• Nie Znaleziono Wyników

Postmodernistyczna (re)interpretacja zdrowia

Postmodernistyczna (re)interpretacja definicji zdrowia zasadza się w rezygnacji „ze spostrzegania zdrowia jako wartości uniwersalnej, jednakowej dla wszystkich” i przyjęciu postulatu analizowania go jako „zjawiska »zróżnicowanego«, »względnego«, które nabiera różnego znaczenia dla ludzi w określonych warunkach, miejscu i czasie” (Kasperek, 2001, s. 205). Zdrowie rozpatrywane w ujęciu postmodernistycznym, a zatem poprzez pryzmat odrzucenia „esen-cjalistycznego i absolutnego charakteru prawdy i wiedzy”, uznać należy za społeczny konstrukt (Melosik, 1999c, s. 20). Staje się ono relatywne – „to co w jednych warunkach kulturowych czy społecz-nych jawi się jako bezwzględnie zdrowe (stąd pożądane), w inspołecz-nych może stać się przyczyną lub oznaką choroby (i odwrotnie)”. Nie można zatem – w postmodernistycznej wizji świata – sformułować jednej powszechnej, uniwersalnej definicji zdrowia. Jego znaczenie jest permanentnie negocjowane (Melosik, 1999c, s. 7).

Według postmodernistów – jak zauważa Zbyszko Melosik – cia-ło ludzkie nie powinno być postrzegane w kontekście biomedycz-nym, czyli jako „system mięśni, kości, nerwów i organów, które stanowią transhistoryczną i transkulturową całość”. Postmoderniści zalecają podjęcie „kulturowych sposobów konstruowania i postrze-gania ciała (Melosik, 1999c, s. 20–21). Ciało – zgodnie z tym zale-ceniem – „staje się strefą plastyczną, przecinaną przez wielorakie dyskursy, konstruowaną przez różne języki, rytmy i miejsca”

(Chombers, za: Melosik, 1999c, s. 20). Ciało jest więc konstruowane,

jest przestrzenią uwarunkowanej społecznie kreacji – „chce mieć takie ciało, jakie mają społeczne/medialne wzorce”. Mechanizm ten rodzi pewne niebezpieczeństwo (ryzyko?).

Z badań przeprowadzonych przez Mirosławę Cylkowską-No-wak i Zbyszko Melosika wynika na przykład, że młodzi ludzie dla skonstruowania pożądanego ciała zdolni są zaszkodzić swojemu zdrowiu. Na pytanie: „Czy poświęciłbym (część) mojego zdrowia dla uzyskania większej atrakcyjności?”, analizowana młodzież udzie-lała bowiem bardzo niejednoznacznych odpowiedzi, na przykład:

„Jak się gorzej wygląda, to się wszystko wali” (Cylkowska-Nowak, Melosik, 2001, s. 248–249). Utrata zdrowia dla uzyskania aktualnie modnego i pożądanego wyglądu (kształtu?) ciała nie jest więc czymś niedopuszczalnym. Jest w pewien sposób uzasadniona (dzięki temu – trawestując badaną – „wszystko się nie zawali”).

Problem ten zdaje się w sposób szczególny dotyczyć płci pięknej.

Dzisiejsze kobiety, jak zauważa Z. Melosik, są „tyranizowane przez – rozpowszechniony przez reklamę i media – bardziej atrakcyjny

»image« własnej osoby” (Melosik, 1999a, s. 159). Mass media transmi-tują ideał „szczupłego ciała” – konstytuują one „obraz pożądanej sylwetki […], tworzą powszechne standardy i oczekiwania w tej sfe-rze”. Mają więc „decydujący wpływ na postrzeganie własnego ciała przez kobiety” – „wytwarzają wśród nich poczucie przepaści między ciałem idealnym a własnym” (Melosik, 1996, s. 141, 142). Tego rodju przekazy charakterystyczne były dla reklam papierosów (dziś za-kazanych). Zasadzały się one bowiem na „strategii przekonywania kobiet, że jest słuszne, postępowe i supernowoczesne aby paliły pa-pierosy. Papieros to wolność, seksualność, styl, indywidualizm i brak konformizmu” oraz, co szczególnie ważne, środek redukcji wagi – uzyskania „slim line” (szczupłej linii). „Palenie jest więc w takim przekazie postrzegane za «zdrowsze» niż objadanie się i pomaga, jak się twierdzi, uzyskać szczupłą [społecznie pożądaną – H.K.-S., M.K.]

figurę” (Melosik, 1999d, s. 278–280).

