- Przez ponad 23 lata był pan dyrek
torem Muzeum Śląskiego, pierwszym w powojennych Katowicach, ale histo
ria tej instytucji sięga daleko głębiej, do początków lat dwudziestych po
przedniego stulecia.
- Idea Muzeum w Katowicach bierze początki w pierwszych latach po powro
cie Śląska do Macierzy. W 1924 roku po
wstało Towarzystwo Muzeum Ziemi
Śląskiej, jego członkowie natychmiast za
jęli się zbieraniem eksponatów. Ich sie
dzibą była szkoła nr 3 przy ulicy ks. Jó
zefa Śzafranka i to właśnie tam wszystko się zaczęło. Wkrótce pojawił się w Ka
towicach prof. Tadeusz Dobrowolski a stało się to za sprawą wojewody dr. Mi
chała Grażyńskiego, który od chwili ob
jęcia władzy, czyli od 1926 roku wspie
rał koncepcję organizacji muzeum
i kontynuacji tego, co zapoczątkowało TMZŚ. Wojewoda Grażyński dobrze znał prof. Dobrowolskiego z czasów studiów w Krakowie, zaprosił go więc do Katowic i powierzył mu urząd kon
serwatora w Śląskim Urzędzie Woje
wódzkim a także organizację Muzeum Śląskiego. Prof. Dobrowolski był w owym czasie dyrektorem muzeum w Bydgoszczy, ale przyjął zaproszenie i zajął się organizacją muzeum od pod
staw. Opracowując program dla nowej in
stytucji kontynuował myśl ks. Józefa Londzina, który w Cieszynie zainicjował powstanie Muzeum Śląskiego, groma
dzącego _ zabytki polskiej przeszłości z terenu Śląska Cieszyńskiego. Zbiory te częściowo zasiliły późniejsze muzeum śląskie w Katowicach.
W grudniu 1928 r. Śląska Rada Woje
wódzka zaakceptowała wniosek o powo
łanie Muzeum Śląskiego a już 23 stycz
nia 1929 roku formalnie, ustawą Sejmu Śląskiego, zostało ono ustanowione.
Tymczasową siedzibę zorganizowano na czwartym i piątym piętrze w nowo od
danym do użytku budynku Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Oczywiście pierwszym dyrektorem został Tadeusz Dobrowolski, który już od dwóch lat gro
madził zbiory do działu etnografii, zbie
rał stroje ludowe, wyroby rzemiosła ar
tystycznego, obrazy, pamiątki związane z powstaniami- śląskimi, kompletował także kolekcję sztuki sakralnej. Tak więc już w maju 1930 roku możliwe by
ło udostępnienie pierwszych wystaw.
Wszyscy byli świadomi potrzeby wznie
sienia nowego gmachu dla muzeum, ale panujący wówczas kryzys ekono
miczny nie dawał żadnych szans na re
alizację tego zamierzenia, choć po roz
pisanym konkursie pojawiło się wiele interesujących projektów, to dopiero w 1935 roku, czyli po zakończeniu kry
zysu pojawiła się możliwość urzeczywist
nienia tych planów. W 1936 roku rozpo
częto budowę według projektu Karola Schayera.
- Był to podobno jeden z najnowo
cześniejszych w ówczesnej Europie gmachów muzealnych.
- To prawda. Autorem koncepcji archi
tektonicznej był Karol Schayer. Budowę zakończono w 1939 r. jednak do uroczy
stego otwarcia, planowanego na wio
snę 1940 r. nie doszło. Po zajęciu Kato
wic, Niemcy szybko rozprawili się z tym symbolem polskości. Zaczęli od przewie
zienia zbiorów do Muzeum w Bytomiu także i tych, które wcześniej trafiły do Lublina. Część zabrali przypadkowi szabrownicy, część sprzedano w Niem
czech (kolekcję kobierców). Tak więc cenne kolekcje zostały szybko rozparce
lowane albo trafiły do magazynów. Bez
litośni byli Niemcy także wobec nowe
go gmachu - w 1941 r. rozpoczęli jego rozbiórkę, skończyli dzieło zniszczenia w 1944 r. wykorzystując do tego więź
niów obozu koncentracyjnego Au- schwitz-Birkenau. Była to wyłącznie decyzja polityczna. Jedyną pamiątką po przeszłym muzeum jest skrzydło
Amorem koncepcji architektonicznej pierwszego gmachu Muzeum Śląskiego byl Karol Schayer. Bu
dowę zakończono w 1939 r. jednak do uroczystego otwarcia, planowanego na wiosnę 1940 r. nie doszło.
mieszkalne przy ulicy Kobylińskiego 5.
