Syn Boży, który dla zbawienia człowieka doświadczał cierpień podczas swojego życia
na ziemi, cierpi nadal w osobach ubogich
687. Chrystus przychodzi po pomoc w osobach
potrzebujących dla dobra ofiarodawców. W 8. Homilii na List do Rzymian Antiocheńczyk
wyraża przekonanie, że Chrystus nie chce, żeby Go karmiono, czy ubierano w szaty, ale
karmi i odziewa tych, którzy wykonują posługę wobec ubogich. Dzieła miłości są więc
pomocą nie tyle potrzebującym, bo o wiele większą zapłatę otrzymują ci, którzy zdobywają
się na wspaniałomyślne gesty: uwalniają się w ten sposób z choroby grzechu i przez okazaną
miłość zyskują życie wieczne
688. Chrystus chce zbawienia każdego człowieka, dlatego
przychodzi w osobach proszących o pomoc nawet wtedy, gdy ludzie zwracają się do nich
w obelżywy sposób lub gdy dają niewielką część ze swojego majątku
689. Wspierając bliźnich,
chrześcijanie pomagają samemu Chrystusowi, spłacając w ten sposób dług, zaciągnięty
z chwilą Jego krzyżowej śmierci. Poprawiając sytuację życiową bliźnich, przynoszą im
zadowolenie, a sobie pochwałę
690. Ten jest najpewniejszym sposobem gromadzenia
bogactwa: rozdawanie go ubogim. Właściciele majątków często muszą odpierać ataki
złodziejów, aby nie utracić swojej własności. Jeżeli ktoś przez ręce biednych daje swoje
bogactwo Chrystusowi, może mieć pewność, że zostanie ono bezpiecznie schowane i wróci
686 J. Żelazny, Praktyka eucharystyczna w Konstantynopolu na przełomie IV/V w. na podstawie „Homilii XVII
na List św. Pawła do Hebrajczyków” Jana Chryzostoma, op. cit., s. 229, E. Ozorowski, op. cit., s. 30, E. Staniek, Wielcy mówcy Kościoła starożytnego. Antologia, op. cit., s. 256, R. Brändle, op. cit., s. 41, W. Kania, Caritas u św. Jana Chryzostoma, op. cit., s. 148.
687 P. Szczur, Komunia Boga z człowiekiem w nauczaniu św. Jana Chryzostoma, op. cit., s. 137-138, B. Częsz,
Ubodzy wyzwaniem i zadaniem dla chrześcijanina w myśli ojców Kościoła, „Teologia Patrystyczna” 10 (2013),
s. 11-12, M.C. Paczkowski, Powinności bogatych wobec ubogich. Stanowisko Jana Chryzostoma i Leona
Wielkiego, „Teologia Patrystyczna” 10 (2013), s. 128.
688 In epistulam ad Romanos hom. 7, 9, PG 60, 454, HRz I/1, s. 119-120: „Tu On jest spragniony, tu jest głodny (por. Mt 25, 35. 40. 42. 45); spragniony zaś jest, bo pragnie twojego zbawienia. Dlatego żebrze, dlatego chodzi nagi, aby ci sprzedać życie wieczne. Więc nie gardź Nim, bo On nie chce być karmionym, lecz karmić; nie chce być odziewanym, lecz odziewać i przygotować ci złocistą szatę – suknię królewską. Czy nie widzisz, że i najtroskliwsi lekarze, kiedy obmywają chorych, myją także siebie, chociaż tego nie potrzebują? Tak i On wszystko czyni dla ciebie, który jesteś chory”.
689 In epistulam ad Romanos hom. 7, 9, PG 60, 454, HRz I/1, s. 120: „Dlatego nie domaga się tego od ciebie przy użyciu przemocy, ale pragnie ci się później wielce odwzajemnić, abyś poznał, że nie żąda dla swej potrzeby, lecz dla zaspokojenia twojej. Dlatego przystępuje do ciebie w lichej postaci i wyciąga prawicę. Choćbyś dał grosz, nie odwraca się; choćbyś go zelżył, nie przestaje prosić, lecz znowu przychodzi do ciebie; pragnie, bardzo pragnie naszego zbawienia”.
690 S. Kaczmarek, op. cit., s. 237, D. Zagórski, Miłość (agape) w Homiliach św. Jana Chryzostoma na List do
175
z nadwyżką do ofiarodawcy. Ten, kto daje, nie traci, ale pomnaża swój majątek, aby odebrać
go, gdy stanie przed Bogiem
691.
