Druga polowa XVIII wieku to okres stopniowo traconej przez Polskę niepodległości. Zjawisko to spowodowało nowe uwarunkowania prawne rodziny i zmieniło jej dotych-czasowy status. Kodeks Napoleona, Pruskie Powszechne Prawo Krajowe, różne przepisy ogólne i szczegółowe wdrożone pod koniec XVIII i na początku XIX w. stanowiły między innymi o tym, kiedy można zawrzeć związek małżeński, ponadto zobowiązywały instytucje świeckie i kościelne do prowadzenia rejestrów stanu cywilnego dotyczących zgonów, urodzeń, ślubów, praw majątkowych małżonków, zasad dziedziczenia, itp. Niektóre
83 Ibidem, cz. I, nr 89, s. 51,
84 S. Klonowicz, Worek Judaszów, [w:] Pisma poetyczne polskie, wyd. K. J. Turowski, Kraków 1858, s. 117, cyt. za Z. Kuchnowicz, Obyczaje staropolskie, op. cit., s. 238.
z uregulowań istniały i w poprzednich epokach, ale miały przede wszystkim proweniencję kościelną. Pod koniec wieku XVIII i w pierwszej połowie XIX regulacja miała charakter świecki, funkcjonujący niezależnie od prawa kościelnego.
Zmiany zaistniały również w społecznych warunkach istnienia rodziny. Zniesienie lub ograniczenie poddaństwa chłopa (1807 r.) spowodowało, że formalnie nie musiał pytać dziedzica o zgodę na zawarcie związku małżeńskiego. Jednak ze względu na uzależnienie ekonomiczne od dziedzica w rzeczywistości jeszcze w pierwszej połowie XIX w., zwracał się
do niego z prośbą o wyrażenie zgody na zaślubiny85. Uwłaszczenie (1864 r.) wywołało
znaczące zmiany w rodzinie chłopskiej, gdyż „stała się ona jednostką gospodarującą na własnej ziemi”86.
Tryb życia i pracy na wsi powodował, że znajomości zawierane były głównie między sąsiadami lub w najbliższej okolicy. Stąd i związki małżeńskie kojarzone były w obrębie najbliższej społeczności. Jak podaje Ireneusz Ihantowicz badania sondażowe przeprowadzone w różnych regionach Polski na podstawie akt metrykalnych wykazują, że 90 – 98% małżeństw zawieranych było wśród mieszkańców wywodzących się z tej samej wsi lub z wsi położonych nie dalej niż o kilka kilometrów87.
Postępujący rozwój przemysłowy stał się pokusą do migracji (głównie nie związanych względami rodzinnymi) mieszkańców wsi do miasta. Opuszczali wieś przede wszystkim ci, którzy pragnęli znaleźć pracę i lepsze życie. Przybywając do miasta natrafiali na społeczność zasiedziałą. Zbiorowość ta pod względem struktury wieku, stanu cywilnego i majątkowego była stabilna i mieściła w swym obrębie wszystkie grupy demograficzne, natomiast przybysze
stanowili najbardziej dynamiczny sektor społeczeństwa – ludzi przede wszystkim młodych i nie związanych małżeństwem. Członkowie pierwszej społeczności decyzje o wstąpieniu w związek małżeński warunkowali czynnikami rodzinnymi, towarzyskimi i majątkowymi,
osiedleńcy pochodzący ze wsi nie byli obarczeni takimi zależnościami. Przestał bowiem obowiązywać autorytet środowiska i rodziców. Zjawisko to wpłynęło na dużą liczbę
zawieranych małżeństw88. Często wybór małżonka wiązał się też z poczuciem samotności
i wyobcowania w nowym środowisku. Dokonywane wybory były często pośpieszne i nieprzemyślane. Miasto dawało duże możliwości zawierania nowych kontaktów
85 I. Ihnatowicz, op. cit ., s. 475.
86 Ibidem, s. 480.
87 Ibidem, s. 475.
88 Jak wykazuje I. Ihnatowicz „Na 1000 nowo przybyłych do Łodzi w końcu XIX w. przypadało aż 12 – 14 małżeństw, a wśród stałych mieszkańców tego miasta promil małżeństw wynosił 4 - 6, a więc nie odbiegał od przeciętnej miejskiej.” Ibidem, s. 476.