Gmach muzeum przypominał kształ
tem dwupłatowiec. Główny korpus, w którym mieściły się na kilku pozio
mach sale wystawiennicze przechodził przez ulicę Dąbrowskiego do placu Bo
lesława Chrobrego. Segment od Jagiel
lońskiej zajmowała administracja i biblio
teka a przy Lompy znajdowało się skrzydło, w którym umieszczona była część konserwatorska zaś a od strony Ko
bylińskiego - mieszkalna i to właśnie ona przetrwała do dzisiaj. Dobrze byłoby, gdyby upamiętniono to miejsce okolicz
nościową tablicą...
- Tak więc po wojnie znów Muzeum Śląskie nie miało siedziby.
- W 1945 roku powstała instytucja - Muzeum Śląskie w Katowicach z tym
czasową siedzibą w Bytomiu i funkcjo
nowało tam do 1950 roku, kiedy to placówka przyjęła nazwę: Muzeum Gór
nośląskie w Bytomiu.
- Dlaczego nie Śląskie?
- Po zakończeniu wojny, kiedy Wro
cław znalazł się w granicach Polski, po
wstało tam muzeum - najpierw działa
ło jako Muzeum Państwowe, a od 1950 r. otrzymało nazwę - Muzeum Śląskie.
Nie mogło więc muzeum w Bytomiu na
zywać się tak samo, stąd - Górnośląskie.
Dopiero w 1970 r. muzeum wrocławskie zostało podniesione do rangi narodowe
go. Wówczas pojaw iłasię możliwość przywrócenia Muzeum Śląskiego w Ka
towicach i natychmiast podjęto takie sta
rania, zresztą zabiegi o odbudowę kato
wickiego gmachu pojawiły się już na początku 1945 r. Ministerstwo Kul
tury i Sztuki odpowiedziało jednak, że choć popiera inicjatywę i rozumie potrze
bę, to jednak ze względu na brak środ
ków nie może przydzielić żadnych dotacji. Najważniejszym wówczas zada
niem było wspieranie tworzących się na odzyskanych Ziemiach Zachodnich placówek muzealnych a Górny Śląsk miał przecież muzeum w Bytomiu. Tę katowicką lukę usiłowano wypełnić utworzoną pod koniec lat siedemdziesią
tych najpierw izbą muzealną, później
szym oddziałem Muzeum Górnoślą
skiego w Bytomiu a od 1983 roku już samodzielnym Muzeum Historii Kato
wic. Odbudowa Muzeum Śląskiego sta
le była przesuwana na późniejsze termi
ny. Nieustępliwość a wręcz determinacja wielu instytucji, miedzy innymi Społecz
nego Komitetu Odbudowy Muzeum Śląskiego, przyniosła wreszcie efekty, w 1984 r. doszło do restytucji przedwo
jennego Muzeum Śląskiego...
- . . . którego został pan pierwszym dyrektorem! Czy pana koncepcja róż
niła się od pierwotnej, stworzonej przez prof. Tadeusza Dobrowolskiego?
- Byliśmy kontynuatorami tradycji, którą zapoczątkował Tadeusz Dobrowol
ski. Muzeum miało zarówno charakter regionalny jak i ogólnopolski. Program regionalny odnosił się do zbiorów etno
graficznych, historycznych, dokumen
tacji, natomiast w zakresie sztuki - mu
zeum pozostawało oczywiście w skali
ogólnopolskiej. Chociaż nawet i ekspo
nowana etnografia często miała charak
ter pozaregionalny. Tadeusz Dobrowol
ski współpracował z ludźmi nauki, księżmi a także prywatnymi kolekcjone
rami i etnografami-amatorami. Jednym z najbardziej pracowitych i oddanych sprawie był Śeweryn Udziela, który penetrował rejony Pokucia, Huculszczy- zny, stąd też w zbiorach działu etnogra
ficznego znalazło się tak wiele ekspona
tów z dzisiejszej Ukrainy. Profesor Dobrowolski zgromadził też wiele dzieł sztuki tego regionu, sztuki ludowej, sa
kralnej a także rzeźb i cennych dzieł ma
larstwa polskiego XIX i XX w. I ta część zbiorów należy do najcenniejszych.
