• Nie Znaleziono Wyników

N a łanach Srebrzystą białych tęczą wstąg wkrąg

W dokumencie Pieśni i śpiewy rycerskie. (Stron 79-110)

Majowa ruń rozkwita...

Przez blasków senną toń O pieśni moja dzwoń:

Dzień świta 1 Dzień wstaje — wytęż słuch!

Wiosenny opadł puch Wnoc ciemną...

Nad mroków zgasłych cieśń Tęsknotą błyska pieśń

Tajemną.

77

Dzień świta — gaśnie noc, Podziwiaj cudów moc!

Sen mija...

Tak jasno piosnka gra...

—Kto wie, gdziezgasłaskra!

I czyja!

Dzień wstaje — wytężsłuch!

Wiosenny opadł puch, Majowa ruń rozkwita...

Przez blasków senną toń 0 pieśni moja dzwoń:

Dzień świta!

MŁODOŚCI MOJEJ...

M

łodości mojej cudny kwiat Tajemną swoją głąb rozchyla, Przenajcudniejsza spływa w świat Ukojeń moich słodkich chwila,

Królewnę jasne, wiotkie sny, Majowych blasków złote rano I te wśród oczu drżące łzy Tęsknoty pieśnią rozszeptaną.

Marzenia mego srebrna łódź Narcyzów płynie falą szklanną...

Żal już tak pieśni snuć i snuć I Piersi swych męką nieustanną, Zal bodaj tęczy wiewnej skraj

Wpustem zostawiać gdzieśprzeźroczu — I żal I w ten cudny w wodzić gaj Nieznanych dla mnie, obcych oczu! —

79

ŚWIT.

S

łonecznych blasków złoty cud Zabłysnął jasną tęczą złud I w nocy mrocznej smutek ten Perłowy świtów rzucił sen.

A tam z dalekich, głuchych ech Dziwożon wesół zabrzmiał śmiech I w blaskach wschodu, szeptach ros W tajemnic dziwny zagrał głos.

W nocy gasnącej krwawy brzeg Wędrowiec młody jęcząc, zbiegł Ugorem zeschłych niosąc pól Zatraconego szczęścia ból...

Słonecznych blasków złoty cud Zabłysnął jasną tęczą złud...

W nocy gasnącej zmierzchy szły Wędrowca rozpalone łzy.

80

MAM W MEJ DUSZY...

M

am w mej duszy blasków tysiąc, światłem [dzwonną pieśń bez końca I chwilami mógłbym przysiądz, że mam złotą harfę

[z słońca, To z wiekowej wstają truny zmartwychwstałych

[widm tysiące I przeszłości światem ciemnym uderzając moje oczy Błyskawicznem kołem płyną w czarodziejski tan

[ochoczy I gdy nawet moją dłonią piosnkę zwykłą gram

[najprościej,

VI. 81

To akordy się rozdzwonią w promienistą pieśń [miłości, Pieśń tę złotą o kochaniu, o gwiaździstych nocach

[ciszy, Kiedy słowik płaczem dzwoni, kiedy serce szczę­

ściem dyszy Lecz, gdy wkoło brzmi wesele, harfy huczą w struny

[złote Ja w cyprysów zwiędłych ziele duszy mojej smętek

[plotę, Grają struny, dzwonią sławę, lecz ja tęsknot rwany

[rzeką Zadumane oczy łzawe rzucam cicho w świat —

[daleko.

HERO TĘSKNIĄCA.

N

iebiańska Hero cicha stoi senna I okiem tonie wśród bezmiarów pól, Snuje się, snuje złota przędza lenna, A w piersiach drżących jeden ciągle ból, Jedną się ciągle plotą dni tęsknotą I jedną zbiera w smutnem sercu żal, Więc biała Hero rzuca kądziel złotą Opuszcza lenno i zawodzi w dal:

Hej! Hej! gdzie jesteś ulubiony, Hej! Hej! w rozpaczy płyną dnie, Czyż rychło przyjdziesz, z której strony, Czyż rychło skoisz troski me?

Oto czterdziesty dzień już płaczę, Mgły białe mię osnuły wkrąg, I próżneź bóle me rozpacze I próźnoż tęskna zmieram z mąk.

Vl» 83

Kipryjska pani wrogą mocą Splątałalśniącą lenna nić,

O przyjdź, gdy zechcesz, dniem czy nocą.

Czekam cię tutaj, przyjdź o przyjdź!

I rzuca kądziel biała Hero drżąca I ręce chyli w siwo-srebrne mgły, A tam już cicho pierwszy odblask słońca Kroplami rosy w śpiącym łanie drży, A tam już zwolna morskich mętów burzą Srebrzysty okręt snuje wodny szlak, A tęsknej Hero głuche echa wtórzą I w mroczne dale głosem wiodą tak: Hej! Hej! gdzie jesteś ulubiony, Hej! Hej! w rozpaczy płyną dnie, Czyż rychło przyjdziesz, z której strony, Czyż rychło skoisz troski me. —

MIESIĄC NA NIEBIE BŁYSNĄŁ BLADY...

iesiąc na niebie błysnął blady, Wiatr rosy srebrne strąca z łąk, Fauny się zeszły i Dryady

I zwiodły się w taneczny krąg.