towarzyskich, a więc i poznania kolejnego kandydata na życiowego partnera. Wszystkie te
czynniki miały wpływ na rozpad rodziny. Przyczyniały się do niego także wyjazdy jednego z małżonków do innych miejscowości w poszukiwaniu pracy. Efektem rozpadu tradycyjnych
więzi była zwiększona liczba nieślubnych dzieci. Na przykład „W miastach Królestwa
Polskiego wśród urodzonych w roku 1889 było 8,48% dzieci nieślubnych, gdy na wsi w tymże roku 3,75%. Mniej więcej podobnie kształtowały się te relacje w pozostałych dwóch
zaborach, choć w całej Austrii i Niemczech procent noworodków nieślubnych był wyższy niż na ziemiach polskich i wynosił odpowiednio 14,67 i 12,45”89.
Mimo nadwerężenia omawianych więzi rola rodziny w środowisku robotniczym była nadal znacząca. Pozycja dominująca nadal przypadała mężczyźnie, chociaż powoli poprawiało się stanowisko żony. Jej większe znaczenie wiązało się z podejmowaną pracą zarobkową. Nie była więc już kobieta tak finansowo uzależniona od męża, jak to miało miejsce dawniej. I chociaż zarabiała dużo mniej za tę samą pracę niż mężczyzna, a ponadto musiała zajmować się prowadzeniem domu, to nie była już zdana wyłącznie na utrzymanie małżonka. Informacje o wolnych miejscach pracy przeznaczonych specjalnie dla kobiet mogła znaleźć m.in. w prasie. I tak na przykład „Gazeta Rządowa” z 1839 roku zamieszcza ogłoszenie, w którym informuje, że „Dziewczyny w wieku 15 – 20 lat zostające w zupełnym
zdrowiu i opatrzone świadectwami dobrej konduity mogą znaleźć pomieszczenie [tj. pracę] w fabryce tkanin i przędzy Ludwika Geyer w Łodzi z wyznaczeniem im pensji zł. 9 na
tydzień”90. Pod koniec XIX w Królestwie Polskim kobiety stanowiły 25% wśród robotników
przemysłowych, a wśród pracowników przemysłu włókienniczego aż 40%91.
Od modelu rodziny robotniczej znacznie bardziej patriarchalny wzorzec prezentowały rodziny rzemieślnicze i drobnomieszczańskie. Ojciec był nie tylko głową rodziny ale także organizatorem produkcji, co sprzyjało jego uprzywilejowanej randze wśród pozostałych członków familii. Rodziny drobnomieszczańskie natomiast podlegały silnym wpływom tradycji związanych z systemem cechowym. Chociaż nie spełniał on już dawnej funkcji ekonomicznej, to mimo wszystko silnie oddziaływał na więzi społeczno-towarzyskie. Ponieważ kupcy pełnili rozliczne funkcje społeczne w mieście, podlegali opinii ludzi
zgromadzonych w tym otoczeniu. Konieczność liczenia się z oceną innych oraz zabieganie o jak najlepszy wizerunek w tych kręgach wpływały na stabilizację rodziny, jak również
na uprzywilejowaną pozycję mężczyzny – ojca stojącego na jej czele.
89 Ibidem, s. 477.
90 Ibidem, s. 482.
Począwszy od XVIII wieku w środowisku miejskim zaczęły wyodrębnić się rodziny inteligenckie. Tworzyli je przedstawiciele tzw. wolnych zawodów, którzy nie posiadali majątku i żyli z pracy umysłowej. Brak majątku wykluczał sprawy dziedziczenia, co wpłynęło m.in. na rozluźnienie więzi w tych rodzinach.
Druga połowa wieku XIX w Polsce to także okres formowania się wielkiej burżuazji przemysłowej, najczęściej niemieckiego i żydowskiego pochodzenia. Była ona jednak zbyt nieliczna i słaba, by stworzyć własne nowe normy obyczajowe. Przejmowała więc, polszcząc się, szlachecko-arystokratyczne wzorce i zabiegała o nobilitację, tak jak czyniło to niegdyś
w dawnej Rzeczpospolitej – mieszczaństwo92.Wśród burżuazji małżeństwa kojarzone były ze względu na interes przedsiębiorstwa, a głównym motywem ich zawierania był posag.
