• Nie Znaleziono Wyników

MOTYWY PRZYST¥PIENIA W£OCH DO WOJNY

NIEMCY W POLITYCE W£OSKIEJ W LATACH 1939–1940

1. MOTYWY PRZYST¥PIENIA W£OCH DO WOJNY

Trwaj¹ce przez ca³y 1939 r. spory w sprawie g³ównych kierunków polityki W³och przeci¹ga³y siê na rok nastêpny. W grê wchodzi³o kilka mo¿liwoœci. Coraz bardziej oddala³a siê, aczkolwiek nigdy do koñca nie zosta³a zarzucona, opcja rozwi¹zania filobrytyjskiego. Mo¿na j¹ sprowadziæ do jakiegoœ

porozu-5 G. Ciano, Dziennik 1937–1943, t³um. i oprac. Tomasz Wituch, Pu³tusk 2006, s. 795.

6 R. Moseley (W cieniu Mussoliniego, s. 279) podaje, ¿e widniej¹ce w prawym górnym rogu wielu kartek Dziennika inicja³y zosta³y po latach zidentyfikowane jako „pami¹tki” po spotkaniach z przyjació³kami. Na temat charakterystycznej atmosfery okalaj¹cej towarzystwo w³oskiego ministra wiele trafnych uwag poczyni³ jego szkolny kolega Curzio Malaparte. Znany pod tym pseudonimem Kurt Erich Suckert (z matki W³oszki i ojca Niemca) nale¿a³ do barwnych postaci w³oskiego i miêdzynarodowego œwiata dyplomatyczno-dziennikarskiego. Chocia¿ by³ wœród „faszystów od pierwszej godziny” i uczestników „marszu na Rzym”, kilkakrotnie podlega³ ró¿nym represjom. Za ka¿dym razem Ciano stawa³ na wysokoœci zadania i Malaperte, wiêzienie czy zes³anie opuszcza³ przed czasem. „Za to wszystko – czytamy w Kaputt (Warszawa 1983, s. 431) – mia³em do niego g³êbok¹, serdeczn¹ wdziêcznoœæ, stoj¹c¹ ponad i poza wszystkimi wzglêdami politycznymi”.

7 Praca nad tym tekstem umo¿liwi³a powrót do archiwaliów w³oskich gromadzonych w formie mikrofilmów od kilku dziesiêcioleci, z którymi w zasadzie rozsta³em siê w 2005 r., upowszechniaj¹c je za poœrednictwem Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej (WBC). Tam te¿ znajduje siê pe³niejsza informacja o ich proweniencji; zob.: www.wbc.poznan.pl Collezione

Ita-liana di Stanis³aw Sierpowski, Stosunki Italia–Niemcy 1939–1943 [cyt. dalej: Collezione italiana].

8 Cyt. za: S. Corvaya, Hitler i Mussolini, Warszawa 2004, s. 280 (tytu³ w³oskiego orygina³u to:

mienia, w którym z olbrzymiego imperium zosta³yby wykrojone obszary inte-resuj¹ce Italiê. Najbardziej po¿¹dana w Rzymie by³a opcja œródziemnomorska, a wiêc przejêcia kontroli nad tym akwenem, który mia³by staæ siê wewnêtrznym morzem w³oskim. G³êbiê i zakres tej cesji wi¹zano w niezliczonych wariantach z utrzymaniem statusu nonbelligeranza lub nawet przejœciem w stan neu-tralnoœci wobec zrazu spodziewanej, póŸniej faktycznej (chocia¿ jeszcze „nie gor¹cej”) wojny brytyjsko-niemieckiej.

Wariant dogadania siê z Brytyjczykami by³ na tyle atrakcyjny, ¿e propa-ganda w³oska nie szar¿owa³a w antypolskiej krucjacie rozwijanej przed wybu-chem wojny, ani te¿ we wrzeœniu 1939 r. Kwaœne miny sojusznika niemieckiego nie spowodowa³y te¿ zamkniêcia ambasady polskiej przy Kwirynale (na Waty-kanie dzia³a³a przez ca³y czas), której personel „przerzuca³” do Francji setki „cywilów” zasilaj¹cych tworzon¹ tam armiê. Wiêcej nawet. Mussolini w zna-nym liœcie do Hitlera ze stycznia 1940 r. odwa¿nie stawia³ problem istnienia „samodzielnego pañstwa polskiego”, co wymaga³oby odejœcia od paktu Ribben-trop–Mo³otow.

