• Nie Znaleziono Wyników

Nauczyciel i jego zdrowie w procesie nauczania i wychowania

Higieniczne aspekty edukacji szkolnej

3. Nauczyciel i jego zdrowie w procesie nauczania i wychowania

Twórca „maksymalnego modelu higieny szkolnej w II Rzeczypospolitej

Pol-skiej”113, S. Kopczyński, jeszcze przed wybuchem I wojny światowej stwierdzał

analfabetyzm higieniczny nauczycieli114. Widzenie konieczności daleko idącej

zmiany tego stanu rzeczy znalazło odzwierciedlenie w postulatach przedstawia-nych w 1919 r. na forum Sejmu Nauczycielskiego, gdzie uznano, że: „Nauczyciel jest partnerem lekarza szkolnego w zakresie zdrowotnego wychowania ucznia.

Do tej roli powinien być odpowiednio przygotowany”115. Znaczenie tego

właściwe-go pod względem higienicznym przywłaściwe-gotowania nauczyciela wiązało się z widze-niem jego roli w szerzeniu kultury zdrowotnej również w środowisku pozaszkolnym, gdyż właściwie wykształcony nauczyciel szkoły powszechnej miał wpływać „na masy naszego społeczeństwa, ludzi, wśród których uświadomienie higieniczne, stosowanie przepisów higieny ogólnej, zarówno osobistej, jak i społecznej, jest minimalne”. Wobec tego jako szczególnie ważną postrzegano rolę lekarza szkol-nego w seminariach nauczycielskich, a więc nauczyciela przyszłych nauczycieli, który „staje się wychowawcą higienicznym szeregu pokoleń wychowawców dzieci

i młodzieży, multiplikatorem ognisk kultury higienicznej w Polsce”116.

Przede wszystkim określono wymagania zdrowotne, jakie powinna spełniać

osoba, dopuszczona do zawodu nauczycielskiego117. Wobec nauczycieli

publicz-nych szkół państwowych te wymagania były następujące:

– twarz nie powinna być w żaden sposób zniekształcona lub zeszpecona; – skóra nie powinna nosić oznak chorób;

– brak przykrej woni z ust; – brak wycieku z nosa;

– nieobecność choroby organów wewnętrznych, zwłaszcza gruźlicy lub serca; – prawidłowa wymowa;

– brak trudności w pisaniu (kurcz, drżenie rąk);

– wzrok prawidłowy lub dający się skorygować za pomocą szkieł; – prawidłowy słuch.

Za dyskwalifikujące kandydata do zawodu nauczycielskiego uznawane były następujące grupy zaburzeń lub choroby:

113 M. D e m e l, Nauczyciel zdrowia. Życie i dzieło doktora Stanisława Kopczyńskiego. 1873–

1933–1973, Warszawa 1972, s. 81.

114 S. K o p c z y ń s k i, Opieka lekarska nad szkołami, [w:] Medycyna w samorządzie, Warsza-wa 1906, s. 22.

115 O szkołę polską. Pierwszy ogólnopolski wielki zjazd nauczycieli. Sprawozdania i streszcze­

nia, cz. 3, oprac. W. Kopczewski, Lwów–Warszawa 1920, s. 193–194. 116 K. M i t k i e w i c z, Spojrzenia wstecz, Warszawa 1970, s. 171.

117 Okólnik M. W. R. i O. P. w sprawie świadectw lekarskich przydatności fizycznej do zawodu

– zaburzenia i choroby układu nerwowego (epilepsja, choroby umysłowe, nadmierna pobudliwość i wybuchowość);

– inne poważne choroby – zwłaszcza choroba Basedowa, wiąd rdzenia, al-koholizm118.

Nauczyciel miał być więc znaczącym, również poprzez nienaganne wła-sne zdrowie, realizatorem postulatów higieny szkolnej w Polsce międzywojen-nej. Dotyczyło to w dużej mierze nauczycieli szkół powszechnych, w mniejszej – średnich, a wynikało z przyjętych rozwiązań w zakresie organizacji opieki le-karsko-higienicznej w szkołach ogólnokształcących. Szkoły średnie były pod tym względem uprzywilejowane, zaś powszechne (na ogół, pomijając większe miasta, w których samorządy mogły wziąć na siebie finansowanie opieki lekarsko-higie-nicznej w szkołach) – niedowartościowane. Poza udziałem w procesie edukacji zdrowotnej, zadania nauczycieli wiązano bowiem z kompensowaniem niedoma-gań i nieprawidłowości w pracy szkoły oraz w funkcjonowaniu opieki zdrowotnej. Przyjmowano założenie, że „interesy dzieci i interesy nauczyciela są całkowicie zbieżne, jeśli chodzi o stworzenie w ogóle zdrowych warunków pracy i pobytu

w szkole”119. Stąd też choćby w kwestii podstawowej z zakresu higieny szkolnej

– przestrzegania norm higienicznych i standardów w odniesieniu do budynków i lokali szkolnych – wątki wspólnego interesu nauczycieli i uczniów były często przywoływane. Nauczyciele, pomagając sami sobie, mieli działać jednocześnie na rzecz zdrowia swoich uczniów. W latach trzydziestych w okresie „kryzysu szkolnego” pisano:

