• Nie Znaleziono Wyników

Jednak samo opanowanie reguł medium komunikacyjnego (czyli w tym kon- kon-kretnym przypadku odkrycia jako pełnego opisu/wyjaśnienia dzieła literackiego) to

Konstrukcja granicy

11. Jednak samo opanowanie reguł medium komunikacyjnego (czyli w tym kon- kon-kretnym przypadku odkrycia jako pełnego opisu/wyjaśnienia dzieła literackiego) to

zbyt mało, by wytwarzane przez nas komunikaty mogły w pełni uczestniczyć w

syste-130 N. Luhmann, Funkcja religii, s. 56-57.

131 Zob. punkty 5.2.2. i 5.2.3. niniejszej pracy.

mie. O odkryciu naukowym można przecież mówić w ramach różnych subsytemów systemu nauki lub – równie dobrze – spoza tego systemu (na przykład przy okazji lektury prasy codziennej). Podobnie rzecz się ma z wyjaśnianiem literatury – od-bywa się to nie tylko w ramach czynności uniwersyteckich, ale również przy półce w księgarni czy podczas kawiarnianej rozmowy. Kiedy zatem złożony z komunikatów system literaturoznawczy czyni nas – jako indywidua – swoim dostępnym środowi-skiem? Dzieje się tak wówczas, gdy pozwolą na to nabyte przez nas w trakcie zinsty-tucjonalizowanej socjalizacji kompetencje komunikacyjne:

Kompetencje komunikacyjne bowiem mamy docelowo takie, jakie są wystarczające do

„obsługi” danego systemu funkcyjnego, przede wszystkim w aspekcie możliwości ko-munikowania wedle wzorów i reguł obsługujących specyficzne medium komunikacyjne systemu funkcyjnego. Nasze kompetencje wyznaczają aktualny stan systemu, dla którego jesteśmy możliwym środowiskiem132.

Dlatego w systemach funkcyjnych nowoczesnego społeczeństwa pełne kompeten-cje komunikacyjne osiągane są poprzez opanowanie aktualnych stanów kodu. Do-piero kod obsługuje konkretne medium komunikacyjne. Ma on strukturę binarną, a zatem – wykluczając trzecią możliwość – ustala wartość pozytywną i negatywną.

Również kod jest więc swego rodzaju rozróżnieniem, które pozwala – gdy mamy do czynienia z wartością pozytywną – stosować wewnątrzsystemowe operacje lub – w przypadku wartości negatywnej – odnieść aktualne warunki do takich, przy których można zastosować wartość pozytywną. Tym samym kod pozwala na samookreślenie się systemu, a nasze komunikacje – jeśli umiejętnie go stosujemy – sytuuje we-wnątrz tego systemu. Specyficzne kodowanie odpowiada za fakt, zgodnie z którym – będąc wewnątrz systemu nauki – można komunikować w sposób, który umiejscawia nas w konkretnym subsystemie jakim jest literaturoznawstwo (a nie – na przykład – historia). Mówiąc teoretyczniesystemowo kod informuje nas, jak konkretny (sub) system określa siebie samego, a zatem jak rozpoznaje możliwość wewnątrzsyste-mowego łączenia rozmaitych operacji i jak – dzięki temu – na bieżąco produkuje i reprodukuje dyferencję system – otoczenie133.

Literaturoznawstwo, nawet uwzględniwszy nieobojętne środowiska (na przykład systemu nauki i literackiego) oraz fakt, że niekiedy środowiskowe wpływy (choćby

132 D. Lewiński, M. Graszewicz, Kompetencja komunikacyjna a edukacja, w zbiorze: Aspekty kompe-tencji komunikacyjnej, red. B. Sierocka, Wrocław 2005, s. 68.

133 Por. N. Luhmann, Die Realität der Massenmedien, s. 31-47.

polityczne czy gospodarcze) przybierają na sile, samo określa, co można zaliczyć do systemu, a co pozostaje na zewnątrz. To oznacza, że system literaturoznawstwa stara się rozstrzygnąć paradoks jedności literatury i nie-literatury odgraniczając się jednocześnie (wyraźniej lub mniej wyraźnie) od samej literatury (i od innych syste-mów-w-środowisku). Posługuje się w tym celu binarnym kodem. Na zasadzie czysto indukcyjnej, jako aktualny stan kodu literaturoznawczego adekwatny przy meto-dologicznej analizie polskiego strukturalizmu literaturoznawczego, wprowadzam rozróżnienie na metody zewnętrzne i metody wewnętrzne w badaniach literackich.

