• Nie Znaleziono Wyników

kon-struktywizm stanowi naturalny efekt

dyskusji o tym, jak człowiek poznaje

świat – efek, dodajmy, dobrze opisany

i naukowo ustabilizowany – a zarazem

niewpisany do klasycznej siatki

dzie-dzin akademickich, bo dziedzie-dziną nie

jest. A mógłby nią być.

dobrze kontrolowana halucynacja

Mógłby, ponieważ stopień złożoności, który próbuje objąć swoim zakresem, jest naprawdę imponujący. Jeśli bowiem odwrócimy tradycyj-ny dla nauki europejskiej porządek, w którym wiedza o świecie przychodzi do nas z zewnątrz, i – stawiając go na głowie – powiemy, że każde poznanie jest w istocie tworzeniem, a wiedza wytworem, wówczas okazuje się, iż cały szereg problemów naukowych zyska zupełnie inny kształt. Weźmy ten zupełnie podstawowy – po-znanie. Rozsądek i większość tradycji filozoficz-nych mówi nam, że gdy otwieramy oczy widzimy świat, który jest gdzieś tam, na zewnątrz. Kon-struktywizm mówi zaś, że gdy otwieramy oczy, to w istocie nasz umysł rozpoczyna projekcję, a film, który nam się wyświetla, zawierający całe bogactwo naszego codziennego doświadczenia, jest produkowany przez nasz mózg. A to dopiero początek.

W dalszej kolejności otwiera się kwestia ko-munikacji – jeśli mózg produkuje rzeczywistość, to jakim cudem możemy komunikować (się), skoro nie istnieją niezależne od poznania punkty odnie-sienia? Jak możliwe są relacje międzyludzkie? Czy zarówno te w skali mikro – jak miłość, przyjaźń, rodzina; i te w skali makro, jak udział w grupie społecznej czy wreszcie w wielomilionowym spo-łeczeństwie – byłyby tylko zbiorami osobników żyjących w solipsystycznych rzeczywistościach swoich mózgów?

Konstruktywizm na szczęście odpowiada na te pytania, choć są to odpowiedzi, których nasz rozsądek nie lubi, ponieważ konstruktywizm od-powiada „i tak, i nie”. Tak, jesteśmy zamknięty-mi systemazamknięty-mi nerwowyzamknięty-mi, ale nie, nie jesteśmy solipsystami – nie żyjemy w szklanych kulach idiosynkratycznych fikcji. Anil Seth, brytyjski kognitywista, twierdzi, że rzeczywistość, którą postrzegamy, to dobrze kontrolowana halucyna-cja. Halucynacja, bo jest wytworem mózgu (nie

odnosi się do obiektywnego świata na zewnątrz), ale kontrolowana, bo podlegająca procesom ko-lektywnego współtworzenia. Nasze mózgi są bowiem wpięte w społeczne sieci i tylko jako takie produkują swoje rzeczywistości.

konstruktywizm i edukacja

Jest kilka ważnych wątków, które konstruktywizm łączą z edukacją. Pierwszy to postać Jeana Pia-geta, twórcy nowoczesnej teorii edukacji, który był głównym inspiratorem filozofii Ernsta von Glasersfelda, pomysłodawcy konstruktywizmu w wersji radykalnej. Druga, znacznie ważniejsza, to zmiana sposobu myślenia o nauczaniu w kon-tekście nowego paradygmatu myślenia o człowie-ku. Tej drugiej, znacznie trudniejszej, poświęcona jest omawiana tu książka Jacka Moroza.

Najpierw kilka słów o tym, jaką formę ma książka i czemu, w moim domyśle, ma służyć.

Praca Jacka Moroza jest relatywnie zwięzła, co należy jej poczytać na plus, bo tak złożone za-gadnienia, jak te, które porusza konstruktywizm, źle znoszą długie, wielotomowe wywody. Nie jest ani typowym podręcznikiem, ani kompleksowym wprowadzeniem akademickim, co również nie jest wadą, bo tutoriali do różnych konstrukty-wistycznych sposobów myślenia jest już liczba wystarczająca (co z bibliografii książki Moroza można z powodzeniem wyczytać).

