• Nie Znaleziono Wyników

Sześciu dyrektorów. Już sam fakt, że od r. 1887 do ustąpienia Rosyan z Warszawy, t. j. w przeciągu 18 lat, urzędowało sześciu dyrektorów i drugie tyle zastępców, dowodzi, że o spokojnym rozwoju instytucyi nie może być mowy. Zresztą szczególnym zbiegiem okoliczności każdy z nowych rządców obok właściwości narodowych posiadał jeszcze jakąś wadę patryotyczną, szowinistyczną, ekonomicz­

ną. Mieli na celu ci panowie więcej korzyść własną, rządzili się więcej osobistymi poglądami, niż poczuciem obowiązku, niż czystą miłością bliźniego.

M. Zieniec, lekarz, przybyły z Petersburga w sierpniu 1887 r., przez 7 lat noszenia tytułu dyrektora traktował obowiązki swoje dodatkowo, dobijając się o różne katedry w uniwersytecie, wyręczając się coraz innym nauczycielem w Instytucie. Nie wywiesił on wprawdzie chorągwi rusyfi- katorskiej, nie zataił instrukcyi, jaką mu dano w ministe- ryum, aby zakład traktował jak Krzyż Czerwony bez przy­

mieszek nacyonalistycznych; potrafił jednak zniszczyć wiele, nie tyle może przez złą wolę, ile przez szczególniejsza zdol­

ność destrukcyjną i demoralizacyjną. Odrazu wtrącił powie­

rzony sobie zakład w znaczne długi. W ciągu siedmiole­

cia jego służby przybyło 26 pracowników Rosyan, a liczba

wychowańców spadła z 250 do 182, zato w oddziałach ro­

syjskich wzrosła z 17 do 35. Zresztą wytoczony mu (już jako b. profesorowi uniwersytetu) głośny proces (na tle zboczenia w dziedzinie płciowej) wykazał, że to nie był człowiek normalny.

Błagowieszczenskij rusytikator. Wysadził Zieńca w r. 1895 ze słabego siodła lekarz wojskowy, a później in- stytucki, Błagowieszczenskij, który się bardzo prędko niby wyspecyalizował i zaczął z chorobliwą zaciętością tępić wszystko co polskie, wszystko co związane z przeszłością:

język polski, książki polskie, napisy, stare czcionki nawet do druku wypukłego dla ociemniałych—padły na wstępie pod mieczem jego szowinistycznym. Przyjmował jak naj­

więcej uczniów prawosławnych; ewangelików, Żydów, a na­

wet Polaków z Rosyi pakował do klas rosyjskich. Czujemy się w obowiązku tutaj wyjaśnić, że mniemanie, jakoby głu­

choniemych uczono dwu języków, należy do błędnych.

W roku 1896 wprowadził samowolnie do klas ociemniałych wykłady w języku rosyjskim; gdy nauczyciel jeden popro­

sił o piśmienne rozporządzenie w tym względzie, znalazł się niebawem w gimnazyum lubelskiem. gdzie miał wykładać język polski w języku rosyjskim. *) Liczba wychowańców głu­

choniemych w oddziałach polskich spadła ze 182 do 136, natomiast w oddziałach rosyjskich potroiła się prawie,

wzra-*) Nauczycielem tym był właśnie autor tej książki, zm arły w toku składania jej w drukarni, d. 14 października r. b., ś. p.

Wład. N ow icki, zasłużony także jako publicysta i pisarz pedagogicz­

ny. Usunięcie z In stytu tu , o którem tu mowa, było karą adm ini­

stracyjną dotkliw ą i w skutkach finansowych, etaty bowiem nau­

czycieli w Instytucie były wyższe, a nauczyciele języka polskiego w gimnazyach byli w tych czasach upośledzeni pod względem praw służbowych: nie m ieli prawa do wyższego etatu wynagrodzenia, a tern samem nie m ogli wysłużyć wyższej em erytury.

Prsypisek „Wydawnictwa im. M. Brzezińskiego."

stając z 35 do 96. Rusyfikacya tego działacza dopr o \ dziła do osobliwego a głośnego strajku ociemniałych, co się oparło o Petersburg i ukróciło nieco zaślepione zapędy dy­

rektora wobec zmienionych warunków szkolnych w kraju.

Nowa ustawa i podwyższony etat. Błagowieszczenskij przygotował i przeprowadził nową ustawę, która weszła w wykonanie w połowie 1906 r. Nowa ta ustawa sankcyo- nuje oddziały z wykładem rosyjskim dla połowy stypendy­

stów skarbowych, t. j. dla 54 uczniów prawosławnych. Kurs 8-letni koedukacyjny. Metoda ustna z wykluczeniem mi­

miki; skutkiem czego systematyczny wykład religii znacz­

nemu ulega opóźnieniu. Wprowadza naukę slojdu dla młodszych głuchoniemych. W oddziale ociemniałych wykład języka rosyjskiego, historyi i geografii po rosyjsku, tudzież zamiar zaprowadzenia oddziałów rosyjskich, podobnie jak u głuchoniemych. Ustawa określa osobne etaty dla nauczy­

cielek, wkłada obowiązki wychowawcze na personel nauczy­

cielski, przy podwyższeniu pensyi mniej więcej o 20%.

