Boga, z występującym na teatralnej scenie chórem nieobyczajnych młodzieńców i takich
kobiet. Przez usta pustelników, którzy niczym aniołowie śpiewający w niebie, pełni są łaski
Ducha Świętego, przemawia Chrystus. Nierządny chór teatralny wyje i kwiczy niczym psy
i świnie na składowisku gnoju. Ich język należy do szatana, wydobywający się z nich głos jest
nieprzyjemny, a widok przykry
287. Chrześcijanie powinni zawsze przedkładać liturgiczne
zgromadzenia nad teatralne rozrywki. W 7. Homilii na Ewangelię według św. Mateusza
Chryzostom wyraża przekonanie, że gdyby człowiek mógł zobaczyć króla w jego pałacu,
nigdy nie wybrałby zamiast tego teatru, tymczasem w kościele każdy może spotkać
Chrystusa, który czeka, aby rozmawiać już nie Samarytanką, ale z całym miastem i gasić
pragnienie już nie wodą, ale krwią, która daje życie. Chryzostom zachęca, aby zawsze
wybierać źródło, przy którym święte zostaje ofiarowane świętym, porzucić zaś źródło
szatańskie, które chce zniszczyć duszę człowieka:
„Powiedz mi, gdyby ktoś obiecywał ci, że zaprowadzi cię do pałacu królewskiego
i pokaże króla siedzącego na tronie, czy wolałbyś zamiast tego oglądać teatr? A przecież
nawet z wizyty w pałacu nie możesz odnieść korzyści. Tu zaś z tego oto stołu wytryska
źródło duchowego ognia, a ty je porzucasz, zostawiwszy Chrystusa siedzącego przy
źródle i biegniesz do teatru, aby popatrzeć na pływające kobiety i znieważyć ich płeć?
– chorobę czyni nieuleczalną. Bo jakże będzie szukał lekarza, kto nie nienawidzi rany i nie chce się od niej uwolnić?”
286 Homilia contra ludos et theatra 3, PG 56, 268, PSP 8, s. 179.
287 In Matthaeum, hom. 68, 4, PG 58, 644-645, ŹMT 23, s. 319: „Porównajmy i my pod względem przyjemności – z powodu której tak wielu spośród lekkomyślnych młodzieńców wpada w nierządne sidła – chór na scenie złożony z nierządnych kobiet i nieprzyzwoitych młodzieńców z chórem owych błogosławionych mężów. Znajdziemy tak wielką różnicę, jakby ktoś słuchał aniołów śpiewających w niebie owe wdzięczne pienia albo wycia i kwiczenia psów oraz świń na kupie gnoju. Przez usta jednych przemawia Chrystus, natomiast język drugich należy do diabła. Tym ostatnim towarzyszą piszczałki z nieprzyjemnym głosem i przykrym widokiem, gdyż ich policzki są nadęte a żyły nabrzmiałe. Pośród zaś tych poprzednich rozbrzmiewa łaska Ducha [Świętego], która zamiast fletni, cytry i piszczałki posługuje się ustami świętych”.
70
A on także dzisiaj siedzi przy zdroju, rozmawiając nie z Samarytanką (por. J 4, 1-42), ale
z całym miastem (…). Gdyż nie ma z Nim teraz nikogo, jedynie niektórzy są tylko
ciałem, inni zaś nawet ciałem nie są obecni. A On przecież się nie oddala, tylko pozostaje
i z naszą pomocą pragnie ugasić pragnienie, ale nie wodą, lecz świątobliwością, gdyż
świętym daje to, co święte. Z tego źródła daje nam nie wodę, lecz żywą krew, która jest
symbolem śmierci, ale także przyczyną życia (por. J 6, 54). Ty zaś porzuciwszy źródło
krwi, ów straszliwy kielich, udajesz się do źródła szatańskiego, aby (…) doznać rozbicia
twej duszy”
288.
Po udzieleniu wszystkich napomnień, Chryzostom zostawia sobie prawo do tego, by
uczestnikom widowisk nie udzielać sakramentów. Złotousty chce w ten sposób naśladować
pasterzy, którzy oddzielają owce chore od zdrowych, aby wszystkie nie zachorowały.
