• Nie Znaleziono Wyników

obecna praktyka komunikacyjna, a także jej wizerunek i towarzyszą-ce pojęcia, uległy pomieszaniu. nawet tak ewidentny artefakt jak książka, jest dzisiaj traktowany, użytkowany oraz nazywany, zaskakująco dowolnie.

a jeszcze więcej wątpliwości skupiło się wokół książki literackiej. ten bała-gan utrudnia bieżące funkcjonowanie oraz przedsięwzięcia przyszłościowe.

Zatem próba odtworzenia klarowności, choćby cząstkowa, może mieć sens.

Zamieszanie

oczywistym źródłem zamieszania, a nawet chaosu, jest inwazja komu-nikacji digitalnej, mieszająca stare oraz nowe formy i praktyki komunikacyj-ne1, a także mnogość opinii na ten temat, serwowanych łatwo lecz bezdowo-dowo. Główna teza, z gruntu fałszywa, sugeruje że nowa komunikacja jest taka jak dotychczasowe, lecz bardziej uniwersalna i synkretyczna, dlatego lepsza – zwłaszcza od pisma i od druku. różnice, nawet jeżeli zauważane, są bagatelizowane, dlatego nie widzi się rozbieżnych obszarów i formuł funkcjonowania.

tymczasem nie odpowiada prawdzie nawet pogląd, powtarzany i ugrun-towany w obiegowej świadomości, że w wymiarze społecznym komunikacja digitalna już dominuje, a nawet aspiruje do wyłączności. W rzeczywistości bowiem odbiór internetu do celów (w szerokim rozumieniu) kulturalnych deklaruje 57% mieszkańców uE, a 50% Polski, podczas gdy czytanie książek

1 a. skudrzyk: Czy zmierzch kultury pisma? O synestezji i analfabetyzmie funkcjonalnym.

Katowice: Wydawnictwo uniwersytetu Śląskiego, 2005, s. 8.

odpowiednio: 68% w uE (w szwecji nawet 90%), a 56% w Polsce2. nie trzeba więc tworzyć mitów – także w innych relacjach, choćby edukacyjnych. Za-uważono bowiem, że studenci korzystający z e -podręczników, przywołują (w usa 77%) głównie… pierwsze 3 strony tych źródeł3, co trudno uznać za pełnoprawny równoważnik studiowania. Dlatego dobrze jest opiniować rozważnie i bardzo ostrożnie.

na razie praktyka jest taka, że w porównaniach komunikacji przez druk oraz digitalnej dostrzega się wprawdzie odmienności, ale z sugestią, że to, co jest w piśmiennictwie, istnieje też w sieci, wzbogacone dodatkowo o inne formy semiotyczne. Przeważa opinia, że linearność transmisji pisemnej zo-staje zastąpiona lub dopełniona przez niesekwencyjność referencji, bądź przez linearność wielokierunkową4, ale to ułuda. linearność nie może być wielościeżkowa; dlatego wszak eliminuje dezorientację i chaos5 – co bezkry-tycznym apologetom powszechnej digitalizacji być może nie jest na rękę.

Z prawdą mija się również opinia, że dopiero internet aktywizuje odbiór treści. Każde przejęcie treści jest zawsze aktywne w sensie intelektualnym – przetwarzania na własne procesy myślenia – natomiast nie zawsze jest interaktywne, co internet rzeczywiście wymusza6, lecz to jest aktywność innego rodzaju: fizyczno -manualna, pomocnicza. nie finalizuje procesu, tak jak wybór mięsa w masarni nie jest jeszcze aktem konsumpcji. a z kolei in-terakcja nadawców z odbiorcami w czatach lub w blogach bądź w mailach to w ogóle inne zjawisko.

W nieskomplikowanych relacjach o funkcjonowaniu digitaliów zanika także krytyczna refleksja nad odbiorem treści z internetu, uproszczonym, bo synestezyjnym, powiązanym z sytuacją odbiorczą (tu i teraz) i zakłócają-cym ciągłość myślenia, co nakierowuje uwagę tylko na konkrety i utrudnia abstrahowanie7. Bo wprawdzie wypowiedzi pisemne istnieją też na ekra-nie, ale inaczej niż w druku: naśladują kod mowy i to nierzadko uprymi-tywniony8. Wyraźnie więc przeważa w sieci nastawienie na komunikację informacyjną.