Teoria uczenia się w perspektywie konstruktywi-zmu skupia się w zasadzie na trzech kluczowych i węzłowych dla tego obszaru zagadnieniach:

procesach poznawczych w umyśle człowieka, roli języka w procesach poznawczych oraz moż-liwościach wspierania kształcenia do krytycz-nego sposobu myślenia za pomocą perspektywy konstruktywistycznej.

Kluczowy, bo owocny w najbliższe edukacji przemyślenia autora, wydaje się właśnie trzeci obszar tematyczny omawianej książki, któremu autor poświęca dwa ostatnie rozdziały. Przede

Doktor nauk humanistycznych, literaturoznawca, nauczyciel akademicki. Adiunkt w Instytucie Literatury i Nowych Mediów Uniwersytetu Szczecińskiego.

Autor publikacji poświęconych konstruktywizmowi w badaniach nad literaturą i mediami.

Bogdan Balicki wszystkim bardzo konsekwentnie w ramach

za-jętej pozycji epistemologicznej Moroz podkreśla, że edukacja z perspektywy konstruktywistycznej musi być zorientowania na tworzenie przestrzeni do rozwoju. Skoro „nabywanie” wiedzy o świe-cie przebiega w istoo świe-cie w drodze „wymyślania”

i „walidowania” (do takiej formuły można skrócić konstruktywistyczne credo w edukacji), to należy szczególną troską otoczyć wszelkie te aktywności uczestników systemu edukacji, które wspierają właśnie proces „wymyślania”

Idąc tropem wspomnianego już von Gla-sersfelda, Moroz proponuje konkretne zmiany w sposobie już nie tylko oglądu edukacji, lecz zmiany w sposobie jej organizowania. Proponu-je między innymi oddzielenie procedur nastawio-nych na rozumienie ucznia od procedur stricte szkoleniowych; skupienie uwagi na modelu po-znawczym ucznia, a nie tylko zewnętrznych ozna-kach jego zaangażowania; oraz – to może najważ-niejszy postulat tej książki – ścisłe powiązanie dydaktyki z perspektywą prowadzenia badań.

czy konstruktywizm może wspierać krytyczne myślenie?

Na to pytanie Moroz nie tylko odpowiada twierdzą-co, ale też wskazuje, które aktywności w ramach pracy dydaktycznej konstruktywizm każe uwydat-nić. W podrozdziale Jak konstruktywizm dydaktycz-ny wyzwala krytyczne myślenie autor proponuje, by w ramach kształcenia do krytycyzmu zwiększać samodzielność poznawczą ucznia, pozwalając mu – jak można mniemać – na swobodne popełnianie błędów. Krępowanie umysłu na samym początku procesu poznawczego, niezależnie od tego, ja-kiego obszaru dotyczy edukacja, da efekt gorszy od otwarcia pola swobody, które jednakże będzie musiało być na pewnym etapie ograniczone przez walidację poczynionych przez ucznia rozwiązań sytuacji problemowych. Procedura uwalniania i wprowadzania momentu walidacji musi być

jednakże wsparta dobrze zaprojektowaną rolą nauczyciela.

Pisze Moroz: „Zastosowanie podejścia konstruktywistycznego wpływa także na posta-wę samego nauczyciela, który wraz z uczniami musi dbać o stworzenie wspólnoty uczących się, ceniących nade wszystko autonomię, a nie posłuszeństwo i podporządkowanie. Dzięki takiemu podejściu można uczniów lepiej zain-teresować omawianym problemem bądź wraz z nimi skonstruować sytuację problemową na użytek prowadzonych następnie analiz, dys-kusji, szukania rozwiązań i ich ewaluowania.

Wszystko to sprzyja tworzeniu swoistej kultury dociekań, które pozwalają na pogłębione studia, co związane jest z koniecznością dostarczania materiałów dydaktycznych wspomagających szeroki rozwój intelektualny ucznia” (s. 136).

Warto do tej książki zajrzeć, żeby się przeko-nać, jak konstruktywizm może pracować w edu-kacji, choć powinna to być lektura poszerzona o wiedzę pedagogiczną – jest to zatem książka specjalistyczna, szczególnie przydatna dla poszu-kujących nowych dróg w edukacji i tym osobom warto tę pozycję polecić.

Jacek Moroz, Teoria uczenia się w perspektywie konstruktywi-stycznej, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczeciń-skiego, Szczecin 2019, 188 s.