Ze sporym odzewem, zw³aszcza we „wy¿szych sferach”, spotka³a siê te¿ skuteczna interwencja w sprawie ratowania profesorów krakowskich. Zaanga-¿owan¹ w to dzie³o Lucianê Frassati, ¿onê by³ego pos³a polskiego w Wiedniu Jana Gawroñskiego, dwukrotnie – 8 i 10 stycznia 1940 r. przyj¹³ Mussolini9. Umiarkowanie te¿ w³¹czyli siê W³osi w oskar¿enia wojska polskiego o sto-sowanie we wrzeœniu 1939 r. gazu pod nazw¹ „¿ó³ty krzy¿”. Prasa w³oska jedynie przedrukowywa³a lub streszcza³a artyku³y publikowane w Niemczech, które odpowiedzialnoœci¹ za „zbrodnicz¹ akcjê” w okolicach Jas³a w dniu 8 wrzeœnia obarcza³y Brytyjczyków – producentów – i dostarczyli gazu. Tym samym „Wielka Brytania i rz¹d brytyjski, sprzeniewierzaj¹c siê wszelkim regu-³om, stali siê winni najwiêkszego gwa³tu prawa miêdzynarodowego”. W¹tek ten by³ obecny w prasie w³oskiej tak¿e po miesi¹cu, kiedy to niezale¿ni eksperci, a mianowicie profesor ze Szwajcarii oraz dziennikarze z „Chicago Daily News”, „Associated Press”, „National Zeitung” (Bazylea) i „Stockholms Tidningen” potwierdzili, ¿e Polacy u¿yli gazu dostarczonego im przez Brytyjczyków. Do-dano te¿ o wykryciu w okolicach M³awy (Prusy Wschodnie) „innego gigantycz-nego magazynu z wieloma tysi¹cami bomb z gazem »¿ó³ty krzy¿« pocho-dz¹cymi – jak to stwierdzono – z Anglii …”10.

9 L. Frassati-Gawroñska, Przeznaczenie nie omija Warszawy. Warszawa 2003, s. 146. Mate-rialnym œladem w Palazzo Venezia uwolnienia 103 osób by³ album wydany w 1925 r. w Krakowie pt. Dzie³a wszystkie Stanis³awa Wyspiañskiego. U³o¿ona wspólnie z dominikaninem Józefem M. Bo-cheñskim dedykacja mówi³a o „uratowanych z teutoñskiego mêczeñstwa dziêki Waszemu – Duce – wstawiennictwu” i wyra¿a³a „oddanie i wdziêcznoœæ za ponowne ukazanie œwiatu wartoœci i s³awy w³oskiej kultury…”. Szerzej F.K. Strza³ka, Miêdzy przyjaŸni¹ a wrogoœci¹: z dziejów

stosunków polsko-w³oskich 1939–1945, Kraków 2001; F. Ziejka, Miasto poetów. Szkice i studia, Kraków 2005.

10 Collezione italiana, skan 300–303 (wycinki prasowe i ulotki w Pubblica Sicurezza, b.d., lecz wrzesieñ 1939).

Atrakcyjny dla czytelników niemieckich w¹tek polski dociera³ do W³ochów tak¿e jako pok³osie przejêtych dokumentów dyplomatycznych pokazuj¹cych Brytyjczyków w roli organizatorów antyniemieckiej nagonki. Bardzo rekla-mowano np. zdobyty raport pos³a Tadeusza Skowroñskiego opisuj¹cego przy-bycie do Brazylii 19 sierpnia 1939 r. brytyjskiego kr¹¿ownika „Ajax” po to, aby uniemo¿liwiæ – w razie wybuchu wojny – eksport surowców do Niemiec i W³och. Teza ta zosta³a wzmocnona informacjami o du¿ym znaczeniu dla Brazylii eksportu bawe³ny (1/3 importu niemieckiego), kawy oraz innych arty-ku³ów spo¿ywczych, jak t³uszczy, ry¿u, miêsa mro¿onego, a tak¿e surowców naturalnych, w tym rudy ¿elaza i manganu. Dlatego te¿ w³adze brazylijskie, niechêtne brytyjskim próbom przejêcia ich eksportu, wiêksz¹ uwagê skupi³y na innych rynkach, zw³aszcza Stanów Zjednoczonych.