I nie wiem ■— z ciszy czy z miesiąca, Czy z tych tanecznych kręgów hej! Kochania dziwna moc gorąca Spłonęła znowu w piersi mej,

Nim cudów pełna noc majowa Zagasi złote gwiazdy swe, Miłości słodkiej ciche słowa Pod twoje okno — jasna! — ślę, Niech róż rozkwitłych białe pęki I bzy, co rzucam ci do stóp,

85

Posłami będą mej piosenki, Dziewosłębami w wieczny ślub.

I niechaj księżyc bladolicy

Świadkiem mi wiecznym będzie słów, Nigdziem nie zwierzył tajemnicy Ni jej nie wyznam jutro znów, Lecz dziś miłości struny złote Trąciły w lśniącą wyznań wić, O pójdź! na szczęście! łzy, tęsknotę, Raz jeszcze będziem rozkosz śnić.

Miesiąc na niebie błysnął blady, Wiatr puchy pędzi pośród łąk, Fauny się zeszły i Dryady I wiodą się w taneczny krąg.

Wnet blaski słońca lśniącą strugą Rozsrebrzą świtem nocny cień, — To tylko szczęście trwało długo, Które minęło w pierwszy dzień!

Nic, że nie wróci śmiech na usta, Nic! że nie wróci szczęście już!

O pójdź! szalona noc i pusta, Ostatnie lecą płatki z róż, Nim jutro nowe łzy się splotą, Świt błyśnie w świeży serca grób, O pójdź! ostatnią pieśń ci złotą Ślę dziewosłębem do twych stóp. —

87

ZŁOTY SKARB.

uszę mam dziecka w mrocznej głębi, J Tajemnic złoty skarb ukryty, Śnieżnemi skrzydły lot gołębi Po natchnień niebotyczne szczyty,

Ametystowe jasne wnętrza W zamyśleń rozmodlonym tumie I pieśń, co się jak fala spiętrza, By w srebrnej skoić się zadumie.

A gdy przypłynie wiosna świeża, Wiew drżące ukołysze wargi,

Chciałbym w młodzieńczą pierś rycerza Zakuć me bóle, łzy i skargi,

Lecz, gdy jesienny wiew, co dyszy Dłonią znów zrani mię zdradziecką, To chciałbym jeszcze w dawnej ciszy Marzyć i cicho śnić — jak dziecko.

OSTATNIA BAJKA.

O

statnia Cichebyła szło bajkapolem zadumanie...już, Wieczorne blaski złotych zórz

Po ukoszonym gasły łanie I na pachnący górski stok

Ponad uśpione sosny drżące Wieczorny zwolna schodził mrok,

Wieczorne zwolna gasło słońce.

Ostatnia była bajka, to...

Przez bórprzepływałzmierzch przeźroczy, Rozstania tęskną srebrną, łzą

Błyszczały nasze smutne oczy, W bezmiary kędyś sennych pól

Miesięczna jasność szła perłowa,

89

Nad nasze łzy i tęsknot ból

Leciały dźwięczne bajki słowa.

Królewna kędyś — marzeń cud —

Wieś żałośliwa brzmi z daleka — Pośród szmaragdów modrych wód

Na zbawcę swego w zamku czeka, I zapatrzona w srebrną mgłę

Mórz rozpiętrzonych przestwór szklanny Żałosna plącze włosy swe

Tęsknoty pieśnią nieustannej.

Aż raz w miesięczną złotą noc

W toń rozśpiewaną lśniącej wody Całunków dziwną niosąc moc

Rzucił się za nią rycerz młody I wnet nad luteń tęsknych żal

Tryumfu huczy róg po lesie, Królewicz młody z chwiejnych fal

Umiłowaną panią niesie.

Ostatnia była bajka już,

Ciche szło polem zadumanie,

Wieczorne blaski złotych zórz

Na ukoszonym gasły łanie.

Sosny się nocną skryły mgłą

Na polach ucichł zmierzch skrzydlaty, Ostatnia była bajka to —

Wiatr rozwiał złotą przędzę w światy.

9i

MARZEŃ DAWNYCH...

MARZEŃ DAWNYCH...

M

arzeń dawnych, straconych zerwała się fala I zabłysła jak słońca szlak tęczą promienną...

Pieśń szarych dni życiowych znużona Gehenną Wstała zbudzona ze snu i w świat się użala.

A tam w blaskach rycerze u świętego Grala, Hufce młode o ziemi swej walczące lenno, Krwawe łuny nad grozą pobojowisk senną I sławy tryumfalnej złote świty — zdała.

Echo dawnej przeszłości... Gdyby tak błyskawic Błysnąć ogniem, miecz twardy zacisnąć do prawic, Cały ciężar bezdusznych dni zrzucić mozolny, Gdyby raz chwały dawnej zabłysnąwszy złotem Prochom dawnym przeszłości spłacić dług żywotem, Lub okupić dla grobu ziemi szczęt — lecz wolny!

