Światło
O micie kosmogonicznym
Światło na ciemność – i balsam na ranę,
XVII, 587
Rapsod III Króla-Ducha rozpoczyna się od doświadczenia ciemności, w której tkwi bolesne wręcz oczekiwanie na światło.
Patrzymy bowiem na świat z perspektywy ociemniałego królewicza Mieczysława. Przygotowaniom do postrzyżyn towarzyszy „lament ojca” („Lecz chyba wezmę nie grajków – lecz płaczek!” – XVI, 383) i rozpaczliwa prośba, aby spełniły się przepowiednie:
Tylko niech spełni ludu sen proroczy O tem dzieciątku… i światło mu białe Da, […]
XVI, 383
Jednakże w tym „ciemnym, ponurym” świecie małego „śle-potki” pojawia się zapowiedź „jasności”, „Chwileczka jedna…
a rozweselnica Ciemności moich” (XVI, 385). „Ciemniaczek”
otrzymuje wizję raju – pełnego słońca, „przezłoconego” świata,
7*
w którym wszystko, co już istnieje, w ogromnym napięciu oczekuje na stworzenie człowieka:
Natura cała była w zawierusze,
Świat cierpiał – drzewa szumiały jak dusze.
XVI, 386
Wypatrywanie światła wiąże się z oczekiwaniem na nowe stworzenie. Podczas rytuału postrzyżyn „ślepotki” to oczekiwanie spełnia się. Mieczysław cudownie odzyskuje wzrok:
Już główkę czułem dotknięciem zmrożoną, Już czuję zimne dotknięcie nożyka…
Całą moc wtenczas w źrennicę wyszkloną Posłałem… jak grzmot, który drzwi odmyka, Chciwy tę postać widzieć, nim w blask wskoczy…
I dusza wyszła mi jak grzmot… przez oczy…
Wyszła – nie widział jeszcze nikt, że patrzę, A ja patrzałem już… […]
XVI, 388
co wywołuje powszechny wybuch radości („Lud cały krzyczał…”
– XVI, 389). Od tej chwili w całym rapsodzie obserwujemy nie-ustanną eksplozję światła:
Słońce to same świat cały pozłaca,
XVI, 389
Oczom… co jasność obaczyły złotą,
XVI, 389
Więc kiedy słońce złote dom obchodzi,
To różne światła… po tych komnat wierszchu Szybują… niby na słonecznej łodzi,
XVI, 390
Jak po tej nocy – słońce gra i skacze.
XVI, 406
Wszystko, co wiąże się ze światłem: blask, słońce, złoto, odgrywa w tym rapsodzie tę samą rolę, co ogień, krew i popiół w Rapsodzie
~ 101 ~
o Popielu. W miejsce „szczerniałego” świata pełnego burz, deszczu i grzmotów powstaje nowy – jasny, pogodny, cichy i radosny.
W Rapsodzie I najważniejsze wydarzenia rozgrywały się w ciem-nościach, w nocy lub tuż przed świtem, kiedy „przedrannym strachem niebiosa ciemnieją” (VII, 163), a w ciągu dnia niebiosa były „zamroczone”, a słońce „czarne”. Tutaj dominuje dzień lub łagodny, „błękitny poranek”:
Ranek błękitny był… i wielką ciszą Owiane pola […]
XVI, 398
Ranek… spokojność pól… błękitów wody
XVI, 398
Tu mię spokojne ciche pól błękity
XVI, 400
Błękit był czysty – lato – sad dościgał
XVI, 430
W wielu kosmogoniach pojawienie się światła lub oddzielenie go od ciemności oznacza stworzenie świata, początek kosmosu, czyli nowego ładu. Także w Biblii stworzenie światła należy do pierwszych czynności kreacyjnych: „Wtedy Bóg rzekł: »Niechaj się stanie światłość«. I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą” (Rdz 1, 3–5). Przekształcenie chaosu w kosmos – pisze Mieletinski – „stanowi więc przejście od ciem-ności do światła, od wody do lądu, od próżni do przedmiotu, od bezkształtu do kształtu, od niszczenia do tworzenia”1. Podobną kosmogonię zawiera mitologia grecka, egipska, sumeryjska, skan-dynawska, indyjska, chińska.
W Rapsodzie o Popielu, w którym świat poddany zostaje nisz-czycielskiej mocy zbrodniczego króla, centralnym (znajduje się w środku tekstu) obrazem wyrażającym sens tego rapsodu jest stos pogrzebowy Wandy. Natomiast centralnym obrazem Rapsodu III są zaślubiny Mieczysława i Dobrawny, które jak każde zaślubiny
1 E. M ielet insk i: Poetyka mitu. Przeł. J. Danc yg ier. Przedmową opatrzy-ła M.R. Mayenowa. Warszawa 1981, s. 236.
stanowią źródło energii życiowej. W przeciwieństwie do ponurego, pełnego patosu i grozy Rapsodu o Popielu, w Rapsodzie o Mieczy-sławie dominuje atmosfera weselnej radości:
Złote, weselne w kwiatach korowaje Znosił wam chłopek dobry i ubogi;
XVI, 402
I przy błękitach niebios najweselszych,
XVI, 404
Gdzie ptastwo… w lasach jest jakby na godach, A człowiek lutnię ranną słyszy w gaju I pełny świętej miłości się budzi
I dla natury kwietnej, i dla ludzi.
