• Nie Znaleziono Wyników

O samobójstwie.

Samobójstwo jest dziś dla wielu tak samo przez się zrozu­

miałe, iż się mu nikt już nie dziw i i przechodzi nad niem z lekiem sercem do porządku dziennego. Rosnąca zaś z roku na rok liczba samobójstw, zarówno starców, jak i naw et dzieci, przecież nas powinna zastanowić, a to tem więcej, że zaczyna się w ytw arzać mniemanie, opinja, iż jeśli komuś życie się sprzykrzy, straci dla niego wartość, to ma prawo położyć temu życiu kre$. A co naj­

gorsze, często samobójcę uważa się za bohatera i stawia nieraz wyżej niż ojca rodziny, który zginął przy pracy. Godzi się przeto rozw ażyć sprawę samobójstwa i to ze strony jego przyczyn, na­

stępstw i istoty.

a) Oto młody człow iek roztrwonił swoją ojcowiznę, sw e oszczędności, swój ciężko zapracowany grosz; w ierzyciele nań naciskają, żona plącze, czyni w yrzuty, dzieci cierpią głód — w ie­

czorem przynoszą go do domu na marach. Inny wśród wielkich trudności doszedł do pewnego majątku, pow iększył swój interes, ale naraz przyszły straty, które go cofnęły tam, gdzie był przed laty i to pchnęło go w objęcia śmierci. Zapewne, że jest to przykra rzecz, ponieść straty i zubożeć, ale czyż nie można w szystkiego na nowo odrobić i znowu do czegoś dojść? Trzeba tylko nie tracić otuchy Si1 w ytrw ałości niezłomnej. Trzeba mieć w łaściw y sąd 0 pieniądzu, który dla chrześcijanina nie jest najważniejszą rzeczą w życiu, ale jedynie środkiem do celu. Trzeba wkońcu nie tracić ufności ku Bogu, który pamięta o wróbelku i trawce lichej, a w ło sy każdego z nas ma policzone, jak nie traci jej niejedna wdowa, której jedynem bogactwem gromadka dzieci nieletnich, które przecież przez życie przeprowadza.

b) Liczne są również samobójstwa z powodu lęku przed karą.

1 tak w iesza się w więzieniu oszust, który się dopuścił szeregu sprzeniewierzeń, urzędnik, którego zaniedbanie służbowe spow o­

dowało nieszczęście. Nawet mali chłopcy popełniają samobójstwo,

123

-jeżeli grozi im w szkole jakaś kara. Pew ien młodzieniec przybył późną porą do domu ,matka go złajała i za godzinę już nie żył.

Straszna to lekkomyślność. Kto bowiem popełnił zło, ten także powinien posiadać na tyle męskiej odwagi, by ponieść następstwa sw ego kroku, t. j. karę.

c) Lecz czy można zło zmazać i w szystko naprawić przez śmierć samobójczą? Judasza pchnęło w objęcia śmierci nieczyste sumienie, a wielu poszło już w jego ślady, gdyż gnębiły ich i nie dały im spokoju w yrzuty w łasnego serca. I tak morderca stał się samobójcą, syn marnotrawny, pijak i inni złoczyńcy położyli kres swemu życiu, nie mogąc się już dłużej borykać ze swem i przewi­

nieniami. Ale to nie jest w łaściw a skrucha, taka skrucha Juda­

szowa. To jest żal tego świata, o którym mówi Pismo, iż sprawuje śmierć. Praw dziw a bowiem skrucha sprawia decyzję poprawy, podniesienia się z upadku. Zło nie przez śmierć, ale przez życie lepsze i św iętobliw e można naprawić i zmazać. Jasno w yraża to apostoł P aw eł, gdy mówi — Smutek, który jest według Boga, spra­

wuje upamiętanie, gdyż prowadzi grzesznika do nóg Chrystuso­

wych, a pod krzyżem jest przebaczenie i podniesienie z upadku i skierowanie na lepsze tory życia. ,Ucznia w ięc Chrystusowego nie śmie nigdy ogarnąć zwątpienie z powodu obciążonego su­

mienia.

