Rozdział 1
Intymność
S
tawiając w centrum uwagi problem intymności, napotykamy trudność. Ustanawiamy punkt środkowy, który ogni
skuje, wydobywa na jaw to, co powinno zostać osłonięte. Cen
trum jest niebezpiecznym piedestałem , gdyż ustanaw ia nie
prawdziwe hierarchie - niepraw dziw e co do natury rzeczy.
Wreszcie zakreśla i wyolbrzymia sztuczne granice, ale przede wszystkim przysłania odcienie i niuanse. Tym bardziej, że cen
trum, ustanow ione w tych rozw ażaniach, je st odnoszone do czegoś, co jest intymne, a więc m arginalne, zacienione. Intym ne, znaczy zakryte, chronione przed widokiem i przed osten
tacją. Poza tym w iedza o tym, co intymne, to w iedza tru d n a do ogarnięcia, rodzi w nas m niem anie - i ten trak t fałszywej doxy, do której przywiązujemy zbytnią wagę, podkreślm y - iż to, co intymne jest stale obecne, je st pokładem , raczej bywa sferą, a nie punktem . Intym ność w naszym myśleniu często jaw i się jako to, co stale zalega, co stale determinuje, co blokowo tworzy cień naszych działań, co w reszcie pozwala jedynie ocierać się o sfery tabu. Ale to ulokowanie czy statyczność bryły, w jak ą układa się pom yślana intymność, nie może w ym azać z pola widzenia prawdziwego, pierw otnego rytm u dośw iadczania in
tymności, który jest punktowy. Dalej, nie może przesłonić w ie
dzy o rzeczywistości, która nie może nie być punktow a, tylko bowiem w strzępach, w punktowych dośw iadczeniach w niej
uczestniczymy. Kultura to raczej dośw iadczanie niż ulokowa
nie w stabilnej konstrukcji.
Ustawiając więc centrum - chwilowe centrum rozw ażań - wokół intymności, pam iętajm y o m arginalności tego, co intym
ne jako chronione, ale i tego, co jest ostentacyjnie punktowe i porw ane. To bowiem, co porw ane i ocienione, jest kluczowe dla życia, wypełnia nas i tym samym stanowi sedno działań.
I tu w racam y do centrum . Można stwierdzić, że centrum życia utkane jest z marginaliów.
Trudno zatem , aby tak centralna i jednocześnie m arginalna intym ność układała się w bloki statycznie danej, pewnej i bez
piecznej wiedzy1. Ale jed n ak jest zagarniana przez dyskursy dyscyplin naukowych. Najbardziej zaborcza dyscyplina to psy
chologia miłości, która w łącza intym ność w myślenie o rela
cjach partnerskich, zaangażow aniu2. Intym ność jest zagarnia
nia dalej w teorii kultury, już nieco szerzej, przez refleksję nad erotyką i seksualnością, co znajduje przełożenie na myślenie psychoanalizy o tym, co m roczne, spychane, a co kieruje czło
wiekiem. Sigmund Freud nie tylko ukazyw ał skrytość i zablo
kow anie tego, co popędow e, ale i konsekw encje kulturowe objawiane w zakazie, w tabu, które lokuje się poza strukturą społecznych norm 3. Ale i intym ność jest przechw ycona przez zm agania intelektualne z tym, co ukryte jako prawdziwe w czło
wieku, ja k w myśli G eorges’a Bataille’a. Intymny brak dystan
su, który tam się objawił, był konieczny, by ujrzeć skalę prze
pełnionego, transgresyjnego człow ieczeństw a4. W reszcie to
1 Zob. w odniesieniu do budow ania relacji w komunikacji intymnej:
N. Lu h m a n n: S e m a n ty k a miłości. O kod o w a n iu intym ności. Przekł. J. Ł o - z i ń s k i . Warszawa 2003; a także o intym ności dyskursu: T. K a s u l i s : Inti
m a cy or Integrity: P hilosophy a n d Cultural D ifferance. Honolulu 2002.
