• Nie Znaleziono Wyników

określenia łączące samodzielność ze swoistą autonomią wobec otoczenia

W dokumencie Family Pedagogy  (Stron 89-100)

Samodzielność życiowa dorosłych córek   nadopiekuńczych rodziców

5) określenia łączące samodzielność ze swoistą autonomią wobec otoczenia

88

Wprowadzenie 

Pojęcie samodzielności jest najczęściej utożsamiane z takimi określeniami jak: auto-nomia, niezależność, dojrzałość, umiejętność samodzielnego życia. Bez wątpienia samodzielność jest jedną z wielu cech, które wchodzą w zakres struktury osobowo-ści [Buczel 1993, s. 115]. Cecha ta – jak dowodzi Janina Świrko-Pilipczuk [2003, ss. 74–75] – „może być właściwa człowiekowi w różnym stopniu i zakresie. Zmie-nia się w różnych okresach życia człowieka (…) może mieć różny zakres ze wzglę-du na formy i rodzaje działań”.

Samodzielność jest różnie określana przede wszystkim przez psychologów. Nie sposób zaprezentować wszystkich definicji. Próby ich klasyfikacji podjął się Andrzej Buczel [1993, s. 115], który zaklasyfikował je do niżej podanych grup:

1) określenia utożsamiające samodzielność z niezależnością,

2) określenia łączące samodzielność z umiejętnością wykorzystania własnych możliwości,

3) określenia traktujące samodzielność jako aspekt inteligencji, 4) określenia ujmujące samodzielność jako potrzebę psychiczną,

5) określenia łączące samodzielność ze swoistą autonomią wobec otoczenia.

Wielowymiarowe jej postrzeganie powoduje, że przedstawia się ona jako umie-jętność myślenia, działania, poznania i rozwoju człowieka. Kinga Kuszak [2006, s. 11] interpretuje samodzielność jako: „uzyskanie niezależności od otoczenia spo-łecznego, zdolność do samoregulacji i samosterowania, pewien poziom dojrzałości społecznej, kompetencje do realizacji zadań życiowych, osiągnięcie własnego ideału samodzielności”.

Za podstawę rozważań w niniejszym artykule, przyjęto definicję Zbigniewa Skornego, którą zalicza się do trzeciej ze wskazanych grup. Została ona wprawdzie sformułowana bardzo dawno, gdyż w latach 50., wykorzystano ją jednak ze względu na jej istotne znaczenia dla podjętej problematyki. Zdaniem autora samodzielność to „zdolność stosowania posiadanych wiadomości w nowych sytuacjach życiowych”

[Skorny, 1956, s. 293]. Autor jednocześnie wprowadza rozróżnienie samodzielności teoretycznej i praktycznej. Pierwsza polega na umiejętności dostrzegania proble-mów oraz ich rozwiązywania i sprawdzania. Druga – oznacza zaradność życiową, czyli umiejętność radzenia sobie w konkretnych sytuacjach. I właśnie to ostatnie ujmowanie samodzielności stało się punktem wyjścia dla dalszych refleksji.

Założenia metodologiczne badań własnych 

Podjęta w publikacji problematyka została usytuowana w metodologii jako-ściowej. Przedmiotem badań jest samodzielność życiowa dorosłych córek nadopie-kuńczych rodziców. Celem badań jest poznanie autorefleksji dorosłych córek

Samodzielność życiowa dorosłych córek nadopiekuńczych rodziców

 

89

nadopiekuńczych rodziców, na temat ich samodzielności życiowej. Główny pro-blem badawczy zawiera się w pytaniu: W jakich obszarach życia badane wyka-zują się samodzielnością życiową, a w jakich mają poczucie jej braku?

