• Nie Znaleziono Wyników

Prezydent Paderewski

W dokumencie Śląski Kalendarz Robotniczy na Rok 1920 (Stron 115-118)

P reiydent Fauererewski,

Po obaleniu rządu Moraczewskiego P zyjął tekę prezydenta ministrów Paderew ski. Pade­

rew ski znanym ijuż był z dawniejszych cza­

sów jako słynny muzyk-ar.tysta. W życiu roli- tycznem bral bardzo mat y udział.

Dopiero podczas wojn światowej, przeby­

wając w Ameryce, i przychodząc bardzo czysto w s ty c z n o ś ć 2 Wilsonem i Masarykiem juz tam radzili nad losami przyszłych Państw.

Dopiero podczas wojny światowej, przsby- woż jako polityk jest słabym, to też krytyka jego rządów zajmowała ciągle miejsce na szpal­

tach dzienników polskich. Jego też dobra rrzy- jacielska znajomość z Masarykiem nie Pozwala­

ła mu energiczniej przeciwko Czechom w ystą­

pić, z czego w niejednym miejscu powstała < la Polaków szkoda. Jedyną jego zasługą podczas jego rządów było uratowanie Śląska Cieszyń­

skiego od przyznania go Czechom. Kiedy w Paryżu w ażyły się losy Śląska Cieszynskiego.

kiedy zdawało się, że Śląsk dla Polaków już jest strąconym, to Paderewski swoją powagą, laką cieszył się za granicą doprowadzi! do ' tego, że o Śląsku Ciesz, postanowiono r o z s t .z y -

gnąć plebiscytem.

ysj

I

JA K G D Z IE Ś P IĄ .

Co kraj, to inny obyczaj" — mówi przysło­

wie. a zastosować je można i do pytania, jak gdzie ludzie śpią;. My, szczęśliwi posiadacze ićżek wiemy tylko ,tyle, że jakość iposlaó u różnych ludzi jest różna, stosownie do +ego.

czy stać ich na miękkie m aterace, czy na zw y­

kły siennik, czy wreszcie i goła deska lub po­

dłoga przytulić ich musi do siebie.

Wiemy także, źe wojsko — to nie żarty, i że tam, gdzie padrfie trzeba żtalźyć, naw et pod armatę śmiercionośną.

Poza Europą, rozmiłowaną w łóżkach, lu­

dzie ścielą sobie posłania najrozmaiciej.

Na Wschodzie budu(ją domy ^inalczśej, niż u nas. Niema tam spadzistych dachów- cie­

mnych i zakurzonych strychów. W szystkie do­

my mają dachy płaskie, otoczone balustrada., aby nie spaść na ulicę, gdyż dachy te w go­

rącej porze służą za sypialnie,.

Chińczyk sypia oszczędnie, chociaż niezbyt Praktycznie i wygodnie. AWy w y z y sk a ; na noc żar ogniska domowego, sypia na piecu. — Piec chiński zrobiony z gliny, jest dlatego niski- wielki i okrągły, a jest zarazem głównym. -He­

blem pomieszkania chińskiego.

Gdy wieczorem gaśnie żar ogniska, domo­

wnicy układają się na Piecu i ciałami swemi uirzymują go ciepłym przez noc całą, Póki i ie nadejdzie chwila w staw ania do dziennej pra­

cy. Podobnie sypiają w Chinach i bogate rodzi­

ny, które przecież nie potrzebują oszczędzać cpału.

Wcale przyjemnym jest- spoczynek nocny przy ognisku domowem u Nowozelandczyków, żeby tylko mieszkańcy sami byli tiochę P r;y- iemnjtejsi! Niewinnie wcale wyglądają, kiadą iię owinięci w kapoty lub koce wokoło ogniska.

tonącego w ich chatach noc całą. A jednak są cni dzikimi ludożercami, i opierają się dotych­

czas wpływowi kultury i obyczajów euro- rejsklch, lecz zwolna wymierają i w krótszym lub dłuższym czasie ustąpią z widowni św;ata.

„Przyjemne posłanie daje zdrowy sen1 — myślą sobie mieszkańcy wysp Tonga na morzu potudniowem i szczególne urządzają sobie łóż­

ka. Wbijają w ziemię czetry wysokie Pale, n.ię- dzy niemi zaś rozwieszają matę. Zębata drabi­

na umożliwia przystęp do tego szczególnego k ż k a umieszczonego mniej więcej dwadzieścia st< p nad ziemią. Dobrze się tam śpi, be/pie- o:r;ie zarówno Przed tygrysami, jak i prred inosktami. Ale musi być całkiem trzeźwym, kto --lice iść spać na wyspach Tonga, inaczej rle wyszedłby na swoje łóżko.

