• Nie Znaleziono Wyników

W d n iu 8 p a ź d z i e r n i k a b.r. u p ł y w a 15 lat o d śm ierci M arji K o n o p n ic k ie j, n a j w i ę k s z e j p o e t k i p o lsk iej c z a s ó w w s p ó łc z e s n y c h , k t ó r a w s w y c h n iezli­

c z o n y c h p i e ś n i a c h w y ś p i e w a ł a c a łą n i e d o l ę n a r o d u P o lsk ie g o .

S z ła o n a p r z e d n a r o d e m ja k w ie c z ­ n y d u c h z s z t a n d a r e m w oln o ści, p o s t ę ­ p u i s p ra w ie d liw o śc i. J a k słup o g n isty p r o w a d z i ł a o n a swój n a r ó d p r z e z drogi p r z e z n a c z e n i a i w s k a z y w a ł a m u z a w ­ sze n ie p o d le g ło ś ć .

O n a , j a k d o b r a M a tk a , o to c z y ła sk r z y d ła m i m iłości n a s z lu d p ra c u ją c y . P ł a c z ą c n a d j e g o n ie d o lą , w s k a z y w a ł a m u w c ią ż d r o g ę w y z w o le n ia .

O n a w s p ó ł c z u ła i b o la ła z k a ż d ą n i e d o l ą b i e d n e g o ludu, goiła je g o r a ­ ny, o c i e r a ł a łzy.

O n a t a k g o r ą c o p r a g n ę ł a w id zieć t ę n lu d szc zęśliw y m , w o ln y m , z a s o b ­ n y m — a t y m c z a s e m p rz y s z ło jej o p i e ­ w a ć s a m e sm u tk i, s a m e k r z y w d y i n i e ­ do lę.“

D o b r e m a t c z y n e s e r c e t o w a r z y s z y ło lu d o w i n a s z e m u w s z ę d z ie , p o b urz li­

w y c h m o rz a c h , p o b ra z y lijs k ic h p u s z ­

c z ach , p o n a d m o r s k i c h s t e p a c h , s p a l o ­ n y c h s p ie k o tą , a z łez lu d u z b i e r a n y c h n a tu ła c z c e u w iła n a j p i ę k n i e js z y w i e ­ n ie c sw ojej p o e z ji „ P a n a B a l c e r a w B raz y lji“.

K i e d y się o g a r n ie m y ś lą c a ły o g ro m tw ó rc z o śc i K o n o p n ic k ie j, z d u m i e w a ć się trz e b a , jaki w t e m s ł a b e m k o b ie - c e m ciele d u c h p o t ę ż n y m ie s z k a ł, d u c h czysty, n ie p o k o l a n y , ry c e rs k i, p o d n o ­ s z ą c y w i e c z n y b u n t p r z e c i w w sze lk ie j n i ć p r a w n o ś c i i w sze lk ie j k rz y w d z ie .

N ie w s z ę d z i e w ie je s z c z e d o t ą d n a s z lu d w ło ś c ia ń s k i c z e m b y ła dlań M a r ja K o n o p n i c k a . Nie z n a je s z c z e tej n a jw ię k s z e j p o e t k i c h ło p sk iej, k t ó r a szła j a s n ą d r o g ą n a p r z ó d z w ie lk ą c z cią l u d u p o ls k ie g o , p r o w a d z i ła go za s o b ą k u l e p r z e m u ju t r u — k u w olnej i n i e p o d l e g łe j ojczyźnie.

A l e p o z n a ją k ie d y ś i z d u m ie je się w ie lk o ś c ią jej d u c h a i p o t ę g ą miłości.

I p ó jd z ie za nią.

Bo t a k ie d u c h y j a k K o n o p n i c k a , n ie g a s n ą nigdy, ale s t a j ą się k r z a k a ­ m i o g n isty m i dla b ł ą d z ą c e g o n a r o d u i h e t m a n a m i w i o d ą c y m i w bój o n a j­

św ię tsz e pra w a!

