrystusa:

Chryste, Tyś wylał Krew - ja moją krew Żądzami podpalałem - wrogi Tobie.

Tyś miłość oddał mi - ja mściwy gniew.

Tyś ł/y - ja pychę bezlitosną w słow ie!

Tyś dłonie Swe pozwolił gwoździom przebić.

Ja ręce swe zmieniłem na topory.

Tyś stopom krwawić dał - cierpiąc na drzewie, Jam zbrodni oddał je z gniewnym uporem!

Tyś cierniom oddał czoło, włóczniom piersi I ży cie Swe oddałeś krzyża śmierci.

By mnie ta krzyża śmierć zbudziła z grobu -A ja tak miłowałem grób mój, że nie w stałem - I co dzień płyniesz Krwią i konasz Ciałem - I co dzień Ciałem Słowo!

(iModlitewnik

, s. 77)

W tym m iejscu po jaw ia się zdiagnozow any przez B alcerzana drugi nurt liryki Bąka: poezja skruchy, m odlitw y i dydaktyki, która stanow i u poety przeciw w agę bun­

tu 11. Słuszne w ięc będzie także stw ierdzenie Janu sza Stycznia:

Mistrzowskie wcielenie znajduje u Bąka poezja gnomiczna12.

Z estaw ienie w łasnych złych czy n ó w ze zbaw czym oddaniem Jezusa, okryw a

11 li. Balcerzan: Listopad słów , s. 67.

12 J. Styczeń. „ Wiersze wybraneWojciecha Bąka. „Pismo literacko - artystyczne” 1984, nr 7-8-9, s. 246.

autora m onologu hań bą i w stydem . K rzyżow a śm ierć Boga, d o konana m iędzy innymi po to, aby grzesznika w skrzesić z grobu, je st dla ludzkiego zro zu m ien ia czym ś abs­

trakcyjnym . Jed y n ą m ożliw ą odpow iedzią nie pow inno być szukanie logicznego uza­

sadnienia B ożego m iłosierdzia, lecz przyjęcie go poprzez w iarę. N adanie ostatniem u fragm entow i form y czasu teraźniejszego skłania do przyjęcia tezy, że osoba m ów iąca w ybrała taką w łaśnie drogę.

1 co dzień płyniesz Krwią i konasz Ciałem

- są to słow a penitenta, który nie potrafi się nadziw ić nieustającym przebaczeniem dokonyw anym p rzez U krzyżow anego. M ożliw ość darow ania win w iąże się z otrzym aniem ponow nej szansy na partycypow anie w B ożym apostolstw ie, g d y ż najdoskonalsza ofiara Jezusa je st zaw iązaniem N ow ego Przym ierza.

N ie dziwi w ięc fakt, że z C iałem i K rw ią C h rystusa w iązał bohater nadzieję na ostateczne przem ienienie. C zytam y o tym w następującej m odlitw ie:

***

Boże Wielki, Boże Mocny - Twój jest dzień i pokój nocny.

Boże siewny i owocny!

Tobie składam prośby moje.

Tobie moje niepokoje.

Boże ciszy. Boże wojen!

Dech mój zasil Twym oddechem.

Głos mój natchnij nim z uśmiechem, Byś Tv głosem był - ja echem!

Krwią Twoją ożyw krew zmartwiałą.

Ciałem Twoim wzmocnij ciało, Rozświeć klęskę mą Tw ą chwalą!

I... ]

(Wiersze wybrane,

s. 398)

lobie składam prośby moje,

/

lobie moje niepokoje

- dw a w ersy z drugiej strofy w skazują na złożenie ludzkich słabości działaniu łaski Bożej. Jej w zm acniająca siła w pływ a ożyw czo na krew zm artw iałą, przem ieniając także osłabione ciało.

W w ołaniu:

Rozświeć klęskę mą Twą chwalą!

słyszym y potrzebę zupełnego w ym

aza-nia grzechu nieposłuszeństw a i odejścia od pow ołaaza-nia G w aran cją będzie tu czerpanie z chw ały C hrystusa, który pokonał zło, oddając życie za ludzkie grzechy.