Innymi słowy: symbolicznie uogólnione medium komunikacyjne, korzystając z se-mantyki zakorzenionej w realności (czyli odkrycia), posługuje się kodem metody zewnętrzne/metody wewnętrzne po to, aby określić granice systemu literaturoznaw-czego i jednocześnie regulować wewnątrzsystemowe operacje134. Jednocześnie jestem świadomy, że rezygnując z zamiaru systematycznej dedukcji przy wprowa-dzeniu tej sztywnej typologii narażam się na zarzuty o zbyt arbitralne podejście do omawianej problematyki. Na razie (to znaczy w tym miejscu rozważań) pozostaje mi tylko wyjaśnić, że proponowany tu podział wydał się o tyle najkorzystniejszy, że wygenerował stosunkowo największą liczbę problemów w ramach założonej optyki.

Zakładam przy tym, że wprowadzony kod metody zewnętrzne/metody wewnętrzne nie jest możliwością jedyną i że możliwe jest opisanie tych samych zjawisk sięgając po inne rozróżnienie.

11.1. Szczególny kod literaturoznawstwa powstaje wówczas, gdy wszystkie informacje są podwajane z uwagi na to, co znaczą w środowisku i co znaczą w systemie. A, mówiąc dokładniej, to literaturoznawca zawsze nadaje inny sens funkcjonującym w systemie społecznym frazesom na temat literatury. Czyli, podczas gdy w codziennej komunika-cji używa się takich zwrotów, jak „ambitna książka”, „nowatorskie dzieło”, „fascynująca epoka” itp. na zasadzie „ozdobników językowych” bez niebezpieczeństwa niepowo-dzenia komunikacji, to komunikujący o tym samym literaturoznawca, posługując się wewnątrzsystemowymi regułami, z łatwością potrafi nadać takim sformułowaniom głębokie znaczenie. I musi to potrafić, żeby literaturoznawcza komunikacja w ogóle była możliwa. Nawet dla wnikliwego uczestnika systemu literackiego niektóre sfor-mułowania będą po prostu efektownymi trikami językowymi, a dla literaturoznawcy perfekcyjnie wykorzystanymi tropami poetyckimi, które zawdzięczamy twórczości

pisa-134 Por. N. Luhmann, Semantyka miłości. O kodowaniu intymności, tłum. J. Łoziński, Warszawa 2003, s. 20.

rza X i które nowatorsko wykorzystane na progu XXI wieku dyskretnie wplatają utwór w szerszą tradycję literacką. Kod metody zewnętrzne/metody wewnętrzne w badaniach literackich doskonale tę duplikację uwidacznia: czy krytykowi, przedstawiającemu ży-ciorys twórcy na wieczorku poetyckim powinno przychodzić na myśl, że najprawdopo-dobniej jest zwolennikiem metod zewnętrznych? Literaturoznawstwo (zwłaszcza struk-turalistyczne) zawsze na tę dychotomię zwróci uwagę.

11.2. Jednocześnie daje się zaobserwować fascynującą rzecz: strukturaliści, wielo-krotnie wplatając elementy metod zewnętrznych (a więc używając negatywnej warto-ści kodu) wciąż potrafili sytuować się jednoznacznie po stronie zwolenników metod wewnętrznych. Choć z systemowego punktu widzenia także i to nie powinno dziwić:

„W określonych warunkach systemy mogą zmieniać horyzonty swojego środowiska:

mogą na przykład uprościć wzorzec kompleksowości środowiska poprzez podniesie-nie własnej złożoności, rozszerzyć pole analizy i włączyć w obszar swoich reakcji także to, co jest relatywnie nieprawdopodobne. Osiągnięcia współczesnej nauki dają temu wymowne świadectwo”135. Tym samym strukturaliści w pewnym momencie, w oparciu o samoodnoszącą się organizację systemu literaturoznawczego (i nawiązując do wła-snych doświadczeń), zmienili formy procesów dyskretyzowania, typizacji i ustanawia-nia relacji136, wciąż używając tego samego kodu i jego określeń wartości negatywnych i pozytywnych. Chodzi tu oczywiście przede wszystkim o moment pojawienia się teo-rii komunikacji, której włączenie w ergocentryczny język strukturalistyczny stanowiło pewien problem. W konsekwencji zmienia się wyraźnie charakter strukturalistycznych motywów, a sam strukturalizm, jako całość, oszczędza sobie teoretycznoliterackiej in-tegracji, odwołując się coraz częściej do roszczeń interdyscyplinarnych i sytuując się jako dziedzina pogranicza – zabezpieczając tym samym swój modus vivendi. Od tego momentu już nie scjentystyczne nastawienie strukturalizmu było uwidaczniane, lecz właśnie interdyscyplinarność. Jest to zarazem ten moment, w którym miejsce filozofii – jako dziedziny rzekomo zagrażającej autonomii literaturoznawstwa – zajmuje socjo-logia. Deklarowana interdyscyplinarność nie przeszkadza jednocześnie w jednoznacz-nym dyskredytowaniu badań socjologicznych.

