• Nie Znaleziono Wyników

JAKO PROBLEM SOCJOLOGICZNY

M o t t o : D ł u g o Ś l ą s k n a s z u k o c h a n y , B e z i c s z e l k i c j o b r o n y , Z o s t a ł od s w y c h z a n i e d b a n y , Od o b c y c h w z g a r d z o n y .

K s . J ó z e f G r e g o r (TSSO)

W STĘP

Sprawa Śląska, zwłaszcza Górnego, urosła w drugiej połowie wieku XTX do rozmiarów poważnego, a, ja k E rnest Laslowski w przedmowie do książki „V erkanntes Obersehlesien” zauważył, za­

razem bolesnego problem u ta k bardzo skomplikowanego, że n a j­

lepszym znawcom stosunków zdawało się czasem, że to istny węzeł gordyjski, który nie może być rozwiązany, lecz musi zostać gwał­

tem rozcięty. A rty k u ł 88 T ra k ta tu W ersalskiego z roku 1919 i K on­

wencja Genewska z roku 1922 są dowodami nowej daty, iż sprawa Śląska np. ze spraw ą polską lub niemiecką nie jest identyczna, choć się z niemi łączy, lecz stanowi problem odrębny. Decyzja zaś Ligi Narodów i Rady Ambasadorów z dnia 20. X. 1921 r. o chirurgicznym podziale Śląska, obficie oblana krw ią powstańców, uważana być może raczej za pogłębienie, aniżeli za rozwiązanie problemu.

Z wielu stron domagano się zaraz nowego plebiscytu ew entual­

nie z zmienioną alternatyw ą, przyczem znany pedagog społeczny i publicysta F r. W. F ocrster w „Neue Züricher Z eitung” podkreślał nadnarodow y i europejski ch arakter problemu. W rocław ski Ost- Europa-Institut, jakoteż gospodarcze i społeczne związki Górnego Śląska wysłały zaraz (1921) obszerne m em orjały do E ntenty w

obro-Ślą-sk jako problem socjologiczny 23

nie niepodzielności Górnego Śląska, porów nując jego obwód prze­

mysłowy do wielkiej hali maszynowej z tuzinami transm isyj, prze­

wodów elektrycznych, ru r gazowych i wodociągowych.

Od decyzji genewskiej mówią Niemcy o rozerwanym k ra ju i wciąż krwawiącej lub płonącej granicy, a Polacy nietylko praw ie to samo tw ierdzą o nowej granicy pod Cieszynem, ale i co do Gór­

nego Śląska również narzekają na rozwiązanie „gabinetowe”, nie- liczące się z dynam iką życia śląskiego. W beletrystycznym pa­

m iętniku swoim „Oberschlesien” O zanotował Zbigniew Zaniewicki, iż „zachodnie granice N ajjaśniejszej zostały nakreślone nie wolą ludu, nie zwycięskim orężem, ale ołówkami dyplomatów na m argi­

nesie rachunków z cenami węgla i kosztorysami tra n sp o rtu ”. Bytom, okolony z trzech stron granicą, stanow i podobno unicum na świecie.

W Cieszyńskiem nazywa A ndrzej Chm urny wiersze swoje (1920) „cierniami śląskiem i” i, polemizując z czeskim poetą Bezru- ezem, jako syn Cieszyna, Beskidów i Ostrawy, śpiewa „ludu boleści”.

W Opolu podobno naw et jakiś 14-letni chłopiec już melancholijnie apostrofuje starą O drę: „A lter Strom , Du rauschst so schwer, wal- zest wohl ein T ranenheer” 2).