Medialne przekazy propagują także innego typu strategie pozy-skiwania slim line, na przykład restrykcyjną, fanatyczną (czy wręcz szaleńczą) dietę. W przekazach tych pojęcie zdrowia nie jest „nigdy

jasno definiowane; stanowi jednak niezbędne tło (którego celem jest zneutralizowanie wszelkich obaw, dotyczących potencjalnie nieko-rzystnych skutków diety). W procesie tym zdrowie staje się towa-rem, który można zakupić”. W dyskursie diety to, co naturalne staje się synonimem tego, co niezdrowe, natomiast to, co syntetyczne (jako „wytwór kultury”) – pozytywnie wpływającego na zdrowie.

„Ciało staje się więc tu obiektem dyktatu kultury. Osoba na diecie traktowana jest jako swoisty pogromca tego co «naturalne»” (Melo-sik, 2010, s. 54). Z. Melosik podkreśla, że

[…] ze względu na presję rówieśników, szczególnie podatne na dys-kurs diety są nastolatki. Normalne zmiany fizjologiczne powodują wzrost ilości tłuszczu w ciałach kobiet w okresie dojrzewania. Jeśli jest to sprzeczne z oczekiwaniami kulturowymi (a także rodziców i rówieś- ników), może wówczas pojawić się obsesja na punkcie kontrolowania swojej wagi. Problem ten jest eksponowany przez mass media, które w ten sposób podsycają atmosferę niepokoju („ile i w jaki sposób po-winnam zrzucić?”). Nietrudno jest jednak przewidzieć konsekwencje negatywnego wpływu permanentnej diety na zdrowie dojrzewających nastolatek (Melosik, 1999e, s. 143).

Z. Melosik dostrzega, że występujące w mediach modelki, tan-cerki i aktorki są bardziej szczupłe niż 95% populacji kobiet. Ponad-to badania

[…] image’u uczestniczek konkursów piękności (np. Miss Ameryka, ale także Miss Rosji) i modelek pokazywanych na łamach czasopism przyniosły jasny wniosek: są one coraz szczuplejsze […]. Stereotypy atrakcyjności stały się […] integralną częścią strategii reklamowej jako takiej, co sprawia, że telewizja jest jednym z podstawowych źródeł obowiązującego ideału (Melosik, 2010, s. 47).

Reklamy oraz billboardy torpedują nas obrazami „lekkich” ko-biet zajadających „szybkie jedzenie” i popijających „słodkie napoje”.

Jako przykład można podać – za Z. Melosikiem – akcje reklamowe koncernu McDonald’s transmitujące idee przyjemności jedzenia pseudozdrowych potraw (Melosik, 1999c, s. 103) czy Coca-Coli, gdzie słodki napój „uosabia ideę »zapakowanej«,

»zmaksymalizo-wanej« przyjemności […]. Występuje tu przekonanie, iż przyjemność jest – niezależnie od aktualnej życiowej sytuacji – zawsze dostępna, zawsze na wyciągnięcie dłoni” (Melosik, 1999b, s. 120). Nasuwa się jednak pytanie o zasadność twierdzenia zakładającego, że dieta oparta na produktach typu „fast food” oraz napojach pokroju Coca- -Cola, dająca „niezwykłą przyjemność konsumpcji”, staje się drogą do slim line. Bez wątpienia bowiem medialne „lekkie ciała” spoży-wające cheeseburgera są tylko iluzją serwowaną nam – „smaczną”

i zachęcającą, fasadą. Pożądane slim-ciało i slim-wizerunek pozyski-wane są bowiem poprzez owo zanegowanie modernistycznej defi-nicji zdrowia i podjęcie postmodernistycznej negocjacji jego znacze-nia. Receptą na slim line jest dziś – jak przekonują nas członkinie internetowej sekty pro-ana – wykorzystanie wiedzy o anoreksji, podążenie drogą przebiegu tej choroby, przyjęcie anoreksji za life style i uznanie – w ramach tejże negocjacji – jej hektycznych obja-wów za przejaw zdrowia…