W 82. Homilii na Ewangelię według św. Mateusza Chryzostom porównuje
wyciągnięte ręce ubogich, do oliwek zasadzonych w Domu Pańskim. Pomoc potrzebującym
sprawia, że dobroczyńcy, na wzór panien czekających na Oblubieńca, napełniają swoje lampy
oliwą. Kaznodzieja przestrzega, aby do Eucharystii przystępowali ci, którzy przez pomoc
ubogim okazują swoją łaskawość, litość i łagodność
692. Chryzostom nie ma wątpliwości, że
pośród jego słuchaczy jest wielu, którzy chcieliby objąć Chrystusa za nogi, tak jak kobiety
spieszące do grobu, by namaścić ciało złożonego do grobu Jezusa, miały okazję paść do stóp
zmartwychwstałego Pana. Kaznodzieja zapewnia, że każdy może nie tylko dotknąć nóg
Jezusa, ale także rąk i głowy, jeżeli tylko z czystym sumieniem przystępuje do sakramentów.
Wszyscy będą mogli oglądać Jezusa także na końcu czasów; jeżeli tylko będą spełniali dzieła
miłosierdzia, usłyszą od Jezusa przychodzącego w chwale nie tylko pozdrowienie „Witajcie”
(Mt 28, 9), które niegdyś usłyszały niewiasty przy grobie, ale także słowa: „Pójdźcie
błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia
świata” (Mt 25, 34)
693.
Pomoc bliźnim, zarówno materialna jak i duchowa, rodzi w dobrodziejach radość.
Szczególne powody do zadowolenia mają ci, którzy sprowadzają na dobrą drogę ludzkie
dusze. Kiedy bowiem ktoś przyczynia się do zbawienia duszy braci, na końcu czasów będzie
691 In epistulam ad Romanos hom. 7, 7, PG 60, 451, HRz I/1, s. 116: „Przecież On niczego nie czerpie z naszej dobroczynności, lecz cały zysk wraca do nas. Dlatego właśnie mamy nakaz dawania, ażebyśmy sami nie stracili (…). Daj potrzebującemu, powiada, żeby ci ktoś tego nie zabrał: donosiciel, oszczerca, złodziej albo na końcu śmierć. Dopóki sam to trzymasz, nie jest to bezpieczne u ciebie. Jeżeli zaś dasz to mnie za pośrednictwem biednych, Ja zachowam dla ciebie dokładnie wszystko, a w odpowiednim czasie oddam ci z wielką nadwyżką. Nie biorę tego bowiem dla odebrania ci, lecz żeby pomnożyć, żeby pilniej strzec i żeby ci zachować to aż do czasu, w którym już nikt nie będzie pożyczał na procent albo z litości”.
692 In Matthaeum, hom. 82, 5, PG 58, 744, ŹMT 23, s. 462: „My również wyjdźmy na przeciwko rąk ubogich, bo to miejsce jest właśnie Górą Oliwną. Tłum ubogich to drzewa oliwne zasadzone w Domu Pańskim, które dają olej, tak dla nas pomocny, który miało pięć panien (por. Mt 25, 1-13); inne natomiast nie wzięły oleju i dlatego zginęły. Weźmy go więc i wejdźmy z zapalonymi lampami, abyśmy spotkali Oblubieńca. Z tym olejem stąd wyjdźmy. Niech nie przystępuje żaden człowiek nieludzki, surowy i bezlitosny, ani żaden nieczysty”.
693 In Matthaeum, hom. 89, 3, PG 58, 784, ŹMT 23, s. 521.„Czy niejeden z was nie pragnąłby stać się podobny do tych kobiet i objąć Jezusa za nogi? A możecie [uczynić to] nawet teraz, ilu tylko was chce: objąć nie tylko nogi i ręce, ale również ową świętą głowę, przystępując z czystym sumieniem do świętych sakramentów. Jeśli zechcecie być miłosierni, będziecie oglądać Go nie tylko tutaj, ale także w owym dniu, gdy przyjdzie w owej niewypowiedzianej chwale, otoczony rzeszą aniołów (por. Mt 16, 27; 25-31). Usłyszycie nie tylko słowa: «Witajcie» (Mt 28, 9), ale także «Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata» (Mt 25, 34)”.
