• Nie Znaleziono Wyników

Józefa Łobodowskiego, w: Literatura i pamięć kultury, Lublin 2004, red. Sławomir Baczew-ski, Dariusz Chempe-rek, s. 338-339.

Autor Rozmowy z  ojczyzną znany był przede wszystkim jako poeta, a  także tłumacz i  publicysta o  nieposkromio-nym temperamencie, gotowy do pole-miki i walki piórem na wszystkie niemal tematy – literackie, ideowe i polityczne.

Rzadko się jednak pamięta, iż ma on również poważny dorobek prozatorski, liczący siedem powieści, ujętych w dwa cykle. Pierwszym z  nich była trylogia

„kozacko-kaukaska”, obejmująca Komy-sze, W stanicy i Drogę powrotną, drugim natomiast – czworoksiąg opatrzony ty-tułem Dzieje Józefa Zakrzewskiego, na który złożyły się Czerwona wiosna, Ter-minatorzy rewolucji, Nożyce Dalili oraz Rzeka czerwona. Żadna z nich nie zo-stała dotąd udostępniona krajowemu czytelnikowi, toteż pozostają one w rze-czywistości dla niego niedostępne.

Oba cykle mają niewątpliwie charak-ter autobiografi czny, chociaż intencja taka rysuje się wyraźniej w Dziejach Jó-zefa Zakrzewskiego, gdzie postać, której za pierwowzór służyła osoba pisarza, urosła do rangi bohatera tytułowego1. Ta tetralogia powieściowa opowiada bowiem przede wszystkim o losie jed-nostki, podczas gdy cykl wcześniejszy zarysowywał panoramiczny obraz całej społeczności, z dużą grupą bohaterów pierwszoplanowych, ważnych dla po-wieści, ale żaden z nich nie uzyskał pra-wa do bezwzględnego pierwszeństpra-wa, nawet Staś Majewski, któremu narrator poświęcał najwięcej uwagi, a  jego los najbardziej go interesował.

Do tego cyklu można odnieść traf-ną formułę Tymona Terleckiego2, któ-ry – omawiając przed wojną wiersze Łobodowskiego – nazwał je „poezjami Cezarego Baryki”. Pisarz ukazał bowiem w swoich powieściach dzieje polskiego

chłopca, przeżywającego – podobnie jak i bohater Przedwiośnia – swoje dzieciń-stwo i przyspieszone dojrzewanie w nie-spokojnym okresie porewolucyjnego wrzenia na Kubaniu. W odniesieniu do Komyszy, pierwszego i najlepszego tomu cyklu, pisał jeden z krytyków:

Przelewa się [w powieści] tłum różnobarwny i  różnojęzyczny południowego, pod-kauka-skiego pogranicza cesarstwa. Czerwone bale i pogrzeby, i nieudane jeszcze wyprawy karne przeciw stanicom. Zamierający świat miesz-czańskiej Rosji, tych kilka miesięcy, kiedy raz wreszcie żyło się w Rosji grzesznie i dziko, ale swobodnie. Obrazy Łobodowskiego są praw-dziwe i urzekające.3

Pisarz ukazał w  swych powieściach życie młodego Polaka i jego zawiłą dro-gę do niepodległej już Polski, ale jest to tylko jeden z  wielu wątków, gdyż cykl ten przedstawia szeroką panoramę życia Kozaków oraz ich walkę o utrzymanie dotychczasowego porządku. Te dążenia zderzały się – z jednej strony – z poczy-naniami „białych” generałów, jak i ros-nącą presją bolszewików – z  drugiej.

Narrator wobec wszystkich uczestni-czących w tym konfl ikcie stron stara się zachować jednak dystans, nie opowiada się wyraźnie po żadnej z nich.

