• Nie Znaleziono Wyników

Negatywy lokalnego zarządzania publicznego

Niepewność w rozwoju lokalnym – wybrane elementy

3. Negatywy lokalnego zarządzania publicznego

Gospodarce lokalnej niezwykłego wymiaru nadaje demokratyzacja życia. Uwi-dacznia się ona chociażby w tym, że w lokalnym społeczeństwie wzrosła świadomość jego praw. Ta świadomość rośnie permanentnie w dobie globalizacji, bez względu na różnice polityczne danych gospodarek krajowych, regionalnych czy lokalnych5.

3 W początkach obecnego etapu globalizacji na czoło wysunęły się przesłanki ideologiczne, które w integracji gospodarki kapitalistycznej widziały ważny warunek uzyskania siły ekono-micznej, społecznej i militarnej w walce z komunizmem. (Trzeba było powołać do życia jakiś globalny system, żeby powstrzymać globalny komunizm).

4 J. Bremond, J.F. Couet, M.M. Salort, Kompendium wiedzy ekonomii, WN PWN, Warszawa 2006, s. 227.

5 A. Łuczyszyn, Rozwój lokalnej przestrzeni społeczno-ekonomicznej, „Biblioteka Regiona-listy” 2009, nr 9, s. 104.

Współczesna demokracja nazywana jest demokracją liberalną, jednak jednym z najistotniejszych obszarów konfliktu, jaki powoduje demokracja liberalna jako projekt kulturowy, jest konflikt z wszelkimi instytucjami życia społecznego. W ta-kich warunkach występuje raczej deficyt demokracji, tj. postępujący proces od-dzielenia struktur władzy politycznej od obywateli.

W świetle analizy zakresu działań przeciętnego samorządu terytorialnego wyraźnie widać, że sprawy rozwoju lokalnego (od chwili reaktywowania insty-tucji samorządu terytorialnego) są w dość specyficznym cyklu koniunkturalnym, a obecnie nawet spycha się je na dalszy plan. Ten element jest typowym przy-kładem peryferyjności zarówno terytorialnej, jak i społecznej. Uprawiana jest tzw. plagiatowa polityka, której celem jest nie tylko zmiana systemu zarządzania, ale też zmiana sposobów finansowania zadań realizowanych na rzecz lokalnej społeczności, które mają przynieść przyszłe korzyści dla wybranych liderów, np. w postaci angażów, w przypadku ewentualnej zmiany warunków politycznych. Uprawiany jest efekt skoczka, polegający na manipulowaniu atrakcyjniejszymi ofertami pracy. Rosnące podziały polityczne przenikają z dużą dynamiką do śro-dowisk lokalnych, doprowadzając bardzo często do całkowitego braku komple-mentarności w strategicznych decyzjach6. Mocno przewartościowane ambicje lo-kalnych liderów doprowadzają do stagnacji gospodarczej i społecznej, gdyż ludzie głównie na peryferiach mają dość polityki. Bardzo często peryferyjność właśnie jest przez nich wykorzystywana do walki politycznej, w której obarczają winą większe ośrodki i ich władze, tym bardziej jeżeli dominuje w tych większych ośrodkach władza „niesłusznej opcji politycznej”. Autor stoi na stanowisku, że zarówno nauka, jak i praktyka winna mówić o tych problemach jednym głosem, zmierzającym do zaprzestania takich praktyk. Sterowanie popytem w celu uzy-skiwania w przyszłości głosów wyborczych jest swoistym procesem patologi-zowania sfery gospodarczej, hamującym przede wszystkim innowacyjność nie tylko sektora prywatnego, ale także decydentów w sektorze publicznym.