Dalekosiê¿ne i szersze cele podobnych inicjatyw brytyjskich – podawano w komentarzu niemieckiego urzêdu propagandy – mo¿na sprowadziæ do py-tania o sprawców wybuchu wojny. Przytoczone przez polskiego pos³a terminy, a wiêc przyp³yniêcia „Ajaxu” i spodziewanego opuszczenia wód brazylijskich mia³y dowodziæ w „sposób mia¿d¿¹cy”, ¿e to Brytyjczycy „chcieli rozpocz¹æ wojnê w pierwszych dniach wrzeœnia 1939 r.”. Oni te¿ s¹ gwa³cicielami prawa miêdzynarodowego w zakresie swobody handlu, w tym importu surowców jako przydatnych do prowadzenia wojny gospodarczej z Niemcami. W sferze niemieckich stosunków handlowych z pañstwami po³udniowoamerykañskimi, wysi³ki te nie daj¹ efektów i ponios³y tym wiêksz¹ pora¿kê, ¿e nawet polski dyplomata dostrzeg³ wiêksze zainteresowanie Brazylijczyków dla rynku pó³-nocnoamerykañskiego ni¿ brytyjskiego11.

Powracaj¹cy w propagandzie niemieckiej problem odpowiedzialnoœci Wiel-kiej Brytanii za wybuch wojny znajdowa³ odbicie w artyku³ach prasy w³osWiel-kiej, gdzie np. informowano o szczególnej mapie bêd¹cej na wyposa¿eniu bry-tyjskiego lotnika zestrzelonego podczas nalotu. Ze znaleziska wynika³o, ¿e „bombardowanie Niemiec projektowali Brytyjczycy ju¿ w koñcu 1936 r.”. Ofi-cjalny komunikat w tej sprawie, w formie ulotki z do³¹czon¹ map¹ rozpoczyna³ siê od serii pytañ – dlaczego ró¿ne i liczne inicjatywy pokojowe Hitlera i Nie-miec nie znajdowa³y odzewu na Wyspach Brytyjskich. OdpowiedŸ jest oczy-wista: angielscy pod¿egacze wojenni – Churchill i towarzysze – nie chcieli pokoju z Niemcami. Odnaleziona mapa w sposób rozstrzygaj¹cy mia³a do-wodziæ, ¿e prawdziwym sprawc¹ wojny jest Wielka Brytania. „Jej propozycje pokojowe nie mia³y wiêc na celu budowy pokoju sprawiedliwego i trwa³ego, ale mia³y s³u¿yæ jedynie zyskaniu czasu. Kiedy uzbrojenie brytyjskie osi¹gnê³o odpowiedni poziom, rz¹d brytyjski móg³ zrzuciæ swoj¹ pokojow¹ maskê i przy-st¹piæ do realizacji ciemnych planów antyniemieckich”12.

W kampanii tej odwo³ywano siê tak¿e do opinii Stalina wskazuj¹cego na winê Wielkiej Brytanii i Francji za prowojenny rozwój wypadków w 1939 r. oraz

11 Tam¿e.

oskar¿ano Brytyjczyków o ich rabunkowe wspó³dzia³anie gospodarcze z Francj¹. Okradanie Francji dokonywa³o siê poprzez ogromne i spieszne zakupy w Stanach Zjednoczonych (w ci¹gu ostatnich 14 miesiêcy Londyn wyda³ 3 mld. dolarów w z³ocie), pokrywanych z³otem Banku Francji. Towarzysz¹ca temu gra kursem funta szterlinga, chocia¿ wymierzona w Niemcy, dotyka³a wszystkie pañstwa powi¹zane z t¹ walut¹, w tym zw³aszcza neutralne. Prowadzona przez wiele lat, a ostatnio wzmo¿ona wojna gospodarcza Wielkiej Brytanii przeciwko Rzeszy, nie dotknie jej jednak w oczekiwanym stopniu, natomiast stanowi wielkie zagro¿enie przede wszystkim dla Francji, a nastêpnie pañstw neutralnych13.

