• Nie Znaleziono Wyników

Świat był dla mocarza.

XVI, 442

Król-Duch, przychodząc na świat we wcieleniu Bolesława Śmiałego, jest już bliski doskonałości: „Ja duch żelazny – i anioł wysoki” (XVI, 461). Zjednoczony z Bogiem:

I czułem w sobie złote Pańskie słowo Słowo ogromne […]

XVII, 770

obdarzony duchowymi darami:

~ 137 ~

I przyszedłem już jak człowiek stary

Rozsądzać w duchu…, świat, który jest z ducha, I przyszły na mnie – wszystkie święte dary

I moc – i wielka przed Chrystusem skrucha;

XVII, 802

przychodzi „prowadzić naprzód” najdoskonalszy naród:

[…] „Przyszedłem na ziemię Świętością moją i wiedzą nabytą Prowadzić naprzód ono Słowa plemię Pierwsze na ziemi… […]

XVII, 799

Nie musi już walczyć z ciałem, ponieważ polskie duchy są wolne,

„przymuszone być z ciała nie mogą”, bo „poddają się jedynie duchowi” (XVI, 447). Ciało poddane duchowi uzyskuje nowe, nadzwyczajne właściwości, „moc sakramentalną”, która jest czymś innym niż tkwiąca w samej materii moc magiczna:

Na każdej wieży czułem, co się dzieje Chociażby stała na granicy rogu.

Żadni mię podejść nie mogli złodzieje,

Bom wszystko widział wtenczas w Panu Bogu;

XVI, 448

Duch wchodzi więc w nową relację z ciałem, w której nie jest już ono wrogiem, ale jego narzędziem. Tym bardziej, że jest to ciało przemienione, doskonałe, już nie „gliniane naczynia”, lecz

„kryształowe”, „w alabastrze przeczystym” „nie w glinie / Kute”

(XVI, 454). Otrzymuje też nową misję:

Wtenczas przeze mnie Bóg chciał –

większe czasy Zaszczepiać… bo też większe miałem duchy, Włożone w dzbany twardsze, wyższej rasy, Na większe ognie zrobione i ruchy.

[…] Noszone przez nas z trwogą jak kryształy;

Patrzcie, jak świecą – […]

XVI, 454–455

We wcieleniu Bolesława zadaniem ducha będzie więc czyn:

Już nie przez mękę i cierń i pokorę I żywot – Króla – żebraka harfiarza.

Ale przez myśli w czyn zmienione skore Chce zdobyć niebo – świat był dla mocarza.

XVI, 441

Moc, szybkość i niezwykła skuteczność czynu są wynikiem nowego etapu w rozwoju ducha – zjednoczenia (via unitiva). Duch zjednoczony z Bogiem i z doskonałym ciałem pełni również misję jednoczenia duchów:

I straszna jakaś ta czystość związkowa Rosła… i wszystko trzymała jak w snopie;

Tak że ja, straszna wtenczas ludu głowa, Mogłem być nawet obrażony w chłopie!

[…]Blichtr sława… droga narodom daleka, A na zabawki ludzkie nie mam czasu!

Toteż do króla, śmiałego człowieka, Obracał się świat…

XVI, 448

Słowacki, przedstawiając tę jedność świata, posłużył się obrazem snopka, a także wziętą od św. Pawła figurą organizmu, w którym wszystkie członki poddane są głowie. Wyraz „związek” należy do słów kluczy tego rapsodu, przedstawiającego tworzenie się ducho-wych więzi między niebem i ziemią oraz między ludźmi. Odsłania się w ten sposób mistyczny wymiar budowy kosmosu:

„Gdzieby kto Boga na sądach wyręczał I łączył ludzi… przez prawdy poznanie, Lecząc nie żadnym knutem i obrożą, Ale przez miłość… i myśl jedną Bożą.