Pisząc o  Komyszach, jeden z  kryty-ków zwrócił uwagę, iż w  tej powieści Łobodowski ujawnił duży takt artystycz-ny dzięki – jak to nazwał – niedomó-wieniom ideologicznym, dawał w  niej bowiem autor obrazy artystyczne doko-nujących się wydarzeń, a nie rozprawy społeczno-fi lozofi czne w stylu Żerom-skiego. Krytyk ów stwierdzał:

Trzeba bowiem dojrzałego umysłu […], by z tych awanturniczo i zmysłowo zabar wionych wydarzeń kilku miesięcy, jeśli nie tygodni, roz-grywających się w jakimś zapadłym kąciku

ko-„Lubelskie” powieści Józefa Łobodowskiego

1 M. Danilewicz-Zie-lińska napisała nawet z przekąsem, iż Łobo-dowski jako prozaik

„przerabia swój życiorys na cykle powieściowe w zaiste Sienkiewi-czowskich rozmiarach”

– Szkice o literaturze emigracyjnej, Paryż 1978, s. 255.

2 T. Terlecki, Poezje Cezarego Baryki. Rzecz o Łobodowskim, „Tygo-dnik Ilustrowany” 1937, nr 16.

3 Cz. Jeśmian, W kubań-skiej pustyni i puszczy,

„Wiadomości”, Londyn 1956, nr 16.

4 J. Kowalewski, U źród-ła naszych czasów,

„Orzeł Biały” 1956, nr 11.

zackim, wyłowić głęboki sens, który autor chciał im niewątpliwie nadać.4

Istotnie, utwory Łobodowskiego są, zwłaszcza na tle nowszych tendencji w  prozie współczesnej, bardzo „upo-wieściowione”. Bohaterowie ukazywani są w działaniu, nieustannie uczestniczą w różnych, wartko rozwijających się wy-darzeniach, a przy tym wszystkie powie-ści cyklu zostały nasycone elementami bliskimi strukturalnie dramatowi – do-minują w nich dialogi lub monologi po-staci. Autor nastawiony jest na zjednanie sobie czytelnika, stąd też czyni wszyst-ko, by przyciągnąć jego uwagę i  trzy-mać ją w stałym napięciu. Sprzyja temu również element przygodowy, który od-grywa w „kozackiej” trylogii Łobodow-skiego dużą rolę, i on właśnie stanowi jeden z ważnych wyznaczników gatun-kowego nacechowania powieści.

Komysze i pozostałe części cyklu mają bowiem niewątpliwie znamiona powie-ści przygodowej. Odznaczają się uroz-maiconą fabułą, licznymi i  bogatymi perypetiami bohaterów, a do tego wy-brał autor odpowiednią scenerię oraz czas, pełen zmiennych i  spiętrzonych wydarzeń. Akcja powieści często zwal-nia swoje tempo i napięcie, aby znów za-skoczyć czytelnika jakąś niespodzianką.

Tło wydarzeń (step), przestrzeń (ziemie ukraińskie) oraz niektórzy bohaterowie (Kozacy) sprawiają, iż obok nawiązań do powieści Sienkiewicza W  pusty-ni i  w  puszczy (np. motyw wędrów-ki chłopca odłączonego od rodziców, Staś i Ogarka jako odpowiedniki Stasia i Nel, zaś pies Rozbój – Saby) widać od-działywanie na utwory Łobodowskiego również Ogniem i mieczem. Zresztą te i  inne nawiązania czy aluzje literackie są  w  pełni świadome, potwierdzone również w tekście powieści. Jedno na-tomiast różni bardzo powieści Łobo-dowskiego od wspomnianych utworów Sienkiewicza, a mianowicie wprowadze-nie w szerokim zakresie sfery erotycz-nej, i  to przede wszystkim miłosnych

wtajemniczeń młodocianych bohate-rów, znajdujących się dopiero u progu dojrzewania.

Narratora, a i autora, interesuje rów-nież warstwa obyczajowa, sposób życia Kozaków – ich praca, walka i  zabawy, cały ich folklor oraz kultura duchowa.

