• Nie Znaleziono Wyników

Kiedy kodeks jest nieefektywny?

1. Gdy formułuje wygórowane zasady i  zawiera żądanie rygorystycznego ich przestrzegania (literalnego odczytania praw i zasad), gdy główną uwagę zwra‑

ca na działania nielegalne, zamiast wyakcentować wspólne wartości etyczne organizacji.

2. Gdy treść zasad skierowana jest do wewnątrz organizacji i ma na celu ochro‑

nę interesów ekonomicznych organizacji, a pomija odpowiedzialność organi‑

zacji wobec społeczności, klientów oraz innych interesariuszy.

3. Gdy jest oderwany od warunków kulturowych — kodeksy powinny być zgod‑

ne z  ogólnoświatowymi kartami, deklaracjami praw i  obowiązków, ale jed‑

nocześnie muszą być dostosowane do warunków miejscowych. Na przykład w Japonii dawanie prezentów w handlu jest społecznie akceptowane, a w USA uznaje się to za bezprawne.

4. Gdy jest pustą deklaracją bez określenia działań służących jego wdrażaniu/

przestrzeganiu — kodeks powinien być poddawany ocenie, modyfikacji, a często brakuje komisji nadzorujących jego przestrzeganie, nie ma pracowni‑

ka pełniącego funkcję doradcy etycznego, brak także zasad działania w przy‑

padku łamania norm etycznych. Nierzadko kodeksy są fasadą, służą jako na‑

rzędzie public relations.

Wnioski

Etyka bez kodeksu może być zalecana ludziom już wyrobionym etycznie.

Wielu ludziom, jak się okazuje, o  rzeczach oczywistych należy przypominać.

Kodeksy zawodowe na pewno nie wyczerpią wszystkich możliwości rozstrzyga‑

nia problemów moralnych, mogą i powinny wyznaczać szczególnie ważne obo‑

wiązki związane z działaniami zawodowymi. Kodeksy powinny określać raczej minimum etyczne, którego nie wolno przekroczyć — z uwagi na to pełnią funk‑

cję dyscyplinującą (podobnie jak moralność, mają przede wszystkim charakter prohibicyjny). Z uwagi na to w kodeksach etyki zawodowej ważne miejsce zaję‑

łyby normy o małym i dużym stopniu konkretyzacji, normy, które mają obowią‑

zywać bezwarunkowo38. Kodeksy nie mogą zawierać norm sprzecznych z obo‑

wiązującym prawem — to generowałoby dodatkowe konflikty społeczne i kon‑

flikty sumienia. Już samo nakazywanie łamania norm prawnych można uznać za nieetyczne. Etyka zawodowa w  postaci refleksji miałaby do spełnienia inne zadanie, mianowicie zalecanie wzorów doskonałości, zachęcanie do czynów su‑

pererogacyjnych (nadobowiązkowych), tropienie nadużyć w społecznym zjawi‑

sku tworzenia kodeksów, pogłębianie analiz na poziomie metaetycznym.

38 Interesujące uwagi o  warunkowym i  bezwarunkowym obowiązywaniu norm wypowie‑

działa I. Lazari ‑Pawłowska w artykule Problemy etyki sytuacyjnej. W: Eadem: Etyka. Pisma wybrane…, s. 42—58.

Istnieją różne poglądy filozofów i etyków na relację między etyką i polityką (bądź moralnością a polityką1), choć można zauważyć w tych ujęciach podobne wątki. Odpowiedź na pytanie o obecność etyki w polityce oscyluje wokół dwóch kwestii: czy w refleksji o polityce stosować pojęcia i kryteria etyczne (np. dobro moralne, odpowiedzialność, sumienie, normy moralne i  cnoty, kryteria oceny czynu jako moralnie wartościowego) i czy może istnieć jakaś uniwersalna ety‑

ka polityki (wskazująca jakieś minimum moralności w działaniach polityków).

Odpowiedzi na te pytania wyznaczają stanowiska w  sprawie ścisłego związku lub braku związku sfery moralności z polityką. Jedni postulują tu niemal tożsa‑

mość moralności i polityki; takie stanowisko bywa nazywane moralizmem bądź absolutyzmem. Inni z  kolei utrzymują, że obszary moralności i  polityki są na tyle odmienne, że trudno tu formułować etyczne wskazania i domagać się ich przestrzegania w  działalności politycznej. To stanowisko zazwyczaj nazywane bywa separacjonizmem lub makiawelizmem (choć mogą pojawić się inne nazwy, np. realizm polityczny)2. Istnieją także próby uniknięcia stanowisk skrajnych i wypracowania stanowiska umiarkowanego, które dostrzega zarazem specyfikę polityki, jak też zasadność domagania się, by spełniała wymogi moralne.