Pod koniec XIX w. wraz z rosnącym znaczeniem tej warstwy często dochodziło do małżeństw mieszanych szlachecko-burżuazyjnych lub arystokratyczno-burżuazyjnych. Ich
przyczyną była chęć uświetnienia nazwiska tradycją i herbem93. Choć głównym zadaniem
rodziny była w tej sferze stabilizacja majątku przedsiębiorstwa, to jednak familia nie stanowiła już jednostki produkcyjnej. Interesy prowadzili głównie mężczyźni. W drugiej połowie XIX wieku przedsiębiorstwo stało się samoistnym organizmem, a kapitał firmy został oddzielony od osobistego majątku przedsiębiorcy. Tak więc rodzina kapitalisty nie mogła z tytułu pokrewieństwa uczestniczyć w działalności spółki akcyjnej. To zjawisko miało silny wpływ na jej funkcjonowanie, gdyż oddzielało sprawy przedsiębiorstwa od spraw prywatnych. Oddziaływało także na podział ról w rodzinie. Mężczyznom przypisane zostało prowadzenie interesów, kobietom zaś prowadzenie domu i organizacja życia towarzyskiego budującego społeczny prestiż rodziny.
Przeprowadzone reformy agrarne wpłynęły na zmiany w rodzinie szlacheckiej. Ponieważ po uwłaszczeniu (1864 r.) zmieniły się dotychczasowe podstawy życia i zapewnienia dochodów członkom tej sfery, szlachta zmuszona była chwytać się różnych zajęć: od pracy fizycznej po administracyjną. I tak szlachcianki udzielały lekcji muzyki czy języka francuskiego, parały się również krawiectwem. Gdy pozostawały na gospodarstwie, starały
się, by jak najlepiej funkcjonowało. Mężczyźni natomiast pracowali między innymi w fabrykach lub na kolei. Postępująca deklasacja ekonomiczna tej warstwy nie szła jednak w parze z przekonaniem społecznym o szczególnej roli warstwy szlacheckiej w życiu narodowym Polaków.
92 M.Bogucka, Dzieje kultury polskiej do 1918 roku. Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1987, s. 319.
Jeśli chodzi o wielkie rodziny arystokratyczne, to dane historyczne wykazują, że zmieniły
się one najmniej. Świadectwem niewielkiej odmienności była malejąca rzesza klientów i ubogich krewnych, których wielkopańskie dwory były wcześniej zawsze pełne. Odbiciem
zmian były także śluby zawierane przez zubożałych arystokratów (np. Józefa Weyssenhoffa, Zygmunta Grabowskiego) z córkami bogatych bankierów.
Pozycja prawna kobiety na ziemiach polskich, mimo zróżnicowanej jurysdykcji wynikającej z trzech różnych zaborów, była zbliżona. We wszystkich zaborach kobiety przez cały wiek XIX nie posiadały praw wyborczych, nie były też równoprawne z mężczyznami w kwestiach dysponowania majątkiem. I choć np. wprowadzone w Prusach Powszechne
Prawo Krajowe, zrównywało kobietę w prawach z mężczyzną, to jednak dotyczyło ono tylko
kobiet niezamężnych. W momencie zaślubin prawa kobiety w tej mierze zostały ograniczane na rzecz małżonka. Hasła emancypacyjne, których echa docierały z Zachodu na ziemie polskie spowodowały liczne dyskusje w tzw. „kwestii kobiecej.” Rozbieżność między nimi, a społeczną mentalnością ilustrują XIX-wieczne encyklopedie, które wbrew „nowinkom” autorytatywnie stwierdzają, że „Rola, jaka wyznaczona jest w życiu biologicznym kobiecie
przez naturę, czyni po wszystkie czasy pełne równouprawnienie niemożliwym”.94
Jednak wraz ze wzrostem zatrudnienia kobiet zmieniać się zaczynała i świadomość społeczna dotycząca ich roli. W miastach pracują już nie tylko kobiety służące i robotnice
fabryczne. Zwiększa się znacząco liczba kobiet parających się rzemiosłem, urzędniczek i nauczycielek. Kobiety prowadzą jadłodalnie, pensjonaty, utrzymują się także z pisarstwa.