S A M O B Ó J C A .

P e w n e g o d n ia n i e z n a n y n i k o m u m ł o ­ d z ie n ie c ś m ie rc ią s a m o b ó j c z ą z a k o ń c z y ł sw e życie.

N ie r z a d k i to w y p a d e k n a t y m świe- cie, lecz n a t a m t y m ś m ie rć n i e z n a n e g o w z b u d z a p o r u s z e n ie , p o n i e w a ż o k a ż d ą d u s z ę , k t ó r a s ta je p r z e d S ą d e m N a j­

w y ż sz e g o , w a lc z ą R aj i P iekło.

S a m o b ó j c a t a k d łu g o p r z y c is k a ł b r a u n i n g do skroni, że aż się lufa r o z ­ g rzała. C o z n a c z y życie, śmierć? T a k ro z m y ś la ł so b ie n a s z s a m o b ó jc a — n a ­ c isn ą ć cy n g iel i ż a d n y c h z łu d z e ń , ż a d ­ n y c h p rz y k ro śc i, i b ę d z ie k o n ie c .

E c h o w y s trz a łu nie u cichło je s z c z e w p o k o ju , a d u s z ę n a s z e g o b o h a t e r a o to c z y ły d u c h y w b i a ły c h j a s n y c h s u ­ k i e n k a c h i p o t w o r n e , k t ó r e w y k r z y ­ w iały się j a k m a ł p y w o c z e k iw a n i u p o k a r m u . Co to znaczy?! S a m o b ó jc a z a m ie rz a ł p ro t e s t o w a ć , lecz d u c h y o k r ą ­ ż a ły go co ra z ciaśniej i szczelniej. —

My, a n iołow ie, w o ła ły d u c h y w j a s n y c h s u k ie n k a c h . A m y, d jabły, u ciesz n ie k rz y c z a ły p o tw o ry . T o n i e p r a w d a , w a s n i e m a n a św iecie, nie w ie r z ę w w a sz e istnienie, c z eg o c h c e c ie o d e m n ie ?

— J a k ż e m o ż e s z nie w ierzyć, ze s m u t k ie m p y ta li aniołow ie.

D ja b ły zaś, w rz e s z c z a ły m u n a d u c h e m : M o ż e s z nie w ierzyć, n a s to nic a nic n ie o b ch o d z i.

— M y cię s m a r z y ć b ę d z ie m y , a ty nie w ierz sobie.

— Nie, nie... w z d r y g n ą ł się m ło ­ d z i a n — cfałemu ś w ia tu w ia d o m o , że nie istnie je cie, to - złu d a. C z ło w ie k inteli­

g e n t n y nie m o ż e w ie r z y ć w istn ie n ie d u c h ó w , to p r z e c i e ż śm ie sz n e .

E... M ó w co chc esz, a m y s m a rz y ć cię b ę d z ie m y — ' o p i e ra ły się djabły.

Z r o z p a c z o n y d e s p e r a t s p o g l ą d a ł n a łóżko, g d z ie s p o c z y w a ł o je g o m a r t w e ciało, w s t r ę tn e , p o d o b n e do z a r z n ię t e g o k u rc z ę c ia ; n a t w a r z y t r o c h ę p u c h u , gołe, c h u d e , ż ó łte nogi, r ę c e zsiniałe, w o t w a r ty c h o c z a c h p r z e r a ż e n i e o s t a t ­ niej chwili, w p o w i e tr z u n i e p r z y j e m n y z a p a c h t ru p a .