XVI, 409
Każde zaślubiny, a zwłaszcza króla i królowej, odtwarzają pier-wotną hierogamię, rozpoczynającą nowe stworzenie. Stanowią więc akt regeneracji świata, odnawiają biokosmiczną energię, pobudzają krążenie sił życiowych. Tym bardziej, że ślub Mieczy-sława i Dobrawny odbywa się, jak wiele rytuałów odrodzenia,
„w dzień Świętego Jana”:
Wesele było… w dzień Świętego Jana, A jeszcze do dziś gadki są prostacze, Jak po tej nocy – słońce gra i skacze.
XVI, 406
Noc przesilenia słonecznego – 23 czerwca – zwana w starej obrzędowości słowiańskiej nocą Kupały, została przyswojona przez chrześcijaństwo jako noc świętojańska lub sobótka, czyli wigilia Uroczystości Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Rytuały związane z tym świętem ognia i słońca, a więc: rozpalanie ognisk, skoki przez ogień, kąpiele w wodzie, służyły odnowieniu życia, zapewniały energię nowemu stworzeniu, potęgowały wzrost plonów. Z mitu kosmogonicznego czerpały bowiem moc także wszystkie obrzędy wegetacyjne, a zwłaszcza agrarne2. W Rapsodzie III kilkakrotnie
2 M. Eliade: Traktat o historii religii. Przeł. J. Wier usz-Kowalsk i. Wstęp L. Kołakowsk i. Łódź 1993, s. 340–346.
~ 103 ~
pojawia się motyw zboża: „I wiatr wiejący złote ziarno z kłosa”
(XVI, 422), kapłance Odzie, jak boginiom agrarnym (Demeter, Cerera), noszącym koronę z kłosów – „z głowy rosną zboża”
(XVI, 398), a jedenasty Anioł, personifikujący Polskę w wizji Mieczysława niesie jako swój atrybut „złote zboże”. Siłę magiczną plonów wzmacnia też młoda para dlatego, że posiada maksimum możliwości – jak pisze Eliade – i przez powtórzenie hierogamii3. Uczta weselna odprawiona w noc świętojańską, w tę „najweselszą noc w roku”4 wyraża niezwykłą radość związaną z nowym począt-kiem, spotęgowaną jeszcze przez odwołanie do cudownego wesela w Kanie Galilejskiej:
Jeszcze się uczta kończyła zaślubin
W owej to sali – dawnych sakramentów, Gdzie jako w Kanie Galilejskiej rubin, W kielichach szmaragd – i blask
dyjamentów,
XVI, 406
Do rytuałów odrodzenia należało także pożegnanie przedstawi-cieli starego świata, usuwanie pozostałości poprzedniego okresu, upostaciowanych w kukłach, które palono lub topiono. Niszczono
„zimę” i „śmierć”, wypędzano wiedźmy i demony5. W Rapso-dzie III starzy bogowie odchodzą, opuszczają swoje sanktuaria i święte gaje i oddalają się ze smutkiem w ciemność, w puszcze, a za nimi idą wszystkie święte węże. Już w czasie uczty weselnej odchodzi egipski bóg śmierci Anubis i Siwanna, bogini księżyca, która przypomina, odpowiadającą Dianie, słowiańską Marzannę.
Odchodzi stare bóstwo słowiańskie – Światowid i indyjski bóg Siwa. Odchodzą ze smutkiem, już pozbawieni mocy i zdolności oddziaływania na świat i ludzi:
Wyroczniom naszym odebrano ducha, Węże nie służą… gołębie nas zwodzą,
3 Ibidem, s. 341.
4 J.G. Fra zer: Złota gałąź. Przeł. H. K rzeczkowsk i. Warszawa 1969, s. 479. O rytuałach związanych ze świętem ognia zob. ibidem, s. 470–498.
5 M. Eliade: Traktat…, s. 383.
Ogień spod źrzódeł naszych nie wybucha, Klątwy wiatr czynią – a zbożom nie szkodzą;
XVI, 397
Zaślubiny Mieczysława z księżniczką czeską są zarazem chrztem króla i Polski. Chrzest zawsze jest nowym początkiem. Stosowany w wielu kulturach rytuał, który przez zanurzenie w wodzie służył oczyszczeniu ze zła, z chorób, niemocy, prowadził do regeneracji, odrodzenia nowego życia. Zanurzenie w wodzie, oznaczające rozpuszczenie, unicestwienie wszelkich form, odwoływało do pierwotnego chaosu, umożliwiając w ten sposób nowe wynurzenie, nowe stworzenie. Chrzest biblijnego proroka św. Jana Chrzciciela miał znaczenie moralne, oczyszczał z grzechów. Natomiast ten związany z zaślubinami Mieczysława i Dobrawny odbywa się wprawdzie „w dzień Świętego Jana”, nie jest jednak chrztem Jano-wym z wody (oczyszczeniu bowiem poświęcony był Rapsod I), ale jest chrztem z ognia i Ducha Świętego.