[…] pogarszają się coraz bardziej także warunki pracy nauczyciela, zmuszonego często uczyć w lokalach wynajętych, nie zawsze odpowiednich, niejednokrotnie pozbawionych prymitywnych warunków higienicznych. Nawet tzw. własne izby szkolne pozostawiają pod tym względem dużo do życzenia, zwłaszcza przy obecnym ich przeciążeniu dziećmi. W tem m.in. leży przyczyna, że tak wielka ilość nauczycieli zapada na zdrowiu, że utrzymanie nauczania na odpowiednim poziomie wymaga od nauczyciela nadmiernego wysiłku120.

Uznawana za najpoważniejszą chorobę społeczną w Polsce okresu mię-dzywojennego gruźlica była groźna zarówno dla nauczycieli, jak i dla uczniów. W tym wypadku także odwoływano się do „wspólnoty interesów” nauczycielskich i uczniowskich. W odezwie wydanej przez Komitet Centralny Polskiego Związ-ku Przeciwgruźliczego unaoczniono to zagrożenie następująco: „nauczyciel-stwo […] widzi wśród dzieci i własnych szeregów spustoszenie, jakie ta choroba

118 Kronika: Kwalifikacje zdrowotne nauczycieli, „Głos Nauczycielski” (GN) 1921, nr 6–7; Rozpo­

rządzenie w sprawie regulaminu przyjmowania uczniów do państwowych seminariów nauczycielskich,

DU MWRiOP 1926, nr 10, poz. 114; Okólnik M. W. R. i O. P. z dnia 6 XII 1928 r. w sprawie kwalifikacji

zdrowotnych uczniów seminarium nauczycielskiego, tamże, 1929, nr 2, poz. 3.

119 K. M i t k i e w i c z, Higiena zawodu nauczycielskiego, [w:] Higiena szkolna, red. M. Kac-przak, Warszawa 1958, s. 648; por.: t e n ż e, Higiena zawodu nauczycielskiego, [w:] Higjena szkol­

na [2], s. 952–977.

120 Odezwa do P.T. Nauczycielstwa szkół wszelkich typów i stopni, „Nauczyciel Polski” (NP) 1933, nr 13, s. 8.

czyni”121. Nawiązywano także do roli nauczyciela w działaniach na rzecz zdrowia publicznego:

Jeśli chodzi o szkołę, to nauczyciel ma w niej ogromne zadanie do spełnienia, propagując i prze-strzegając bowiem zasadniczych przepisów higieny, staje się stróżem zdrowia powierzonej so-bie dziatwy, a przez nią wpływ swój dodatni roztoczyć może na ich domy. Zatem nauczyciel w miesiącu przeciwgruźliczym winien znaleźć do pracy swej maksymalne pobudki do działania w roli strażnika zdrowia publicznego122.

Istotnie, statystyki prowadzone przez Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) wykazywały, że ponad połowa zgonów członków tej organizacji

następowa-ła z powodu gruźlicy123. Sprawozdania lekarskie, sporządzane w Sanatorium ZNP

w Zakopanem, egzemplifikowały warunki pracy nauczycieli, którzy na tę

choro-bę zapadli124. Potwierdzali to również w swoich opracowaniach lekarze – Wanda

Blumentalówna125 i Stefan Szuman126 – wykazując zły stan zdrowia polskich

na-uczycieli, związany z wysoką zapadalnością na gruźlicę w tej grupie zawodowej i próbując określić przyczyny tego stanu rzeczy.

Badania podjęte przez W. Blumentalównę wśród nauczycieli szkół powszech-nych w Warszawie w latach 1924–1926 wskazywały gruźlicę jako najczęstsze scho-rzenie. Czynnikami wpływającymi na szerzenie się gruźlicy w tej grupie zawodowej były warunki pracy nauczycieli – szkodliwe zarówno dla nich, jak i dla ich uczniów: przepełnione, niedostatecznie przewietrzone sale lekcyjne oraz niewystarczające uposażenie nauczycieli, zmuszające ich do podejmowania dodatkowego zatrudnie-nia, wywołującego przemęczenie. W. Blumentalówna widziała też jako przyczynę wysokiego zagrożenia tą chorobą wśród nauczycieli niewłaściwy dobór do zawodu jednostek o słabej, astenicznej budowie konstytucjonalnej.