Etat skarbowy wynosi blizko 61,000 rub. (o 15,000 wyższy od ostatniego etatu). Tym sposobem, przy dochodach spe- cyalnych, wynoszących około 38,000 rub., roczny dochód Instytutu w r. 1907 dochodził do 100,000 rub. Personel nauczycielski administracyjny wynosił 57 osób, między któ- remi 30 katolików, a 27 prawosławnych. Błagowieszczenskij, przyczyniwszy Instytutowi przeszło 24,000 rub. długów, wy­

jechał w sierpniu 1906 r. bezpowrotnie do Kaługi, nie za­

kosztowawszy nawet wysokiej pensyi z nowego etatu, ku czemu tak usilnie prowadził.

Po Błagowieszczenskim nastąpił b. nauczyciel głucho­

niemych i pomocnik dyrektora Szczepan Jakowienko, który, o ile dawniej szafował poglądami liberalnymi, o tyle ze zmianą prądów przemienił się na rusyfikatora. Nierozsądną pobłażliwością dla wychowańców doprowadził do upadku

dyscypliny i obyczajów; wyjechał też na urlop nieograni­

czony w r. 1910.

Wakującą posadę zajął silnie protegowany lekarz cho­

rób usznych w szpitalu Ujazdowskim, Niemiec, ewangelik, E rw in J u rg en s, a korzystał z niej siedząc w szpitalu lub przyjmując pacyentów w swojem ambulatoryum. Odznaczył się wobec władz tern, że zaproponował budowę cerkwi pra­

wosławnej w ogrodzie instytuckim, a miejsce, na ten cel wybrane, uroczyście w listopadzie 1911 r. poświęcono. Całe to przedsięwzięcie czy komedya skończyła się na wiązce szumnych frazesów na temat wzrostu prawosławia, w dzien­

niku miejscowym rosyjskim wygłoszonych. Jurgens zdążył przez 3 lata przyczynić Instytutowi długu 18,000 rub.

Po śmierci Jurgensa dobrze się zapowiadał nowy d y ­ rektor Zaczyniajew, jako pedagog myślący. Zajęcia literackie i krótkość czasu nie pozwoliły mu pozostawić śladów w In­

stytucie: po roku objął posadę dyrektora gimnazyum pod Kijowem.

Zaledwie kilka miesięcy mógł się cieszyć zdobytą pozy- cyą dyrektora karyerowicz miejscowy W siew ołod W łasow . w lipcu 1915 roku uszedł przed zbliżającą się armią nie­

miecką, zabrawszy z sobą kapitał żelazny Instytutu w wy­

sokości 290,000 rub., różne dokumenty urzędowe i archi­

walne, naczynia cenniejsze i sprzęty... Zabrał też 29 pra­

cowników Rosyan i kilka osób polskich, zmuszając je do wyjazdu groźbami, siłą swej władzy.

Trzyletnie dzieje Instytutu IVarszaw skiego w M o­

skwie. Własow rozwinął namiętną energię zarówno w prze­

śladowaniu Polaków, jak i w urządzeniu Instytutu Warszaw­

skiego w Moskwie. Osiadłszy przy ulicy Szabałowej Na 42, zakład mógł się jakoś urządzić, dzięki sąsiedztwu miejsco­

wego Arnoldowego instytutu głuchoniemych, przy uprzejmo­

ści jego dyrektora F. Rau’a, korzystając z sal wykładowych, kuchni, jadalni, warsztatów. Kształcił też, przyodziewał

61

i karmił zakład ten przygodny w ciągu lat trzech 48, a póź­

niej 62 chłopców i dziewcząt głuchoniemych (w tej liczbie mieściło się 16 dzieci polskich, pobierających naukę w ję­

zyku rodowitym), przy podziale na 5 klas. Chłopcy uczyli się szewctwa, krawiectwa, introligatorstwa, a poczęści) stolar­

stwa i ślusarstwa; dla dziewcząt była pracownia żeńska.

Kierownikiem internatu był J. Sapiejewski.

W lutym 1917 r. Własow wystarał się o posadę dy­

rektora gimnazyum „praskiego", nie na Pradze, tylko w Tulę,—

a miejsce jego zajął nauczyciel instytutu głuchoniemych w Petersburgu Iwan W asiliew , który się mało zajmował powierzonym sobie zakładem. Trzeci rok szkolny 1917/18 był niepomyślny skutkiem rewolucyi, braku żywności i zmia­

ny pomieszczenia.

Dzień 23 października 1917 r., jako setną rocznicę za­

łożenia Instytutu, uczczono nabożeństwem, odprawionem na miejscu przez prefekta zakładu, ks. Lucyana Górnieckiego (zabranego z dyecezyi Lubelskiej). Ukazał się też artykuł o ju­

bileuszu Instytutu w „Gazecie Polskiej", wychodzącej w Mo­

skwie.

Instytut Warszawski w Moskwie uważa się, mimo zmienione okoliczności polityczne, za istniejący dotychczas, a nauczyciele Polacy powrócili do kraju, korzystacjąc for­

malnie z urlopów wakacyjnych.

Literatura.

fl. Manczarski: „O Instytucie Głuchoniem ych i Ociemniałych w W arszawie" w czasopiśmie .P olska Macierz Szkolna" N? z 20 grudnia 1917 r.

W posiadaniu krewnych ś. p. prof. Stan. Mieczyńskiego znaj­

duje się jego rękopis p. t.: „In s ty tu t Głuchoniem ych i O ciem nia­

łych w Warszawie pod rządem ru syfika to ró w 1887—1907".

Powiązane dokumenty