• Nie Znaleziono Wyników

O niosę Czarowny ci sen,

W dokumencie Pieśni i śpiewy rycerskie. (Stron 110-132)

Złocistą baśń z zaświatów, Z powiewnej mgły Usnuty len,

Wiązankę polnych kwiatów, O niosę ci

Szum drżących fal I szmery leśnej głuszy,

Mych tęsknot łzy, Mych wspomnień żal I ciszę mojej duszy.

108

CHCIAŁAŚ MEJ DUSZY...

hciałaś mej duszy... Piosnki mej śpiewnej Zbyt dziwne zdały się słowa,

Lecz jak w wyśnionym sadzie królewnej Dusza ma w piosnce się chowa.

Niedawno piosnka wybiegła w światy, Lecz szczęścia zbyła już skora, I dusza razem jak ptak skrzydlaty Skarży się gorzko z wieczora.

Więc chcesz mej duszy — słuchaj piosenki, Co z harfy dzwoni mej złotej,

Posłyszysz wszystkie żale i jęki, Żałobne skargi i wzloty,

Ku orlim szczytom rycerskie rwania I siły wielkie i moce,

I ten rozpaczny ból, co się słania W jesienne pustki sieroce.

109

NAD BRZEGIEM.

Ś

wietliste plamy rzuca dzień,

Z za wyżyn modrych słońce wschodzi, W arkad nadbrzeżnych chłodny cień Różanej spływa żagiel łodzi.

Szafiry chwiejne modrych mórz W srebrną się w świetle kąpią pianę, Wille wśród białych śpiące róż

Ciche stanęły, zadumane.

Taki przedziwny wkoło blask I takie razem cisze smętne, Serce niepomne dawnych łask We łzach się budzi obojętne, A potem w morski idąc brzeg Falom się chwiejnym unieść daje I żagli roztwierając śnieg

W burzliwe płynie — tęsknot kraje.

no

ECHO.

K

olorowa cudów baśń

Przyszła do mnie wieczór drżąca, Rozsypała świtów jaśń,

Zaświeciła w blask miesiąca...

I wśród szarych łąk i pól

Westchnień ciszą, łez uśmiechem Zadzwoniła w pieśni ból

Przeminionem dawno echem.

Pomnisz, pomnisz wieczór ten ?

Błyski dawnych wspomnień lśniące ? Przeminiony marzeń sen,

Zgasłe złote szczęścia słońce, Rosy srebrnej wiotkie łzy,

Płatki zwiędłe w noc żałosną...

Zapomniałeś piosnki tej

Przeminionej pierwszą wiosną!

iii

Już młodości twojej lat

Nie powróci sen skrzydlaty, Pusty dla cię szczęścia świat

Nie odbieży mrok z twej chaty, Już rusałki z modrych wód

W bór nie wwiodą cię tęsknotą, Już nie wróci cudów cud,

Sen wyśniony bajką złotą.

Kolorowa cudów baśń

Przyszła do mnie wieczór drżąca, Rozsypała świtów jaśń,

Zaświeciła w blask miesiąca, Zwiodła jasne skrzydła w dal,

Gdzie te siwych łąk kobierce, Zostawiła żal, ach żal!

I to moje smutne serce.

KWIECIEŃ.

J

ak prędko sad, owocny sad W słoneczny dzień dojrzewa Śnieżystych listków leci grad Z ukwieconego drzewa.

Tak z biegiem lat, wiosennych lat Młodości pieśń przebrzmiewa, Uderzy wichr — opadnie kwiat Z ukwieconego drzewa.

VIII 113

PRZYSZŁA JESIENNYCH SZARYCH DNI...

P

rzyszła jesiennych, szarych dni Żałobna wizya biada

I na gorącej skroni mi Swą chłodną dłoń układa, A potem wszelką gasząc jaśń Pod oknem mojem siędzie

I najsmutniejszą z wszystkich baśń Na strunach deszczu przędzie.

Tak smutno mi, tak ciężko mi, Tak rwie się pierś do słońca, Jakaś żałobna mi się śni Cierpienia pieśń bez końca.

Jakieś rozpacznych smutnych dusz Samotne, długie łkania,

Na błotnych drogach Anioł-Stróż Swe skrzydła białe słania...

I spada w smutku głowa ma, Zaległy mroki wszędzie — Na strunach deszczu Jesień gra I pieśń rozpaczy przędzie.

VIII* 115

SERENADA.

dy pomrok spowije się blady I zmierzchy zapadną wśród pól Przy dźwiękach ci serenady

Nasz smutek przynosim i ból, I luteń rozgranych brzęk dzwonny, I piersi wezbranej tej dech Gra chwałę niewiernej Yonny, Co sen porzucając swój płonny Do dawnych rozbudza się ech.

Hej ! pomnisz, hej pomnisz dni owe, Wieczory te długie i sny?

Kiedyś promienną twą głowę Na pierś tę mi kładła, co drży...

Niech struna trącona znów skoro Jak niegdyś w miniony gra dźwięk,

I niechaj wieczorną tą porą Wspomnienia zalegnie ci zmorą W łzy złote i rozpacz i jęk.

Więc nie ma, więc nie ma już rady I wiecznym ten smutek i ból! Przy dźwiękach ci serenady

Pieśniarze przychodzim wśród pól...

I niech ci w tej wiecznej rozterce, Tak wiecznej i smutnej jak grób, Raz jeden, ostatni me serce Po jednej, po jednej iskierce Układa się krwawe u stóp.

