( wślad za innymi znika w lewo) P O P IE L U C H
( oprzytomniawszy ) To on, to on, to mój sompierz!
72
CZARN A
Pójdź do mnie w rozkoszach tonąć.
We własnej krwi wprzód się skąpiesz!
( przebija ją) W przód mroki śmierci ozionąć.
Grób twój tą skałą przywalę — Nie znałem, nie chcę frajerki! — A teraz, odwagi Janku!
Ojczyzny los padł na szalę, Ojczyzny los i Iskierki, M arzącej o swym kochanku.
( zadudnialo na drugim, końcu Złotego M ostu — P O P IE LUCH skoczył, dopadł zawory i przyczaja się za nią. Księ
życ gaśnie — słychać świst i parskanie) PO P IE L U C H
(w ejrzawszy w niebo) W Tobie, Boże mój, otucha!
(znakiem krzyża żegna powietrze) GŁOS TR Ó JG ŁO W CA ( na moście, za skałą w łewo) A tam kto w poprzek mej drogi Kładzie krzyża znak złowrogi?
Nie osłonią-ć krzyża płaszcze PO P IE L U C H
P O P IE L U C H Kreśli go dłoń Popielucha.
GŁOS TR Ó JG ŁO W CA Ha! nareszcie oko w oko! —
73
I spłyniesz cały posoką,
Gdy cię szponem mym pogłaszczę!
Nuże! wychyl się z ukrycia.
(z poza zawory mostu wychylają się trzy łby) PO PIE L U C H
Otom jest!
(dobył miecza i rąbnął) A chowaj paszcze, Bo w jednej nie masz już życia.
(odcięty srebrny łeb stacza mu się pod nogi. W śród tego ŁOWCZY powrócił, usłyszawszy szczęk na moście, budzi K raj czego — obaj śród żyw ej gry mimicznej, przygłądają się
wałce) TR Ó JG ŁO W IEC Mam jeszcze, smyku zuchwały, Dwa karki giętkie i miąsze,
Dwie paszcze mi w nich zostały — N a śmierć cię niemi ukąszę.
P O PIE L U C H Z tem kwap się nim drugą zetnę!
Lecz którą? czy tę, czy tę tu ? Nie wiem, bo obie tak szpetne, Że trudny wybór dla — wstrętu!
( wałczą zażarcie — w ciemności widać tyłko błyski oczu smoka i klingi miecza)
KRAJCZY
Potworny pysk, niby kleszcze — W piorunach cały się zwija!
74
ŁOWCZY
Pssst, cicho! — mogłaby jeszcze I tu nas spastrzeć bestyja.
KRAJCZY Jak z końmi?.
ŁOWCZY Są w pogotowiu.
KRAJCZY To dobrze.
(P O P IE L U C H ścina smokowi drugi, zloty leb, który pada m u pod nogi — równocześnie rozlega się straszny ryk smoka)
ŁOW CZY Bierzcie go kaci!
Łeb drugi zmiótł mu z tułowia.
P O P IE L U C H
Zdrów masz się? Czy z głowy złotej Nie spadły ci papiloty?
TR Ó JG ŁO W IEC To się z nawiązką odpłaci!
Lecz mów, czy matka twa miła, Gdy na świat cię wydawała, W ciężkościach odpoczywała?
PO P IE L U C H Zapewne.
TR Ó JG ŁO W IEC D la jej wspominku Chwilę mi daj odpoczynku.
75
P O PIE L U C H Zgoda, — na takie zaklęcie Odłożę śmiertelne cięcie.
( Czarna głowa smoka przestaje się miotać i zaczyna lizać od
cięte dwie szyje. P O P IE L U C H podnosi kolejno oba łby, krót
kim nożem wycina z nich języki, chowa je do kalety, a łby ci
ska za siebie) KRAJCZY (podnosząc jeden łeb) Jakaż w tym pysku ohyda!
(zm ierza ku kolebie) ŁOWCZY A chowasz go za pazuchą.
KRAJCZY Chowam, bo może się przyda.
ŁOWCZY Takiś to? — zamądryś jucho...
(podjął drugi łeb i wraca ukryć się w kołebie) TR Ó JG ŁO W IEC
(znów z trzema głowami, ukazując się z poza zawory mostu) Ha-ha, pokurczu ty głupi!
Patrz, jak cię słówka me zwiodły — Odrosły mi łby i pazury,
Wiesz teraz na kim się skrupi?
P O P IE L U C H Zdrajco nikczemny i podły!
Broń się!
TR Ó JG ŁO W IEC Żelazne mam skóry, Co wlezie tnij w nie i łomoc, Nie ujdziesz lap mych!
(biją s ą ) KRAJCZY
(pokazując na szarfę Popielucha) Krew żywa.
Kapie ze wstęgi.
P O P IE L U C H N a pomoc!
ŁOWCZY Słyszysz? — pomocy przyzywa.
