• Nie Znaleziono Wyników

Jak zachować i prezentować sztukę ludwisarską

Tytułem krótkiego wstępu należy zaznaczyć, że artykuł ten porządkuje pewne zagadnienia, stawia pytania bez odpowiedzi, daje propozycje i argumentuje; rów-nież przytacza problemy napotkane w trakcie badań i codziennej pracy.

„Ludwisarstwo”, „ludwisarnia”, „ludwisarz” to określenia, które rzadko po-jawiają się w codziennym języku. Wyewoluowały od niemieckiej nazwy tego za-wodu ‒ Rotgisser1, a ich znaczenie nie zawsze było jasno określone. W początko-wym okresie dotyczyło rzemieślników, którzy odlewali w brązie (co zgadza się ze współczesną definicją), ale nie wyłącznie ‒ z brązem pracowali również konwisa-rze (którzy prócz tego mieli wyłączność na wykonywanie wyrobów z cyny). Za-kres prac ludwisarzy był dość szeroki: wytwarzali moździerze, płyty, świeczniki, naczynia i  w zależności od potrzeb ‒ w czasie pokoju częściej dzwony, a przed i w czasach wojen ‒ lufy armatnie. Przemiany w przemyśle zbrojeniowym i zawę-żanie specjalizacji doprowadziły do tego, że dziś ludwisarnie zajmują się niemal wyłącznie produkcją dzwonów, których dotyczyć będzie dalsza część rozważań.

Najbardziej zapewne interesującym aspektem tych instrumentów jest ich ogromna wartość zarówno materialna, jak i niematerialna. Istotny jest ich wygląd, a  przede wszystkim dźwięk ‒ główna właściwość instrumentów muzycznych.

1 Szydłowski Tadeusz, Dzwony starodawne z przed r. 1600 na obszarze b. Galicji, Kraków 1922, s. 4.

Bicie dzwonu jest częścią pejzażu dźwiękowego2. Przestrzeń miasta jest obecnie mocno zagęszczona ‒ odgłosy i obrazy tworzą działający na zmysły, agresywny kolaż. Bywa jednak, że dźwięk dzwonu wyróżnia się wśród współczesnego szu-mu. Jest inny, nienowoczesny, ale oczekiwany. Jest ściśle związany z funkcjono-waniem i przestrzenią miasta, wybija się regularnością i czystym tonem. Będąc częścią audiosfery, ma swoją rolę w budowaniu poczucia tożsamości mieszkań-ców, ich przywiązania do miejsca, zakorzenienia. Zawierając się w rozpoznawal-nym zestawie dźwięków odmiennych i charakterystycznych dla każdej miejsco-wości, zalicza się do „muzyki miasta” – to znaczy kulturowo czy też historycznie z nim związanej3. Odbierany przez ludzi jedynie słuchem, dzwon jest wciąż ma-terialnym wytworem rzemiosła. Jego niematerialność dotyczy np. rozumienia go jako symbolu, dostrzegania w nim roli spajającej społeczności lokalne, odbioru subiektywnego, obecności w opowieściach i legendach.

Dzwon, zgodnie z tradycją, jest ściśle związany z miejscem przeznaczenia:

nosi na sobie m.in. informacje o dacie odlania, herb miejscowości, dla której zo-stał przeznaczony, informacje o osobach, które przyczyniły się do jego powsta-nia (ilość informacji umieszczanych na płaszczach dzwonów rosła z  czasem).

Jest materialnym efektem zabiegów grupy osób, które taki instrument pozyskują.

Wartościowym przykładem jest „Serce Łodzi”, dzwon odlany w  1911 roku dla katedry łódzkiej, który został wykonany dzięki staraniom i z funduszy rzemieśl-ników tego miasta. Dla podkreślenia tego faktu wśród ozdób na płaszczu znalazły się m.in. godło pracy, herb miasta oraz godła cechowe fundatorów (w tym szcze-gólnie ważne przedstawienie kopulaka – pieca do wytopu metali, symbolu Zgro-madzenia Odlewników, odpowiedzialnych za powstanie dzwonu4). O postępach prac w czasie przygotowań informowały miejscowe gazety – było to wydarzenie, które angażowało mieszkańców. W wyniku wielu miesięcy działań powstał naj-większy w ówczesnym Królestwie Polskim dzwon, którego imię „Zygmunt” na-wiązywało do nazwy dzwonu krakowskiego, odwołując się równocześnie do sieci znaczeń i legend, którymi tamten obrósł. Instrument katedry wawelskiej od XIX

2 Lucier Alvin, A New Soundscape, b.m.w. 1965, za: Tańczuk Renata, Pejzaż dźwiękowy jako kategoria badań nad doświadczeniem miasta, „Audiosfera ‒ koncepcja ‒ badania ‒ praktyki” 2015, nr 1, s. 2.