2 Por. B. W o j c i s z k e : Psychologia miłości. Intym ność, nam iętność, z a a n gażow anie. Gdańsk 2005.
3 Zob. S. F r e u d : Totem i tabu. K ilka zgodności w życiu p sych iczn ym d zikich i n eu ro tykó w . Przekł. M. P o r ę b a , R. R e s z k e . Warszawa 1997.
4 Zob. G. B a t a i l l e : E ro tyzm . Przekł. M. O c h a b . Gdańsk 2007, s. 31-43.
Intymność 1 2 3
intymność, której przechw ycenia moglibyśmy w planie teorii szukać w zauważeniu tego, co przemilczane, co nieobecne w ko
munikacji społecznej, ja k w dziele M ichela Foucaulta, gdzie to, co intymne, zostaje wtłoczone w m echanizm wykluczeń, pustych miejsc w systemie wiedzy i władzy społeczeństw a5.
Trudno nie odnotować zagarnięcia teoretycznego intymności w refleksji nad językiem, który staje się intymny, który staje się dyskursem miłosnym, o czym pisał Roland B arthes6.1 jesz
cze inne w ażne ulokowanie teoretyczne intymności - myśle
nie antropologiczno-socjologiczne, gdzie to, co intymne, zo
staje odniesione do pytań o zażyłość grupy, o swoich i obcych, 0 dopuszczonych do wiedzy i wykluczonych, o granice tego, co ukryte, o relacje proksem iczne czy w reszcie o możliwości badacza w terenie, który, żeby poznać wspólnotę m usi um ie
jętnie balansować między bliskością i oddaleniem 7.
Skoncentrujm y się jed n ak na samej punktow ości dośw iad
czania w kulturze, która w yrasta z przyjęcia perspektyw y in
tymnej. Warto zatem potropić te punkty, z których patrzym y na świat i które nas lokują, a które są intymnym poznaniem 1 doświadczaniem rzeczy. Horyzont intym ny łączy poznanie i doświadczenie, i nie pozwala na przeprow adzenie prostych dystynkcji w rozgraniczaniu wiedzy. W odsłanianiu skali my
ślenia teoretycznego o intymności m ożna wypunktow ać kilka kluczowych problemów.
5 Zob. M. F o u c a u l t : Historia seksualności. Przekł. B. B a n a s i a k, wstęp T. K o m e n d a n t . Warszawa 2000.
6 Zob. R. B a r t h e s : F ragm enty d y sk u rsu m iłosnego. Przekł. M. B i e ń - c z y k , wstęp M.P. M a r k o w s k i . Warszawa 1999.
7 Zob. na tem at pracy badaw czej antropologa w terenie: O ff S ta g e / On Display. In tim a cy a n d E thnography in the A g e o f Public Culture. Ed.
A. S h r y o c k . Stanford 2004; S. B a m f o r d : B eyond the Global: Intim acy and D istance in Contemporary Fieldw ork. „Anthropology & Hum anism”, June 1997, Vol. 22, No 1, s. 110-114; zob. na temat trudności z zachow a
niem w łaściw ego oglądu badacza w związku z pędem nauki, która chce zbadać inność w: J. C l i f f o r d : K łopoty z kulturą. D w u d ziesto w ie czn a e t
nografia, literatura i s z tu k a . Przekł. E. D ż u r a k i inni. Warszawa 2000, s. 65-103.
Zacznijmy od konstatacji, że intymność, w jednym ze swo
ich aspektów, jest kluczem do budow ania przestrzeni estetycz
nej. N adaje kształt zmysłowej p rzestrzen i w kom unikacji, a więc zmiękcza, zawęża, kształtuje rzeczywistość w nową for
mę, nadając jej rangę sztuki jak o k onstruktu zmysłowego.