Innymi chorobami częstymi wśród nauczycieli były: artretyzm, choroby ser-ca, choroby nerwowe i kobiece. Nauczycielki chorowały dwa razy częściej niż nauczyciele, co autorka artykułu próbowała wyjaśnić wpływem szybszego wy-czerpania sił kobiet przez podejmowane poza pracą zawodową obowiązki

gospo-darcze i rodzinne127. Schorzenia, par excellence, nauczycielskie (np. zapalenie

krtani) miały raczej łagodny przebieg i chroniczny charakter; rzadko też stawały się powodem dłuższych urlopów.

121 Kronika, NP 1932 nr 1, s. 6; zob. też: AAN MWRiOP, sygn. 2198, Zarządzenie w sprawie

propagandy przeciwgruźliczej w szkołach z 3.VI.1937 r.

122 Na marginesie miesiąca przeciwgruźliczego, NP 1931, nr 2, s. 9.

123 K. M i t k i e w i c z, Higiena zawodu…, s. 643.

124 Na 527 nauczycieli przebywających w sanatorium – 35,7% uczyło w szkołach wilgotnych, 31,5% – w niesłonecznych, 2% – w lepiankach, 48,54% – w szkołach o nieszczelnych podłogach, 1,7% – w szkołach bez podłóg. Podaję za: K. M i t k i e w i c z, Higiena zawodu…, s. 647.

125 W. B l u m e n t a l ó w n a, O chorobach wśród nauczycieli szkół powszechnych na podsta­

wie m. st. Warszawy 1924–1926, WCzL 1929, nr 1, s. 20–24; nr 2, s. 49–51.

126 S. S z u m a n, Zdrowie polskich nauczycieli szkół powszechnych, „Sprawy Szkolne” 1927, nr 1, s. 1–11.

Wnioski postawione przez W. Blumentalównę dotyczyły głównie zapobiega-nia chorobom nauczycieli, realizowanego przez:

– dokładniejszą selekcję zdrowotną kandydatów na nauczycieli (uwzględnianie kart zdrowia z lat szkolnych, dłuższa obserwacja kandydatów przed przyjęciem do pracy);

– badania okresowe nauczycieli, pozwalające na wcześniejsze wykrycie chorób;

– poprawienie złych warunków życia i pracy nauczycieli (niedożywienie, nieodpowiednie miesz-kania, przemęczenie, ciągła troska o „dotrwanie” do końca miesiąca);

– zmniejszenie liczby dzieci w klasie (norma w Polsce – 50, w przeważającej części szkół była przekraczana);

– akcja uświadamiania nauczycieli, co do racjonalnego trybu życia, kultury fizycznej i pracy – wprowadzić odpowiednie treści do programów studiów nauczycielskich;

– ułatwienie leczenia – sanatoria i domy zdrowia dla nauczycieli128.

Zaobserwowany w latach 1925–1926 spadek liczby urlopów zdrowotnych nauczycieli autorka tłumaczyła niepokojem o utratę miejsca pracy. Potwierdzenie tego typu obaw znajduje się także w publikacjach zamieszczanych na łamach prasy nauczycielskiej129.

Na początku lat trzydziestych negatywne tendencje dotyczące zdrowia na-uczycieli zdawały się narastać. W sprawozdaniach lekarskich z Sanatorium ZNP odnotowywano wzrost liczby ciężko chorych, leczonych w tej placówce nauczy-cieli, którzy pojawiali się w niej nawet w stanie niekwalifikującym się do leczenia. W roku 1930 na ogólną liczbę chorych – pacjenci w stanie ciężkim stanowili 25,8, a w roku następnym – już 30%. Jako przyczyny takiego stanu rzeczy lekarze wskazywali przede wszystkim złe warunki pracy, niehigieniczne szkoły i miesz-kania nauczycielskie (lub w ogóle ich brak) oraz przeciążenie pracą. Zwracano też uwagę na coraz późniejsze rozpoczynanie leczenia z powodu obaw o reakcję przełożonych i następstwa tegoż:

Skutkiem tego pewna część nauczycieli chorych nieraz z gruźlicą otwartą uczy, niszcząc nie tyl-ko swoje zdrowie, lecz i zakażając dzieci. Stanowi temu powinno się energicznie przeciwdziałać, gdyż w przeciwnym razie walka z gruźlica staje się najoczywistszą iluzją130.