KRAJCZY
Niech ginie, — my z łupem smoczym Tymczasem do dom poskoczym.
( ucieka ) ŁOWCZY I może, łotrze, cholewki
Rozpoczniesz smalić do dziewki?
Leć, — nie mając w głowie pakuł, W porę-m konia twego zakuł.
(porw awszy skrwawioną szarfę. Popielucha, wybiega) P O P IE L U C H
(nie przestając walki) N a pomoc! — czy nie słyszycie?
GŁOS (w głębi za rzeką) Krzep się!
GŁOS Pomoc niedaleka.
GŁOS Oddziela nas tylko rzeka.
TR Ó JG ŁO W IEC Daremnie wołasz kompanów, — Zadrżaw szy o własne życie, Czmychnęły nędzne padalce, Więc bój szaleńczy zastanów, Bo zginiesz w nierównej walce.
P O P IE L U C H Obaczym jeszcze, kto górą:
Czy paszcza, co ogniem bucha, Czy niedostępna pazurom Moc woli i siła ducha.
TR Ó JG ŁO W IEC Nie klnij się tern, czego niema —
PO P IE L U C H Bluźnisz, pomiocie jaszczurczy!
TR Ó JG ŁO W IEC W net poznasz się z jego pyskiem, Lecz nim krew z ciebie wyciurczy I zeżwam cię w mej paszczęce, Wiedz jak na śmiałków przynęcam
Strach blady, którym zabijam.
Patrz! by się skąpać w twej męce, Sześciu wraz pić ją oczyma, Trzy głowy w jeden łeb zwijam, Trzy szyje w jeden splot skręcam...
P O P IE L U C H Czekałem na tę trój szyję I cios ten, co cię zabije!
(przyskoczył i zadał m u go; rozłega się potężny ryk Trój- głowca, odrosłe mu poprzednio srebrna i czarna głowa sta
czają się pod stopy Popiełucha, który po ciosie odskoczył, roz- krzyżowany oparł się plecami o skałę z prawej i ciężko oddy
cha, atoli trzecia czarna głowa, w której tylko oczy zagasły słania się jeszcze wśród niesamowitych postęków. Ledwo przebrzm iał pierwszy ryk Trójgłowca, z głębi, z drugiego
brzegu dobiegają znów głosy) 1. GŁOS
Patrzajcie ubił jaszczura!
2. GŁOS Ubił go!
3. GŁOS Sława mu!
L IC Z N E ' GŁOSY H urra!
TR Ó JG ŁO W IEC Konam... Stań się, wyłoń, wyciel Z krwi mej kości moich mściciel!
79
( trzecia, czarna głowa spada m u z karku. Z lewej, śród opa
rów błyska czerwone światło wchodzącego słońca, drasnąw
szy górne przęsło mostu, obejmuje zwolna sw ym blaskiem postać Popielucha. Po sekundzie, dość daleko z lewej, roz
brzmiewa grana na fujarce pastuszej modlitwa: «Kiedy ranne wstają z o r z e . M e l o d j a nagle się urywa i słychać wylękły
głos Koniuchy) GŁOS KO NIUCHY O lo Boga! o lo Bogaaa!
PO P IE L U C H Co to?
(spojrzał za zawory mostu, potem w dół wlew o) Ze zdechłego cielska
Niczem z rozprutych bukłaków, Sika wokół niszczycielska, Siarką cuchnąca pożoga.
(spojrzał pod blask słońca) Kaskadzistą spływa falą,
Głazów się czepia i pniaków, Głazy i drzewa się walą,
Dymią haszcze, burzan skrzy się...
Co to? czy husarz w kirysie?
( zbiega z wysokiego brzegu) K O M U C H A (wbiegając ze Złotonóżkiem) O-ha! — cieś, cieś — prrr! cisawy...
P O P IE L U C H
(z najw yższem zdumieniem i zachwytem) Złotonóżek, rumak sławy!...
80
(na Złotym Moście zjawiają się rycerze króla Wichra, odsu
nęli zawory, zdumieni pokazują sobie Popielucha i Zlotonóżka) K O N IU C H A
( sentencjonalnie ) Koń, co po powietrzu lata, To zbawienie lub zatrata.
Więc go tęgo dzierż u pyska...
(rycerze Wichra zeszli tymczasem z wysokiego brzegu) 1 RYCERZ
Kopyt grom i skrzydlisk wiater Spokornieją, gdy w swe ręce Pochwyci wodze — bohater!
PO P IE L U C H
( teraz dopiero spostrzegając ich, pogląda na nich zdum iony) 2 RYCERZ
W kornej ust naszych podzięce Hołd ci składa cały lud.
P O P IE L U C H Ktoście?
RYCERZE Króla W ichra woje.
1 RYCERZ
Rzeki, nie mogąc przejść wbród, Patrzylim na męstwo twoje Z tamtego brzegu, zza wód.
Popieluch 6
2 RYCERZ