Na czemże polega ten bolesny problem, który traw i myślących Ślązaków po obu stronach granicy? Z form ułowania tego pytania wynika, iż chodzi tu o problem psychiczny, a nie o zagadnienie np.

gospodarcze, którem u już aż nadto dostateczną poświęcono uwagę z różnych stron, tra k tu ją c przytem Ślązaków często jako coś w ro­

dzaju żywego inw entarza tutejszych h u t i kopalń. A jednak „duszą Śląska jest Ślązak” i w arto postarać się o analityczne poznanie j e g o duszy. Można też pominąć szczegółowe rozbieranie praw nej strony zagadnienia, zostawiając to osobnym studjom prawniczym.

Zgóry wypada nam zaznaczyć, że rozpraw a niniejsza odnosi się w zasadzie do całego Śląska, nietylko do jego skrawków, bierze jednak pod szczególną obserwację obie strony Śląska Górnego, jako że tam problem w ystępuje najostrzej i najw yraźniej. K w estja jest skomplikowana i trzeba napraw dę „pour un jour de synthèse des an­

nées d ’analyse”, ja k o wszelakich pracach naukowych powiedział francuski historyk F ustel de Coulanges.

J) Gebethner, W arszawa 1930, str. 106.

2) Oppelner Heim at-K alender 1931, str. 144.

24 Em il Szraraek

I

NAROŻNIKOWY CHARAKTER ŚLĄSKA

W ciekawej dysertacji doktorskiej Rudolfa Yogla z Bytomia, ogłoszonej p. t. „Deutsche Presse und P ropaganda des Abstim ­ m ungskam pfes in Oberschlesien” 3), jest pierwszy obszerny rozdział poświęcony socjologji Górnego Śląska, poczem następuje rodzaj analizy niemieckiej propagandy plebiscytowej. N auka polska do­

tąd nie skontrolowała, ani analizą polskiej propagandy plebiscyto­

wej nie uzupełniła zasadniczych wywodów młodego autora. To jed ­ nak nie ulega wątpliwości, że na Śląsku mamy przed sobą dziwny splot najróżniejszych starych i nowych antagonizmów.

Było, a według Partscha 4) jest zadaniem Śląska w dziejach św iata, służyć bądźto za pokojowego pośrednika, bądźto za bojo- wisko, bądźto za nagrodę w walce wielkich przeciwieństw, które w nim się stykają. „Oberschlesien, das Land der Gegensätze” brzmi ty tu ł broszury I. W einsteina, wydanej w 1931 r. w Paryżu. — „Ge­

gensätze u. Uebergänge, wohin der Blick fä llt”, mówi o całym Śląsku i o Łużycach profesor uniw ersytetu wiedeńskiego Nadler, powszech­

nie ceniony historyk literatu ry niem ieckiej5). Lud opuszczony jak na wyspie, a jednak tak zrośnięty z sercem narodów sąsiednich,

„dass die W agschalen der Grossmächte im Süden und W esten und Osten sanken und stiegen, wie eben das Gewicht dieser Landschaft zum Schwert auf die W age fiel”. Jedyny może w yjątek stanowi rok 1683, kiedy J a n Sobieski z rycerską bezinteresownością spieszył pod W iedeń niemieckiemu cesarzowi na pomoc, nie żądając Śląska za nagrodę za czyn chrześcijański.

Znany historyk Polski i Śląska Ezechjel Zivier zauważył kie­

dyś słusznie, iż Śląsk stanowi pod względem geograficznym rodzaj narożnika i od wieków dzieli los wszystkich narożników, że się mianowicie o nie zawadza i w nie uderza. — Każde zderzenie zaś i ciśnienie powoduje ruch bądźto zewnętrzny, czyli zmianę położe­

nia, bądźto wewnętrzny, w ytw arzający ciepło, które albo wiąże albo rozsadza.

3) Bytom , Oberschi. Zeitung, 1931.

4) Schlesien, E ine Landeskunde für das deutsche Volk au f w issen sch aft­

licher Grundlage, tom I. W roclaw 180R, str. 24.