Marek Fritzhand3 wyróżnia dwa aspekty problemu: teoretyczny i normatyw‑

ny, a w każdym z nich kolejne kwestie. W stanowisku teoretycznym wyodręb‑

1 W tym wypadku moralność jest pojmowana wartościująco, jako zespół norm, ocen i wzo‑

rów postępowania uznawany za słuszny, aprobowany ze względu na dobro jednostki lub wspól‑

noty ludzi.

2 Zob. S. Sowiński: Przywództwo polityczne jako odpowiedzialność. Kilka uwag w perspekty‑

wie etyczno ‑politycznej. W: Przywództwo — etyka — polityka. Red. E.M. Marciniak, J. Szczu‑

paczyński. Warszawa, Dom Wydawniczy Elipsa, 2018, s. 51—53.

3 Zob. M. Fritzhand: Moralność a  polityka. W: Idem: Etyka. Pisma wybrane. Wrocław—

Warszawa—Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, 1990, s. 528—542.

nia separacjonizm oraz makiawelizm. Separacjoniści, pisze, twierdzą, że moral‑

ność i  polityka stanowią odmienne dziedziny aktywności społecznej. Nie po‑

daje jednak przykładu koncepcji separacjonistycznej. Koncepcję Machiavellego traktuje jako dalej idącą wersję separacjonizmu, ponieważ makiawelizm ozna‑

cza przeciwstawienie moralności i polityki, głosi indyferentyzm moralny w po‑

lityce. W normatywnym ujęciu problemu związku między moralnością i etyką wyróżnia tylko moralizm.

Jacek Hołówka4 wymienia pięć działów moralności: etykę indywidualną, moralność seksualną, dobrowolne zobowiązania, moralność społeczną oraz ety‑

kę polityczną. W każdym z tych obszarów moralności, twierdzi, należy kierować się postawą umiaru i  odnaleźć właściwy „środek” miedzy skrajnościami (bra‑

kiem i nadmiarem). I tak np., właściwie ukształtowany charakter moralny czło‑

wieka sprawia, że unika zarówno braku zasad moralnych, jak i ślepego trzyma‑

nia się norm, które nam wpojono. Podobnie postępuje przy charakteryzowaniu etyki politycznej. Ten obszar moralności dotyczy tego, w  jakim stopniu ktoś gotów jest wraz z innymi dążyć do uporządkowania życia swojej wspólnoty we‑

dle trwałych zasad. Każda moralnie wyrobiona jednostka „potrafi razem z in‑

nymi dobrowolnie przyjąć jakiś porządek prawny i moralny w oparciu o racjo‑

nalne argumenty, […] umie dążyć do wspólnie wybranego społecznego dobra”5. Tak rozumiana etyka polityczna kwestionuje dwa przeciwstawne stanowiska: cy‑

niczne odrzucenie zasad moralnych w polityce (przyjęcie, że polityka powinna opierać się na oszustwie i sile) albo przyjęcie postawy żądającej bezwarunkowe‑

go stosowania norm moralnych w polityce (moralizm, absolutyzm).

Z kolei Bogdan Szlachta6 w sporze o związki etyki i polityki wyróżnia na‑

stępujące stanowiska: moralizm, makiawelizm, autonomię polityki i moralności, istnienie związków między celami i środkami politycznymi oraz normami i war‑

tościami moralnymi. Moralizm uznaje „prymat norm i ocen moralnych nad ce‑

lami i środkami politycznymi”7. Makiawelizm oznacza pierwszeństwo interesu politycznego nad normami i wartościami moralnymi. Stanowisko przyjmujące autonomię polityki i moralności zakłada ich jakościową odmienność, ponieważ

„przedmiotem pierwszej są stosunki pomiędzy takimi organizacjami społecz‑

nymi, jak państwa i narody, a drugiej stosunki pomiędzy poszczególnymi ludź‑

mi”8. W nawiasie postawę tę nazywa „amoralizmem” i objaśnia, że działania po‑

lityczne poddawane są tutaj ocenie moralnej tylko wtedy, gdy wkraczają w sferę etyki. Wówczas jednak wierność normom nakazuje nieangażowanie się w  po‑

4 Zob. J. Hołówka: Etyka w działaniu. Warszawa, Prószyński i S ‑ka, 2001.

5 Ibidem, s. 12.

6 Zob. B. Szlachta: Etyka polityczna. W: J. Bartyzel, B. Szlachta, A. Wielomski: En‑

cyklopedia polityczna. T. 1: Myśl polityczna: główne pojęcia, doktryny i  formy ustroju. Radom, POLWEN Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, 2007, s. 71—75.