3 Losiak Robert, Muzyka w przestrzeni publicznej miasta. Z badań nad pejzażem dźwiękowym Wro-cławia [w:] Dźwięk w krajobrazie jako przedmiot badań interdyscyplinarnych, red. Sebastian Bernat,

„Prace Komisji Krajobrazu Kulturowego”, t. 11, Lublin 2008, s. 255.

4 Machlański Piotr, Serce Łodzi – historia łódzkiego dzwonu katedralnego [w:] Serce Łodzi. Historia i współczesność, red. Piotr Machlański, Łódź 2013, s. 89.

172 Muzealizacja Muzealizacja 173

wieku stał się symbolem walki narodowowyzwoleńczej, wyzwolenia, wolności, zjednoczonego państwa, potęgi, upamiętniano go w wierszach i rysunkach. Miał rzekomo powstać z armat zdobytych w bitwach pod Orszą lub Obertynem5. Le-gendy, choć nieprawdziwe, przywodziły na myśl zwycięskie momenty z historii narodu. Również dziś dzwon ten należy do dóbr ogólnonarodowych o charakte-rze jednoczącym i symbolicznym.

„Zygmunt” jest przykładem cennym, ale szczególnym. Większości dzwonów nie poświęca się tyle uwagi. Dzieje się tak być może z powodu utrudnionego do-stępu lub niejasnego lokowania ich między dziełami sztuki a seryjnymi wytwora-mi rzewytwora-miosła. Mimo iż są przedwytwora-miotem badań specjalistów wielu dziedzin (mu-zykologów, materiałoznawców, historyków, historyków sztuki itd.), wiedza o nich jest wciąż niepełna. Brakuje opracowań o tradycjach ludwisarskich w wielu regio-nach Polski i wiedzy historycznej na poziomie lokalnym.

Problemy inwentaryzacji

Zagadnieniem kluczowym podczas zajmowania się dzwonami jest ich odpowied-nia inwentaryzacja. Jak w wielu dziedzinach, także i tu wciąż brakuje podstawo-wych opracowań – zwłaszcza kompletnego katalogu wyrobów. Problem zaczyna się już w momencie poszukiwania uniwersalnego sposobu opisu instrumentów i  dyskusji na temat niejednolitej terminologii (istnieją równoległe określenia obejmujące te same części dzwonu: kryza może być wieńcem, korona może skła-dać się z uch /uszu lub gałązek, napis bywa umieszczony na szyi lub na otoku).

Zabytkowe egzemplarze nie zawsze objęte są opieką konserwatorską. Rozpo-cząć jednak należałoby od pytania: co tak naprawdę inwentaryzować? Jakie in-formacje gromadzić i jak to robić? Istotą inwentaryzacji jest rejestracja danych obiektywnych, porównywalnych i to jest możliwe w odniesieniu do rzeczywiste-go przedmiotu – czaszy dzwonu: jej wymiarów i wyglądu. Problem pojawia się przy rejestracji dźwięku ‒ dzwon brzmi inaczej w każdym wnętrzu i przy różnych warunkach pogodowych. Możliwe jest określenie tonu wyjściowego, ale odbiór brzmienia niosącego się po uderzeniu jest różny, a to on jest najważniejszą war-tością tego instrumentu i różni się w zależności od miejsca słuchania. Jest bardzo charakterystyczny dla każdego zestawu instrumentów i to nad jego dokumentacją należy się zastanowić. Ważne byłoby również włączenie w pamięć o dzwonach

5 Rokosz Mieczysław, Dzwony i wieże Wawelu, Kraków 2006, s. 309.

ich jednostkowych historii, sposobu odbioru przez mieszkańców, przekazów lokalnych, niekiedy burzliwej historii: dzwony zmieniały miejsce pobytu, ginęły w czasie wojen, były zakopywane w obawie przed konfiskatą i odkopywane po zażegnaniu niebezpieczeństwa, niekiedy odnajdowały się i wciąż odnajdują w zu-pełnie innych miejscach, czasem wracają do właścicieli (w tym przypadku do-konana wcześniej inwentaryzacja ułatwia prawidłową identyfikację). Ich historia splatała się z historią wsi, miast, regionu, państwa, z historiami konkretnych osób.