P r z y p o m n i a ł sobie, że n ie g d y ś b y ł p i ę k n y m m ę ż c z y z n ą i o b u d z iła się w nim t ę s k n o t a z a ziem ią. Z a p ó ź n o . D u s z a je g o p o c i ą g n i ę ta w p r z e s t w o r z a , s ta n ę f a w re s z c ie n a t a k j a s n e m m ie j­

scu, że m ó g ł w niej o d c z y ta ć ca łe sw o je życie i, j a k d z i e c i a k a p r z e d k a r ą , lę k go o g a rn ą ł. C h ciał p ła k a ć , k rz y c z e ć , lecz z p r z y z w y c z a j e n i a z a c z ą ł p r z e m a ­ w ia ć do o k r ą ż a j ą c y c h go d u c h ó w :

— S łu c h ajcie, gd zie s p ra w ie d liw o ść , g d z ie T w ó r c a te g o św iata? Mylisz się, W ł a d c o Nieba! O d m a w i a m ci p r a w a d o m ej duszy!

66

o b w i n i ę ta b y ł a c z e r w o n a t a ś m a , w y s u ­

K ara Boża.

O p o w i a d a n i e n a t l e p r a w d z i w e g o z d a r z e n i a .

O d d o s ta tn ie j w ioski m a ło p o lsk ie j P... j e c h a ł d r o g ą p o l n ą b o g a t y km ieć.

D w a d o b r z e u t r z y m a n e k a s z ta n y , rą c z o u w ija ły się p r z e d d r a b i ­ n i a s t y m w o z e m . P o p r z y b y c i u n a m iejs ce, g o s p o d a r z w y p r z ą g ł k o n i e o d w o z u , p r z y g o t o w a ł p ł u g i p u ś c ił się z n im w ugor, k t ó r y w o c z a c h , s k ib a p o skibie, z a m i e n ia ł się w p s z e n i c z n ą ro lę p o d j e s i e n n y zasiew .

P o k i lk u d n io w e j o rc e, p a r ę m o r g ó w b y ło już g o to w y c h . A d a m — ta k i e b o ­ w i e m b y ło im ię g o s p o d a r z a — w y k a ń ­ c z a ł w ł a ś n i e o s t a t n i s k ł a d o d s tr o n y m ie d z y s w e g o s ą s i a d a P io tra , b i e d n e g o k m i o t k a z tej s a m e j w ioski, k tó r y p r a c ą i z a p o b ie g liw o ś c ią , d o ro b ił się tyle, że z a k u p ił s o b ie k ilk a staj d o b re j ziemi.

S ą s i e d z t w o „ d z i a d a “ g n ie w a ło z a z d r o s n e g o A d a m a i d la te g o , g d z ie ty lk o m ógł, s t a r a ł się P io tr o w i d o k u c z y ć i o k a z a ć s w ą w y ż sz o ść . I t e ­ ra z c h y t r y p o d s z e p t s z a ta ń s k i zrobił sw o je. A d a m , n ie z w a ż a ją c n a to co się s ta ć m o ż e , z a c ią w s z y silne k a s z ­ ta n k i, o d o r a ł trz y s z e ro k ie s k ib y z m i e ­ d z y s ą s ia d a , d o łą c z a j ą c je do sw ojej orki. U k o ń c z y w s z y sw o je n i e c n e dzieło, p r z y p r z ą g ł ' k o n ie d o w o z u i z k o p y t a ru s z y ł k u wsi, b o w ła ś n ie o d g ło s d z w o n u z w ie ż y k o ś c ie ln e j n a A n io ł

P a ń s k i , d a w a ł z n a ć p r a c u j ą c y m n a ł a ­ n a c h w ie ś n ia k o m , że n a d e s z ł o p o łu d n ie . N i e s z c z ę s n y P iotr, p o w r ó c i w s z y n a p o ł u d n ie z p r a c y n a j e m n e j, a c h c ą c w y k o r z y s t a ć cz as o b ie d n i, w y b r a ł się z d z ieć m i w p o le c e le m ś c ią g n ię c ia p o z o s ta ł e j k o n ic z y n y . O b a w i a ł się p r z e d w i e c z o r e m d e s z c z u , n a k t ó r y się zanosiło.