Przedstawia je z sumiennością i zami-łowaniem etnografa, wrażliwy jest na historię i na całe bogactwo kulturowe, znamienne dla obszarów, gdzie przeni-kały się różne wpływy, z  orientalnymi włącznie.5 Owa troska o wierność rze-czywistości, zespolona z autobiografi cz-ną strategią autora powieści, sprawia, iż w Komyszach dopatrywano się bardziej reportażowego niż powieściowego uję-cia, a zdaniem Czesława Jeśmiana są one raczej historią, pamiętnikarstwem, a nie literaturą.6

Stasia Majewskiego pozostawił Łobo-dowski w ostatniej części swej trylogii w Drodze powrotnej: przygotowywał się on do nowej wielkiej przygody – wę-drówki ku utęsknionej ojczyźnie. Droga powrotna zamykała się na przedstawie-niu wydarzeń z  1922 roku, natomiast akcja Czerwonej wiosny rozgrywała się już na terenie Lublina i  rozpoczynała się po dziesięciu latach od tamtej daty.

Przez ten czas młody Majewski dorasta i przeobraża się w Józefa Zakrzewskiego.

On również, jak bohater Żeromskiego, przeżył boleśnie spotkanie z nową Pol-ską, jej szklane domy uległy rozbiciu, toteż przyniesiony ze Wschodu bakcyl rewolucji i buntu znalazł u niego podat-ny do rozwoju grunt.

Czworoksiąg Łobodowskiego obej-muje powieściowo ujęty okres jego ży-cia z lat 1932-1933, kiedy kształtowała się jego sylwetka jako poety, publicysty oraz działacza politycznego. Był to czas wielkiej aktywności, o czym często przy-pomina narrator, a  także różne osoby z otoczenia głównego bohatera. Oto jed-na z jego „zbiorczych” charakterystyk:

Przyszła matura, po maturze uniwersytet, pierwsze artykuły w prasie, krótka działalność

5 To wczesne zetknięcie się Łobodowskiego z Orientem i jego kulturą miało nie-wątpliwie wpływ na głębsze i trwałe zainte-resowanie nią w okresie pobytu w Hiszpanii, który zaowocował m.in.

ciekawym zbiorem wierszy Kasydy i gazele, Londyn 1961.

6 Cz. Jeśmian, W kubańskiej pustyni i puszczy. O prymacie swej pamięci oraz jej trwałości pisał sam Łobodowski w szkicu przypominającym m.in.

rok 1917 na Kaukazie:

„Dla mnie był to rok zupełnie niebywały, a wszystko, co działo się na jego przestrzeni, a i później aż do wyjaz-du z Rosji, rysuje się w pamięci tak wyrazi-ście, jakby to było wczo-raj” – J. Łobodowski, Prometeusz skowany,

„Zwierciadło” 1938, nr 7/8.

w Związku Młodzieży Demokratycznej, awan-tury polityczne i osobiste, konfi skaty i procesy sądowe. Młody Zakrzewski stał się znaną osobi-stością. Jedni widzieli w nim zdolnego trybuna politycznego i  dobrze zapowiadającego się publicystę, inni – warchoła i, kto wie, czy nie komunistycznego agenta. Policja zaczęła deptać mu po piętach, panny z lepszych domów, dawne partnerki z  gimnazjalnych tańcówek i  teatru amatorskiego, przestały odpowiadać na ukłony, na uniwersytecie miał ciągłe nieprzyjemności, matka załamywała ręce.7

Łobodowski ukazał swojego bohatera niejako w  szczytowym punkcie ideo-wego wtajemniczenia oraz całkowitej wierności przyjętym założeniom i zobo-wiązaniom. Ale od tego momentu dro-gi Zakrzewskiego będą się od ofi cjalnej linii i  doktryny partii komunistycznej oddalały. W  oczekiwaniach partyj-nych zwierzchników natomiast ewolu-cja ideowa tego bohatera powinna była uzyskać jeszcze tendencję wznoszącą się, liczyli oni stale na ostateczne jego

„wykrystalizowanie” się i podporządko-wanie wszystkim zaleceniom oraz naka-zom idącym z góry.