Na propagandowym froncie antybrytyjskim sojusznicza lojalnoœæ niemiecko--w³oska by³a ma³o przekonuj¹ca. Hitler kilkakrotnie powtarza³, ¿e wspó³od-powiedzialnoœæ za wybuch wojny ponosi król Wiktor Emanuel III. „W³oski dom królewski powiadomi³ angielski dom królewski, ¿e W³ochy nie wezm¹ udzia³u w wojnie i dopiero potem Anglicy uznali, ¿e mog¹ bez zbytniego ryzyka zawrzeæ przymierze z Polsk¹, co doprowadzi³o potem do wojny – s³ysza³em kilkakrotnie z ust Hitlera” – napisa³ jego t³umacz Paul Schmidt14.

Tradycje monarchiczne odgrywa³y pewn¹ rolê w ogólnym nastawieniu W³ochów do Brytyjczyków, którzy – jak to ju¿ zaznaczono – plasowali siê wœród najbardziej po¿¹danych sojuszników, czy te¿ g³ównych uczestników niekoñ-cz¹cych siê kombinacji polityczno-wojskowych. Obejmowa³y one zw³aszcza dywagacje wokó³ ceny, jak¹ strony bêd¹ musia³y uwzglêdniæ za okreœlenie siê W³och. Wariant filobrytyjski jako najdalej id¹cy z rozpamiêtywanych mo¿li-woœci oznacza³by w praktyce odwrócenie sojuszy. By³aby to wiêc powtórka z sacro egoismo zastosowanego przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹, kiedy W³ochy najpierw w 1914 r. og³osi³y neutralnoœæ, a w maju roku nastêpnego przyst¹pi³y do wojny przeciw wczeœniejszym sojusznikom. Nadto jeszcze Benito Mussolini, wówczas jako redaktor „Avanti” – g³ównego organu socjalistów w³oskich, by³ wielkim orêdownikiem tej ewolucji, czemu da³ wyraz na ³amach swojej gazety „Il Popolo d’Italia”, która rych³o sta³a siê g³ównym organem „interwentystów”. Zas³ugi tego manewru by³y w ho³ubionej pamiêci, gdy¿ nie tylko zamkniêty zosta³ proces Risorgimento, ale nadto wa¿n¹, póŸniej nawet centraln¹ postaci¹ tej zamiany by³ przysz³y Duce.

Wszyscy, którzy budowali mosty na powtórce z historii i odwróceniu sojuszy, nie uwzglêdniali jednak aspiracji, jakie do ¿ycia pañstwa w³oskiego wniós³ faszyzm. Ich zaspokojenie przekracza³o mo¿liwoœci, jakie z w³asnej woli zechcia³yby zaoferowaæ imperia – brytyjskie i francuskie. Konflikt etiopski (abisyñski) unaoczni³ tê przepaœæ, której przezwyciê¿enie wymaga³o wielu za-biegów, ró¿nych d¹sów i w koñcu tak¿e czasu. Jeszcze we wrzeœniu 1939 r. zmywano napisy antybrytyjskie wymalowane trzy lata wczeœniej na fasadach domów w ubo¿szych dzielnicach Rzymu15. Zadzierzgniêta w latach zawieruchy

13 Tam¿e, skan 304–305.

14 P. Schmidt, Statysta na dyplomatycznej scenie, Kraków 1965, s. 465.

15 Na domach w dzielnicy San Lorenzo przetrwa³y takie np. napisy: „Anglicy s¹ œwiniami”, „Zwyciê¿ymy Anglików”, „Precz z Edenem”– zob. Collezione italiana…, skan 2.

etiopskiej sympatia niemiecko-w³oska by³a budowana na programie zak³a-daj¹cym – zburzenie starego porz¹dku i stworzenie „nowego ³adu” – tak w stosunkach wewnêtrznych jak i miêdzynarodowych. Jakkolwiek program no-wego ³adu nie zosta³ ostatecznie sprecyzowany, to jednak wp³yw towarzysz¹-cych mu dyskusji oraz konkretnych decyzji by³ na inne pañstwa bardzo du¿y16.

W tych ramach mieœci³y siê miêdzynarodowe sukcesy pañstw faszystow-skich, których – poczynaj¹c od 1935 r. – by³o sporo. Stanowi³y one istotn¹ treœæ i po¿ywkê zarówno dla narodowego socjalizmu, jak i faszyzmu w³oskiego. Mocarstwa ustêpowa³y dopóki w grê wchodzi³y drugorzêdne i raczej poboczne obiekty aspiracji pañstw Osi. Tak te¿ mia³o byæ we wrzeœniu 1939 r. Joachim Ribbentrop by³ tego tak pewny, ¿e jeszcze w po³owie sierpnia tego¿ roku zapro-ponowa³ min. Galeazzo Ciano zak³ad: jeœli zachowana zostanie neutralnoœæ francusko-brytyjska, to nale¿y mu siê obraz szko³y w³oskiej, jeœli nie – to prze-ka¿e w³oskiemu koledze zbiór starej broni. Ribbentrop s³owa nie dotrzyma³17.