G d y p r z y b y ł n a m iejsce, o c z o m jego p r z e d s t a w i ł się n i e p r a w d o p o d o b n y w i­

dok. M ie d z y już nie było. P r z y o r a n a z o s t a ła św ież o d o g ru n tó w . A d a m a . Z a k o t ł o w a ł o w nim w s z y s t k o i — o zg ro zo — p o s t a n o w i ł w j e d n e j chwili p o m ś c i ć s w o ją k r z y w d ę w s tr a s z n y sp o s ó b . K o n i c z y n y z b ie r a ć już n ie m ógł, b o o p u ś c iły go w s z y s tk ie siły.

P r a c ę p o z o sta w ił, dzieciom . S a m z a ś c h w ie jn y m k r o k i e m s k ie ro w a ł się ku chacie.

P o p o w r o c i e do d o m u , ca łe za jś c ie z m i e d z ą i sw o je z a m ia ry p o m s z c z e ­ n ia k r z y w d y o p o w i e d z ia ł żonie. B ie d n a k o b i e c i n a z a ła m a ł a r ę c e i z a la ła się łzam i, p r o s z ą c n a w s z y s t k o m ęża , b y się u s p o k o i ł .i s p r a w ę za ła tw ił w s p o ­ s ó b chrześc ijański.

— W ta k im ra zie do p r a w a tr z e b a zw o ła ć A d a m a ! — r z e c z e P io tro w a .

— K i e d y nie w ie m czy z a s t a n ę w ó j t a w d o m u , — p e w n ie b ę d z ie d z iś w p o lu p r z y zbiórce.

— W s z y s t k o j e d n o , idź w pole,

70

powrocie-z p r o c e s u c ięż k o powrocie-z a n ie m ó g ł. N ie k tó rpowrocie-z y

1 1

G d y p o s z k o d o w a n y k m i e ć z a u w a ­ żył, w r a c a j ą c z p ra c y , z a o r a n ą m i e d z ę zw ró cił się d o A d a m a z z a p y ta n i e m , d l a c z e g o w y rz ą d z ił m u t a k ą sz k o d ę , n a co o t r z y m a ł o d p o w i e d ź b i c z e m p o o c z a c h . N ie s z c z ę ś c ie chciało, że p o s z ­ k o d o w a n y n ió sł ze s o b ą m o ty k ę . W y ­ p r o w a d z o n y z ró w n o w a g i, w y c ią ł A d a ­ m a t a k silnie o s t r z e m p o głow ie, że te n zw alił się n a św ież o z a o r a n ą rolę. C iężk o o k a l e c z o n e g o , z a b r a ł a ro d z in a do d o ­ m u. Nic nie p o m o g ł y w s z e lk ie w ysiłki

le k a rsk ie . N iesz c z ę ś liw y A d a m p o kil­

k u d n i o w y c h c i e r p ie n ia c h p o ż e g n a ł się z t y m św iatem ...

Z n o w u t o c z ą się p r o c e s a , a r e s z t o ­ w a n ia , p rz y s ię g i — z n o w u z a p r a c o w a ­ n y c ięż k o gro sz w y r z u c a się n a pie- n ia c tw o , b e z c z e g o m o ż n a b y ło się z u p e łn i e o b ejść, g d y b y b y ło m n iej o b ­ rz ydliw e j chciw ości, a w ięc ej b ra tn ie j miłości i życzliwości...

3\iLaciek z Qilowca.

S I E R O C A D O L A

O b r a z e k p r z e z K a z i m i e r z s K r ó l i ń s k i e g o .

P o s ę p n a j e s i e ń r o z w ia ła sz a re s k r z y d ła n a d zż ó łk łe m i ściern isk a m i.

L a s utulił się w m głę, j a k b y ch c ia ł się u c h r o n ić o d do tk liw ej słoty je s ie n n e j, za s ę p iły się góry, oślizły i r o z m o k ły drogi, — z a d u m a ł a się w io sk a , a tylko tu i ó w d z ie w y s n u w a się n a d n ią s z a ­ r a w s t ę g a d y m u z k o m i n a i p ły n ie z w i a t r e m w p o w ie t r z u w dal, g o n ią c z a p e w n e za m in io n e m latem .