Autor powieści, wykorzystując własne doświadczenia i  przeżycia8, ukazał nie tylko ideowe przemiany bohatera, ale – i może przede wszystkim – technikę ideologicznej indoktrynacji oraz spo-soby podporządkowywania jednostki mechanizmom organizacyjnym partii komunistycznej. Czytelnik nie otrzymał jednak od narratora informacji, w jaki sposób Zakrzewski stał się komuni-stą, ani też jakie racje zaprowadziły go w stronę marksizmu.

Ideologicznej „obróbce” i  przygo-towaniu Zakrzewskiego do coraz po-ważniejszych zadań partyjnych służyły stałe rozmowy i dyskusje z profesorem Mendelsonem,9 który w Lublinie repre-zentował stopień najwyższego ideolo-gicznego i politycznego wtajemniczenia.

On przekazywał mu wytyczne aktual-nej linii partyjaktual-nej, dostarczał wskazó-wek, argumentów i  lektur oraz dawał

polecenia, których wykonanie mia-ło mu zapewnić otrzymywanie coraz bardziej odpowiedzialnych zadań oraz wzbudzenie zaufania „góry”. Oddziały-waniom tym Zakrzewski poddawał się z coraz to większym oporem, krytycz-nie analizując zarówno otrzymywane od Mendelsona informacje, jak i  zawarte w  literaturze partyjnej, które korygo-wał na podstawie materiałów pocho-dzących z innych źródeł, co pozwalało zachowywać mu niezależność własnych przekonań. W przeciwieństwie do mo-nopolistycznego oraz instrumentalnego traktowania przez KPP sprawy robotni-czej, bohater Łobodowskiego dąży do tworzenia przeciw burżuazji i ustrojo-wi kapitalistycznemu „wspólnego fron-tu” wszystkich lewicowych ugrupowań z PPS oraz klasowymi związkami zawo-dowymi włącznie.

Najważniejszym powodem różnic między Zakrzewskim a  jego partyjny-mi partnerapartyjny-mi stały się przede wszyst-kim sprawy narodowe. Zgodnie z jego przekonaniami, którymi dawał wyraz zarówno w  dyskusjach osobistych, jak i  w  swojej publicystyce, KPP powin-na być Polską Partią Komunistyczną, a  nie częścią komunistycznej między-narodówki z ośrodkiem dyspozycyjnym w Moskwie. W gruncie rzeczy Zakrzew-ski nie tyle rozczarowywał się do ideolo-gii komunistycznej, ile do statusu KPP jako partii pozbawionej samodzielności, dla której ostatnią instancją były osobi-ste decyzje Stalina, buntował się prze-ciwko jej polityce podporządkowującej sprawy Polski interesom ZSRR.

Bunt bohatera Łobodowskiego miał dwa aspekty: jeden narodowy, drugi zaś indywidualny. Pragnął on walczyć o ko-munizm „narodowy”, a jednocześnie do-magał się prawa do jawnego i otwartego formułowania swojego stanowiska oraz krytyki niesłusznych – jego zdaniem – elementów programu czy działania partii. Narażało to Zakrzewskiego na co-raz częstsze i ostrzejsze konfl ikty z jego

7 Ze względu na mnogość przytoczeń, a zwłaszcza na charak-ter niniejszego szkicu – raczej narracyjno--gawędowy, a nie anali-tyczny – zrezygnowano z ich lokalizacji [przypis pochodzi z tekstu źród-łowego].

8 Autor niemal na bieżąco pisał o tym w swoich artykułach i tekstach polemicznych – zob. m.in. I. Kraw-czenko [J. Łobodowski], W siedemnastym roku rewolucji, „Dźwigary”

1934, nr 1; Pisarz rewo-lucyjny w teraźniejszości oraz artykuł redakcyjny Polemiki i wypady,

„Dźwigary” 1935, nr 2, a także w szeregu arty-kułów z lat 1935-1936, drukowanych w „Wia-domościach Litera-ckich”. Zob. również J.

Łobodowski, O cyga-nach i katastrofi stach (3), „Kultura” 1964, nr 10, s. 35-43.