Kaznodzieja przypomina także starodawny zwyczaj izolowania trędowatych. W tym
kontekście zapowiada, że choćby trąd upodobania w rozrywkach proponowanych przez teatr
ogarnął duszę króla, kierując się odpowiedzialnością za powierzony jego władzy lud, nie
dopuści takiego do ołtarza
289. Oddzielenie od członków Kościoła jest nieuniknione dla tych,
którzy mimo upomnień postępują wbrew wyznawanej wierze, stając się hańbą Kościoła
i pośmiewiskiem wśród niewierzących. Chryzostom jest przekonany, że przez podjęcie
zdecydowanych kroków chrześcijanie zyskają szacunek wśród wszystkich, którzy będą tego
świadkami
290. Czy Chryzostom dotrzymał swej obietnicy? Wydaje się to wątpliwe.
Wypowiedziane ostrzeżenie było raczej dobrym chwytem retorycznym
291.
Do przyjęcia odpowiedniej postawy Biskup Konstantynopola zachęca wszystkich
członków Kościoła, podsuwając im 14. werset 3. rozdziału 2. Listu do Tesaloniczan,
w którym św. Paweł prosi, aby upominać jak braci tych, którzy postępują wbrew poleceniom
Apostoła oraz nie przestawać z nimi, aby wstydzili się swojego postępowania. Na wzór św.
288 In Matthaeum, hom. 7, 6, PG 57, 79, ŹMT 18, s. 98-99.
289 Homilia contra ludos et theatra 4, PG 56, 268-269, PSP 8, s. 180: „Dlatego przestrzegam i wołam donośnym głosem: Kto po tym upomnieniu i nauce wykroczy przez branie udziału w widowiskach teatralnych, nie przyjmę go tu do kościoła, nie udzielę mu tajemnic, nie dopuszczę do świętego stołu. Pasterze oddzielają owce parszywe od zdrowych, by nie zaraziły reszty. Podobnie i ja uczynię. Jak niegdyś kazano trędowatym pozostawać za obozem i, choćby który z nich był królem, wyrzucano go z koroną, tak tym bardziej trędowatego na duszy usuniemy ze świętego domu”.
290 Homilia contra ludos et theatra 4, PG 56, 269, PSP 8, s. 180: „Od początku służąc zachętą i radą, muszę teraz – po tylu upomnieniach – zadać cięcie. Upłynął dopiero jeden rok, jak przybyłem do waszego miasta i nie przestałem was o to często upominać. Ponieważ jednak niektórzy w tym szale nadal trwają, musimy zastosować cięcie. (…) Nie chcemy oddzielać naszych braci, lecz tylko usunąć hańbę Kościoła. Teraz będą nas wyśmiewać nawet poganie i szydzić Żydzi, gdy my sami siebie widzimy tak grzeszących. Wtedy zaś i oni nas będą chwalić i podziwiać Kościół, z szacunkiem patrząc na nasze prawa”.
291 E. Stanula, Widowiska w ocenie Ojców Kościoła, „Saeculum Christianum” 2 (1995) nr 1, s. 14, T. Wolińska,
Rozrywki konstantynopolitańczyków, w: Konstantynopol. Nowy Rzym. Miasto i ludzie w okresie wczesnobizantyńskim, red. M.J. Leszka, T. Wolińska, Warszawa 2011, s. 645.
71
Pawła Złotousty zachęca, aby tych, którzy mają upodobanie w teatrze, nie gościć w domu, nie
dzielić stołu i nie przebywać na rynku
292. Tych, którzy wiedzą, że bracia w wierze uczestniczą
w widowiskach, biorąc następnie udział w Eucharystii, porównuje Antiocheńczyk do
człowieka, który wie, że służba kradnie złoto lub srebro w domu swego pana i nikomu nie
zgłasza popełnionego przestępstwa. Ale w Kościele nie drogocenne przedmioty stają się
łupem tych, którzy chociaż uczestniczą w teatralnych widowiskach, przystępują do ołtarza.