T u ż n i e d a l e k o w ioski p a s i e B artos k r o w y n a m o c z a r n e j łą c e . O d r a n a je s z c z e n ie usiadł, b o n a ziem i m o k ro , a k ro w ię ta , n ie z n a d u ją c p a s z y , u g a ­ n ia ją o k r o p n i e to do ż y t a są sia d a , to z n ó w w k r z a k i d w o r s k i e o g ry z a ć p rę c ie . T a k b y p r a g n ą ł już r a z p o p ę d z i ć d o d o m u , ale s ło n k a n a n ie b ie n ie w i­

d ać , w ię c nie wie, czy już czas. G d y b y p r z y p ę d z i ł z a w c z e ś n ie , to d a ł a b y m u g o s p o s ia , p o p a m i ę t a ł b y n a długo! A tu je ś ć m u się t a k c h c e, o m a l z n ó g nie p a d n i e . N ogi p o c z e r w i e n ia ł y m u od zim na, j a k b u ra k i. J a k b o c ia n p o d n o s i to j e d n ą to d r u g ą d o góry, o g r z e w a ją c ją ty m s p o s o b e m .

— E h e j — s z e p n ą ł d o siebie, c h u ­ c h a ją c w s k o s tn ia łe r ą c z ę t a — p o g o n i ę je s z c z e p o d las, t a m i cieplej i w eselej...

M o ż e ja k o t e n cz as p r ę d z e j zleci.., Z w ielkim t r u d e m w y w a b i ł z j a k i e ­ g o ś r o w u c h u d e k r o w i ę t a i p o p ę d z ił p o d las.

T u b y ło tr o c h ę zaciszniej i n a u g o rz e z n a jd o w a ł o się d o ść stare j tra w y . G ł o d n e k r o w y p o c z ę ły s k u b a ć ją za w zięc ie .

B arto ś u s ia d ł n a p r z y k o p ie le ś n y m i w p a tr z y ł się c h c iw ie w s t r o n ę wioski.

" M g ł a t r o c h ę się p r z e rz e d z iła , d e s z c z z d r o b n ia ł j a k ro sa . W i d z i a ł o b e jś c ie s w e g o „ g o s p o d a r z a “ W i e c h y i c h a tę , w k tó re j o d d w ó c h lat służy, a z k t ó ­ rej s tr z e c h y ścielił się s in a w y d y m , s n a ć g o s p o s ia już z g o t o w a ła obiad...

M o ż e już jedzą... A j e m u t a k się je ś ć chce... Boże, B oże, ż e b y to już ra z p o ­ ł u d n i e nadeszło!...

N a jb a rd z ie j z w r a c a ł u w a g ę n a s z k o ­ łę, b o s k o ro dzieci w y jd ą , to zn a k , że p o łu d n ie . Było m u b a r d z o ciężko, b a r ­ dzo... 1 yle t a m dzieci siedzi w ciep le i c z y ta ł a d n e p o w ia stk i, lub ś p i e w a piosenki... A o n — siero ta, n ie m o ż e d o ty c h sz c z ę śliw y c h n a le ż e ć . O n m usi słu ży ć z a m a r n e „ d w ie p a r y s z m a c i a “, p a s i c z a p k ę , i to z a c a ły rok. C óż-bo m a robić, s k o ro n i e m a w ł a s n e g o d o ­ m u, ani ro d z ic ó w . M a t k a u m a rła , le ­ d w ie j ą t r o c h ę p a m ię t a , a o jciec p o ­ s z e d ł gd zieś w św iat za z a r o b k i e m i d o t ą d nie wrócił. S ą s i a d W i e c h a z a ­ b r a ł m o rg p o l a i c h a tę , z k tó re j u r z ą ­ dził dla s w e g o b y d ł a chlew . Z a b r a ł i j e g o d o siebie w słu ż b ę z a ły ż k ę s tra w y i z a „ s z m a c i e “. Już d w a la ta t a k służy, a j e s z c z e n ig d y n ie czuł się sy ty m , n a w e t n a Ś w ięta! L e c z 'tatuś m o ż e wróci, o d b ie r z e g r u n t z z a s t a w u i j e g o w e ź m ie d o siebie. A że b y d ł a nie m a, w ię c p o z w o li m u c h o d z ić do szkoły, — O h , ja k b y m u b y ło dobrze!

