• Nie Znaleziono Wyników

Najważniejsze wypadki w zborach po lewej stronie Olzy

Po wojnie znalazł się Kościół nasz w bardzo wielkich trud­

nościach. Mimo tych trudności, Kościół nasz rozwija się i stale dąży w rozwoju swoim naprzód. Każdy zbór stara się nietylko o utrzymanie spuścizny przodków, ale wytęża się w tym kierunku, aby powiększyć to, co ojcowie nain pozostawili pod względem do­

robku duchowego i materjalnego. Pod względem duchowym sta­

rają się zbory o utrzym anie ducha ojców, ducha wiary i poboż­

ności, a czynią to przez gorliwe urządzanie nabożeństw, przez urządzanie godzin biblijnych, przez prace w związkach młodzieży, w stowarzyszeniach niewiast, w towarzystwie oświaty ewangelic­

kiej, przez wydawanie pism, gazety ewangelickiej i w rozmaite inne sposoby, dostępne zborom i ich pracownikom. W ażnem w pracy naszej kościelnej jest to, że biorą w niej coraz więcej udział oprócz księży także inni zborownicy. Kościół nasz bowiem to nie kościół księży, ale to kościół ludowy, to społeczność w szyst­

kich szukających Boga, to społeczność wszystkich słuchających słowa Bożego. Nie zna nasz kościół jakiejś osobnej kasty ka­

płańskiej, jakiegoś specjalnego stanu świętego obok stanu nie- świętego, jakiegoś podziału na laików i na kapłanów. Owszem są wszyscy wobec Boga jedno*. Ponieważ tak jest, dlatego też słusz- nem jest, aby oprócz kaznodziejów słowa Bożego, powołanych do

pracy kaznodziejskiej przez zbory, w zborach tych pracowali i n ie- kaznodzieje, a pracy najrozmaitszej dla nich jest dużo. I rzeczy­

wiście kościół nasz w tym kierunku rozłożenia pracy zborowej na innych postępuje ustawicznie naprzód. Mamy w naszych zbo­

— 73 —

rach ludzi, którzy zajmują się nietylko pieniężną gospodarką, nie- tylko sprawą zachowania majątku zborowego, ale takich, którzy idą do młodzieży i starają się ją skupiać około sprawy Bożej w szeregach kościelnych, m am y ludzi, co troszczą się o biednych, o dzieci i sieroty, zwłaszcza sprawą tą zajmują się najwięcej n ie­

wiasty, zorganizowane w stowarzyszeniach niewiast, m am y m ę­

żów, którzy jako delegaci Towarzystwa Ewangelickiej Oświaty Ludowej idą od domu do domu i rozdają członkom Towarzystwa wydawnictwa, przeznaczone ludowi, jako dobra strawa. Mamy nadzieję, że praca ta, którą nazywamy pracą m isji wewnętrznej, będzie z roku na rok coraz to wznioślejsza i coraz to szersza. Oby Bóg wzbudził zapał wśród pracowników, aby nie zrażali się trud­

nościami a ze wszystkich sił dążyli naprzód, ku utwierdzeniu sprawy Bożej wśród naszego ludu.

A teraz przeglądnijm y zewnętrzny rozwój najważniejszych wypadków w naszych zborach. Zaznaczyć trzeba, że rok mijający, to rok wspomnień, wspom nień w ielkich historycznych wypad­

ków, których skutki dla naszego ludu były bardzo znamienne.

Zarazem obok wspomnień, które lud nasz podnosiły na duchu, pozwalały cieszyć się daw ną chw ałą i świetnością kościoła Bożego, stojącego wysoko pod względem wiary, zaszły u nas i wypadki przykre, które jednak n ie śm ią nas pogrążyć w lęku i obawach, ale owszem m uszą zmaleć i oczom naszym objawić się jako zni­

kome, w łaśnie w św ietle owych wspom nień dawnej przeszłości promiennej. Zdawało się w iele razy w ciągu dziejów, że kościo­

łow i i ludowi naszem u grozi zagłada, a tym czasem Bóg litował się nad przodkami i m ożną sw ą ręką wyprowadzał ich z niebez- pieczeńtsw wtedy, kiedy nieprzyjaciołom się zdawało, że zagłada nasza już jest niedaleko. Dlatego chociaż dziś ciężkie m usim y przechodzić doświadczenia, jednak nie słabiejm y, ow szem wierz­

my, że Bóg znowu nas podniesie.

