• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsza opolska wyĔsza przywdziewa nowñ togö

Inauguracja roku akademickiego 1966-1967. Za stoáem prezydialnym (od lewej): dr Józef KardyĞ, dr Witold Kruk-OápiĔski, prof. Teodor Musioá, prof. Henryk Rechowicz – rektor Uĝ, prof. Maurycy Horn – rektor opolskiej WSP, prof. Eugeniusz Konik – dzie-kan Wydz. Filol. Hist. WSP w Opolu

Z nawyku rzuci jeszcze okiem na tablicĊ ogáoszeĔ, codziennie ongiĞ przeglądaną – kto to odwoáuje dzisiaj swoje zajĊcia?

Wreszcie zaczynają siĊ uroczystoĞci i ciĊĪar gatun-kowy refleksji naszego absolwenta wzrasta. Aula. Gro-nostaje i togi jakoĞ nie bardzo pasują do jej wnĊtrza.

Nie wydaje siĊ tak jak niegdyĞ dostojna, i nie tak no-woczesna. Wchodzą czáonkowie senatu. Jest profesor Musioá – sáyszeliĞmy o jego niedawnym odznaczeniu Orderem Budowniczych Polski Ludowej. Inne znajome twarze mistrzów niewiele siĊ postarzaáy, nadal są…

sympatyczne, choü im to moĪe nie uchodzi. Majestat?

JakoĞ wáaĞnie nigdy nie byáo go w tych murach za wiele – z wykáadowcami áączyáy nas zawsze doĞü bliskie sto-sunki, rozmowa z doktorem czy docentem przy kawie w klubie nigdy nie stanowiáa sensacji. Organizacja studen-cka traktowana byáa po partnersku. Kto wie, czy nie jest to wáaĞnie najsympatyczniejszy rys tej uczelni?

Zawsze przecieĪ byáa to szkoáa máoda; ciągle siĊ organizująca, rozwijająca. TrudnoĞci okresu wzrostu pewnie i dziĞ nie są jej obce, mimo 25 lat. CóĪ to zresztą znaczy 25 lat dla pierwszej uczelni w Ğrodowisku dotąd pozbawionym akademickich tradycji? Miasto wpraw-dzie zawsze byáo dumne ze swojej uczelni; wáadze

za-wszeĪyczliwe, ale teĪ chyba nie speániáa ona jeszcze wszystkich oczekiwaĔ niecierpliwców. Spodziewali siĊ moĪe niektórzy, Īe bĊdzie to salon naukowy peáen scjen-cji wykwintnej, szanowanych autorytetów Ğwiatowej sáawy, máodych, gniewnych a nawiedzonych twórców, báyskających co jakiĞ czas fajerwerkami nowych teorii i opracowaĔ naukowych gáoĞnych na caáy kraj. Takiego nimbu spodziewali siĊ moĪe tylko licealiĞci, albo ma-rzyciele zazdroszczący Krakowowi jego akademickoĞci lub samej tylko otoczki tego pojĊcia. WSP nigdy nie byáa Īadną tam Alma Mater.

I nie bĊdzie. Jest nadal w jakiĞ sposób plebejska, na-dal ma wyĪszy od Ğredniej krajowej procent máodzieĪy wiejskiej i robotniczej – choü nie tylko to decyduje o jej plebejskoĞci. Nadal ksztaáciü bĊdzie nauczycieli – tych cichych herosów powszechnej edukacji, zawsze maáo docenianych. Zawsze bĊdzie rzeczowa i chodząca po ziemi. Bo teĪ jest tej ziemi bardzo potrzebna, wspóáĪyje z nią na prawach jednego z czynników rozwojowych o kluczowym znaczeniu. MoĪe jest to rola przejĞciowa, moĪe gdy okrzepnie, stanie siĊ centrum myĞli pedago-gicznej promieniującym na caáy kraj. Na razie jednak gáówną jej zasáugą jest wyksztaácenie ponad 8 tysiĊcy nauczycieli, dalsze ich doksztaácanie, zwáaszcza dziĞ,

Wykáadowcy i studenci WSP podczas inauguracji roku akad. 1966-1967

gdy przygotowuje siĊ tu zaocznie i stacjonarnie kadry dla 10-latek.

Spora czĊĞü absolwentów powróciáa do swoich województw, niosąc ze sobą Ğwiadectwo dobrej efektywnoĞci pracy naszej uczelni. Spora czĊĞü pozostaáa, wybierając OpolszczyznĊ jako miejsce osiedlenia. Stanowią dziĞ ok. 60 proc. peánokwa-lifikowanej kadry nauczycielskiej województwa.

SpoĞród absolwentów WSP wywodzi siĊ teĪ wielu przedstawicieli naszego Ğrodowiska twórczego, ka-dry kierowniczej w kulturze, radach narodowych, aparacie partyjnym. To są zasáugi, które w okresie szybkiego rozwoju naszego regionu i kraju liczą siĊ najbardziej. ChociaĪ i w twórczej dziaáalnoĞci naukowej dorobek uczelni w coraz wiĊkszym zakre-sie sáuĪy OpolszczyĨnie, sáuĪy wiedzy, rozwojowi nauki.

Ale oto sáychaü, Īe jeszcze w tym roku uczelnia ma zmieniü nazwĊ! Szkoda tej piĊknej antykwy w napisie nad gáównym wejĞciem – ale Akademia Pedagogiczno-Spoáeczna teĪ brzmi nieĨle. Nie o brzmienie zresztą idzie. Kryje siĊ za nim nowa, bardzo interesująca perspektywa rozwoju szkoáy:

kierunki pozapedagogiczne.