176
miał udział w zasługach nawróconych
694. Chryzostom zaznacza: każdy kto wykonuje dzieła
miłości, może spodziewać się wiecznej nagrody. Bóg nagradza za dobre czyny, dając koronę
i ogłaszając imiona dobroczyńców wobec całego świata, nazywając ich swoimi obrońcami
i żywicielami
695. Nie aniołowie czy archaniołowie są świadkami wszystkich dobrych czynów,
które wykonuje człowiek, ale sam Bóg. Więcej nawet: jeżeli ktoś za świadków swoich
dobrych czynów chciałby mieć również ludzi, będzie ich miał na końcu czasów – także
wobec nich Bóg ogłosi imiona wszystkich, którzy wykonywali życzliwą posługę. Na ziemi
człowiek może mówić o swoich dobrych czynach wobec niewielkiej grupy ludzi, Bóg
natomiast sprawia, że są one znane wszystkim bez wyjątku. Jawne więc staną się dzieła
miłości, które na ziemi powinny być wykonywane w ukryciu. Przez to większe uznanie czeka
tych, którzy byli ich autorami
696. Kto rozgłasza swoje dobre czyny wobec ludzi, może spotkać
się z zarzutem, że jedynym motywem miłosiernego postępowania jest chęć zyskania sławy
i podziwu otoczenia. Ci, którzy dzieła miłości wykonują w tajemnicy, na końcu czasów
zyskają podziw tych, wobec których będą one rozgłaszane. Człowiek miłosierny powinien
więc przede wszystkim zabiegać o to, by z dziełami miłosierdzia pokazywać się nie
człowiekowi, ale Bogu, który ma moc wymierzania nagród i kar
697. Na szczególną pochwałę
zasługują ci, którzy udzielają pomocy potrzebującym, chociaż sami mają niewiele. Złotousty
przypomina świadectwo św. Pawła, który w pierwszych wersach 8. rozdziału 2. Listu do
694 Adversus Iudaeos, or. 7, 6, PG 48, 925-926, MPJiŻ, s. 247: „Jeśli ofiarowując dwa obole i wydając trochę pieniędzy na biednych, cieszymy się, jak wielka będzie radość, gdy uratujemy duszę? Jakąż nagrodę otrzymamy w nadchodzącej wieczności? Radujemy się za każdym razem, kiedy spotykamy tych, którym pomogliśmy, przypominają nam bowiem nasze dobrodziejstwo, a gdy ujrzymy ich przed strasznym trybunałem, będziemy uczestniczyć w ich zasługach”.
695 In Matthaeum, hom. 79, 2, PG 58, 720, ŹMT 23, s. 428: „(…) usłyszysz taki głos wobec całego świata, z ust Siedzącego na ojcowskim tronie, i wejdziesz do królestwa; czy sam czyn nie jest wart nagrody? Tak zaś w obecności całego rodzaju ludzkiego, w blasku owej niewypowiedzianej chwały ogłasza twe imię i koronuje cię, wyznaje, że jesteś Jego obrońcą i żywicielem. Nie wstydzi się tego powiedzieć, aby przygotować ci świetniejszą koronę”.
696 In Matthaeum, hom. 19, 2, PG 57, 274, ŹMT 18, s. 241: „Czego chcesz, powiada, czy nie tego, by mieć świadków swoich czynów? Oto masz ich: nie aniołów ani archaniołów, lecz Boga, Stwórcę wszechświata. Jeśli pragniesz mieć za widzów również ludzi, spełni i to życzenie w odpowiednim czasie, bo nawet zarządzi to w większej okazałości. Gdybyś pokazał się teraz, możesz pokazać się jedynie dziesięciu, dwudziestu albo stu ludziom, jeśli zaś teraz będziesz starał się ukryć, Bóg sam ogłosi cię wtedy wobec całego świata. Jeżeli więc chcesz, aby ludzie widzieli twoje dobre uczynki, to ukrywaj je teraz jak najbardziej, aby wszyscy patrzyli na nie z większym uznaniem, gdy Bóg je objawi, podniesie i ogłosi w sposób jawny”.
697 In Matthaeum, hom. 19, 2, PG 57, 274, ŹMT 18, s. 241-242: „Teraz ci, którzy je widzą, potępią cię, że uganiasz się za sławą. Gdy cię ujrzą uwieńczonego, wtedy nie tylko cię nie potępią, ale nawet będą podziwiać. Jeśli więc, gdy krótki czas zaczekamy, można odebrać zapłatę i wzbudzić większy podziw, zauważ, jak wielką głupotą byłoby utracić jedno i drugie, oczekując od Boga zapłaty, i wołać ludzi na świadków swych czynów, podczas gdy patrzy Bóg. Jeśli trzeba się pokazać, to przede wszystkim należy pokazać się Ojcu, tym bardziej, że On jest Panem wymierzania nagrody i kary”.