Decyzja o przyst¹pieniu do wojny Francji i Wielkiej Brytanii wynika³a z ko-niecznoœci obrony porz¹dku miêdzynarodowego nosz¹cego ich przemo¿ne piêtno. Jeœli jednak Rzesza zmierza³a do zburzenia ca³ej powersalskiej struktury, to W³osi – bêd¹c mimo wszystko beneficjentami wersalskimi – chcieli przede wszystkim zaj¹æ miejsce Francji. Towarzyszyæ temu mia³o za³atwienie starych spraw: Nicei, Sabaudii, Korsyki, Tunisu, mo¿e nawet opanowanie Morza Œródziemnego przez przejêcie wrót znajduj¹cych siê w rêkach brytyjskich (Gibraltar, Suez).

Osi¹gniecie tych celów, nie mówi¹c o reorganizacji terytorialnej obszarów zamorskich oraz na Bliskim Wschodzie (co wi¹za³o siê z niebywale rozwiniêt¹ zach³annoœci¹ imperialn¹), by³o ma³o prawdopodobne bez g³êbokich wstrz¹sów i desperackich czynów. Œwiadomoœæ tego narasta³a powoli, w miarê jak tê¿a³ opór brytyjski, maj¹cy na psychologicznym „garnuszku” tak¿e zaka¿on¹ defe-tyzmem Francjê. Chocia¿ by³a ona niemal przez ca³y okres miêdzywojenny obiektem w³oskich ataków (czêsto te¿ kpin), nie zdecydowa³a siê na jasne postawienie Mussoliniemu pytania sformu³owanego przez ministra dysydenta Carlo Sforzê: jest pan z nami czy przeciwko nam? Tylko w ten sposób – prze-konywa³ francuskich ministrów Carlo Sforza – uniemo¿liwi siê Mussoliniemu („politykowi g³upiemu, ale genialnemu komediantowi”) grê neutralnoœci¹, któ-r¹ porzuci na rzecz wspó³pracy z Rzesz¹, co bêdzie „koñcem dla Francji, a póŸniej niewol¹ W³och”18.

Liderom ówczesnej Francji towarzyszy³a „œwiadomoœæ bezsilnoœci gasn¹-cego mocarstwa”19. Im rozpad fundamentów systemu wersalskiego

wyraŸ-16 K. Fiedor, Hitlerowski „Nowy £ad Europejski” jako próba demonta¿u porz¹dku wersalskiego, [w:]

Niemcy w polityce miêdzynarodowej 1919–1939, t. IV: W dobie Monachium, s. 9 i n.

17 G. Ciano, Pamiêtniki 1939–1943. Przek³ad z j. angielskiego z 1947 r. Kazimierza Fuda-kowskiego, Warszawa 1991, s. 466. Fragmentu tego nie zawiera przytoczone we wstêpie t³u-maczenie Tomasza Witucha, por. G. Ciano, Dziennik 1937–1943, passim.

18 C. Sforza, L’Italia dal 1914 al 1944 quale io la vidi, Roma 1944, s. 160.

19 M. Gmurczyk-Wroñska, Polska – niepotrzebny aliant Francji? (Francja wobec Polski w latach

niejszy, tym silniejszy nacisk W³och na zajêcie lepszego miejsca wœród euro-pejskich potêg. Cel ten by³ mo¿liwy do osi¹gniêcia przy pomocy III Rzeszy, która mia³a do rozliczenia z Francj¹ równie liczne rachunki. W imiê zbli¿enia w³osko-niemieckiego w Rzymie zgodzono siê na Anschluss, co zosta³o po-przedzone narodzinami s³ynnej Osi (1 listopada 1936 r.), przyst¹pieniem do paktu antykominternowskiego (6 listopada 1937 r.), wyst¹pieniem z Ligi Naro-dów (11 grudnia 1937 r.), zainaugurowaniem polityki rasowej (czerwiec 1938 r.). Za fina³ tego procesu uznaje siê mocno rozreklamowany w obu pañstwach pakt stalowy podpisany 22 maja 1939 r.20