5) Literaturgeschichte der deutschen Stämme und L andschaften, Eaty»- hona 1929-32, tom LT, str. 110.

filij.sk jako problem socjologiczny 25

Takie prawo obowiązuje nietylko w fizyce, lecz także w dzie­

dzinie umysłowej i uczuciowej. Ilekroć bowiem w duszy ludzkiej zderzają się prądy myśli lub uczuć, człowiek albo zmienia dotych­

czasowe swe zdanie względnie uczuciowe przywiązanie pod naporem nowego, albo przy swojem obstaje i tern większą dlań miłością płonie, choćby za to miał umrzeć. Gdzieniegdzie wprawdzie p rąd tak i na­

potyka na próżnię myślową lub uczuciową i zajm uje w tedy duszę bez oporu i bez boleści.

Za przekonaniem idzie jako czynnik transcendentalny sumie­

nie, nadające wszystkim myślom, świadomym pragnieniom i uczyn­

kom ludzkim ocenę moralną. Ten nieprzekupny, choć oczywiście omylny sędzia wewnętrzny dzieli poczynania ludzkie na nakazane czyli obowiązki, na dozwolone czyli praw a, z których można ewen­

tualnie rezygnować, i na zakazane czyli grzechy.

Jasn a rzecz, iż człowiek ma sumienie tylko jako jednostka fizyczna, nie jako jednostka zbiorowa. Rodzina i naród np. nie istnieją wogóle inaczej, jak w jednostkach. „Ja i Ojczyzna — to jedno”, mówi Mickiewicz. Taksamo polski „duch narodu” ja k nie­

miecka „Volksseele” są pojęciam i oderwanemi, które konkretnie istnieją tylko w pewnych grupach jednostek a w ystępują tern uehw ytniej, im więcej jednostek o równych właściwościach się bie­

rze pod krytyczną obserwację. Takiem samem pojęciem oderwanem jest t. zw. sumienie narodu. Tylko w jednostkach przejaw ia się mniej lub więcej doskonale sumienie fam ilijne, narodowe, pa- trjotyezne — a zawsze religijne.

Jako zdolność do m oralnej oceny poczynań ludzkich jest su­

mienie wprawdzie przyrodzone, lecz w rozw oju swoim zależne od mnóstwa okoliczności w ew nętrznych i zewnętrznych, które jako na­

miętności, otoczenie, Avychowanie i wykształcenie wielki w yw ierają wpływ na jego wyostrzenie lub przytępienie. W skutek tego sumie­

nie w poszczególnych -wypadkach może się mylić, a jednak stanow i normę postępowania dla jednostki. W ychowaniem i wykształce­

niem jednostek k ieru ją rodzice, Kościół i państwo. O ile te trzy czynniki zgodnie współpracują, jest wychowanie i wykształcenie harm onijne; jeżeli pomiędzy niemi są dywergencje, wychowanie musi być niedoskonałe albo wprost wadliwe, a sumienie m niej lub więcej wypaczone.

2<i Em il Szramek

Dopiero po tych ogólnych przesłankach inożna przystąpić do analizy problem u duszy śląskiej, przyczem wciąż trzeba mieć na uwadze narożnikowe dzieje starej dzielnicy piastowskiej, które do duszy Ślązaków sprowadziły swoiste całkiem naw arstw ienia, by n aj­

mniej niezawsze harm onijnie ułożone. Ich pokłady ciągną się przez długie pokolenia a nie wszędzie wychodzą na powierzchnię jedno­

licie, bo uległy tu i ówdzie załamaniu i, ja k ziemia śląska, w ykazują nieraz dziwne uskoki. Często też w arstw y te czyli pokłady są siłami zewnętrznem i ta k gwałtownie naruszone i pomieszane, że trudno je rozpoznać i rozróżnić. Słusznie zwrócono uwagę na to, że Śląsk przez kilka wieków należał politycznie do Czech, kościelnie do Polski, a narodowo był niejednolity.