Moje założenia programowe nie odbie
gały od pierwotnej koncepcji - skupia
ły się głównie na obrazowaniu dziejów Śląska, z akcentowaniem najbliższej historii, czyli okresu od odzyskania niepodległości w 1918 r., poprzez ple
biscyt i powstania śląskie, które miały być wydzielone jako dominanta, ale z naciskiem na autentyczność tych pa
miątek, bez podziału na propolskie, czy proniemieckie akcenty. Świadczą o tym również bogate publikacje ukazu
jące się w naszym wydawnictwie, w tym wiele prac naukowców Uniwersytetu Śląskiego. Przygotowałem między inny
mi cykl składający się z pięciu wystaw, każda z nich obszernie ilustrowała wy
darzenia z poszczególnych lat, poczyna
jąc od 1918 a kończąc na 1922 roku.
Podstawową ideą tych ekspozycji był obiektywizm historyczny. Nie unikali
śmy trudnych tematów. Na przykład na-wystawie poświęconej wydarzeniom roku 1919 nie zabrakło faktów związa
nych z wtargnięciem Czechów na ziemie cieszyńskie, sięgając aż po Skoczów, po
kazaliśmy zdjęcia żołnierzy, którzy zo
stali wym ordowani pod Stonawą.
Wprawdzie nie bardzo spodobało się to czeskiemu konsulowi, ale taka była rzeczywistość i nikt nie kwestionował faktów.
-W ystawa poprzedzająca oficjalne otwarcie Muzeum Śląskiego w Kato
wicach w 1940 r. poświęcona była po
wstaniom śląskim, zgromadzono na niej mnóstwo pamiątek, wiele da
rów przekazali sami powstańcy... Hi
storia powstań śląskich miała mieć w nowej siedzibie wydzielone miejsce.
- Jeśli chodzi o eksponaty z wystawy przedwojennej to trzeba pamiętać, że znaczna część zbiorów zaginęła bezpow
rotnie po wywiezieniu ich przez pracow
ników Oberschlesische Landesmuseum, tylko niewielką ich część po wojnie od
nalazł w okolicach Prudnika Józef Ma- tuszczak. Wiele pamiątek rozgrabiono, wywieziono, sprzedano lub nawet do
szczętnie zniszczono. W każdej koncep
cji, tworzonej przy okazji kolejnych lo
kalizacji nowego gmachu muzeum, historia powstań śląskich miała swoje wyodrębnione pomieszczenia, to było stałe i niezmienne założenie programo
we. Kiedy rozważano zagospodarowanie obiektów poprzemysłowych, dawna ma
szynownia szybu „Gwarek” miała być miejscem upamiętnienia trzech zbrojnych wystąpień ludności śląskiej przeciwko władzom niemieckim. Wiele lat wcze
śniej była mowa o wybudowaniu pawi
lonu, który miał stanąć u podnóża Pomni
ka Powstańców Śląskich. Pawilon ten miał być oddany do użytku wraz z od
słonięciem pomnika w 1967 roku. Pro
jekt przygotował Jurand Jarecki...
- Znów zdecydowała ekonomia?
- Rzeczywiście zabrakło wtedy pienię
dzy na budowę pawilonu, wszystkie środki pochłaniała Huta „Katowice”, pozostałe inwestycje, szczególnie z dzie
dziny kultury były zamrożone na wiele lat.
-W edług pierwotnych założeń Mu
zeum Śląskie miało znajdować się w okolicach Parku im. Tadeusza Ko
ściuszki...
- Już w 1985 roku, czyli rok po resty
tucji ogłoszono ogólnopolski konkurs na budowę nowego gmachu mu
zeum - został on rozstrzygnięty rok ^ później, wygrała koncepcj a warszawskie-go architekta Jana Fiszera. Rozpoczęły się prace nad realizacją projektu. W ma- ju 1986 r. odbyła się uroczystość wmu- rowania aktu erekcyjnego. Obelisk,
upa-miętniający to zdarzenie stoi do dziś na
przeciw „Zielonego oczka”. Początek lat dziewięćdziesiątych znów jednak okazał się nieprzychylny dla muzeum i z powo
du braku funduszy ponownie inwestycja została wstrzymana. I po raz kolejny ta przerwa znacznie się wydłużyła, bo aż do 2000 roku.
- Budowa nowego gmachu dla Mu
zeum Śląskiego nie była marzeniem ja
kiejś wąskiej grupy miłośników, doma
gało się tego od dawna całe śląskie społeczeństwo.