9 Jego pierwowzorem był Samuel Mejerson – zob. J. Łobodowski, O cyganach i katastrofi -stach (3), s. 43.

zwierzchnikami, na zarzuty o odchyle-nie nacjonalistyczne, obciążeo odchyle-nie tradycją szlachecką oraz skłonności anarchi-styczne. Profesor Mendelson próbuje buntującemu się i  dochodzącemu do własnych racji publicyście unaocznić, iż „na walczącym froncie obowiązują inne prawa niż w  normalnych warun-kach pokojowych”, inaczej bowiem wal-ka polityczna przebiega w  warunwal-kach jawnego działania, inaczej zaś, gdy orga-nizacja pozostaje w głębokiej konspira-cji. Narrator lojalnie przywołuje opinie, jakie o Zakrzewskim krążyły w partyj-nych kręgach Warszawy, mówiące, iż

„zajmuje pozycje marksistowskie po to, by je po kolei poddawać wrogom ideo-logicznym”.

Zakrzewski nie zamierzał jednak brać pod uwagę „żadnych ubocznych wzglę-dów” ani „liczyć się z  niczyją opinią”.

Chciał prowadzić otwartą dyskusję, w której przemawiać będą wyłącznie ar-gumenty merytoryczne, zachowywał też sobie prawo do formułowania własnych ocen. „Nie potrafi ę kształtować swojej opinii na arbitralne polecenie z góry” – oto jedno z licznych wyznań bohatera na ten temat.

W  jego „urabianiu” i  politycznej edukacji brali udział również przed-stawiciele partii komunistycznej z war-szawskiego środowiska akademickiego.

W jednej z dysput partnerami Zakrzew-skiego było – jak informował jeden z bo-haterów powieści – „dwóch ważniaków z polonistyki”:

Jeden to teoretyk, zapewniano mnie, że kuty na cztery nogi w doktrynie. Drugi – podobno świetnie zapowiadający się poeta... Zaraz, jakże mu...? Lucja... Lucjan... zapomniałem nazwi-sko. Krótkie, niepolskie. Bardzo inteligentny gość, poliglota i potworny brudas. Nigdzie nie mieszka, sypia kątem, gdzie się da. Też mocno oświecony w doktrynie.

O  pierwszym z  nich mówił narra-tor, że jest to „ciemny szatyn w  rogo-wych okularach”, cechuje go „szeroka, rumiana twarz, rozrośnięte bary, zbyt

jak na młody wiek pokaźna tusza”. Da-lej narrator nazywa go już „Grubasem”, co pozwala odnieść to określenie z całą pewnością do Stefana Żółkiewskiego.10 W poecie natomiast można rozpoznać rysy Lucjana Szenwalda. Potwierdza to bezpośrednio wspomniany szkic Ło-bodowskiego, w  którym opowiada on o swoich sporach ideowych i politycz-nych z  warszawskimi komunistami, w tym z autorem Sceny przy strumieniu.

Ukazując rozterki oraz ewolucje ideo-wo-polityczne Zakrzewskiego, Łobo-dowski – oprócz zapisu pryncypialnych dyskusji – wprowadza na karty swych powieści wiele materiału źródłowego, cytowanego niekiedy całymi stronami:

uchwał Komunistycznej Partii Polski, artykułów z jej organu oraz innych cza-sopism, odezw i ulotek, przywołuje też nazwiska liderów partyjnych, charakte-ryzując ich postawy oraz związek z róż-nymi partyjz róż-nymi frakcjami.

Narrator wskazuje również na inne, zarówno drukowane, jak i ustne źród-ła informacji, którymi byli dla Za-krzewskiego lubelski antykwariusz oraz stary komunista mieszkający na Wołyniu, obaj dobrze wtajemniczeni w różne partyjne i zewnętrzne politycz-ne sprawy, dzięki czemu dowiadywał się o  nich często wcześniej i  z  odpo-wiednim naświetleniem, dlatego też mógł on bardziej samodzielnie i  sku-tecznie określać swoje stanowisko wo-bec zwierzchników ideologicznych i politycznych. Ważną rolę odgrywało również osobiste doświadczenie Za-krzewskiego, uzyskiwane w czasie kon-taktów ze środowiskami robotniczymi, a także takie inicjatywy jak potajemna wyprawa przez granicę ZSSR na Ukra-inę, by naocznie przekonać się o praw-dzie wiadomości na temat panującego tam wielkiego głodu i jego tragicznych skutkach.