W badaniu zastosowano metodę indywidualnych przypadków zwaną także

„studium indywidualnych przypadków” (Pilch, Bauman 2001, s. 77). Najbardziej użyteczną techniką, w przypadku wyżej wymienionej metody, jest wywiad. Materiał został pozyskany za pomocą wywiadu częściowo ustrukturyzowanego, czyli nie był on ściśle zorientowany na świat życia dorosłych kobiet, których rodzice byli nado-piekuńczy ani całkowicie nieukierunkowany. Był to wywiad zogniskowany wokół konkretnego tematu, jakim była refleksja rozmówczyń na temat swojej samodziel-ności życiowej. Wywiad był prowadzony w oparciu o wcześniej przygotowane dys-pozycje (pytania otwarte), które w trakcie rozmowy ulegały różnym modyfikacjom.

Podczas zbierania materiału kierowano się przestrzeganiem określonych zasad, niezwykle ważnych dla badania indywidualnego, tj. otwartością, komunikacją, natu-ralnością, które pozwoliły zdobyć zaufanie rozmówczyń.

Dobór badanej próby 

Badaniami objęto 32 kobiety2, których rodzice w wychowaniu preferowali postawę nadopiekuńczą (badane wypełniły Kwestionariusz Retrospektywnej Oceny Postaw Rodziców autorstwa Mieczysława Plopy). Był to zatem celowy dobór próby bada-nej. Kryterium doboru oprócz postawy rodzicielskiej, stanowił również taki czynnik jak zdolność wglądu w siebie. Termin „wgląd” jest stosowany w psychoterapii w sensie „wglądu w siebie” i wówczas oznacza „odkrycie przez podmiot dynamicz-nych powiązań między wcześniejszymi a późniejszymi zdarzeniami, dzięki czemu dochodzi on do rozpoznania źródeł swych konfliktów” [Hilgard, 1967, s. 404].

Ks. Marian Wolicki [1985, s. 43] twierdzi, że wgląd w siebie jest „określoną zdolno-ścią, której dany człowiek musi się najczęściej uczyć, zwykle przy pomocy drugiej osoby, przede wszystkim psychologa czy psychoterapeuty”. Nie kwestionując za-prezentowanego stanowiska, autorka badań wyszła jednak z założenia, że nie wszystkie kobiety objęte postępowaniem badawczym muszą mieć doświadczenie terapii własnej. Kluczowa jednak była umiejętność narratorek do refleksji na temat wychowania w domu rodzinnym i funkcjonowania w życiu dorosłym.

Wyniki badań 

Samodzielność – jak już wyżej zaznaczono – jest terminem wieloznacznym, który można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Pierwsze pytanie zadane rozmówczy-      

2 W badaniach jakościowych rezygnuje się z postulatu reprezentatywności próby, a także z rzetel-ności (pozwalającej na powtórzenie badania przy użyciu tego samego narzędzia). O doborze osób decydują względy poznawcze. Nie kładzie się więc nacisku na dużą liczbę osób badanych.

Dorota Ruszkiewicz

 

90

niom brzmiało: Jak rozumie pani samodzielność życiową? Proszę odpowie-dzieć na to pytanie bez głębszej analizy myślowej, tj. zwerbalizować swoją pierwszą myśl. Wszystkie badane wskazały na trzy kryteria samodzielności, mia-nowicie na: posiadanie wykształcenia na poziomie co najmniej średnim, legalnego zatrudnienia i stabilnej sytuacji mieszkaniowej.

Zdaniem rozmówczyń, jednym z kryteriów powszechnie definiowanej samo-dzielności życiowej, jest aktywność zawodowa bazująca, na określonym potencjale intelektualnym, związanym m.in. – jak to określiły – z odpowiednim poziomem wykształcenia. Ten właściwy poziom, to wykształcenie co najmniej średnie (bez względu czy jest to wykształcenie ogólnokształcące, techniczne czy zawodowe).