Często są to przedstawicielki zubożałych rodzin szlacheckich, które w związku z różno-rodnymi okolicznościami zmuszone są zabiegać o środki utrzymania. O ile pod koniec XVIII w. kobiety wyróżniające się ponadprzeciętnym wykształceniem nazywane były „uczonymi białogłowami” i stanowiły zjawiska wyjątkowe, to już na początku XIX w. mówiło się o dopuszczeniu kobiet na wyższe uczelnie. W rezultacie w Rosji zezwolono im na udział w wykładach na prawach wolnego słuchacza od 1859 r., w Austrii mogły studiować
od 1878 r., a w Niemczech począwszy od 1891 r.95 Równocześnie, jak czytamy
w Społeczeństwie polskim od X do XX wieku
94 Ibidem, s. 481
„[...] we wszystkich trzech zaborach procent analfabetek był wyższy niż analfabetów, liczba uczennic w szkołach niższa niż liczba uczniów, liczba gimnazjów żeńskich niższa niż liczba
gimnazjów męskich”96.
Postęp w wykształceniu kobiet, ich praca zawodowa, a wraz z nią wzrost samodzielności finansowej, spowodowały rozszerzenie zainteresowań i wzrost udziału tej płci w życiu społecznym. Działalność społeczna prowadzona była głównie przez przedstawicielki bogatej burżuazji, inteligencji i postępowej szlachty. Oczywiste więc wydaje się, że te przejawy emancypacyjne kobiet zyskiwały popleczniczki i popleczników wśród tych sfer. Inaczej rzecz się miała w pozostałych środowiskach. Zarówno wśród robotników, jak i w obrębie społeczności chłopskiej i drobnomieszczańskiej postrzeganie roli kobiety nie uległo zasadniczej zmianie. W przypadku robotnic decydujący wpływ na mentalność miało słabe wykształcenie i brak pozazawodowej aktywności. W odniesieniu do dwóch pozostałych wymienionych grup było to zamknięcie w kręgu rodziny, ograniczenie do jej spraw, słabe wykształcenie i zależność prawna oraz materialna od mężczyzny. Te przyczyny powodowały, iż kobieta nie umiała wyzwolić się z narzucanych przez niego poglądów traktując je jako autorytatywne i oczywiste.
Pod koniec XIX i na początku XX wieku daje się zauważyć w stosunku do poprzedniej epoki znaczne osłabienie więzi rodzinnych. Rodzina traci także swoją rolę polityczną. Jak dowiadujemy się ze Społeczeństwa polskigo od X do XX wieku
„W mniejszym niż niegdyś stopniu samo urodzenie, przynależność do rodziny, a nie do stanu lub klasy decydowało o miejscu w społeczeństwie. Wpływ wielkich rodów na politykę zmniejszył się znikły już prywatne armie, znikły ugrupowania polityczne podporządkowane jednej rodzinie, tak
jak to bywało za czasów „Familii”97.
Historia od drugiej połowy XVIII do 1918 r. wpisuje Polskę w czas zaborów, wiążący się z utratą niepodległości narodowej. Nowe struktury administracyjne, pod wpływem których znalazły się dawne ziemie polskie, narzucały inne niż dotychczas prawa i obowiązki „zawłaszczonym” obywatelom. Państwa zaborcze prowadziły względem Polaków politykę wynarodowienia odbywającą się na poziomie języka i kultury narodowej. Zdaniem Leona Dyczewskiego98 był to czas, w którym rodzina odegrała znaczącą rolę. Stało się tak, ponieważ
96 Ibidem, s. 483.
97 Ibidem, s. 480.
to ona właśnie przejęła obowiązki, które zasadniczo społeczeństwo ceduje na szkołę oraz inne instytucje społeczne. Ponieważ w tamtym czasie szkoła nie mogła zapewnić tzw. kompetencji kulturowej rola ta przypadła właśnie rodzinie, a ona skutecznie się z niej wywiązała. Można w tym miejscu zgodzić się z przekonaniem Maurycego Mochnackiego, że
„Polska, wykreślona z karty europejskiej jako potęga polityczna w sensie innych potęg,
wykreślona podstępem, znalazła w sobie osobliwy rodzaj życia, nieznanego dotychczas w dziejach, znalazła, wykształciła w sobie egzystencję domową, całkiem familijną, daleko mocniejszą i podobno trwalszą od mocarstw co ją rozebrały [...]. Zostało bowiem w środku życie niewygasłe, nie wysilone przez gwałtowne zewnętrzne poruszenia [...] Dom, rodzina – otóż cała tajemnica polskich insurekcji. Jestestwo familijne mocne w chwili upadku politycznego, oto nerw naszych powstań.[...] Naród polski po rozbiorze kraju stawia widok wielkiej słowiańskiej familii mocującej się z przeciwnym losem
domowymi cnotami”99.