d) Co się odnosi do popełnienia zła, to to samo odnieść musimy i do obrażonej czci. Zupełnie to fałszyw e i błędne, że obrażony, chcąc sobie cześć przywrócić, przykłada pistolet do skroni i scho­

dzi z tego świata. Cześć nie jest przecież tem samem, co dobre imię, lecz tyle, co wewnętrzna w artość człow ieka i własna o niej świadomość. Dlatego nikł nie może nikomu czci odebrać, ani jej zniew ażyć. Cześć sw ą może zniew ażyć i pozbyć się jej tylko sam człow iek przez czyny niegodne i nieuczciwe. A skoro tak się ma rzecz, skoro nikt na czci zaszkodzić nie może, czyż ma sens po­

zbawianie się największego dobra, jakiem jest życie, z powodu fałszyw ego pojmowania czci?

e) Najczęściej usprawiedliwia się samobójstwo popełnione z powodu nieuleczalnej choroby. I rzeczyw iście straszne to uczucie i położenie, gdy ktoś pozna, iż więcej z sw ego łoża cierpienia nie powstanie, ale po latach bólu śmierć go z niego wysw obodzi. Musi się nasunąć takiemu pytanie — pocóż ja żyję jeszcze? Dlaczego muszę być ciężarem dla mego otoczenia? D laczego śmierć nie przyjdzie zaraz, skoro już pracować nie mogę i jestem bezuży­

teczny? A jednak, jak żołnierzowi nie wolno ustąpić z posterunku, choćby był 10 razy straconym posterunkiem, tak samo chory nie śmie zapomnieć, że Bóg jest tym, który mu odebrał siłę do pracy,

— 124 —

a w ło ży ł za to krzyż na jego ramiona, Bóg, który wie, dlaczego ten krzyż jest potrzebny, a który równocześnie krzyż ten nieść pomaga. Praw dziw y przeto chrześcijanin widzi i w chorobie szkołę Bożą. Rozumie, że ma się w niej uczyć cierpliwości, spo­

koju i poddania się, że ma być dla drugich przykładem cierpliwości, ufności ku Bogu i chrześcijańskiej radości, płynącej z pewności zbawienia, że ma w sw ych boleściach św iadczyć o m ocy Chry­

stusowej, która się w słabych objawia. Przytem może się pocie­

szać, że z jego łoża płyną tajemne siły na otoczenie, które kierują serca ku Bogu i Zbawicielowi. Znałem młodzieńca, który 10 lat leżał na łożu cierpienia i nie ruszył się, a mimo to był wielkiem błogosławieństw em dla wielu. Jego choroba, jego łoże wielu, co przy nim stanęli, pomogło znaleźć Zbawciela Jezusa Chrystusa.

Nie jest w ięc prawdą, że chory jest tylko ciężarem i że jest zupeł­

nie nieużytecznym; to też samobójstwo takiego jest niepoznaniern woli Bożej i brakiem ufności ku Bogu.

f) Zupełnie inaczej ma się rzecz, gdy samobójstwo popełni się w rozstroju nerw ow ym , przy zamroczeniu w ład z umysłowych i duchowych. Gdy ktoś w gorączce rzuca się z okna na bruk i gi­

nie, gdy siły woli zupełnie osłabną, a władze um ysłow e normalnie działać przestają, w ted y z samobójcą trzeba nam współczuć, a śmierć jego uważać za nieszczęśliw y wypadek. Lecz musimy być ostrożni, aby nie przypisywać rozstrojowi nerwowemu wypadków,

które z nim nie mają nic do czynienia.

A teraz spojrzyjmy na następstwa samobójstwa. Przeważna część samobójstw to ludzie, którzy przez śmierć chcieli uniknąć trudności, jakie się piętrzyły na drodze ich życia. Ale przez śmierć ich, te ciężary nie zmalały, ow szem w zrosły i spadły na barki po­

zostałych. M ężczyzna, który przez śmierć uciekł przed długami, pozostaw ił je żonie i dzieciom , nie pomnąc, ż e im będzie jeszcze gorzej, gdy jego rąk, które pracow ały i zarabiały, zabraknie. Inny odebrał sobie życie z powodu przestępstwa, ale cóż na tem skorzy­

stał? Czyż zm ył przez to plamę ze sw ego nazwiska? Przeciwnie

— jeszcze w ięk sza plama na nim zaciążyła. W szyscy o nim mó­

wią, a na jego pozostałych wskazują palcem, mówiąc, oto dzieci tego, który z powodu przewinienia się zastrzelił.