Tak¿e w zaciszu gabinetów dominowa³a atmosfera wzajemnej ¿yczliwoœci i szacunek dla „dziekana dyktatorów” rezerwuj¹cego dla swego kraju Ba³kany i Morze Adriatyckie, czêœciowo Œródziemne jako „w³oskie lebensraum”. Duce w rewan¿u po rozwi¹zaniu sprawy Austrii nie kwestionowa³ planów dominacji Niemców w rodzinie wielkogermañskiej obejmuj¹cej wedle ró¿nych projektów Duñczyków, Norwegów, Holendrów, Flamandczyków, a nawet Szwedów i Szwajcarów.

Aspiracje obu narodów do odegrania historycznych ról w skali krajowej i powszechnej wspiera³y siê na programie zdobyczy wypromowanym przez ideologiê nacjonalistyczn¹. Starsze w tym wzglêdzie doœwiadczenia Mussoli-niego znalaz³y swój spektakularny wyraz w uznaniu marszu na Rzym 28 paŸ-dziernika 1922 r. za pocz¹tek ery faszystowskiej, póŸniej w ogóle „nowej” ery. Zmieniono stopniowo zapis dat, zastêpuj¹c rok kalendarzowy wskazaniem rocznicy marszu na Rzym. Pomijaj¹c wynikaj¹ce z tego ró¿ne nieporozumie-nia21, odnotowaæ nale¿y rozpowszechnienie siê tej praktyki w latach wojny. Postêpuj¹ca przez lata budowa jedynow³adczego autorytetu Mussoliniego wspie-ra³a siê na powtarzanym przez lata sloganie, ¿e Duce ma zawsze racjê. Trafiaj¹ca do przeciêtnego Giuseppe propaganda przekonywa³a o jego wyj¹tkowych talen-tach i nadzwyczajnej intuicji.

Jako efekciarz nieustannie pokazywa³, ¿e to on jest szefem pañstwa i na-rodu, a tak¿e przywódc¹ posiadaj¹cym twórcz¹ wyobraŸniê w³aœciw¹ dla wiel-kich wodzów. Otoczenie utwierdza³o go w tym, zw³aszcza ¿e g³oszone pogl¹dy powraca³y do Palazzo Venezia wzmacniane zaanga¿owan¹ interpretacj¹ osób chc¹cych zwróciæ na siebie uwagê wodza, premiera, ministra. Odnajdowa³ to równie¿ w jednostronnej prasie, na ogó³ wylewnej wobec pierwszej osoby w pañstwie.

20 Por. np. L. Salvatorelli, G. Mira, Storia d’Italia nel periodo fascista, Torino 1964, s. 733 i n.; R. De Fellice, Alcune osservazioni sulla politica estera mussoliniana, [w:] L’Italia fra Tedeschi e alleati, s. 57 i n.; S. Sierpowski, Niemcy w polityce w³oskiej w latach trzydziestych, s. 163 i n.

21 Skoro kolejny rok ery faszystowskiej rozpoczyna³ siê 28 paŸdziernika i odnosi³ siê do 1922 r., to przyk³adowy zapis 16 grudnia XX oznacza³ rok 1941, a nie 1942, jakby to wynika³o z prostego rachunku (1922 + 20 = 1942). Komplikacja ta odnosi³a siê do kilkudziesiêciu dni w ka¿dym roku, miêdzy 28 paŸdziernika a 31 grudnia.

Rozpanoszone pochlebstwa oddala³y Mussoliniego od rzeczywistoœci, która przestawa³a go zajmowaæ, jeœli odbiega³a od obrazu ukszta³towanego z udzia-³em w³asnej wyobraŸni, rozbudzonej pró¿noœci¹ i ogromn¹ potrzeb¹ podziwu. Rozmowy z innymi osobami, w tym dyplomatami i wojskowymi nie wynika³y z chêci zdobycia nowych informacji, ale znalezienia w interlokutorze potwier-dzenia dla zaplanowanych dzia³añ i pomys³ów. Dotyczy³o to nie tylko fasa-dowej w swej istocie Wielkiej Rady Faszystowskiej, zwo³ywanej coraz rzadziej (z przerw¹ obejmuj¹c¹ lata 1939–1943), ale tak¿e rz¹du, którym nieprzerwanie kierowa³ od 1922 r. Bywa³y i takie posiedzenia, które zamyka³, wyg³osiwszy przemówienie.