Indyaniu znowu nieraz wyszukuje sobie na aocny odpoczynek zaciszne miejsce w gał°, ;:ach tysiącletniego olbrzyma dziewiczego lasu. - za­

dami zaś Indyanie urządzają sobie łóżka z in- lerni wygodami. Nietylko, że spoczywają na miękkich poduszkach, ale gdy w* niezwykle du­

sznej indyjskiej nocy sen nie chce skleić z ni­

żonych powiek, wpraw iają w ruch maszyn'* do usypiania. Mają ją niestety tylko ludzie bo?aci.

Jest to zwieszająćy się od sufitu wielki ’’alda- thim ozdobny, zw any „punktą“. W prawia ją w ruch w sieni albo na balkonie siedzący słu­

żący, za Pomocą sznurów,

Japończycy przy urządzaniu łóżka zważają więcej na pożytek, niż na wygodę. Zwłaszcza lobiety japońskie odznaczają się w tym wzglę­

dzie surowością. Aby w ciągu snu nie pipsuć wysokiej bardzo sztucznej fryzury, kładą do a ania głowę w odpowiednio wycięty kawałek drzewa, bez żadnego wysłania, służący iw

- 111 pod ogJwą za Poduszkę. Dziwna rzecz dopra­

wdy, że Japonka w ten sposób wogóle usnąć może! — Nam. nieprzyzwyczajonym do tego.

Opowieść o nieszczęśliwym młodzieńcu.

Przed wielu, wielu laty żyl w mieście, Lwi. rn logem zwanem. biedny i nieszczęśliwy i 'o- dzieniec. Biedny bo akademik, nieszczęśliwy bo Prawnikiem by?. Ale jeszcze z innego powodu młodzian ów byl pożałowania godzien. Oto za­

płoną} miłością do pewnej] dziewicy z oczy­

ma jak farbka do bielizny, z włosami ;aic ?>- hin i z chodem jak bogini. Atoli dziewica ta miała serce tw arde *jak ser szwajcarski i n ie chciała wysłuchać ani rym ow ych ani śpi v wanych, ani też wypłakanych błagań owe;:o młodzieńca, a gdy ów widział, iż do celu swych marzeń nie dojdzie, postanowił prze­

nieść się z Padołu Płaczu do lepszej wieczności.

A że biednym był, kupił za ostatnie dwa c er­

ty szpagat z cukru i obwiesił się. Zdziwił się bardzo, gdy nie poczuwał w chwili śmi rei nieprzyjemniejszego wrażenia nad to, jakie się ma na „Miłości cygańskiej", w czwartym rzę­

dzie grupy a. Po śmierci znalazł się nasz bo­

hater w wielkiej hali z dwoma wejściami. Nad jedną z bram widniał napis: „Raj! wstęp tylko dla kobiet i wyjątkowo dla najcnotliwszych mężczyzn! Palenie tytoniu wzbronione! Panie raczą kapelusze w obwodzie większym niż 2

metry złożyć w garderobie**. Nad drugą bramą był napis: „Piekło! Tylko dla mężczyzn! I 1 : akademików osobny oddział, Pierwsze drzwi na lewo".

Po Przeczytaniu napisów zapukał mfodzie- nic do bramy rajskiej. W malem okienku uka­

jała się twarz anioła.

— Czego chcesz?

— Chcę dostąpić rozkoszy rajskich.

— W takim razie raasz wnieść Podanie,

ud*-stwardniałby Pewnie kark na takiej poduszce.

Ale i do kamienia pod głową można się przy­

zwyczaić. K. TEKA.

kumentowane: a) świadectwem moralności, b‘ świadectwem szczepienia ospy.

— Panie, błagał młodzieniec osądź, czy nie godzien jestem raju. Oto nieszcz ;lliw a i i V ć zatruła mi życie i w rozpaczy popełniłem sa­

mobójstwo.

A anioł pomyślał chwilkę, wreszcie rzekł:

— J e s t e ś ...idyata!

Z pamiętników starego kamerdynera.

Jak to dobrze i rozsądnie, że u wie’kich panów, mąż chcąc wejść do buduaru żony, k a­

że się zaw sze meldować przez lokaja.