- Świadczą o tym choćby obrady Kongresu Kultury Górnego Śląska w 1998 r„ kiedy to podczas dyskusji pa
nelowych podkreślano konieczność od
budowy muzeum a jedna z uchwał kon
gresu była tego wyrazicielem. Dokument ten był zarzewiem wielu cennych dzia
łań, to na jego bazie powstał rok później Komitet Budowy Nowego Gmachu Mu
zeum Śląskiego. Ja także nie stałem wówczas bezczynnie. Udało mi się dla wsparcia tej idei pozyskać protektorów, którzy objęli patronat nad budową, byli to metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń i prezydent RP Aleksan
der Kwaśniewski, pozostały dokumen
ty wspierające nasze dążenia. Liczne gro
no sprzymierzeńców pod koniec 1999 roku zawiązało wspomniany już Komi
tet Budowy Nowego Gmachu Muzeum Śląskiego, na czele którego stanął sena
tor Kazimierz Kutz. W komitecie dzia
łali ponadto arcybiskupi: Alfons Nossol, Stanisław Nowak, biskupi: Adam Śmi
gielski, Tadeusz Szurman, Paweł Anwe- iler a także rektor Uniwersytetu Opolskie
go prof. Stanisław Nicieja oraz inni wybitni naukowcy, m.in. prof. Jan Mio
dek, prof. Franciszek Kokot, prof. An
drzej Bochenek, a także artyści: Wojciech Kilar, Waldemar Świerży i Jerzy Duda- -Gracz. Był członkiem tego komitetu również Tadeusz Kijonka, wówczas już redaktor naczelny „Śląska”. Na prośbę komitetu Jan Fiszer przedstawił dwie koncepcje nowego gmachu. Jednocześnie udało mi się przekonać ówczesnego marszałka Jana Olbrychta o celowości budowy nowego gmachu i do zaakcep
towania przez Sejmik Województwa idei wznowienia budowy. Ajednak trze
ba było kolejnych lat, aby coś się ruszy
ło. Po wielu zabiegach w październi
ku 2002 roku zostaliśmy właścicielami działki w rejonie ulic Wita Stwosza, Ce
glanej, Tadeusza Kościuszki i alei Gór
nośląskiej, tam miał stanąć nowy gmach.
-A jed n ak nie tam będzie muzeum.
- Lobby przemysłowe przekonało ówczesne władze wojewódzkie do kon
cepcji przejęcia przez muzeum tere
nów pokopalnianych w zamian za mu
zealną działkę na rzecz Katowickiego Holdingu Węglowego. W grudniu 2004 roku doszło do zamiany działek. Nowe miejsce wymagało innej koncepcji archi- tektonicznej, ogłoszono więc po raz kolejny konkurs, tym razem na zagospo
darowanie terenu po byłej kopalni
„Katowice”. Pod koniec 2005 r. koncep
cja gliwickiej pracowni projektowej
NOVA S.A. została uznana za najlepszą i tym razem byliśmy już pewni, że jest to wersja ostateczna, pełni dobrej wia
ry przygotowywaliśmy się do adaptacji tych pomieszczeń.
- Był to moment, w którym mogli
ście wreszcie odetchnąć z ulgą.
- Tak, nie było podstaw do obaw, by
liśmy przekonani, że tym razem nic już nie stanie na drodze i muzeum powsta
nie. Rozpoczęliśmy rozdzielanie po
między poszczególne budynki działów i konkretnych funkcji. Przygotowywali
śmy plany rozmieszczenia eksponatów.
Ale jednak i tym razem czekało nas ko
lejne rozczarowanie. Władza bowiem po
stanowiła, że nie będzie to zagospodaro
wanie, ale ... licząc na fundusze z Unii Europejskiej - budowa nowego gmachu na terenie pokopalnianym. Musieliśmy więc rozpoczynać wszystko od nowa, czyli od rozpisania nowego konkursu ...
- Czy to wiązało się także ze zmia
ną koncepcji programowej?
- Nie. Koncepcja pozostawała ta sa
ma. Nadal niezmiennie muzeum miało kontynuować przedwojenną tradycję i pozostawać placówką naukowo-badaw
czą, łączącą w sobie zainteresowania sztuką nowoczesną z historią i kulturą Śląska. Stała ekspozycja poświęcona miała być dziejom Śląska od zarania po dni współczesne, w tym powstaniom śląskim i rozwojowi przemysłu górno
śląskiego. W nowej wersji mieliśmy do dyspozycji już tylko jeden budynek.
Na konkurs wpłynęło wiele bardzo in
teresujących prac. Wybrany został pro
jekt austriackich architektów z Grazu, zgodnie z którym wszystkie kondygna
cje głównego budynku mają znaleźć się pod ziemią. Byłem temu przeciwny, początkowo wspierał mnie kolega, dy
rektor muzeum z Grazu, ale w końcu i on uległ namowom reszty członków jury.