W tym miejscu należy nadmienić, że większość uczestniczek badania, to kobiety z wykształceniem wyższym: licencjackim (8) i magisterskim (14). W tej grupie znaj-dują się również dwie badane ze stopniem naukowym doktora i jedna ze stopniem doktora habilitowanego. Pozostałe kobiety (10) legitymują się wykształceniem śred-nim. Zważywszy na fakt, że poziom posiadanego wykształcenia koresponduje ze wskazanym, jako wyznacznikiem samodzielności życiowej, można stwierdzić, że badane spełniają jedno z obiektywnych kryteriów samodzielności.

Wszystkie badane są też aktywne zawodowo. Są zatrudnione na podstawie umowy o pracy, umowy cywilno-prawnej bądź prowadzą własną działalność go-spodarczą. Jak oceniają swoją sytuację finansową?

Tabela 1. Ocena sytuacji finansowej przez badane [N=32]

Odpowiedzi Liczba

badanych Bardzo dobra – uzyskiwane dochody pozwalają na swobodne wydatki 4 Dobra – uzyskiwane dochody pozwalają nie tylko na zaspokojenie potrzeb, ale

również na drobne luksusy 9

Przeciętna – uzyskiwane dochody pozwalają na zaspokojenie potrzeb bez

konieczności zaciągania długów 14

Niezbyt dobra – czasami trzeba pożyczać pieniądze, aby zaspokoić podstawowe

potrzeby 5

Zła – uzyskiwane dochody nie pozwalają nawet na podstawowe potrzeby _ Źródło: badania własne.

Stwierdzenia opisujące poszczególne kategorie sytuacji finansowej zaczerpnięto z artykułu „Singlowanie, czyli życie w pojedynkę. Charakterystyka kobiet singielek (doniesienie z badań)” [Górnikowska-Zwolak, Gil 2013, s. 210]. Najwięcej roz-mówczyń (14) oceniło swoją sytuację jako przeciętną. Część uczestniczek badania określiło ją jako bardzo dobrą (4) i dobrą (9). Raczej negatywnie, gdyż jako niezbyt dobrą, oceniło ją 5 badanych.

Samodzielność życiowa dorosłych córek nadopiekuńczych rodziców

 

91

Badane, stabilną sytuację mieszkaniową, utożsamiają z posiadaniem domu jed-norodzinnego lub mieszkania własnościowego. W tym miejscu można postawić sobie pytania: Czy posiadanie określonych dóbr materialnych stanowi kryterium samodzielności? Czy fakt wspólnego zamieszkania z rodziną świadczy o niesamo-dzielności któregoś z jej członków? Przecież nietrudno wyobrazić sobie, że kobieta mieszkająca w dużym dwupokoleniowym domu, wcale nie jest zależna od rodziców ponieważ sama prowadzi gospodarstwo domowe, sama utrzymuje się oraz realizuje swoje cele życiowe, a przy tym czuje się bezpiecznie. Dyskusyjna może być również kwestia własności mieszkania. Coraz więcej ludzi szuka miejsca pracy, a tym samym życia, w różnych częściach kraju czy poza jego granicami. Wiązanie się z miejscem poprzez własność mieszkania dla takich mobilnych ludzi byłoby przeszkodą.

Zważywszy jednak na fakt, że dla badanych kobiet stabilna sytuacja mieszka-niowa wiąże się z posiadaniem domu lub mieszkania własnościowego oraz aby uniknąć niejasności przyjęto pogląd Aldony Żurek [2003, s. 123], która twierdzi, że samodzielność życiowa jest pojęciem pokrewnym między innymi do własnego go-spodarstwa domowego. Samodzielnymi życiowo nie są w proponowanym ujęciu te kobiety, które zamieszkują ze swoimi rodzicami albo innymi spokrewnionymi lub nie osobami.

 Pewnie dla młodej dziewczyny stabilna sytuacja mieszkaniowa będzie oznaczała samodzielne wynajmowanie mieszkania na rynku prywatnym. Dla kobiet dojrzałych wiąże się już z faktem bycia właścicielką domu czy mieszkania [43 l].