Czasem mieszkańcy sami zgłaszają się z prośbą, by uzupełnić głos wieży, którego od czasów wojny brakuje im na co dzień i podczas uroczystości. Być może należy uwzględnić te aspekty w procesie dokumentacji?

Kiedy dzwony trafiają do kolekcji muzealnych lub poświęca się im szczególną uwagę?

Oczywiście najwięcej uwagi należy się egzemplarzom, które z jakichś powodów uznane zostają za wyjątkowe lub zyskują dodatkowe znaczenie, na przykład pełnią funkcję pomnika dokumentującego straty wynikłe z działań wojennych. W lubec-kiej katedrze pozostawiono jako memento nadtopione i wbite w posadzkę dzwo-ny zniszczone w czasie pożaru, wywołanego bombardowaniem miasta w 1942 roku. Również w Polsce przed katedrą gnieźnieńską ustawiono na cokole dzwon

„błogosławiony Bogumił”, który w 1945 roku zerwał się z wieży. Niektóre z tych pomników tworzą grupę tak zwanych dzwonów pokoju, wykonanych po zakoń-czeniu konfliktów zbrojnych, zawieszonych nisko, dostępnych, czasem umiesz-czonych w parkach lub ogrodach. Do kolekcji muzealnych trafiają egzemplarze odkryte podczas prac archeologicznych, a także przykłady wyrobów uznanych ludwisarzy. Dokumentują historię rzemiosła lub egzemplifikują rzemiosło ludwi-sarskie w znaczeniu historycznym (obok świeczników, moździerzy itp.). Niektó-re same są dziełami sztuki lub są istotne z punktu widzenia historii lub kultury (np. dzwonki okrętowe, dzwonki-relikwie po zmarłych świętych6). Zachowuje się również instrumenty w jakiś sposób nietypowe (np. ażurowe lub gongi zegarowe o rozłożystym kształcie) itd.

6 W tradycji irlandzkiej występował zwyczaj wykonywania relikwiarzy na obiekty używane przez lub mające związek z osobami świętych. Należały do nich np. książki, a także osobiste dzwonki. Według wierzeń, woda wypita z takiego otoczonego kultem paramentu miała mieć właściwości lecznicze.

Zachowały się oprawione instrumenty należące m.in do św. Patryka, św. Cuilean’a oraz św. Conall Caol’a.

Do powyższych kategorii nie zaliczają się spotykane na wieżach dzwo-ny, które nie mogą już pełnić swej funkcji (są pęknięte, znacznie uszczerbione lub mają uszkodzony element zawieszenia, np. koronę), ale ze względu na brak cech stylowych, daty lub informacji archiwalnych trudno ocenić ich wiek. Czę-sto można przypuszczać, że są wyrobami dawnych wieków, lecz nie ma dla nich miejsca w muzeach, ponieważ nic ich nie wyróżnia. Jeżeli nie zostaną zachowane z inicjatywy wspólnoty, prawdopodobnie będą utracone.

Na dyskusję zasługują zabytkowe egzemplarze, które cały czas znajdują się na wieżach i mogą być używane, ale czasem wymaga to wymiany zabytkowego osprzętu, który, zamiast umożliwiać ‒ utrudnia ich bezpieczną pracę. Najważ-niejszym elementem instrumentu jest czasza. Aby z niej wydobyć głos, montuje się serce, które ma w nią uderzać, oraz okucie, służące do jej zawieszenia. Czasza jest najtrwalsza, okucia i serca zużywają się, są wymieniane, dlatego kilkusetletnie dzwony rzadko mają wykonany dla nich pierwotnie osprzęt. Obecnie dyskutuje się, czy należy zachowywać wszystkie elementy spójnie i w pierwotnej formie ‒ choć może to wykluczać dzwon z użytku ‒ czy wymieniać je i zachowywać osob-no oraz umożliwiać jak najdłuższą pracę dzwonu, montując osob-nowy osprzęt.

W  muzeach łatwiej przechowuje się dzwony stosunkowo niewielkie. Te o  wadze kilkuset i  więcej kilogramów są problematyczne z  punktu widzenia transportu, przechowywania, miejsca, którego potrzebują w obrębie ekspozycji.

Ten problem starają się rozwiązać muzea specjalistyczne, poświęcone dzwonom, stosując stały układ prezentacji i wzmocnione konstrukcje, pozwalające również na zawieszenie dzwonów po to, aby można je było oglądać w naturalnej dla nich pozycji, nie tylko w gablotach lub na postumentach. Jednak liczne dzwony zgro-madzone ma niewielkiej powierzchni, bez kontekstu, tworzą sytuację wyjątkową.