95

PIEŚNI.

Z NAD SIWYCH ZBÓŻ...

nad siwych zbóż, z nad modrych rzek, Na to wiosenne złote słońce,

Wstałyście białe jako śnieg Majowe moje pieśni drżące.

Wicher gorący z pól was zwiał,

Naprzód! królewski niesiem czar, Królować będziem państwem ducha!

Lecz nim w krainie złotych tęcz, W ościeżu jasnem świtów staniem, Raz jeszcze lutni wstań i jęcz, Minionym światom — pożegnaniem.

VII* 99

WIOSENNY CZAR...

losenny czar...

Na pola zszedł i rzeki, Narodzin świt przywionął z białych łąk, Apiersi żar, ust rozgorzałych spieki Zagrały znów — tęsknoty pieśnią wkrąg.

I w pustych łon

Wichrzyciel los szyderca Uderzył w dzwon!

W zbudzone ludzkie serca! — Powróci moc,

Gdy złote sny i tęcze Spowijem wraz w młodzieńczej piersi stal, Gdy bólów noc i wszystkie skry młodzieńcze Rozsypiem w łan rodzajnym siewem w dal, Gdy myśl swój lot

Wysnuje z ziemskich sideł, Dłoń chwyci młot, —

A pieśń dostanie — skrzydeł!

Dość próżnych łez!

Pryskają białe pąki...

Czas świty kuć, co pierś nam grzały wprzód, Po świata kres — przystrojon w kraśne dzwonki Wybiega w dal weselny słońca cud...

Nim krwawych mar

Tłum zwlecze się daleki W wiosenny czar

Rycerze w bój! na wieki.

IOI

RYCERZ — ZWYCIĘZCA.

złotogłów jasny i adamaszki

Przybrałem konia jak dla igraszki — Stalowy w ręku grot,

A z pod kit strusich skrzą pod powieką Oczy, patrzące w przyszłość — daleko,

Na lot, na orli lot!

Nie próżno skrzydła przypiąłem szumne, Czy w pole wybiedz, czy legnąć w trumnę

W zawrotną wzlecę dal, A na mem ręku — ze złotej tęczy Lutnia wraz ze mną bieży j jęczy

W odbiegłej wiosny żal.

Lecz kiedy nowy zabłyśnie ranek, Rycerz nieznany wjadę do szranek,

W pieśniarzy błędnych rój

I w żar podniósłszy me piersi młode Skry ich złotemi w pole wywiodę

Na bój, na krwawy bój.

Dość długo żalów próżnych i męki! We łzach królestwo prysło piosenki,

Wiatr mogił świszczę z pól, Na saraceńskiej lśniącej zbroicy Rycerzom usiadł lęk bladolicy,

Pieśniarzy zatruł ból!

Więc albo skrzydła podniósłszy białe W dzwonów was wwiodę huczącą chwałę,

Królewskie złote sny,

Albo gdy grot mię twardy przewierci, Raz jeszcze wzgardą rzucę w twarz śmierci

I dumny pójdę w mgły.

103

POWITANIE.

W

ziąłem cię w uścisk mych drżących rąk Jak biały róży kwitnącej pąk,

Marzenie moje i wiosnę...

I złote słońca promienne skry Błysły mi znowu tęczą przez łzy, Tak jasne, a takie żałosne!

Lecz wiem, że jutro — ach jaki żal! Królewna z grodu odejdzie w dal, Mrok w smutne serce się rzuci, A do mych pustych, samotnych wrót Kochania jasny, weselny cud

Już świtem białym nie wróci.

104

LIPCOWE SNY...

Z

akwitłych różSrebrzyste stoją grzędy...

Dzień zagasł już

I cisza schodzi wszędy, Mrok pierwszy padł —

Ton srebrem się przelewa, Śpi w blaskach sad

Skier blaski lazurowe, Na kwietną błoń

Znużoną schylić głowę.

105

Niech zagra bór,

Zaświeci błysk po lesie, Łabędzi sznur

Na skrzydłach mię poniesie, By czarów cud!

Śnieżystym wznieść mię lotem W królewski gród

Ościeży lśniący złotem.

A w nim o dziw!

Ze snu wiekowej chwały, Świat zmarły żyw

Mię przyjmie zmartwychwstały, I w blask, co lśni,

Lip skołysanych cieśnią Zahuczy mi

Przeszłości głośnej pieśnią. —

0 cudna ty!

Lipcowa nocy cicha, Ros wiotkie łzy

Z srebrnego pij kielicha, Nieś w świata skraj

Mgły próżne, co się plotą

106

I graj, o graj!

Twą cudną mocą złotą! —

Zakwitłych róż

Srebrzyste stoją grzędy, Mrok gaśnie już,

Zamiera cisza wszędy.

Liść pierwszy padł,

Zabłysły skier miryady...

Nad śpiący sad

W mgłach schodzi ranek blady.

io7

O NIOSĘ CI...

W dokumencie Pieśni i śpiewy rycerskie. (Stron 79-110)

Powiązane dokumenty