11.3. Poruszając zagadnienie strukturalistycznej teorii komunikacji (której w całości poświęcę osobny rozdział) w ramach analizy systemowej, nie sposób nie wspomnieć

135 N. Luhmann, Funkcja religii, s. 19.

136 Ibidem, s. 21.

o inkluzyjnym charakterze tego zjawiska. I choć próba uczynienia (wydawałoby się, że zgodnie z regułami, które wcześniej pozwoliły na powstanie innych wyspecjali-zowanych nauk – na przykład lingwistyki) z wiedzy o literaturze nauki w sensie hard science nie powiodła się, język strukturalistyczny nie wycofywał się z obszaru litera-turoznawstwa i wciąż próbował w całości go zagospodarować, dokonując ekspansji na obce dla siebie początkowo pola. Jednocześnie dalej w dużej mierze posługiwał się naukowym sztafażem. Mamy więc tu do czynienia z Luhmannowską zasadą in-kluzji w najczystszej formie.

11.4. Teorię komunikacji (w strukturalistycznym sensie) należy w związku z tym rozu-mieć jako jeden z obszarów programowych, w którym następuje specyficzna selekcja na to, co można traktować jeszcze jako metodę wewnętrzną, czyli pozytywną wartość kodu, a co pozostaje wartością negatywną. Obok teorii komunikacji wyodrębniam jeszcze dwa inne tego rodzaju programy: (pleonastycznie nazwany) proces historycz-noliteracki i budowę dzieła literackiego (język poetycki, stylistyka, wersologia), które dalej zostaną przeanalizowane wraz z postępującą ewolucją systemu. Każdy z tych programów używa kodu metody wewnętrzne/metody zewnętrzne w bardzo różnych zastosowaniach, jednakże każdorazowe rozróżnienie dokonywane jest w oparciu o nadrzędne medium komunikacyjne – pełne wyjaśnienie utworu literackiego.

Dlatego mowa tu właśnie o obszarach programowych, a nie o oddzielnych subsys-temach. Przedstawienie ich w prezentowanej kolejności ma na celu uwidocznienie ewolucji języka strukturalistycznego zgodnie z wymogami zasady inkluzji. Rozpocz-nę zatem od fazy najbardziej radykalnej (budowy dzieła literackiego), gdzie – jak się wydaje – strukturaliści faktycznie forsowali diametralnie nowe metody analizy dzieła literackiego i stworzyli zarazem szczelne mechanizmy selekcyjne odgradzające lite-raturoznawstwo od filozofii (jako jednego z nieobojętnych środowisk); dalej przejdę do procesu historycznoliterackiego, który pojawił się bardzo szybko w odpowiedzi na (oczywiste na terenie humanistyki) zarzuty o brak perspektywy diachronicznej; za-kończę zaś na komunikacji literackiej, która z jednej strony skutecznie – poprzez mit interdyscyplinarności – „uchroniła” literaturoznawstwo przed szerszymi wpływami socjologii, z drugiej jednak doprowadziła do dezintegracji teorii, która od tego mo-mentu zaczęła istnieć jedynie w postaci rozproszonej137. Nie powinno się oczywiście

137 Na przykład Sławińskiego określa się nie tylko mianem czołowego polskiego strukturalisty, ale także pierwszego polskiego poststrukuralisty (W. Bolecki, PPP (Pierwszy Polski Poststrukturali-sta), „Teksty Drugie” 1994, nr 4) oraz – właśnie ze względu na komunikacyjne aspekty jego teorii

przy tym wykluczać możliwości krzyżowania się tych obszarów na zasadzie funkcjo-nalnej przyczynowości138. Czyli nie tylko program budowa dzieła literackiego – jako chronologicznie pierwszy – wpływał na program proces historycznoliteracki, ale tak-że odwrotnie: proces historycznoliteracki wpłynął na budowę dzieła.

12. Widoczne jest, że w ramach języka strukturalistycznego (i każdego innego)

Outline

Powiązane dokumenty