117

WIOSNA IDZIE...

iosna więc, wiosna. Znowu wraca tonią Snów — niespełnionych, marzeń — pełnych Zakwitły sioła, srebrne strugi dzwonią, [troski.

Bzy białe gąszcze oplotły wśród wioski.

Wiosna znów wiosna. Ranków pełnych ciszy Moc. Księżycowych srebrnych nocy słońce.

W rozłkanej piersi coś się rwie i dyszy I szept wspomnienia struny targa drżące.

Wiosno, o wiosno! Ani twoją mocą

Gwiazd mi nie zwiedziesz, co się niebem złocą, Ni duszę smutną wyrwiesz z tęsknot cieśni, Ani twą jasną, rozegraną nocą

Gdy dzień się blady w złotych blaskach prześni Zagrasz, jak kiedyś w jasnej szczęścia pieśni.

ZMIERZCH WIOSNY.

P

achnącej nocy zeszedł cud na łąki, Mrokgaśnie zwolna pośród szarych wzgórz, Słońce odbiegło, a wiosenne pąki

Rozkwitły już.

Dzień, co pochmurny swojemświatłem bladem W minionych tęsknot dzwonił próżny żal, Rzucił na niebo złotych gwiazd dyadem I uszedł w dal.

Tak cicho... sennie... Jabłoń puchem pruszy, Lato pod owoc śnieżne kwiaty rwie,

Żaden szept nie gra w kołysanej duszy, Cichej jak w śnie...

Żadnem już dusza się nie zbudzi echem Minionych pragnień, które burzą szły,

119

Wszystko ukojeń się rozwiało śmiechem Tęsknym jak łzy.

Nad sercem martwem cisza się pochyla I każę cuda niewidziane śnić,

Jak dzwonki polne dzwoni każda chwila W złud srebrną nić...

I serce skrzydeł lot rozwija biały I leci w światy promieniste znów, A oczy zwolna gasną, co płakały, W otęczy snów.

Pachniącej nocy cud miesięczny wschodzi, Ciało omdlałe leży śniąc bez sił,

Dzień blady odbiegł na gwieździstej łodzi, Kwiat strąca pył...

Perlistą rosą łany drżą w rozterce, Księżyc odprawia nocną sadu stróż, Mrok gaśnie zwolna, a żałosne serce Zasypia już.

120

BRZĘKŁY STRUNY...

B

rzękły struny, brakło pieśni, Puchów białych i czereśni Już przekwitnął cały sad,

Jeno jeszcze lecą w słońce Te ostatnie płatki mrące, Ten ostatni wiosny kwiat.

W jedno złote popołudnie

W sadzie moim skrzącym cudnie Pierwszy z duszy urok padł,

Od tej chwili, od tej chwili Wiewnych marzeń rój motyli Leci w białych płatkach w świat.

121

Miłość łamie skrzydła złote Na te smutki, na tęsknotę, Idzie błądzić pośród pól,

W moim cichym, białym sadzie Jasne blaski słońce kładzie, Jasne płatki — ścina ból.

WIECZÓR CICHY.

rzozy białe się do snu kołyszą I w srebrzystym szeleście coś drżą, Echa nawet spowiły się ciszą,

Jeno kwiaty wciąż wonią i dyszą I wieczorną stulają się łzą.

Błysk księżyca rozsnuwa się szklanny Drzew się chwyta i kwiatów i skrzy, Słońce gaśnie w kropelkach fontanny A sad w ciszy się przykrył świetlanej I w marzenie się chyli i sny.

Taka cisza wokoło zapada, Taka cisza, aż głucho jest wkrąg, Jeno w perłach się myli kaskada, Jeno serce coś szepce i gada, Jeno kwiaty szeleszczą wśród łąk.

123

POŻEGNANIE.

ZASZUMIAŁ GŁUCHO DĘBOWY LAS.

Z

aszumiał Pierś zrywa głucho siędębowy zmącona —las...

Dalej! do drogi — czas nam już, czas ! Naprzód! nim pomrok ogarnie nas I blask ostatni skona.

Wnet nocy smutnej, bezgwiezdnej cień Mgły srebrne w pierś nam rzuci...

Dalej! nie płaczmy minionych drżeń — Nie wróci jasny miłości dzień,

Miniony świt — nie wróci.

Nie wróci marzeń i wiosny cud, Wyśnionych snów widziadło, Jesienny wszystko powarzył chłód, Ogniem się szczęście rozprysło złud I w złotych snach przepadło.

127

Rycerski w dali przeleciał huf I zagrał pieśń podkowy...

Dalej! przez gruzy zdeptanych snów Lećmy! Dębowy las huczy znów W spiżowy hymn bojowy.

Na nic powracać, bo twardych bram Scieżaje zwarte złote —

Naprzód do czynu przez ludzki kłam, Jak Atlas światy podźwignąć tam — Lub runąć w swoją tęsknotę I — Zaszumiał głucho dębowy las Pieśń plącze się jesienna, Czas ci do boju, do drogi czas! W rozstaju czeka mogilny głaz I płyta w grób kamienna.

Nie dość tak czekać, aż spokój raz Pierś beznadziejną skłóci...

Zaszumiał głucho dębowy las, Dalej! cokolwiek tam czeka nas!

Wesela dzień nie wróci!

W dokumencie Pieśni i śpiewy rycerskie. (Stron 110-132)

Powiązane dokumenty