2 Cultural access and participation. Report. European commission, 2013. special Euro-barometer 399, s. 14, 60 [dokument elektroniczny].

3 n.s. Baron: Words onscreen. The fate of reading in a digital world. new York: oxford university Press, 2015, s. 39; a. Przyłębski: O pożytkach z czytania. W: Czytanie ma sens.

Poznań: Wydawnictwo forum naukowe, 2012, s. 44.

4 G.P. landow: Hypertext 3.0. Critical theory and new media in an era of globalization.

Ed. 3. Baltimore: the johns Hopkins university Press, 2006, s. 110, 221.

5 P. Davis: Reading and the reader. oxford: oxford university Press, 2013, s. 111.

6 P. levy: Interactivity. W: The new media and technocultures reader. abingdon:

routledge, 2011, s. 222, 227.

7 a. skudrzyk: Czy zmierzch kultury pisma?…, s. 13, 27, 143, 144.

8 ibidem, s. 148; n. carr: The shallows. What the internet is doing to our brains. new York: W.W. norton & company, 2010, s. 77.

a to generuje kolejne nieporozumienia. mianowicie słabo odróżnia się informacyjną komunikację faktograficzną od nieinformacyjnej komunika-cji artystycznej, zwłaszcza literackiej – szczególnie w praktyce potocznej.

W efekcie wyobrażenia literatury (pięknej), jak też książki literackiej, ulegają zniekształceniom i uprymitywnieniu.

Z takiego zaplecza biorą się ponadto zapowiedzi zmierzchu piśmiennic-twa oraz książki drukowanej, a także: wyłączności komunikacji elektronicz-nej oraz hipertekstu w dalszej przyszłości9. to są jednak czyste spekulacje.

W rzeczywistości nie ma dowodów, żeby nowe media musiały całkowicie unicestwić dotychczasowe warianty publicznego komunikowania10.

mimo to mitologia zmierzchu piśmiennictwa ukształtowała – niezbyt fortunnie – obecny sposób postrzegania książki. otóż jest propozycja przy-pisania pojęcia książki nie do obiektu, ale do funkcji (zresztą niedookreślo-nych) i odtąd: odróżniania jej rzekomo nowej formy, od rzekomo dawnej11. uważam, że nietrafna. Bo to przecież tak, jakby dla samochodu utrzymać nazwę „furmanka” i twierdzić, że to jest jej nowa wersja, podczas gdy to jest zupełnie inny wariant pojazdu.

chaos i zamieszanie dotarły też do innych obszarów niematerialnych, łudząc pozorami rozwiązań. W edukacji – gdzie trwa rozbieżność koncep-cji konserwatywnych formalistów (transmisja umiejętności + ciężki wysi-łek) oraz progresywnych liberałów (indukcja + krytyczne myślenie + przy-jemność)12 – wydawało się, że internet ułatwi produktywny kompromis, ale założenie digitalnej wyłączności okazało się zawodne. także w nauce:

stworzony wyłącznie elektroniczny system ewaluacji impact factor ogra-niczył pole obserwacji tylko do digitalnego obiegu wyników. Przed takim uproszczeniem, w dodatku zredukowanym do czystej statystyki oraz (bez-myślnie) jednolitym dla wszystkich dziedzin nauki, przestrzega nawet pa-tron tej metody, prof. Eugene Garfield13. formuła ta bowiem nie przystaje do – coraz intensywniej podnoszonej – tezy o zmierzchu nauki tradycyjnej oraz do nawoływania ku kompleksowemu uprawianiu nauki, nazywanej z tego powodu nową14.

 9 G.P. landow: Hypertext 3.0…, s. 361.

10 B. cope, a. Phillips: Introduction. W: The future of the book in the digital age. oxford:

chandos Publishing, 2006, s. 6.

11 ibidem, s. 4, 7.

12 G. thomas: Education. A very short introduction. oxford: oxford university Press, 2013, s. 26–27.

13 E. Garfield, a. Pudovkin: Journal Impact Factor strongly correlates with the citedness of the median journal paper. „collnet journal of scientometrics and information manage-ment” 2015, no. 1, s. 6, 10, 12 [dokument elektroniczny].

14 c.s. de Beer: Information science as interscience. Rethinking science, method and prac-tice. Kidlington: chandos Publishing, 2015, s. 31, 94.