Kto przeto ma choć iskrę miłości do swoich i uprzytomni sobie ich nędzę, w jaką popadną, ich smutek, jaki ich ogarnie, ten nigdy nie targnie się na sw e życie. Zapewne, że każdy w ypadek śmierci powoduje łzy, troski, lecz gdy Bóg kogo odwoła, to przynajmniej w tem jest pociecha, że w łaśn ie Bóg go odwołał. Gdy ktoś dobro­

wolnie odchodzi, w tedy trudno o tę pociechę. A po drugie, czyż po to kobieta powierzyła swój los m ężczyźnie, by wkrótce pozostać

— 125 —

samą i opuszczoną i do tego jeszcze z piętnem — jest wdow ą po samobójcy?

g) Ale najważniejsze jest to, że ze śmiercią nie kończy się w szystko. W tym św iecie nic nie ginie. W szystko się tylko

prze-P o m n ik poległych w w ojnie św iatow ej n a now ym cm en tarzu w H aźlachu.

mienia w nowe formy istnienia. W ęgiel w ciepło, popiół, drzewo w proch i t. d. Nie może być inaczej tem więcej z człowiekiem.

Przez śmierć nie ginie on, lecz przechodzi z świata przestrzeni i czasu w w ieczność, t. j. w nieskończoną teraźniejszość. I jakim był i co w sobie, w swem sercu i swej duszy miał w chwili śmierci,

— 126 —

to pozostanie mu na zaw sze. Miał w chwili śmierci nieczyste sumienie, to się go już nie pozbędzie nigdy. Skrucha, która go pchnęła w objęcie śmierci staje się wieczną, jej robak nigdy nie umiera — i to będzie kara, stokroć gorsza niż ludzkie nieposzano- wanie i ludzki sąd. Samobójca w ięc wym yka się karze ludzkiej, ale Oddaje się karze Bożej.

A teraz pomówmy, fczem jest samobójstwo samo w sobie. Mor­

derstwo, to zgóry obmyślane zniszczenie życia, a ponieważ niema nic cenniejszego i św iętszego nad życie, przeto jest ono najwięk- szem przestępstwem. Ale jeszcze gorszem przestępstwem jest samobójstwo. Tu bowiem morderca i zam ordowany jest jedną i tą samą osobą. Jest to najbardziej nienaturalna rzecz. Żadne zwierzę nie popełnia samobójstwa. Owszem każde ży w e stworzenie broni się przed śmiercią i stara się życie zachować. Ten pęd zachowania samego siebie, najwięcej rozwinięty jest u człowieka; on bowiem jedynem jest stworzeniem, które jest świadome samego siebie. On broni sw ego życia nie instynktownie, ale w świadomości jego w ar­

tości. To też o takim, co popełnia samobójstwo musimy powiedzieć, że oddala się od sw ej natury, że upada niżej, niż zwierzę!

Samobójstwo poniża godność człowieka, a z drugiej strony jest niejako wtargnięciem w prawo i porządek B oży. Nikt sobie samemu nie dał życia i dlatego też nikt sobie nie może go sam odebrać. Bóg daje życie i on je znowu zabiera. Czyni zaś to wtedy, gdy plany, które miał co do danego życia, zostają wypełnione. Jakżeż przeto śmie człow iek pokrzyżow ać plany B oże? Odejść z placu, zanim zo­

stanie odwołany? W łasną ręką otworzyć bramę wieczności?

Straszne to będą rzeczy, które tam ujrzy. Nie ujrzy Boga łaska­

wego, ale sprawiedliwie karzącego tych, oo Jego przykazania prze- stępują, a zw łaszcza to — masz żyć, dopóki ci ży ć każę.

Samobójstwo rodzi się w ięc z pobudek niemoralnych i niereli- gijnych. Nie osiąga tego, co się przezeń osiągnąć pragnie, ale ow­

szem zapoczątkowuje straszną przyszJość. Jest najbardziej nienatu­

ralną i sprzeciwiającą się Bogu śmiercią. Strzeżm y się go, a strzeż­

my przez codzienną modlitwę: „Nie wódź nas na pokuszenie! Strzeż nas, Boże, by świat nie pogrążył nas w niewiarę i zwątpienie i inne grzechy i winy. Gdy zaś będziemy kuszeni, pomóż nam pokuszenie przezwyciężyć. W wierze i ufności ku Tobie, w ścisłej z Tobą spo­

łeczności jest zw ycięstw o nasze. Pomóż nam w ierzyć i trwać z Tobą w społeczności.1*

-o-— 127 -o-—

0 święcie żniwowem w zakładach „Ebenezer“