Do najw ażniejszych wypadków, jakie m iały m iejsce w Błę­

dowicach należy uroczystość ku uczczeniu stopięódziesięciolecia powstania zboru i kościoła w Błędowicach. Uroczystość tę obcho­

dził zbór 28 sierpnia 1932 r. Uroczystość rozpoczęła się w wigilję tego dnia skromnem nabożeństwem, przy którem przemawiał m iejscow y pastor, ks. Karol Teper. Następnego dnia odbyła się uroczystość główna, w której wzięło udział około 5000 ludzi. Do zebranych przemawiali od ołtarza ks. senjor Oskar Michejda, ks.

senjor dr. Hugo Folwarczny, ks. Oton Kubaczka, a kazanie z am­

bony w ygłosił ks. Józef Mamica, były pastor zboru Błędowskiego a obecnie wojskowy proboszcz w Poznaniu. Nabożeństwo odbyło się niezw ykle urczyście, przypomniano w niem zborowi nietylko daw ne czasy, ale także dzisiejsze obowiązki, jakie spełnić m a lud ewangelicki. Po południu odbyła się akademja, która miała m iejsce w sali p. W acław a Pawlasa, którą oprócz różnych m iej­

scowych i pozam iejscowych gości zaszczycił swą obecnością wice- konsul polski dr. Synow iecki z M. Ostrawy.

Przy tej sposobności podajem y krótką historję powstania kościoła w Błędowicach:

\ Początek jego sięga roku 1782. Dnia 16 marca tegoż roku uzyskali deputowani z Błędowic, Datyń, Żywocie, Suchej, Szum - barku i Szonowa zezwolenie na budowę domu modlitwy. 18 kwietnia kamień w ęgielny pod budowę poświęcono. Zaś w roku 1783 budowę ukończono.

Kościół jednak był bez w ieży i dzwonów. Dopiero w roku 1852 doczekano się pośw ięcenia w ieży i dzwonów. Było to 24 sierpnia. Zbór Błędowicki obejm ował długie czasy prawie całą zachodnią połać Śląska Cieszyńskiego. Sięgał granicami swem i na północy do Prus, na zachód do Morawy. Lecz w roku 1862 usam odzielnił się zbór orłowski, a dw a lata później zbór ostraw - ski. Dziś m ieści w sobie zbór błędowicki 20 gmin politycznych z trzech powiatów, m ianow icie cieszyńskiego, frysztackiego i fry- deckiego. Liczy m niejw ięcej 9000 dusz.

Następujący księża sprawowali w nim urząd duszpasterski:

Ks. Daniel W agner (1783—1784), Ferdynand Szeleczeny (1784—

1794), chw ilow o ks. pastor Orgony z Goleszowa, ks. Christjan Raszkę (1795—1801), ks. Samuel Traugott Bartelmuss (1802—1847), chwilowo jako wikary ks. Karol Gazda, chwilowo jako wikary też ks. G. Kupferschmied z W isły, ks. Bernard Folwartschny (1848—

1894), ks. Hugo Folwartschny, jego syn (1891— 1904), ks. Jerzy Kubaczka (1897— 1908), ks. Mamica (1904— 1920), ks. Karol Teper (1916—), ks. Józef Fierla chwilowo jako wikary, ks. Rudolf Go- szyk (1928—).

Oby Pan był z nami, jako był z ojcam i naszymi.

Zbór bystrzycki gościł w sw ym now ym kościele tegoroczne walne zebranie Stowarzyszenia Skarbca Kościelnego im. Gustawa Adolfa, kwtóre zgromadziło nietylko licznych m iejscow ych zb o­

rowników, ale także wielką gromadę w spółw yznaw ców z dalsza, którzy zeszli się, aby w pięknym bystrzyckim kościele obchodzić doroczne święto Skarbca. Zbór bystrzycki był w m inionym roku terenem przykrych zajść, które wzbudziły w całym naszym ko­

ściele ewangelickim przykre m yśli i bolesne uczucia. Przez p e­

wien czas zdawało się, że burza, jaka przeszła nad tym zborem, może mieć bardzo sm utne następstwa. Manty jednak nadzieję, że przy dobrej woli zainteresowanych i przy Bożej pomocy zbór się znowu uspokoi i nastaną w nim norm alne czasy. Szkoda byłoby, by osobiste sprawy wpłynąć m iały ujem nie na życie i przyszłość zboru.

Czeski Cieszyn stoi dziś, kiedy słow a te piszemy, wobec uro­

czystości pośw ięcenia kościoła. Mimo ciężkich czasów udało się

— 75 —

zborownikom cz. cieszyńskim ukończyć budowę a to w zupełności.