Estetyzuje przestrzeń. Transform uje kształty, rozmywa kontu
ry, przybliża to, co było niedostrzegalne, ale i oddala to, co było pierw szoplanow e i oficjalne. Manipuluje pojęciami bliskiego i dalekiego. Wynosi ten zmysłowy, przybliżony porządek prze
strzeni dośw iadczenia na piedestał. Intymność, jako estetycz
na wrażliwość, jest nam acalna, bezpieczna, jest zmysłowa.
Ale intym ność to przede wszystkim zagęszczenie poznania.
I to ważny trop. Zm ienia intensyw ność w procesie podejm o
w ania rzeczy w kwalifikacjach poznawczych. Pogłębia. Roz
m azuje daw ne hierarchie sensów. Przywołuje w ażny detal, pokazuje istotne różnice, dotychczas zakryte, w rozpoznaw a
niu prostej i stabilnej formy. Intym ność w poznaniu kom pliku
je, ustrzegą przed pochopnym i sądami, uczy pokory. Zacieśnia perspektyw ę. Nie ułatw ia nam generalizacji, powoływania po
rządków binarnych, staw iania diagnoz społecznych, tw orze
nia syntez wiedzy. Intym ność rozm azuje, zatrzym uje na deta
lu, w ytraca wyrazistość.
To, co jest interesującym punktem w doświadczaniu intym
ności, to ów m om ent transform acji horyzontu epistemologicz- nego i estetycznego w w ym iar moralny. Takie przesunięcie akcentu na m oralność - dodatkowo wzm ocnione myśleniem nie o wymiarze etycznym, ale moralnym8 - przenosi punkt cięż
kości na to, co istotne w wymiarze ludzkim. Idzie tu o codzienne
8 Moralność w dyskursie ponow oczesnym w iąże się z przeinterpretowa
niem dawnego m yślenia system ow ego, które rozstrzyga i klasyfikuje prawi
dła życia w przestrzeni m eta , a w ięc w przestrzeni etycznej. Natomiast to, co ponow oczesne skupione jest na budowaniu „tu i teraz” solidarności wspól
noty. O roli podejm owania rozważań poprzez moralność, a nie etykę zob.
m.in.: R. R o r ty: P rzygodność, ironia i solidarność. Przekł. W J. P o p o w s k i . Warszawa 1996; Z. B a u m a n : D w a s zk ic e o m oralności ponow oczesnej.
Przekł. J. B a u m a n , przejrzał Z. B a u m a n . Warszawa 1994.
Intymność 1 2 5
praktyki bycia, które przez horyzont intymny w iążą nas m o
ralnie, a nie o pułap meta-. Intym ność rodzi zobowiązanie.
Ale i dalej - intymność, dotykająca życia w zbliżeniu detalu, w utracie wyrazistości rzeczy, pozw ala lepiej pojąć sytuację ludzką jako sytuację nieustannego dośw iadczania9. Jesteśm y po stronie doświadczania spotkań, które w yznaczają ów bliski człowiekowi horyzont m oralny jako horyzont intymny. Wiąże się to z budow aniem w rażliw ości w dośw iadczaniu innego i siebie w przestrzeni społecznej.
Jaki jest egzystencjalny ciężar w rażliw ości i intym ności w przestrzeni międzyludzkiej? Podążm y za tym pytaniem, p o siłkując się punktem wyłuskanym w stylowym i spójnym epi- stemologicznie i m oralnie pisarstw ie Kapuścińskiego. Tkanka tekstow a kolejnych lapidariów czy reportaży w yznaczona jest rytmem troski o człowieka wtłoczonego w spotkania u stan a
wiające, podtrzym ujące i znoszące przestrzeń intymną.