4. W II Rzeczpospolitej
Dwudziestolecie międzywojenne charakteryzuje się przede wszystkim działaniami zmierzającymi do połączenia w jeden organizm obywateli dawnych zaborów. Odzyskanie niepodległości wiązało się z potrzebą szybkich nowych uregulowań prawnych, gdyż w Polsce funkcjonowało wówczas (w zależności od ziem dawnych zaborów) zróżnicowane prawo (w tym także rodzinne), będące pozostałością po systemie prawnym państw okupujących. Mimo prób dokonania zmian ustawodawczych podejmowanych przez władze polskie, przez
cały okres międzywojnia utrzymały się przepisy prawa rodzinnego funkcjonującego w dawnych zaborach. Skutkowało to zróżnicowaniem regulacji tych samych instytucji
prawnych w zależności od miejsca zamieszkania zainteresowanych. Największe odmienności zauważyć można przy zawieraniu i rozwiązywaniu związku małżeńskiego. Rejestruje się tu trzy systemy rozwiązań: świecki, wyznaniowy i świecko-wyznaniowy. Świecką formę miało małżeństwo zawierane w byłym zaborze pruskim, opierające się na przepisach niemieckiego kodeksu cywilnego, określającego matrymonium jako umowę zawieraną przed urzędnikiem stanu cywilnego. Sprawy wyznaniowe nie mogły być przyczyną odmowy przez urząd zawarcia omawianego związku. Prawo dopuszczało rozwiązanie małżeństwa przez rozwód, mogło się to odbyć tylko w toku rozprawy sądu powszechnego.
Na obszarze byłego Królestwa Polskiego i w województwach wschodnich obowiązywał system wyznaniowy, a w związku z tym małżeństwo zawierano zgodnie z prawem wewnętrznym i dopełnieniem odpowiednich obrzędów religijnych związku wyznaniowego, do którego należeli narzeczeni. Przepisy wyznaniowe określały, czy można rozwiązać związek i w jaki sposób. Katolicy nie mieli możliwości uzyskania rozwodu. Prawo nie
przewidywało żadnych legalnych form zawarcia małżeństwa przez osoby nie należące do uznanych związków wyznaniowych i przez ateistów.
Świecko-wyznaniowy charakter miały rozwiązania prawa austriackiego, obowiązujące na ziemiach Galicji. Małżeństwo traktowano jak umowę i zawierano przed duchownym
danego związku wyznaniowego. Osoby, które nie należały do wspólnoty wyznaniowej oraz ateiści zawierali ślub w formie cywilnej. Prawo austriackie dopuszczało możliwość rozwodu dla członków wszystkich wyznań, za wyjątkiem katolików. Orzekanie w kwestiach małżeńskich należało do sądów powszechnych.
Tak zróżnicowany system prawny na terenie jednego kraju powodował
„[...] wykształcenie się skomplikowanej mozaiki rozwiązań w zakresie zawarcia i rozwiązania małżeństwa.[...] Niedopuszczalność rozwodu dla katolików na przeważającym obszarze kraju
powodowała zjawisko zmiany wyznania w celu rozwiązania małżeństwa”100.
Charakterystycznym elementem prawodawstwa rodzinnego inkorporowanego do systemu prawnego II Rzeczpospolitej była uprzywilejowana pozycja męża i upośledzenie żony. I choć zakres tych dysproporcji był różny, to zasadniczym składnikiem była nadrzędna pozycja męża
i ojca w rodzinie. Prawa żony były ograniczone przez fakt, iż zobowiązana była do posłuszeństwa i subordynacji względem męża, nie miała także pełnej swobody
dokonywania czynności prawnych i sprawowania władzy rodzicielskiej. Takie podejście do funkcjonowania kobiety w rodzinie ukazuje ambiwalentny stosunek do tej płci już w samym prawie państwowym, gdyż „względnie bezproblemowe przyznanie kobietom praw
wyborczych w roku 1918”101, potwierdzone mocą tzw. konstytucji marcowej (z 17 marca
1921 r.) przyznało jejczynne i bierne prawa wyborcze, ale jednocześnie obowiązujący system
zabraniał jej bez zgody męża np. decydować o życiu własnych dzieci. Była więc kobieta zrównana w prawach i przywilejach wyborczych z nadania najwyższego aktu prawnego
100 J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, op. cit., s. 509.
101 C. Kraft, Równość i nierówności w II Rzeczpospolitej. Prawo małżeńskie w dyskursie publicznym na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych [w:] Kobieta i małżeństwo. Społeczno-kulturowe aspekty seksualności. Wiek XIX i XX. Zbiór studiów pod redakcją A.Żarnowskiej i A. Szwarca, T. VIII, Warszawa 2004.
obowiązującego w państwie, a jednocześnie z mocy praw dzielnicowych i zwyczajowych nadal jej pozycja w rodzinie i możliwościach decydowania o sobie i bliskich była słabsza niż to miało miejsce w przypadku mężczyzn.
