S
iódmego października w Rabce – z okazji święta patronalnego Domu świętej Tereski – nauczyciele i uczniowie zaprezen-towali spektakl pt. „Brama do nieba”. Anioł, który pojawił się w pierwszej scenie, oznajmił, że dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Zbawiciel, który wszystkim otworzył bramę do nieba.Wśród zgiełku i przepychanek każdy chciał skorzystać z szan-sy dostania się do nieba. Jednak drugi anioł ostudził ten zapał.
Uważał, że należy przedtem zajrzeć do „Księgi Życia”. Tym, który sprawdzał zasługi kandydatów do nieba był św. Piotr. Ale przed-tem wysłuchał ich autoprezentacji.
Zaczął od Nauczycielki. Wydawało się jej, że wystarczy mieć wyższe wykształcenie, akt mianowania na najwyższy stopień za-wodowy i różnego rodzaju nagrody. Okazało się jednak, że te wszystkie walory gromadziła, zaniedbując obowiązki rodzinne.
A zatem jeszcze nie mogła przekroczyć bramy nieba.
Kolejnym kandydatem był Uczeń, który chełpił się najwyższy-mi ocenanajwyższy-mi w szkole. Święty Piotr nawet go pochwalił, ale jed-nocześnie wytknął mu, że bywał niegrzeczny, nie szanował osób starszych i żuł gumę w kościele. A więc też nie był jeszcze gotowy.
Następną osobą była Siostra Zakonna, która wzorowo wręcz prowadziła lekcje religii i dużo się modliła. Jednak „Księga Ży-cia” pokazała jej częste spóźnianie się oraz dawanie innym nie zawsze dobrego przykładu, co również i ją zatrzymało u progu bramy nieba.
Wreszcie pojawił się Ksiądz, który chwalił się dużą liczbą udzielonych chrztów i ślubów oraz spowiedzi. W związku z tym święty Piotr uważał, że ów ksiądz niepotrzebnie zawraca mu głowę. Jednak na wszelki wypadek zajrzał do Księgi, która wyka-zała opieszałość w odmawianiu brewiarza i awersję do głoszenia kazań. Musiał więc jeszcze popracować nad sobą.
Podobnie stało się z Lekarzem, który myślał, że setki prze-prowadzonych badań i wypisanych recept umożliwią mu wejście do nieba. Jednak bez wyrozumiałości dla chorych i bez wystar-czającej dozy ciepła i serdeczności dla pacjentów na razie było to niemożliwe.
Wydawało się więc, że pewna uboga Kobiecina, która nie mając nic i nie narzekając na ten stan rzeczy, wejdzie wprost do nieba. Ale fakt, że nie starała się o poprawienie swojego losu powstrzymał świętego Piotra przed uchyleniem jej bramy nieba.
Na sam koniec zjawił się Biznesmen, który oprócz dzielenia się z innymi swoim kapitałem przyszedł jednocześnie z
wypeł-nioną banknotami kopertą, by niejako kupić sobie bilet do nieba.
To oczywiście wywołało tylko oburzenie u świętego Piotra i przy-pomnienie wszystkim, że za niebo „płaci się” jedynie Miłością.
* * *
Oto droga, która prowadzi do osobistego spotkania z Bogiem.
Wiąże się to też z doświadczaniem największego Daru, jakim jest przyjmowanie Łaski – Daru Bożej Miłości. Uczynki – owszem, są konieczne, ale bez otwarcia się na Łaskę Bożą nie osiągniemy nie-ba, bowiem zawsze będziemy potrzebować Bożego Miłosierdzia.
Wiedział coś na ten temat papież Franciszek, który w 2015 roku, odwiedzając więźniów w Boliwii, powiedział o sobie: „Stoi przed wami człowiek, któremu wybaczono wiele grzechów…”. Z kolei Paweł VI swego czasu wyznał: „Dla mnie zawsze było wielką Bożą tajemnicą, że staję w swojej nędzy wobec miłosierdzia Bożego.
Jestem niczym, jestem nędznikiem. Bóg Ojciec bardzo mnie ko-cha, chce mnie zbawić, chce, bym wyszedł z tej nędzy, w której trwam, ale ja sam nie jestem w stanie tego zrobić. Posyła więc swego Syna, Syna, który przynosi Boże miłosierdzie, przemie-nione w akt miłości do mnie…”.
Podobną ocenę sytuacji można zauważyć u świętej Teresy od Dzieciątka Jezus, patronki Ośrodka w Rabce i Domu Chłopców w Laskach, która nie uważała się za osobę świętą. Mówiła: „nigdy nie dokonywałam czynów ludzi świętych. Jestem maleńką duszą, którą Bóg obsypał łaskami”.
Cóż więc mogą powiedzieć naprawdę wielcy grzesznicy? Wy-daje się, że tym bardziej w takiej sytuacji jedynym ocaleniem jest Boże Miłosierdzie. Oczywiście – o ile w nie szczerze uwierzymy.
Warto o tym pamiętać, przypominając sobie piękne uroczystości patronalne zarówno w Domu Świętej Tereski w Rabce (7.10), opisane powyżej, oraz w Domu Chłopców w Laskach (3.10), gdzie z tej okazji odbył się między innymi ciekawy „teleturniej”, w którym stanęli naprzeciw siebie nauczyciele i wychowankowie
tego Domu. Ów „teleturniej” miał zasadnicze przesłanie: pokora rodzi olbrzymów.
Z kolei patron Domu Dziewcząt w Laskach – święty Stanisław Kostka, o którym mówi się, że został stworzony do wyższych rze-czy – a przy tym uważał się jedynie za skromne narzędzie Boga.
Podczas uroczystości 18 września dał się nam poznać jako bliski Przyjaciel – niemal starszy kolega. Tym razem uroczystość patro-nalna zorganizowana pod hasłem: „Piknik ze Stasiem” uzmysło-wiła nam, że ze świętością bardzo często idzie w parze uśmiech i autentyczna radość.
I wreszcie święty Maksymilian Kolbe – patron Domu Chłop-ców i Szkoły Specjalnej w Laskach (19.10), który poniósł mę-czeńską śmierć, oddając swoje życie za współwięźnia w obozie w Auschwitz. Jest to najwyższy wyraz miłości, jakiej uczy nas sam Jezus Chrystus, który oddał swoje życie za każdego z nas.
* * *
Należałoby sobie życzyć, aby prawdziwa Miłość – w jej co-dziennym i choćby najskromniejszym wymiarze – była wspól-nym mianownikiem różnych form dążenia do świętości dla nas wszystkich. Ufając przy tym w nieograniczone Miłosierdzie Boże, być może brama do nieba uchyli się wówczas na tyle, że – mimo naszych grzechów i rożnego rodzaju słabości – spotkamy się z Bogiem „twarzą w twarz”.