W tych warunkach powstają koncepcje byle jakie, a ślad za nimi – rozwiązania personalne. Bardzo często efektywność nowych struktur nie idzie w parze z racjo-nalnością ekonomiczną, a wręcz przeciwnie – rozbudowują one stronę kosztową (wydatki) w imię powszechnej lojalności bądź zadośćuczynienia. Głoszone chociaż-by w lokalnych mediach propozycje stosowania innowacyjnych rozwiązań w skali lokalnej – są bardzo często oderwane od rzeczywistości i nie są poparte żadnymi analizami mogącymi wpływać na większy obiektywizm w zakresie podejmowania decyzji. Najistotniejszą lokalną kwestią staje się konflikt medialny wywoływany po to, aby pokazać argument siły z punktu widzenia środków masowego przeka-zu, którymi się zarządza. Do publicznej wiadomości trafiają petycje, oświadcze-6 Szerzej: A. Łuczyszyn, Zagrożenia dla rozwoju lokalnego – elementy wybrane, „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Zarządzania i Finansów we Wrocławiu” 2011, nr 31, s. 237-253.

nia, wywiady, oceny itp., które w każdym ich fragmencie negują wszystkie inne stanowiska. Powszechna staje się wszechwiedza osób trafiających do samorządów z różnych środowisk, niemających bardzo często żadnego doświadczenia w zarzą-dzaniu administracją, a tym bardziej jej gospodarczym elementem. Potęgowana medialnie konkurencja nie ma nic wspólnego z ekonomicznie rozumianą konku-rencją, podnoszącą innowacyjność w przekrojach lokalnych i doprowadzającą do wzrostu gospodarczego. Tym samym następuje widoczna alienacja władzy, która w dość skuteczny sposób blokuje obywatelom aktywną kontrolę. Przykłady marno-trawienia publicznych środków w wyniku banalnych decyzji, braku odpowiedzial-ności osób nadzorujących kwestie finansów samorządowych, wykorzystywania luk w prawie, niewiedzy czy układów nieformalnych, zacierających możliwości obiektywnych ocen i kontroli, stają się wręcz powszechne. Zachowania niektórych liderów samorządowych pokazują i potwierdzają takie praktyki. Bardzo często bo-wiem są one odbiciem postaw czołowych, bardziej znanych polityków działających w skali krajowej, a powoływanie się na nich w wywiadach i sondażach świadczy o braku elementarnej wiedzy o życiu gospodarczym i społecznym wspólnoty, którą reprezentują i w której prowadzą działania. Te działania zatem są tylko pozorne, na pokaz. Potwierdzeniem tych uwag może być Internet, który w ostatnim czasie jest miejscem skandalicznych wystąpień, nonsensów i żenujących polemik na tematy odbiegające od życia publicznego. Zatem samorząd lokalny to nie miejsce na naukę od początku, to nie emocje i medialnie rozumiana skuteczność, to także nie miejsce dla osób, które poprzez własne negatywne cechy osobowościowe realizują się w ta-kich strukturach na zasadzie uprawiania władzy i lokalnego snobizmu.

Należy w całej rozciągłości zgodzić się z E. Wojciechowskim, który stwier-dza, że „obserwacja życia publicznego w Polsce skłania do przekonania, że trwa-łym jego elementem są sieci nieformalnych powiązań osób poszukujących szansy awansu, władzy, pieniędzy”7. Nieformalne kontakty w połączeniu ze wsparciem prawniczym, za znaczące środki publiczne (np. samorząd terytorialny – prywat-na kancelaria prawprywat-na), doprowadzają do tworzenia się nowych klastrów władzy opartej na nieformalnym, publicznym zarabianiu, która wykorzystując tanie czynniki produkcji w postaci kapitału ludzkiego, angażuje go celowo i uzależ-nia jego byt od zaniechauzależ-nia działań racjonalnych w imię sukcesu wąskiej gru-py ludzi. Zjawisko to Konecki nazywa „syndromem sieciowego kolektywizmu”, a w odniesieniu tylko do powiązań między ludźmi – „syndromem sieciowego indywidualizmu”. Bo czym jest zatem np. reprezentowanie liderów lokalnych przed instytucjami wymiaru sprawiedliwości, powołanymi do ścigania prze-stępstw (ściganych z oskarżenia publicznego), przez prywatne kancelarie, jed-nocześnie obsługujące podmiot publiczny, jakim jest dany samorząd? Czym jest