Jeśli chodzi o uregulowanie spraw majątkowych między małżonkami, to obowiązywały dwa systemy: ustawowy i umowny. Pierwszy system stosowany był wówczas, gdy małżonkowie nie zawarli umowy majątkowej. Mimo różnic między prawami dzielnicowymi system opierał się na zasadzie separacji dóbr, co oznaczało zachowanie przez małżonków własności swego majątku przez okres trwania związku. Ograniczony charakter tej separacji
wiązał się z przyznaniem mężowi zarządu i użytkowania dóbr żony102. System umowny
wynikał ze swobody w zawieraniu majątkowych kontraktów małżeńskich. Nupturienci w umowie przedślubnej mogli zawrzeć klauzulę o wspólnocie: majątkowej, dorobku, czy
ruchomości, mieli też możliwość przyjęcia zasady zarządu i użytkowania własnego majątku przez każdego z małżonków.
Skomplikowany stan prawny, jaki obowiązywał w Polsce, próbowano zmienić projektem prawa małżeńskiego z 1929 r., przygotowanym przez prof. Karola Lutostańskiego. Projekt
zakładał, że małżeństwo powinno być instytucja świecką, regulowaną niezależnie od wyznania. Dokument wskazywał dwie możliwości zawarcia małżeństwa: przed
urzędnikiem stanu cywilnego lub przed duchownym odpowiedniego wyznania. Dopuszczał też rozwiązanie małżeństwa przez rozwód, a rozstrzyganie w sprawach małżeńskich
przekazywał sądom powszechnym103. Projekt spotkał się z tak silną negatywną odpowiedzią
Kościoła katolickiego, że władze obawiając się konfliktu z hierarchami nie zdecydowały się na wprowadzenie regulacji w życie. W 1937 r. przedstawiono opinii publicznej prace nad projektem dotyczącym majątkowego prawa małżeńskiego. Zgodnie z dokumentem
naczelną zasadą było tu zrównanie sytuacji majątkowej męża i żony104. Jednak prace nad
wymienionym aktem przerwał wybuch wojny.
Obowiązujące w II Rzeczpospolitej prawo rodzinne nakładało na rodziców obowiązek utrzymywania i wychowania potomstwa aż do uzyskania przezeń pełnoletności. Osobą decydującą o sposobie wychowania dzieci był ojciec. Prawo odnosiło się również do kwestii spadkobrania. Jurysdykcja w tym względzie ukazuje sposoby ochrony podstaw bytu rodziny przez państwo. Przez cały okres trwania II Rzeczpospolitej na ziemiach polskich spadkobranie regulowały przepisy funkcjonujące w dawnych zaborach. Mimo zauważalnych
102 Ibidem, s. 509 - 510.
103 Ibidem, s. 504.
różnic generalnie podstawą rozwiązań w tym względzie była kombinacja zasad typowych
dla prawa burżuazyjnego105. Oznaczało to, że spadek przypadał rodzinie zmarłego, przy czym
spadkodawca posiadał dużą swobodę dysponowania własnym majątkiem. Równolegle funkcjonowała zasada zachowku. Można było także wyłączyć część majątku od swobodnego decydowania przez spadkodawcę. Jak konkluduje Juliusz Bardach:
„Zasady te wpływały pobudzająco na zapobiegliwość i troszczenie się o gromadzenie dóbr. Wzmacniały więzi solidarności rodzinnej. Umożliwiały utrzymanie majątków w rękach tej samej
klasy społecznej”106.
W przypadku dziedziczenia przez włościan np. na ziemiach byłego zaboru pruskiego,
rodzice przekazywali już za życia gospodarstwo jednemu dziecku, zastrzegając sobie prawo do dożywocia, tj. utrzymania do końca życia. Pozostałe potomstwo spłacano. Również na ziemiach byłego zaboru austriackiego podziału dokonywano jeszcze za życia
spadkodawców, dobra dzielono natomiast między wszystkie dzieci. Obowiązek dożywocia