Zbierane obserwacje i doświadczenia prowadziły bohatera Łobodowskiego ku nieuchronnemu zerwaniu z ruchem

10 Przymiotnik „Gru-by” funkcjonował w odniesieniu do osoby Żółkiewskiego także w czasie, gdy był on po wojnie profesorem w Instytucie Badań Literackich.

komunistycznym. W ostatniej powieści cyklu, Nożycach Dalili, której akcja roz-grywa się od lipca 1933 roku do począt-ku 1934 ropocząt-ku, pojawiają się następujące rozmyślania Zakrzewskiego co do swo-jego położenia:

Odciąć się od całego towarzystwa i iść dalej w pojedynkę, czy grać nadal dwuznaczną rolę wiecznie „nieskrystalizowanego”? Już dość dawno zrozumiał, że żyje i działa w lewicowym środowisku niejako na kredyt. Wszyscy czekają, aż zdobędzie ostateczną świadomość klasową, to znaczy nauczy się słuchać autorytetów par-tyjnych bez najlżejszego sprzeciwu. Gdy dojdą do wniosku – a dojdą prędzej czy później – że traktuje ten kredyt jako bezterminowy, załatwią się z nim raz dwa. Bezinteresownej herezji nie uznają, więc wiadomo...

Punktem dojścia ideowej ewolucji Za-krzewskiego było ostateczne odejście od partii komunistycznej, przy czym wcześniej odrzucił on propozycję obję-cia wysokiej funkcji po aresztowanym i skazanym w procesie profesorze Men-delsonie. Bohater nie zamierzał jednak rezygnować z  działalności politycznej, postanowił natomiast radykalnie zmie-nić front oraz profi l redagowanego prze-zeń pisma: „Pismo będzie miało odtąd charakter antysowiecki i  antykomuni-styczny, ale ze stanowisk lewicowych”.

Należy w tym miejscu podkreślić, iż największą wagę przykładał Zakrzew-ski właśnie do swej pracy publicystycz-nej, prowadzonej w redagowanym przez niego piśmie „Nowa Trybuna”. Na jej łamach umieszczał swoje artykuły pro-gramowe i  polemiczne, tutaj również zarysowywał kształt nowej kultury i li-teratury proletariackiej.11 Pismo to za-pewniało mu niezależność wypowiedzi, w których nie musiał liczyć się ze zda-niem partyjnych zwierzchników, cho-ciaż nadal narażały go one na represje cenzury i urzędu prokuratorskiego.

Opis działalności Zakrzewskiego w „Nowej Trybunie” oparł Łobodowski na własnych doświadczeniach redakcyj-nych, przy czym ujął je w sposób

synte-tyczny w stosunku do jego działalności publicystycznej, jak i  podejmowanych przezeń inicjatyw czasopiśmienniczych.

Należy tu przypomnieć, iż autor Dzie-jów Józefa Zakrzewskiego był przed wojną redaktorem „Trybuny” (1932),

„Barykad” (1932), „Kuriera Lubelskiego”

(1932, 1937) oraz „Dźwigarów” (1934-1935), natomiast w powieściach wszyst-kie te zdarzenia zamykają się w obrębie lat 1932-1934. Pisarz dokonał tu więc czasowej kondensacji faktów i  wyda-rzeń, jak i redukcji wielu rzeczywistych tytułów do jednego12, dzięki czemu obraz rzeczywistości stał się bardziej ostry, jednorodny i dynamiczny.