Publicysta niemiecki E rnest Laslowski wskazuje na cztery f akt y historyczne, które okazały się dla Górnego Śląska fatalnem i:

„dwuwarstwowość naszej istoty rasowej, wrośnięcie w orbitę ku l­

tu ry niemieckiej, proces uprzemysłowienia Górnego Śląska, a wresz­

cie, jako najgłębsze załamanie się linji naszego przeznaczenia, w tar­

gnięcie propagandy polskiej i rozdarcie Górnego Śląska” 6), przy­

czem subjektyw ne zabarwienie ostatniego p u n k tu tłum aczy się ser­

decznym żalem nad rozerwaniem k raju . Laslowski zdaje sobie spra­

wę, iż n ik t nie zrozumie dziejowego przeznaczenia Śląska, kto nie spostrzeże poza zewnętrznemi zdarzeniami niewidzialnych a dla wszelkiej m iary nieuchwytnych sił duszy. Toteż ubolewa, iż dotąd b rak w yczerpującej, doświadczeniem uzasadnionej analizy duszy gór­

nośląskiej. — Słusznie więc nazywa Zofja Kossak-Szczucka Śląsk

„nieznanym ” krajem .

I I

PASOW A STRONA PROBLEMU

Jeżeli Laslowski pisze o Górnym Śląsku jako o k ra ju zapozna­

nym, ma prawdopodobnie na myśli ideologów niemieckiego socja­

lizmu narodowego czyli rasyzmu, którzy zap atru ją się na sprawę cał­

kiem m aterjalistycznie. Ich nie zajm uje i nie obchodzi analiza duszy

o) „Die D oppelschichtigkcit unseres rassischen W esens, das H ineinw ach­

sen in den deutschen Kulturkreis, der Prozess der Industrialisierung Ober­

schlesiens und schliesslich, als tiefster P unkt unserer Schicksalskurve, der Einbruch der polnischen Propaganda und die Zcrreissung Oberschlesiens“

(V erkanntes Oberschlesien, A ufsätze und Reden, Ostdeutsche V erlagsanstalt, Breslau 1933, str. 33).

Śląsk jako problem socjologiczny 27

śląskiej, lecz jedynie analiza krw i. Problem śląski upraszczają sobie do fo rm u łk i: „Die Germanen — oder die N a c h t!” A utochtoni sło­

wiańscy, to nic, to noc, to parjasi, to nawóz dla k u ltu ry germ ań­

skiej. Czy ci ludzie m ają duszę, to rasistów nie interesuje; jako m aterjaliści są gotowi zaprzeczyć istnieniu duszy wogóle. Pozostają więc po jednej stronie „die blonden Bestien”, po drugiej ich ofiary.

Dla rasistów niemieckich ma Śląsk znaczenie tylko jako ko- lonja, jako niemieckie molo, zapuszczone daleko w morze słowiań­

skie, jako wschodni bastjon niemczyzny („V orposten” lu b : „Boll­

werk des D eutschtum s” — „die deutsche H and, die sich um den vor- gestreekten tschechischen Nacken leg t” ). Mieszkańcy ziemi są im cenni tylko o tyle, o ile są rasy nordyjskiej.

W edług te j ideologji jest nawet, ta k forsowana dawniej, ger­

manizacja Śląska zdobyczą bardzo w ątpliw ą. H elm ut Nicolai stwierdza w książce „Oberschlesien im Ringen der V ölker” (1930)

„że polityka germ anizacyjna na Górnym Śląsku dała w wyniku swoim wprawdzie pewność polityczną, wyrządziła jednak pomieszaniem krw i i rasy z podlejszym elementem polskim narodowi niemieckiemu niepowetowaną szkodę przez depraw ację rasy, która może da się wyrównać dopiero po stuleciach” — i żałuje, iż na Śląsku Opolskim już niema uchw ytnej mniejszości polskiej. — „Gdyby na Górnym Śląsku rzeczywiście istniała jeszcze mniejszość polska, należałoby dla ochrony niemczyzny domagać się jej utrzym ania i odosobnienia. Nie­

stety jest już za późno, a w takiem położeniu, z którem trzeba się liczyć, nie pozostaje nic innego, ja k pozwolić W asserpolakom na rozpłynięcie się w narodzie niemieckim” (str. 92).