Oto trop, który ma pozwolić na dalszą refleksję o intymności:
[...] proszę: żebyśmy zeszli z utartego szlaku. Tak trafiam y na podwórko Benika Petrusjana. Podwórze to, zam knięte z czterech stron m urami kamienic, jest miej
scem stałej wystawy prac Benika. Benik ma 28 lat, skoń
czył Akademię w Erewanie i jest rzeźbiarzem . Drobny, nieśmiały, m ieszka w swojej ciasnej pracowni, której drzwi w ychodzą na to w łaśnie podw órko-w ystaw ę.
W tej pracow ni wiszą w spaniałe orm iańskie krzyże k a
mienne, tzw. Haczkary, które Ormianie rzeźbili daw niej na skałach. W całej Armenii napotyka się na te haczkary, bo były one symbolem ormiańskiej egzysten
cji lub znakiem granicznym , a także - czasem - drogo
wskazem. [...]
9 Zob. odnośnie do pojęcia doświadczenia: P ojednanie to żsa m o ści z ró ż
nicą? Red. E. R e w e r s . Poznań 1995; zob. na temat opisywania tożsam ości w aspekcie doświadczenia: A. K u n c e : T o żsa m o ść i p o stm o d ern izm . War
szawa 2003.
Benik gościł nas winem . Siedzieliśm y na pryczy, wśród kamieni, które od kilku lat obrabia. Nastawił nam m agnetofon, żebyśm y mogli posłuchać patarków. [...]
Jego rzeźby rzadko trafiają na wystawę. Najczęściej stoją, ot, tak ja k teraz, na podw órzu pod drzewam i czy oparte o ścianę lub położone w prost na chodniku. Benik rzeźbi dla m ieszkańców tych czterech kamienic, które otaczają jego podwórze. Rzeźbi dla dozorcy i dla listo
nosza. Dla śmieciarzy, którzy przyjeżdżają czyścić zsy
py. Dla dzieci, które te rzeźby mają dla zabawy czy w na
dziei, że dostaną cukierka. Dla inkasenta z elektrowni.
A także dla milicjanta, jeśli tu zajrzy z jakim ś intere
sem 10.
Celowy to wybór, gdyż odnosi się do fragm entu tekstowego, który nie rozdziera ostentacyjnie sfer wstydu i jawności, nie balansuje na kraw ędzi tabu, nie dem askuje. Idzie w nim o in
tym ność epistem ologiczną, która łagodzi ostrość sądu, skupia się na detalu, zaw ęża uzurpację wiedzy. Buduje dalej więź z innym dzięki rozum ieniu, zagęszcza przestrzeń doświadcze
nia, potęguje bliskość w sferze tego, co nieoficjalne, zobowią
zuje moralnie.
Punkt, w skazany przez Kapuścińskiego, dotyczy budow a
nia intymnej przestrzeni, którą m ożna by nazwać „miękką”.
M iękkość nie ma tu w aloru negatywnego, nie jest bowiem sy
nonim em gładkości myśli, braku trudności, konw encjonalne
go ugrzecznienia. Miękkość powoduje, że kontekst przestrzen
ny i czasowy tracą oficjalność, przestają być wyraziste, stają się płynne, gdyż jednoczą niuanse, które dotąd rozparcelow a
ne były w dystynkcjach kulturow ych norm, wzorców zacho
wań, schem atów myśli, układów rzeczy. Moglibyśmy powie
dzieć, że taka m iękkość osiągana jest przez przyjazny gest zej
ścia z utartego szlaku gdzieś w przestrzeń nieturystyczną, w e
10 R. K a p u ś c i ń s k i : K irgiz sch o d zi z konia. W: I d e m: Kirgiz schodzi z konia. C hrystus z k a ra b in em na ram ieniu. Warszawa 1990, s. 27.