 Dla mnie stabilna sytuacja mieszkaniowa oznacza posiadanie aktu własności lokalu, w którym mieszkam. Nie jestem wtedy zależna od decyzji właściciela lokalu, który od niego wyjmuję. Fakt, iż moi rodzice mieszkają na parterze, a ja na piętrze domu, daje mi poczucie bezpieczeństwa [39 l.].

Wyniki badań dowiodły, że żadna rozmówczyni nie mieszka w mieszkaniu służbowym, socjalnym czy wynajętym. Są właścicielkami domów jednorodzinnych i mieszkań. Zasadne było jednak pytanie: Czy mieszka pani sama?

Tabela 2. Samodzielne prowadzenie gospodarstwa domowego? [N=32]

Odpowiedzi Liczba badanych

prowadzę samodzielnie gospodarstwo 8

mieszkam z rodzicami (osoby samotne) 14

mieszkam ze swoją rodziną prokreacyjną z rodzicami (małżeństwo

matry-lokalne) 10

Źródło: badania własne.

Większość badanych (24) nie prowadzi gospodarstw samodzielnie, w tym 14 kobiet samotnych i 10, które założyły swoje rodziny prokreacyjne. Wspólne

za-Dorota Ruszkiewicz

 

92

mieszkiwanie (czy to w domu rodzinnym, czy własnościowym mieszkaniu) może mieć dobre strony, bowiem obniża koszty utrzymania, ułatwiając tym samym co-dzienne funkcjonowanie kobiet. Ta ostatnia kwestia, w kontekście samodzielności życiowej, zostanie poruszona w dalszej części artykułu. W przyjętym ujęciu samo-dzielności tylko 8 badanych jest samodzielnych życiowo ponieważ prowadzą własne gospodarstwo domowe.

David Field, autor książki Osobowości rodzinne napisał „rodzina, z której pocho-dzisz wywiera wpływ na każdy dzień twojego dorosłego życia.” Ponieważ autorka tekstu zgadza się z ta myślą, uczyniła ją przyczynkiem odwołania się do wspomnień rozmówczyń z okresu dzieciństwa. Zważywszy jednak na fakt, że artykuł traktuje o samodzielności życiowej dorosłych kobiet, badanym zadano tylko jedno pytanie w tym zakresie. Z narracji pań wynika, że spełniają panie podane przez siebie kryteria samodzielności życiowej. Proszę teraz przypomnieć sobie różne zdarzenia i doświadczenia ze swojego dzieciństwa i zastanowić się, czy ro-dzice w wychowaniu wdrażali panią do samodzielności. Na podstawie tema-tów centralnych wyodrębniono trzy kategorie odpowiedzi.

Tabela 3. Poczucie samodzielności badanych w okresie dzieciństwa [N=32]

Odpowiedzi Liczba

badanych

samodzielne wykonywanie większości czynności 6 samodzielne wykonywanie części czynności, jednak przy słownej zachęcie ze

strony rodziców 9

wykonywanie części czynności, jednak przy pomocy rodziców 17 Źródło: badania własne.

Tylko 6 rozmówczyń po dokonaniu retrospekcji stwierdziło, że w okresie dzie-ciństwa większość czynności związanych z samoobsługą czy realizowaniem obo-wiązków domowych i szkolnych, wykonywały samodzielnie. Czynności te były naturalnie dostosowane do wieku i możliwości dzieci. Niewiele więcej interlokuto-rek (9) wyraziło pogląd, że będąc dziewczynkami podejmowały się realizacji pew-nych zadań, potrzebowały jednak do tego słownej zachęty ze strony rodziców czy zapewnienia „wierzę w ciebie”, poradzisz sobie”, to wcale nie jest takie trudne, jak myślisz”.