W racając do obrazu z zoologji, można wobec tego powiedzieć, iż „jasnowłose b estje” spokojnie traw ią Słowian, już połkniętych, spożyją też jeszcze, choć bez wielkiego apetytu, tych Górnośląza­

ków, którzy dobrowolnie im wchodzą w paszezękę 7), lecz odtąd już chcą koniecznie przestrzegać diety, by nie popsuć sobie krw i i nie dostać na starość reum atyzm u.

W e wrześniu 1925 wydał jakiś „Germanieus” z Berlina nakła­

dem „Oberschlesisehe Volksstimme” w Gliwicach m em orjał p. t. „Die

“) W związku z tem miraowoli przypomina się polski plakat plebiscyto­

w y z ilustracją, do niem ieckiego przysłow ia: „Nur die allerdümmsten Kälber wählen ihre M etzger selber“.

28 Em il Szramck

polnische Bewegung in Oberschlesien”, by wskazać na kurczenie się narodowo-polskiego stanu posiadania na Śląsku Opolskim mimo sztucznie podtrzym ywanych tendencyj rzekomo irredentystyeznych.

— Ponieważ germ anizacja postępuje w dalszym ciągu „reissend schnell” czyli w szalonem tempie naprzód, uważa Nicolai (1930), iż kwestja polska w zwykłem znaczeniu przestała istnieć na Śląsku Opolskim, lecz pozostaje nader ważną w ram ach polityki zagranicz­

nej i jako część ogólnego zagadnienia rasowego. Przechodząc tedy do kw estji rasowej na Górnym Śląsku, sądzi: „Właściwość górno­

śląska, t. zn. osobliwe cechy ch arakteru ludności górnośląskiej m ają swą przyczynę w jej antropologicznem i rasowem usposobieniu. Ger­

mańska i słowiańska krew zmieszała się tu ja k gdzieindziej na nie­

mieckim wschodzie, tylko że na wasserpolskim Śląsku Górnym pro­

cent słowiańskiej krw i jest większy aniżeli np. na Śląsku Dolnym.

Będzie można przyjąć, że chodzi tu o mieszaninę w stosunku 1 :1, jeżeli się weźmie pod uwagę przytoczone w tej książce rozmaite nie­

mieckie przypływ y ludności od czasów W andalów aż do doby obec­

nej. Przyczem można stwierdzić, że wzrost k u lturaln y czy gospo­

darczy k ra ju był zawsze skutkiem głębszego wniknięcia niemczyzny, bądźto w czasie niemieckiego przypływ u za panowania Jerzego Po­

bożnego czy F ry dery ka W ielkiego, albo też w dobie obecnej”.

Olśniony wciąż hipotezą o wyższości Niemców nad Polakam i bądźto pod względem zdolności, bądźto co do moralności, widzi autor poważne niebezpieczeństwo tylko w większej sile rozrodczej u rasy słowiańskiej. Je st bowiem przekonany, „dass ein G eburten­

sieg der wasserpolnischen Bevölkerung, die ja im wesentlichen T räger der m inderleistungsfähigen B lutbestandteile ist, k u ltu rv er­

nichtend, oder kulturm indernd sein muss” (str. 107). A za u pad ­ kiem k u ltu ry germ ańskiej nastąpić musi na Śląsku upadek nie­

mieckiej potęgi politycznej. Stąd żal autora do tych, co głoszą hasło: „Śląsk dla Ślązaków !” i ciekawa ocena powstań śląsk ich :