Kwestie interesuj¹ce poszczególne resorty pozostawia³ do indywidualnego rozpatrzenia z premierem. W wielu istotnych sprawach spotkania by³y zbêdne. W gabinecie, który trwa³ od 23 marca 1939 do 25 lipca 1943. Duce by³ pre-mierem, ministrem spraw wewnêtrznych, wojny, marynarki i lotnictwa oraz okresowo spraw zagranicznych i Afryki w³oskiej. By³ te¿ faktycznie g³ówno-dowodz¹cym armi¹, chocia¿ na dworze stale przypominano, ¿e wojsko wedle konstytucji pozostaje domen¹ króla. Jednak rzeczywistoœæ by³a bardziej pro-zaiczna, zwa¿ywszy, ¿e premier rz¹du, któremu podlegali ministrowie poszcze-gólnych rodzajów wojsk, by³ od 1938 r. pierwszym marsza³kiem imperium. Nie tylko wiêc jako duce, premier, minister, ale i generalissimo kontrolowa³ wszyst-kie sfery ¿ycia. Pokpiwano sobie, ¿e by³ nie tylko dyrygentem orwszyst-kiestry, ale cz³owiekiem orkiestr¹ aspiruj¹cym do gry na wszystkich instrumentach i to naraz22.

Swoist¹ obsesj¹ Mussoliniego tego czasu by³o wykorzystanie wojny jako trampoliny, która ostatecznie wyniesie Italiê na zaszczytne miejsce w rodzinie narodów i pierwszorzêdne w basenie Morza Œródziemnego oraz Europie, pa-miêtaj¹cej Italiê cezarów. S¹dzi³, ¿e cel ten zdo³a osi¹gn¹æ stosunkowo skrom-nym kosztem dziêki wojnie b³yskawicznej. Bardzo siê ni¹ we W³oszech epa-towano, zw³aszcza w œrodowisku „czarnych koszul”, gdzie przybra³a charakter natrêtnej propagandy, ³atwo docieraj¹cej do przeciêtnego cz³owieka.

W tygodniach liczona kampania wrzeœniowa 1939 r. by³a chêtnie przywo³y-wanym przyk³adem na przewagê, jak¹ posiadaj¹ pañstwa Osi nad gnuœnymi, strachliwymi demokracjami. Marzenia o Blitzkrieg podsyca³a wiara, ¿e Duce tak¿e w tej sprawie bêdzie mia³ racjê. Bagatelizowano wszelkie informacje o stanie gotowoœci bojowej armii w³oskiej, mniemaj¹c, ¿e sprawê zakoñczy kilka krótkich kampanii z niewielkimi stratami w³asnymi i bez koniecznoœci prze-stawiania ca³ego ¿ycia gospodarczo-spo³ecznego z rytmu pokojowego na wo-jenny. Odmawiano g³osu wojskowym, nie daj¹c im czasu na niezbêdne studia sztabowe. Blitzkrieg sta³ siê omnipotentnym wytrychem.

Wiara w szybkie zwyciêstwo sk³oni³a Mussoliniego do podejmowania de-cyzji wynikaj¹cych po czêœci z b³êdnych za³o¿eñ, z³ego rozpoznania sytuacji,

22 Por. C. Berneri, Mussolini. Psicologia di un dittatore, Milano 1966; D. Biondi, La fabbrica del

w koñcu niewiedzy. Przechwala³ siê np., ¿e W³osi zapanuj¹ w rejonie œródziemno-morskim – tak na wodzie, jak i w powietrzu – i bêd¹ zdolni wykonaæ tam ka¿d¹ operacjê. Buñczucznie zak³ada³ te¿, ¿e stutysiêczna armia w pe³ni lata ³atwo sobie poradzi z przejœciem kilkuset kilometrów przez afrykañsk¹ pustyniê23.