XVI, 800

Jedność realizowana przez Króla-Ducha na wielu planach, „świę-tość i z ducha prawd idąca śmiałość” tworzy z niego „mocarza nadświatnego” (XVI, 805) i umożliwia „ubranie pracy duchowej

~ 139 ~

w czyn” (XVI, 805). Te wielkie czyny, do których został powołany Bolesław, stanowią zawarty w znajdującym się w odmianach inci-picie epopeicznym temat rapsodu:

Żelazne teraz czyny – w duchu Pana I prace wielkie mieczem dokonane Powiem […]

XVII, 771

„Żelazne”, a więc potężne, skuteczne czyny, „żelazna osoba”, czyli mocna, niezłomna, a taki jest Bolesław Śmiały, „żelazna”, a więc twarda, niezniszczalna podstawa budowy tej „nowej krainy”, jaką jest Polska – często pojawiający się epitet „żelazny”

wyznacza pole semantyczne mocy, charakteryzujące ten rapsod.

Wrażenie mocy potęgują liczne hiperbolizacje, np.: „większe miałem duchy” (XVI, 454), „mój anioł wielki”, „wielki cel”,

„wielkie ogromnej rzeczy dokonanie” (XVI, 453), „ogromne tchnienie”, „czucie wielkości”, „prace wielkie”. Nie jest to jednak moc objawiającego się sacrum, która działa w świętej przestrzeni, w świętych przedmiotach, w świętych ludziach, ale moc osobowa, boska, pochodząca od Ducha Świętego. Polska bowiem to „kraj – chodzący w strasznych wspaniałościach Ducha Świętego” (XVI, 433). Rapsod IV odsłania mistyczny wymiar mocy. Także moc Bolesława nie jest mocą mityczno-rytualnego „świętego króla”, który swoją „mana” uzyskiwał w wyniku obrzędu, a ona go przerastała i czyniła swoim narzędziem4. Król-Duch jest królem, ponieważ jest duchem królewskim, doskonałym. Jego moc jest skutkiem duchowego rozwoju i zjednoczenia z Bogiem, jest mocą wewnętrzną, udziałem w boskości. Mocarz przede wszystkim w planie duchowym: „Ja mocarz duchowego świata” (XVII, 804), ale też w świecie zmysłowym: „I pierwsza świata potęga mieczowa”

(XVII, 805), staje się prawdziwym olbrzymem łączącym niebo z ziemią w niezwykle monumentalnym obrazie:

Czucie wielkości, które we mnie było Wyobraziłbyś – marząc sam o sobie, Że jesteś wielką granitową bryłą.

4 Zob. ibidem, s. 102–121.

[…]

A ktoś podnosi wielką bardzo siłą I tej już na pół żelaznej osobie,

Czołem ją w ciemnię postawiwszy chmury, Za nóg podstawę – daje Karpat góry…

XVI, 449

Wszystko jest gotowe – moc, duchowa władza nad światem i wszelkie dary potrzebne do dokonania wielkich dzieł Bożych:

Wszystko gotowe… berło w moim ręku

Me duchy przy mnie – cały świat pode mną.

XVII, 772

I wtedy rozpoczyna się dramat upadku. Początek „spadania ducha” przedstawia centralny w tym rapsodzie – obraz sądu. Bole-sław, który miał „rozsądzać w duchu… świat, który jest z ducha”

i zarazem budować jego ład, właśnie w trakcie sprawowania sądu ulega pokusie. W błahej sprawie, w celu rozpoznania prawdziwości wianka używa swoich duchowych darów i korzysta nawet z pomocy aniołów. Przysłane przez nich pszczoły bez trudu wybierają żywe kwiaty, omijając sztuczne, i dopiero wtedy Bolesław rozpoznaje węża. Postać pięknej mieszczki Krystyny zostaje wpisana w symbo-lizm mityczny, a pozornie błahe wydarzenie – podstęp dziewczyny, która chce zwrócić uwagę króla – urasta do rangi wydarzenia kosmogonicznego. Wianki „szczerniały”, „zgrubiały – i złe stały się jak węże” (XVI, 452), a Krystyna zostaje porównana do węża:

„Nagle rzuciłem od łona – jak węża / Tę mieszczkę” (XVI, 452).