„W ten sposób zyskujemy też właściwy pogląd na powstanie gór­

nośląskie : w rzeczy samej był to b unt elementów rasowo podlej­

szych przeciwko narodowości przeważnie nordyjskiej, a jeżeli używa się dzisiaj złego hasła „Śląsk dla Ślązaków!” — porównaj powiedze­

nia ja k „A fryka dla M urzynów” lub „Azja dla A zjatów ” — w tedy nie można się pozbyć ponurej myśli, że dąży się tu do wyrzucenia n o r d y j s k o - r a s o w e j kulturotw órczej i podtrzym ującej kulturę części narodu, że jest to bojowy okrzyk Słowian przeciw Germanom, po­

Śląsk jako problem socjologiczny 29

dłej rasy mieszańców przeciw synom światłości („der unterrassigen Schwarzalben gegen die Söhne des Lichts” ) (str. 117).

Mentalność, która, wyhodowana przez mężów ja k Treitschke, Gobineau i Houston S tew art Chamberlain, była przed wojną sprę­

żyną im perjalizm u niemieckiego, zamieniła się po niemieckiej klęsce w wojnie światowej w pocieszycielkę spoganiałej części narodu i, jak chory Nietzsche, k tóry skończył w domu obłąkanych, pocieszał i krze­

pił się teo rją o nadczłowieku, ta k Niemcy w gorączce powojennej u p a ja ją się jeszcze piękną iluzją o wyższości swej rasy i z patosem

„człowieka heroicznego” dem onstrują św iatu „Liebe zum Schicksal, selbst in dem Augenblick, wo m an an ihm zerbricht” 8). Z takim heroizmem ginęli swego czasu Goci we 'Włoszech, dlatego poprzedza Felix D ahn każdy z trzech tomów swej sławnej powieści „Ein Kam pf um Kom” słowami Geibla: „W enn etwas ist, gew alt’ger als Schick­

sal, so ist’s der M ut, d er’s u n ersch ü ttert tr ä g t”.

Na wschodnim bastjonie niemczyzny, którem u na imię Śląsk, pada na iluzję niemiecką cień obawy, że ten posterunek się nie u trz y ­ ma. Może pam iętają rasiści przestrogę, k tó rą w roku 1791 napisał profesor J a n Gottlieb Schummel z W rocław ia: „Nie zaczynajmyż procesu z polskimi Ślązakami! Bo przed trybunałem historji prze­

gram y go we wszystkich instancjach”. Przerzucili bowiem spór nau­

kowy przed forum prehistorji i — wierni tezie: die Germanen oder die N acht — tw ierdzą w apelacji, że przed Słowianami byli oku­

pantam i ziem dziś słowiańskich lub zniemczonych Germanowie. Ale co gorsze, po wojnie musieli z przerażeniem patrzeć na poli­

tyczne obsunięcie się terenu (politischer E rdrutsch ) na linji Puck-Mysłowiee i liczą się z dalszemi obsunięciami. W szak to rów ­ nocześnie Polska Z achodnia! Nieznany, lecz bardzo poważny autor broszury „Die oberschlesische Tragödie, K ritische B eiträge zu Deutschlands K am pf um Obersehlesien” 9), zaraz w roku 1921 był zdania, „iż po pierwszym akcie tra g e d ji górnośląskiej nastąpi drugi i trzeci, k tóry się skończy albo upadkiem Polski, albo u tra tą Śląska aż do linji O dry”.

Toteż książka H elm uta Nicolai, wydana przez opolską grupę

„K am pfbund fü r deutsche K u ltu r” kończy się słowami: „Twardo zderzają się tu, na przestrzeni górnośląskiej, narody. Zwycięstwo

8) Spengler, Jahre der E ntscheidung, 1933, str. 145.

*) Breslauer N eueste N achrichten, 1921, str. 8.

30 Em il Szramek

będzie udziałem tego, którego mocniejsza wola żywotna u kształtuje spraw y według własnej potrzeby. Przednia straż niemiecka na po­

łudniowym wschodzie albo osłoni odwrót niemczyzny przed napo- rem słowiańskim, albo utrzym a bastjon, z którego mógłby się udać nowy wypad Niemców” 10) oraz wskazaniem na ważność linji W ie­

deń—Opole—Królewiec.