M iałb y t o r b e c z k ę z k sią ż k a m i. U c z y

ł-— 74

.by się ł a d n i e pisać, czytać, ś p ie w a ć . D o k o ś c i o ła p o s z e d ł b y co n ie d z ie lę i m o d liłb y się z książeczki...

W d u s z y m ł o d e g o c h ł o p c a p o t ę g o ­ w a ły się c o r a z silniejsze m a rz e n ia . Z d a w a ł o m u się n a w e t , że już sz k o łę sk o ń c z y ł, że ta t u ś o d d a ł go do m i a s t a u c z y ć się n a k s ię d z a . K s i ę d z e m b a r ­ dzo b y ć w a rto . S iedzi w ł a d n y c h p o ­ k o ja c h , u b i e r a się c z y ś c iu tk o n o i z a ­ p e w n e n ig d y n ie je s t g ło d n y m .

B ór s z e p t a ł ta j e m n i c z o i p o d s u w a ł c h ło p c u z ło ciste m a r z e n ia , k t ó r e w r e s z ­ cie u k o ły s a ł y go do snu.

Śnił, że b y ł s t u d e n t e m , tak im , ja k p a n ic z ze d w o ru , co n a w a k a c j e przy"

j e ż d ż ą , p o t e m że b y ł k s i ę d z e m i je g o dzisiejszy g o s p o d a r z c a ło w a ł go w rękę...

N a g le u c z u ł o g r o m n y b ó l w p l e ­ c a ch . Z e r w a ł się. T o g o s p o d a r z o k ł a ­ d a ł go n ie m iło s ie rn ie ja k im ś p o s t r o n ­ kiem .

— T y śp isz m itręgo? a g d z ie k r o ­ w y, hę? —- w r z a s n ą ł do B a rto sia , k t ó ­ ry, n ie w ie d z ą c , co się z nim dzieje, p o c z ą ł się r z u c a ć i w ić n a ziem i ja k p o s t r z e l o n y p t a k . W r e s z c i e w y m k n ą ł się. K r ó w nie b yło. S p o jr z a ł n a wieś.

W ł a ś n i e c a ła h u r m a d zieci w y s y p a ł a się ze szkoły. A g o s p o d a r z w rz eszc zał;

— N ie p o k a z u j m i się w m o jej c h a ­ łup ie, łyżk i s t r a w y ci nie dam ... T y m n i e n a b i e d ę o b ra c a s z , ty... ty... K r o ­ w y z a ją ł leśny... H a! czekaj...

I p u ś c ił się w p o g o ń z a u c i e k a ją - j y m B a rto sie m . D o p ę d z ił. C h ciał go bić je sz c z e , ale g d y s p o jrz a ł n a b o le ś n ie w y k r z y w i o n ą tw a r z s ie ro ty — o p a d ł a m u r ę k a z p o s t r o n k i e m , ty lk o k rz y k n ą ł;

— D aj tu ła c h y , k t ó r e m ci spraw ił.

T y ś ich nie w a rt, zdejm uj!

L e d w o w koszu lin ie, b e z c z a p k i w ró c ił B a rto ś do wsi, ale już n ie d o s w e g o gospodarza.™ T e n go już nie

c h c e n a oczy.” G d z ie się pod zieje ? T o ż t e r a z n a zimę]| n i k o m u nie t r z e b a p a ­ stucha!