Aby w ykształcić w sobie zaradność w posługach Bogu, potrzebna je st te ż m o­

dlitw a do D ucha Świętego:

***

Przyjdź. Stworzycielu - Święty Duchu, Oświeć Swą laską - obudź głosem - Jestem stolicą w walk rozruchu I rozerwałem się chaosem!

Ty, który siedem łask przynosisz, Oddaj mi Twoje mądre dary.

Modlitw a ma się dłonią w znosi I chce Cię dotknąć gestem w iary!

Nie ma mądrości we mnie! Jestem Szalony gorączkową myślą - Twej Gołębicy piór szelestem Skrzy dła nade mną niech zaw isną!

Ona mądrościąjest! Niech spły wa W łopocie piór, wśród skrzy deł szumu - Rozum - i niechaj mnie oży wia.

Mnie, który7 jestem bez rozumu!

Umiejętności dar wysoki

Niech się w me żyły źródłem leje - Nieumiejętne są me kroki

I ręka się na wietrze chwieje!

Bezradny stoję! - Oczy moje Boją się smutku i zagłady -- Napełnij swoim je pokojem, Ty jesteś Duchem dobrej rady!

Winienem skałą stanąć w burzach.

Lamię się jękiem w wieku klęskach - I krew ma krwią jest błahą tchórza - Ty jesteś, Duchu, Panem męstwa!

Dzień mój miał być pochwały śpiewem.

Co czy nem wielbi Cię najgłośniej - Dzień mój Cię nie zna i noc nie w ie..

Ty jesteś Dawcą pobożności!

Tyś jeden t\'lko godny lęku, A mnie krzyk błahy tłumu trwoży I przed przemocą z płaczem klękam - Duchu, daj dar bojaźni Bożej!

Obdziel mnie Swymi siedmiu dary 1 krew zastygłą rozpal żarem!

Chaosem się rozprzęglem zdrady, Ty jesteś Budowniczym, Ładem!

(

Modlitewnik

, s. 46-47)

B ąkow e

Veni Creator Spiritus

stanow i prośbę o siedem łask-darów , które da­

łyby proszącem u pełne św iatło wiary. Podm iot m ów iący potrzebuje uspokojenia, m iota się oscylując m iędzy m ądrością zaśw iata a głup otą doczesnej egzystencji. P o ­ trzebne je s t m u uzdrow ienie płynące za pośrednictw em D u cha Świętego. T rzecia O soba B oska m a m oc zastąpienia siedm iu w ad siedm iom a daram i, które odm ienią człow ieka. W ygnanie grzechu, w yspow iadanie się, je st odsunięciem działania złych duchów , je s t m ożliw ością zobaczenia Z m artw ychw stałego. B ohater utw oru błaga także o przegnanie bezradności pow odującej nieum iejętność zak o tw iczenia się w śród tych, którzy ju ż dostąpili radości o g lądania B oga w blasku praw dziw ego św iatła.

O duchow ej szarpaninie św iadczą słowa:

Jestem stolicą w walk rozruchu

/

rozerwa­

łem się chaosem!

W innym m iejscu czytam y:

Nie ma mądrości we mnie! Jestem Szalony gorączkową myślą.

Z atrzym anie zam ętu m ożliw e je s t poprzez dotknięcie

B oga gestem w iary. W arunkiem je st tu najpierw otrzym anie daru w iary. D otknięcie, a najlepiej trw ałe uchw ycenie C hrystusa, pow strzym ałoby karuzelę rozpędzonej du­

szy, która - ja k zostało napisane w ostatnim dw uw ersie - przyczynia się do zdrady, pow odując zagrożenie zerw ania przym ierza. Jak uchw ycić Z baw iciela? Jak znaleźć lekarstw o na obniżenie tem peratury „rozgorączkow anej m yśli” , która poprzez choro­

bow e objaw y me potrafi w znieść się do „szelestu skrzydeł G ołębicy” ? O trzym anie w szystkich siedm iu daró w D ucha Ś w iętego uspokoiłoby m yśl i rozpaliło krew zasty­

W dokumencie Twórczość poetycka Wojciecha Bąka (Stron 137-145)