Naprawdę, nie może być obojętne dla Górnoślązaków i dla Ślązaków wogóle, czy ciśnienie niemieckie na politycznym baro ­ metrze Europy utrzym a się na linji W iedeń—Królewiec, albo czy spadnie na linję np. W iedeń—H am burg. W każdym bowiem razie uderzy fala dziejów mocno o „narożnik” śląski, gdzie od czasów staropolskich, bo od X II wieku, m ieszkają obok autochtonów sło­

wiańskich także Niemcy. Liczebny ich stosunek do tubylców zmie­

niał się w ciągu stuleci, lecz przedstaw ia się pod względem krw i napewno inaczej, aniżeli „K am pfbund fü r deutsche K u ltu r” naw et dla Śląska Górnego optymistycznie przyjm uje na 1 :1. N adler mówi już o chaosie krwi. O ile objektywne stwierdzenie stosunku raso­

wego Niemców do Polaków na Śląsku jest wogóle możliwe, jest to wdzięeznem zadaniem dla rasologów.

Kły tymczasem zostawiamy tę cielesną stronę problemu śląskie­

go na uboczu i od historjozofji, gdzie nas na samym początku za­

trzym ał „Kam pfbund fü r deutsche K u ltu r”, przechodzimy do w ła­

ściwego tem atu, t. j. do analizy duszy śląskiej, k tó ra znajduje się w stanie szczególnego podniecenia na Śląsku Górnym.

III

ZAGADNIENIE NARODOWE

Psychiczny stosunek różnych narodowości, które konkretnie istnieją tylko w jednostkach, przedstaw ia się z p u n k tu widzenia zbiorowego albo jako in filtracja czyli mieszanina (Mischvolk), albo jako absorbcja czyli chłonność naturalna, albo jako deworacja czyli gwałtowna zachłanność, albo jako eliminacja czyli świadome otrzą­

sanie się z obcych wpływów. — Z p u n k tu widzenia jednostkowego oznacza in filtracja spokojne i zgodne współżycie jednostek n aro ­

!0) „Hart stossen hier im oberschlesischen Raum die Völker aufeinander:

Der S ieg wird dem gehören, dessen stärkerer L ebensw ille die D inge gestaltet,, wie er sic braucht. Der deutsche V orposten im Südosten deckt entw eder den Küekzug des Germanentums vor dem slaw ischen Ansturm, oder er hütet die Bastion, aus der einst ein Vormarsch der D eutschen gelingen könnte“.

filąsk jako problem socjologiczny 31

dowości np. polskiej z jednostkam i narodowości niemieckiej. Ab- sorbeja oznacza powolne, świadome lub podświadome uleganie jednostek narodowości jednej kulturalnem u wpływowi jednostek narodowości drugiej, jednakże bez wszelkiej agresywności z ich stro ­ n y 11). Deworacja wkońcu oznacza wynaradaw ianie per nefas, pod przymusem lub terorem moralnym, i rów na się napadowi rabunkow e­

mu i połknięciu rzeczy ukradzionej, k tó ra może swoją drogą ością sta ­ nąć w gardle a, połknięta, jeszcze zwyciężyć soki żołądkowe złodzieja.

Na Śląsku, k tó ry w przeważnej części jest cmentarzyskiem polskiem, wsiąknęło mnóstwo Polaków przez absorbcję w k u ltu rę niemiecką tak, iż słusznie powiedziano, iż dotychczasowa historja Śląska jest histo rją jego niemczenia. „Deutscher K u ltu rb u n d ” w K a­

towicach w ydał codopiero osobny zeszyt swego czasopisma „Schaf­

towicach w ydał codopiero osobny zeszyt swego czasopisma „Schaf­

Powiązane dokumenty