Gdyby nie ten chwalebny zwyczaj, ilezby to było wcale niepotrzebnych małżeńskich nie­

porozumień?

Nad morzem.

— Ach, cóż to za wspaniała kobieta w Łym kostyumie kąpielowym! a jak zbudowana! Nie znasz jej przypadkiem?

— Owszem! To moja żona!

— Bój się Boga chłopie, a Przyślijże mi jej adres, gdy owdowieje!

! \ ; ■ ' ■ ,j , ; . .,■* . ;■/'

O tw arty. |

— A co to? Pan znowu u mnie? Pow ie­

działam Panu przecież, że drzwi mego domu dla Pana zamnkięte!..

— To też ja wszedłem Proszę pani oknem.

V

Udało mu się.

Radca wrócił ćo domu o trzeciej rano . :ie- postrzeżenie udało mu się dostać do sypialni, akurat rozbiera się, gdy w tem zbudziła sic Żona.

— Co. ty już wstajesz, Ale b6j s il B na.

miej litość nad swojem zdrowiem! P o n i 'e się jeszcze.

— Masz słuszność moja kachana, jeszcze za wcześnie, położę się trochę i prześpię.

— ■— : f

W szkółce wiejskiej.

Odbywa się ‘lekcya m atematyki. Nauczy­

ciel wykłada „odejmowanie1*.

— Słuchajcie dzieci, jeżeli od całości odej­

mę jedną ćwierć i to po cztery razy z rzę­

du, cóż pozostanie?

Głuche milczenie na wszystkich ławkach.

— Nie rozumiecie! — irytuje się nauczyciel, cały spocjny. — A więc wytłómaczę to wam metodą poglądową.

Dobywa zatem Piękną brzoskwinię z kie­

szeni.

— Oto jest brzoskwinia, kraję ją na cztery równe części, uważajcie.

Dzieci wytrzeszczają oczy, Połykając ślinkę.

— Zjadam jedną ćwiartkę, teraz drugą dalej trzecią, wreszcie czwartą^.

Głuche szemranie na w s z y s tk ic h > aw k ach .

— No już Po wszystkiem! Cóż więc pozo­

stało?

Wszystkie dzici chórem:

— Pestka.

W aptece.

D ec’r.ej z naszych aptek,wpada jegomość przyzw„i?ie ubrany i pyta czy nie lekar­

stwa na ból. zębów?

Usłużny aptekarz dał m u natychm iast po­

wąchać w y s k o k u salm iakowego, po k tó ry m te n ż e stracił Przytom ność.

Gdy p rzyszed ł do siebie, p y ta aptekarz czy 1- '< ustał?

— Ależ Panie, mnie zęby nie bolą tylko r.’.o;ą żonę.

' H e r w ^ z o f s f d t i f i i n a j l e p s z e i r M ł o d § s M l § e k

PIERZA i P U C H U

Benl»cti najroni.aitsTych i najlepszych jakości do kołder i p i e r z y n , BPlumeaux“ 1 kg . • -* 5^' siwego półssubanege pic.za 8 K, lepsza jakoiói K 9.40, półbifiłe lepsze K *0.--, K 12. , białe puch .wiste K i5 .—, 1 kg białego prima skubanego K 18 - , 2 1 - , 2 5 - . śnieżyste pri­

ma najlepszej jakości skubane pierze K 2 8 .- , 3 1 . - , 1 kg białego meskubanego pierza K 16

.-,

K 27.—. 30.— 1 kg srebrzysto-aiwego puchu prima K 2 0 . - , 29.—, biały najle;;S2;, puch-prima *<>. , 50. — . najlepszy śireiy sty K 55.— . 60.—. Przesyłka franko poczta za pobraniem od 5 kg w górę.

Gotowe wielkie Kołdry

ne pierzem i puchem 1 szt ika K 70.—, K 103. — , K 120. .

G otow e w ie lk ie POdUSZk I

' b. 30.—, K 40.—. Wygotowuj#

sio kołdry i poduszki „Plilineauxu w najrozmaitszych gatunkach i najrozmaitszej jakości. Wielki skład prześcieradeł, płócien, przykiyw ek na łóżka, sienników i materaców. Cena i jakość zastrzezona. — W y ­

miana dozwolona, za niestosowne zwraca się litniądze. Rzetelna i tania obsługa gwarantowana.

S. Denisch t. 366 Deszeniee, Czechy.

W dokumencie Śląski Kalendarz Robotniczy na Rok 1920 (Stron 115-118)