Niechêæ do uwzglêdniania opinii wojskowych wynika³a te¿ z obawy, ¿e chwa³¹ zwyciêskiego wodza trzeba bêdzie siê podzieliæ. Zawiœæ po³¹czona z niepohamowanymi ambicjami by³a te¿ u podstaw wejœcia W³och do wojny. Mussoliniemu marzy³a siê rola jêzyczka u wagi – tak w sensie dyplomatycznym (w stylu konferencji monachijskiej), jak i wojskowym, gdy wejœcie jego armii do akcji przes¹dzi o wyniku zmagañ jednej ze stron24. Ekscytowa³ go wybór takiego momentu, kiedy bêdzie „matematyczna pewnoœæ sukcesu”. Jeszcze w maju 1940 r. interesowa³ siê walk¹ z kontraband¹ w handlu morskim, któr¹ pañstwa do-minuj¹ce w ¿egludze œwiatowej wykorzystuj¹ do pokonania przeciwników. Luca Pietromarchi, szef specjalnie utworzonego departamentu w ministerstwie spraw zagranicznych pod nazw¹ „Guerra economica”, wskazywa³ na prze-ci¹gaj¹ce siê kontrole w³oskich statków handlowych badanych najpierw przez Brytyjczyków, póŸniej Francuzów. Towarzyszy³y temu liczne sekwestry to-warów zaliczanych do s³u¿¹cych wojnie, jak: bawe³na, drewno, mas³o, miêso, jajka, a nawet piasek do produkcji szyb. W³oskie protesty dyplomatyczne, wywo³ane m.in. naruszaniem tajemnicy korespondencji handlowej i prywatnej adresowanej np. na Wyspy Egejskie, nie dawa³y efektów25.

W tej kilkustronicowej notatce z du¿¹ trosk¹ pisano o mocnej pozycji floty brytyjskiej, w tym tak¿e na Morzu Œródziemnym. Mussolini bardzo chcia³by j¹ os³abiæ poprzez konflikt z Rzesz¹, który – wed³ug jego oceny z wiosny 1940 r. – poci¹gn¹³by za sob¹ te¿ stratê do miliona ¿o³nierzy niemieckich26. W takiej w³aœnie sytuacji znaczenie armii w³oskiej by³oby podwójne.

Kalkulacje opieraj¹ce siê na za³o¿eniu sacro egoismo, powszechne zreszt¹ wœród potencjalnych sojuszników zwyciê¿aj¹cych Niemiec, mo¿na sprowadziæ do szczytu marzeñ, który w wersji w³oskiej by³by taki: na ostatniego poleg³ego Brytyjczyka, Francuza, Rosjanina… pada ostatni ¿o³nierz niemiecki.

Przez ca³y czas trwania „dziwnej wojny”, zakoñczonej atakiem Rzeszy na Daniê i Norwegiê (9 kwietnia 1940 r.) oraz pañstwa Beneluksu (10 maja 1940 r.), trwa³ dramatyczny kontredans o W³ochy. Z miesi¹ca na miesi¹c mala³a szansa na powtórzenie wariantu z lat 1914/1915. Przewaga zdobyta przez Niemcy po sukcesie nad Polsk¹ oraz nadzieja ³¹czona w Rzymie z kolejnymi sukce-sami minimalizowa³a mo¿liwoœæ og³oszenia przez W³ochy neutralnoœci.

Naj-23 D. Mark Smith, Mussolini, Warszawa 1994, s. 323.

24 T. Rawski (Wojna na Ba³kanach 1941, Warszawa 1981, s. 23) u¿ywa pojêcia dziwnej wojny, w której Italia „sta³aby siê jêzyczkiem u wagi. Mussolini liczy³ na osi¹gniêcie maksymalnych zysków kosztem minimalnych strat”. Mo¿e jednak pojêcie dziwnej wojny ograniczyæ do ju¿ utrwalonej w historiografii sytuacji, kiedy Francja i Anglia wypowiedzia³y 3 wrzeœnia 1939 r. wojnê Rzeszy, ale jej faktycznie nie prowadzi³y.

25 Collezione italiana, skan 15–31.

powa¿niejszym oparciem dla takiej ewentualnoœci by³ dwór, który nie bardzo nawet kry³ siê z antypati¹ do Niemiec i osób tam sprawuj¹cych w³adzê. Wiktor Emanuel III powtarza³ opinie dotycz¹ce ulotnoœci obietnic niemieckich tak¿e Mussoliniemu, który – uwa¿a³ króla za g³ównego, nieraz jedynego defetystê we W³oszech. Minister Ciano, informuj¹c monarchê o rozmowach w Salzburgu, us³ysza³: „gdyby nas nie potrzebowali, wyrzuciliby nas jak stare szmaty, ja