 Moi rodzice niemalże we wszystkim wyręczali mnie. Usuwali wszelkie przeszkody. Ilekroć sama miałam coś zrobić, to bardzo przeżywałam ten fakt. Denerwowałam się, że nie poradzę sobie i zawsze prosiłam mamę, żeby mi towarzyszyła. Pamiętam, że chciałam śpiewać w szkol-nym chórze. Powinnam pójść do pani od muzyki i powiedzieć jej o swoim pomyśle. A co ja zrobi-łam? Poprosiłam mamę, żeby poszła ze mną. Sama wstydziłam się i sądziłam, że nic nie

zała-Samodzielność życiowa dorosłych córek nadopiekuńczych rodziców

 

93

twię. Sama obecność mamy dodawała mi odwagi. Tak było nie tylko w dzieciństwie, ale w całym moim życiu, dopóki rodzice żyli [43 l.].

 Odkąd pamiętam wszystkie życiowe sprawy, zarówno te małe, jak i duże dzieliłam z rodzicami. Nawet jeśli coś robiłam sama, to zawsze stali za moimi plecami. Potrzebowałam ich aprobaty i czułam się bezpiecznie gdy powiedzieli, że jest dobrze [39 l.].

Przytoczone wypowiedzi narratorek wskazują, że nie miały one okazji przeja-wiać inicjatywy, pomysłowości, przez co mogłyby budować zaufanie do samych siebie, do swoich zdolności i umiejętności. Nie miały możliwości, by – najkrócej rzecz ujmując – sprawdzać się. Rodzicielskiej aprobaty dla swoich działań potrze-bowały nie tylko w dzieciństwie, ale również w dorosłym życiu.

Najwięcej opowiadających (17) stwierdziło, że podejmowały się realizacji pew-nych zadań, jednak czyniły to z pomocą rodziców.

 Nie mam takich wspomnień, że w dzieciństwie robiłam coś sama. Zawsze pomagali mi rodzice. Wciąż dźwięczą mi w uszach takie słowa: Joasia jest jeszcze taka mała. Trzeba jej pomóc [37 l.].

 Nie dość, że moi rodzice byli nadopiekuńczy, to jeszcze byłam jedynaczką. Oni zawsze byli przy mnie, zwłaszcza mama, gotowi mi usłużyć, wyręczyć, nieść nieustającą pomoc [38 l.].

W kontekście zaprezentowanych wyżej treści, rozmówczyniom postawiono pytanie: Czy i w jakich obszarach dorosłego życia, w kontekście samodziel-ności, dawała/daje o sobie znać nadopiekuńczość rodziców? Wszystkie roz-mówczynie stwierdziły, że przez długi czas swojego dorosłego życia, nie czuły się w pełni samodzielnymi kobietami bądź nadal mają poczucie braku zaufania do siebie w tej materii.

Tabela 4. Obszary dorosłego życia, w których dawała/daje znać o sobie nadopiekuńczość rodziców [N=32]

Odpowiedzi Liczba odpowiedzi

prowadzenie gospodarstwa domowego 27

załatwianie spraw urzędowych i administracyjnych 19 Źródło: badania własne.

Badane wskazywały na dwie odpowiedzi. Na pytanie odpowiedziały również badane, które stwierdziły, że w okresie dzieciństwa wykonywały samodzielnie więk-szość czynności.

Anna Kotlarska-Michalska [2001, s. 97] wyraża pogląd, że rodzice w wychowa-niu córek, nadal utrwalają stereotypowy podział prac domowych, poprzez wdraża-nie ich jedywdraża-nie w czynności związane z porządkiem w mieszkaniu, zaopatrzewdraża-niem oraz gotowaniem. Kobiety mimo różnych obciążeń wynikających z pracy zawodo-wej nadal wykonują większość obowiązków domowych. Jest widoczny u nich – jak

Dorota Ruszkiewicz

 

94

dowodzi autorka – silnie zakorzeniony stereotyp gospodyni domowej, która potrafi wykonać wszystkie czynności kulinarne, porządkowe i organizacyjne. Okazuje się jednak, że są kobiety, które nie radzą sobie z wyżej wymienionymi czynnościami, ponieważ w okresie dzieciństwa i dojrzewania, były przez nadopiekuńczych rodzi-ców skutecznie od nich odsuwane (27 wskazań). Rejestr spraw związanych z pro-wadzeniem domu, które były lub są dla rozmówczyń trudne, jest naprawdę szeroki.