Intymność 1 2 7
w nętrzną, osłoniętą od paradnych ulic. To pierw szy krok do tego, by znaleźć się w miejscu, ja k to w łaśnie opisywane w tek
ście Kirgiz schodzi z konia. Podwórko Benika Petrusjana - ere- wańskiego rzeźbiarza, tw orzącego dla dzieci, śmieciarzy, do
zorcy, sąsiadów, gdzie pośród kamieni, przy winie, słuchając starych psalm ów orm iańskich, oglądając rzeźby stojące na podwórku, m ożna doświadczyć bliskości i stworzyć właściwą przestrzeń sprzyjającą rozum ieniu Armenii. Dodajmy - prze
strzeń intymną. Intym ność spotkania wym aga nieoficjalności, zaangażow ania em ocjonalnego i intelektualnego, zaufania, uznania doniosłości innego człowieka, który w prow adza nas w swój prywatny, codzienny świat, w skazuje na istotne ślady, które naprow adzają na jego wymiar, ale i go osłaniają. To pój
ście za jego myśleniem, za jego doświadczaniem świata, za jego kolekcją drobiazgów, za jego m isternie w znoszoną siatką sen
sów. Epistemologia spotyka się tu z m oralnym oglądem. Mo
żemy stwierdzić, że otwarcie m entalne na inność umożliwia doświadczanie intymności w spotkaniu.
Intymność tu podążałaby śladem peryferyjności. Kulturowa topografia tego, co intymne, układa się w m apę intymności - jako m apę miejsc ocienionych, nieujawnionych, skrytych, bli
skich, drugoplanowych w obrazach nazywanej i kom unikow a
nej wiedzy. Kapuściński nie ulokuje intymności na statkach wycieczkowych na Capri ani na uliczkach, na których jest gło
śny tłum turystów, którzy „wyjmują z kieszeni, z toreb, z te czek i plecaków słuchawki telefonów kom órkow ych i zaczy
nają rozmawiać z Lizboną i Genewą, z Filadelfią i M elbourne, trium falnie informując, że oto w łaśnie wylądowali na Capri, że są na Capri, że widzą domy, góry i skały, ogrody i plantacje, słońce i morze, że czują się świetnie, że zaraz będą jedli obiad [...], że za trzy godziny [...] odpłyną z Capri itd., itd.”11 Intym ność dotyka przestrzeni wydzielonych z reprezentacyjnego nurtu. Peryferyjność nie jest synonim em m arginalności jako nieistotowości. Jest sednem . Peryferyjność jest centrum . Wra
11 I d e m: L apidarium III. Warszawa 1997, s. 8.
camy tu do myśli, że to porw ane i ocienione jest kluczowe dla życia.
Klucząc po takich zaułkach, podw órzach kultury, na które w skazuje Kapuściński, napotyka się właściwy sens przeżywa
nia i postrzegania świata. To trop tego, co ocalałe i w schronie
niu istniejące prawdziwie. Peryferyjność przestrzeni, gościn
nego podw órka, ślady śmieciarzy, dzieci, inkasenta łączą się z w agą i symboliką haczkar. Tylko wybierając osłoniętą prze
strzeń, zanurzoną w codziennych rytmach, można odsłonić my
ślenie, które jest kw intesencją życia. Haczkary trafiają się na peryferiach. O rm iańskie krzyże znajdują się bowiem nie tylko w świątyniach, ale i w górach Armenii, na skałach, na urwi
skach. Te haczkary, w tekście Kapuścińskiego, zeszły ze szczy
tów skał, porzuciły swoje niedostępne locum, weszły między m ury kamienic, pom iędzy żywioły życia, w prost na podwórko Benika. Życie małej i „miękkiej” podwórkowej przestrzeni na
leżycie epistem ologicznie sytuuje krzyże. Zespala wagę wyda
rzeń, śmierć i sakralność z tym, co pow tarza się co dnia, ale i tworzy kształt powagi codziennej. H aczkary stają się dostęp
ne, włączone w przestrzeń zam ieszkiwania. Stają się nobliwie wyeksponowane, ale i nobliwie wtłoczone w zachow ania co
dzienne. Łączą się z psalm am i ormiańskimi, umacniającymi porządek rzeczy, ale i ze śmieciami nagrom adzonym i w życiu kam ienicy - co tw orzy ulokowanie metafizyczne. Ten punkt doświadczenia, opisany przez Kapuścińskiego, nie jest łatwo uchwytny, nie jest jednolity i stały. N aprow adza na to, co sztan- darowo orm iańskie, ale i intymnie prywatne. Ruch myślenia, który każe przybyć na to podwórko, w peryferyjnym geście pow tarza wagę centrum : centrum drogowskazu, centrum gra
nicy, centrum egzystencji. Prym arną cechą nastawienia badaw
czego jest wrażliwość.