P o s z e d ł p o d s ta jn ię s w e g o c h l e b o ­ d a w c y , k t ó r a n i e d a w n o b y ł a j e g o c h a ­ tą. U r o d z ił się w niej. P o d ró s ł. A teraz!

D w a rz ę s is te s tru m ie n ie łez try s n ę ły m u z oczu. S ta ł u w ró t i p a t r z a ł w z a ­ b ite d e s k a m i o k n a b y łe j c h a ty i d r ż a ł o d zim na.

D o p ie r o p o d w iec zó r, o c h ło n ą ł z g n i e w u c h l e b o d a w c a i z a w o ła ł c h ło p - c z y n ę do c h a łu p y . Było m u o g ro m n ie żal sieroty. O m a l się nie ro z p ła k a ł.

K a z a ł w ię ć d a ć sie ro c ie c z e m p r ę d z e j jeść, ale... zsiniały, s k o s tn ia ły s ie ro ta , n i e d o w i e r z a j ą c g o s p o d a r z o w i, n ie ch c ia ł t k n ą ć n icze g o . N ie p o m o g ł y p ro ś b y .

Bo t e ż B arto s io w i te r a z już w c a le j e ś ć się nie chciało. N ie czuł już bólu, m im o , ż e p r ę g i n a p l e c a c h o d b icia d a ł y się d o b r z e n a m a c a ć . C oś s tało m u się w o c z a c h t a k ie g o , że nic a nic n ie m ó g ł w id z ie ć p r z e d s o b ą . A j a k b y ło m u gorąco! Już n a w e t i n ie p ła k a ł.

W ty d z i e ń p o t e m w y w ie z io n o n a c m e n t a r z t r u m i e n k ę z d o m u W ie c h y .

B arto ś s p o c z ą ł p r z e d w c z e ś n i e w z a ­ cisznej m ogiłc e. J e s t m u t a m d o b rz e , b a r d z o d o b rz e . S ta m tą d już go nik t n ie w y p ę d z i le d w o w k o s zu lin ie n a słotę.

W i e c h a b a r d z o p o s m u tn ia ł. O g r o ­ m n ie m u żal siero ty , k t ó r y z j e g o w i­

n y p rz e z ię b ił się i u m a rł. Co p r a w d a s ta r a ł się z a p o b i e d z ch o ro b ie . S p r o w a ­ dził n a w e t le k a r z a , ale ju ż b y ło za- .późno. D a ł n a m s z ę św. z a z m a r ł ą d u ­

szę, p o s t a w ił ł a d n y k r z y ż n a m ogiłce, ale to go n ie u s p o k a ja . Z a w s z e słyszy w n o c y p r z e z s e n p ła c z B artosia, z r y ­ w a się i w ś r ó d n o c y n i e ra z b i e g n ie m o d lić się n a c m e n ta rz .

...Chodźmy synu w pole!

C h o d ź m y s y n u w po le!

B ę d z i e m s i ę u czy ć d z ie jó w w tej najle p-sze j s z k o le , J a k ą B óg o b d a r o w a ł l u d y i n a r o d y . . .

B ę d z i e m c z y ta ć o P o l s c e z k s i ą g p o l s k i e j p r z y ro d y . P a t r z c h ł o p c z e , p a tr z u w a ż n i e .. . O t o ż y tn i e łan y ; Z i e m i a w n i c h n ib y ry c erz w z b ro i s z m e l c o w a n e j , L u b c h ł o p w o d p u s t ś w i ą t e c z n ą p r z y o d z i a n y ś w it ą — To p o l s k i c h l e b p o w s z e d n i .. . K o c h a j c h ł o p c z e żyto!