Pozostałem sam, trudno mi więc było rzucać się na drzwi niczym Rejtan, ale zdania nie zmieniłem, choć oczywi
ście zaniechałem protestu.
- Dlaczego był pan przeciwny pod
ziemnemu obiektowi?
- Patrzyłem na to okiem gospodarza i przerażały mnie przede wszystkim koszty utrzymania obiektu podziemne
go, który będzie pożerał ogromne ilości energii elektrycznej - oświetlenie, ogrze
wanie, utrzymanie odpowiedniej wilgot
ności itp. Ponadto w poprzedniej koncep- cji wszystkie obiekty kopalniane były odpowiednio zagospodarowane i wyko
rzystane do ekspozycji, teraz będą stra
szyć. Nawet po latach oswajania się z tą nową propozycją nadal nie jestem nią za
chwycony, ale liczy się nade wszystko fakt, że wreszcie po ponad dziewięćdzie
sięciu latach Muzeum Śląskie doczeka się własnej siedziby.
- Kiedy rodziły się coraz to nowe koncepcje lokalizacji, jakie były pla
ny wobec istniejącego gmachu mu
zeum przy alei Korfantego?
- Ten budynek ma już swoją historię, ma także swoich wiernych i stałych by
walców, nie może więc zaprzestać do
tychczasowej działalności. Kiedy w 1984 r. otrzymaliśmy „Grand Hotel”, jako tymczasową siedzibę muzeum, stanął przed nami ogrom pracy. Początkowo musieliśmy się pomieścić w jednym, nie
wielkim pokoju na trzecim piętrze. Ten bardzo piękny, eklektyczny budynek, wzniesiony został pod koniec XIX wie
ku, wymagał więc poważnego remontu, a przede wszystkim przystosowania go do potrzeb muzeum. Prace musieliśmy zaczynać od podstaw, czyli od stropów, instalacji, wzmocnienia schodów. Wy
mienić trzeba było także więźby dacho
we a nawet umacniać cegły, których wa
pienne spoiwa zdążyły się przez lata rozsypać- to wszystko wymagało wiel
kiej staranności i pieczołowitości, doglą
dałem każdego najmniejszego szcze
gółu kolejnych etapów adaptacji, wszystko musiało być bardzo dokładnie wykonane, sprawdzone i zatwierdzone.
Dlatego prace te trwały tak długo. Ostat
nie sale ekspozycyjne były udostępnio
ne dopiero w 1992 roku. Według założeń to miejsce nadal pozostanie częścią Mu
zeum Śląskiego. Gdyby nie udało mi się w 1987 roku przewłaszczenie tego obiek
tu na rzecz muzeum, dzisiaj wielu chęt
nych by po niego sięgnęło. Do nowego gmachu przeniesione zostaną: dział sztu
ki, historyczny, Centrum Scenografii i pracownie konserwatorskie, reszta po
zostanie przy alei Korfantego.
niczych. Znaczną część zajmują parkin
gi, magazyny. Na ekspozycje przeznaczo
ne są dwa poziomy.
- Skąd więc zrodził się pomysł likwi
dacji Muzeum Górnośląskiego, które
go zbiory miały wypełnić wolne prze
strzenie?
- Zapewne chodziło o połączenie ga
lerii malarstwa polskiego XIX i XX, two
rzonej przed wojną przez prof. T. Dobro
wolskiego, później przez doktora Józefa Matuszczaka. Po restytucji muzeum, do Katowic powróciła tylko niewielka część galerii, zbiory grafiki zachodnio
europejskiej podarowane muzeum przez generała Józefa Zająca, zbiory rzeźby i rzemiosła artystycznego. Natomiast pozostały w Bytomiu zbiory etnograficz
ne, przyrodnicze i archeologiczne.
W tymczasowej siedzibie nie było ani tak obszernych sal wystawienniczych, ani na tyle dużych magazynów, aby wypeł
niać je eksponatami z Bytomia. W wie
lu muzeach narodowych a także europej
skich część zbiorów znajduje się w magazynach, zbyt małe powierzchnie wystawiennicze nie pozwalają na stałe ich eksponowanie. Dla nowego mu
zeum jest to okazja do organizacji wy
staw stałych i czasowych, do pokazania zalegających w magazynach cennych zbiorów, sprowadzając je nawet z najod
leglejszych stron świata.
- Dziękuję za rozmowę.