Choroby i stanowiące ich konsekwencję urlopy zdrowotne nauczycieli, wywo-łujące ich nieobecność w szkole, stwarzały konieczność organizowania zastępstw. W efekcie i tak bardzo przeciążonym własnymi obowiązkami nauczycielom doda-wano obowiązków za nieobecnych, wskutek czego również zastępujący zaczynali chorować i przestawali uczyć. Wobec narastającej chorobowości nauczycieli nie-możliwe stawało się więc organizowanie zastępstw, stąd nie udawało się zrealizo-wać programu nauczania, a to budziło niezadowolenie władz szkolnych. Sytuację tę obrazuje następujący fragment:

Na skutek zarządzeń oszczędnościowych – władze szkolne już to pensjonują, już to zwalniają z odprawą nauczycieli chorych w tempie szybszem i z bezwzględnością większą, niż w czasach

128 Tamże, WCzL 1929, nr 2, s. 51.

129 Sanatorium w Zakopanem. Sytuacja chorego nauczycielstwa, GN 1934, nr 31, s. 695–697.

130 W. K r a s z e w s k i, Sprawozdanie lekarskie za rok 1931, [w:] Sprawozdanie z działalności

normalnych. Chorzy nauczyciele, a zwłaszcza nauczycielki udają zdrowych. Stał się więc cud – z reguły do Sanatorium Związkowego w Zakopanem były kolejki, a nie tylko nie ma kolejki, ale w Sanatorium wolnych jest 80 łóżek. A nauczyciele w obawie, aby ich nie zredukowano – ukry-wają chorobę (zwłaszcza gruźlicę), uczą w stanie choroby i zarażają dzieci131.

W kolejnych latach sytuacja stawała się jeszcze bardziej dramatyczna132.

Te negatywne tendencje wywoływały również reakcje samego środowiska nauczycielskiego, którego przedstawiciele nawoływali, by nauczyciele w trosce o własne zdrowie ograniczyli udział w dokształcaniu i doskonaleniu zawodo-wym oraz przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach. Rozpatrując zjawisko przemęczenia nauczyciela, które w latach trzydziestych traktowane było jako po-wszechne, wskazywano też nadmierne obciążenie go zwłaszcza społeczną pracą

pozaszkolną133. Polecano, by nauczyciele, doceniając wartość własnego zdrowia,

robili to, na co mogą mieć wpływ, a mianowicie: uprawiali sporty, organizowali kursy sportowe i w nich uczestniczyli, a poza tym, by wzmogli swoją aktywność

fizyczną, zwłaszcza na świeżym powietrzu134. Środkiem ratunkowym miało być

również racjonalniejsze spędzanie przez nauczycieli wakacji, by wykorzystać je z największym pożytkiem dla zdrowia. W tym celu powstała Sekcja Wczasów Nauczycielskich ZNP, która pomóc miała w organizowaniu wypoczynku nauczy-cieli z takim oto założeniem:

Wczasy nauczycielskie powinny być okresem, w którym nauczyciel wolny od zajęć zawodowych, swobodny, nieskrępowany, w gronie równych sobie, wypoczywa, odświeża się duchowo, podno-si kulturalnie, a jednocześnie odzyskuje nadwątlone pracą podno-siły135.

Inny wymiar nauczycielskiej obawy przed utratą pracy i jednocześnie chęci sprostania wymaganiom przełożonych zaobserwowała warszawska lekarka Ja-dwiga Balicka. Jej zdaniem, nadmierna koncentracja na realizowaniu przeładowa-nego programu nauczania, przy niechęci do zwalniania uczniów z lekcji z powodu choroby, która powodowała zaległości w ich wiedzy, sprawiała, że nauczyciele wymuszali na uczniach bycie „dzielnymi zuchami” i mimo choroby – nawet za-kaźnej – pojawianie się w szkole. „Zuchy”, które z anginą lub grypą pojawiały się w szkole, wywoływały epidemie klasowe, zwiększając zagrożenie chorobami,

tak swoich kolegów, jak i nauczycieli136. Wobec ogromnego przepełnienia szkół

dziećmi (i tak w czasie „kryzysu szkolnego” pozostających poza szkołą) oraz nie-dostatecznej liczby nauczycieli, jak pisała J. Balicka, „mimo rzetelnego wysiłku,

131 W sprawie zastępstw za chorych i urlopowanych nauczycieli, GN 1931, nr 4, s. 49–50.

132 Sanatorium w Zakopanem…, s. 695–697; Sprawozdanie z III Nadzwyczajnego Zjazdu De­

legatów ZNP odbytego w dniach 12–13.I.1935, wystąpienie Jana Kolanki: Obecna sytuacja szkoły i nauczyciela, GN 1935, nr 17, s. 537.

133 W. C h o m a, Przemęczenie nauczyciela, PSz 1931, nr 18, s. 653–655.

134 B. W i d a c k i, Trybuna związkowa: Czy nie za dużo siedzenia?, GN 1932, nr 17–18, s. 292– 293.

135 J. B e d n a r z, Organizowanie wczasów nauczycielskich, tamże, s. 268–269.