7 Ibidem, s. 72.

8 Ibidem.

litykę, tak jak w klerkizmie Juliena Bendy. Stanowisko przyjmujące więź celów, środków politycznych i norm moralnych utożsamia (w nawisie) z realizmem po‑

litycznym i objaśnia w ten sposób, że „każda działalność polityczna winna być oceniana pod kątem jej znaczenia moralnego, choć zarazem abstrakcyjne nor‑

my moralne mogą podlegać ocenie z punktu widzenia skuteczności politycznej, np. negacja zasad moralnych jest uzasadniona, a nawet konieczna w sytuacjach szczególnych, usprawiedliwiających wybór tzw. mniejszego zła”9.

Niezależnie od klasyfikacji stanowisk, gdy dochodzi do prezentacji najważ‑

niejszych koncepcji, wówczas najczęściej wymieniane są propozycje Platona, Arystotelesa, Niccolò Machiavellego, Maxa Webera. Przyjmuje się, że dawniej, w czasach przednowożytnych, dominowało przekonanie o jedności etyki i poli‑

tyki, a nawet o niezbędności podporządkowania polityki moralności. Natomiast poczynając od Machiavellego głosi się odrębność, czy też autonomię obu sfer, ponieważ polityka i moralność kierują się różnymi kryteriami. Moralność kie‑

ruje się zasadami dobra, a polityka — skuteczności. W okresie tym (po Machia‑

vellim) upowszechnia się również pogląd, że polityka jest w swej istocie niemo‑

ralna, a wiązanie polityki z moralnością grozi poważnymi niebezpieczeństwami, łącznie z  narzucaniem obywatelom jednej koncepcji moralnej10. Współcześnie z  jednej strony dominują stanowiska uznające obecność etyki w  polityce, lecz kwestionujące jedność etyki i polityki, choć nadal znajdziemy zwolenników po‑

glądu o  jedności polityki i  moralności11. Z  drugiej strony wielu, a  być może większość, ludzi z  żalem stwierdza, że faktycznie uprawiana polityka nie jest moralna12 (o czym mają świadczyć codzienne doniesienia mediów o nagannym zachowaniu polityków), i oczekuje, wręcz domaga się moralnej polityki.

Oczywiście, niemoralne zachowania polityków są godne potępienia, ale wy‑

snuwa się z  niego błędny wniosek, że polityka jest niemoralna, pozbawiona wszelkiego aksjologicznego wymiaru. Dla niektórych jest to powód do odrzuce‑

9 Ibidem.

10 Przykładem może być wypowiedź M. Szyszkowskiej. Zob. M. Szyszkowska: Wprowa‑

dzenie. W: Polityka a moralność. Red. M. Szyszkowska, T. Kozłowski. Warszawa, Liber, 2001, s. 9—10. O konfliktowym charakterze związków polityki i etyki patrz również: T. Czakon: Ety‑

ka i polityka. Między moralizatorstwem a nihilizmem. W: Etyka i polityka. Red. D. Probucka.

Kraków, Oficyna Wydawnicza Impuls, 2005, s. 93—97; J.A. Majcherek: Demokracja, przygod‑

ność, relatywizm. Warszawa, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, 2007; Idem: Hipertro‑

fia moralności jako zagrożenie dla demokracji. W: Wartości w świecie polityki. Red. J. Miluska.

Poznań, Wydawnictwo Poznańskie, 2012.

11 Pogląd taki głoszą: M.A. Krąpiec: O  ludzką politykę. Katowice, Wydawnictwo Tolek, 1993; Idem: Ludzka wolność i  jej granice. Warszawa, Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uni‑

wersytetu Lubelskiego, 1997; S. Kowalczyk: Człowiek a  społeczność. Zarys filozofii społecznej.

Lublin, Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, 1994.

12 Zob. S. Konstańczak: Odkryć sens życia w  swej pracy. Słupsk, Wyższa Szkoła Pedago‑

giczna, 2000, s. 127—132. Autor przypomina pogląd, że moralność nie jest obojętna dla polityki;

moralność stanowi spoiwo, dzięki któremu istnieje consens dotyczący podstawowych wartości.

nia polityki, z kolei dla innych — argument przemawiający za koniecznością re‑

alistycznego ujęcia polityki kierującej się także innymi zasadami niż zasady mo‑

ralne. Źródłem obu typów stanowisk jest utożsamianie polityki z  działaniami zawodowych polityków, w  konsekwencji utożsamianie etyki polityków z  etyką polityki oraz niezauważanie złożoności (także konfliktowości) aksjologicznych podstaw funkcjonowania polityki. Skutkuje to skłonnością do budowania ety‑

ki polityki jako etyki polityków. Efektem takiego podejścia jest zjawisko upo‑

wszechniania się kodeksów etycznych polityków. Poniżej prezentujemy najważ‑

niejsze stanowiska i poglądy dotyczące relacji między etyką (normatywną teorią moralności) a polityką (szeroko pojętą sferą sprawowania władzy w państwie).

Jedność etyki i polityki