Oto kilka z nich: od nieumiejętności obsługi pralki automatycznej, gotowania, wie-szania firanek i ich prasowania, przez nieporadność w sklepach, po brak doświad-czenia w gospodarowaniu budżetem domowym.

 Kiedy mama była w szpitalu, przez cały jej pobyt, który trwał 6 tygodni, nie prałam takich rzeczy jak pościel czy ręczniki. Wiadomo, że tych rzeczy nie da się uprać ręcznie. Na szczęcie w domu miałyśmy dość sporo ręczników i kompletów pościeli, więc nie było problemu. Mama niestety nie wróciła już ze szpitala, a ja w wieku 42 lat stanęłam przed problemem, jak sobie poradzę bez umiejętności obsługi pralki. Dodam, że w domu nie było już żadnego czystego ręcz-nika. Wielu kobietom ten problem może wydać się co najmniej dziwny, jednak dla mnie był jak najbardziej rzeczywisty. Koleżanka z pracy nauczyła mnie tej czynności [43 l.].

 Ilekroć do mnie przychodzili goście, mama zawsze coś gotowała dobrego, a ja tylko podgrze-wałam w swojej kuchni (mieszkałyśmy w jednym domu, tylko każda z nas na swoim piętrze).

Nie potrafiłam gotować. Po odejściu mamy korzystałam ze stołówki w pracy. Problem pojawiał się jednak wtedy, kiedy ktoś do mnie przyjeżdżał na dwa czy trzy dni. Należałoby bowiem pod-jąć gościa obiadem. Zadanie ponad moje siły. Chodziliśmy do restauracji. Zmierzam jednak do tego, że z domu rodzinnego nie wyniosłam jednej z podstawowej czynności, mianowicie umiejętności gotowania chociażby najprostszych potraw [39 l.].

 Brak umiejętności gotowania pociąga za sobą również brak jakiejkolwiek orientacji w sklepie mięsnym. Koleżanka z pracy zaoferowała mi pomoc w przygotowaniu kolacji dla rodzi-ny z okazji urządzenia się w nowym mieszkaniu. Na liście zakupów, którą mi przygotowała były produkty mięsne na jakąś potrawę. Zdobyłam się na szczerość i powiedziałam jej, że nigdy nie kupowałam sama takich rzeczy i pewnie kupię nie dobre. Poszłyśmy razem do sklepu, a ona wszystko wybrała. Ja tylko zapłaciłam [40 l.].

Przytoczone wypowiedzi prowokują do pytania, czy rodzice stwarzając córkom

„warunki cieplarnianie” nie wyrządzili im – najprawdopodobniej nieświadomie – krzywdy. Wprawdzie rozmówczynie na różne sposoby radzą sobie z codziennymi sprawami i niewykluczone, że ich problem jest raczej mentalny, związany ze stereo-typami dotyczącymi przynależnych kobietom umiejętności. Niemniej ich brak sytu-ują w kategorii sytuacji dla nich problematycznej.

Pierwsza wypowiedź dowodzi jednak, że czynności związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego – w tym przypadku jest to obsługa pralki – są dla bada-nych do nauczenia. Jedni posiedli tę umiejętność, gdy byli np. nastolatkami, inni po 40. roku życia. Można przypuszczać, że z czasem sprawy związane z przygotowy-waniem posiłków czy dokonyprzygotowy-waniem zakupów również nie będą kłopotliwe dla rozmówczyń.