Zuchwałej kradzieży ulegają o wiele cenniejsze ciało i krew Chrystusa, dlatego Kaznodzieja
prosi słuchaczy, aby nie milczał nikt, kto wie o nieobyczajnym zachowaniu osób, które
następnie przystępują do Eucharystii
293. Chryzostom nie pozostawia wątpliwości: wojnę
z trawiącymi czas na szukaniu rozrywki w rynku prowadzą chrześcijanie. Lubieżne tańce
i nieobyczajne mowy nazywa Złotousty szatańskimi, a tych, którzy się im oddają porównuje
z wrogami. Smutku, wstydu i ukorzenia oczekuje Kaznodzieja nie tylko od tych, którzy
swoim postępowaniem sieją zgorszenie wśród braci, uważa bowiem, że za bezwstyd bliźnich
powinni pokutować także wolni od zgubnych namiętności
294. Wszystko po to, aby wierni
powierzeni duszpasterskiej opiece swojego Biskupa, stanęli na sądzie ostatecznym bez lęku.
Chce w ten sposób sprowadzić na dobrą drogę grzeszących, a tych, którzy nie upadają,
umocnić w dobrych postanowieniach. Jeżeli tylko te cele zostaną spełnione, korzyść odniosą
nie tylko wierni, czyniąc pewne kroki do zbawienia, ale także prezbiterzy będą się cieszyć,
z widocznych owoców swojego nauczania
295.
292 Homilia contra ludos et theatra 4, PG 56, 269, PSP 8, s. 180: „Niech więc nikt z tych, którzy trwają w tym cudzołóstwie, nie przychodzi do kościoła, lecz go poprawcie, aby wróg był wspólny. «Jeśli kto nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i z nim nie przestawajcie» (2 Tes 3, 14). Tak zatem czyńcie! Nie rozmawiajcie z nimi i nie przyjmujcie ich do domu, nie dopuszczajcie do stołu, nie wychodźcie i nie wchodźcie razem, nie przestawajcie z nimi na rynku!”
293 Homilia contra ludos et theatra 4, PG 56, 270, PSP 8, s. 181: „(…) gdyby w domu został kto ze służby przyłapany na kradzieży srebra lub złota, nie tylko on, lecz i ci, co wiedzieli a nie wyjawili, byliby karani. Tym bardziej tak być musi w Kościele. Powiedziałby ci Bóg: Widziałeś, że z domu mego zostało skradzione nie srebrne czy złote naczynie, lecz wstrzemięźliwość, i ten, który przyjął drogocenne Ciało i w ofierze uczestniczył, odszedł na miejsce diabła i w tak wielki grzech popadł. Dlaczego milczałeś, dlaczego to znosiłeś, dlaczego nie doniosłeś kapłanowi? I ja przeto, choć by mnie to bolało, nawet od większych kar się nie wstrzymam”.
294 In Kalendas 1, PG 48, 954, PSP 8, s. 183: „I u nas szaleje wojna. Nie ma tu wprawdzie, jak wtedy, Amalecytów, którzy podjęli atak. Nie ma też barbarzyńców. Są jednak szatani. Oni to odbywali pochód tryumfalny na rynku. Te nocne uroczystości szatańskie, te nieprzyzwoite mowy i tańce, te całe komedie, to są wrogowie, którzy oblegli i opanowali nasze miasto – gorsi od wszelkich innych wrogów. Należy się przeto upokorzyć, zasmucić i zawstydzić. Powinni to uczynić zarówno ci, którzy się dopuścili grzechów, jak i od nich wolni, a to z powodu bezwstydu braci”.
295 Homilia contra ludos et theatra 4, PG 56, 270, PSP 8, s. 181: „O wiele bowiem lepiej jest tu się smucić, a od przyszłego sądu się wyrwać, niż używając łagodnych słów, ponosić wtedy z wami kary. Nie jest dla was bezpieczne pokrywanie takich spraw milczeniem. Nie przestanę tedy wszystko czynić i mówić, choćbym miał wam przykrość sprawić, bym mógł bez skazy stanąć przed strasznym trybunałem; aby przez modlitwę Świętych