W rażliwość w spotkaniu dotyczy budow ania i uznaw ania granicy jak o progu em ocjonalnego i intelektualnego, który zm niejsza dystans i jednocześnie chroni nas w obliczu blisko
ści innego, bliskości, która może też unicestwić. Dlatego wie
dza o możliwości zniesienia granicy jest poparta troską o jej
Intymność 1 2 9
utrzymanie. Wrażliwość przejaw ia się w jedynie potencjalnej mocy zabijania, odsłaniania, wydobywania, zamanifestowania, nadinterp reto w an ia inności. Bierze się z g estu rezygnacji z władzy nad innym. Potencjalność zagrożenia jest silnie ak
centowana w filozofii dialogu Bubera, Rosenzweiga czy Levi- nasa. Jednak tam idzie o rezygnację z poznania. Spotkanie Ka
puścińskiego wiedzy o innym nie wyklucza, tylko nadaje jej nowy kształt, ustanaw ia odm ienny horyzont. U rucham ia też swoiste narzędzia, które służą do ocalania nas i innych: ocala
nia obrazu poznawczego, spokoju egzystencjalnego, nienaru
szonej swojej przestrzeni. Najprostszym i reakcjam i są u stan a
wiane proksem iczne relacje, gdy dysponując zachow aniem bliskości i dystansu, utrzym ujem y stabilną hierarchię odległo
ści myśli, słowa i czynu, z wyraźnie rozgraniczonym i strefam i tabu, wstydu, zażenow ania, ukrycia, tajemnicy, nienazw ania, niezamanifestowania, niedookreślenia etc. Moglibyśmy stwier
dzić, że wrażliwość jest wysubtelnieniem , swoistą szlachetno
ścią, która tworzy wizję innego. Nie ma jed n ak jednej w rażli
wości zbiorowej i indywidualnej, bo różne są jej zakresy i stop
nie, ja k napisze Kapuściński12, różne są przygodne w rażliw o
ści, ale zwykle urucham ia się podobny gest zawierzenia.
Przestrzeń intym na budow ana jest w spotkaniu w zderze
niu, uzgodnieniu, kom plem entarności, współistnieniu intym ności własnej i intymności obcego. To przypom ina trochę Bu- berowskie królestwo „pomiędzy” i wspólnotow e My spotka
nia13, ale tak napraw dę jest to inna spotkaniowość, z bardziej zarysowanymi granicami, z wyraźniej odczuwalnymi dysonan
sami. Intymność oglądu jest głównie w iedzą o granicach epi- stemologicznych, moralnych, estetycznych w kontakcie z dru
gim człowiekiem. Intym ność szanuje oddalenie.