Samodzielność życiowa dorosłych córek nadopiekuńczych rodziców

 

95

Człowiek dorosły musi załatwiać szereg spraw w różnych urzędach i instytu-cjach. Powinien mieć orientację jaką sprawę załatwia się w danym urzędzie czy instytucji, gdzie takowe znajdują się w jego miejscu zamieszkania, jakie dokumenty należy w nich przedłożyć itp. Są sprawy, które załatwia się pierwszy raz w życiu bądź okazjonalnie i poczucie zagubienia podczas ich realizacji jest czymś natural-nym. Jednak większość z nich to takie, które załatwia się dość często, np. płacenie podatku od nieruchomości, składanie deklaracji rozliczeniowej dotyczącej podatku od dochodów osobistych, załatwianie spraw w administracji budynkami mieszkal-nymi czy w banku. Mogłoby się wydawać, że dla uczestniczek badania, kobiet wy-kształconych kwestie te nie są problematyczne. Okazuje się jednak, że były one prowadzone przez rodziców nie tylko w dzieciństwie, ale również w okresie doro-słości. Mowa tu kobietach samotnych.

 Teraz tak sobie myślę, że ja nie załatwiam sama żadnych spraw urzędowych. Jak brałam w banku kredyt na zakup mieszkania, to towarzyszyła mi mama, bo bałam się, że nie zrozumiem co pani do mnie mówi. Mama pilotuje też sprawę moich lokat terminowych, a że jest pełnomocni-kiem, to załatwia te kwestie [37 l.].

 Pierwszy podatek od nieruchomości zapłaciłam po śmierci rodziców. Zawsze oni tym zajmo-wali się. Nawet nie bardzo wiedziałam dokąd mam pójść [41 l.].

 Ponieważ nie mam już rodziców, wszelkie sprawy urzędowe muszą załatwiać sama. Ilekroć jakąś zrealizuję, to jestem z siebie tak bardzo dumna! Powolutku nabieram wiary w siebie. Jed-nak zawsze w duszy proszę rodziców o wsparcie [39 l.].

Dwie ostatnie wypowiedzi dowodzą, że kiedy badane były zdane wyłącznie na siebie, musiały zacząć podejmować działania związane z załatwianiem wszelkich spraw urzędowych i te zostały zwieńczone powodzeniem. Dowodzi to, że opowia-dające miały w sobie potencjał do bycia osobami zaradnymi życiowo. Musiała tylko zaistnieć odpowiednia sytuacja – w tym przypadku śmierć rodziców – by go mogły w sobie odkryć i uruchomić.

Kobiety, które są mężatkami wszelkie sprawy, o których tu mowa, scedowały na mężów. Wciąż potrzebują osoby, która wzięłaby ciężar odpowiedzialności za szereg spraw życiowych na siebie. Czują się bezpiecznie, gdy są prowadzone przez życie.

 Na szczęście mam zaradnego i operatywnego męża, który – jak to się teraz mówi – ogarnia te sprawy urzędowe [44 l.].

Rozmówczynie poproszono o dokończenie zdania (oczywiście w konwencji zagadnienia będącego przedmiotem rozmowy): W życiu przeszkadza mi… . Najczęściej pojawiające się sformułowania to: brak zaradności życiowej, brak wiary we własne możliwości, lęk przed odpowiedzialnością.

Bez wątpienia zaradność jest przydatną cechą. Dzięki niej człowiek potrafi się odnaleźć jeśli nie w każdej, to w większości sytuacji i radzi sobie z codziennymi sprawami i problemami. Wymaga ona – jak to określiła jedna z rozmówczyń – trochę sprytu i kreatywności, pomysłowości i zdolności interpersonalnych. Osoba obdarzona takimi

ce-Dorota Ruszkiewicz

 

96

chami, poradzi sobie w każdej sytuacji i znajdzie rozwiązanie każdego problemu, nawet takiego,

chami, poradzi sobie w każdej sytuacji i znajdzie rozwiązanie każdego problemu, nawet takiego,

W dokumencie Family Pedagogy  (Stron 89-100)