Zostają one wyjęte ze swojego naturalnego środowiska (miejsca wytworzenia lub miejsca pracy), pozbawione możliwości spełniania podstawowej funkcji wyda-wania głosu i zostają potraktowane jak obiekty do odbioru wyłącznie wizualne-go. Nie można ich używać ani dotykać, choć nie spowodowałoby to ich szybszej degradacji.

Ludwisarnie a muzea

W  2015 roku na ministerialną krajową listę niematerialnego dziedzictwa kultu-rowego wpisana została, wciąż wykorzystywana, tradycyjna technika ludwisar-ska. Stanowi to potwierdzenie ulotności tego rzemiosła oraz sensu i potrzeby jego

zachowania jako części kultury narodowej. W związku z tym należy zastanowić się, czy nie warto połączyć aspektu wytwórczości dzwonów z funkcjami, za któ-re z definicji odpowiedzialne jest muzeum ‒ gromadzeniem, zachowaniem, udo-stępnianiem, opracowywaniem oraz upowszechnianiem wynikającej z wcześniej-szych działań wiedzy. Czy lepiej wystawiać dzwony w muzeach, czy może, wzorem innych krajów, zamieniać ludwisarnie w ich żywe odpowiedniki? Czy poznanie czasochłonnej techniki produkcji, trudnej do przedstawienia na modelach (choć to, razem z materiałem, istotna ich wartość), nie stanowi integralnej części wie-dzy o przedmiocie i nie przyczynia się do zrozumienia jego wyjątkowych walorów?

Istotna w procesie byłaby pomoc i/lub opieka ze strony placówek muzealnych, do-świadczonych w przekazywaniu wiedzy i konstruowaniu bezpiecznych i atrakcyj-nych warunków eksponowania. Jednak zacząć należy od oceny możliwości współ-pracy i prób pokonania przeciwności, z którymi stykają się ludwisarnie.

Jest to przede wszystkim balansowanie między utrzymaniem tradycyjnych sposobów wytwórstwa – korzystanie z naturalnych materiałów zamiast współ-czesnych zamienników, stosowanie otwartego ognia zamiast palników itp. Nie zawsze daje się to pogodzić z wymaganiami norm BHP i środowiskowych, które obowiązują współczesne zakłady pracy. Tradycyjne przedsiębiorstwa podlegają tym samym przepisom, co zmechanizowane fabryki. Kolejne zakazy spowodu-ją, że niedługo nie będzie się dało w ogóle prowadzić tak „nienowoczesnej” pro-dukcji. Jeżeli tradycja ludwisarska ma pozostać częścią naszego niematerialnego dziedzictwa, trzeba się zastanowić, jak pogodzić świat celowo stojący w miejscu z nakazem ciągłego modernizowania.

Drugą, równoległą drogą prowadzącą do zwiększenia świadomości doty-czącej obecności dzwonów mogłoby być szersze udostępnianie wież kościelnych czy ratuszowych. Mieszkańcy miasta rzadko zdają sobie sprawę, ile dzwonów jest w ich otoczeniu ‒ gdzie pracują, jak wyglądają i jak są zawieszone. A niektóre z nich są bardzo łatwo dostępne… Na początek można by udostępniać je choćby w ramach specjalnych dni poświęconych poznawaniu dziedzictwa, które kierują uwagę na niedocenione, a warte odwiedzenia miejsca.

Rola dzwonów i ludwisarstwa w promocji i rozwoju miasta

Znacznie lepiej wygląda współpraca na polu promocji i  kultury. Wykonanie dzwonu dla miasta – i dawniej, i  współcześnie – może być wydarzeniem me-dialnym, służącym promocji właśnie. W przypadku wspomnianego „Serca Łodzi”

176 Muzealizacja

z  początku XX wieku, dzień poświęcenia rozpoczął się procesją i  uroczystym przewiezieniem dzwonu z  zakładów odlewniczych do katedry wśród fanfar, w asyście członków cechów, mieszkańców, gości z innych miast ‒ w sumie w ob-chodach uczestniczyło między 60 a 100 tys. ludzi. Wydano nawet okolicznościo-wą gazetę. Dziś przy takich okazjach powstają pocztówki i pamiątki, wydarzenia są transmitowane, opisywane w gazetach. Niektóre miasta swoją kolekcję dzwo-nów lub zakład ludwisarski czynią atrakcją turystyczną lub symbolem, z którym chcą być kojarzone (w Polsce Przemyśl, w Niemczech Apolda). Angażuje to oko-liczny przemysł pamiątkarski. W innych miejscowościach odbywają się festiwale gry na instrumentach wielogłosowych (ukraiński Łuck, Supraśl, Gdańsk) lub ca-rillonach mobilnych, co staje się cyklicznym wydarzeniem w kalendarzu miasta, okazją do zapraszania gości i kontaktów międzynarodowych. Niektóre dzwony, jak krakowski „Zygmunt” lub toruński „Tuba Dei”, stają się rozpoznawalną marką.