Znajomość reguł zachowaniowych, sposobów ich utrzym y
wania i znoszenia jest podstawowym elem entarzem antropo
12 Ibidem, s. 27.
13 Zob. M. B u b e r : Problem człow ieka. Przekł. R. R e s z k e . Warszawa 1993.
9 A ntropologia...
loga, którego cel stanow i zachow anie nienaruszalnej intym
ności innego. Kapuściński z takim i podręcznikam i antropolo
gii jest zaznajomiony, korzysta z wiedzy nagrom adzonej oraz stw orzonej przez siebie i przez praxis podróży14. Nie ufa dyk
tafonom, ufa pamięci, ufa zwyczajnym rozmowom, codzien
nym szlakom wędrówki. Jest bardziej antropologiczny niż sami antropologowie, stara się bowiem jeszcze, by forma opisów zbli
żona była do tkanki życia - często nagła, porw ana, lapidaryj- na. Intym ność antropologiczna - w tym również intymny ho
ryzont Kapuścińskiego - polegałaby więc na nieprzekraczaniu sfery w ytyczonej k u ltu ro w o in tym ności, na pod ejm o w a
niu starań przeciwdziałających dem askowaniu, choć oczywi
ście - ja k w skazuje chociażby Clifford15 - nie zawsze się to udaje w związku z pędem nowoczesnej nauki w odkrywaniu i badaniu innego. Już samo odkrycie - usprawiedliwione na
uką i ciekawością poznania tego, co daleko za horyzontem , na którym pojawiają się statki, ja k pisze Kapuściński w Podróży z H erodotem 16 - jest jak ąś dem askacją. Ale antropolog/repor
ter, ja k Kapuściński, dyscyplinuje dem askowanie, nadając mu um iarkow aną formę, uspraw iedliw ioną dobrym zaciekawie
niem życiem innych.
W łaściwe spotkania intymne, ja k już wskazywaliśmy, nie
koniecznie sprow adzają się do bliskości innego, dopuszczenia do tajem nicy kultury, ukrytych wymiarów kulturowego tabu.
Tabu (tabu/taboo) , zapożyczone terminologicznie z języka ton
ga z Wysp Przyjacielskich na Polinezji (ta-pu), a włączone w eu
ropejski dyskurs za spraw ą kapitana Jam esa Cooka w 1777 ro k u 17, każe utożsam iać je z kultowym zakazem , który odnosi się do tego, co niedotykalne, niejadalne, pierwotnie zakazane,
14 Zob. R. K a p u ś c i ń s k i : W ykłady w iedeńskie. W: I d e m: Ten Inny. Kra
ków 2006, s. 9-50.
15 J. C l i f f o r d : K łopoty z kulturą..., s. 65-103.
16 R. K a p u ś c i ń s k i : Podróże z H erodotem . Kraków 2004, s. 243-249.
17 J. C o o k: A Voyage to the Pacific Ocean. London 1784, Vol. 3, s. 40 za:
N a o k i O n i s h i : The Puritan Origins o f A m erica n Taboo. „The Japanese Journal of American Studies” 1990, No 10, s. 36.
Intymność 1 3 1
niedopuszczalne seksualnie, święte, przeklęte. Freud podkre
ślał restrykcyjność tabu, które dotyka tego, co społecznie nie
dopuszczone, na przykład tabu kazirodztw a18. G erardus van der Leeuw w Fenomenologii religii pokazyw ał działanie rygo
ryzmu tabu, cytując słowa polinezyjskiego herolda:
Tabu - niech nikt nie opuszcza domu!
Tabu - niech żaden pies nie szczeka!
Tabu - niech żaden kogut nie pieje!
Tabu - niech żadna Świnia nie chrząka!
Śpijcie - śpijcie póki tabu nie minie!19
Tabu jest silnym wykluczeniem, wiąże naturę i kulturę. Mo
glibyśmy, próbując je określić, sform ułować tak ą myśl, że tabu to nie tylko to, czego nie sposób nazwać, czego nie m ożna się dopuścić, ale i czego naw et nie wolno pomyśleć. Jest obw aro
wane silnym zakazem i strachem . W iedza o tym, co intymne, zakłada obecność tabu, ale jest czymś bliższym człowiekowi, czymś komunikowalnym, codziennym, jest w łączona w roz
wane silnym zakazem i strachem . W iedza o tym, co intymne, zakłada obecność tabu, ale jest czymś bliższym człowiekowi, czymś komunikowalnym, codziennym, jest w łączona w roz