W tym momencie Bolesław jeszcze ma siłę, żeby ją odrzucić, ale kiedy po długiej walce wewnętrznej w końcu jej ulega, Krystyna wraca triumfalnie jak „babilońska królowa” (XVI, 475). Niezwykły obraz przedstawia jej ucieczkę od męża z ukradzionymi klejnotami, kiedy jak apokaliptyczna Wielka Nierządnica biegnie po dachach porównanych do „blaszanych smoków”, a „jaszczury” rynien

„paliły ogniem” jak siedem głów Bestii5. Przywołany tutaj

apo-5 Dachy domów porównuje Słowacki do apokaliptycznego smoka także w wierszu Paryż. Zob. na ten temat: I. Opack i: Zamiast wstępu: Strofa z Paryża. W: Idem: „W środku niebokręga”. Poezja romantycznych przełomów.

Katowice 1995, s. 5–14.

~ 141 ~

kaliptyczny obraz Niewiasty o imieniu Wielki Babilon, siedzącej na Bestii, aktualizuje z kolei symbolizm mitu kosmogonicznego oznaczający powrót chaosu. Bestia wychodzi z „Czeluści i zdąża na zagładę” (Ap 17, 8), moce chaosu znowu atakują. Destrukcyjne siły powoli niszczą wszystkie poziomy kosmosu.

Najpierw Bolesław traci więź z Bogiem:

Zamiast w związku być z duchowym ogniskiem, Oto duch niebo nad sobą zamyka,

XVI, 453

co w konsekwencji prowadzi do stopniowej utraty władzy: „ojco-stwo nad duchami traci” (XVI, 453). Wewnętrzna jedność Bolesława rozpada się:

Wszystkie natury weszły we mnie razem Jak tęcze, które w dymie czynią łaty.

Dopóki mogłem, kryłem to żelazem Teraz rozpadłem się.

XVI, 469

„Złamany w sobie” (XVI, 465), utraciwszy „berło w mieczu”

i „w słowie”, wytężając całą moc ducha, próbuje jeszcze przez jakiś czas powstrzymać rozpad własnej osoby i całego świata. Tę walkę o zachowanie jedności wyraża dwukrotnie pojawiająca się platońska metafora woźnicy usiłującego ogromnym wysiłkiem zapanować nad sprzecznymi dążeniami koni6:

Jak tu zahamować wóz… gdy cała droga W piorunach żądzy spod kół zaświeciła?

XVI, 466

[…]… i przez jakieś czasy

Trzymałem siłą z woza – końskie pasy.

XVI, 467

6 Na temat platońskiego motywu wozu dwukonnego w twórczości Sło-wackiego zob. D. Ratajczak: Rozważania o jednym motywie w Horsztyńskim Juliusza Słowackiego. W: Antyk romantyków – model europejski i wariant polski.

Rekonesans. Red. M. Kalinowska, B. Paprocka-Podlasiak. Toruń 2003, s. 314–327.

Wcześniejsze słownictwo z pola semantycznego „więzi” wyra-żało budowanie jedności świata, teraz przedstawia jego rozpadanie się (znamienne jest tu słowo „rozwiązłość”):

A na wsze strony już rozwiązłość biegła, We mnie z najpierwszych więzi rozwiązana.

XVI, 467

Traci więc Bolesław „związek” z niebem, a wraz z nim cały naród: „Duch natchnień przestał wiać na polskie czoło” (XVI, 463), traci więź z ciałem, rozpada się także „czystość związkowa”

łącząca ludzi. Zamiast doskonałego związku w „snopku” (zbiory stanowią triumfalny przejaw formy, stworzenia) pojawia się bezkształtna, pozbawiona relacji „kupa”: „Byliśmy jako czarnych ptaków kupa” (XVI, 463). W doskonały kształt świata wdzie-rają się siły chaosu. Rozkład, choroba, rozbicie, przeciwstawne

„scalającej mądrości”, zwanej w języku cerkiewnosłowiańskim

„cełomudrije” – tak pojmuje zło teologia prawosławna, a wraz z nią również ikona7.