K o c h a j sy n u ! B o p o m y ś l : ' t a k i e s a m e z i a r n a Mełły d r z e w i e j n a k o ł a c z R z e p i s z y n y ż a r n a

I P ia s t, z p i e r w s z y m n a s z e g o n a r o d u r o z d z i e n k i e m , Swe* k m i e c i e — L e c h y ż y tn i m u g a s z c z a ł b o c h e n k i e m : Hej! r o s ł a z ż y tn i c h k ł o s ó w w ie lk a m o c i S ław a,;

G o s p o d a r n o ś ć M i e s z k o w a , S z c z e r b ie c B o l e s ła w a , S p r a w i e d l i w o ś ć K a ź m i e r z ó w , Ł o k ie t k o w i woje, Ż y tn i k o ł a c z k r ó l e w s k i e n a w i e d z a ł p o k o j e , Dziw iąc o ś c i e n n y c h w ł a d c ó w sto lic y P i a s t o w e j B o g a c t w e m i h o j n o ś c i ą u c zty W ie r z y n k o w e jl fl p o t e m k o ł a c z p o l s k i z p o d p ł o m y k i e m Litwy Z a w a r ł w ie c z y s te ś lu b y , p o ł ą c z y ł m o d l i t w y I c h a d z a ł d ł u g i e la ta J a g i e l l o n ó w s z l a k i e m . ..

O d G r u n w a l d u p o d C h o c im p r z e l a t y w a ł p t a k i e m , W id ziały g o C e c o r a , W i e d e ń s k a p o t r z e b a . .!

O r l e s k r z y d ł a m ia ł n a r ó d o d ż y t n i e g o c h l e b ą , O r l e s k r z y d ł a b ez zm a zy ... S p o jr z y j s y n u w gó rę!

Widzisz... w i a tr z a d ą ł , pę'dzi w p r o s t k u z ie m i c h m u r ę . . . S pojrzyj... widzisz, j a k ł a n żytni s r e b r n ą f a lą świeci...

Idzie p o s z u m o d kłosó w ... to h u s a r j a leci...

K i r c h o lm W i e d e ń , P a r k a n y .. . w z ięła p o d k o p y ta ! S p ó j r z te r a z . . C h m u r y n i e m a , trw a j e n o ł a n żyta!

Hej s y n u , d z i e c k o m o je ! Czy z n a s z l e p s z e k s i ę g i?

Czy z n a j d z i e s z l e p s z e ś w ia d k i m o c y i p o t ę g i ? P a t r z jes zcze.. . I n n e c z a s y przyszły, i n n e losy...

Słyszysz: u w r o c i e m d o n a s p r z e l e c i a ł b r z ę k kosy ...

Widzisz... błyszczy j a k s i e r p i k m i e s i ę c z n y n a niebie!' Hej! i o n a o ż y tn i m p r a c o w a ł a c h l e b i e ,

I o n a .. . fl z n ó w p o t e m z b r y k a ł ą za p a s e m S z e d ł, j a k m ó w i p i o s e n k a , ż o łn i e r z b o r e m , l a s e m , C h o d z ił d łu g o .. . d a l e k o o d s w o je j k r a in y ,

O d szczy tów S o m o ; S ie rry p o d n u r t B e rezyny;

Był w p i a s k a c h S a n D o m i n g o p o d u p a l n e m n ie b e m ,.

Ż y w iąc d u c h a n a d z i e j ą , c ia ł o ż y tn i m c h l e b e m . . . fl p ó ź n ie j , j e s z c z e p ó ź n i e j z s u c h a r ó w z a k r a t ą L e p i o n o kr zyży k ta k i, j a k p r z e d o j c ó w c h a t ą 1 w o n y m w i z e r u n k u z r a z o w e g o c h l e b a

W i d z i a n o sw ój s z m a t z ie m i, k r e s s w o j e g o n i e b a l S w o je w s zy s tk o ! b e z b r z e ż n e o d w i e c z n e k o c h a n i e ! Co j a k t e n krzy ży k n a ż y tn i m z r o d z i ło s i ę ł a n i e I w k o ń c u j e p r z e m o c ą n a krz y żu przy b it o .. . . S y n u k l ę k n i j ! u c ału j! K o c h aj... k o c h a j żyto!

O n o i w z i m a c h r o ś n i e .

K. L A S K O W S K I .

it

Powiązane dokumenty