Jeszcze z wiosną nie był komitet pewny, czy da się dzieło dopro­

wadzić do pomyślnego skutku, jednak zbiorowy w ysiłek zdołał w ywiązać się z poważnego i trudnego zadania. Dzień poświęcenia kościoła, to dzień zw ycięstwa dobrej sprawy, dzień zwycięstwa zdrowej m yśli i ogromny krok naprzód w rozwoju zboru i w utrwaleniu jego bytu. Stacja kaznodziejska w Trzanowicach za­

kupiła dw a nowe dzwony, które w sierpniu uroczyście pośw ię­

cono. W zborze pracuje oprócz ks. Bergera, który otrzymał po czterech latach w ysiłków obywatelstwo, kand. teol. Fr. Gnida z Orłowej, który uczy nauki religji w polskich szkołach i każe.

Do ukończenia budowy kościoła dopomogły inne bralnie zbory, które zebrały około 80 tysięcy w m inionym roku.

W N aw siu odbył się tegoroczny zjazd m łodzieży ew angelic­

kiej, który wypadł nader imponująco. Zebrała się tysiączna rzesza kwiatu m łodzieży ewangelickiej, aby dać wyraz swem u zaintereso­

waniu się sprawami kościoła. Do przygotowania zjazdu na m iej­

scu przyczynił się ks. K. Krzywoń, pastor m iejscow y i kand. teol.

Szurman G., pracujący od roku w zborze, jako wikary i nauczyciel religji. Zjaizd wypadł bardzo dobrze. Niestety krótko po nim, młodzież naw iejska m usiała pożegnać na wieczny spoczynek swego prezesa ś. p. P. Niedobę, który zmarł w bardzo m łodym wieku, po krótkiej ciężkiej chorobie.

W Orłowej dokonano poświęcenia kam ienia węgielnego pod dom zborowy, który też w m inionym roku poświęcono, a to 25 września przy w ielkim udziale dom owników wiary. Dom ten będzie ośrodkiem życia stowarzyszeń ew angelickich zboru orłow­

skiego. W Zborze pracuje jako katecheta kand. teol. Fr. Konieczny, rodem z Orłowej, i brait m iejscowego księdza pastora W ład. Fierla.

Obaj ukończyli gim nazjum orłowskie i fakultet teol. w Bratislawie.

W Trzyńcu dokonano wyboru nowego organisty, którym zo­

stał p. nauczyciel szkoły w ydziałow ej Pustówka. Do pracy w zbo­

rze, zwłaszcza w szkołach, powołano też kand. teol. Ożanę z Kar- w inej, który udzielać będzie nauki religji, której w zborze jest bar­

dzo dużo.

Zbór ligocki obchodził uroczyście 150-letnią pamiątkę swego istnienia dnia 1 m aja 1932. Uroczystość w ypadła w spaniale i ze­

brała tłum y domowników wiary. Kazanie uroczystościowe w ygło­

sił w kościele były długoletni pastor Ligocki Prze w. Ks. Senj. Karol Kulisz, na polu kazał m iejscow y pastor. Po południu na urządzo­

nej akademji w ygłosił przem ówienie Przew. Ks. Senj. O. Michejda a grano utwory ewangelickich kompozytorów Bacha i Haendla pod kier. prof. J. Gawlasa z Król. Huty i kier. J. Samca z Rzeki.

— 76 —

Jak już zapowiedziano sprawiono now y zegar n a w ieży ko­

ścioła od firm y Thóndel z Uniozowa na Morawie za 8500 Kcz i od­

nowiono ołtarz i ambonę przez firm ę Sieder z Frysztatu za 3100 Kcz.

Od W. Nocy śpiewa odpowiedź przy liturgji cały zbór stojąc.

W Gutach urządzono uroczyste nabożeństwo, wspom inając 27 obywateli tej gminy, poległych w e w ojnie światowej i odsło­

nięto pomnik ku uczczeniu ich pam ięci 7 sierpnia 1932 r.

W e zborze urządzono zbiórkę domową na budowę kościoła w Cz. Cieszynie dnia 31 lipca 1932. W yniosła około 10.000 Kcz.

Otyłby to najw ażniejszy przegląd wypadków w senjoracie ślą­

skim. Naturalnie życie zborów jest daleko więcej obfitujące w różne wydarzenia, ale z braku m iejsca w spom inam y tylko o tych, które się obiły o inne zbory, które więcej uw agi na siebie zwracały.