Powstają wokół nich stowarzyszenia, dzwony są poddawane szczegółowym ba-daniom, a każde związane z nimi odkrycie jest emocjonujące i szeroko komento-wane. Dzwony umieszczone na wieżach (np. ażurowych lub całkiem otwartych) mogą stać się częścią krajobrazu, ratuszowe – jego wizytówką, wygrywane na carillonach melodie mogą nawiązywać do muzycznych lokalnych tradycji.

Dzwony jako dzieła sztuki odlewniczej, technika, która pozwala je tworzyć i  ich głos ‒ stanowią istotny element materialnego oraz niematerialnego dzie-dzictwa miast. Są częścią pejzażu dźwiękowego, budują lokalną tożsamość, niosą znaczenia symboliczne. Mimo to wciąż brakuje kompleksowych działań prowadzących do uzupełnienia wiedzy i dokumentacji ulotnych, lokalnych histo-rii. Należy również zwrócić uwagę, że to ostatni moment, by utrzymać tradycję wytwarzania tych instrumentów za pomocą renesansowej, wciąż jeszcze wyko-rzystywanej techniki. Specyfika rzemiosła i wytwórni powinna dobrze współgrać z działaniami muzeów, które ustawowo dbają o zachowanie różnych przejawów ludzkiej działalności oraz mieć dla regionów i miast działanie wspierające rozwój turystyki, stanowić czynnik kulturotwórczy i promocyjny.

BiBliografia

• Kiryk Feliks, Cechowe rzemiosło metalowe. Zarys dziejów do 1939 roku, Kraków 1972.

• Kramer Kurt, Die Glocke. Eine Kulturgeschichte, Ostfildern 2007.

• Kramer Kurt (Bearb.), Glocken in Geschichte und Gegenwart. Beiträge zur Glockenkunde, Karlsruhe 1986.

• Losiak Robert, Muzyka w przestrzeni publicznej miasta. Z badań nad pejzażem dźwiękowym Wrocławia [w:] Dźwięk w krajobrazie jako przedmiot badań interdyscyplinarnych, red. Sebastian Bernat, „Prace Komisji Krajobrazu Kulturowego”, 2008, t. 11, s. 253-264.

• Ludwisarstwo w Polsce. Materiały z III Sesji Naukowej z cyklu „Rzemiosło artystyczne i wzornictwo w Polsce”, red. Katarzyna Kluczwajd, Toruń 2003.

• Machlański Piotr, Serce Łodzi – historia łódzkiego dzwonu katedralnego [w:] Serce Łodzi. Historia i współczesność, red. Piotr Machlański, Łódź 2013, s. 83-110.

• Odlewnictwo w Polsce. Materiały z VII Sesji Naukowej z cyklu „Rzemiosło artystyczne i wzornictwo w Polsce”, red. Katarzyna Kluczwajd, Toruń 2007.

• Pokora Jakub, Stan i potrzeba badań nad zabytkowymi dzwonami w Polsce,

„Ochrona Zabytków” 1972, nr 4, s. 285-290.

• Remer Jerzy, Artystyczne wartości dzwonów kościelnych, „Sztuki Piękne” 1918, R. 1, nr 2, s. 7-13.

• Rokosz Mieczysław, Dzwony i wieże Wawelu, Kraków 2006.

• Schad Carl-Rainer, Wörterbuch der Glockenkunde, Bern–Stuttgart 1996.

• Szydłowski Tadeusz, Dzwony starodawne z przed r. 1600 na obszarze b. Galicji, Kraków 1922.

• Tańczuk Renata, Pejzaż dźwiękowy jako kategoria badań nad doświadczeniem miasta, „Audiosfera ‒ koncepcja ‒ badania ‒ praktyki” 2015, nr 1, s. 1-8.

• Tureczek Marceli, Zabytkowe dzwony na Ziemi Lubuskiej. Dokumentacja – ochrona – badania, Zielona Góra 2010.

• Wescott Wendell, Bells and Their Music, New York 1970.

Stefan Koslowski | Federalne Biuro ds. Kultury, Berno

Bliższe spojrzenie na kulturę