7 E. Wojciechowski, Zarządzanie w samorządzie terytorialnym, Difin, Warszawa 2003, s. 191.

finansowanie tego typu działań ze środków publicznych, które winny być wy-dawane w sposób racjonalny i zgodnie z podejmowanymi uchwałami? Dlatego też podobnie jak inne instytucje publiczne samorząd poddawany jest ostatnio ostrej krytyce z uwagi na opisane wyżej zjawiska i nadmierne upartyjnienie wła-dzy, korupcję, zawłaszczanie majątku, kompromitujące postawy czy niedostatek kultury politycznej. Dowodem na to są sondaże opinii publicznej, które lokują samorząd terytorialny na coraz dalszych pozycjach. Praktyka potwierdza, że wy-stępuje nagminne porównywanie się do poprzedników i bardzo często twierdzi się, że oni mało lub nic nie zrobili dla wspólnoty lokalnej. Bardzo często winą za swoje niepowodzenia obarcza się właśnie ich. Takie postępowanie jest wysoce niemoralne i dyskwalifikujące, bowiem w każdym demokratycznym kraju od-powiedzialność za bieżący rozwój gospodarczy i kondycję finansową jednostki samorządu terytorialnego ponosi obecna władza. Wielu lokalnych liderów nie potrafi lub nie chce rozliczyć się ze swoich sukcesów i porażek, a często zasłania się odpowiedzialnością zespołową. Szczególną uwagę zwraca manifestowana na szeroką skalę duma z osiągnięć i poczucie dobrze spełnionej misji. Występuje zatem swoista nieudolność zarządzania publicznego, która potęguje wzrost za-chowań uzasadniających odchodzenie od problematyki bieżących spraw – naji-stotniejszych dla lokalnej społeczności (zatrudnienie, wykluczenie społeczne, po-moc społeczna). Taka sytuacja, która nie doprowadza do poprawnych wniosków, świadczy o bezradności lokalnej władzy i o uprawianiu pseudopolityki na koszt sektora publicznego. Można to nazwać ortodoksyjną destrukcją społeczną, która prowadzi do wspomnianej już z patologii w zarządzaniu publicznym. W tych wa-runkach powstaje pewien mit młodych liderów społeczeństwa rynkowego, który stopniowo traci swoją atrakcyjność.

Do tego należy dodać stały brak powiązań z otaczającymi jednostkami orga-nizacyjnymi, brak partnerstwa publicznego wyrażający się nieposzanowaniem sukcesów innych jednostek organizacyjnych samorządu terytorialnego, uprawia-nie kampanii medialnej na rzecz „uprawia-niepowodzeń” innych w imię popularyzowa-nia własnych osiągnięć. Tak więc następuje swoisty proces marginalizacji nie tylko terytorialnej (peryferyjność), ale też społecznej. W pewnym sensie także jednostki przestrzenne, które uległy tym procesom, nie zabiegają o zmianę sytu-acji, gdyż lokalni liderzy utwierdzają „domknięte” społeczności w przekonaniu o słuszności przyjętych założeń i konieczności utrzymywania status quo z uwagi chociażby na przyszły, rozpoznany już, elektorat wyborczy. W takich warunkach pogarsza się sytuacja komunikacyjna niektórych obszarów, np. edukacji i szans na znalezienie pracy8. Swego rodzaju degradacja miasteczek i mniejszych miast uwidacznia się w swoistym braku kultury społecznej, która ma bardzo wymierny 8 Bezrobocie w Polsce jest wysokie i długotrwałe – ponad połowa bezrobotnych pozostaje bez pracy więcej niż jeden rok.

wpływ na czynniki kształtujące rozwój lokalny. Taka sytuacja stanowi zagroże-nie dla rozwoju lokalnego i wymaga podjęcia natychmiastowych działań społecz-nych, które przeciwstawią się takim negatywnym praktykom.

W takich warunkach tworzenie nowych wartości dodanych na danym terenie jest niezwykle trudne i w zasadzie każde nowe działanie „sprzedane” medialnie w umiejętny sposób, staje się szczególnie wśród lokalnych liderów wartością do-daną. W pewnym sensie nie należy się temu dziwić, choćby z uwagi na występu-jące uwarunkowania makroekonomiczne, a tym samym rzadkość tych sukcesów, niemniej kreowanie strategii osobistych bardzo często zaciemnia obraz faktycz-nego publiczfaktycz-nego działania. Jednocześnie miejsca o negatywnej sławie niweczą ideę klasycznie rozumianego lokalizmu.

4. Idea lokalizmu – szansa czy utopia