Oprócz rysów radykalnego bun-townika społecznego i  rewolucjonisty, Łobodowski przydał swojemu bohate-rowi również wiele cech współczesne-go Don Juana. W  przeciwieństwie do wielu dawniejszych literackich kreacji, prezentujących zwykle rewolucjonistę jako samotnika i niemal ascetę, odrzu-cającego sferę osobistych uczuć lub pod-porządkowującego je wybranej ideologii czy „sprawie”, Józef Zakrzewski z  po-wieści Łobodowskiego postępuje akurat odwrotnie. Stara się żyć – w swoim prze-konaniu – pełnią życia, usiłując godzić studia13, uprawianie boksu, prace zarob-kowe, działalność wydawniczą, publi-cystyczną oraz polityczno-ideologiczną z bogatym życiem erotycznym.

W Dziejach Józefa Zakrzewskiego da-łoby się wyliczyć co najmniej kilkana-ście postaci kobiecych, które stawały się kochankami tytułowego bohatera, przy czym w  większości przypadków to on bywał inicjatorem i  reżyserem prowadzonych romansów, w  nielicz-nych tylko sam stawał się obiektem ich zachodów uwodzicielskich. Większość erotycznych wątków i  scen łączy się bezpośrednio lub pośrednio z  działal-nością polityczną bohatera, zwłaszcza w  tak zwanym Klubie Dyskusyjnym, skupiającym – poza osobą Zakrzew-skiego – wyłącznie ludzi ze środowiska

11 Mają one swoje odpowiedniki w arty-kułach Łobodowskiego (niektóre ukazywały się pod pseudonimami) w „Trybunie” (1932),

„Barykadach” (1932) i w „Dźwigarach” (1934-1935).

12 W wypowiedzi jed-nej z bohaterek Nożyc Dalili pojawia się i tytuł rzeczywistego miesięcz-nika, którego redakto-rem był Łobodowski.

Warto przytoczyć ten fragment z nieco szer-szym kontekstem:

„Redaktor Zakrzewski, entuzjasta sprawiedli-wości społecznej, który płomienną młodość rzucił jak kamień na barykady polskiej rewo-lucji. Proletariat go nosi na rękach, radykalne panienki biegają hur-mem, czy aby się z którą nie prześpi... Policja też biega, czekając aż się potknie. I wtedy – adje barykady i trybuny!

Przyjdzie nieuchronny koniec dialektycznego procesu i zacznie się nieprzyjemne kiblo-wanie”.

13 Jeśli opierać się na materiale powieś-ciowym, to studia Zakrzewskiego miały raczej stanowić pretekst do działania politycz-nego na uniwersytecie.

W Czerwonej wiośnie czytamy:

„Jeśli [Zakrzewski] zrobi drakę na uniwersytecie i sprawa dojdzie do dzie-kana, może skończyć się źle. Na studiach zbytnio mu nie zależało, ale teraz otwierały się cie-kawe możliwości poli-tyczne i szkoda byłoby wylecieć z uniwersytetu przed ich rozrobieniem”.

W Terminatorach rewolucji czytamy o „zaprzepaszczeniu”

żydowskiego. Otóż, jak informuje nar-rator, w Klubie tym rządziły zasady swo-istej komuny, co wyrażało się w daleko idącej swobodzie obyczajowej, zwłasz-cza w sferze erotycznej, z czego bohater Łobodowskiego korzystał w bardzo sze-rokim zakresie. Inny krąg jego kochanek rekrutował się z fordanserek lubelskich i  warszawskich lokali rozrywkowych, bądź kobiet napotykanych w czasie wy-jazdów terenowych w  roli ideologa – prelegenta czy agitatora.

Należy zauważyć, iż niektóre z  tych romansów bohater Łobodowskiego pro-wadził równolegle, nie kryjąc się z tym ani wobec swoich kochanek, ani wobec otoczenia. Zarówno we własnym prze-konaniu, jak i w opinii narratora był on mistrzem uwodzenia, któremu nie

Należy zauważyć, iż niektóre z  tych romansów bohater Łobodowskiego pro-wadził równolegle, nie kryjąc się z tym ani wobec swoich kochanek, ani wobec otoczenia. Zarówno we własnym prze-konaniu, jak i w opinii narratora był on mistrzem uwodzenia, któremu nie