JuĪ parĊ lat temu zaczĊto tu ksztaáciü kadry dla kultury. W tym roku wchodzi kierunek ekonomicz-ny – organizacja i ekonomia produkcji. W latach 1976–1980 planuje siĊ dalsze specjalizacje –

ekono-mikĊ pracy i polityki spoáecznej, ekonoekono-mikĊ han-dlu i usáug. Za rok otworzy siĊ kierunek biblioteko-znawstwa i informacji naukowej. W perspektywie socjologia, neofilologia (romanistyka, anglistyka), i wreszcie chemia stosowana. No tak, dawno juĪ potrzeby regionu zmuszaáy do ksztaácenia ekono-mistów i chemików dla wciąĪ rosnącego przemy-sáu, dla naszego zagáĊbia chemicznego zwáaszcza.

AĪe nie staü nas na tworzenie oddzielnych uczelni – trzeba siĊ zdaü na naszą pierwszą. MoĪna byáo na nią liczyü przy organizacji wszystkich instytucji naszegoĞrodowiska naukowego, áącznie z WSI i Instytutemĝląskim – na pewno i teraz nie zawie-dzie w tym, nie znanym dotąd w kraju, mariaĪu pedagogiki z przemysáem.

Oto jest perspektywa, która niech bĊdzie naj-cenniejszą nagrodą, najlepszym wyrazem uznania dla ludzi WSP – twórców jej wrocáawskiego ro-dowodu, tych którzy w Opolu stawiali ją na nogi i tych, którzy tworzyü bĊdą dalszą jej historiĊ.

MoĪe wiĊc nasz absolwent spokojnie wracaü do swojej szkoáy i nadal ksztaáciü swoich ucz-niów, podbudowany ĞwiadomoĞcią, Īe ranga uczelni wzrasta, Īe jego wychowankowie bĊdą mieli wiĊkszy wybór studiów na miejscu, na Opol-szczyĨnie.

Ryszard Augustyn Na zdjĊciu (od lewej): doc. Franciszek Marek, dr Aleksandra

Wieczorek, prof. Eugenia Kucharska

Piastonalia 1975

Zasadnicze elementy ubioru mĊskiego uksztaátowaáy siĊ w XIX wieku, kiedy to rozwój przemysáu tekstylnego oraz fascynacja wy-idealizowaną prostotą, wolnoĞcią i wygodą doprowadziáy do zmiany roli ubioru. Powstaá strój uniwersal-ny, który byá podobny w caáej Eu-ropie i zacieraá róĪnice podziaáów spoáecznych1. Na co dzieĔ panowie nosili marynarkĊ, która weszáa do powszechnego uĪytku po 1870 roku, a nieco póĨniej, bo po 1875 roku upowszechniá siĊ garnitur, na który skáadaáa siĊ marynarka, kamizelka i spodnie uszyte z tego samego materiaáu. Jako strój wizy-towy dzienny obowiązywaá Īakiet lub redingot – wierzchnie okrycie w formie dáugiego, lekko wciĊtego páaszcza, zapinanego z przodu na guziki, z wyáoĪonym koánierzem, noszone do I wojny Ğwiatowej.

Wieczorowym strojem wizytowym staá siĊ czarny frak, który jednak w wyjątkowych sytuacjach, np.

na ceremonii pogrzebowej, mógá byü wykorzystywany równieĪ w dzieĔ, a do niego czarna kamizel-ka i biaáa, krochmalona koszula z muszką. Okoáo 1880 roku pojawiá siĊ smoking, początkowo noszony przez graczy w kasynach, który byá strojem duĪo wygodniejszym od fraka, ale w wielu krĊgach nie byá uznawany aĪ do 1910 roku za strój wizytowy.

Z początkiem XIX wieku mĊĪ-czyĨni nosili tzw. pantalony – spod-nie z cienkiego sukna, które byáy w dwóch formach: albo bardzo ob-cisáe, zapinane przy kostce na

gu-ziki, albo z prostymi, luĨniejszymi nogawkami. U schyáku XIX wieku zaczĊto Īelazkiem zaprasowywaü kanty w spodniach. Jednak spodnie mĊskie osiągnĊáy wygląd dzisiej-szych dopiero okoáo roku 1911 lub 1912, kiedy to jeden z kreatorów mody, Larsen, wprowadziá w nich rozporek.

Eleganckim nakryciem gáowy byá aĪ do 1914 roku tylko cylin-der, który noszono na co dzieĔ jak

i podczas uroczystych ceremonii.

Do uĪytku codziennego nadawaá siĊ melonik, a takĪe miĊkki kapelusz filcowy. Latem wszyscy panowie chodzili w kapeluszach sáomko-wych, początkowo typu canotier,

a póĨniej panama. Robotnicy uĪy-wali czapek lub kaszkietów, które z czasem, ze wzglĊdu na wygodĊ, noszone byáy powszechnie przez podróĪnych, sportowców, a zwáasz-cza myĞliwych.

W 1851 roku rozpoczĊto w An-glii przemysáową produkcjĊ obuwia.

Maszynowo wykonywano poszcze-gólne czĊĞci buta, a wiĊc przybija-no obcasy, przyszywaprzybija-no cholewki, áączono je z podeszwą.

Niezwykle waĪnym elementem mĊskiego stroju byáy tzw. dodatki:

krawat, wiązany wokóá szyi, które-go kolorystyka, dáuktóre-goĞü i szerokoĞü czy sposób wiązania zmieniaáy siĊ wraz z modą, muszka, zegarki z